Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobic

Znachor
  • Postów

    1 800
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Fobic

  1. Staram się zajrzeć w każdy zakątek tego forum. A tu jest dla mnie zawsze dość tajemniczo. Lubię tajemnice, choć jestem w nie kiepski. Tutaj czuję się jak kompletny głupek przez to, że niewiele rozumiem (bez urazy) Dla mnie również smartfon czy tablet, to prawie to samo, różnią się jedynie przekątną ekranu. Prawdziwą granicą jest powiedzmy laptop, czy już całkiem stacjonarny komputer z dedykowaną klawiaturą i myszką. Jest wyraźna różnica pomiędzy stanowiskiem komputerowym, a takim telefonem. Może dość wścibsko, ale zapytam: dążysz do jakiejś konwersacji, czy jest to ci absolutnie zbędne? Coś mi koty zaczęły miałczeć za oknem, na polu lubię koty, ale nie potrafię rozróżnić czy właśnie uprawiają miłość, czy wołają o pomoc
  2. Fobic

    Dopalacze

    To był najpewniej susz zawierający te pierwsze wynalezione kilkadziesiąt lat temu w celach medycznych syntetyczne kannabinoidy, wszystko inne miałoby odmienne efekty. To był główny problem dopalaczy, nazwy własne, jak "Mocarz", "Tajfun" i inne, o zatajonym i stale zmieniającym się razem z prawem składem. Byli użytkownicy przyzwyczajeni powiedzmy do konkretnej dawki ulubionego dopalacza, a któryś rzut tego syfu, w końcu okazał się być na tyle toksyczny, że wręcz śmiertelny. Przykładowo: była któraś z kolei zapowiedziana delegalizacja i producent, aby nie być stratnym musiał szybko pozbyć się prochów z magazynu, stąd najpewniej wziął się produkt, w tym przypadku np. "Mocarz" o wielokrotnie większym stężeniu substancji psychoaktywnej, niż dotychczas,co spowodowało niezamierzoną falę zatruć i zgonów. Sam dosyć dużo go paliłem w swoim czasie, jak i wiele innych dziwnych rzeczy, z których nie jestem dumny. Moim zdaniem winić można zarówno państwo, które nie poszło w ślad zachodnich państw, wprowadzając od razu prawo analogowe, tylko pozwalało by biznes kwitł dalej będąc coraz bardziej śmiertelnym, jak można też winić dilerów, którzy po prostu próbowali zarobić, wykorzystując luki prawne i nie patrząc na ludzką krzywdę.
  3. Z telefonu takie ściany tekstu? No, cóż... brawka przez chwilę zastanawiałem się, czy przypadkiem sam słownik w większości nie tworzy twoich treści, ale po odrobinie głębszej analizie jest to niemożliwe. Chętnie zagłębiłbym bym się w ten świat, ale na chwilę obecną on mnie przytłacza, bo jest już tego na dobre pół książki Ja wiadomości piszę odręcznie, gdyż pewnego dnia wcisnąłem jakiś magiczny skrót i po słowniku
  4. Jeszcze wtrącę 3 grosze, jak to się mówi Pewnego zimowego ranka wyszedłem nad wodę porobić trochę ciekawych fotek, może akurat się uda, jak np. ta: I złapałem coś takiego o 5 rano: To jest niedawny przykład tego, o czym wcześniej pisałem, tylko już na większej wysokości, niż kiedyś. Proces ten trwa podobno od dziesięcioleci, tylko nad Polską rozpoczął się akurat w momencie, gdy spojrzałem w niebo.
  5. W takim razie, moje zagadnienia w porównaniu do tego, co przedstawiasz, są mało ważne, bo długofalowe, nieuniknione i nie wolno po prostu poddać się w walce dnia codziennego. Tak, ta sama zasada działa również w wielu innych dziedzinach, np. branży informacyjnej, niestety. Kiedyś za małolata, kiedy miałem dobry telefon, a niebo było ciemnogranatowe, nie mlecznobiałe jak dzisiaj dostrzegłem ogromną, niskozawieszoną, puszystą strugę białego pyłu rozciągającą się przez cały horyzont. Pojawiało się ich każdego dnia coraz więcej za sprawą samolotów, a ja robiłem im zdjęcia, bo to nie był widok zwyczajnego letniego nieba, nie rzadko te smugi przecinały się, lub tworzyły gęste kratownice i nie były to smugi kondensacyjne, te zostawały na stałe i rozpraszały się na boki. Każdy się ze mnie śmiał, kiedy mówiłem, że coś dzieje się nad naszymi głowami, ale wszyscy patrzyli tylko przed siebie. Wtedy robili to bezczelnie niewiele wyżej nad domami, dziś już działają bardziej subtelnie. Po latach dowiedziałem się o takim kierunku, jak geoinżynieria, która generalnie polega na schłodzeniu planety m.in. właśnie poprzez rozpylanie aerozoli w atmosferze. To, że dostrzegłem to jako pierwszy i wyglądało to groźnie, trochę mnie przeraziło, tak samo jak ignorancja ludzka, którzy niczym prosiaki nie potrafili patrzeć w gwiazdy, albo mówili że się na tym nie znają. Dziś temu zjawisku nawet nikt nie zaprzecza i jest to czymś normalnym, mającym przeciwdziałać globalnemu ociepleniu. Nie wiem już, czy za dzieciaka sobie tylko coś wkręciłem, chociaż dobrze pamiętam co widziałem. Dzięki za zaproszenie, może jeszcze tu zagoszczę
  6. Ale coś czuję, że się wpakowałem xD mnie tutaj w sumie nie było, przywitałem się, a reszta jest dziś nieistotna Znikam z waszej przestrzeni miłego pobytu
  7. Było pisane o zbyt dużej odpowiedzialności rodząc na świat potomstwo. Przeczytałem też o klęsce głodujących dzieci, pomyślałem, że są troszkę ważniejsze sprawy na horyzoncie i tak jakoś mi się udzieliło. W sumie adoptować dzieci można zawsze Przepraszam, że pewnie tak nagle wyrwane z kontekstu, ale czytając wyrywki waszych wypowiedzi doszedłem do wniosku, że to nie są sprawy przynajmniej dla mnie i choćbym próbował wkręcić się w temat, nie dałbym rady. Poza tym trwa tutaj taki piękny, spokojny dialog, że aż szkoda przerywać. Katastrof nadciąga wiele, o niektórych jeszcze pewnie nie wiemy, a reszta postępuje tak powoli, że sprawia wrażenie jakby wszysto było ok aż nagle dojdzie do kulminacji Kiedyś widziałem coś co sprawiło, żeby nie wierzyć mediom głównego nurtu, a najlepiej mieć swój własny rozsądek.
  8. Widzę, że to na pewno nie temat dla mnie , ale Pomijając klęski żywiołowe, problem głodu na świecie, czy narastające niepokoje społeczne, bo coś było zbyt cicho. Nie mówię już o atomowej sterylizacji planety bo nie jesteśmy jako ludzie na tyle głupi. Pomyśleć chociaż o nieuchronnym zaniku prądu oceanicznego, co sprawi, że północna półkula będzie spowita lodem, południowa nieznośnie gorąca, a pomiędzy tym najsilniejsze huragany jakie znaliśmy (prognoza na najbliższe 100 lat). Do tego globalne emisje metanu i innych gazów cieplarnianych, które będą napędzać anomalie pogodowe, nigdzie wcześniej niespotykane, np. huragany w Europie. Lada moment skończą się zasoby ropy naturalnej. W ciekawych czasach żyjemy. Pamiętam, że ktoś tu się kiedyś witał @AntiSocialButterfly cześć
  9. (Dziś też wypad rowerkiem - 6 km) A czuję się całkiem ok, po wzięciu 8 mg alprazolamu i ostatnich 500 mg fenobarbitalu, dawek nie dla zwykłych ludzi - przestrzegam. Sam już nie wiem po co brać kosmiczne ilości leków, nawet raz na jakiś czas, które i tak nie dają efektu, skoro mam tak wystrzeloną w kosmos tolerancję na GABA. Tu przydałaby się z dwuletnia przerwa. Tylko jak to przetrwać...
  10. @zburzony brzmi nie najgorzej, jak na neuroleptyk, myślę nad połączeniem go z duloksetyną zamiast citalopramem. Pytanie mam dość istotne, kiedy biorę 200 mg promazyny nasennie, nie wykluczy to działania sulpirydu? Te złożone mechanizmy jakoś się zazębią?
  11. Też jestem ciekaw, bo sam brałem najpierw 75 mg, potem 150 mg ale nie zdała egzaminu. Lepiej sprawdzało się 60 mg duloksetyny, która działaniem serotoniny specjalnie nie szalała, ale czułem wyraźnie jej noradrenolinowe działanie. Aż chciało mi się coś robić. Z poniedziałku celuję w zmianę na duloksetynę i postaram się namówić lekarza na włączenie sulpirydu.
  12. Są niby jakieś wbudowane filtry redukujące barwę światła na bardziej czerwoną (np. tryb czytania), ale na ile to się sprawdza, tego nie wiem. Sam korzystam z telefonu nie dłużej, niż godzinę dziennie (sprawdzanie messengera, blokowanie spamu jaki do mnie dzwonił, czasem czytanie sms) nie mam po prostu potrzeby. Za to zużycie danych z moich ostatnich 30 dni w kompie potrafi sięgnąć 400 GB.
  13. Wczoraj też nie zachęcała, a jednak zrobiłem szybki kurs rowerem (ok. 4 km), więc z kolei to ja dzisiaj sobie odpuszczę. Choć nie mam ochoty na nic, nawet na nic nie robienie, co jest najgorsze, gdyż wtedy coś rozrywa od środka. To dla mnie trochę niepokojące, ale ja zupełnie nie znam się na ludziach. Może już taki bazowy stan rzeczy. Żadnych niepotrzebnych ekscytacji, czy smutków bez powodu, neutralny grunt jest zapisany w naszych mózgach.
  14. Fobic

    Jakie masz plany na jutro?

    Czemu tak od razu? Moje plany polegają na wstaniu z łóżka po uprzednim obudzeniu się, ubranie się. Zrobienie sobie kawy, być może nawet jakiejś kanapki i finalnie posadzenie tyłka przed komputerem, by sprawdzić czy świat się już skończył czy jeszcze nie. Też plan.
  15. Fobic

    Co dzisiaj zjadłeś?

    O, to u mnie wstyd się nawet przyznać.
  16. Jest udowodnione, że posiada korzystny wpływ na sen i architekturę snu, a biorąc pod uwagę czas działania 8-12 godzin, myślę, że może wydłużać sen. Prawdopodobnie doszło właśnie do uniewrażliwienia receptorów i potrzebne jest zwiększenie dawki, aby utrzymać efekt. To nie jest lek na wieczość. Dla osób cierpiących chociażby na uogólnione zaburzenia lękowe uważam, że to dobry wybór, bo już od pierwszej dawki niweluje zaburzenia somatyczne (wszelkie rozkojarzenie, nadmierne bicie serca, potliwość, czy drżenie dłoni), robi też oczywiście swoje w sferze mentalnej. Zacząłem kiedyś od 150 mg i po każdej dawce czułem się trochę jakby po kieliszku wódki, tylko bez efektów upojenia. Lek pozwolił mi jeszcze pracować przez lata, dopóki przestał spełniać swoją rolę.
  17. Istnieje również coś takiego, jak uwrażliwienie receptorów na dany neuroprzekaźnik i tam gdzie ktoś po kilku tabletkach dostanie stanu manii psychotycznej, drugi niepoczuje prawie nic, tak jak ja (od citalopramu przez fluwoksaminę po paroksetynę, miesiące prób, maksymalne dawki). Nie ma więc wiarygodności w tym sposobie, a spory niedobór serotoniny miałem, nie wchodząc już w inne historie.
  18. Fobic

    Kącik gracza

    A może ktoś grał w Honey Select 2 Libido?
  19. Jestem lekooporny i też mój jeden psychiatra o tym wspomniał, kiedy przerobił przez kilka lat na mnie kilkadziesiąt leków. Na jednych działa mała dawka hydroksyzyny, doksepiny, opipramolu, czy połówka zolpidemu, a na mnie dopiero 200-300 mg promazyny/kwetiapiny, jeśli chcę myśleć o przespanej nocy, żadna benzodiazepina choćby brana w opakowaniach nawet nie wywoła amnezji, tak samo żaden lek przeciwdepresyjny (TLPD,SSRI,SNRI) nic nie dał, za to wyjątkowo mocno przeżyłem nagłe ich odstawienie. Takich sesji elektrowstrząsów jest do 15 zanim uzyska się pożądany efekt i podobno (o tym jakoś nie piszą) jest on również krótkotrwały, więc trzeba by te sesje ciągle powtarzać. Resetuje to wrażliwość receptorów. Jednak zawsze to jakieś wyjście. To może mieć większe powodzenie, choć też zależy od stanu pacjenta. Ja kiedy musiałem odbywać terapię grupową mając wyraźne zaburzenia lękowe przeżyłem dosłownie wstrząs, drgawki i trudności z oddychaniem, a z terapii nie pamiętam nic, tylko zawsze czekałem na koniec.
×