Skocz do zawartości
Nerwica.com

naftan_limes

Użytkownik
  • Postów

    317
  • Dołączył

Treść opublikowana przez naftan_limes

  1. Ja się cieszę, że udaje mi się wstawać między 8 a 9. Jest to jakiś sukces, niekoniecznie zapracowany, najwyżej coś tam w mózgu się pozmieniało. Szczególnie po odstawieniu klozapolu.
  2. Wiara, nadzieja, miłość. Trzy cnoty boskie. Zdecydowanie pożyteczne rzeczy. Jak się ma wiarę, to można żywić nadzieję, że miłość uratuje z cierpienia. A bogowie to chyba niezbyt pomocni. Cała religia się opiera na cichej nadziei, że trzeba poprosić i się dostanie. Nie polecam takiej postawy.
  3. Dostanie przesyłki z herbatami. Smaczny obiad zostawiony przez mamę, odgrzany w mikrofali. Kilka chwil na spacerze, np. ładna pogoda. No i kilka filmików na YouTube.
  4. Nie mam dużo pomysłów odnośnie pozbywania się lęków przed brudem. Chyba to powstaje wyniku jakiś problemów w głowie i uwidacznia się w postaci nerwic. Więc nie sam brud jest problemem tylko to co powoduje ten lęk. A awersja do brudu? Pomyślałem, że może praca w ogródku, tam trzeba wykopywać rośliny, pielić itd. Może podobnie z tym lękiem, jak z leczeniem lęku przed pająkami. Stopniowe oswajanie się z tym. Gdzieś widziałem taki obrazek. Najpierw się bawi z pluszowym pająkiem, potem dokarmia w terrarium, a na koniec można wziąć na rękę. A odnośnie braku higieny to racja, brud istnieje tylko nie można wpadać na jego punkcie w obsesje.
  5. Dawno nie oglądałem żadnych horrorów. Ale gdy robiłem to kiedyś to, miałem podobnie jak niektórzy, że bałem się ciemności czy samotności, na jakiś czas po obejrzeniu. Może fajnie byłoby obejrzeć jakiś film, żeby poznać gdzie są granice zła. Czasami mam w głowie wizje tego, jak źle mogłoby być na świecie.Jakiś lęk przed piekłem, itd. Taki film paradoksalnie może pomóc oswoić się z lękami. Wiadomo, że gorzej już być nie może gdy się obejrzy taki film. Poznać te całe motywy horrorów, poznać to co zło. Kiedyś odczuwając silną przyjemność, pomyślałem sobie, że skoro przyjemność ma swoje granice. A moje doświadczenie pokazuje, że są one. To tak samo z bólem. Też muszą być granice. To chyba boli twórców filmów. Że się straszniej nie da. Niedawno myślałem o tym jakby wyglądał film dokumentalny pod tytułem "Agonia ludzi strąconych w piekle". Taki dwugodzinny filmik pokazujący jak to źle jest by tam trafić. Ale też bym wiele pewnie nie wymyślił. Dlaczego przyjemność jest taka banalna, a cierpienie zdaje się być bez dna. To nie fair.
  6. Nie pamiętam dobrze dzieciństwa, ale byłem trochę bohaterem. Dobrze się uczyłem, nie uczestniczyłem w bójkach. Należałem do harcerstwa czy byłem ministrantem. Mój tata czasem lubi wypić alkohol, ale teraz mam inne podejście i czasem nawet sam mu postawie browara, np. żeby był pretekst do odwiedzin. Sam już nie wiem co sądzić o alkoholu. Ale to już do innego wątku.
  7. Nie robiłbym może, aż takiej walki z tego. Czasem można się dodatkowo nakręcić. Brudu jest pełno w świecie, cała gleba to jeden wielki brud. Wystarczy przejść się boso po podwórzu, żeby pobrudzić sobie stopy. Brud to zwyczajnie jakieś niepożądane drobinki na rzeczach, które powinny go być pozbawione. Chociaż może są jakieś lepsze definicje brudu. Proponuję jakoś pozbyć się awersji do brudu, co nie oznacza, że się ma być jego zwolennikiem. Coś jak z lękiem przed pająkami. Można się pozbyć lęku przed pająkami, wtedy tylko się bierze pająka w szklankę i wynosi poza dom. A odnośnie piekła i nieba, to już temat religijny. Nigdy nie wiadomo. Skądś się te kawały o piekle i niebie biorą.
  8. Chyba nie. Raczej umysł nie ma wpływu na stan gardła. Rozumiem jakieś problemy z oddychaniem. Czy słynny globus hystericus. Lepiej przejść się do lekarza rodzinnego, może przepisze jakiś lek na receptę czy bez.
  9. Nie tylko jedzenie się tak reklamuje, generalnie żyjemy w świecie konsumpcyjnej. Wszystko się wpycha. Ale są też reklamy jedzenia ekologicznego, czy fit. Jakiś jogurt, sałatka. No i są babcie, one to potrafią wcisnąć kotlecika, schabowego, rosołek, jak się wpadnie w niedzielę. A babcie to za PRL. Chociaż już wtedy się mówiło, że cukier krzepi. Ostatnio polubiłem jeść i jest to świetna sprawa. Jutro idę na zakupy i nie omieszkam wypełnić lodówki smakołykami. Dałoby się jeść papkę jak w filmie Matrix. A w każdym mieście pełno spożywczaków. U mnie w mieście same spożywczaki. Trzy apteki, ale już żadnej księgarni, nawet papierniczy zamknęli. Gdzieś też czytałem, że Polacy większość budżetu domowego wydają na jedzenie i rachunki. Piractwo kwitnie, kultura w kiepskim stanie, ale lodówka zawsze musi być pełna. Czyli trochę rację masz.
  10. Też nie potrzebuję być bogaty. 5 tysięcy na miesiąc by wystarczyło. A gdybym miał te parę milionów to pewnie bym zainwestował w nieruchomości. Żyłbym z opłat za wynajem. Bardziej cenię sobie wolny czas niż grubsze pieniądze, których i tak bym nie skonsumował, bo bym nie miał kiedy. Skrajna bieda nie jest dobra, a szczególnie długi. Jedyna zaleta długów, to to że można na nich uczyć liczb ujemnych. Mieć swój domek, ciepły kocyk, szalik od babci, jakąś pamiątkę z Zakopanego. Na ścianie plakat, może być z jakiejś gazety. To podstawa. Reszta to luksus, złoty sedes, pozłacane sztućce i jakiś luksusowy samochód to już miła rozpusta. Większa różnica między biedą a domem, niż między domem za willą ;D
  11. Temat rzeka, tym bardziej dla schizofrenika. Chciałem zaznaczyć panteizm, ale potem zobaczyłem, że chodzi o boga bezosobowego. Czasem w swoich głosach rozmawiam z Jezusem albo Jahwe. Trudno, żebym w takiej sytuacji zaznaczył ateizm. Powiedziałbym, że uznaje istnienie różnych bogów w różnych religiach. Więc obiekt wiary istnieje. Jest do kogo się modlić. Pytanie tylko czy wiedząc o bogach nadal chce się ich wyznawać. Rozróżniłbym na: wierzyć w istnienie boga i wierzyć w boga, którego się wcześniej uznało za istniejącego.
  12. naftan_limes

    Samotność

    A ja lubię samotność. Ceniona przez wielu postać Włóczykija z Muminków to typ samotnika. Dobrze to robi jego rozumieniu świata. Zakonnicy żyją w samotności. Samotność to nie wcale taka zła rzecz. Ja choruję na schizofrenię, z chęcią rozstałbym się ze swoimi głosami, ale one są innego zdania.Narzucają się. Poza tym samotnym to można być w przestrzeni kosmicznej. Komputer, biblioteczka, pająk pod łóżkiem to też jakieś towarzystwo.
  13. Depresja pewnie kiedyś przejdzie, a relacja może zostać pomimo niej. Jeśli sama masz problemy, to może lepiej będziesz umiała go zrozumieć. A co z terapią dla par? Może to byłby jakiś pomysł.
  14. Nie podoba mi się moja derealizacja. Świadomość potrafi być taka kojąca. Niczym wygaszacz ekranu. Do tego mam rozterki religijne. Z wiarą źle, bez wiary wcale nie lepiej. Poza tym mam mnóstwo akcesoriów biurowych, ale zero pasji, żeby je użyć. Np. robiąc jakiś ładny rysunek techniczny, rapidografami. krzywikiem i szablonami liter.
  15. Ten puszek jest fajny. Wkurza mnie: trochę wiara mnie wkurza. Kontrowersyjny temat, dobra przepustka do kłótni.
  16. Mógłbym powiedzieć że wyzdrowiałem. Nie byłaby to jednak prawda. Nadal słyszę głosy, z tym że nauczyłem się z nimi żyć. Depresja też czasem wypływa na wierzch. Ale sobie już nic z niego nie robię. Jestem jak Tytanic, który stał się łodzią podwodną i sobie nadal dobrze radzi. Samo to forum, jest jak woda na młyn. Tylko patyk się nie psuje, a umysł jest zaawansowany, więc ma prawo.
  17. Nie odbierajcie sobie przyjemności wyzdrowienia własnymi siłami. Rzecz osiągnięta samemu ma większą wartość. To jak dostać stówę od wujka, a zapracować sobie samemu, ciężką pracą. Ostatnio wierzę w Boga, ale nadal mam ten ateistyczny błysk o oku. Myślę, ze warto zapoznać się z postaciami świętych. Z nimi można się jeszcze utożsamić, w przeciwieństwie do wiecznie nieomylnego IHS.
  18. Chyba nie mam sukcesów, bo już nie potrzebuję. Jest dobrze. Samopoczucie mam dzięki pogodzie, to nie moja zasługa. Mogę się pochwalić, że miałem gadane u psychologa i było to mile spędzone.
  19. Ładna, letnia pogoda. Rozmowa z psychologiem. Picie Coca-Coli. KFC. Pobyt u siebie na podwórku. Głaskanie kota.
  20. Wracam do swojego wątku. Kiedyś miałem pomysł, żeby przeliczać wartość bytu na kilogramy. Wtedy człowiek porównuje się ile waży, np. ze Słońcem, Księżycem. Wychodzi na to, że staje się mały, jak pyłek. Kto/co więcej waży więcej znaczy. Można też liczyć na czas, Polska=1050 lat. Chrześcijaństwo= 2000 lat. itd. Chyba tylko robak niesie pocieszenie.
  21. naftan_limes

    Powrót

    Witam, tu dawny użytkownik forum. Wróciłem, bo mam trochę czasu, żeby pisać. Czas odświeżyć dawne znajomości i zawrzeć nowe. Mam zamiar podejmować dyskusję w różnych dziedzinach. Interesują mnie każde wątki po takiej samej ilości. Ciekawi mnie zarówno "hardware", mózg, jak i "software" czyli umysł. :-) Trochę od ostatnich wpisów pobyłem na oddziałach psychiatrycznych, zdobyłem nowe znajomości. Trochę liznąłem informatyki, żeby pójść do pracy. Witajcie. Czy u was też część forum widoczna jest w kolorze fioletu? Mi to przeszkadza.
  22. Ostatnio próbowałem słuchać szumu z głośników. Taka nowoczesna wersja medytacji. Pyłek też może być ciekawy. Żywioł ziemi. Płomień ze świecy jest bardziej dynamiczny.
  23. Zauważyłem u siebie, że od dłuższego czasu mam problemy z poczuciem niższości. Albo ktoś jest w czymś lepszy, ma czegoś więcej, może pojawić się zazdrość. Jeśli ktoś mnie doceni, wtedy wcale nie jest lepiej. Jeśliby porównać się ze światem to za każdym razem jestem przytłaczająco mały. Wystarczy, że spojrzę na mapę i już pojawia się poczucie marności i nieznaczenia. Nie wiem co to powoduje, ale poczucie wyższości chyba też nie jest lepsze. 4 Główną pociechą była opowieść Allana Wattsa o tym, że świat był kiedyś doskonały, ale Bogu się znudziło i wolał taki z problemami i wyzwaniami. Czyli problem zła.
×