Skocz do zawartości
Nerwica.com

eleniq

Znachor
  • Postów

    2 679
  • Dołączył

Treść opublikowana przez eleniq

  1. eleniq

    Suchar na dzisiaj :)

    Jak się nazywa chwila przed ugryzieniem kanapki? Pre-am-buła
  2. @Fobic Jejuniu, jaką ty masz wiedzę, chłopie. Jestem pod wrażeniem. A już myślałem, że to ja mam fisia na punkcie farmakologii, hehe. No idź koniecznie do lekarza i opowiedz mu o swoich wątpliwościach, bo to jest lekarz, żeby ci w tym pomógł, zaufaj mu. Bo tutaj my ci w ogóle nic nie pomożemy. Pregabalina jest na lęk uogólniony w dawkach 150-600mg, także jeszcze można by ci ją spokojnie zwiększyć. Nasenne nie-benzo to już zostają ci takie antyhistaminowe - kwetiapina, mianseryna albo trazodon.
  3. Dobrze dobrane leki rzeczywiście nieraz potrafią zdziałać cuda. Ten moklobemid to silny lek, tylko trzeba pamiętać, by absolutnie nie brać go przed snem, dawka popołudniowa tak do godz. 15:00 maksymalnie. Moklobemid jest zarejestrowany do leczenia depresji i fobii społecznej, więc myślę, że diagnoza trafna
  4. Ja z kolei pamiętam przypadek 50-latka (przy pobycie w szpitalu), który uzależnił się od klonazepamu i prowadził go taki dość dobry lekarz w szpitalu, to na odstawienie tego klonazepamu lekarz, podobnie jak tej dziewczynie, którą ty widziałaś, dawał mu neuroleptyk - chyba clopixol. Ale nie dostał go na stałe, tylko na czas odstawienia tego klonazepamu. Co prawda miewał jakieś tam bóle głowy, problemy z nastrojem, lękiem itd. ale tak obserwowałem go, to tak nawet dzielnie przechodził to odstawienie. A słyszałem, że ten klonazepam to dość mocny, choć ja go nie brałem. Ale może jednak wypadało pójść, żeby ci coś doradził na odstawienie tego xanaxu. Tak jak ci pisała @acherontia styx, że niestety zespołu abstynencyjnego nie da rady zbytnio przeskoczyć. Możesz też zabezpieczyć się w szpitalu, jeśli bardzo się obawiasz tej abstynencji. Jednak to lekarz powinien ci zaproponować możliwie najlepsze rozwiązanie, bo zna ciebie lepiej, twoją chorobę itd.
  5. eleniq

    Jestem tak nieszczęśliwa

    @Ma_n_na Witam Cię bardzo serdecznie! Myślę, że przyczyną Twojej zapaści psychicznej jest to, że zostałaś zupełnie sama przez to, że wyczerpałaś swoją energię dla innych, a zapomniałaś o sobie, za bardzo spełniając się dla innych. Tak jakbyś ciągle była takim "magnesem" na uczucia innych ludzi, ale Twoje uczucia były dla ciebie mniej ważne. I teraz jest odwet, twoje niezaspokojone potrzeby domagają się zaspokojenia. Tak to rozumiem, choć nie wiem czy dobrze, bo bardzo malutko o tym napisałaś. Małymi kroczkami powinnaś odzyskać siły i chęci do życia. Myślę, że podstawą w pokonywaniu swoich trudności jest akceptacja i znajomość siebie. Bez tego nie zajdziesz daleko. To jest wg mnie podstawa. Akceptacja siebie buduje taką "tarczę", która nie pozwoli, by ktoś wchodził na ciebie, rujnował twoje ego. Będziesz mogła realizować swoje pasje, będziesz mogła odkrywać siebie na terapii, bo będziesz wiedziała, że robisz to po prostu dla siebie. Mam nadzieję, że co nie co wyjaśniłem i pomogłem
  6. U mnie temazepam świetnie spisuje się nasennie. Działania przeciwlękowego nie odczułem, jednak dzięki niemu spałem 7h bez przerwy i wstałem zupełnie przytomny do pracy. Dostałem go od lekarza na bardzo silne lęki nocne i bezsenność z tym związaną wraz z ryzykiem popełnienia samobójstwa w nocy. I działa znakomicie. Po jego wzięciu nie pamiętam nic z lęku. Żadne inne benzo nie działało na mnie tak dobrze, a brałem wcześniej alprazolam, lorazepam i klorazepan.
  7. Z farmakologii to jest sporo tych strategii. Zwykle dobrze się spisują niektóre antydepresanty, podkreślam niektóre, bo większość z nich nieraz pogłębia lęki. Drugą opcją są niektóre neuroleptyki. Czasem próbuje się pregabaliny. No sporo tego... Lepiej lekarza się doradzić...
  8. eleniq

    Dlaczego tak jest?

    No to jest ta podstawa podstaw wg mnie. Bez tego to tylko będziemy siebie i czasem nawet innych niszczyć. Ja już ten krok mam za sobą, teraz pracuję nad kontaktami z ludźmi, bo czuję, że bez nich nie dam rady ze swoimi myślami samobójczymi. Poczucie osamotnienia też jest bardzo niszczące.
  9. Bo benzodiazepiny raczej stosuje się w mocno podbramkowych sytuacjach, np. kiedy napady lęku są tak silne, że wywołują jakieś tendencje samobójcze albo kiedy napady paniki mają miejsce w nocy, kiedy powinien się organizm regenerować, a nie walczyć z demonami, po prostu kiedy istotnie jest zakłócone normalne funkcjonowanie. Ale też ten lęk musi być wyjątkowo silny by odczuć działanie benzodiazepin np. w stanach derealizacji/depersonalizacji, które ciężko jest nieraz wyciszyć "zwykłymi" lekami. W bezsenności też co prawda stosuje się benzodiazepiny, ale to tylko w sytuacji, kiedy bezsenności towarzyszy bardzo silny lęk. Bo przy zwykłej bezsenności stosuje się już inne rzeczy, tak samo GAD też inaczej się leczy.
  10. eleniq

    Dlaczego tak jest?

    Psychologia mówi, że każdy ma jakieś ograniczenia, nikt nie jest ideałem, choćby nie wiem, na ile nam się to wydawało. Też tak naprawdę to, co czasem widzimy, to jest zaledwie wierzchołek góry lodowej. Ja miałem kiedyś bardzo podobnie jak Ty, zazdrościłem innym tego, że mają np. fajnych rodziców, że dużo podróżują, że mają bardzo dobre zawody, że mogą jeździć samochodem, że mają umiejętności sportowe. Ale w pewnym momencie zrozumiałem, że grunt to akceptować samego siebie i cieszyć się z małych rzeczy. Bez tego ciężko będzie zajść dalej. Stało się to u mnie dzięki zdobyciu dobrej pracy, która mnie mocno podbudowała. Gdyby nie ta praca, to chyba dalej bym czekał bezczynnie na jakieś zbawienie, co jest totalnie bez sensu. Terapie nic mi nie dawały, akurat też wcześniej zanim zdobyłem tą pracę, to dobrano mi dobrze leki, które mnie podniosły z ciężkiej depresji, ale wiadomo że szczęścia samego w sobie mi nie przyniosły. Na początku musiałem odzyskać siły (dzięki lekom), by zacząć na nowo robić pierwsze kroki po wydostaniu się z tego pogłębiającego się rowu gniewu i rozpaczy. Potem musiałem poszukać sobie odpowiedniej pracy, która by mi dała jakąś motywację i jakiś cel w życiu. I teraz dzięki tej pracy rozwijam się. Nawet pozbierałem się na tyle, by rozpocząć studia (mam 24 lata), uzgodniłem z tatą, że mogę studiować. Tylko jeszcze nie wiem jak z pracą w trakcie studiów, ale coś się wymyśli, wierzę w siebie, wierzę w zmiany na lepsze, wierzę w to, że jestem coś wart i to ja sam o tym wiem najlepiej, a nie jacyś pożal się Boże psychoterapeuci, których mi polecano jako remedium na wszystkie moje problemy. Psychoterapia jest dla osób gotowych i chcących dalszych zmian, a nie będących u kresu sił i totalnie niewierzących w siebie. Bądźmy szczerzy! Wobec tego możesz się pokierować co nie co tą moją drogą, co ci napisałem. Choć wiem, że każdy będzie mógł czego innego potrzebować do wyzdrowienia. Przesyłam ci dużo zdrowia i siły w pokonaniu swoich demonów!!! Pozdrawiam
  11. Dobrze by było się lekarza spytać. Albo może nawet farmaceuty. Zespół serotoninowy jest bardzo niebezpieczny, przy nim dochodzi do krańcowego skoku temperatury (powyżej 41 stopni) i ciśnienia, a to może doprowadzić do zatrzymania akcji serca i śmierci. Tylko przede wszystkim pytanie, po co ci tryptofan przy lekach antydepresyjnych?!
  12. Co do genetyki ja mam genetycznie zwiększoną skłonność do nadciśnienia i leki, które na to biorę działają w moim przypadku jedynie objawowo, bo przyczyna jest w genetyce, więc...
  13. Lamotrygina nie jest dla każdego. U mnie ma działanie przeciwlękowe. Aktywizować może przez pewien wpływ na receptory sigma-1. To wszystko mi mówił mój lekarz. Internet to jest zaledwie wierzchołek góry lodowej w przypadku wiedzy o lekach. Nie chce mi się tu tego opisywać, bo to strasznie skomplikowane. Mogę powiedzieć tak w wielkim skrócie, że przyczyną tak silnych lęków u mnie jest samotność. Owszem psychoterapia jest mi potrzebna, już się w sobie zebrałem, żeby spróbować jej jeszcze raz. Nawet mam już wybranego psychoterapeutę i to na NFZ, tylko wystarczy pójść i się zgłosić, że jestem gotowy. Ale na tą chwilę potrzebuję wsparcia farmakologicznego. Telefon zaufania jest nieczynny w nocy dla dorosłych mój drogi. Pfff, nie no błagam, mi wcale nie chodzi o żadne, głupie, "chemiczne" wyluzowanie, jak co po niektórym tutaj... Ten temazepam sam zaproponowałem lekarzowi, bo chciałem benzodiazepiny, która przede wszystkim mnie położy spać. Z takich benzodiazepin to jeszcze są midazolam i estazolam, ale te są już silniejsze niż temazepam. Poza tym NIGDY bym nie wziął benzodiazepiny w dzień, bo trzeba być w kontakcie, ja pracuję w laboratorium medycznym i nie mogę chodzić jak naćpany za przeproszeniem, bo bym miał przerąbane. Do brania na dzień mam hydroksyzynę, która bardzo mi pomaga wtedy, nie usypia, tylko wycisza i tyle, jestem po niej normalny.
  14. Dodałbym tu jeszcze lamotryginę, która hamuje uwalnianie glutaminianu, co może zmniejszać nadmierne pobudzenie receptorów NMDA. Dodatkowo blokuje receptory 5-HT3 (tu nie potrafię powiedzieć jakie to ma znaczenie, może ktoś wie???) i też działa na receptory sigma-1, które stabilizują układ dopaminergiczny. To daje lamotryginie efekt przeciwdepresyjny, przeciwlękowy i aktywizujący. Sam biorę lamotryginę i działa na mnie super. Chciałem przy okazji powiedzieć, że jestem absolutnie przeciwny braniu jakichkolwiek benzodiazepin, też mi je wciskano w szpitalu. Wiem, że wyżerają mózg, powodują zaburzenia pamięci (szczególnie krótkotrwałej), a nawet trwałe zmiany w osobowości i wiele innych cudów. ALE... Ostatnio co jakieś kilka miesięcy zaczęły mnie nawiedzać w nocy wyjątkowo silne stany lękowe, takie z derealizacją i depersonalizacją. Próbowałem je zbijać sporymi dawkami hydroksyzyny, którą biorę doraźnie i działa na mnie odpowiednio zwyczajnie wyciszająco, nie powodując żadnej senności ani otumanienia. To skłoniło mnie do powrotu do brania benzodiazepin, których tak jak już powiedziałem jestem i będę zawsze przeciwnikiem, co by nie było, to jednak są takie sytuacje, których one wymagają. Tak silne lęki dopadają mnie wyłącznie w nocy, a wiecie wtedy jest totalnie ciemno, nie mam do kogo napisać, zwrócić się o pomoc, pogadać, lęk mnie wówczas zjada żywcem, aż w końcu myślę tylko o zadźganiu się, taki silny potrafi być w moim przypadku lęk, z resztą raz miałem nawet podejrzenie stanu prepsychotycznego, więc wiecie... U mnie jednak te kryzysowe nocne sytuacje zdarzają się na tyle rzadko, że mogę sobie pozwolić na wzięcie najmniejszej dawki benzodiazepiny, która pomoże mi zasnąć i stłumi i wykasuje z pamięci lęk. Na takie rzeczy dostałem od lekarza temazepam, który jest jedną z najsłabszych benzodiazepin - raptem 10mg temazepamu (jedna najmniejsza tabletka) odpowiada zaledwie 5mg diazepamu (dla porównania 0,5mg alprazolamu odpowiada 10mg diazepamu). Do tej pory tylko raz mi się zdarzyło wziąć temazepam. Była gdzieś godz. 1:00-2:00 w nocy, po jego wzięciu zasnąłem, obudziłem się zupełnie przytomny, pełen energii, akurat wstawałem do pracy, więc było dobrze. Nic nie pamiętam z napadu lęku, jaki wtedy miałem. Więc chyba o to chodziło.
  15. Czy sama praca może być sensem życia? Czy brak życia poza pracą wpływa istotnie na psychikę? Jakie jest wasze zdanie, wasze doświadczenia? O sobie opowiem później
  16. eleniq

    Wkurza mnie:

    Niewyjaśnione sprawy z poprzednimi psychiatrami i terapeutami i ogromne obawy przed kolejną psychoterapią, której bym bardzo potrzebował
  17. Zależy ile czasu ją bierzesz. Trzeba ją brać przynajmniej 3-4 miesiące, by odczuć maksymalne efekty. Te 300mg to i tak ogromna dawka przy zaburzeniach lękowo-depresyjnych.
  18. Ja słyszałem że fluanxol jest dobry i na depresję i na lęki w małych dawkach, powinien podnieść człowieka na nogi i dodać napędu. Ale nie oczekuj efektów w ciągu kilku tygodni, a bardziej szykuj się na kilka miesięcy adaptacji. Arypiprazol rzeczywiście często wyzwala lęki. Wiesz można też próbować łączyć leki np. fluanxol i kwetiapina. Ale to tylko moja propozycja, lekarz zadecyduje.
  19. Wiesz, generalnie leki mogą troszkę wpływać na ciśnienie, ale nie powinny go podwyższać w sensie takim, żeby powodowały jakąś chorobę nadciśnieniową czy coś tam innego poważnego. Czasem zależy to od skłonności. Nawet w wyniku złego stylu życia można mieć skoki ciśnienia. Ale wiesz, jeśli to ciśnienie cię niepokoi to zgłoś to lekarzowi, bo może jest wymagana jakaś szersza diagnostyka.
  20. Miałem to samo. Czym prędzej zrób sobie próby wątrobowe AST i ALT. Jakby ci wyszły podwyższone, to idź z tym jak najszybciej do lekarza. Ja też musiałem odstawić prędko duloksetynę, bo się okazało, że mocno mi szkodziła na wątrobę, podobnie jak @acherontia styx.
  21. Przeczytałem całość i wydaje mi się, że możesz mieć zaburzenia depresyjno-lękowe. Oczywiście nie jestem lekarzem ani psychologiem, by to stwierdzać, z resztą jest to niemożliwe na podstawie takiego krótkiego opisu, ale tego typu zaburzenia mogą wymagać wg mnie pewnej farmakoterapii. Tak widzę, że bardzo uskarżasz się na brak sił, energii do życia. Skoro sama nie dajesz rady się podnieść, musisz spróbować zgłosić się z tym do lekarza psychiatry. Z własnego doświadczenia wiem, że żadna terapia nie postawi nikogo do pionu, jeśli pacjent jest pochłaniany przez chorobę, która go po prostu sama wykańcza. Depresja to choroba psychiczna, może jej towarzyszyć chorobliwie silny lęk. Tego nie wolno bagatelizować, bo może być z czasem coraz to gorzej... Dlatego radzę ci uczciwie, zadbaj o siebie i pójdź do lekarza, by sobie pomóc! Na terapię zaś trzeba być gotowym wewnętrznie, samym z siebie, wiedzieć nad jakimi obszarami chce się pracować, zwykle tych obszarów do rozpracowywania na terapii powinno być tak maksymalnie kilka. Widzę, że już kilka wymieniłaś - odseparowanie się od własnych rodziców, pokonanie bariery społecznej i nieprzejmowanie się krytyką innych. Co do tego ostatniego, to muszę ci od razu powiedzieć, że każdego z nas prędzej czy później spotyka jakaś krytyka, nikt nie jest idealny, jednak najważniejsze jest to, jak my sami do tego podchodzimy, to od nas zależy, jak my to odbierzemy, czy weźmiemy sobie to głęboko do serca, czy raczej odpowiemy sobie na to sami i po prostu zejdzie to gdzieś na dalszy plan. Też rozumiem, że pewnych rzeczy można się bardzo wstydzić, a wstyd potrafi bardzo blokować, to jeżeli nie chcemy stać w miejscu, to musimy po prostu nauczyć się inaczej o tym czymś myśleć. Tak mi się najrozsądniej wydaje... Co do Twoich rodziców, to niestety ciężko mi się do tego odnieść, bo wcale ich nie znam, też dość tendencyjnie o nich napisałaś, ale wydaje mi się, że Twoi rodzice nie zapewnili ci tego ciepła, tych budujących rozmów o różnych sprawach, w tym sprawach emocjonalnych, tylko ci po prostu wytykali ci te problemy, wyrzucali na ciebie swoje frustracje, swoje emocje, przez co zamknęłaś się w sobie. To jest niedojrzałość emocjonalna twoich rodziców i niestety ty odczuwasz tego fatalne skutki. Moja koleżanka miała podobny problem i psycholog jej poleciła książkę "Dorosłe dzieci niedojrzałych emocjonalnie rodziców". Z mojej strony tyle. Mam nadzieję, że w miarę pomogłem
  22. Ja na zmiany nocne w ogóle nie zamierzam pracować, po prostu nie wyrażam na to zgody, szanuję swoje zdrowie, mimo tego że i tak sen mam nieco zaburzony, bo jestem po traumach także... Zawsze szukałem pracy, w której nie będę musiał tak pracować. No bo kto by mi kazał...
  23. Takie skoki ciśnienia wg mnie nadają się do diagnostyki i leczenia. Myślę, że najlepiej by było skonsultować to na początku z lekarzem internistą, który skieruje Cię na dalsze badania do innych specjalistów - pewnie kardiologa i psychiatry. Staraj się tego nie lekceważyć, bo jeśli, z tego co napisałeś w pierwszym zdaniu, to się powtarza, to nie można tego zostawić, by nie zrobiło się gorzej...
×