Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobic

Znachor
  • Postów

    1 800
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Fobic

  1. Fobic

    Fobia społeczna!

    Wysoką temperaturą i niekontrolowanym poruszaniem nóg. To były jak drżenia tylko zwielokrotnione, uderzałem nimi o podłogę jak szalony. W skrajnych przypadkach śmiertelne. Nie martw się, wystąpienie u ciebie takiego zaburzenia jest znikome (lepiej omijać wtedy mocniejsze używki), w innym wypadku nie stosowano by tego leku.
  2. Fobic

    Fobia społeczna!

    Hej, mi moklobemid nie pomógł, a nawet dostałem przedsmak syndromu serotoninowego, bo byłem głupszy, niż teraz i robiłem złe rzeczy. Generalnie wolalbym chyba duloksetynę, bo coś po niej czułem, jakiś rodzaj energii, a moklobemid jedynie niebezpiecznie obniżył mój próg drgawkowy, ale nie sugerowałbym się mocno moją opinią. Moklobemid ma całkowicie inny mechanizm działania i może u ciebie akurat zadziała prawidłowo. Ja wiem, że mam fobię społeczną, może akurat nie teraz dzięki lekom, ale wcześniej większe skupiska ludzi mnie przerażały, czułem na sobie wzrok każdej osoby i ich ocenianie mnie w głowach. Gdy byłem zmuszony wejść w takie środowisko, albo jak np. na grupie terapeutycznej rozmawiać zaraz robiło mi się gorąco, brakowało oddechu i zaczynałem się pocić, w skrajnych przypadkach drżały mi mięśnie i nie byłem w ogóle w stanie rozmawiać. Na ile prawdą jest, że takie zaburzenia kiełkują jeszcze za młodu, w rodzinnym domu i w odpowiednim dla nich momencie wychodzą na światło dzienne, a nie są wynikiem np. alkoholizmu, lub narkomanii, czy jakkolwiek złego trybu życia?
  3. Fobic

    Dopalacze

    Może ktoś ma ochotę porozmawiać o dopalaczach i skutkach ich zażywania? Syntetyczne katynony(mefedron, alfa-pvp i pochodne) to spory, ale nie jedyny kawałek tego tortu. Swego czasu można było nawet kupić legalnie eksperymentalne opioidy. Chętnie kogoś wysłucham.
  4. Niedobrze. Czyżby masa zaburzeń? U mnie o dziwo dziś lepiej, niż wczoraj. W sumie wczoraj było źle, wieczorem już oczy mi się świeciły.
  5. Fajny i zdrowy bo, kiedy np. coś na maksa schrzanimy to dużo lepiej jest wybuchnąć śmiechem, niż zamartwiać się długimi godzinami i raczej nie da się tego wyuczyć (albo ciężko samo przyjdzie z czasem), lecz generalnie jest to cecha wrodzona Ciekawe jak to ból potrafi wywołać u nas taką szczerą radość
  6. Kręciłby się dalej, ale ok kręciłby się do bani i jak masz mnie szukać to faktycznie może lepiej zmienię nastawienie. Przypomniał mi się pielęgniarz, który powiedział do mnie pewne podnoszące na duchu słowa "MASZ JUŻ ZEŻARTY MÓZG" przyznałem mu rację i tego już nie naprawi, ale niepotrzebnie wprowadziłem off-top
  7. Fobic

    Wkurza mnie:

    Spróbuj Nitrazepam GSK albo neurlolepy Kwteiapinę lub Promazynę.
  8. Mnie dopiero pielegniarz straszył pasami i policją, a ostatecznie nic nie zrobił ale tym chyba nie powinenem się chwalić. Po prostu już nie boję się niczego. Tak się czuję i melduję się dzisiaj i tak długo, jak będę mógł
  9. Nie posiadam takich rzecy, więc boję się tylko wpaść pod auto, bo jeszcze kogoś bym skrzywdził. Na co dzień takie akcje są nie w moim stylu. Dobrze się skończyło, tylko zadrapane i krwawiące ucho. Ale chyba jestem głupi, bo sprawio mi to radość.
  10. Wyrąbanie się z chodnika prosto do rowu na rowerze, oj chyba muszę zmienić towarzystwo
  11. Miło cię znów widzieć, ale ze martwiaś się o kogoś takiego to miłe. Gbyby mnie nagle zabrakło, co by to zmieniło? No właśnie nic. Świat kręciby się dalej zasługuję na najgorsze lochy
  12. Jest różnica. To jak powiedzieć, że samochody to samochody, co za różnica. SSRI to leki przeciwdepresyjne stosowane głównie w leczeniu depresji i zaburzeń lękowych. Działają zazwyczaj po upływie kilku tygodni, lub dłużej. Mają kluczowe działanie w regulacji nastroju, emocji i snu. Neuroleptyki natomiast są to tzw. leki przeciwpsychotyczne, stosowane m.in. w leczeniu schizofrenii oraz innych ostrych zaburzeń psychicznych. Jest kilka wyjątków, jak neuroleptyki przepisywane w mniejszych dawkach nasennie, takie jak np. kwetiapina, lub neuroleptyki o dodatkowym działaniu aktywizującym.
  13. Fobic

    Powrót...

    Dzień Dobry
  14. Panie @Epion mam podobnie jak pan, codzienne otępienie umysłowe i brak tej bystrości oraz reakcji umysłu. Teraz to trochę co innego bo byłem w szpitalu podobnie jak pan przez alkohol i narkotyki więc jeszcze uczę się od nowa np. pisać na klawiaturze, miewam jakieś problemy z koordynacją ruchową, ale nie jestem kaleką żeby nie było. Nadmienię też tylko, że dla mnie zaburzenia lękowe uogólnione nie do końca są schematem myślowym, a czymś bardziej pierwotnym, instynktem walki lub ucieczki. Zaburzenia wyniosłem wbrew pozorom z moich lat młodości w domu, a nie jak wszyscy dookoła twierdzą, że wszystko co złe pojawiło się przez narkotyki. Oczywiście czeka mnie zamknięty ośrodek na okres 4-6 tygodni, co może być trochę mało. Inicjacja narkotykowa w wieku 14 lat i wpadnięcie w nałóg to bardzo zły czas. Organizm jeszcze się rozwija, a tymczasem musi walczyć z ciężkimi toksynami przez większość czasu. Nie powinny pana dziwić lęki wszelkiego rodzaju, a tym bardzie coś takiego, jak zaburzenia poznania funkcji poznawczych czy wykonawczych. Tak w ogóle, to jakbym czytał siebie, "nieporadny życiowo, nie chce mi się żyć i nie wiem co mam zrobić". Najlepiej nic głupiego proszę pana, dbać o siebie w miarę umiejętności. Oraz nie dokarmiać swojego głodu narkotywego nigdy więcej. Amfetamina i marihuana przejdą bez większego echa, ale alkohol to już inna bestia i mam nadzieję że czuje się pan już w miarę dobrze, albo przynajmniej jest jakaś opieka farmaceutyczna. Mógłby opcjonalnie napisać jakie leki pan bierze, chociać skoro czuć jakąkolwiek poprawę, uznałbym to za sukces.
  15. Proszę Pani Cieniu latającej wiewiórki nic wielkiego panią nie ominęło. Ot kilka wpisów osoby z nie wytłumaczalną, nie pochodzącą z Ziemi pochodzenia składnią i przynajmniej moja nad wyraz tolerancyjna odpowiedź (oraz kilka mniej tolerancyjnych), która jednak została usunięta już nie będę wymyślał powodów dlaczego bo to przeszłość.Mod mógł pomyśleć, że się z kogoś naśmiewam, rozbawiło mnie jedynie co napisała, nie miałem zamiaru nikogo ukrzyżować, ale kto przewidzi narkomana. Moderacja poza tym ma swój świat i czasem krzyżuje się on z naszym w najmniej spodziwanym momencie. Dobrze, że jest w ogóle jakaś moderacja i może coś z czymś zrobić.
  16. To widocznie jakaś grubsza historia, albo user z długim stażem i po prostu nie wolno dotykać Najwyraźniej @You know nothing, Jon Snow Tak się dzisiaj czuje i nic z tym nie zrobimy Nie każdy temat musi być normalny, zwłaszcza o luźnej tematyce
  17. To bardzo nietypowy efekt, przynajmniej ja to tak widzę. Dostać haj z leku przeciwmaniakalnego. Na dłuższą metę na pewno bezpieczniejsze rozwiązanie ale czy skuteczne? Nie widzę kwetiapiny jako leku przeciwlękowego, bo chyba o tym mowa. Kwetiapina to głównie silna sedacja, oraz jak się okazuje działanie przeciwdepresyjne w parze z przecipsychotycznym. Główna wada benzodiazepin to wzrost tolerancji i potencjalnie śmiertelne w skutkach uzależnienie. Działanie przeciwlękowe jest u nich zdecydowanie wyraźniejsze a nasenne w sumie zależy od dobranego leku. Powiedzieć, czy Ketrel lepszy od benzo - to zależy w jakiej sytuacji Od siebie mogę dodać, że po ropoczęciu kuracji kwetapiną zacząłem odczuwać lęk wolnopłynący, więc pewne nie będzie to lek dla każdego, a dla mnie jest przeciwieństwem anksjolityku.
  18. Nie czuję się najlepiej, ale to nie wynik depresji, jestem jakiś splątany, chyba tak można to określić, mam problem z ogólną koordynacją. Zapewne po piątkowej hospitalizacji, gdzie praktycznie wykorzystałem swoje trzecie już życie. Oj niedobrze. Jeszcze wizyta na komisariacie na szczęście w roli pokrzywdzonego. Co ja wyprawiam?
  19. Fobic

    Przegrywy

    Chyba się nie znamy, więc trzeba wziąć po uwagę, że Piotr Rubik nie przerobił w życiu całej Tablicy Mendejewa. Miał więc większe szanse. Ja z kolei zaczynałem brzdąkać jakieś disco polo w wieku 10 lat jak dobrze pamiętam Jestem przegrywem w pełnym tego słowa znaczniu. Ale nie ma co się nad sobą użalać, dopóki dostrzegam piękno tego świata jest sens by żyć.
  20. Fobic

    Przegrywy

    35, staroć już jestem
  21. Fobic

    Przegrywy

    Moje początki jako przegrywa zaczęły się od gry na pianinie, kiedy chodziłem do szkoły podstawowej. Sytuacja wyglądała tak, że ojciec codziennie wracał do domu pijany, a matka nie mogła tego znieść.Trwało to może ze 4 lata? Niemalże każdego dnia. Coraz częściej musiałem w tak agresywnej atmosferze ćwiczyć. W końcu przyszły czasy publicznych, coraz większych, bardziej wymagających występów, coraz więcej ćwiczeń podczas których pierwszy raz w życiu odczuwałem lęk, latały przedmioty... byłem przerażony tym co się dzieje tak często w domu. Wygrałem konkurs w 2005 roku ale nawet nie odebrałem nagrody bo byłem tak stremowany, odebrała ją mama, a ja poszedłem z kolegami na piwo. Później było jeszcze conajmniej kilka bardziej kameralnych występów w salach klasowych i bardziej jakby.. mega stresującej sali kinowej na 376 osób, gdzie wygrałem swój jedyny konkus w 2005 roku Chopin - Prelude in E Minor (Op. 28 No. 4) Później zaczęły się imprezy masowe, w salach szkół klasowych, co mnie nie ruszało i na luzie grałem - Marsz Turecki Amadeusza Mozarta. Powracały jednak grubsze imprezy w owym Centrum Kultury i Promocji i kinem jednocześnie. Dzięki atmosferze odliczającej bomby atomowej w zaciszu domowum ćwiczenie trudniejszych utworów, a nawet starego repertuaru nie szło wcale. Miałem taki zwyczaj grania, że nigdy nie grałem z nut, zawsze z serca, czy tam z pamięci , a choć grałem cały repertuar często, stres zrobił swoje i... zapomniałem nut Chopin - Nocturne in C Sharp Minor (No. 20). Jakby ktoś wymazał je nagle z pamięci. Po tamtym incydencie zasiadałem do pianina coraz rzadziej i z narastającym poczuciem pogardy wobec siebie, trudno to wytłumaczyć. To był już właściwie powolny koniec mojej gry, a początek wejścia w tzw. dopalacze, czyli początek uzależnienia od różnych środków psychoaktywnych. Spróbowałem tzw. kadzidełek, które były chemicznie maczanymi (prochy) suszonymi ziołami, ale byłem fałszywie przekonany, że to coś fajnego i niegroźnego. Nie trudno było wpaść w pułapkę, bo pojedyncze zaciągnięcie się palonym suszem sprawiało zanik wszelkich problemów. Rodzinne awantury stawały się wręcz trochę śmieszne, a wraz z tym znikał mój lęk. Pojedynczy eksperyment stał się codzienną rutyną, stawałem się bardziej stabilny emocjonalnie, zamiast tymczasową huśtawką emocji. Ok, kończę ten off-topic, chyba potrzebowałem się troszkę wypisać a to był najodpowiedniejszym moim zdaniem temat Skasujcie te moje życiowe wypociny, chyba, że komuś pomogą, w co wątpię. Pozdrawiam Przegrywów
  22. Co ciekawe jeszcze przed terapią momentami zdawałem sobie sprawę z moich myśli typu: "gdzie popełniłem krytyczny błąd",". Co jeszcze ciekawsze byłem przekonany, że to nie moja wina, że rzuciłem nie tyle naukę gry na pianinie, co po prostu granie, które jako jedyna rzecz na świecie sprawiała, że żyję i chciałem ją rzecz zachować wyłącznie dla siebie. Terapii nie byłem w stanie znieść ani indywidualnej, ani grupowej przez zwykły głupi stres i prawie nic z terapii nie wyniosłem. Odczuwałem silne zaburzenia lękowe, gdy miałem coś opowiadać, zdarzały się też napady paniki (drżenia mięśni, płytki oddech, podwyższone ciśnienie tętnicze, tętno, intensywna potliwość między innymi) bardzo negatywne doświadczenie, ale mimo wszystko obydwie terapie zostały mi zaliczone. Rzadkie wypady wśród przyjaciół (nie znajomych) pomimo zaburzeń lękowych i prawie żadnych emocji z mojej strony, bo ciągle czułem lęk, (pośród obcych ludzi jest on nasilony), po powrocie odczułem ulgę w moich zaburzeniach. Nie na długo, ale przez 1-2 dni czułem się lepiej, niż normalnie, bez alkoholu, oraz innych używek.
  23. Nie mam gdzie pisać więc piszę tutaj jak ostatni kretyn. Ok, odbierzcie mi ten fuksem zdobyty tytuł Znachora i tak nie zasłużony. Nie mam pojęcia o medycynie, tak jak @acherontia styx która ma do tego powołanie, a nie hobby napędzane zdobywaniem informacji o co raz bardziej klepliwym towarze, a przy okazji liznęciem wszystkiego po trochu. Kocham was prawie wszystkich, bo nie wszystkich do końca znam,ale szanuję każdą obecną i nową osobę. Jakbym jutro nie wstał to wiadomo co Pozdrawiam
×