Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fluffy

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Fluffy

  1. Nie mogę patrzeć na siebie w lustrze. Czuję obrzydzenie graniczące z fizycznymi objawami (mdłości itp). Płacz z tego powodu, brak siły fizycznie itd. Kwestia wyglądu doprowadza mnie do stanów depresyjnych (biorę leki depratal i egzystę). Nie sądzę by był to problem tak wyjątkowy, którego nie da się rozwiązać ale jeszcze nie trafiłam na terapeutkę, ktora w tym konkretnym problemie by mi pomogła. Jedna z terapeutek powiedziała, ze "nawet jesli 20 osób powie mi, że jestem ładna to i tak nie uwierzę". Ma rację - zapewnienia z zewnątrz nie pomagają w rozwiązaniu problemu. To siedzi w mojej głowie. Mój nos jest obrzydliwy, jest za długi i lekko zadarty, za duży. Nie stać mnie na operację plastyczną a poza tym i tak bym się jej bała. Mam małe oczy i zbyt szeroką szczękę. Gdy się pomaluję wyglądam jeszcze gorzej więc to nie jest kwestia makijażu czy zadbania o siebie czyli rzeczy na jakie mam wpływ tylko braku symetrii. Doprowadza mnie to do myśli samobójczych (nie zrealizuję tego ale już samookaleczanie owszem). Proszę pomóżcie :'( jak uporać się z tym? Ludzie twierdzą, że wyglądam "normalnie". Ktoś zasugerował mi dysmorfofobię. Może znacie terapeutę, który potrafi pomóc rozwiązać ten problem trwale? Bo ja już nie daję rady
  2. W przyszłości chciałabym mieć swoją rodzinę. Często myślę, że to się nie uda, że nie poradzę sobie z życiem. Mam ogromny lęk przed samotnością. Jak zmniejszyć ten lęk?
  3. Fluffy

    Brak pracy

    Jestem załamana Epizody depresyjne od ok 10 lat (mam 25). Do tego osobowość niedojrzała. Podejmowałam się wielu terapii, w tym na nfz, która nie przynosiła poprawy. Dopiero kilka wizyt prywatnie w innym nurcie zaczęło mi pomagać, niestety musiałam przerwać terapię ze względu na brak pieniędzy. Depresja nie odpuszcza. Mam prawie 26 lat i brak stałej pracy. Od pół roku. (Łapię tylko na chwile niesatysfakcjonujące prace na umowę zlecenie lub bez umowy typu sprzątanie/ opieka nad dziećmi). Nie mam żadnych umiejętności. Skończyłam pedagogikę ale tylko lic. z dużym opóźnieniem. I z ogromną niechęcią (w końcu poczułam, że to nie to ale nie chciałam rzucać kolejnych studiów). Nie mam żadnego pomysłu na siebie i nic w tym temacie nie zmieniło się od 7 lat. (Czyli od zdania matury). Chciałabym wynająć mieszkanie i mieć już stałą pracę i ustabilizować sobie życie. Problem w tym, że mam ogromny lęk. Nie pójdę do pracy np. jako kelnerka, bo panicznie boję się ludzi, mam problem z pamięcią, koncentracją, potwornym lękiem, jestem niezdarna. Ciągle płaczę, bo nie chcę być na utrzymaniu rodziców, którzy są toksyczni. (Z moich oszczędności mam może ok 80zł - rodzice nie dają mi pieniędzy, tylko dach nad głową, jedzenie. Mam problemy zdrowotne, nie mogę zapisać się do lekarza prywatnie). Proszę, doradzcie mi jak dalej się nie załamywać. Jaką pracę może wybrać taka osoba jak ja. W pracach na produkcji byłam gnębiona za powolność a z pracy na "wyładunku" towaru zwolniona - również z powodu "nie wyrabiania się". Nie radzę sobie sama. Brak mi pomysłu jak wyjść z tego bagna.
×