Skocz do zawartości
Nerwica.com

eleniq

Znachor
  • Postów

    2 597
  • Dołączył

Treść opublikowana przez eleniq

  1. @Lusesita Dolores Jestem bardzo ciekaw, jak tam się czujesz? Zaprzyjaźniłaś się z pregabaliną? Masz jakieś uboki, możesz funkcjonować normalnie?
  2. eleniq

    Brak pracy

    Ja po odzyskaniu równowagi psychicznej zacząłem mieć pomysły na siebie, bo wcześniej miałem straszne trudności w wyznaczaniu sobie celów. To była bardzo ciężka depresja, z lękami, niepokojem, bezsennością i złudzeniami(!!!). Była to choroba psychiczna, bo tylko leki dały radę mnie z niej podnieść. To cud, po tym co przeżyłem. Obecnie mam takie pomysły na siebie, wszystkie są tak ciekawe i ambitne, że aż ciężko mi wybrać ten jeden. Zmiany potrafią być spektakularne! Bardzo niedobrze, że nie masz pomysłu. Ale tutaj muszę ci powiedzieć, że to od ciebie najwięcej zależy w tej kwestii. Nikt z nas nie zna cię na tyle dobrze, by cokolwiek doradzać, drogą internetową w ogóle jest ciężko cokolwiek stwierdzać. Myślę, że kiedy się podniesiesz, to pomysły zaczną się pojawiać. Lęk potrafi naprawdę bardzo poważnie dezorganizować. Ta niezdarność też może z niego wynikać. Lęk trzeba zmniejszać, bo inaczej może tylko rosnąć z czasem. Najlepsza jest tutaj terapia behawioralna albo nawet leki, kiedy terapia okaże się zbyt trudna. Jak czytam trudności z koncentracją, to myślę, że może dobrze by było jednak spróbować wizyty u psychiatry. Możesz zawsze próbować na NFZ, skoro nie masz możliwości prywatnie.
  3. Ostatnio postanowiłem spróbować czegoś nowego na poprawę libido. Stosowałem samą Ashwagandhę w dawce 600mg/d i raczej nie wiele pomagała na te sprawy. Teraz zacząłem brać DAA w dawce 3g/d przed snem. Jest pewna poprawa w samopoczuciu i libido. Ja już innych supli na libido brać nie mogę, bo mogą podnosić ciśnienie. Tylko Ashwa albo DAA albo jedno i drugie. Od lipca zaś połączę Ashwę i DAA, bo teraz zrobiłem sobie miesięczną przerwę od Ashwy. Pozdrawiam
  4. Odkąd zmarła moja mama w lutym 2021 roku zauważyłem pogorszenie stanu psychicznego. Zaczęło się od bardzo natrętnych myśli agresywnych, samobójczych wywołanych stłumioną złością wobec zmarłej mamy i krzywdy jaką mi wyrządziła, kiedy żyła, że źle mnie wychowała itd. Byłem na oddziale dziennym, jednak pobyt bardzo niewiele mi pomógł, nic do mnie w zasadzie nie docierało, mimo że terapeuci starali się mi pomóc w powrocie do równowagi, to ja ciągle swoje. Miałem znaczące pogorszenie snu, lęku, zacząłem mieć lekkie złudzenia, które bardzo zaniepokoiły lekarza i wysłano mnie do szpitala psychiatrycznego na obserwację w kierunku stanu prepsychotycznego. Obecnie wyłącznie dzięki lekom pozbierałem się do kupy, nie jestem w stanie po raz któryś z kolei wejść w kolejny proces terapeutyczny, biorąc pod uwagę, to, że poprzednie terapie niestety mi nie pomagały i wszystko dlatego, że byłem źle leczony. Obecnie znalazłem bardzo fajnego lekarza, który bardzo dobrze dobrał mi leki. To tak tytułem wstępu, ale teraz do rzeczy... Ostatnio zauważyłem, że zaczynam mieć momentami takie nietypowe jak na swój wiek (20 parę lat) lęki, przypominają mi one mocno lęki typowo dziecięce. Czasem np. bardzo się boję zasnąć samemu, jakbym bał się ciemności, braku kogoś obok, samotności. Takie coś czuję jedynie przed spaniem. W ciągu dnia zaś czasem ogarnia mnie lęk przed oddaleniem się od domu i zagubieniem się, np. jak sobie pomyślę, że miałbym gdzieś wyjechać samemu, bo bym musiał czy coś, to ogarnia mnie lęk, że się zgubię, że zginę, że nie będę umiał poprosić o pomoc, że dopadnie mnie totalna dezorientacja. Po tym co napisałem widzę, że to się sprowadza do lęku przed samotnością. Moja mama zmarła zupełnie nagle sama na ulicy w drodze do sklepu. Totalny dramat, bo nikt by tego nie przewidział. Moja mama chorowała na nadciśnienie i powikłania z nim związane. Wiem, że nadciśnienie jest chorobą wymagającą leczenia, sam na nie choruję, ponieważ moja mama chorowała i mój dziadek (tata mamy) też. Oboje zmarli mniej więcej w tym samym wieku - dziadek w wieku 53 lat, mama w wieku 50 lat. Do tego mama oraz dziadek i ja również mamy tą samą skłonność do bycia ugodowym, tłumiącym emocje, co stwarza ryzyko wystąpienia problemów psychosomatycznych. Wyczytałem, że nadciśnienie pierwotne (nie wtórne!) skraca życie o co najmniej 10 lat, jednak źle leczone może je skrócić nawet o 30 lat. To by wiele wyjaśniało. Jednak te lęki trochę mnie niepokoją. Lęk przed samotnością jest okropny. Choć z drugiej strony ostatnio zacząłem się też trochę izolować od ludzi, nie wiem dlaczego. Przecież na logikę to tylko będzie pogłębiało poczucie osamotnienia. Widzę w tym jakąś taką ambiwalencję, z jednej strony boję się samotności i pragnę mieć kogoś przy sobie na szybko, ale z drugiej strony mam bardzo duże opory przed otworzeniem się, zbliżeniem do kogoś. Kiedyś było mi jednak łatwiej, kiedy nie miałem takich silnych lęków i myśli samobójczych. Mimo, że zaczęło się układać, mam pracę z której jestem bardzo zadowolony, to ciągle ciężko mi z powodu tego poczucia osamotnienia i niechęci do ludzi spowodowanej lękiem. Bardzo bym chciał "wrócić w końcu do żywych" i uśmiechnąć się do innych ludzi, świata i życia. Troszkę ciężko jest mi zadbać o siebie też. Ciągle odkładam swoje postanowienia powrotu na siłownię choćby. Motywacji brak. To trwa i trwa. Jednak jeszcze wierzę, że będzie poprawa, chociaż minimalna, może małymi kroczkami tak powinno być, ale to się jednak troszkę chyba przeciąga... Sam już nie wiem. Ale myślę, że w takim momencie najważniejsza jest ta wiara. Oprócz tej traumy mam jeszcze jedną traumę z okresu dojrzewania dotyczącą szeroko pojętych relacji. Tu już nie chcę się rozpisywać, bo dużo by o tym pisać. Tak sobie mówię, że mam dwie traumy. A jeszcze się trzymam, choć lęki i tendencje samobójcze ujawniły się u mnie w wieku 19-20 lat gdzieś. Dodam, że zdiagnozowano u mnie zaburzenie schizotypowe i zaburzenia adaptacyjne. Jestem leczony na tą chwilę wyłącznie farmakologicznie. Czuję, że te leki są mi bardzo potrzebne, bez nich było mi bardzo ciężko zebrać myśli, miałem totalny chaos w głowie, rozgardiasz, prawie jak schizofrenia, choć miałem świadomość tego, że miałem w głowie totalną plątaninę i bardzo silne, hulające złe myśli i lęki, jak w bardzo ciężkiej depresji. Nie reagowałem dobrze na antydepresanty, które brałem przez 6-7 lat. Jedynie neuroleptyki i stabilizatory dały radę. Nie zabiłem się, ani nie zrobiłem sobie krzywdy, bo mam jednak jeszcze jakąś "kotwicę" - oby jak najdłużej. Z terapią jak mówiłem, jest mi ciężko cokolwiek zrobić. Czy ktoś miał podobnie? Czy ktoś chce opowiedzieć swoją historię albo odnieść się do mojej? Zapraszam
  5. To prawda. Człowiek nie jest robotem, że ma całe życie taką, a nie inną konstrukcję i po prostu zawsze będzie tak samo działał i nie ma prawa się zmienić. Oczywiście mamy pewne cechy temperamentalnie stałe np. jedni mają bardziej analityczne, poukładane umysły i spokojne usposobienie, a drudzy są bardziej nastawieni na innych ludzi, burzliwi i energetyczni. Myślę, że tutaj każdy jest w stanie się określić jaki jest bardziej. Introwertyk czy ekstrawertyk, ewentualnie ambiwertyk. Chodzi o to, że człowiek myśli, reaguje, patrzy, uczy się, zmienia się. Żyje. Wiem, że mocno lakonicznie to ująłem, ale może coś to rozjaśni
  6. Lekarz kazał mi zwiększać dawkę o 25mg co tydzień, docelowo do 100mg (50 rano i 50 wieczorem). Po wejściu na dawkę 75mg zauważyłem jakieś takie lekkie drżenia i trudności z wykonywaniem precyzyjnych ruchów, czasem nawet leciutko mi zadrży głowa. Czy ktoś miał podobnie? Czy przeszło z czasem czy się nasiliło po zwiększeniu dawki?
  7. No dobrze, tylko że w tym też powinny być jednak jakieś granice. Moja terapeutka przegięła pałę przez takie coś, choć oczywiście słyszałem różne niewygodne rzeczy, to ta ostatnia była niedopuszczalna. Zmusiła mnie do zakończenia terapii.
  8. Działanie SSRI na lęki może być bardzo różne. U jednych będą nasilały lęki, a u drugich tłumiły. To jest zależne od indywidualnych skłonności, czasem nie da rady tego po prostu przewidzieć. Fakt, że na początku SSRI nasilają lęki i jeśli jest to nieznośne dla pacjenta, to lekarz wdraża pomocniczo leki przeciwlękowe takie szybko działające np. hydroksyzynę albo benzodiazepiny. Jednak zdarzają się też sytuacje, że nawet leki przeciwlękowe niewiele mogą wtedy pomóc, ale to już troszkę inna historia... U mnie na przykład było tak, że każdy antydepresant nasilał mi lęki. Dlatego musiałem je zupełnie odstawić raz na zawsze. Za to moja mama miała tak, że biorąc paroksetynę i mianserynę była wyczyszczona z lęków na maxa. Ale przy okazji była też wyczyszczona z wszelkich emocji, a nawet chwilami taka wręcz zupełnie odcięta od świata. Choć do psychozy w przypadku mojej mamy to daleko... Mi zaś znacznie bliżej. Mój tata zaś nigdy nie miał jakichś poważnych problemów z psychiką, zawsze zaradny i energiczny. Także jak widać nie musi to być genetyczne.
  9. Ja brałem moklobemid w dawce 450mg i jednocześnie kwetiapinę w dawce 400mg. Mimo to, dopatrzono się u mnie stanu prepsychotycznego i wysłano do szpitala psychiatrycznego w celu zabezpieczenia, bo robiło się dość nieciekawie. To z tego, co piszecie, to ja muszę mieć chyba skłonności do psychozy. Skoro nawet moklobemid w połączeniu z kwetiapiną mi to prawie że chciał wywołać. Jednak też niektórzy z Was mają rację, że bupropion można podawać osobom z ChAD, choć rzeczywiście @Dryagan słusznie zauważył, że trzeba być wtedy ostrożnym i mieć doświadczenie w leczeniu tej choroby antydepresantami, bo jest ryzyko wywołania stanu maniakalnego tak czy siak. Przy stanach depresyjnych ChAD zaleca się zwykle kwetiapinę, lamotryginę albo lit. Ewentualnie zalecają też off-label olanzapinę albo lurazydon.
  10. No to ciekawe. Bupropion działa na noradrenalinę i dopaminę i mógłby indukować psychozy i manie. Nie wiem jednak, jak to wygląda w praktyce. Ja o mało co nie dostałem psychozy po moklobemidzie.
  11. @Bilshon Zgadzam się. Na lekach te myśli samobójcze rzeczywiście wydają się być takie znacznie mniej żywe, mniej pochłaniające, po prostu myśli jak myśli, tylko takie "szmerające" sobie gdzieś tam z tyłu umysłu, bez dojścia do świadomości. Leki też w pewnym sensie odbierają siły do realizacji tych myśli, stawiają taki swego rodzaju szlaban za nimi, że np. jak pomyślimy o nich, to mogą (ale nie muszą) włączyć się takie "przeciwmyśli", które nam podpowiadają dlaczego nie warto tego robić, bo np. staniemy się kalekami. Ale to i tak nie daje stuprocentowej ochrony przed nimi. Skłonności samobójcze ma się też podobno w genach, są nawet dość mocne teorie na temat pewnej receptorowości mózgu z tym związanej. Leki leczą jedynie objawowo takie myśli, ale nie niwelują ich przyczyny. Psychoterapia też może pomagać odkryć ich przyczynę, ale później pozostaje jeszcze kwestia tego, czy będziemy mieli jakiś wpływ na tą przyczynę. Bo co jeżeli przyczyna będzie tkwiła w nieprawidłowym funkcjonowaniu mózgu, które to jest raczej od nas samych niezależne i będzie wymagało prawdopodobnie dożywotniego podawania leków, a co jeśli będzie to konsekwencja ciężkiej traumy, która nieodwracalnie zmieniła nam osobowość i przez to nigdy nie będziemy mogli wrócić do stanu sprzed choroby?
  12. Osoby chcące otrzymać orzeczenie zobowiązane są złożyć: ⦁ wniosek o wydanie orzeczenia o niepełnosprawności (dla osoby do 16 roku życia), o stopniu niepełnosprawności (dla osoby powyżej 16 roku życia) lub o wskazaniach do ulg i uprawnień, ⦁ zaświadczenie lekarskie o stanie zdrowia wydane dla potrzeb zespołu do spraw orzekania o niepełnosprawności (wystawione nie wcześniej niż na 30 dni przed dniem złożenia wniosku), ⦁ poświadczone za zgodność z oryginałemkserokopie dokumentacji medycznej tj. historii choroby z poradni specjalistycznych, wyników badań specjalistycznych, kart informacyjnych leczenia szpitalnego. Uwierzytelnienia kopii dokumentacji może również dokonać pracownik Zespołu, po okazaniu oryginału do wglądu (w przypadku złożenia kserokopii dokumentacji medycznej należy także dołączyć jej oryginały, które zostaną zwrócone po poświadczeniu kserokopii za zgodność z oryginałem). Ważne: Kopie dokumentacji medycznej, które nie są poświadczone za zgodność z oryginałem nie stanowią dowodu w postępowaniu o wydanie orzeczenia, w związku z czym nie będą przyjmowane. Niezbędne druki tj. wniosek oraz zaświadczenie lekarskie można otrzymać w siedzibie Zespołu lub pobrać ze strony internetowej. Wnioski o wydanie orzeczenia można składać bezpośrednio w siedzibie Zespołu jak również przesłać pocztą na adres Miejskiego Zespołu. Ważne: Jeżeli dołączona do wniosku dokumentacja medyczna jest niewystarczająca do wydania orzeczenia przewodniczący zespołu zawiadamia na piśmie osobę zainteresowaną lub jej przedstawiciela ustawowego o konieczności uzupełnienia dokumentacji oraz wyznacza termin jej złożenia z pouczeniem, że nieuzupełnienie w tym terminie spowoduje pozostawienie wniosku bez rozpoznania. Od wydanego orzeczenia przysługuje prawo wniesienia odwołania. Odwołania składa się w ciągu 14 dni od odebrania orzeczenia do Wojewódzkiego Zespołu Orzekania o Niepełnosprawności w Warszawie za pośrednictwem Miejskiego Zespołu. Zaświadczenie może być od lekarza pierwszego kontaktu albo lekarza psychiatry. Z tym, że musi to być lekarz, który zna historię Twojej choroby. To nie może być lekarz "z dupy" za przeproszeniem. Na stronie masz do pobrania i wydrukowania druk zaświadczenia, który dajesz lekarzowi do wypełnienia. Ty zaś musisz wypełnić tylko wniosek o wydanie orzeczenia. @acherontia styx dobrze ci mówi. Potrzebna jest historia choroby z dłuższego okresu leczenia, co najmniej kilkuletniego. Począwszy od karty wypisu z oddziału noworodkowego, przez wszystkie hospitalizacje czy też pobyty na oddziałach nerwic/uzależnień itp. no i skończywszy na informacjach o innych chorobach przewlekłych leczonych do dziś przez twojego internistę czy innych specjalistów.
  13. Jak najbardziej możesz ubiegać się o zasiłek z racji przewlekłej choroby psychicznej. Musisz najpierw wypełnić samemu wniosek o wydanie orzeczenia o niepełnosprawności dostępny do pobrania na stronie Miejskiego Zespołu Orzekania o Niepełnosprawności. Później idziesz do lekarza pierwszego kontaktu z zaświadczeniem pobranym ze strony Miejskiego Zespołu Orzekania o Niepełnosprawności, który ci to zaświadczenie wypełni. Później z wypełnionymi dokumentami i swoją osobistą dokumentacją medyczną, którą miałeś od początku swojego życia do teraz idziesz do komisji Miejskiego Zespołu Orzekania o Niepełnosprawności, tam cię badają i decydują o przyznaniu zasiłku. Jeśli jesteś z Warszawy, to na tej stronie masz to wyjaśnione: https://wcpr.pl/nasze-uslugi/osoby-niepelnosprawne/orzekanie-o-niepelnosprawnosci
  14. eleniq

    Aciprex

    Jeśli chodzi o łączenie escitalopramu z alkoholem, to nie jest to zupełnie przeciwwskazane. Jednak alkohol w dużych ilościach z racji swojego działania depresyjnego (z tym, że to nie ma nic wspólnego z depresją jako chorobą jak coś!!!), może nasilać albo osłabiać działanie leków psychotropowych. Myślę, że dwa piwa na tydzień to spokojnie, byle nie codziennie.
  15. Skoro SSRI nie pomagają ci na OCD, to możesz jeszcze spróbować Anafranilu. To najsilniejszy lek na OCD, ale ma poważne skutki uboczne. Neuroleptyki przy OCD to są już tak naprawdę ostatecznością. Jeszcze można próbować chyba przezczaszkowej stymulacji magnetycznej.
  16. No przy Klozapolu to się w sumie nie dziwię. Przy zaburzeniach psychotycznych trzeba bardzo uważać z niektórymi antydepresantami. Anafranil jest lekiem mogącym wzmagać/wywoływać psychozę. Poza tym przy połączeniu Klozapolu z Anafranilem mogłabyś dostać zespołu antycholinergicznego. Z takich bezpieczniejszych leków na OCD to jeszcze masz arypiprazol albo niektóre SSRI stosowane w wysokich dawkach. Nie wiem jednak czy można je łączyć z twoimi pozostałymi lekami.
  17. Czy brał ktoś zyprazydon przy zaburzeniach lękowo-depresyjnych? Jak działał na lęki?
  18. eleniq

    Czy ja wariuje?

    No o olejku CBD właśnie słyszałem, że potrafi wspomagać sen, nawet koszmarom może zapobiegać. Ja go nie próbowałem, więc nie wypowiem się co do działania. Na bezsenność to już powinno się wdrożyć jakieś leki. Najlepiej do lekarza. Z takich preparatów bez recepty to można próbować jakichś ziołowych np. Nervomix Sen albo melatoninę.
  19. eleniq

    Czy ja wariuje?

    Przy zaparciach bardzo ważne jest nawadnianie (3 litry wody niegazowanej mineralnej) i stosowanie diety bogatoresztkowej (najczęściej poleca się tutaj suszone śliwki), trzeba też jeść dużo jogurtów czy kiszonek bogatych w dobre bakterie. Zaparcia mogą mieć podłoże psychogenne, wtedy mówi się o tzw. zespole jelita drażliwego. Mogą też być powodowane przez niektóre leki, głównie leki cholinolityczne czy niektóre przeciwnadciśnieniowe. Wtedy zalecana jest modyfikacja leczenia nimi. Można też próbować leczyć zaparcia objawowo, stosując leki przeczyszczające. Z takich leków przeczyszczających, które można stosować przez dłuższy czas (od tygodnia do kilku miesięcy) to są laktuloza albo makrogol. Można też stosować czopki glicerynowe, najlepiej takie 2 gramowe. Można też próbować ostrzejszych środków przeczyszczających, które wolno stosować jedynie doraźnie, krótkotrwale, nie wolno ich stosować długotrwale!!! Tutaj bardziej polecane są ziołowe - np. Radirex albo Xenna. W ostateczności można próbować syntetycznych środków - bisakodyl albo pikopil. Tzn jeśli potrzebujesz szybko pomocy to możesz zgłosić się z tym choćby do jakiejś przychodni przyszpitalnej. W szpitalu Bielańskim w Warszawie mają tam taką pracownię endoskopii, do której można się zgłaszać z takimi problemami. Tam też mogą ci skierowanie wystawić na kolonoskopię czy coś podobnego.
  20. eleniq

    Co teraz robisz?

    Nudzę się przeglądając nasze forum i internet
  21. W chwili obecnej praca w bardzo dobrej firmie. Nie chciałbym, by ktoś stamtąd czuł się w jakiś sposób winny za moje samobójstwo. Ta firma absolutnie nie zasługuje na to, by mieć na swoim koncie tak beznadziejną śmierć któregoś ze swoich pracowników. No i jeszcze prawdopodobnie leki, bez których miałbym w głowie totalny miszmasz. Leki porządkują mi myśli, normalnie czasem się czuję jak jakiś schizofrenik albo border...
  22. Anafranil ma na tyle długi okres półtrwania, że pominięcie 1 dawki nie powinno spowodować nawrotu objawów. Gorzej gdyby to było kilka albo kilkanaście dni.
  23. Musisz mieć dość ciężką depresję, skoro lekarz dał ci lit. Przy depresji to lek ostatniej szansy. Podaje się go też przy chorobie dwubiegunowej i rzadziej przy ciężkich zaburzeniach osobowości. Na zdrowych ludzi ten lek podobno w ogóle nie działa. Od razu ci mówię, że jest to lek bardzo obciążający dla organizmu - może powodować polidypsję i poliurię, niedoczynność tarczycy, drżenie rąk, zaburzenia żołądkowo-jelitowe, osłabienie mięśni. Ale za to lit nie ma sobie równych w zwalczaniu myśli samobójczych. Dodatkowo ma on działanie immunomodulujące i neuroprotekcyjne. Ja mimo dużych skłonności samobójczych nie mogę brać litu, bo biorę leki na nadciśnienie i cholesterol, z którymi to lit wchodzi w niebezpieczne interakcje. Ale i tak daję sobie radę jak na razie.
×