Skocz do zawartości
Nerwica.com

naftan_limes

Użytkownik
  • Postów

    317
  • Dołączył

Treść opublikowana przez naftan_limes

  1. -herbata -kot -leniuchowanie w łóżku, polecam -to że będę miał nowy numer Komputer Świata -zamówienie herbaty, z tym że wiązało się to trochę ze stresem -słoneczko
  2. Ale to jest dobre uzależnienie. Wtedy można powiedzieć, ze to dobre nawyki. Jakiś szlachetny charakter. Pociąg do dobra. Chyba że dajesz się wykorzystywać. Albo jesteś naiwny i myślisz że dobro zawsze jest na wierzchu w tym świecie. Jestem zdania, że jednak warto wierzyć w dobro a nie być jakimś zrzędliwym cynikiem. Ale jak już to na pewno jest to uzależnienie behawioralne.
  3. naftan_limes

    Dopalacze

    Jak czytam o tych dopalaczach i narkotykach to jakby to było jakieś czyste zło. Jakiś szatański wynalazek. Chciałem zapytać, to czemu tego nie zakażą. No ale jest już zakazane. Trochę mi się w to wszystko nie chce wierzyć. Istnieje zło w świecie. Ale bez przesady. Narkotyki chyba są demonizowane. Ludzie szukają jakiejś ekscytacji, jakichś symboli. Narkotyki to symbol zła i autodestrukcji. A co gdyby to zalegalizować. Alkohol nie jest zakazany, a ludzie potrafią z niego korzystać. Są wyjątki, ale to nie musi być powód żeby utrudniać życie innym.
  4. Komputer. To taka inflacja informacji. Kiedyś dostępne w prasie i książkach. Dzisiaj mamy wszystko na wyciągnięcie ręki. Może to uzależnia. Ta stymulacja wrażeniami. Ten dobrobyt. Wirtualny, ale jednak. Klikasz i masz. Nawet w mojej grze karcianej jest już ponad 1000 kart. Ktoś to zaprojektuje, a potem wystarczy skopiować za pomocą komputera. Czyli kultura masowa. No i trzeba pamiętać że w sieci panuje pewien bałagan. Niby wszystko za darmo a ja i tak płacę za treści. Mniej reklam. Reklamy to informacje zaśmiecające mózg. Dodać różnych kłamców, szaleńców i influencerów i mętlik gotowy. Za dużo offtopów robię. Postanawiam się bardziej trzymać tematów. Podejrzewam, że uzależniająca jest ilość wrażeń i ekscytacja. Może pomóc przerzucenie się na mniej fast-foodowe treści. Jakieś dobre serwisy, czasem płatne. Gry od czasu do czasu. Ale kto komu zabroni. Jest wielu gamerów, streamerów, blogerów. To jest treść ich życia, żeby siedzieć w sieci. I źle? Ponoć uzależnienie jest gdy się traci kontrolę nad życiem. Kupić kota, zaprzyjaźnić się z kimś, chodzić do pracy. Docenić widoki podczas spaceru do pracy/szkoły. Można ćwiczyć medytację uważności. To nic nie kosztuje, a można w każdej sytuacji. No i można czytać o budowie komputera, rozumiejąc że to po prostu skomplikowany mechanizm. Zegarek z kilkoma przeskokami jakościowymi. No i jak dla mnie największy morał. Prawdziwy komputer mamy we własnej głowie. Warto go docenić, cyfrowy mózg nie zawsze lepszy. No chyba że gramy w szachy.
  5. naftan_limes

    Kawa

    Ja od kawy wolę herbatę. Kawa mi smakuje, ale raczej z mlekiem. Jest coś magicznego w tych produktach do picia. Takie trio: kawa, kakao i herbata. Niektóre kraje mają z tego niezły zarobek. Kiedyś się na to mówiło: towary kolonialne. No i jest jeszcze sekret krajów latynoskich: yerba mate. Powiem coś o herbacie. Czarna jest mocna i intensywna, uzyskana w procesie fermentacji. Zielona jest bliższa liściom, mniej przetworzona. Łagodniejsza w smaku. Jest jeszcze czerwona i biała, ale to raczej ciekawostka. Sam piję kilka herbat dziennie, koniecznie jedną na początek dnia. Oprócz przebrania w ubrania, herbata jest symbolem nowego dnia. Ma orzeźwiający charakter, to taka cola, czy kwas chlebowy pod tym względem tylko naturalna. Na oddziale psychiatrycznym była dostępna herbata, ale niestety zbyt rozwodniona, taka z wiaderka. Jak już nic nie było to piłem. Najsmaczniejsza jest ciepła, choć czasem piję chłodną gdy nie ma innej możliwości. Zamówiłem sobie 500 torebek różnej herbaty i będę sobie teraz konsumował. Polecam. Albo ja mam bzika, albo w tych napojach coś jest. Może to ta kofeina.
  6. Czytam o tym benzo. To brzmi jak jakaś sekta/kult. Te różne dawki, sprzeczne podejście. Jedni to kochają inni nienawidzą. Podobają mi się te nazwy i przeliczniki. Jeden Klonazepam to ileś tam Diazepamu. Wtajemniczeni łykają w dużych ilościach, adepci dopiero zaczynają pierwsze doświadczenia. Ponoć nawet znany guru Osho był uzależniony. Czasem by się mogło przydać, ale niestety słabo to na mnie działa, więc chyba się nie uzależnię. I bardzo dobrze. Dla mnie tylko Akineton, on nie uzależnia.
  7. carlosbueno, lubię twoje socjologiczne wpisy, w tym jesteś dobry. Ale masz chyba jakiś syndrom nieudacznika. Sukces, porażka, to nie wszystko. Ciągle jesteś gorszy, ciągle ci coś nie wychodzi. Upośledzony chyba nie jesteś więc w czym problem. A upośledzeni trafiają do DPS i tam pędzą żywot. Brak zaradności, na prawdę nie da się tego wyćwiczyć? Jakby był kurs z robienia zakupów, prania w pralce, prasowania, wypełniania Pitu, to byś poszedł? Ogarniasz socjologię a w innych tematach nie dałbyś rady? Trzeba się przebranżowić jednak. Status to nie wszystko, liczy się wnętrze. Niby banał, ale coś w tym jest.
  8. Zgadzam się z wpisem o psychologach. Nie wszystkie ich teorie są takie mądre. Nawet względem nich trzeba zastosować asertywność. Mam wrażenie, że psychologom chodzi o wzmocnienie u człowieka pewnej niezależności, samosterowności. Taki szczytny ideał psychologów, taka silna psychika. Ale potem łatwo się uzależnić od samych psychologów. A to już nie jest samosterowność. Mam pewną radę: samodzielne myślenie. Psychologowie coś twierdzą, trzeba się zastanowić czy to prawda. Mi już nie jeden człowiek wmawiał autyzm w dzieciństwie, syndrom DDA, brak autorytetu ojca. Liczy się teraźniejszość. Kiedyś mój tata pił alkohol i to było DDA, teraz sam z nim piję piwo i nie narzekam. Albo sam syndrom DDA. To już nie ma wolnej woli? Nie czynie tego co chce, tylko jakieś sekretne uwarunkowania mną motywują? Można w drugą stronę przegiąć, że wszystko zależy od świadomości. To też nie prawda. Jest cała rozległa podświadomość i to też jesteśmy my. Ale polecam żeby ślepo się nie zapatrywać w tych psychologów. A odnosząc się do autorki tematu. Mi kobieta w stylu biznes-woman całkiem imponuje. Elegancko ubrana, pracowita, dość inteligentna. Ale do biznesu to trzeba chyba jednak trochę być twardym. Czyli między innymi asertywność. Zmiana pracy to też jakiś pomysł. Można znaleźć jakąś mniej stresującą i mniej prestiżową, choćby na jakiś czas, a potem poszukać lepszej. Zawsze można nie szukać źródła tożsamości w pracy. W tym świecie głównym źródłem tożsamości dla ludzi jest praca. Na prawdę. Cały dzień kręci się wokół tego. Pracujemy żeby żyć, a nie żyjemy żeby pracować. Mało kto to rozumie w tym kraju, a to na prawdę ważne. Tacy emeryci, nie pracują, a czy są jakimś gorszym elementem? Trochę są, tacy nie przydatni, tylko czekać na śmierć. Mówię to jako rencista. Taka rada, pracować, ale nie szukać siebie w pracy. To tylko część tożsamości. Jest rodzina, narodowość, płeć, wykształcenie, pasje, itd. Znam ten sen o Ameryce, serial Dynastia, Coca-Cola, Mentos, Jeansy. Ale czy to źle. Polacy zawsze byli zapatrzeni w świat, zawsze gonią za jakimś krajem. Nigdy nie mają nic swojego, wódkę chyba tylko. A nawet w tym Rosja nas bije.
  9. Ja lubię wizyty u mojej psycholog. Zawsze powie coś na temat. Ma w sobie pozytywną energię, chyba lubi to co robi, nawet jest trochę ładna.
  10. naftan_limes

    Cześć.

    Cześć, witaj na forum.
  11. Lekarze zazwyczaj nie polecają innych narkotyków niż te które sami podają. Sam jestem ciekawy jakby marihuana na mnie zadziałała. Ponoć nie uzależnia biologicznie a to już coś. To porażka, że nie można czasem być szczęśliwym bez leków. Zwycięstwo materii nad duszą.
  12. Ja ostatnio trochę wierzę w głosy, swoje i mojego taty. Potrafią być bardzo realistyczne. A to Jezus się odezwie, a to Lady Gaga. Zawsze się coś dzieje. Głosy nie chcą odejść, oburzają się gdy nazwę to chorobą. Tylko rozmawiać się z nimi nie da, nic nie wiedzą, a chyba tyle samo co ja. No i objawy ubytkowe. Wiara w oświecenie mi coś daje, ale zaraz w wyniku niepowodzeń szybko tracę tą wiarę. Oświecenie nie nadchodzi, a ja wciąż szukam.
  13. Ja w pewnym sensie nie mam ego. Teraz pytanie czy to jedynie depersonalizacja, ciężkie zaburzenie, czy jednak jakiś duchowy wgląd. No i nadal nie rozumiem co złego jest w myśleniu. Te całe etykietki, nazwy, pojęcia to piękna rzecz, tracąc to świat staje się jak breja. To jakby wziąć tęczową plastelinę i zrobić z tego szarą kulkę. Mam różne teorie, że może nie chodzi o zaniechanie myślenia tylko świadomość. Ona może być tylko w pełni gdy zatrzyma się myślenie. Można nad tym myśleć, czy to prawda, albo przyjąć na dogmat, odcinając domysły. Żadna teoria nie da smaku oświecenia, im ich więcej stają się przeszkodą. Z drugiej strony takie wglądy mogą dawać motywację. Medytując nie da się już zgłębiać matematyki, informatyki, chemii. To są dziedziny analityczne, można do nich nadal zaglądać ale stają się trochę zbyt abstrakcyjne. Patrzysz w ekran i już nie ma tekstu tylko obraz. Pozbawiony podziału. Czy na prawdę trzeba składać umysł w ofierze, żeby dojść do oświecenia?
  14. Mam kilka refleksji na ten temat. -stan świadomości -świadomość świadomości -bezwarunkowe szczęście -brak ego, czyli poczucia oddzielnego siebie -bycie wszystkim co się postrzega -odpowiedzenie sobie na fundamentalne pytania poprzez umysł, a potem przekroczenie go
  15. Ja nie żałuję, co najwyżej że trochę zacząłem myśleć materialistycznie. Że nie ma duszy, że wszystko to biologia. To trochę niebezpieczne. No i leki pomagają, ale to od nas zależy czy będziemy chcieli się zmienić. Głownie to. Leczę się Solianem i Akinetonem. Bez nich mógłbym srogo cierpieć.
  16. I znowu nie wiadomo gdzie prawda. Gdyby ludzie nie kłamali dużo by to uprościło. Ktoś coś wspominał o innowacjach. Jakieś ekologiczne biodegradowalne opakowania.
  17. Dość osobliwe. Ale to raczej sprawa z dziedziny seksuologi. Zazdrość to negatywne uczucie. Może to jakiś skręt w stronę masochizmu. Ktoś jest lepszy, jest górą.
  18. Nie chcę dołować, ale śmierć jest wszechobecna. To w naszej kulturze się ją ukrywa jako tabu. Wystarczy wierzyć w nieśmiertelność duszy i problem z głowy. Ja mam tylko problem, bo nie wierzę w Chrystusa i nie wiem czy ktoś tam po drugiej stronie mnie przyjmie. A choroby to paskustwo, sam się zastanawiam co gorsze, choroba duszy czy ciała. Ale że ciało i dusza są połączone to na jedno wychodzi. Zegar śmierci tyka: tik-tak. Nie bierzcie mnie za trolla, tak właśnie jest,
  19. naftan_limes

    Pytania TAK lub NIE

    Pisałem. Czy lubisz fantazjować?
  20. Poetycki w liceum. Czy lubisz szczycić się przeszłymi osiągnięciami?
  21. naftan_limes

    zadajesz pytanie

    Czasem. Jakie jest twoje największe marzenie?
  22. naftan_limes

    HIT czy KIT?

    Hit. Lubię subkultury. Druga Wojna Światowa.
  23. Dyskusja z tatą o filozofii i religii. Mądry człowiek z niego, a ja gdzieś w świecie szukam. Sukces w medytacji, znowu uwierzyłem że jest oświecenie. Gdy w nie wątpię popadam w nihilizm. A każdy szuka jakiegoś wyzwolenia, gdy się straci na nie nadzieje wtedy jest rozpacz i bezsens. Na szczęście udało mi się przemyśleć pewne sprawy i dojść do nowych wniosków. No bo tak, jeśli jest do bani to z czego się cieszyć. Jeśli jest śmierć, zgnilizna, bezsens, to trudno w takiej sytuacji się cieszyć, zdrowa reakcja.
  24. Też miałem lekki problem z autoagresją. Taki brak miłości do siebie. Recepta to chyba pokochać siebie. Gorzej jeśli rzeczywiście nie mamy się za co kochać. Ale jak to mówią, prawdziwa miłość jest bezwarunkowa. Może dostrzec jakieś zalety w sobie, zawsze się coś znajdzie. Ja mam kota w domu, nie ma żadnych osiągnięć, nie tańczy nie śpiewa, kiepski z matmy, słuchać też nie słucha, pogadać z nim nie idzie. Ale i tak jest numer jeden dla mnie. Więc skoro kota się da lubić to siebie samego też.
×