Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobic

Znachor
  • Postów

    1 800
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Fobic

  1. @acherontia styx widzisz? Nie jestem jedyny. 1-1-0 przy schodzeniu z benzodiazepin przeczy znanym zasadom. Chodzi tu o przyzwyczajenie mózgu. Później będzie trudniej ci odstawić którąkolwiek z tych dawek. Nie po to przez tyle czasu brałeś 1-0-2, albo 1-0-1 jak mówisz, żeby teraz, nagle wrzucać dawkę w środku dnia. Bierz 10 mg, albo 5 mg w pojedynczej dawce, skoro twierdzisz, że nie masz innego wyjścia. Jeśli zejście "boli", ratuj się pregabaliną, albo przełóż schodzenie na tydzień, albo dwa później. Zejście z 15 mg na 10 jest zdecydowanie łatwiejsze niż z 10 mg na 5. Odstawienie całkowite jest najtrudniejsze, choć jest to bardzo łagodna benzodiazepina. No pewnie, nie ma to jak konkretne uwolnienie GABA, głównego neuroprzekaźnika hamującego, którego brak prowadzi do wielu zaburzeń, w tym potencjalnie zgonu. Dlatego ludzie uzależnieni od wieloletniego brania benzo, odstawiają to czasem i dwa lata, bo mózg zapomniał jak wytwarzać ten neuroprzekaźnik samemu, a regeneracja tego systemu potrafi trwać bardzo długo. Lekarze z reguły wiedzą, że GABA się nie rusza, dopóki nie jest to konieczne. Benzodiazepiny to leki narkotyczne jak amfetamina, czy morfina, więc nie dziwię się, że cię do nich ciągnie. Ciekawostka Po czasie okazuje się, że pregabalina może być nawet bardziej uzależniająca od benzo, wywołując euforię i błogostan, tylko nie w 75, czy 150 mg. Nie u każdego takie efekty jednak wystąpią, sam jestem tego przykładem. Odstawienie podobno jest piekielnie trudne i może wywołać stres pourazowy. Dobrze, że chociaż do niej cię nie ciągnie. Jak to "skończę na szybko lorazepam"? Brzmi to jakbyś miał wyzerować opakowanie w kilka dni, a dopiero co pisałeś, że nie będziesz działał na własną rękę i słuchał się zaleceń lekarza. Ten lorazepam wspomnę po raz drugi, zostaw sobie na trudniejsze chwile, chociaż mam wrażenie, że masz je cały czas. Twoje korzystanie z benzodiazepin nie jest jakoś szczególnie ryzykowne, dopóki nie przekraczasz maksymalnych dozwolonych dawek i nie robisz sobie ciągów dłuższych niż kilka dni, z dłuższymi odstępami. Nie mieszasz też z alkoholem i powiem ci, że nawet nie próbuj. Korzystaj z benzo jeśli musisz, ale miej na uwadze, że problemy, które one zagłuszają w końcu wrócą ze zdwojoną siłą, a tabletki przestaną działać. To jest najlepszy scenariusz, jaki cię czeka.
  2. Fobic

    czego aktualnie słuchasz?

    Z czasów pogłębiającej się depresji, kiedy tylko takie klimaty mi podchodziły. W wolnych chwilach grałem to sobie na pianinie.
  3. Jeszcze nie tak dawno brałeś 15 mg, więc jest progres. Nie wiem jak to zrobiłeś, ale domyślam się, że po prostu odstawiłeś te 5 mg podawane rano i jeśli mam rację, to trochę źle zrobiłeś. Możesz spróbować zejść z 10 na 5 mg, zobaczyć jak to zniesiesz, a jak będzie źle, to dorzuć z powrotem te 5 mg rano i nie zwiększaj już tej drugiej dawki. Odstaw te mniej potrzebne 5 mg po co najmniej dwóch tygodniach takiego stosowania 1-0-1. Możesz próbować, ale ja zostawiłbym te 5 mg Tranxene 1-0-1, a jak ci się uda 0-0-1 do czasu rozpoczęcia działania paroksetyny. Jeżeli jesteś już na docelowej dawce, przynajmniej 6 tygodni, dla pewności dwa miesiące.
  4. Fobic

    Czekam na...

    Czekam na koniec świata
  5. Zdecydowanie przy krótko działających. Tym większe jest ryzyko, im większa dawka oraz problem, na który bierzemy benzodiazepinę. Dodatkowo czytałem, że nawet używanie raz w tygodniu, ale regularnie może powoli prowadzić do uzależnienia i wzrostu tolerancji. Z tym wzrostem tolerancji mógłbym się jeszcze zgodzić, ale co do uzależnienia już miałbym wątpliwości. Mogło jednak dojść do przyzwyczajenia organizmu w jakimś stopniu i po tej przerwie, powrót do temazepamu wytrącił chwilowo twój organizm z balansu. Nie jestem jednak specjalistą i tylko próbuję zrozumieć, co się dzieje. Nie miałem też wcześniej do czynienia z osobami z taką, lub podobną diagnozą jak twoja. Być może więcej do napisania na ten temat będzie miała @acherontia styx. Co do alternatywy, to pozwolę sobie na lekki powrót do przeszłości, bo przypomniało mi się twoje porównanie klorazepanu do diazepamu tylko na podstawie wspólnych metabolitów, a jest to trochę błędne postrzeganie. Klorazepan jest prekursorem nordazepamu, czyli tego głównego, wspólnego metabolitu i w zasadzie jeśli działa, to bardzo do niego podobnie. Diazepam natomiast działa na własnych zasadach, posiadając silniejsze właściwości nasenne, przeciwlękowe i rozluźniające mięśnie. Nie skreślaj go więc ewentualnie, bo ja np. również czuję tylko główny związek (diazepam) i dla mnie to kilkudniowe działanie, to bujda na resorach. Porównaj sobie strukturę chemiczną temazepamu i diazepamu, a potem spójrz na klorazepan. Nitrazepam to bestia kompletnie inna od reszty hipnotyków z grupy benzodiazepin. Moim zdaniem, pomimo względnie wysokich dawek jest to dość ciężki kaliber, cięższy od diazepamu. Po 5-10 mg spodziewaj się silniejszego działania nasennego/uspokajającego i przeciwlękowego od temazepamu. Działa również rozluźniająco mięśnie i przeciwdrgawkowo. Ze względu właśnie na swoje szerokie spektrum i pewnie długość działania został wyparty przez estazolam, który mimo wszystko jest dobrym lekiem i nie powinieneś kierować się skąpym tematem na tym forum. Przez naturę nitrazepamu, po przebudzeniu możesz odczuwać senność i lekkie obniżenie napięcia mięśniowego zwane hipotonią, chociaż po zalecanych dawkach (5-10 mg) nie powinno nic takiego wystąpić. Temazepam działa bardziej na objawy somatyczne lęku, a nitrazepam skupia się na psychice, która i tak objawia się fizycznie, poza tym sam z siebie uspokaja i rozluźnia mięśnie, więc myślę, że może być lepiej Zawsze pozostaje diazepam i estazolam.
  6. Mniej więcej o to mi chodziło, tylko to jest trochę skąpy jak dla mnie opis działania. Nie pytałem o tolerancję, bo u ciebie będzie ona tylko rosnąć przy takim użytkowaniu. Pamiętam, jak sam stosowałem Lorafen i po dwóch, czy trzech dniach przeskoczyłem z 2,5 mg na 5 mg, bo czułem jak słabnie działanie przeciwlękowe, ale już na tych 5 mg zostałem. U mnie działał wybitnie, kasując wręcz całkowicie lęki, czy jakiekolwiek uczucie strachu i gromadzącego się stresu, omijając całą resztę, podczas gdy np. alprazolam, czy słabszy bromazepam nie działały w ogóle. Cytat z ulotki Lorabexu: "stosowanie lorazepamu powinno być ograniczone do pojedynczych dawek lub przyjmowania przez kilka dni". Cytat z polskiej wikipedii: "Wykazuje silny potencjał uzależniający. Przyjmowany w dużych dawkach może wywołać zespół abstynencyjny już po dwóch tygodniach". Jak widać lorazepam, choć może wydawać się niepozorny, to poważna sprawa. Niepotrzebnie ci go poleciłem. 4-5 dni pod rząd, czyli całe opakowanie, po co? Świetnie, że to dodałeś. Cytat z ulotki Xanaxu: "może rozwinąć się uzależnienie oraz zależność emocjonalna lub fizyczna; należy stosować jak najmniejszą skuteczną dawkę przez jak najkrótszy czas". Na prawdę potrzebujesz oficjalnej diagnozy? Są osoby wkopane w alprazolam brany latami i teraz przeżywają piekło na odstawce, która wydłuża się względem długości zażywania. Może ona trwać nawet kilka miesięcy, pomimo, że jest to krótko działająca benzodiazepina.
  7. Po niecałym tygodniu na 4-5 mg lorazepamu mógłbyś już cokolwiek odczuć, głównie nasilenie lęków i bezsenność. Lekarz widocznie wiedział tylko, że benzodiazepiny stanowią zagrożenie i wolał dmuchać na zimne utrzymując cię, pewnie na 1 mg dziennie, przez 25 dni, chociaż nie wiem co ci zalecił. W mojej ocenie nic nie trzeba odkręcać i zostawiłbym ten lorazepam na trudniejsze chwile, skoro sam twierdzisz, że nie musisz go brać. Podobnymi wojażami jak twoje, uniknąłem uzależnienia fizycznego, jednocześnie wyrabiając sobie bardzo wysoką tolerancję na te leki (odpowiednik co najmniej 10 mg alprazolamu), więc taki Lorafen 1 mg brałbym paczkami, a działanie i tak nie było by odpowiednie. Swoją drogą, jak wg ciebie wypada lorazepam względem alprazolamu? Pomijając już to, że alpra jest wydajniejsza.
  8. Bo lekarka nie wie, że to było raptem 4-5 użyć i chyba myśli, że leciałeś tak kilka miesięcy. Nie powiedziałeś jej o uzależnieniu, co najwyżej psychicznym? Że możesz żyć bez benzo, ale masz problemy nie związane z ich odstawieniem? No raczej, że nie, bo pewnie masz nadzieję, na kolejne recepty. Nie jesteś uzależniony fizycznie, pomimo tego, że lorazepam cholernie mocno uzależnia. Raz zdążyłem się od niego uzależnić zaledwie w ciągu dwóch tygodni, lecąc codziennie na dawkach 5 mg, bo na 2,5 mg szybko wzrosła tolerancja. Były lęki, dreszcze, bezsenność, ale przeżyłem bez żadnego schodzenia, po prostu poznałem bestię od złej strony. Jeśli bez benzodiazepin nie masz padaczki, czy ataków paniki, to nie potrzebna ci żadna odstawka. Potrzebna jest ona w przypadkach długotrwałego stosowania w celu uniknięcia wcześniej wymienionych objawów i ogólnie zminimalizowania cierpienia uzależnionego, bo odstawka zawsze mniej, lub bardziej, ale boli. Robi się to zazwyczaj za pomocą długo działających benzo, jak diazepam, czy klorazepan, który działa tylko poprzez metabolity, wspólne dla obu tych substancji.
  9. To było oczywiste już na początku, kiedy napisał, że nie może odstawić alprazolamu i skręca go psychicznie na myśl o zmniejszeniu dawki. Uzależniony zawsze znajdzie sobie wymówkę, żeby zjeść benzo. Uzależnienie psychiczne, panie @snilek. Zwłaszcza, że bierzesz maksymalne dawki jak nie alpry (2 mg), to lorazepamu (4 mg). Nie zapominajmy, że jest to temat o walce z uzależnieniem i odstawianiem benzodiazepin.
  10. Pisałem już, że taki jest przelicznik dawek - lorazepam 2 mg = 1 mg alprazolam, klonazepam. Na długo ci te 25 drażetek nie wystarczy. Mają jakiś fajny smak? 2,5 mg były słodkie, jakby wiśniowe. Lorazepam rozumiem, bo uzależnia strasznie mocno, już po 2-3 tygodniach, ale hydroksyzyna?
  11. Grozić to mi może sąsiad codziennie rano, a mi nic nie zrobi. Rzucasz widzę regułkami rodem z ośrodka leczenia uzależnień. Autor tematu pisze, że diametralnie zmienił model picia w tym roku, czyli jednak da się coś zrobić. Fakt jest taki, że nadal pije i nie wiemy ile. Ja mam wpisane w wywiadzie z psychiatrą prawie pięć lat temu "uzależnienie od benzodiazepin", a przez większość czasu mam je pod ręką, jednak rzadko ich używam.
  12. Weź mi tego nawet nie przypominaj. Jedna z pierwszych rzeczy, które usłyszałem od psychoterapeuty. "Panie Fobic, musi pan sobie uświadomić, że narkomanem zostanie pan już do końca życia i trzeba się z tym pogodzić." Pierwsze co zobaczyłem w głowie to otwierająca się furtka a nad nią zielone światło na wszystkie moje narkotyczne zachcianki To jest zdecydowanie najgorsza rzecz jaką można powiedzieć na terapii osobie uzależnionej. Niestety, ale chyba takie są fakty. W końcu, jeśli raz się kogoś zamordowało, to jest się mordercą.
  13. Takie tymczasowe problemy ze snem nie mają w tym przypadku znaczenia. Powiedz lekarzowi o okresowych napadach lęku związanych z odstawieniem alkoholu, na pewno coś ci przepisze. Orientuję się bardziej w lekach niż psychologii, także myślę, że równie dobrze możesz o tym porozmawiać z psychologiem, to też czasem pomaga. Masz po prostu stany lękowe związane z alkoholem, w dodatku trwające kilka dni i skoro hydroksyzyna nie pomaga, to moim zdaniem pora na większy kaliber. To nie będzie trwać wiecznie, jestem pewien, tylko możesz potrzebować tymczasowej pomocy farmakologicznej, lub psychologicznej, lub obydwu. Moim zdaniem lepiej jest tak, niż jakby miało cię do tego alkoholu ciągnąć.
  14. Panie @Prostozmostu, jeżeli nie doświadczasz problemów ze snem, wzmożoną potliwością, czy drżeniem mięśni, to nie jest głód alkoholowy. To może dużo mówić o istocie problemu. Jak amerykańscy żołnierze walczący w Wietnamie miewają okresowe wspomnienia, "flashbacki" z wojny, tak samo ty możesz mieć podobne wspomnienia związane z jak sam stwierdziłeś, ryzykownym piciem. Jakiego rodzaju lęki leczysz i jakimi lekami? Może warto dodać coś doraźnie (np. pregabalina), bo wspominasz o kilkudniowym psychicznym dyskomforcie. Nagłe, diametralne zmiany mają prawo powodować stres, w tym lęki.
  15. Nitrazepam to cichy "zabójca", niech nie zwiedzie cię jego dawkowanie. Nie bez powodu w ulotce pisze, żeby nie stosować powyżej dwóch tabletek (2x5=10 mg). Jeśli zolpidem jest czystym hipnotykiem działającym tylko na jedną podjednostkę GABA, tak nitrobenzodiazepiny są przeciwieństwem. Brałem nitrazepam z niską tolerancją w dawkach 15-30 mg i jest świetnym hipnotykiem, ale również mocno rozluźnia mięśnie, uspokaja i działa przeciwlękowo, po prostu działa nieselektywnie na wszystkie podjednostki GABA. Nie doświadczyłem niczego w rodzaju "kaca", nawet po dużych dawkach, co najwyżej byłem bardzo wyczillowany ale to trzeba lubić działanie GABA, albo cierpieć na uogólnione zaburzenia lękowe, które dręczą od rana do nocy, wtedy jest mega luz i ten czas półtrwania ratuje tyłek. Na pewno nie powoduje sedacji na wzór leków przeciwpsychotycznych, jest od tego daleki. Wiesz co? Możesz spróbować nitrazepamu, doświadczysz wtedy po części działania klonazepamu, bo to jest jego pochodna. Ogólnie polecam estazolam, który po prostu miło usypia i oczy w końcu same się zamykają, ale jeśli odczuwasz temazepam, jako silny, to lepszym wyborem może być diazepam, pozostawiający po sobie lekki, przeciwlękowy ślad na 1-2 dni.
  16. Fobic

    Rymujemy :)

    racuchy-muchy kubek
  17. Bezsenność mogła być objawem odstawiennym przez kilka pierwszych dni, ale jeśli będziesz jej doświadczał dalej, to znaczy, że prawdopodobnie miałeś z tym problem już wcześniej. Alprazolam to krótko działająca benzodiazepina, więc jak pojawiają się objawy uzależnienia fizycznego, to nagle i szybko. Nie ma czegoś takiego, że po tygodniu coś zacznie wyłazić. Masz spokój, tylko psychicznie może ciągnąć, ale najlepiej zająć głowę czymś innym.
  18. Fobic

    Rymujemy :)

    sranie - ćpanie jedzenie
  19. Fobic

    Pokaż mi co chcę...

    Pokaż mi coś, czego się boisz.
  20. Fobic

    Rymujemy :)

    mapa - na dachu zdarta papa używki
  21. Fobic

    Pokaż mi co chcę...

    (Grim Dawn - setki godzin przegrane i lecą kolejne!) Pokaż mi koszmar.
  22. Dziwny temat. W tej skali chodzi o postęp względem stanu, kiedy było najgorzej? Jakieś 2/10. Pomimo braku w mojej farmakoterapii anksjolityków, lęk wolnopłynący zdaje się, że ustąpił, a fobia społeczna złagodniała, kiedy mam kontakt z jedną osobą. Niedawno kumpel zrobił mi niespodziankę, i na nasze spotkanie jeszcze z trzecim kumplem zaprosił ze 20 osób, z żonami, dziećmi itd. Nastąpił paraliż, mętlik w głowie, całkowita dekoncentracja i skwitowanie, że jestem egoistą i chamem.
×