Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobic

Znachor
  • Postów

    799
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Fobic

  1. @agura No, jak sama potrafiłaś obalić 0,5 litra + jeszcze piwa, to nawet ja tak nie potrafię. To znaczy mógłbym, gdyby mi ktoś zapłacił, po baklofenie mogę pić bez końca... ale na drugi dzień na sam widok alkoholu puściłbym uroczego, soczystego, pełnego pięknych, kolorowych barw pawia Taki naturalny hamulec bezpieczeństwa możnaby rzecz I na 2-3 tyg. spokój. Wenlafaksyna do 225 mg to głównie sama serotonina, dopiero prrzy tej dawce znaczenie ma wychwyt noradrenaliny. W dawkach 300 mg+ dochodzi lekko dopamina. Duloksetyna dla porównania ma 118x silniejsze wiązanie z transporterem serotoniny, 330x noradrenaliny i 32x dopaminy. Dodatkowo oddziałuje 4,4x mocniej na receptor 5-HT2A, 2,2x mocniej na 5-HT2C i 4,5x mocniej na 5-HT6 to wszystko w tej samej dawce co wenlafaksyna. Citalopram wspominam miło, ale u mnie działał przez jeden dzień i to w dodatku pierwszy. Działał trochę jak piguła ecstasy podnosząc mocno nastrój i rysując banana na twarzy Przez cały dzień byłem szczęśliwy Co do antydepresantów kieruj pytania do @acherontia styx ona dużo lepiej się na tym zna. Ulga w stanach lękowych, uspokojenie, rozluźnienie ciała i umysłu, hipnoza (działanie nasenne) to jest haj sam w sobie i można próbować to sobie tłumaczyć, bronić benzo na różne sposoby. Najlepiej jednak pokazać sobie i innym prawdę i to udowodnić zaprzestając używania benzodiazepin, lub zastępując je czymś bez tak silnego wpływu na ciało i umysł - np. pregabalina (chociaż gdzieś wspominałem, że to również ślepa uliczna), gabapentyna nie wiem karbamazepina, mirtazapina, hydroksyzyna, doksepina, opipramol jest wiele innych leków, które nie dają tak natychmiastowej i silnej ulgi jak benzo, ale są pomocne. Edit: Alkohol to twardy narkotyk, ale wierzę że jesteś w stanie sobie z nim poradzić. Problem leży tylko w tym, że jest legalny.
  2. Taka jakby cisza przed burzą. Lęk przed czymś przeraźliwym co może wydarzyć się w każdej chwili. Co ja ci mogę poradzić oprócz Sedamu 6 mg raz na jakiś czas... nie bój się, będzie dobrze Wiem, że żadne wpajanie, wbijanie różnych rzeczy do głowy nic nie da, bo sam to przeżywałem. Żadne słowa nie docierają, jest tylko ciągłe uczucie jakby gdzieś w pobliżu czaił się lew i upatrywał w nas ofiarę
  3. Lęk przed czym? Jest to wiele określonych i nieokreślonych sytuacji, czy jest to po prostu lęk wolnopłynący 24/7, który nie odpuszcza na sekundę, nawet podczas snu. Mirtazapina po ok. dwóch tygodniach brania tylko nasennie w dawce 30 mg przyniosła mi pewną, odczuwalną ulgę w trakcie każdego następnego dnia i to w trakcie przyczyny tego lęku - kwetiapinie, którą ciągle brałem. Może to jest jakieś wyjście?
  4. Fobic

    Dzisiaj czuje się...

    Po znalezieniu zagubionego dowodu osobistego na mieście teraz, kiedy jest mi akurat najbardziej potrzebny.. czuję się dobrze
  5. To jest dopiero podejście do życia. Wybacz za moją reakcję, ale taka jest po prostu rzeczywistość. Ja żyję w swojej i zjadam najbiedniej 2 op. klonazepamu 2 mg w miesiąc. To już jest uzależnienie i to fizyczne, bo psychicznie nie czuję jego działania w ogóle, biorę go żeby być normalnym a to już bardzo źle. Pamiętam jak pierwsze 2 mg klonazepamu zawiało mi w głowie i rozłożyło na fotelu wbrew mojej woli, ale wolałem wtedy nie wstawać. Spędziłem niedawno kilka dni na czysto i miałem objawy odstawienne, więc czas pomyśleć o przerwie przynajmniej rocznej żeby jakiekolwiek benzo zaczęło działać. Potrafię wziąć 30 tabl. klonazepamu i prawie nic mi nie jest, a "normalny" człowiek spałby dwa dni i trzebaby go budzić łopatą Muszę tylko zaopatrzyć się w zapas Relanium, może jakaś pregabalina na dodatek chociaż panicznie się jej boję, bo to jeden z leków które wyrządziły mi dużą krzywdę. Doznałem najrzadszych wymionionych w ulotce skutków ubocznych trwających ponad tydzień po pojedynczej dawce. Miesiąc-dwa i z tego wyjdę, reszta czasu to dochodzenie receptorów GABA do względnej normalności i będę musiał jakoś sobie radzić z deficytem tego neuroprzekaźnika. Całe szczęście znam kilka mniej, lub bardziej skutecznych sposobów. 1.) Zaliczyłem kilkadziesiąt 1-2 dniowych ciągów co prawda nigdy na samym mefedronie (wtedy żyłem w świecie syntetycznych kannabinoidów, zaczęło się dopiero gdy dostałem gratis w postaci klefedronu), był to metafedron (3-MMC), metaklefedron (3-CMC) i głównie silnie euforyczny klefedron (4-CMC), którego samego zjadłem kilkaset gramów dawkując po 300-500 mg kilkukrotnie pod rząd, aż do wyczerpania zapasów serotoniny w organiźmie i szykując się ostatecznie na wielką psychiczną pustkę, ponieważ nie doświadczałem depresji - byłem świadomy tego co robiłem. Brałem tych euforyków w swoim czasie naprawdę dużo i nie myślałem o konsekwencjach czy to finansowych, prawnych, czy zdrowotnych i w końcu to wszystko mnie dopadło (głównie zdrowie) skumulowane przez wszystkie poprzednie lata, kiedy doznałem dłuższej przerwy od tego narkotycznego amoku. Nawet jeśli były to ciągi, długotrwałe konsekwencje jakich może pani doświadczać to trudności w koncentracji, anhedonia i ewentualnie depresja. Proszę to po prostu przerwać i zapomnieć, nie schodzić z dawek bo kryształ to nie benzodiazepiny. Uzależnienie fizyczne od stymulantów wg mnie jest mocno przesadzone. Jedyne co ma miejsce to tzw. zjazd bezpośrednio po zejściu głównego działania stymulantu, ciągnący się ewentualnie kilka dni, być może tygodni z tendencją spadkową, ale benzo jest w stanie temu wszystkiemu zapobie, lub te objawy/głody załagodzić. Lekarz da pani bupropion, duloksetynę, atomoksetynę, modafinil lub coś w tym stylu, a to nie zastąpi nawet w najmniejszym stopniu działania mefedronu, który w krótkim czasie poprzez wychwyt zwrotny zwiększa stężenie serotoniny i dopaminy o zawrotne wartości. Po prostu nie ładowałbym się w żadne inne zastępcze leki, bo to oznacza przeżywanie nowych, niepotrzebnych skutków ubocznych, chyba że za pomocą importu docelowego otrzymałaby pani Adderall, ale jeśli lekarz zadeklarował, że metylofenidat odpada, który jest takim ułomnym Adderallem z mojego doświadczenia pozbawiony w dodatku działania rekreacyjnego, chociaż z definicji działa narkotycznie... odpuściłbym ten temat, tak samo jak i mefedron z miejsca, dopóki zażywa pani benzodiazepiny. 2.) Przez kilka pierwszych dni dostanie pani kroplówkę z Relanium jeżeli będą silne objawy abstynencyjne, ale nie wierzę, że jest pani aż takim alkoholikiem. Później to prawdopodobnie zwykłe przetrzymanie pacjenta, żeby po prostu nie pił a główne objawy odstawienia minęły, ewentualnie 10 mg Relanium w tabletkach przez resztę dni. Odstawianie alkoholu, podobnie jak benzodiazepin ze względu na podobny mechanizm działania niesie ze sobą czasem groźne dla życia, a już na pewno nie przyjemne objawy przy próbie odstawienia. Ja tak mam, kiedy działanie alkoholu zaczana słabnąć i zaczyna się kac. Proszę przerwać picie alkoholu natychmiast, tak jak zażywanie mefedronu (anhedonia to objaw zażywania stymulantów przez dłuższy czas) i małe pytanie... ma pani jeszcze klonazepam 2 mg? Jeśli tak, w razie jakichkolwiek negatywnych myśli, czy dokuczliwych objawów somatycznych (fizycznych), jak wszelkie zaburzenia świadomości, koncentracji, drżenia mięśni, zmiany temperatury, czy odczucia derealizacji, nasilenie stanów lękowych - klonazepam panią od tego uchroni. Jeśli go pani nie ma, proszę szybko ograniczyć picie, bo w połączeniu z klorazepanem (Tranxene) branym 3x w ciągu dnia nasila pani działanie narkotyczne i toksyczne alkoholu i pcha się pani w jeszcze gorsze bagno. Alhohol i benzodiazepiny są ze sobą mocno powiązane i zażywane razem działają synergicznie, w skrajnych przypadkach prowadząc do depresji układu oddechowego i śmierci. 3.) Dr. Ashton traktowałbym bardziej jako wskazówkę niż konkretny schemat dostosowany do pani, pani dawek i czasu schodzenia z nich. Relanium lepiej łagodzi skutki odstawienia, bo sam główny związek - diazepam ma dużo pełniejszy profil działania, bardziej przeciwlękowy, nasenny, rozuźniający mięśnie oraz przeciwdrgawkowy poza tym ulega metabolizmowi do tego samego metabolitu, co klorazepan - nordazepam tylko może w trochę mniejszym stopniu, który odpowiada m. in. za długi czas półtrwania leku nawet do 200 godzin. Poza tym jednak ulega metabolizmowi do dwóch innych związków - temazepamu (lek nasenny) i oksazepamu (lek przeciwlękowy), dlatego może lepiej sprawdzać się w łagodzeniu objawów abstynencyjnych i to Relanium podaje się na oddziałach detoksykacyjnych, w tabl. czy kroplówkach, nie Tranxene. Mirtazapina akurat (u mnie 30 mg) okazała się dla mnie złotym środkiem, dobre działanie sedatywne pozwalające rozluźnić się, spać i redukować dawki kwetiapiny. Jeśli twierdzi pani, że po mianserynie/mirtazapinie na drugi dzień była totalna zmuła, kwetiapina to dopiero armata. Ewentualnie proszę spróbować 50 mg zamiast 100, bo tyle nie dadzą pani nawet na oddziale intensywnej terapii, nawet kiedy pani powie że wcześniej tyle brała. Kwetiapina ma zapobiegać ewentualnym objawom psychotycznym mogącym wystąpić wcześniejszym intensywnym zażywaniem mefedronu, kiedy przestanie pani je zagłuszać alkoholem. Lub też zaprzestaniem picia pod postacią psychozy alkoholowej. Gdyby zaczęła pani czuć, widzieć, lub słyszeć jakieś dziwne nie do końca realne rzeczy (psychoza jest nieodróżnialna od rzeczywistości dlatego pacjent ślepo wierzy we wszystkie jej objawy, wiem bo przeżyłem i również dałem się nabrać) to jest odpowiedni czas na zażycie kwetiapiny, wtedy najlepiej przepisane 100 mg, ponieważ mniejsza dawka może zadziałać jedynie przeciwhistaminowo, a nie przeciwpsychotycznie. Najlepiej gdyby przestała pani definitywnie pić, a trzeba to zrobić natychmiast!.. zażywanie 100 mg kwetiapiny przed snem, chyba, że lekarz zalecił w dzień ale będzie wtedy pani chodzącym trupem.. jest konieczne. Kwetiapina przy okazji obniża próg drgawkowy, przez co naraża pani na drgawki, ale te 50 klorazepanu dziennie powinno panią uchronić przed takimi akcjami. Lamotrygina poza działaniem przeciwpadaczkowym (nijakim w porównaniu do benzodiazepin) hamuje wydzielanie glutaminianu, głównego neuroprzekaźnika pobudzającego, więc teoretycznie powinna zadziałać pozytywnie, lecz nie oczekiwałbym cudów. 120 mg duloksetyny na początek? Teoretycznie te 50 mg klorazepanu dziennie mogłoby zapobiec skutkom ubocznym, ale to odpowiednik zaledwie max. 2 mg klonazepamu. Ryzykowne działania ten pani lekarz podejmuje, ale stanowcze i odważne. Paroksetyna jest silnie przeciwlękowa, u mnie genialnie sprawdziła się na fobię społeczną jednak tylko na kilka dni po czym przestała działać (dziś domyślam się dlaczego wszelkie SSRI nie odniosły skutku a w SNRI zdawał się działać jedynie aspekt wychwytu noradrenaliny, ale to jeśli kogoś by interesowało bo nie chcę zaśmiecać tematów). Duloksetyna jest najsilniejszym pod względem farmakologicznym SNRI, prostym w działaniu ale piekielnie silnym (ok. 300x silniej wiąże się z SERT I NET). Pamiętam, jak popijając ją poranną kawą czułem lekkie mrowienie w ciele i przypływ energii. Może pomóc panii w anhedonii i myślach typu "nic mi się nie chce", "nie dam rady i tak" , "jestem za słaba". 4.) Anonimowi Narkomani? Przepraszam za pytanie, ale w mojej małej mieścinie nie ma takich rzeczy Jeśli tak, to jak najbardziej proszę zaliczyć taką formę terapii. Może wyglądać to inaczej, niż w AA w którym się znalazłem i nie powiem jak się czułem wśród samych alkoholików a ja na spotkaniach grupowych byłem zmuszony (żeby zaliczyć prace domowe) opisywać takie zdarzenia, przeżycia po których zapadała grobowa cisza na dłuższy czas i nikt nie wiedział co powiedzieć. U mnie było to 12 spotkań grupowych 2 razy w tygodniu, spotkania indywidualne z psychoterapeutą gdzie po kilku spotkaniach ze mną jedna pani zwolniła się lub przeniosła. Jeśli to jest to, o czym myślę to oczywiście, że tak. Proszę się na to zapisać, uczęszczać, nie odbębniać tylko przykładać się do tego i zaliczyć tę terapię przynajmniej raz. Najgorsze są sesje indywidualne z psychoterapeutą, który wywleka najgorsze brudy, pyta o szczegóły z dzieciństwa itp. trzeba być szczerym z psychoterapeutą jeśli ma ci pomóc.
  6. Eutanazja, to na pewno nie. Do tego potrzeba innych leków niedostępnych nawet w szpitalach psychiatrycznych. Kilka gram silnej pochodnej kwasu barbiturowego samej w sobie powodującej zapaść układu oddechowego i krążeniowego i głęboki, nieprzytomny sen, do tego sławny lek paraliżujące mięśnie w tym te odpowiedzialne za pracę układu oddechowego więc gdyby nie pierwszy środek, delikwent dusiłby się bezradnie w 100% przytomny i świadomy każdego bólu, jednak bez możliwości nawet krzyknięcia (układ oddechowy wyłączony), na koniec przydałby się chlorek potasu zatrzymujący serce w fazie rozkurczu. Taka ciekawostka, żeby nie bać się eutanazji w zamkniętych ośrodkach. Można jednak doznać uszkodzeń bo tam nie bawią się z pacjentami. Ile się oczytałem o śmierciach pacjentów pozamykanych w zamkniętych szpitalach psychiatrycznych zostawianych na kilka dni pozapinanych w pasy bezpieczeństwa, bez kroplówki, jedzenia, czy picia, aż trudno w to uwierzyć, a ja chciałem się tam powiedzmy dobrowolnie zamknąć na 4-8 tygodni. Eutanazji tam nie ma kto by finansował takie przedsięwzięcie, ale z opinii rodzin pacjentów umrzeć się zdarza poprzez zwykłe zaniedbanie. Pacjenci są pozostawiani sami sobie na 1-2, lub więcej dni w oddziałach zamkniętych przywiązani do łóżek bez jedzenia, picia i jakiejkolwiek opieki. Trochę nie chce mi się wierzyć w te opinie, ale to, że członek ich rodziny po jakimś czasie takiego pobytu, będąc chorym jedynie na depresję dostał w koncu zawału serca, czy wylewu i w drodze na oddział ratunkowy zmarł. Brzmi to tragicznie, i trudno mi to sobie wyobrazić ale jeśli tak się stało a nie widzę powodu dla którego rodzina miałaby wymyśleć taką historię, wynika z tego, że mimo wszystko jednak można sobie umrzeć lecz w powolnej i bolesnej agonii. Śmiechy śmiechami, ale to nie może być prawda
  7. @eleniq lorazepam i alprazolam w żadnej dawce nie są słabe i najbezpieczniejsze przy przepisywaniu recept w systemie świeci się przy nich i klonazepamie pomarańczowy wykrzyknik co nie onacza że są ani słabe, ani bezpieczne. Rozumiem cię jednak, doraźne korzystanie z nich w najniższych możliwych dawkach nie niesie za sobą żadnego ryzyka. Są jednak benzodiazepiny słabsze i bezpieczniejsze z działaniem ankjolitycznym i ustawię je wg swojej kolejności, które osobiści bym wybrał biorąc pod uwagę funkcjonalność, responsywność i ogólny kontakt z pacjentem. Diazepam > Bromazepam > Klorazepan > Oksazepam > Klobazam (to, że ostatnia wcale nie znaczy, że najgorsza - polecam wypróbować ) Kwetiapina to kastrator mózgu z mojego doświadczenia i nie da sie po nim funkcjonować bez poważnych uprzednich poważnych zaburzeń w biochemii mózgu (nie mogłem sklecić zdania pomimo siedzenia nad nim kilku minut), a pod koniec mojej kuracji tym czymś kiedy kładłem się spać bo nic innego nie byłem w stanie zrobić, włącznie z poruszaniem się - do rana nie mogłem zasnąć z palpitacjami serca i potliwością w pakiecie, więc następnego dnia byłem wrakiem. Nie oceniam tego leku wyłącznie po mojej reakcji, ale wiem, że 200 mg nie Ketrelu bo ten na swój sposób wchodzi dużo łagodniej tylko Bonogrenu (tyle samo fumaranu kwetiapiny, tylko inne substancje pomocnicze, składnik otoczki) uderza nagle w głowę jak twardy narkotyk, tyle że bez żadnych "pozytywnych" () aspektów, ale dla innych osób potrafi być pomocny. Po 30 minutach z trudem wszedłem po schodach nie spadająch z nich do łóżka w moim pokoju. @duzydzik nie bez powodu wspomniałem o mirtazapinie, ponieważ tylko ona była w stanie zastąpić mi ekwiwalent 100 mg kwetiapiny przy odstawianiu tego... leku. Bo nagłe odstawienie 200 mg po 4 latach zażywania tylko nasennie może skończyć się wizytą w szpitalu psychiatrycznym. Mirtazapina ma długi czas półtrwania i powinna działać wystarczająco długo w ciągu dnia. To jest lek przeciwdepresyjny i stosuje się go również za dnia więc może pan nie próbował? Po jej zażyciu lęk wolnopłynący wywołany codziennym zażywaniem kwetiapiny znikał, a w ciągy dwóch tygodniu po braniu mirty nasennie każdego dnia czułem każdego następnego dnia wyczuwalną ulgę w moich zaburzeniach, jak fobia społeczna. Czy jej właściwości sedatywne/uspokajające utrudniają ci funkcjonowanie? Nie śledziłem twojej aktywności w poprzednich tematach, więc wybacz ale nie wiem na czym stoję, czego potrzebujesz, oczekujesz od leku? Dalej polecam wypróbować klobazam.
  8. Mirtazapina Chlorprothixen i kwetiapina to obydwa leki przeciwpsychotyczne, ale kwetiapinę kojarzę z twardą, nieprzyjemną wręcz sedacją, nie wspomnę o całkowitym "brain fogu" i rozkojarzeniu oraz nagłych spadkach ciśnienia prowadzących do utraty przytomności głównie przy zmianie pozycji ciala (ciśnienie ortostatyczne) i właśnie o tym wspomniałem ale dla mnie p-psychotyki z kwetiapiną na czele to głównie obezwładnienie i wyłączenie pacjenta za pomocą zastrzyku w zakładzie psychiatrycznym, a to czy oprzytomnieje, czy udlławi się własnymi wydzielinami to już nie zmmartwienie personelu medycznego, czy o zgrozo samych, nieświadomych zagrożenia pacjentów
  9. Każdy przypadek jest inny i wymaga innego leczenia, w tym innych leków łącznie z innymi dawkami. Kwetiapina XR na depresję. Chyba poprzez wyłączenie myślenia i potoczne "zwarzywienie", tak samo widzę jej potencjał przeciwlękowy. To jest ta sama grupa leków pomiędzy którymi nie zachodzi synergia (wzajemne niekontrolowane wzmacnianie działania). Co najwyżej uzupełniają się w działaniu, ale o ich doborze mus zadecydować lekarz.
  10. Fobic

    Czy masz?

    Mam, nawet dwie. Na wypadek, gdybym wynikowi jednej nie dał wiary Od początku roku moja waga oscylowała w granicach 103-79 kg, aktalnie wynosi ok. 88 kg więc tłusty wieprz ze mnie Kieriwniku masz... 5 groszy?
  11. Panie @powerade33 zaznaczę, że nie jestem lekarzem i cokolwiek co napiszę niech pan potraktuje bardziej jako ciekawostkę, tym bardziej, że nie wolno udzielać tutaj porad lekarskich, diagoz ani sugerowania leczenia - od tego są lekarze, co prawda nie zawsze kompetentni, czasem podejmą złą decyzję ale przynajmniej biorą (absolutnie nie zawsze, czasem mogą kogoś wpakokować w niezłe tarapaty, czegp doświadczyłem nie raz i intensywne myśli samobójcze oraz odchodzenie od zmysłów było tego częścią, ale dość o mnie) za to jakąś odpowiedzialność, jednak panu to nie grozi. To lekarzowi powinieneś zadać takie pytania, nawet telefonicznie, natomiast odpowiem zamiast niego - pregabalina podobnie jak i benzodiazepiny jest przepisywana razem z antydepresentami na czas ich rozkręcania się w tym złe samopoczucie (co za ironia), problemy z zaśnięciem i wiele innych, więc skoro dostał ją pan w zestawie z escitalopramem niech pan nie waha się jej używać w razie potrzeby. Lekarz przynajmniej w założeniu wie co robi więc niech pan użyje pregabaliny nasennie, powinna znacząco pomóc, przynajmniej mi pomagała czego zupelnie po niej się nie spodziewałem. I tak, 2x a nawet 3x dziennie to zazwyczaj zalecany schemat stosowania pregabaliny. Lepsza pregabalina, niż zolpidem, czy Xanax w tym przypadku. 5 minut na czas edycji postu - no brawo Mianseryna ma długi czas półtrwania i jej dzialanie sedatywne, w tym przypadku częściowo nasenne utrzymuje się przez kilka godzin, a zolpidem, czy alprazolam to typowy "knock-out" drug, czyli za przeproszeniem *eb w łeb i zasypiamy utrzymanie snu to natomiast całkiem inna sprawa. Skoro ma pan przepisany doraźnie Xanax to właśnie na takie sytuacje, natomiast wybrałbym pregabalinę.
  12. Jeżeli nie brałeś tak codziennie tego zolpidemu przez dłuższy czas (~6 miesięcy+) możesz zastąpić go od razu 150 mg pregabaliny, która działa również nasennie i wpływa korzystnie na architekrutę snu. Sam brałem ją tak przez 2 miesiące dopóki nie zaczęły się wycieczki na SOR i objawy pozapiramidowe, ale nie będę już tutaj lał wody na ten temat chociaż tego pseudo lek. med. psychiatrę do dziś mam ochotę wytarmosić za te krzaki na głowie i podeptać okulary, po czym założyć ponownie, aby ponownie spojrzał na to co przepisuje i przestudiował każdy lek i ich kombinacje (wszystkich leków stosuje ok. 30 i nie da się namówić na żaden inny.. bo on takich leków nie stosuje [no debil?] z czego przerobiłem większość z nich i przestudiował je jeszcze raz od deski do deski, może wtedy wyciągnie jakieś wnioski, chociaż wystarczy rzucić na niego okiem i wątpliwości przyjdą z czasem), a następnie zaczął ponownie. To, że nie zaśnie pan bez 10 mg zolpidemu jest już oznaką uzależnienia fizycznego, bądź psychicznego. 10 mg to nie jest jakaś kosmiczna dawka. Są osoby, którę biorą opakowanie Nasenu dziennie nie aby spać, lecz funkcjonować np. jako nauczyciel i to już jest poważny problem. W pana przypadku pregabalina powinna sprawdzić się lepiej niż mianseryna, z której proszę mimo wszystko nie rezygnować, a nasennie jeśli jest taka możliwość spróbować dawki 75 mg pregabaliny, a jeśli nie - 150 mg też będzie dobrze, lecz nie na długi czas podobnie jak benzodiazepiny. Nie zdążyłem, a najprawdopodobniej zapomniałem odpowiedzieć na jedno pytanie: zolpidem w przypadku tak niskich dawek można odstawić od razu i nie grozi panu żadna padaczka, ani nic związanego z odstawieniem Xanaxu, pomimmo że obydwa leki działają na ten sam receptor (może z wyjątkiem bezsenności i nadpobudliwości w ciągu dnia, lecz objawy te pownny dość szybko ustąpić ze względu na krótki okres półtrwania leku i powinien wtedy pan brać np. pregabalinę aby złagodzić objawy somatyczne odstawienia).
  13. Dzień dobry Wrony Po śniegu ani śladu, tak jak się spodziewałem. A mogłoby poprószyć chociaż te kilka dni i poprawić znachorowi nastrój, a tak to był, został wciągnięty, czy rozpuszczony i nie ma Pamiętam jak rok temu z łopatą do odśnieżania biegałem jak potłuczony dla mnie śnieg lepszy niż SSRI. Jak po sobocie? Głowy nie bolą? Wypoczęci?
  14. Fobic

    czego aktualnie słuchasz?

    18+ Przy okazji polecam grę Detroit: Become Human
  15. Fobic

    Dzisiaj czuje się...

    Dziwnie. Ciśnienie 101/80 puls 70+ a czuję się strasznie pobudzony. Mentalnie dziękuję za troskę
  16. @powerade33 Drogi panie powerade33 witam serdednicznie i na wstępie pragnę poinformować pana jak i wszystkich, którzy to przyczytają, że z pregabaliną używaną terapeutycznie wynikają ewidentne korzyści, natomiast kiedy ta bariera użytku leczniczego a... nienawidzę tego słowa, ale muszę go użyć "ćpania" zostaje przekroczona mają prawo pojawić się jak nie część, to wszystkie skutki uboczne łącznie z tymi o najarzdszej częstotliwości zgłaszania. Pregabalina jest w wielu częściach świata traktowana po prostu jak narkotyk i nawet z polskich for można dowiedzieć się jak silnie potrafi uzależnić fizycznie ten związek i na własnej skórze przekonałem się co potrafi zrobić z czowiekiem nieświadomym tego co zażywa/nadużywa. Nie chcę zostać źle zrozumiany, pregabalina jest świetnym lekiem używana zgodnie z przeznaczeniem przez krótki okres czasu i ta zasada w moim doświadczeniu jest bardziej zasadna niż w przypadku benzodiazepin. Sam przeżyłem nieopisane nigdzie napady padaczki oraz dostałem parkinsonizmu polekowego przez lekarza "konowała", który nawet nie chciał mnie wysłuchać i dał mi ksywkę eksperymentator Wystarczy spędzić odrobinę czasu w interncie by dowiedzieć się jak ogromy problem mają użytkownicy nadużywający tego leku w celach narkotycznych, nie chcę mi się teraz grzebać i cytować ale odstawianie opioidów jak morfina, czy heroina to przy tym dosłownie pestka w co sam nie mogłem uwierzyć. Pregabalina jest użytecznym środkiem dopóki jest używana zgonie z przeznaczeniem. Jako silny bloker kanałów wapniowych pośrednio nasilających transmisję GABA w połączeniu z neuroleptykami ma potencjał do indukcji tak niewyobrażalnych objawów zespołu pozapirdmidowego od ktorych samo czytanie przyprawia o gęsią skórkę, a ja doświadczyłem na własnej skórze co taka kombinacja jest zdolna zrobić z człowiekiem. Nie życzę tego nikomu, ale psychiatrzy nieświadomi zagrożenia powinni pozostać poinformowani o o możliwości wystąpienia takich zaburzeń u pacjentów i być bardziej ostrożni a przede wszystkim świadomi ryzyka jakie leki mogą zrobić z ich pacjentów chodzący, lub leżący koszmar. Padaczka, stupor, parkonsonizm to nie są relikty przeszłości, lecz towrzyszą nam do dzisiaj tylko po cichu za przyzwyoleniem koncernów, lekarzy i pieniędzy, które przechodzą z rąk do rąk, z konta na konto. Nie chcę snuć żadnych teorii spiskowych bo dawno temu dałem sobie z tym spokój ale świadomość wśród ludzi tego co naprawdę się dzieje powinna rosnąć. Panie powerade33 nie straszę pana przed pregabaliną, ale w zalecanych dawkach przez krótki okres czasu jak najbardziej powinna panu pomóc zarówno z objawami somatycznymi niedoboru GABA spowodowanego uzależnieniem od Xanaxu, który jak dla mnie mógłby być podawany świniom i krowom żeby bez oporu mogły iść na rzeź.
  17. Droga pani @agura 1.) Na pierwszym miejscu bez żadnych wątpliwości powinna pani odstawić wszystkie nielegalne używki. Nie ma czegoś takiego jak doraźne zażywanie mefedronu. W miejsce mefedronu proszę sobie wstawić np. heroinę i wtedy doraźne zażycie, w tym przypadku danie sobie w żyłę nabierze zgoła innego znaczenia. Podanie dożylne różni się od nosowego szybkością tzw. "wejścia" narkotyku, gdzie dożylnie często zastaje się narkomanów nieprzytomnych jeszcze ze strzykawkami wbitymi w żyłę, natomiast podanie donosowe to druga, najszybsza droga podania, bo w ciągu 2-5 minut substancja psychoaktywna osiąga pełnię efektów. Żaden mefedron, nic z ulicy, nic z internetu, proszę o tym zapomnieć jeżeli chce pani jeszcze spróbować wyjść na prostą. Dopóki zażywa pani benzodiazepiny i pije alkohol nie grożą pani żadne skutki odstawienne stymulantów. No może jakiś Ketrel by nie zaszkodził ale nic nie zagraża pani życiu, ani pani nie zagraża innym. Dopóki nie odczuje pani objawów psychotycznych, ale przy pani trybie zażywania nic takiego nie pownno mieć miejsca. 2.) Na drugim miejscu powinna pani odstawić całkowicie alkohol z dnia na dzień i pod żadnym pozorem nie szukać jego zastępstwa w benzodiazepinach. tym bardziej takich jak klonazepam. Dopóki bierze pani te 2 mg klonazepamu dziennie o ile dobrze zrozumiałem żadne objawy abstynencyjne pani nie grożą. Alkohol, jak i stymulanty/euforyki ucinamy z dnia na dzień. Nie będzie lekko, ale nikt tego nie powiedział. 3.) Na sam koniec pozostaje kwestia uzależnienia od benzodiazepin. Mam trochę inne spojrzenie na temat od pani lekarza, chociaż oczywiście nie mam zamiaru ani kompetencji, aby wchodzić mu w paradę. Jeśli po dłuższej abstynencji od klonazepamu czuje pani niepokój, drżenie mięśni, lęki, potliwość, zaburzenia koncentracji i tym podobne to są objawy uzależnienia fizycznego. Cloranxene, czyli klorazepan jest dość często wybierany przy redukcji benzo ze względu na to, że jest łagodny w stosunku do wątroby. Jednak kiedy sam próbowałem jakoś ugryźć temat redukcji benzo w domowym zaciszu, profesjonalny lekarz mowił, że najlepiej jest stosować równoważnik dawki zażywanego klonazepamu w postaci Relanium (1 mg klonazepamu = 20 mg Relanium) i brać go tak długo, dopóko objawy nie ustąpią, w międzyczasie umiejętnie redukując dawki samego diazepamu (Relanium). Najlepiej jednak robić to z ustalonym wcześniej planem lekarza prowadzącego albo posiadać wiedzę na ten temat co się niestety nie zdarza. Najważniejsze to słuchać samego siebie i dostosowywać do potrzeb swojego organizmu, to jednak też nie robi się na "czuja". To jest farmokologia, to nie są żarty, ani cukierki Niestety, ale mefedrony, klefedrony, analogi pentedronu, pochodne a-PVP, benzofurany, aminorexy, czy wszelkie inne badziewia to tylko często nieświadome targnięcie się na swoje życie a konsekwencje mogą być długotrwałe, dożywotnie, albo tragiczne w skutkach. Pregabalina, lamotrygina, czy np. kwetiapina w niewielkich dawkach mogą być pomocne i w razie jakichś wątpliwości czy niepewności proszę pisać, postaram się pomóc.
  18. Fobic

    Ostatnia litera ale bez "a"

    No to pięknie, wychodzę na umysłowego inwalidę. Prawdziwy kowboj intelektu ze mnie . Nie umiem w gry forumowe po prostu - przepraszam Spróbuję jeszcze raz. Jeśli coś spierdzielę proszę o instant bana, bo nie udźwignę takiej hańby. -> Nekrolog
  19. Fobic

    Ostatnia litera ale bez "a"

    Dzięki za wyjaśnienie. Jestem dziś nie swój. Szatan
  20. Fobic

    Liczymy do 500

    427 PS. Czy ktoś mi zdradzi cel tego odliczania? Jakieś konfetti gdzieś wystrzeli? Komuś spadnie z nieba ptasie mleczko? Czy może zrobicie forumową zrzutkę i zamówicie komuś wypasionego kebaba/pizzę? Czy wyzerujecie licznik i znów 1.. 2.. 3..
  21. Fobic

    Liczymy do 500

    Tak? No to proszę bardzo 425
  22. Mam za dużó okien, żeby ci to wszystko opisać Ja jestem zdrowo porąbany bo gdyby nie czyjś wpis we Wronach i choćby jedna osoba czekająca na czyjąś odpowiedź w temacie + jakiś pomysł w mojej głowie i włącza mi się w tyłku taki mały motorek napędowy, który sprawia, że zakładam byle jakie buty, jakąś szapkę na ten pusty łeb i gonię w poszukiwaniu przygód i dobrych fotek weź to wytłumacz psychiatrze. Widziałaś te ciastka w ogóle? Po porannej wymianie postów z Melodią doświadczyłem raz propozycji zamknięcia w lochu a innym razem wysłania na dłuugie i błogie wakacje na hamaku pod palemką z drinkiem (zimny lipton), więc jak dla mnie 50:50% to trochę niepewny grunt Żeby nie było darzę was wszystkich szacunkiem i szanuję każdą podjętą przez was decyzję. Macie swoje role, swoje zadanie do spełnienia i tyle. Tylko od jednej pani moderator z jakimś mrówkojadem, czy zdechłym fifrakiem w avatarze dostałem słowne, chłodne upomnienie w związku z lekami chyba no i ok, nie jestem zły. Taką dostała rolę. Poszukam jakiejś na wypasie, takiej z dwiema turbinami, że jak śmigniesz to ubrania pogubisz
×