O Eckharcie mogę się wypowiedzieć.
 
	Kupiłem ostatnio jego: "Potęga Teraźniejszości". Nie przeczytałem całego.
 
	 
 
	Naiwne wydało mi się to, że jako jedną z głównych metod autor podaje, żeby przestać myśleć. Wtedy rzekomo wszystkie problemy mają ustąpić. JAK?
 
	 
 
	To dość naiwne, zrobić z umysłu największego wroga. Umysł naprawdę potrafi być piękny i pożyteczny. Lubię rozmyślać, to prowadzi człowieka do przodu, napędza, rozwiązuje problemy. Czasem osiągam stan ciszy umysłu i to wcale nie jest przyjemne.
 
	 
 
	Można by to tak skrócić: przestań myśleć, a staniesz się jak bóg. Czy może być coś bardziej absurdalnego?
 
	 
 
	Teorie Eckharta może byłyby lepsze, gdyby nadać temu więcej teoretycznych podstaw. Jakoś wyjaśnić.