Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak wychowywać dzieci??


kokos7

Jaką uznajesz metodę wychowania  

52 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaką uznajesz metodę wychowania

    • Klaps jeszcze nikomu nie zaszkodził
      8
    • Niekiedy trzeba sięgnąć po pasek czy kabel
      6
    • Rozmowa z dzieckiem, nagrody i kary za dobre i złe zachowanie
      52
    • Wychowanie "bezstresowe"
      2


Rekomendowane odpowiedzi

Można dziecko bić jak nasi rodzice, można bez bicia.Wybieram drugie.

Klaps jeszcze nikomu nie zaszkodził. ;) Oczywiście nie chodzi mi o jakieś nadmierne bicie, z byle powodu czy katowanie, bo to już patologia. :?

Moim zdaniem klaps może zaszkodzić w pewien sposób dziecku (np. przyczynić się do zaburzenia poczucia bezpieczeństwa) tylko wtedy, gdy dziecko ma zaburzoną pracę pewnej części mózgu, w wyniku której może wystąpić patologiczne przewrażliwienie. Tak było chyba w moim przypadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92, nieprawda. Nie każdy dostawał klapsy - to po raz. Po dwa, dużo zależy od charakteru i psychiki dziecka. Dla wrażliwego dziecko "niewinny" dla wielu klaps, może być czymś strasznym. Dla mnie każde podniesienie ręki było okropne. Tak samo przeżywałam klapsy jak i bicie paskiem czy metalowym wieszakiem. Przemoc to przemoc. Tyle ode mnie w temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123 idąc Twoim tokiem myślenia mozna wywnioskować, że każdy powinien być zaburzony. ;)

 

klaps ≠ bicie

 

bicie = katowanie

 

katowanie ≠ klaps

Ja napisałem, że klaps to ogólnie nic złego i nie powoduje zaburzeń (pomijając skrajne przypadki dzieci z wrodzonym patologicznym przewrażliwieniem).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza
Aurora92, nieprawda. Nie każdy dostawał klapsy - to po raz. Po dwa, dużo zależy od charakteru i psychiki dziecka. Dla wrażliwego dziecko "niewinny" dla wielu klaps, może być czymś strasznym. Dla mnie każde podniesienie ręki było okropne. Tak samo przeżywałam klapsy jak i bicie paskiem czy metalowym wieszakiem. Przemoc to przemoc. Tyle ode mnie w temacie.

 

Ja też byłam wrażliwym dzieckiem, klapy dostawałam i nic mi się od nich nie stało, ale za to nauczyłam się, co dobre, a co złe, jak się odpowiednio zachowywać. A to że teraz tu jestem? Istnieją zupełnie inne powody.

 

Doczytaj, co napisałam - że klapsy to nie to samo co bicie czy katowanie. Niektórzy niestety byli po prostu katowani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora, doczytałam i napisałam, że tak samo przezywałam klaps jak bicie paskiem. Byłam tak samo przestraszona i czułam się tak samo poniżona w obu przypadkach. Nie nauczyłam się nic dzięki temu, poza tym, że dorosłych trzeba się bać bo są silniejsi... Byłam jeszcze bardziej zbuntowana.

Piszesz, że byłaś wrażliwa - może nie aż tak bardzo?

 

Ja swojemu dziecku nie tłumaczę co jest dobre a co złe przy pomocy klapsów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza
Aurora, doczytałam i napisałam, że tak samo przezywałam klaps jak bicie paskiem. Byłam tak samo przestraszona i czułam się tak samo poniżona w obu przypadkach. Nie nauczyłam się nic dzięki temu, poza tym, że dorosłych trzeba się bać bo są silniejsi... Byłam jeszcze bardziej zbuntowana.

Piszesz, że byłaś wrażliwa - może nie aż tak bardzo?

 

Ja swojemu dziecku nie tłumaczę co jest dobre a co złe przy pomocy klapsów.

Chyba wiem, jaka byłam, prawda? ;) Mój ojciec, jego alkoholizm i ciągłe awantury miały na mnie ogromny wpływ.

 

A do dzisiejszych dzieciaków niestety nie przemawiają klapsy czy upomnienia. Takie chore czasy nastają, że jak tylko ktoś da dziecku klapsa, to od razu go o katowanie oskarżają, paradoksalnie nie dostrzegając patologii tam, gdzie rzeczywiście ma ona miejsce. I to jest naprawdę smutne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój ojciec, jego alkoholizm i ciągłe awantury miały na mnie ogromny wpływ.

 

Przecież temu nie przeczę...

 

A co do dzisiejszych dzieciaków - moje dziecko chodzi do przedszkola i mam brata w wieku przedszkolnym.

Dzieci dostające klapsy, częściej wykazują agresywne zachowania w stosunku do rówieśników. Obserwuje to od jakiegoś czasu i w przedszkolu i w czasie wizyt u rodziny. Mojemu dziecku nie zdarzyło się jeszcze uderzyć kogoś, wszystko mu tłumaczę i jak widać odnosi to dobry skutek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Wśród dzieciaków w moim wieku, m.in. wśród moich kuzynów - wszyscy dostawaliśmy klapsy, ale bez żadnych patologicznych zachowań, a mimo to wyrośliśmy na porządnych i bynajmniej nie agresywnych ludzi. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem jest różnica między normalną wrażliwością, a przewrażliwieniem, które już chyba nie jest za zdrowe, bo wtedy bardzo łatwo dodatkowo skrzywić psychikę z błahych powodów.

Pewien wpływ na moją psychikę miało też moje wczesne dzieciństwo i awantury, które robił ojciec po pijaku, ale nie były one jakieś duże i miały miejsce jedynie w moim wczesnym dzieciństwie, więc za główną przyczynę mojego lęku przy klapsach uważam przewrażliwienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora, to fajnie ;)

 

Ja obserwuje, że dzieci w moim otoczeniu wychowywane przy pomocy klapsów, zamiast rozmowy są agresywne. Nawet w przedszkolu to widać. Takie dzieci leją po prostu inne dzieci - uczą się od dorosłych :-|

 

Mark, ja sądzę, że jestem i byłam wrażliwa, nie przewrażliwiona. Gdyby była przewrażliwiona już dawno by mnie tu nie było, bo zwyczajnie nie zniosłabym pewnych sytuacji, które mnie spotkały i nie pisze tu o biciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza
Aurora, to fajnie ;)

 

Ja obserwuje, że dzieci w moim otoczeniu wychowywane przy pomocy klapsów, zamiast rozmowy są agresywne. Nawet w przedszkolu to widać. Takie dzieci leją po prostu inne dzieci - uczą się od dorosłych :-|

W moim otoczeniu to wszystkie dzieciaki mają teraz ADHD. Agresywne i nadzwyczaj pyskate też są, fakt. I szokuje mnie to - byłam w ich wieku całkiem niedawno (mówię o 10-12latkach) i nie do pomyślenia było dla nas, by pyskować nauczycielowi. :shock: A ADHD? Pierwszy raz spotkałam się z tym, gdy poszłam do gimnazjum. I była to tylko jedna osoba, a nie 10, tak jak to było w jednej z klas, w której miałam praktyki. :shock: Do tego w tej samej klasie 20 osób z dysleksją. Oszaleć można.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja znam tylko jedną osobę ze stwierdzonym ADHD. Chodzi do specjalnej szkoły gdzie jest cała klasa gimnazjalna z tym zaburzeniem (?).

Dysleksję miała u mnie 1/3 klasy, a jestem z rocznika 86.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza
Ja zna tylko jedną osobę ze stwierdzonym ADHD. Chodzi do specjalnej szkoły gdzie jest cała klasa gimnazjalna z tym zaburzenie (?).

No a tutaj takie nagromadzenie dzieciaków z tym zaburzeniem było w zwyczajnej szkole. Co ciekawe, w innych klasach było zupełnie inaczej. Tak, jakby spędzili wszystkie dzieciaki z ADHD do jednej klasy. Przy czymś takim to powinien być dodatkowy nauczyciel w klasie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja znam tylko jedną osobę ze stwierdzonym ADHD. Chodzi do specjalnej szkoły gdzie jest cała klasa gimnazjalna z tym zaburzenie (?).

Dysleksję miała u mnie 1/3 klasy, a jestem z rocznika 86.

Ja bylem chyba jedyny w klasie, u którego podejrzewano dysleksję, a osobę z ADHD spotkałem jedną w szkole średniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

U mnie większość orzeczeń o dysleksji była fałszywa. Znałam przecież tych ludzi i widziałam, czy ktoś miał jakieś problemy, czy nie. ;) Większość osób stara się o orzeczenie, by mieć udogodnienia na egzaminach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, Na bank to był czynnik, przez który Cię tak wykręciło w bani

No chyba tak; bo gdybym nie był aż takim przewrażliwieńcem, to mając dzieciństwo takie, jakie miałem, raczej nie miałbym jakoś wyraźnie skrzywionej psychiki.

 

-- 28 lis 2013, 23:31 --

 

U mnie większość orzeczeń o dysleksji była fałszywa. Znałam przecież tych ludzi i widziałam, czy ktoś miał jakieś problemy, czy nie. ;) Większość osób stara się o orzeczenie, by mieć udogodnienia na egzaminach.

U mnie to nie doszli, czy mam tą dysleksję, czy jej nie mam, każdy gadał co innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobry tekst mojej kumpeli

Od jakiegoś czasu przyglądam się wpisom dotyczących bicia, klapsów, egzekwowaniem swoich pragnień kłótniami, przemocą słowną i innymi podobnymi zjawiskami. Od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad sensem dyskusji nad klapsami kierowanymi w stronę dzieci, bicia kobiet przez mężczyzn- bo te są najbardziej popularne. Dochodzę do wniosku, że wszystkie mają punkt centalny- GRANICE INDYWIDUALNE CZŁOWIEKA. Żadna z tych debat nie skupia się na aspekcie tych granic. Każdy człowiek posiada swoją bańkę cielesną i psychiczną, która nie powinna być naruszana przez drugiego człowieka !! Wchodzenie na czyjś prywatny teren: dziecka, kobiety, mężczyzny, dorosłego, małoletniego (zwał jak zwał)- sieje spustoszenie! Każdy oczekuje szacunku do samego siebie jednocześnie zadając ból innym. Być może będąc dzieckiem, dostałeś klapsa, lanie, reprymendę słowną w stylu "głupku, idioto, jesteś do niczego". Wiedz, że wówczas naruszona została Twoja granica INDYWIDUALNA. Nie ważny był twój komfort. Ważny był cel osoby, która w ten sposób Ciebie potraktowała. W wieku dorosłym, wielu ludzi stwierdza, że to własnie lanie ukształtowało ich charakter. Jednocześnie na podstawie takich wniosków, w celu zminimalizowania poczucia winy, wielu ludzi daje sobie prawo do robienia krzywdy drugiemu człowiekowi. Wielu ludzi w życiu dorosłym nie potrafi ponownie wczuć się w emocje, które mu towarzyszyły w sytuacjach, w których naruszone zostały jego własne granice. Nie znając granic własnej indywidualności, ciężko jest określić, gdzie znajdują się granice dziecka, partnera (czy jakiegokolwiek drugiego człowieka, którego granicę notorycznie się narusza) w momencie, gdy zadaje mu się ból. Wyszukiwanie argumentów świadczącech o ich pozytywnym znaczeniu jest normą. Nawet jeśli krzywdzony człowiek SYGNALIZUJE, że jest mu źle, że jest mu przykro- osobie, która zadaje ten ból, nawet nie przyjdzie do głowy zgodzenie się z tą informacją. Warto, podejmując taką decyzję, zastanowić się nad tym "jak bym się czuł/czuła, gdyby własnie w tym momencie, zrobiono mi to, co robię drugiej osobie"- dziecku, koledze, koleżance, partnerowi - komukolwiek".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×