Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobic

Znachor
  • Postów

    1 542
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Fobic

  1. Z bezsennością mam problem od co najmniej pięciu lat. Po wielu mniej lub bardziej udanych próbach w których udział brało ponad 20 leków aktualnie od kilku miesięcy jestem na 100 mg kwetiapiny i 20 mg mianseryny. W ciągu dnia mało kiedy czuję senność a te leki dobrałem osobiście w najniższych, skutecznych dawkach bo lekarz rozłożył ręce dawno temu i tępo zwiększał co 100 mg dawki kwetiapiny, która zaczynała wywoływać u mnie objawy pozapiramidowe powiedziałem więc "dosyć", po czym pozwolił mi korzystać z leków z jego jakby "wachlarzu" czyli tych, które stosuje u swoich pacjentów. Okazjonalnie jakaś benzodiazepina nigdy nie zaszkodzi, zawsze wtedy lepiej się wysypiam. Najlepiej w tej roli sprawdza się Estazolam. Te dwa leki jednak (kwetiapina i mianseryna) są przez dłuższy czas wystarczające aby zaindukować sen i go utrzymać choć czasem trochę powalczę zanim zasnę.
  2. Fobic

    Lorazepam.

    Sam, ze względu na wybudowaną wcześniej odporność na tę grupę leków zacząłem od dawki 2,5 mg, która po kilku dniach okazała się za słaba i musiałem dawkę zwiększyć. Ze względu na brak podziałki było to aż 5 mg co z kolei lekko mnie przerastało ale z biegiem czasu się przyzwyczaiłem i czułem się na prawdę świetnie. Jednak kiedy po około dwóch-trzech tygodniach zrobiłem sobie przerwę poczułem dreszcze, zacząłem odczuwać silny niepokój, nadmiernie się pocić, nie mogłem spać. Po prostu zdążyłem się dość mocno uzależnić fizycznie i od tamtej pory traktuję tę substancję z szacunkiem, to znaczy np. używam jej doraźnie na jakieś określone okazje kiedy wiem, że będzie dużo stresu, mogę dostać ataku paniki i może być źle.
  3. Fobic

    Lorazepam.

    Lorazepam jest w ogóle bardzo mocno i szybko uzależniającą benzodiazepiną pomimo, że nie najsilniejszą. 1. Jeśli tak małe dawki pomagają Pani w czymkolwiek najpierw rozważyłbym zmianę leku na Sedam (bromazepam) 3 albo 6 mg w zależności od skuteczności, który jest również skutecznym anksjolitykiem lecz zdecydowanie słabszym więc nie musiałaby Pani wcinać jak szczur (bez urazy) jakichś okruchów takich leków jak Lorafen tylko normalnie całe tabletki jak człowiek. Pomimo jednak, że jest to względnie słaba benzodiazepina brałbym ją nie częściej niż 2-3 dni w tygodniu ze względu na wzrost tolerancji i ryzyko uzależnienia. 2. Jeśli Pani uparła się na lorazepam to też jest wyjście. Obecnie istnieje lek z tą substancją czynną jak Lorabex 1 mg 25 tabl. z podziałką na pół. Mogłaby Pani więc bez problemu stosować niewielkie dawki (0,5 mg nie mniej! chyba, że zezwala na to podziałka) tego leku jeśli czułaby taką potrzebę bo jest to według mojego doświadczenia przede wszystkim bardzo silny i skuteczny lek przeciwlękowy działający również na towarzyszące mu objawy somatyczne. Działa głównie na zaburzenia psychiczne ale niektórzy mogą również odczuwać senność. Zasada ta sama co wyżej czyli nie częściej niż 2-3 dni w tygodniu. Ogólnie mówiąc benzodiazepiny średnio nadają się do codziennego stosowania ponieważ są zbyt inwazyjne, tzn. wszystkie konsekwentnie uzależniają fizycznie a w skrajnych przypadkach takie uzależnienie może doprowadzić do zgonu. Niech Pani rozważy te dwie opcje lub jeśli czuje, że jest na prawdę źle, uda się do lekarza, przedstawi problem a wtedy zapewne dostanie receptę na Relanium po czym odstawi tę grupę leków.
  4. Nie chcę zakładać kolejnego tematu bo jest ich tu mnóstwo więc skorzystam i przywitam się z Wami, członkami tego forum jak i Tobą @Psycholog też człowiek. Postanowiłem dołączyć do waszego grona do licznych przejściach jak ciężkie epizody depresyjne z myślami samobójczymi, ogólnie pojętymi zaburzeniami lękowymi, które towarzyszyły mi od momentu przebudzenia do zaśnięcia w postaci lęku wolno-płynącego nasilającego się w trakcie dnia, pośród ludzi czy w pracy gdzie wszyscy mówili, że pracowałem za dwóch a to dlatego ponieważ nie byłem w stanie choć na chwilę odpocząć, rozluźnić się i cały czas byłem mokry czy trzęsły mi się ręce, poprzez przebyte dwa ostre napady paniki. Przez ok 4 lata przerobiłem pomiędzy 20-30 leków i jedyne co dawało mi choć chwilę wytchnienia, żeby nie powiedzieć ulgi to były benzodiazepiny i to raczej te grubszego kalibru, doszedłem nawet do fenobarbitalu ale zdecydowanie odradzam iść w tym kierunku. Aktualnie życie tak się złożyło, że jestem w ogólnie pojętej stagnacji, nie jestem specjalnie wystawiony na bodźce, które mogłyby wywoływać lęk lecz muszę się ruszyć z miejsca i coś ze sobą zrobić, czekają mnie więc zmiany. Mam nadzieję, że być może będę mógł komuś pomóc chociażby w sprawach farmakologii czy innych opisując własne doświadczenia.
×