Skocz do zawartości
Nerwica.com

eleniq

Znachor
  • Postów

    2 586
  • Dołączył

Treść opublikowana przez eleniq

  1. Zgadzam się. Przy dysfunkcjach seksualnych podstawą jest dopamina. Dzięki temu leki zwiększające dopaminę i/lub pobudzające receptory dopaminowe, czyli bupropion, moklobemid czy arypiprazol nie zaburzają funkcji seksualnych i mogą je poprawiać. Czasem dodatkowo mogą się przydać leki silnie blokujące receptory serotoninowe 5-HT2A/C i 5-HT3 (tu mamy mianserynę, mirtazapinę, cyproheptadynę). Te leki to na zwiększenie libido/orgazmu. Jeśli są zaś jeszcze zaburzenia erekcji to dodatkowo próbuje się agonistów 5-HT1A (trazodon, buspiron) albo antagonistów alfa-2a/2c (znowu mianseryna, mirtazapina). A z suplementów można próbować Ashwagandhy, Ginkgo biloba, DAA, cynku, selenu.
  2. Tzn te lęki same się pojawiają. Jednego dnia atakują demony, a drugiego jestem w niebie. Kiedy łapie mnie depresja, to lęki bardzo zjadają. Gdyby nie leki, to bym dawno sobie coś zrobił. Dlaczego uważasz, że sam siebie nakręcam? Ja mam plan na dalsze życie, mam bardzo fajną pracę, fajni ludzie zaczęli mnie otaczać. Nie ma to jak mylić lękowca z nerwicowcem. Pozdro.
  3. Lęk przed zdziecinnieniem, zwariowaniem, wyimaginowanym ośmieszeniem, odrzuceniem, skończeniem na ulicy, brakiem perspektyw. Ale czasem są dziwniejsze, tylko ciężko mi powiedzieć, czego się wtedy boję...
  4. No nie wiem... Lepiej żeby lekarz się temu przyjrzał. Idąc tym tokiem rozumowania, stres może nawet spowodować zakrzepy.
  5. Ja często mam podwyższone erytrocyty, leukocyty i hematokryt. Mimo dobrego nawodnienia. Raz miałem spadek płytek krwi i jeszcze innym razem cienie komórkowe, co jest mocno niepokojące. I przy pobieraniu zawsze bardzo gęsta krew, nie da rady normalnie pobrać, muszą kłuć mnie prosto w żyły na ręce, a nie tradycyjnie na zgięciu łokciowym. Wątpię, żeby to było od stresu. Idę na pierwszą w życiu konsultację hematologiczną w przyszłym tygodniu. Ciężko było znaleźć dobrego hematologa, ogółem hematologów jest bardzo mało w naszym kraju. Pozdrawiam
  6. A który nawrót depresji teraz masz? Stabilizator daje się wtedy, kiedy ktoś przechodzi minimalnie drugi/trzeci nawrót w życiu. A nie od razu. Stabilizatory to już dość zaawansowany etap leczenia.
  7. Dostałem diagnozę zaburzenia schizotypowego. Miewałem bardzo silne stany lękowe, z utratą poczucia osobowości, ze zdziecinnieniem, okropne uczucie, uwolnieniem z tych stanów staje się wyłącznie samobójstwo, ale jednocześnie bardzo się boję sobie coś zrobić w takich momentach... Piekło na ziemi, więzienie we własnej głowie. Pomagają mi na to wyłącznie neuroleptyki, które chyba będę brał do końca życia. Po antydepresantach miałem tylko jeszcze gorsze schizy i problemy ze snem że hej dlatego nie wolno mi ich dawać. Niestety mimo zaniku tych dziwacznych lęków dzięki dużej dawce kwetiapiny dalej mam problemy z nastrojem, silne myśli samobójcze z dużym wewnętrznym niepokojem.
  8. Aha. Akurat duloksetyna jest bardzo dobra na takie coś, bo hamuje wychwyt zwrotny noradrenaliny. Ale szczerze to wątpię, żeby stabilizator na to zadziałał. Ale cóż, lekarzem nie jestem.
  9. No ja też nie wiem... Dużo zależy od diagnozy. Leki stabilizujące nastrój podaje się w chorobie dwubiegunowej, ciężkiej depresji albo w zaburzeniu osobowości borderline.
  10. Przerywany sen to wg mnie jeszcze nie tak bardzo źle, bo przynajmniej coś tam śpisz. Nerwicowcy często mają przerywany sen. Ja przez 1 tydzień kompletnie nie spałem, zero jakiegokolwiek snu, nic totalnie nie pomagało, po doraźnych dostępnych mi środkach nasennych miałem tylko zawroty głowy. Ten stan minął sam, ale po nim był mocny nawrót depresji i myśli samobójczych. Najgorsze jest mieć totalną bezsenność albo bardzo płytki sen, bo może przejść w ciężką depresję albo nawet psychozę. Ale też chyba musi to długo trwać... Bo ten 1 tydzień to malutko. W tym okresie miałem też dość stresującą pracę. Po prostu wina psychiki, nic wielkiego.
  11. A co się działo takiego strasznego przy lamotryginie? Bo słyszałem, że ogółem to bardzo delikatny lek i żre się go jak witaminę C.
  12. No i zapomniałem dodać, że kiedy się myśli o samookaleczeniu albo nawet samobójstwie, to dobrze jest mieć tzw. "myśl kotwiczą", jak coś to jest tylko takie moje określenie. Chodzi o to, by np. starać się pomyśleć o czymś, czy nasz akt autoagresji jest rozsądny, czy by komuś zaszkodził np. że bliscy będą mieli traumę do końca życia, że zobaczyli cię w kałuży krwi na środku pokoju. Jednak też taka "myśl kotwicza" raczej za bardzo nie pomoże osobie, którą choroba ogarnęła do tego stopnia, że nic nie dociera i cała logika jest totalnie zachwiana i ta osoba myśli tylko i wyłącznie o tym jednym. Wtedy już trzeba się udać do psychiatry.
  13. No jest w tym sporo racji. Choć też zależy jakie ma się zamiary. Układanie planu to czasem kwestia lat. Ale jeszcze bardzo ciekawą rzeczą jest to, że paradoksalnie im jesteśmy bliżej dokonania na sobie sporej krzywdy, to nagle budzi się pragnienie życia.
  14. Tu absolutna racja. Szczególnie cierpi psychiatria dzieci i młodzieży. W naszym kraju jest spory niedosyt psychiatrów i psychoterapeutów dziecięco-młodzieżowych. Jednak ogółem cała polska psychiatria jest zacofana, lekarze często leczą bardzo schematycznie, szpitale psychiatryczne niedofinansowane, nieraz w naprawdę opłakanym stanie, pacjenci traktowani przedmiotowo, często nieodpowiednio stosowany przymus bezpośredni np. "uspokajanie" pacjenta groźbami. Diagnoza psychiatryczna jest bardzo ważna, bo wyznacza dalsze kroki w leczeniu, a źle prowadzone leczenie tak naprawdę już tylko pogarsza stan pacjenta. Narasta tylko ta frustracja niemożności dojścia do zdrowia, a jak pacjent zauważa błędy w leczeniu, to powiedzą, że roszczeniowy albo jak stan pacjenta się pogarsza do poziomu niemożności spełniania ról społecznych, to nastraszą domami opieki, bo niezdolny do pracy coraz bardziej. Dramat! Jasne i logiczne myślenie również jest niezwykle ważne w normalnym funkcjonowaniu, bez tego ani rusz z terapiami. Człowieka ogarniętego chorobą psychiczną łatwo zgasić, naobiecywać mu itd. Trzeba o siebie walczyć, nie ważne co ludzie gadają! Oni tego nie rozumieją i nie zrozumieją nigdy, bo nie chorują tak jak my!
  15. Ja mam objawy psychosomatyczne ze strony układu sercowo-naczyniowego - nadciśnienie i hipercholesterolemia, na które biorę już 5 leków. Z psychotropowych na razie mam tylko Ketrel, który chyba bardziej działa na psychiczne objawy ciężkiego stresu. Też jestem wykończony mocnym stresem, obecnie powoli zbieram się do kupy i podnoszę się z tego strasznego zaszczucia lękiem. Na nadciśnienie pomagają mi bisoprolol, indapamid, potas i amlodypina, a na cholesterol - rozuwastatyna. Bisoprolol szczególnie przy nerwicy, bo odkąd go stosuję nie mam żadnych napadowych kołatań serca. Wcześniej brałem nebiwolol, to był słabiuteńki. Ten Sympramol rzeczywiście nie jest jakimś wyjątkowo mocnym lekiem, choć niektórym bardzo pomaga. On jest łagodnie uspokajający, podaje się go dzieciom od 6. roku życia. Wzięty wieczorem troszkę pomaga zasnąć. Jego działanie ujawnia się po 2-3 tygodnia. Wiem, bo sam go teraz stosuję, jako lek pomocniczy do czasu pełnego rozkręcenia się Ketrelu. Z tego co piszesz to masz objawy somatyczne ze strony układu pokarmowego głównie. Ja takich nie mam. Ale myślę, że najlepsze były by może jakieś leki psychotropowe o działaniu przeciwwymiotnym - mirtazapina, mianseryna, olanzapina, prometazyna. Ale ja tylko tak podpowiadam. Skonsultuj to z lekarzem.
  16. @Lilith U mnie ostatnio doszły GROŹBY SAMOBÓJCZE!!! Masakra totalna, to jest do ostrego leczenia, póki nie zrujnuje mi to osobowości. Jednak cieszę się, że leki zahamowały w dużym stopniu tendencje do autoagresji, bo już zaczynałem zaopatrywać się w tzw. potrzebny sprzęt.
  17. @deppresivwci @Pogubiony84 Jedynym lekiem zarejestrowanym do leczenia depresji i stanów lękowych przy alkoholizmie jest tianeptyna. Jest ona agonistą receptora mi-opioidowego. Tianeptyna nie ma metabolizmu wątrobowego, przez co nie wchodzi w interakcje z substancjami metabolizowanymi w wątrobie, w tym z alkoholem.
  18. Z Twojego opisu wynika, że jest Ci bardzo trudno poradzić sobie z całym wszechogarniającym stresem, który dezorganizuje Twoje młode życie, utrudnia Ci funkcjonowanie. Zachęcam Cię, żebyś w pierwszej kolejności porozmawiała z rodzicami o tym problemie, gdyż to oni sprawują nad Tobą opiekę i oni pierwsi powinni wiedzieć co się dzieje. Rozważ z nimi możliwość pójścia do lekarza psychiatry albo psychoterapeuty, byś mogła dostać odpowiednią diagnozę i adekwatne do niej leczenie. Diagnozę może wystawić tylko lekarz psychiatra, w Twoim wypadku psychiatra dziecięcy, ponieważ nie masz ukończonych 18 lat. Pamiętaj, że warto się temu przyjrzeć, bo problemy psychiczne rozpoczynające się w młodym wieku nasilają się z dorastaniem i powodują coraz gorsze problemy. Wszystkiego dobrego!
  19. Archiwista i pomocnik laboratoryjny w laboratorium histopatologicznym
  20. Ooo, Heledore! Myślałem, że Cię nie ma na forum... Chorujesz na ChAD, który typ? Masz już diagnozę i odpowiednie leczenie?
  21. Można łączyć Trittico z olanzapiną, ale co do dawkowania nikt ci tego tu nie powie, bo nikt tu nie jest lekarzem i nie zna tak dobrze Twojej choroby, by ustalać Ci dawkowanie. Nie tylko Trittico można dorzucać do olanzapiny na depresję. Jedno z najlepiej przebadanych połączeń w leczeniu depresji psychotycznej bądź niepsychotycznej jest połączenie olanzapina + fluoksetyna.
  22. No tego nie wiem, skąd ten nawrót... Może za krótko bierzesz duloksetynę, nie wiem nawet ile ją bierzesz. Leki przeciwdepresyjne osiągają stan stacjonarny w organizmie zwykle w ciągu 3-12 tygodni. Jeśli po tym czasie nie będzie poprawy, to lekarz zdecyduje co dalej zrobić. Albo może podświadomość próbuje ci przekazać, że coś jest na rzeczy i w Twoim życiu cały czas coś nie gra? Że przestał działać lek, to jak już można by przypuszczać po co najmniej kilku latach jego brania, leki przeciwdepresyjne raczej tak szybko się nie wypalają. Ale wypalić się mogą, bo depresja czy zaburzenia lękowe to nie są choroby przewlekłe, a antydepresanty jednak nie są przeznaczone do brania ich przy chorobach przewlekłych. Ale jak mówię, nie wiem jak długo bierzesz i nie znam tak dokładnie Ciebie i Twojej historii, by dawać tak profesjonalną poradę jak lekarz. Nie jestem lekarzem, jakby coś. Po prostu mam dużą wiedzę na takie tematy.
×