Skocz do zawartości
Nerwica.com

bei

Użytkownik
  • Postów

    2 321
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bei

  1. amelia83, doskonale rozumiem. Też schudłam ponad 10 kg:). Na początku byłam załamana tym spadkiem w biuście, ale dzisiaj już nie jest tak źle.
  2. Witaj w klubie . Dwa tygodnie temu moja reakcja była dokładnie taka sama, teraz pomału staram się z tym pogodzić.
  3. Liberty, dziękuję za miłe słowa ;*. Jeśli chodzi o moje problemy to na pewno na chwilę obecną jest to skrupulatyzm i bakteriofobia. Dużo w życiu zawaliłam, leczenie zaczęłam niedawno, choć objawy nerwicy mam od kilku lat. Przez lata trochę się one zmieniały, przede wszystkim dochodziły nowe, a stare wcale do końca nie ustępowały. Dużo natręctw mam na tle religijnym. Na początku nie wiedziałam, że to jest choroba , byłam przekonana że to moja wina (np. że natrętne myśli to grzech...). Bardzo mnie to wtedy męczyło, choć nie mogę powiedzieć, że teraz nie męczy. Kilkakrotnie słyszałam od księży, że jesteś skrupulatką. To właśnie kilka lat temu po raz pierwszy wizytę u lekarza polecił mi spowiednik, byłam od niej o krok (już nawet dzwoniłam się zapisać), ale nic z tego nie wyszło. Potem doszła bakteriofobia, która także się zmieniała. Miałam taki czas, że myłam ręce 1h a kąpałam się 3h, że nie chciałam wstawać z łóżka, że chciałam umrzeć... jeśli się to nie skończy. Wtedy dużo się modliłam i chyba Bóg mi pomógł- zdałam maturę, studiuję... Teraz widzę, że lek który biorę trochę mi pomaga (pewnie inni tego nie zauważają, ale ja to czuje), strasznie się tego boję (wiem że to dziwne- boję się wyleczenia), na razie nie umiem sobie tego wyobrazić, że mogłabym w domu dotknąć pewnych rzeczy, (poza domem jest lepiej). Boję się psychoterapii, ponieważ mój umysł "podsuwa mi" że muszę coś powiedzieć, coś co jest najbardziej wstydliwe, upokarzające itd. Od dawna tak jest, np. wiele razy na spowiedź słyszałam, że to nie grzech, że nie muszę o tym mówić, ale ja nie potrafiłam, a teraz już nie potrafię mówić o tych rzeczach (bo doszły do takiego stopnia że boję się że np. znieważę nimi spowiedź). Z psychoterapią pewnie będzie podobnie, będę ciągle myślała, że powinnam się upokorzyć, że jak tego nie zrobię to się nie liczy... a ja nie chce. Boję się tej psychoterapii, tego rozdrapywania bolesnych wspomnień, tego grzebania w sobie i w przeszłości . Z drugiej strony myślę, że jest to dla mnie szansa, że bez niej z tego nie wyjdę...
  4. Liberty, nie bardzo wiem jak mogę to uciąć , musi mi ktoś w tym pomóc bo to za bardzo we mnie siedzi, za bardzo się boję (w sumie nie wiem czego) .
  5. Liberty, no jak akurat dopiero zaczynam leczenie, choć objawy nn mam od dawna . Na razie chodzę do psychiatry (biorę leki), w lipcu mam pierwsze spotkanie z psychoterapeutką. Podobnie jak Ty, myślę że Pan Bóg dużo może (może wszystko), kiedyś bardzo mi pomógł, wierzę że to dzięki Niemu teraz w ogóle funkcjonuje. Tyle że ja kilka razy słyszałam od księży (na spowiedzi) bym poszukała pomocy u lekarza. Mam nadzieję że kiedyś poczuję się tak dobrze jak Ty i że Ty już nigdy nie będziesz się czuła tak źle jak kiedyś .
  6. essprit, a bo ja zdolna jestem . A tak na serio to nic nie pominęłam, wszystko przeczytałam, tyle że dla mnie to naprawdę duża kasa i tyle. Po prostu dla jednego 5000 to średnio, dla kogoś kto wychowywała się w domu w którym rodzina utrzymywała się powiedzmy za 1000 zł, to jest to dla niego mega dużo pieniędzy... Myślę że problem może być w tym, że: - nigdy o tym nie myślałam, - pewnie wcale nie tak dawno w ogóle nie wiedziałam, że jest taki zawód - sama zaczęłam leczenie kilka lat po wystąpieniu pierwszych objawów, więc przykładem nie świecę - nie chciało by mi się zaczynać nowych studiów - nie mam asy na te całe szkolenia - raczej się do tego nie nadaję - wbrew pozorom kasa nie jest dla mnie najważniejsza (jeśli chodzie o te 200zł) Dlaczego ludzie płacą taką kasę? Ok, może dla kogoś to nie są duże pieniądze, ale to jest po prostu dziwne jak piszesz 90zł/5min. Jak to się ma do ludzi którzy też ciężko pracują za nieporównywalnie mniejszą kwotę? Tak wiem, temat jest o psychoterapii a nie o psychiatrach, ale w sumie ja ich także miałam na myśli.
  7. refren, nie wiem na ile samo myślenie tutaj pomoże. Ja też myślałam (lata) , czekałam aż to wszystko samo przejdzie... efekt był taki, że owszem może niektóre rzeczy stawały się jakby mniej męczące, za to zastępowały je inne, które czasami wydawały mi się jeszcze gorsze... U mnie na przestrzeni kilku lat wystąpiły tak różne objawy, że mogłabym posłużyć za jakiś książkowy przykład . Teraz oczywiście sobie myślę, że mogłoby być całkiem inaczej, gdybym wcześniej zaczęła leczenie... ladywind, popieram.
  8. zorzynek, jeszcze mają kasę z nfz, nie tylko z prywatnych wizyt...
  9. Znachor znachor no ok musi wydać, ale żeby wydać też musi ja mieć . Nie wiem czy ktoś pochodzący np. z biednej rodziny ma w ogóle taką szanse. Ok, jasne może pracować i sobie zarobić, z tym że mógłby się tym prawdopodobnie zająć dopiero jak uskłada kasę, bo studiowanie medycyny i pracowanie na nockach w markecie to średnio widzę. Połowa z tego= 50 zł/50 min . No chyba biorąc pod uwagę to co wcześniej napisałam i tak nieźle, chyba nawet bardzo nieźle. Mi się zdarzyło pracować za 4,96 zł/h, tak że wiesz...
  10. Udało mi się otworzyć kokos (otwierałam pierwszy raz w życiu).
  11. tarantula, no ja niby ćwiczę trzy razy w tygodniu. Ale przecież sport to tylko 30%, a resztę to dieta (regularność posiłków, zdrowe odżywianie). Co jak taki lek np. pobudzi apetyt na słodycze, będzie się ciągle czuło głód, zatrzyma wodę w organizmie itd... . Nawet ćwicząc, biegając, chodząc na siłownie itd. nic się nie zdziała bo ile można spalić- 300 kcal? Zjesz coś więcej i już bilans wyrównany, albo i przekroczony
  12. generalnie jak ja bym miała tyle płacić, to myślę, że od razu bym na nic nie narzekała i zdrowa była i pewnie nawet mój lęk by mi przeszedł Taka cenowa terapia szokowa po porostu Gdzieś czytałam, że ceny terapii są właśnie czynnikiem motywującym . Ehh, zarobić 100 zł w 50 min, dla mnie niewyobrażalne. I pomyśleć że ludzie pracują za 50 zł dniówka, albo żyją za 600 zł renty (czasami mając do utrzymania rodzinę). Trochę to dziwne, jak np. taki psycholog pomaga jednej osobie która żali się z problemów z forsą i pewnie "bardzo ją rozumie", a potem kasuje od innej 100 zł .
  13. Ja nie używam żelu bakteryjnego "już" kilka dni, nie mam pojęcia ile, nie zwróciłam na to uwagi, bo na początku po prostu myślałam "a to jutro kupię", ale myślę, że z tydzień. Kiedyś jak nie miałam żelu w torebce to myślałam, że coś mnie trafi, no nie mogłam po prostu. Nie mówię, że już go nie kupię, bo pewnie tak. Chciałabym umieć go używać z umiarem, ale boje się, że znowu wystarczy mi na jakiś tydzień . We wtorek mam wizytę u psychiatry i trochę mnie korci żeby do tej pory nie kupować, to będę się mogła postępem pochwalić . .
  14. Czyli sport gwarantuje, że nie przytyje się od leków przy których się tyje? Trudno mi w to uwierzyć .
  15. tomasz_xyz, łał . Jaki konkurs? Ja wczoraj kupiłam 2 błyszczyki (dla mnie i dla mamy) płacąc za jeden w naturze, w dodatku po promocyjnej cenie . Ten dla mamy okazał się lepszy, a myślałam że będzie za ciemny dla mnie, ale jest super , szkoda że nie wzięłam dwóch takich samych .
  16. Liberty, w Twojej historii odnajduje bardzo dużo ze swojej osoby. Dla mnie tekst nie jest bełkotliwy, rozumiem całość, oj jak bardzo rozumie. Zobaczyłam że miałaś/ masz dużo podobnych odczuć jak ja. Fajnie że teraz już dobrze się czujesz;). Obecnie się leczysz, do doczytałam się tylko o jakiś spotkaniach z psychologiem? Brałaś leki, odbyłaś psychoterapie?
  17. Zdążyłam złożyć wniosek o stypendium na 10 min przed zamknięciem systemu . To nic, że mam na nim godz. wskazującą na to, że na pewno nie był w dziekanacie wtedy gdy już powinie .
  18. U mnie zotral na pewno działa, tzn. robi co może ;P, tylko że współpraca ze mną do najprostszych nie należy . Myślę, że tutaj sam lek po prostu nie pomoże, więc nie wiem ile mogę od niego oczekiwać.
  19. - że wykładowca spóźnił się na zaliczenie - inaczej ja bym się spóźniła - ściągniecie butów po powrocie do domu - nigdy więcej w szpilkach na uczelnie, no dobra może na obronę jak jej doczekam
  20. Davin, szczerze nie skorzystam . I nie tylko dlatego że nie pijam alkoholu w takich ilościach, ale też dlatego, że Tobie się tym razem udało/udaje, co wcale nie przekonuje mnie, że u mnie było by tak samo.
  21. devnull, fajnie . Ja też się staram. Na początku miałam opisywać każdy dzień, ale za dużo zabawy z tym było. Teraz dzielę na: wizyta u psychiatry (opis), przed kolejną wizytą(od pauz o czym chce powiedzieć na kolejnej i takie ważniejsze sprawy: objawy, samopoczucie, wydarzenia itp.) i tak w kółko . A Ty jak robisz? Davin, nie przesadzaj i nie szerz alkoholizmu .
  22. Davin, ale np. jakby płukał usta zaraz przed / po braniu tabletki, to nie będzie coś nie halo. Przecież zawsze coś tego alkoholu tam jest, a popijanie leków alko to wiadomo...
  23. Davin, nie wiem, teraz to ja już nic nie wiem. Boję się cokolwiek łyknąć żeby w połączeniem z lekiem masakry nie było. Ze mnie zawsze taka panikara/ skrupulatka była a teraz to już masakra. Gdybym chciała tutaj rozwiać wszystkie moje wątpliwości to byście padli, dlatego wybieram te najważniejsze . Ale mogę dać mały pokaz : - czy można używać płynu do płukania ust z alkoholem - czy można zjeść placka/czekoladkę z alkoholem ...
×