
minou
Użytkownik-
Postów
857 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez minou
-
Ja mieszkam w Danii i tutaj jak masz obnizony nastroj to od razu kieruja na badania krwi pod katem poziomu wit D, bo czesto maja z tym problem. Ja mialam obnizony poziom i to sporo, zostalo to wyrownane, ale ja tam nie czulam psychicznie zadnej roznicy. Ja mam calosciowe podejscie, dbam o zdrowa diete, sen, ruch i to razem bardzo pomaga.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
@Agis Heh tez to znam. U mnie bylo po prostu tak, ze stwierdzilam, ze moje zycie z hipochondria jest tak niesatysfakcjonujace, ze w sumie juz mi obojetne, czy jestem chora, czy nie. Stwierdzilam, ze chyba lepiej zachorowac i umrzec niz tak zyc. I przeszlo, nie mialo czym sie karmic potem nerwica wrocila pod postacia leku wolnoplynacego, bo to, ze pozbylam sie hipochondrii, nie znaczy, ze pozbylam sie nerwicy. Ale zqwsze latwo jest pocieszac kogos i wytknac mu, ze mysli nieracjonalnie, panikuje i niepotrzebnie sie matwi. Podczas gdy wlasne leki to koniec swiata i powazna tragedia. -
Jako dziecko balam sie bardzo ciemnosci, potem mialam ciezki epizod hipochondrii z calym wachlarzem objawow, a odkad zostalam mama, mam w zasadzie "tylko" lek wolnoplynacy. Nie mam od dawna zadnych objawow fizycznych, ale leki nasilaja sie przed miesiaczka i to jest dosc meczace, bo np planujac podroze staram sie, zeby nie wypadaly w terminie miesiaczki i jak na zlosc zawsze tak wypadaja. Jakby linie lotnicze sie zmowili, zeby akurat na ten czas w miesiacu oferowac najtansze bilety, ruchome swieta zawsze zgrywaja sie z moim cyklem no i rozne ferie szkolne tez Z objawow mam obecnie zbyt nasilone zamartwianie, lekkie problemy z pamiecia i koncentracja (ale to chyba z przeciazenia praca) i to na szczescie tyle teraz.
-
To tak jak z kazdym zlym nalogiem - albo wybierasz, ze ufasz terapeucie i stosujesz sie do zalecen, albo postanawiasz, ze Ty wiesz lepiej i szukasz sobie pretekstow, zeby nie robic tak, jak terapeuta/leakrz mowi To brzmi i banalnie i trudno i wkurzajaco, ale po prostu przestan sie badac i zajmij sie czyms innym. Samo niebadanie sie nie pomoze, bo jesli masz siedziec w domu pod koldra i myslec o objawach oblany zimnym potem ze strachu, to Ci nie przejdzie. Musisz swiadomie przerywac mysli o chorobach, kierowac uwage na cos innego, zajac sie czyms milym i wesolym.
-
You made my day
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
No tak, jak martwisz sie o siebie i teoretyczny wypadek, to faktycznie jest nerwica. Ale jak np jedziesz z dzieckiem i upewniasz sie, ze w bagazniku lezy gasnica, a dziecko umie zadzwonic pod 112, to juz mysle, ze sporo rodzicow bez nerwicy ma zupelnie tak samo -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Mysle, ze nie masz racji. Rozmawialam o tym i z moja lekarka rodzinna (znam ja blisko 10 lat, zna moje dzieci praktycznie od urodzenia), rozmawialam z kolezankami, ktore nigdy nie mialy i nie maja nerwicy. I kazdy mi mowi, ze wyobrazanie sobie najgorszego, kiedy ma sie dzieci, jest uciazliwe, ale naturalne. Kolezanka mi opowiadala ostatnio, ze jak jej syn jest odwozony autobusem z zajec w szkole, to ona sledzi telefon. Raz, jak autobus zjechal na pobocze i stal tam 10 min, ona byla bliska wskoczenia w taksowke i pojechania tam, zeby zobaczyc, co sie dzieje, bo wyobrazala sobie rozne rzeczy, wypadek, kierowca-pedofil itd. Okazalo sie, ze kierowcy wysiadla nawigacja, a ze mial do porozwozenia wiele dzieci w rozne miejsca, musial jakos ogarnac mapy. I tyle, nikomu nic sie nie stalo, oprocz rodzica, ktory byl bliski zawalu. Jej maz ma tak samo, albo i gorzej. Moj maz ma tak samo. Moje kolezanki maja tak samo. Tak z teorii, to pewien pan o niemozliwym nazwisku (Mihaly Csikszenmihalyi, amerykansko-wegierski psycholog), twierdzi, ze jak nasz umysl nie ma co robic, to "fiksuje sie" na roznych, teoretycznie groznych sytuacjach. W naturze jest to mechanizm przezyciowy - przewidywanie niebezpiecznych sytuacji pomaga byc na nie przygotowanym. Poza tym w naturze czlowiek nie mial za duzo czasu na takie rozwazania - byl zajety walka o przezycie w nowoczesnych spoleczenstwach mamy duzo czasu na myslenie, wiec podklad do nerwicy gotowy. Ale strach o potomstwo to bardzo silny instynkt, przezycie Twoich dzieci to warunek zachowania gatunku. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Nie ma w tym nic dziwnego, to nie nerwica a rozsądek. Nasze dzieci znają kody do naszych tel, bo wypadki się przecież zdarzają, wg statystyk najczęściej w domu i dzieci powyżej lat tak ok. 6 powinny umieć zadzwonić pod 112. -
A jakie sa Twoje wymagania wobec kobiet? Moglbys sie zainteresowac taka, ktorej dalbys np 4/10? Dalbys jej szanse, gdybys uwazal, ze jest mila, ciepla, zabawna?
-
Czyli jak patrzysz na innych, to nie myslisz sobie od razu "ten i tamten jest beznadziejny", wiec niepotrzebnie zakladasz, ze inni patrzac na Ciebie, mysla o Tobie zle
-
Nie ma w Pl opcji darmowej terapii? Jesli nie, to jest tez troche poradnikow, ktore moga w pewnym stopniu zastapic terapie, ale trzeba wybierac bardzo ostroznie, bo jest duzo szalratanerii i dziwnych sekciarskich tekstow Ja sie zajmuje psychologia jezyka/komunikacja, wiec nie mam za duzego pojecia o terapii, ale wiem, ze sa nawet programy leczenia nerwicy, w ktorych spotykasz sie tylko raz z psychologiem, ktory tylko ocenia, czy sie nadajesz do programu, a potem pracujesz w domu/przez internet, z ksiazka lub materialami na necie. Podobno takie terapie maja swietne efekty.
-
Wydaje mi sie, ze nie mozesz tego wiedziec na pewno, dopoki nie sprobujesz.
-
Eh, nie do konca w Twoim wieku wiele osob zaczyna od nowa po nieudanych zwiazkach, wiec jest sporo wolnych i milych Pan "w obiegu", ale kobiety dojrzalsze bardziej patrza na stabilizacje i poukladanie w zyciu niz na wyglad, wiec chyba jednak powinienes odwrocic kolejnosc:) tylko wazne, zebys robil to dla siebie, a nie dla jakiejs wymyslonej partnerki, bo szybko stracisz motywacje.
-
Na pewno sam znasz osoby, ktore sa ponizej przecietnej, a jednak maja powodzenie. Te osoby maja zwykle kilka wspolnych cech: 1. sa pewne siebie w zdrowy sposob 2. W relacjach sa zorientowane "na zewnatrz" a nie "wewnatrz" tzn ze skupiaja sie na rozmowcy a nie na sobie, cechuje ich duza empatia i staraja sie, zeby rozmowca czul sie wyjatkowy. Niektorzy maja taki naturalny dar, ale inni sie tego ucza. Najwieksza przeszkoda w relacjach z ludzmi jest to ciagle skupianie sie na " co on/ona sobie o mnie mysli? Pewnie nic dobrego" zamiast "ciekawe, jaka ta osoba jest, jak sie czuje, jak ja moge sprawic, zeby poczula sie dobrze w moim towarzystwie?".
-
Aha, juz wiem, co mialam Ci jeszcze napisac wiec mialam fakultet z kompetencji spolecznych w relacjach profesjonalnych (ale dziala to tez w zyciu prywatnym), na ktorych mowilismy o wielu badaniach osobowosci itd i np byly badane kompetencje spoleczne nauczycieli (pracuje i studiuje w kraju, w ktorym ten zawod jest bardzo powazany i jednoczesnie stawiane sa ogromne wymagania wobec nauczycieli i tego, jakie relacje maja miec z ucznami). I tak mniej wiecej od lat 50-tych probowano stworzyc profil psychologiczny osob, ktore maja szanse stac sie dobrymi pedagogami. I nic to nie dalo. Zakladano, ze lepiej byc ekstrowertykiem, a okazalo sie to nieprawda. Ta cehca w ogole nie ma wplywu na to, czy czlowiek rozwinie swoje kompetencje spoleczne i zostanie bardzo dobrym nauczycielem. Poza tym powiedziano nam, ze kazdy, doslownie kazdy, moze rozwijac swoje kompetencje spoleczne. Niektorzy maja naturalny talent i sie z tym rodza, inni nawet po latach cwiczen nie beda mistrzami, ale kazdy moze stac sie lepszy w te klocki i poprawic swoje relacje spoleczne i zawodowe. Mysle, ze psychoterapia moglaby Ci bardzo pomoc.
-
No tak, ludzie po prostu ladni maja lepiej, ale ludzie piekni - wrecz przeciwnie, czesto maja problemy z nawiazaniem blizszych relacji. Ale z drugiej strony w dzisiejszych czasach jest po prostu latwiej byc ladniejszym, niz natura nas stworzyla. W ekstremalnych przypadkach, kiedy kogos stac, to moze osiagnac wrecz spektakularne rezulaty (znow przyklad z show biznesu - Edyta Pazura - jej wyglad teraz a kiedys to niebo a ziemia), ale nawet bez nadmiaru kasy da sie sporo zrobic. Duze znaczenie ma np brak nadwagi i dobra forma fizyczna. W sieciowkach na wyprzedazach mozna ubrac sie tanio i fajnie. Na necie jest mnostwo inspiracji zarowno dla kobiet i mezczyzn jak o siebie zadbac, jak sie ubierac, jakie fryzury nosic itd. Takze wiele mozna zrobic samemu, ale trzeba chciec. Jesli chodzi o portale randkowe, to tu dzialaja takie same zasady jak w marketingu. Musisz sie dobrze sprzedac. Jesli nie jestes jakis super przystojny, to postaw na ciekawe zdjecie. Sorry, ze spamuje show biznesem, ale np partner Martny Wojciechowskiej, Przemyslaw Kossakowski, jest nie w moim typie, fizycznie. Ale na zdjeciach, ktore zamieszcza, wyglada bardzo pozytywnie, ma ten "blysk" o oku, wyglada na osobe bardzo mila, zdjecia sa ciekawe, np w tle piekna natura (nie musi byc egzotycznie, w Polsce tez mozna zrobic ladne zdjecie), piekne kadry odciagaja uwage od niego samego i sugeruja, ze facet ma pasje, ze jest energiczny, ze spedza czas na aktywnosci fizycznej. Popracuj nad zdjeciem profilowym, np wstaw takie, na ktorym nie widac calej Twojej twarzy ale np oczy a za Toba/nad Toba jakis fajny widoczek. To czysty marketing. Co do sytuacji zyciowej i zaradnosci to juz inna kwestia. Rozumiem, ze jesli ktos nie osiagnal w zyciu sukcesu takiego, jaki obecne jest spolecznie oczekiwany, moze miec problem z powodzeniem u plci przeciwnej. To tez jest troche tak, ze jesli masz zupelnie niepoukladane zycie, nie wiesz, czego chcesz, jestes zagubiony, to tez nie masz za wiele do zaoferowania tej drugiej osobie, oprocz swojego "balaganu zyciowego". To prosta zasada, jak ogarniesz siebie i swoje problemy, to ludzie beda do Ciebie lgnac.
-
Tez powinna wystarczyc. Ja jak lekarka rodzinna w koncu zdiagnozowala u mnie nerwice, dostalam na poczatek hydroksyzyne i tez bylo ok. Sama wiesz najlepiej jak sie czujesz i na ile mozesz sie "popchnac", ale ja np mam tak, ze jesli z czegos zrezygnuje przez nerwice, to moje poczucie wlasnej wartosci szybuje w dol i mam wrazenie, ze przegralam i mam poczucie utraty kontroli itd a to w rezultacie pogorsza moja nerwice. Poza tym mam tak, ze martwie sie wyjazdem, boje sie, wymyslam rozne sytuacje, ktore moga byc grozne, ale jak juz wyjade, to jest ok. Najgorsza jest ostatnia noc przed wyjazdem, oraz dzien wyjazdu zanim wyjde z domu, a potem wychodze z domu i.... nic sie nie dzieje. I sie uspokajam. Mam nadzieje, ze u Ciebie tez tak bedzie
-
Ja uważam, ze stwierdzenie, ze lepiej jest być pięknym niż brzydkim, to nieprawda. Co więcej, badania naukowe pokazują, ze najlepiej jest być.... przeciętnym. Osoby piękne maja łatwiej w powierzchownych relacjach (kiedy np trzeba wejść do urzędu i cis załatwić), ale w głębszych relacjach są narażone na zazdrość i traktowane przedmiotowo. Wygląd ma drugorzędne znaczenie, to samoocena i charakter robią prawie całą robotę. Lepiej jest być zdrowo pewnym siebie (ale nie zarozumiałym!) niż nieśmiałym, lepiej być wesołym niż smutasem, lepiej być przebojowym niż wycofanym. Wygląd można w dużym stopniu zmienić, wiadomo, na wzrost nic nie poradzimy, ale zwykle da się wyrzeźbić sylwetkę, przestać się garbić itd. Facet może poeksperymentować z zarostem itd, tak dla przykładu aktor Piotr Stramowski dopiero po zapuszczenia brody zaczął robić za „sexy drwala” wcześniej był okay, ale nie taki atrakcyjny jak z zarostem. Tak jak pisałam, najlepiej być przeciętnym a zadbanym, a to w sumie da się osiągnąć
-
Idź do lekarza pierwszego kontaktu po Xanax a po powrocie wróć na terapie. Ja tez mam pewien problem z podróżowaniem, dlatego mam w domu mała paczkę benzodiazepin, jak przed podróżą czuje silny lęk to biorę tabletkę. Czasem sam fakt, ze mam tabletki w szafce daje mi ten spokój, ze moje lęki to tylko choroba, mogę na to wziąć tabletkę i często nawet tych tabletek nie potrzebuje. Wiadomo, ze to leki, które się bierze tylko doraźnie, trzeba uważać na ich potencjał uzależniający, ale w takiej sytuacji jak opisujesz dla mnie działają cuda
-
Dotrwalam lubie czytac no wiec, mysle ze przede wszystkim nie powinienes rozpamietywac sytuacji, ktore wydarzyly sie w szkole. To glupi wiek, ktory tez ma swoje prawa. Np jak napisales o sytuacji, w ktorej kolezanka powiedziala, ze woli juz usiasc kolo innej wkurzajacej dziewczyny niz kolo Ciebie, ja odczytalam to zupelnie inaczej. Dziewczyny w tym wieku czesto maja takie odzywki dotyczace chlopcow, jesli np musza z nimi siedziec w lawce itd, a wynika to z ich wlasnej niesmialosci i strachu, ze moze kolezanki beda dokuczac itd. Takze niekoniecznie musialo w tym wszystkim chodzic o Ciebie. Wiekszosc ludzi ma taka tendencje, zeby odbierac innych jako pewnych swoich opinii i jak ktos cos powie, to odbieramy to czesto jako atak na nas samych. A przeciez czesto tak jest, ze ktos cos mowi niemilego, bo sam jest zaklopotany i wydaje mu sie, ze bedzie cool jesli wybrne z tego jakas chamska odzywka. Ale coz, to glupi i trudny wiek, takze nie powinienes w ogole o tym myslec. Pamietam, ze jak bylam nastolatka, to kolegowalam sie z takim troche "hipisowskim" towarzystwem. I tam dziewczyny obraly sobie za punkt honoru, zeby nie patrzec na wyglad a na charakter. I to by bylo spoko, gdyby nie to, ze przybralo rozmiary prawdziwej histerii. W rezultatcie najmniej przystojny z naszych znajomych mial najwieksze branie, bo kazda chciala powiedziec kolezankom "no, moze on Wam sie nie podoba, ale mi tak, bo dla mnie wyglad sie nie liczy, a charakter". Wszytko byloby fajnie, gdyby nie to, ze akurat ten kolega mial dosc paskudny charakterek, a narandkowal sie ile wlezie z najladniejszymi dziewczynami takze nie zrozumiesz natsolatkow i nawet sie tym nie zajmuj. Co do wygladu to kwestia gustu i powiem Ci, ze w moim otoczeniu jest wiele par, gdzie poziom atrakcyjnosci rozni sie bardzo. Albo ona np jest bardzo atrakcyjna/zadbana/zgrabna itd, a on jest obiektywnie rzecz biorac niezbyt przystojny, albo na odwrot. Na pewno jak sie rozejrzysz na ulicy, zauwazysz to samo.
-
Zgadzams ie z Toba, ze najwieksi truciciele to kraje nastawione przede wszystkim na zyski, albo nierozwiniete, gdzie panuje taka bieda, ze wszelkie zmiany bylyby dla nich katastrofa i to na pewno trzeba wziac pod uwage. Tu sie klania "praca u podstaw". Co do zman klimatu, to owszem, klimat zawsze sie zmienial, ale obecne zmiany sa gwaltowne i na pewno spowodowane przez czlowieka. Zreszta tutaj sprawa jest trudna - jak drastycznie i na sile obnizymy emisje CO2, to spowodujemy moze kryzys spoleczny i gospodarczy. A jesli tego nie zrobimy, to zmiany klimatyczne szybko sprawia, ze czesc ziemi nie bedzie juz sie nadawac do zamieszkania (np przez susze/upaly) i bedziemy miec na glowie kryzys migracyjny, przy ktorym te kilka mln Syryjczykow to nic
-
Czlowiek nie musi jesc miesa. Weganizm jest dieta uznana za zdrowa i wystarczajaca na kazdym etapie zycia, rowniez w zywieniu kobiet w ciazy i niemowlat. Coz, nie masz dzieci, wiec nic Cie nie obchodzi jak swiat bedzie wygladal, kiedy Ty i tak nie bedziesz juz sie nim cieszyl. Z Twojej wypowiedzi wynika, ze zdajesz sobie sprawe, ze zmiany klimatyczne stanowia zagrozenie, ale Cie to nie obchodzi. "A po nas chocby potop"....
-
Ta dziewczyna mowi to, co naukowcy mowili od dawna. Mysle, ze kazdy, kto by poswiecil rzetelnie kilka dni na zaglebienie sie w badania naukowe, powazne publikacje i analizy, musialby przyznac jej racje. Niestety problem jest dosc skomplikowany, bo zeby zatrzymac katastrofe ekologiczna, trzebaby uderzyc w strefe komfortu wielu ludzi (ograniczyc np spozycie miesa, podroze samolotami), oraz w interesy ekonomiczne roznych wplywowych ludzi i organizacji. To mogloby wywolac chaos, dlatego latwiej jest chowac glowe w piasek. Jesli ktos chce wyrobic sobie opinie na temat tej dziewczyny i jej pogladow, powinien uwaznie przestudiowac badania naukowe na temat zmian klimatycznych.
-
Masz racje, ze unikanie tego, czego sie boisz, przynosi chwilowa ulge, ale z drugiej strony utrwala nerwice. To, co chcesz zrobic, jest czescia terapii kognitywnej, ale do tego trzeba sie zabrac w troche usystematyzowany sposob: 1. Ocen swoja sytuacje. Co Ci sprawia trudnosc, czego sie boisz? 2. Wyznacz sobie realistyczny cel: np chcesz czuc sie komfortowo przebywajac w zatloczonym miejscu/inicjujac rozmowe z nieznajoma osoba. 3. rozrysuj sobie schody i na samej gorze tych schodow jest Twoj cel. Na pozostalych stopniach sa rozne "wyzwania" jak to nazywasz. Na poczatku drogi w gore powinno byc latwe wyzwanie. Np jesli czujesz strach na sama mysl o wyjsciu z domu, to najpierw zaplanuj 10 minutowy spacer po okolicy w takiej porze dnia, gdzie nie ma za duzo ludzi. Dopiero, jak poczujesz sie z tym w miare komfortowo, mozesz przejsc na nastepny stopien, np zbaczasz ze zwyklej trasy na ulice, ktora jest bardziej ruchliwa. Po jakims czasie mozesz np wybrac sie do sklepu. A potem postanowic, ze przy zakupach powiesz cos milego i obojetnego do kasjerki, np o pogodzie. 4. przy calym tym procesie wazne jest tez, zeby sobie uswiadomic, ze to, czego sie boisz nie jest obiektywnie grozne. Wazne jest tez zwracanie uwagi na to, zeby przerywac bledne kolo mysli, ktore nakrecaja strach. Np bedac na ulicy nie skupiaj sie na tym, jak sie boisz i jakie to straszne, tylko na tym, ze to wlasnie nie jest niebezpieczne i ze przeciez idziesz sobie i nic takiego Ci nie jest i nic sie nie stanie zlego. 5. po kazdym stopniu daj sobie samemu nagrode Sa tez podreczniki, nie jakas szalrataneria, ale poradniki do samoleczenia lekkiej do umiarkowanej nerwicy ta metoda, ktore sa zalecane przez psychologow, nie znam niestety niczego po polsku
-
Problem z poslka sluzba zdrowia jest troche taki, ze nie jest scentralizowana. Chodzisz po lekarzach, SORach, kazdemu z osobna musisz opowiadac swoja historie, na to zwykle nie ma czasu i tak naprawde nie ma jednej, kompetentnej osoby, ktora spojrzalaby na Twoj przypadek jako na calosc. W innych krajach masz lekarza rodzinnego, ktory kieruje Cie do specjalistow, a potem ma wglad w wyniki od nich oraz w wypisy ze szpitala. Taki lekarz zaglada w Twoja historie choroby i ma liste wszystkich badan, jakie zrobiles i moze na ich podstawie np doradzic Ci, co jeszcze trzeba zbadac, albo kiedy przestac sie badac a zaczac leczyc psychiatrycznie. Nie wiem za bardzo co Ci doradzic, ale na pewno powinienes pomyslec o terapii. Leczenie farmakologiczne moze byc nieprzyjemne, ale jesli lekarz uzna, ze tego Ci potrzeba, to powinienes sie zawiazc i leczenie dokonczyc, a nie przerywac. Z dziewczyna mozesz porozmawiac i wyjasnic, ze moze nie bedziesz do konca soba, dopoki bierzesz leki. Zacznij od tego (czyli: psychiki) a jesli poczujesz poprawe w kwestii napadow leku i innych objawow ze strony psychiki, ale objawy fizyczne nadal sie utrzymaja, to wtedy bedziesz musial poszukac dalej, moze cos w strone boreliozy czy cos w tym stylu.