bei
Użytkownik-
Postów
2 323 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez bei
-
Zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną :).
-
Strach przed psychiatra może wynikać z tego jakie nastawienie do niego wynieśliśmy z naszego środowiska (rodzina, znajomi itd.). Np. : Jak ktoś ma w rodzinie psychiatrę to pewnie inaczej do tego podchodzi, niż osoba której zdarzyło się słyszeć w domu niezbyt pochlebne opinie na temat osób korzystających z pomocy tego lekarza.
-
Co? Więc jak to możliwe że ja mając niedoczynność tarczycy i zdiagnozowane hasimoto dostałam od psychiatry sertlaline? Dodam ze psychiatra wie że leczę się na niedoczynność, terapeutka też, a endokrynolog wie że leczę się na nerwicę. Żadne z nich nie wspomniało, że setra może coś złego zrobić z tarczycą, wręcz przeciwnie psychiatra twierdzi ze te leki nie powinny wpłynąć na leczenie tarczycy.
-
Masa ludzi też nie wie o tym, że cierpi na te choroby... .
-
antananarywa, a nie wspominałaś lekarzowi o tym (o zaburzeniach miesiączkowania i że wyszła ci za wysoka prolaktyna)? Masz możliwość zadzwonienia/podejścia do lekarza i dopytania?
-
Że żaden klient na mnie nie nawrzeszczał dzisiaj .
-
rikuhod, ja leczę się jakieś 5 miesięcy (tak więc niezbyt długo), terapie dopiero zaczynam, ale wiem jedno- "nigdy" (a choruję już lata) nie rozumiałam jak mogę ignorować natręctwa . Przecież na tym polega ta choroba, że ma się natręctwa które męczą, nie pozwalają przejść do porządku dziennego, bez roztrząsania ich itd.
-
Naprawdę? A co z obawami? Poza tym często nasze myślenie "jest chore", dlatego nie wiem czy sama wiara, że jest się wesołym wystarczy gdy naprawdę się nie jest.
-
Ja rejestrowałam się telefonicznie na terapię indywidualna na NFZ w przeciągu miesiąca od otrzymania skierowania. na pierwsze spotkanie czekałam jakieś niecałe 3 miesiące. Psychoterapeutka powiedziała (to ona minie zapisywała) że najlepiej będzie jak przyjdę z nowym skierowaniem, żeby było jak najbardziej aktualne, więc powiedziałam psychiatrze żeby dała mi nowe na wizycie która poprzedzała spotkanie z terapeutką.
-
Już (nie spodziewałam się, że nastąpi to tak szybko). Szczegóły zostawię dla nas. Zgadzam się w 100%, z tym że może niekoniecznie jest tak, że osoba która nie zrozumie jest "głupkiem", myślę ze nie zawsze musi być.
-
Kiedy podjęliście decyzję o rozpoczęciu leczenia?
bei odpowiedział(a) na bei temat w Kroki do wolności
Jeśli masz myśli samobójcze to zgłoś się jak najszybciej. Ja też nie wierzyłam, na pierwszej wizycie u psychiatry powiedziałam jej o tym (nawet nie wiem czy teraz wierzę, ale pojawiła się iskierka nadziei). W sumie sama nie wiem jak pomimo tego postanowiłam zacząć leczenie. P prostu wychodzę z założenia, że skoro nie jest dobrze to warto spróbować. -
Artemizja, bo nie ufam ludziom. Nie ufam ze kiedyś nie wykorzystają tego faktu przeciwko mnie, że będę z tego powodu cierpieć, itd. W tym przypadku u mnie chyba nie sprawdza się zasada, że lepiej żałować że się coś zrobiło niż że nie, choć... właśnie przymierzam się do powiedzenia siostrze (za radą T.).
-
Nie mogę zasnąć, a jutro 10 godzin w robocie mnie czeka .
-
Tylko osobom które (odgórnie) obowiązuje tajemnica, ale za radą psychoterapeutki wkrótce zamierzam powiedzieć siostrze... .
-
o to to, niestety mam to samo ;(
-
A ja chciałabym dostać receptę na większą dawkę... . Na razie nie jest źle, ale nie wiem czy na 100 poradzę sobie z różnymi sprawami (m.in. wyprowadzka z domu), strasznie się boje. Wizytę mam dopiero pod koniec września. Czy to możliwe ze do tego czasu ta 100 jeszcze bardziej mi pomoże? Biorę ja już prawie 3 miesiące, wcześniej 50 przez miesiąc. Dużo osób szybciej zmienia dawkę, ale widocznie moja psychiatra podchodzi do tego bardzo ostrożnie.
-
'Nie bedzie lepiej raczej po zwiekszeniu dawki U mnie jest . Mam problem. Otóż psychiatra powiedziała że przy Zotralu mogę trochę alkoholu wypić, a ze teraz biorę Sertagen to nie wiem . W sumie już prawie zostałam abstynentką. Różnica polega na tym że w ulotce Zotralu pisze: A w ulotce Sertagenu: Unikać, a nie spożywać to chyba nie to samo?
-
Nastia, pytanie było można by określić teoretyczne . Terapeutka pytała czy na razie nigdzie się nie wybieram, odpowiedziałam że nie, bo taka jest prawda. Ale nie wiem czy powiedzmy za rok nie będę miała okazji wyjechać i nie chciałabym rezygnować z tego ze względu na terapię w trakcie której być może wówczas będę.
-
Mi się od razu skojarzyło z Detektywem Monkiem , ale tam wątek terapii jest tylko jednym z wielu.
-
A co jeśli ktoś będąc w terapii sam chciałby mieć dłuższą przerwę (np. na wyjazd do pracy za granicę)?