-
Postów
399 -
Dołączył
Treść opublikowana przez naftan_limes
-
BÓG - czy istnieje,jaki jest,nasze wyobrażenie
naftan_limes odpowiedział(a) na sbb88 temat w Socjologia
Podważanie wiary zawsze budzi we mnie jakiś ból, jakbym robił coś źle. Samo wątpienie w Boga jest już jak jakiś grzech, żartowanie szczególnie. Zawsze jest ten lęk przed Bogiem, jakaś trwoga. Niby cie kocha, ale to on jest Bogiem a nie ty. Bez niego nic nie znaczysz. Wszelkie cuda tylko manifestują jego moc. A w szczególności moc nieba i piekła. Bo jak ktoś miał śmierć kliniczną i widział niebo i piekło to jest dowód nr jeden. Dla niedowiarków. Was to też czeka, więc się lepiej nawróćcie. I nie rozumiem, czemu się nie można jakoś normalnie modlić. Zawsze jest ten patos. Jakieś wypowiadanie tych słów jak jakieś dogmaty, jakoś tak bezrefleksyjne. Szczególnie te kościelne modlitwy są pisane tym specyficznym hermetycznym językiem. Czepiam się pewnie, no bo jakoś te modlitwy trzeba wypowiedzieć. Nie zmienia to faktu, że katolicyzm i generalnie religie potrafią mnie wkurzać. Jakby pewne sprawy przekraczały rozum ludzki i musiało dochodzić do jakiegoś religijnego przepalenia zwojów w czaszce. -
Myślę, że to dobre miejsce na taki wpis. Pomysł ciekawy, ale jednak psycholog po kilku latach studiów powinien wiedzieć więcej. Trochę mało taki kurs moim zdaniem. No i warto, żeby ten asystent rzeczywiście był w remisji. Inaczej trudno będzie mu pomagać jeśli sam sobie nie radzi. Wydaje mi się, że jako uzupełnienie podstawowej terapii może pomóc.
-
Możesz jakoś streścić o co chodzi w tych filmikach? Podejrzewam że to jakiś film w stylu: otwórz oczy. Taki co burzy zastany światopogląd. Mi to już przeszło i nie przepadam za takimi treściami. Często łączą fakty w jakąś spójną całość, tworząc jakąś charakterystyczną wizję rzeczywistości. Powiedz o co mniej więcej chodzi to może sprawdzę. Nie lubię tak w ciemno.
-
Uzależnienie od bycia sympatycznym i grzecznym
naftan_limes odpowiedział(a) na wiejskifilozof temat w Uzależnienia
Chyba wszystko zostało już powiedziane. Dodam tylko od siebie, że bycie miłym jest źle postrzegane w społeczności podrywaczy. Bycie bad-boyem pomaga w podrywie uruchamiając seksualny pierwiastek w kobiecie. Bycie miłym wg nich to łatwa droga to friendzone czyli zostania wyłączne przyjacielem. Nie wiem ile w tym prawdy. Kiedyś czytałem blog o gentlemanach, swoją drogą polecam. Tam grzeczność to podstawa. Ale i tak były różne zasady jak zachować się elegancko przy kobietach. I to też może być jakiś sposób. Może po prostu jesteś gentlemanem. Od bycia miłym do dobrych manier droga krótka. -
Zgadzam się z Lilith. Leki to często mniejsze zło. Teraz wziąłem Akineton. Zabrał negatywne odczucia, całą frustrację, ale kosztem pewnego odurzenia i spłycenia emocjonalnego. To i tak lepsze. Ten lek zamienia cierpienie w takie, które jest już do zniesienia. Psychiatria trochę stygmatyzuje. Tyle, że to nie wina psychiatrii, że masz diagnozę tylko twojego umysłu. Oni chcą pomóc, ja w to wierzę. Wysłuchają, postawią diagnozę. Psychiatria to pewien bastion racjonalizmu w zachodnim świecie. We wcześniejszych dziejach to prędzej były duchy, opętanie itp. Jest też cały nurt antypsychiatrii dla zbuntowanych. Z chęcią poznałbym ich tezy. Nie odmawiam swoim psychotycznym doświadczeniom realizmu, to dzieje się naprawdę. Warto jednak spytać co lepsze. Być bogiem we własnym mniemaniu czy jednak zwykłym człowiekiem ale na prawdę. Zawsze podziwiam tych co patrzą na sprawę z kilku perspektyw. Psychiatrzy stali się skrajni. Zabrakło humanistycznego podejścia. Środki halucynogenne nieraz traktowane jako narzędzia poznania w naszym świecie stały się czystym złem. Gdzie to zrozumienie doznań pacjenta. To nie otępia to na prawdę jest bogaty w doznania świat. Reasumując: psychiatria to bastion racjonalizmu, ale zbyt skrajny w poglądy nie rozumie że istnieją odmienne stany świadomości redukując je do zaburzenia pracy mózgu. Psychiatrzy to współcześni szamani. Działają z ukrycia, ale mają duży wpływ na światopogląd nawet zdrowych. Niby do mnie mówi Jezus. Można tak to całkowicie spłycić. Ja na prawdę odczułem piekło i na prawdę poznałem bożą miłość.
-
Znam ten ból. Czasem filozoficznie neguję istnienie wolnej woli. Czy rzeczywiście cokolwiek mogę? Mogę zrobić to co chcę? Co to w ogóle znaczy. Od prawie dziesięciu lat inspirowany duchowymi radami próbuję wyleczyć się z kompulsywnego myślenia i nawet tego nie potrafię. To trudne. Choć są pewne sukcesy. Dzisiaj szło łatwo. Polecam ten eksperyment to na prawdę ciekawe. Pojawia się głód, idę zjeść. Chce mi się spać, zasypiam. Jestem znudzony, biorę tablet i oglądam teledyski. Wszystko takie jest. Bodziec-reakcja. A ja tylko obserwuje te reakcje jak się pojawiają znikąd i donikąd odchodzą. Podobnie z tymi natręctwami. Już widzę jak pojawia się u mnie taka kompulsja i nic nie mogę zrobić. Pojawia się potrzeba mycia więc to robię. Samokontrola to iluzja. Jakiś sposób to silna wola. Każdy palacz wie, że to nie takie łatwe. Przydałaby się taka moc woli. Wyzwolenie woli. Robisz to co chcesz, a nie to co dyktuje ci uwarunkowanie. Piękne, ale niemożliwe. Jedyny sposób na te ręce to chyba tylko jakieś przepracowanie tego. Rozgryzienie jak to działa, a potem zmiana tego. Mnie kiedyś bolały nerwicowo oczy od czytania tekstu i też nic z tym nie mogłem zrobić. Stworzyłem całą teorię dlaczego tak się dzieje. To już daje jakąś kontrolę.
-
Słoiczek z pozytywnymi rzeczami
naftan_limes odpowiedział(a) na Neurotica_Lostica temat w Kroki do wolności
Słuchałem Roxany Węgiel, ale zaczęły mnie wkurzać te jej filozofię. Przełączyłem na hard rock i to jest lepsze. Czuć tę moc. -
Rysunki Aurory
naftan_limes odpowiedział(a) na Aurora002 temat w Fotografia/Malarstwo/Rysunek/Rzeźba
Może kiedyś zajrzę. Tylko jakieś ładne. Albo to moja wina, albo to forum jest jakieś zaśmiecone. Nie czuję tu żadnego porządku. Dlatego jakieś ładne prace mogłyby pomóc. Myślę, że fajnie by było tworzyć bez jakiś inspiracji czyimiś pracami. Żeby to było nasze. Ale tak się chyba nie da. Zawsze nasza praca będzie przypominać jakąś inną. No bo jednorożce widziałem, wróżki też. Tak trudno być oryginalnym. Ale jeśli tak całkowicie od zera, to chylę czoła. Wezmę się jednak może za tą herbatę. -
Temat wraca u mnie jak bumerang. Raz myślę, żeby przeczytać Potęgę Teraźniejszości, raz ją gdzieś odkładam. Raz miałem nawet myśl, żeby ją spalić, tyle że była to myśl, której nie wziąłem pod uwagę. Sam termin oświecenie jest stosowany głównie w buddyzmie. Dlatego warto zerknąć tam. Myślałem dzisiaj nad koanem, czyli zagadką stosowaną w zen, która nie ma logicznej odpowiedzi. Zacząłem się śmiać, bo poczułem absurd. Na chwilę umysł zastopował, zgłupiał. To było ciekawe. Postanowiłem medytować nad niebytem. Z tego powodu, że odpowiedzią na większość koanów jest właśnie "nic". To może zadziałać. Jutro wracam do medytacji. Mam w zasadzie dwie podstawowe techniki. Medytacja nad świadomością, bycie świadomością. Oraz medytacja na niebyt. W sumie to mają swoje warianty. Zastanawiam się nadal, czy ważniejsze jest niemyślenie, czy ważniejsze jest stanie się obserwatorem myśli. Bycie świadomością nawet gdy się myśli. To drugie brzmi lepiej, bo nie brzmi jak upośledzenie. A jak wiadomo we współczesnej cywilizacji myśleć trzeba. Nawet żeby zrozumieć znak drogowy trzeba myśleć. Nawet chodzenie to jakaś aktywność umysłu.
-
Często tak bywa. W czasach portali randkowych, nazwanych przez kogoś marketami z ludźmi, można pomyśleć, że jak nie jeden użytkownik to drugi. Internet jest pełen różnych postaci. Zawsze można poszukać dalej, może następna osoba też będzie ciekawa w rozmowie i w dodatku da się zaprosić na spotkanie. A z tamtą osobą dalej możesz rozmawiać przez sieć. Takie znajomości też są wartościowe. A może chociaż wideokonferencja, tak dla przełamania lodów?
-
Jestem obrzydzona swoimi "pragnieniami"
naftan_limes odpowiedział(a) na Jesiennywieczór temat w Seksuologia
carlosbueno, jak zwykle problem z byciem nieudacznikiem, Jak dla mnie przesadzacie z tym prawictwem. Jest jakieś oficjalne podejście do seksu jak to jakiejś wstydliwej rzeczy, jakiegoś grzechu. Ponoć ostatnio się to zmieniło i teraz jest jakaś wolność w tym temacie. Ja jednak jestem zwolennikiem teorii, że ludzie się nie zmieniają i czasy nie mają aż tak dużego znaczenia na psychikę człowieka, która w pewnym stopniu jest ta sama u każdego. Są środowiska, gdzie wstrzemięźliwość jest uznawana za pożądaną, wśród duchownych katolickich, np. Równie dobrze mógłbym powiedzieć, no co? nie miałeś nigdy komputera w ręce. No bo istnieje termin inicjacji informatycznej. Dla mnie to też ma duże znaczenie, kiedy ktoś zaczął korzystać z komputera. -
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
naftan_limes odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Arnin, mogłeś zrobić fotomontaż w awatarze i dać Popeyowi napis: "Klonazepam". Zaciekawił mnie jeden z komentarzy, gdzie ktoś pisał, że pamięć dobra do szczegółów utrudniała mu życie przeciążając umysł. Sam mam problem ze sobą, że chciałbym wszystko pamiętać. Tylko, że umysł po pewnym czasie jak wiadomo zapomina. Utrwala te informacje, które wydały się ważne, albo często się powtarzają. I rzeczywiście, niby to ja czytam, ale umysł pamięta i przetwarza to za mnie. Tylko ile danych przetwarzamy w chwili teraźniejszej, a ile może przejść do pamięci. Latami patrzyłem na logo Windowsa, a do tej pory nie potrafiłbym wymienić kolorów z tego okienka. Chciałbym mieć pamięć absolutną, znać każdy szczegół tak realnie, jakby się to działo teraz. Oczywiście niemożliwe. Ta wzmianka o świetnej pamięci daje do myślenia. Może pomóc w jednym z moich większych problemów psychicznych, czyli obsesji wszechwiedzy. Dzięki. -
Myślałem, że poziom neuroprzekaźników da się zbadać poprzez jakieś inwazyjne metody, typu jakieś badania chemii mózgu, czy chociażby jakieś prześwietlenia. Sam test w sieci nie zbada wpływu neuroprzekaźników na osobowość. Jakieś wróżbiarstwo.
-
Rozumiem lęk przed zarazkami. Może jakaś racjonalizacja może pomóc? Ponoć wśród bakterii istnieją te pożyteczne i wrogie. W ciele człowieka jest cała gama przyjaznych bakterii, np. flora jelitowa. Same komórki organizmu to trochę takie bakterie, tylko nie poruszają się swobodnie i są połączone z innymi komórkami. Świat jest pełen mikroorganizmów. A sterylny świat to tylko w próżni kosmicznej, albo w laboratorium Intela.
-
Nie chcę się znęcać. Chodzi tylko o przypadek, gdyby agresywny pies mnie zaatakował i chciał pogryźć.
-
Może jakieś promieniowanie zabija zarazki. To by mogło zadziałać.
-
Szewc bez butów chodzi. Od kiedy mam internet informacja też wydaje mi się jakaś mało wartościowa. Wpisujesz w przeglądarkę i masz. Kiedyś wiedza mi imponowała, teraz czytam filozofów na Facebooku i nie czuję żadnego poczucia, że zajmuję się jakaś mądrościową dziedziną. Z bogactwem materialnym też tak pewnie jest. Chociaż nie przesadzałbym, że bogaci żyją w biedzie, co by z nich wtedy byli za bogaci. Może znudzili się bogactwem, ale raczej by go nie oddali. Tak samo ja, znudzony wiedzą na pewno nie chciałbym popaść w upośledzenie czy demencję. Co najwyżej tęsknie za młodością gdzie szybko się rozwijałem, co teraz nie jest już dla trzydziestolatka takie łatwe.
-
Pedofilia może być problemem, bo w Polsce to nielegalne. Może są jakieś kultury bardziej na to tolerancyjne, ale jednak żyjemy w RP. Dla mnie to by było największe zmartwienie. Tym bardziej że dziewczynka mogła do końca nie być świadoma co się dzieje. Sądzę, że seksuolog może pomóc, pod warunkiem że jest dobry w swoim fachu. Katolicy jak zwykle, zawsze znajdą jakiegoś specjalistę, który poprze ich tezę. Ale równie dobrze można znaleźć dziesięciu, którzy będą zachwalać pornografię, najlepiej jacyś z LGBT. Dla mnie pornografia to kwestia estetyki. Film i dźwięk nigdy do końca nie przekażą fizycznego kontaktu kobiety z mężczyzną. To zawsze będzie trochę jak masturbacja. Trochę jakieś takie perwersyjne i niesmaczne. Tylko czy seks właśnie nie jest trochę taki brudny i zwierzęcy? Czy ci którzy brzydzą się pornografią nie są trochę hipokrytami? Sami tego chcą gdzieś w głębi, ale pokazane na filmie obrzydza ich? Ja myślę, że możesz być trochę zazdrosna. W końcu obiektem pożądania stają się obce kobiety. Jak zwykle pozostaje problem wolnej woli. Nie zmusisz męża do zaprzestania pornografii, zrobi co uważa. Wydaje mi się, że jedyne co można zrobić to zaakceptować podejście męża. Może przeczy to wierności, ale co zrobić. Oby inne aspekty waszego związku pozostały w dobrym stanie.
- 11 odpowiedzi
-
- uzależnienie
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Mogłabyś coś więcej o nich opowiedzieć? Czasem posłuchałbym takiego nagrania, ale ze względu na bagaż doświadczeń jestem ostrożny. Czy mają one świecki charakter, czy może odwołujesz się do jakiś światopoglądów religijnych? Na czym one polegają i czemu nazywasz je medytacjami? Medytacja kojarzy się trochę z buddyzmem. Wiesz co mam na myśli. Ja jestem trochę paranoiczny i zaraz bym się doszukiwał jakich podejrzanych sugestii itp. Sądzę, że dokładniejsze opisanie może ułatwić sprawę osobom, które ze względu na światopogląd nie chciałby natrafić na pewne treści. Ja na pewno nie chciałbym słuchać nagrania nawołującego do poszukiwania poprzednich wcieleń itp. Może też napisz coś o osobie? Czy nie jesteś satanistką np. Medytacja to grubsza rzecz, a nagrania mogą jeszcze zintensyfikować doznania. Wiem coś, bo czasem słucham nagrań hipnotycznych czy uczestniczyłem ostatnio w treningu autogennym.
-
Wątek na temat pamięci, to trochę bardziej umysł niż psychika. Chociaż to co pamiętamy też ma jakieś znaczenie. Bo czemu akurat ta rzecz, a nie jakaś inna? -uszkodzony sufit w szpitalu u mojej mamy i wizyty u niej -dywan we wzory na którym można było parkować samochody resoraki -wczasy nad jeziorem, gdzie ktoś nazwał mnie że wyglądam jak dziewczynka -czarno-biały, a potem kolorowy telewizor -seriale w telewizji, "Żar tropików", "Z Archiwum X", "Gliniarz i prokurator". -zestaw kredek i przyborów do pisania i rysowania -dom babci
-
Może nie jest to takie proste. Podałem raczej efekt końcowy niż to jak to osiągnąć. Też czasem sobie coś powiem. Typu: w medytacji należy zachować milczenie. A potem jak przychodzi co do czego to nie potrafię tego zastosować. A miłość siebie może pomóc, tylko pytanie jak to osiągnąć. Nie ma jakiejś techniki. Często biorę przykład na zwierzakach. Bardzo lubię koty i dzięki temu przymykam oko na ich wady, czasem drapną, czasem coś zrzucą. Mimo to szybko się godzę z tym, bo dostrzegam ich zalety. Przymilają się, mruczą i mają miękkie futerko. Natomiast psów nie lubię tak bardzo. Wtedy dostrzegam ich wady. Głośno szczekają, są głupie, natrętne. Jest dużo większa szansa, że potraktowałbym gazem pieprzowym psa niż kota. Podobnie z człowiekiem. Potrafię być bardziej wyrozumiały dla rodziców niż jakiś przypadkowych ludzi. Na tym m. in. ta miłość polega. Gdyby tylko traktować się jak kota, a nie jak psa. Tyle, że sposobu nie znam. Koty to długoletnia indoktrynacja w internecie, plus opinia mamy i posiadanie kota w domu. Z psami mam gorszą styczność. Miałem postanowienie noworoczne, żeby polubić psy. Na prawdę chciałem, ale okazuje się jednak że bez pewnej psychologii behawioralnej trudno zmienić swoje nawyki i sama wola nie wystarczy. Co zrobić? Brać psa na spacer. Rzucać mu patyk. Głaskać. Pytanie tylko czy to pomoże. Sądzę że nie. Pytanie więc jak zmienić nastawienie. Przyznaję, temat samookaleczeń jest mi trochę obcy. Kiedyś tylko uderzyłem silnie uderzyłem pięścią w ścianę, co spowodowało jakiś krwotok. Zrobiłem to miałem nadmiar złości, ale skierowany do wewnątrz. Tak jak czasem chcemy uderzyć wrogą sobie osobę pod wpływem emocji tak też może być z nami. A derealizacja i depersonalizacja to mój chleb powszedni. Z tym nic nie da się zrobić. Podobnie jak z głosami. Są tylko leki. Na derealizację stosuję medytację, ale na razie bez większych efektów. Całkowicie rozumiem bezsilność człowieka wobec złożoności własnej psychiki. Ludzie bez problemów mają większą samosterowność i wydaje im się że chcieć to móc.
-
Ja proponuję założenie wątku: masochizm. Niekoniecznie seksualny. Ból jest zły, ostrzega przed czymś czego należy uniknąć. Pomimo tego ludzie ciągle się na niego narażają. Nawet Bóg straszy karą. Wielu nie lubi siedzieć w pracy a też to robią chociaż zadaje im to ból. Ja chyba samookaleczeniom jestem najbliżej podczas wyciskania pryszczy. Wyższy cel to ładniej wyglądać, ale i tak nieźle boli. Jedyny pozytyw to chęć bycia twardzielem. Jest ból, ale ty jesteś silniejszy. Gdybym za podstawę życia miał założyć unikanie bólu to jedyne chyba rozwiązanie to sambójstwo. Myślę, że rada na samookaleczenie to akceptacja siebie. Chcemy się ukarać, że jesteśmy jacyś gorsi, czy coś robimy źle. Można być wyrozumiałym. Rodzice też są różni. Mnie nigdy nie bili.
-
Porównuję się do jego byłych dziewczyn
naftan_limes odpowiedział(a) na Martiii-1991 temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
Ale nigdy nie wiadomo. Skoro ma byłe dziewczyny, może kiedyś to ty będziesz kolejną byłą. Może to trochę przyczyna lęku. Związki takie są, zawsze druga osoba może zmienić zdanie. Nawet ślub i groźba kary bożej na niektórych nie działają. Dobrze że rodzice chociaż się raczej dzieci nie wyrzekają. Pozostaje żyć w niepewności i dobrze odgrywać rolę ukochanej. Może cię nie zostawi.- 8 odpowiedzi
-
- zeiazek
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nie znam. Czy jest jakaś rzecz umysłowa, która zadaje ci ból?
-
Nie mam, bo lubię zarówno ruskie jak i ze szpinakiem. Czyli sam nie wiem czy mam ulubione. Czy masz jakieś myśli, których wolałbyś nie mieć?