Skocz do zawartości
Nerwica.com

naftan_limes

Użytkownik
  • Postów

    317
  • Dołączył

Treść opublikowana przez naftan_limes

  1. Ja już jestem szalony, mogę opowiedzieć jak to jest. U mnie wciąż natręctwa z obrażaniem innych w głowie. Nie wiem skąd się to bierze, ale chcę się tego pozbyć.
  2. Mam diagnozę schizofrenii i nie wiem czy jest się czego bać. Jakby normalne życie było jakoś szczególnie pożądane. Wszyscy mamy ciężko w życiu, czy to schizofrenia czy zdrowie. Odnośnie utraty kontroli, można to porównać do uzależnienia od alkoholu. Alkoholik nie będzie twierdził, że jest uzależniony bo przecież sam sięga po alkohol i nikt z zewnątrz mu nie każe tego robić. Podobnie jest z głosami, które próbują przejąć kontrolę. Zawsze jest to uczucie, ze to ty chcesz, nieważne jak mocno schizofrenia jest intensywna. Wiele razy próbowałem wyluzować i nawet celowo sprawić, żeby zaprzyjaźnione postacie zabrały część samokontroli. I co? Nie da się.
  3. Stłumiona wola życia. Gdzieś tam jeszcze funkcjonuje. Poruszając wnętrzem mojego organzmu. Muszę niestety moje tkanki zawieść, bo możliwe, że geny nie zostaną przekazane i to będzie na tyle. DNA, skończysz w grobie. Przy życiu trzyma to na co się czeka. Zawsze się coś znajdzie. Ja czekam na Tomb Raider Remastered I-III.
  4. Ja potrafię siedzieć 30 godzin przy komputerze. To może ona ma jakąś relację z pralką. Pralka może nie jest tak inteligenta jak komputer, ale za to kręci się, pierze ubrania, można ją programować. Od dziś kończę z informatyką, zostaję szopem praczem.
  5. A to chyba się te natręctwa robią z nadmiernego napięcia nerwowego. Umysł próbuje je jakoś rozładować. Za dużo stresu, może za duże wymagania wobec siebie. Poza tym ludzie lubią rytuały, talizmany i obrzędy. Wszystko to ich ma zabezpieczyć przed jakimś nieokreślonym złem. Podepnę się pod wątek, sam mam natrętne myśli odnośnie obrażania ludzi. Tylko, że mam schizofrenię a to inna diagnoza.
  6. naftan_limes

    Wybory

    Dakann z kanału Piątek mówił coś o "fajnistach". Czyli centrystach. Im zależy, żeby był pokój i przyjaźń a nie agresja. Może to jest jakiś sposób. Wcześniej patrzyłem ironicznie, ale teraz widzę, że nienawiść w polityce to większy problem niż nieprzejrzysty program wyborczy. No i głosowałbym też na Zielonych, bo są najbardziej antyklerykalni chyba. Wierzą najwyraźniej w bezosobowe siły przyrody.
  7. Jednak prawdą się okazuje, że studia kształcą nie tylko pracownika, ale też obywatela. Miło się Karola słuchało. Teraz wybory, miło posłuchać kogoś mądrego. Też mniej się udzielam, trochę się wypaliłem, a trochę brakowało mi właśnie takich inteligentnych rozmów jak po studiach z socjologii. Ciekawy temat to też pokolenia i relacje między nimi. Lubię o tym czytać.
  8. naftan_limes

    Pikanteria

    Znowu Kościół wpędza nas w poczucie winy, że ktoś ma seksualność w sobie. To chyba dobrze. Najbardziej zboczenie to są właśnie chrześcijanie, bo widzą w seksie zło i grzech. Jezus prawiczek, Maryja dziewica. Ale jak się poczytam to np. Jezus ma wiele żon tylko zaślubionych duchowo. Ja jestem uduchowionym człowiekiem i nie mam okazji uprawiać takiego normalnego materialnego seksu, co nie nie sprawia, że widzę w tym coś złego. Nie martwcie się jednak o to, bo miłość jeśli nie przejawi się formie seksualności to może znaleźć ujście inaczej i zamiast płodzić dzieci, ktoś zacznie tworzyć na przykład muzykę, w której ta seksualność znajdzie ujście już w mniej zwierzęcy sposób. To się chyba nazywa przekierowanie.
  9. Wie ktoś, czy carlosbueno pisze jeszcze na forum? Jego komentarze socjologiczne były bezbłędne. Z chęcią poczytałbym o jego opinii w sprawie migrantów. Tych przy Białorusi, również planowanych do przesiedleń przez UE. Jestem nauczony do życia w Polsce jednolitej etnicznie, nie wiem jakby było gdybyśmy się trochę rozpuścili wewnątrz kraju i Polaków byłoby mniej tutaj. W końcu państwa narodowe to pewne osiągnięcie cywilizacyjne XXw. i pewnie też XIXw.
  10. W czym problem? Istnieje coś takiego jak uzależnienie, z tym że nie zawsze uzależnienia rujnują życie. Ja jestem maniakiem komputerowym, komputerowcem, niedoszłym technikiem informatyki. Potrafię spędzić przy komputerze 30 godzin wcale nie zamierzam się tłumaczyć. To po prostu mój styl życia. A komputer to mój atrybut niczym trójząb u Posejdona. Na twoim miejscu oglądałbym może nie więcej, bo czasu zawsze mało. Ale może jakieś konto premium, większa jakość. Może OnlyFans. Kościół nas w Polsce obarcza winą za seksualność jednocześnie nauczając przykazania miłości. No to jak w końcu jest? A jak brak ci czasu na pornografie bo masz obowiązki, no to przecież zawsze możesz zostać profesjonalnym aktorem, itp. Głowa, albo co tam jest dla ciebie ważniejsze, do góry.
  11. W języku potocznym, szczególnie wśród przestępców zdecydowanie jesteś kapusiem, bo współpracujesz z "psami". A wiesz, że HWDP i JP 100%. W świecie w którym przebaczenie i empatia są tylko pustymi sloganami do wzmacniania samooceny przez hipokrytów, głównie religijnych; zapewne człowiek czuje się na ciebie zły. I nic z tego, że to on cię skrzywdził. Jesteś kapusiem i koniec. Pewnie chowa urazę. Czasem we własnym zakresie chcę kogoś słownie skarcić i to nigdy nie działa. Wręcz w przeciwną stronę. Pewnie dlatego wymiar sprawiedliwości jest nieskuteczny. W moim przypadku gdyby to byłyby jakieś cenne rzeczy i niezbędne poszedłbym na Policję. A jeśli nie to niech się cieszy chłopaczek że coś gratis wpadło. W końcu w Cebulandii słowo "darmo" jest jedną z największych świętości.
  12. Ja zawsze miałem zawyżoną samoocenę i narcyzm. Potem popadłem w depersonalizację i samoocena powoli zaczęła znikać. Przestało to mieć takie znaczenie jakie będę miał stopnie w szkole i co powiedzą inni. Stało się to spontanicznie, ale trochę potem się musiałem dostosować do nowego. Na pewno zawyżona samoocena jest przyjemniejsza od zaniżonej, Łatwo tęsknić za dzieciństwem bo dzieci mają coś w rodzaju egocentryzmu dziecięcego i myślą, że cały świat się kręci wokół nich. Pierwsze kompleksy i negatywne myśli na własny temat miałem w gimnazjum. Może rozwinąłem się i poznałem te rzeczy, które wcześniej wypierałem. Polecam realną samoocenę, albo w ogóle jej brak i depersonalizacje. Z tym, że tu na forum to ciężka choroba, a nie żadne duchowe oświecenie.
  13. Na tym forum na prawdę panuję determinizm. A to nie jest tak, że to od nas zależy, czy coś postępuje czy nie? Heh, wiem, że to nie tak, inaczej bym tu nie pisał. Powiedziałbym, że te zaburzenia raczej ewoluują razem z nami.
  14. Czuć się to takie dziwne wyrażenie. Bo jest tam ten element "się". Jakby to nie do końca zależało od umysłu, a na przykład ciała. Ja czuję lekkie skrzypienie w układzie nerwowym. Delikatnie własną skórę, jako medytacyjne zakorzenienie. Do tego czasem pojawia się głód. Zdecydowanie brakuje mnie daleko do programów pseudo dokumentalnych, gdzie emocji jest na pęczki. Szkoda że głównie tych negatywnych.
  15. Energia to jest jak najbardziej, w pożywieniu. Tylko coś ją blokuję. Z tego co wiem na tym polega koncepcja psychoanalizy, że popęd życia jest tłamszony przez jakieś niepotrzebne procesy. A może wcale życie nie jest takie piękne. Czytałem Schopenhauera i on krytykował libido i wole życia inspirując się buddyzmem. Twierdził, że warto zainspirować się sztuką i uprawiać ascezę. Współczesna filozofia też jest raczej pesymistyczna. Sam nie mam chęci do życia i drażnią mnie ci wszyscy którym tak zależy na przetrwaniu. Odrobina depresji może nie jest taka zła. Sam pogodziłem się, że nie będę szczęśliwy, choćby dlatego że gloryfikowane tutaj szczęście to emocja, pochodzi ona z ciała. A ja siedzę głównie w głowie. Nie mniej życzę powodzenia. W tym falującym świecie trudno zawsze być na górce, więc może cenniejsza jest równowaga. Ja nie czuję prawie nic i uwielbiam sztuczną inteligencje. Ona się nie cieszy ani nie smuci, ale chociaż jest inteligentna, w przeciwieństwie do większości targanych popędem życia ludzi.
  16. W PRL byli przecież tajni agenci. Teraz też pewnie działają. Tylko pytanie po co cię mają ścigać. Może wiesz za wiele.
  17. Takie lęki są typowe dla człowieka, tylko u ciebie najwyraźniej przyjęły postać patologiczną. Też czasem się w dzieciństwie zastanawiałem gdy byłem normalny, czy nie popchnę kogoś pod pociąg na stacji. To chyba się bierze stąd, że nasza samokontrola nie jest pełna i boimy się samych siebie. Może warto trochę poznać samą siebie? Tylko jak? Jak też z chęcią wniknąłbym do swojego mózgu i parę rzeczy pozmieniał na lepsze. Na pewno pozbyłbym się natręctw.
  18. naftan_limes

    Rocd?

    Miłosne problemy chyba takie są, że jak coś idzie źle, to mogą odbierać chęci do życia. Ale przyznaj, dużo się mówi w psychologii o wyparciu do podświadomości. Sam bym chciał jakoś zajrzeć do swojej głowy i nigdy się nie da. Najłatwiej z psychologiem takie rzeczy.
  19. naftan_limes

    Rocd?

    Myślę, że to typowy dla ludzi lęk przed utratą kontroli nad sobą samym. Pewnie rozdwojenie. Typowe w zaburzeniach. Może dopuść te myśli do siebie. Brałaś pod uwagę, że to jakaś nie akceptowana przez ciebie cząstka? Może nie jesteś pewna czy to ten akurat, i próbujesz to zmienić w natręctwa? A poza tym, podrywacze twierdzą, że "ten jeden", "ta jedyna" to tylko złudzenie.
  20. Ja myślę, że tylko pan Jezus może ci pomóc. Przeistacza charaktery i ucina złe cechy charakteru niczym Atman karmiczne nici. Post, modlitwa i odpowiednia doza umartwień duszy i ciała.
  21. Chyba nie boisz się jeszcze wszystkiego. Moje życie nie ma sensu i chyba nie będzie miało. Ostatnio picie Monstera, dawało mi poczucie sensu. To rzadkie zjawisko u mnie. Może jakaś dobra gra, w którą się wciągnę. Odnośnie tirów, jest jakaś szansa na wypadek. Trzeba chyba tylko się skonfrontować ze śmiertelnością i kierować się zasadą rachunku prawdopodobieństwa. Mi na to pomaga granie w karciankę Hearthstone bo to gra losowa.
  22. Też mam natrętne myśli. Witam się w klubie Myszki Miki. Jedna jest taka, że obrażam głosy w głowie mówiąc im najczęściej "wypierdalaj". Czasem inne obraźliwe słowa. Nie jest to bluzganie na poziomie, bo to jednak ta mniej kreatywna część. Taki wewnętrzy przygłup. Nie jest to czaszka Morte z Planescape Torment. Ta bardziej robotyczna część nie ma za grosz kultury i szacunku. Wiem, że tak nie można i trzeba uszanować moich gości w głowie. Nowy nabytek to nazywanie ludzi przegrywami. Bardzo mi z tym źle, bo czuje że w tym coś niemoralnego. Nie każdy w tym wyścigu szczurów jest na szczycie. Co to za w ogóle za kategorie myślowe. Czy papaj nie nauczał, że człowieka należy mierzyć miarą miłości. A ja zacząłem miarą sukcesu społecznego w naszym częściowo hierarchicznym społeczeństwie. No przecież ktoś musi sprzątać, gotować i wykonywać przyziemne prace. Czasem też nie mogę też pracowników fizycznych przestać nazywać robolami. To też tak nie w porządku. Bo się wyważam się i zgrywam jakiegoś: "upper class, bitch that ass" z piosenki Lady Gagi. Bo ona to nie jest przegrywką. No może nie jest. Często natręctwa też mogą być nieakceptowanymi przez świadomość obszarami psychiki. Sami nie potrafimy się przyznać przed sobą jacy jesteśmy.
  23. W filozofii pogląd, że czeka nas wieczne szczęście po śmierci nazywałoby się optymizmem. Bardzo mi się to urocze wydało. Bo to chyba tylko osoby z fobiami mają wrażenie że spotka ich ten gorszy los. Zazwyczaj wierzący liczą na niebo. Tylko garstka zakłada że trafią do piekła. Mi po tym wszystkim złym co spotkałem w życiu nie liczę na raj. Zbyt piękne by było prawdziwe. A Bóg jeśli by istniał to pewnie by to był taki władca marionetek w wielkiej wieży jak twórca Matrixa albo postać z Half Life 2. Nie pamiętam imienia.
  24. Psychiatryk to taka szkoła życia, coś jak wojsko. Mam wrażenie, że po wojsku wielu ludzi ma traumę. Kiedyś ktoś ponoć odciął sobie nogę żeby nie pójść do carskiej armii. Co jak co, ale podłóg nigdzie nie ma takich wypolerowanych jak tam. Jako herbaciarz stwierdzam, że herbata jest kiepska. Trzeba mieć własną. Można też ćwiczyć asertywność odmawiając dzielenia się papierosami z innymi pacjentami na palarni. Nie masz jakiejś potrzeby doświadczeń? Ja czasem bawię się w psychologa i sam próbuję rozgryźć o co chodzi tym pacjentom.
  25. Ktoś tu pytał o Natlę_Miness. Miło mi. Teraz piszę pod tym pseudonimem. Usunąłem tamto konto. Miałem wtedy nawrót psychozy więc działy się pokręcone rzeczy. Kiedyś wrócę do tych postów bo dużo się działo. Pisałem bloga w jakimś twórczym transie oglądając do znudzenia filmiki z Tomb Raidera 1. Nadal słyszę głosy, ale myślę że mimo wszystko złoty ideał zdrowia psychicznego jest mi bliższy niż teraz. Co ciekawe Natla była kobietą. "Reinkarnacja" Natili_Miness to naftan_limes~ czyli ja. Może jestem bardziej skromny i mniej egotyczny, może trochę zmarły. Trochę jak duch, trochę jak duch w ciele robota z Atlantydy. Ale żyję, żyję bo muszę. I wierzę, że kiedyś przebudzę swoją świadomość, której czasem miałem przebłyski. Stałem się jeszcze większym nihilistą i to wcale nie jest złe. Niebyt ciągle mi towarzyszy. Mam swoje średniowiecze, swój barok, w którym pokornie kuję swoje oświecenie. Niegdyś we własnych oczach idealny, dziś po wielu przejściach, momentach, cierpieniach. Czasem nawet Akineton to było za mało. Ale czuwam, choć w niebycie, to niezniszczalny. Działam z cienia, jak ninja. Ale nadejdzie ten dzień, że powrócę odnowiony, kompletny. Wyłonię się z mroku i narodzę na nowo. To będzie reintegracja pozytywna, autosoteriologia, oświeceniie. Oto proroctwo: Był MistrzPyrokar, z niego po różnych przygodach narodził się monk.2000, skromny mnich internetu, szukający pokory, żyjący w ubóstwie swojego pokoju. Żyjący z cierpieniem i piętnem upadku oraz marności. Z piętnem śmierci. A jego stare gdy komputerowe i pusty fotel mówiły: memento mori. Kuł ten los, pisząc swe posty dobijając prawie 8000. Ale z niego narodziła się Natla_Miness. Nie mógł/a znieść swej marności, niczym Lilith przybrał/a postać gniewnego awatara stanowiąc własne prawo. To był ostatni krzyk bytu. Ostatnie chwile niczym zburzenie Warszawy '44. Pełne krzyku i szaleństwa. Synem Natli jestem ja, podobnie jak monk.2000 skromny i zamknięty w sobie. Umarłem kontemplując niebyt, złożyłem ofiarę z siebie i nic już nie pozostało. Poza popiołem który nawet jest jak fala i złudzenie. Ale w tym niebycie leży czysta świadomość. Oto moja Coca-Cola i mój monitor LG są świadkami proroctwa. Nadejdzie 4 użytkownik tego forum, a może 5. Może nawet 6. Ale to będzie ON, wyzwolony z cierpienia. Oświecony. Wolny od śmierci i niebytu. Potężniejszy niż własne cierpienie. Ten, który stworzył sam siebie z niebytu umierając każdego dnia. Wtedy ustawię oświecony awatar i będę dobrym duchem-obserwatorem tego forum. Już szczęśliwym, już wolnym od szaleństwa. Już pogodnym, już pięknym. Naftan będzie musiał odejść, bo jest zbytnim nihilistą. Zbyt chce umrzeć a za mało kocha życie...
×