Skocz do zawartości
Nerwica.com

bei

Użytkownik
  • Postów

    1 733
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bei

  1. 0logic, ile trwała ta wizyta? Dostałaś diagnozę? (pewnie tak, wnioskując po recepcje). Psychiatrzy z reguły dają recepty i wizyty u nich często tak wyglądają, ale ta pierwsza powinna być przynajmniej chyba nieco inna . Nie poddawaj się szukaj dalej, może na necie upatrz jakiegoś polecanego psychiatrę.
  2. Zrobienie badań do pracy. Może nie tyle radość (aż tak nie lubię kłucia igłą,a oddawanie moczu do badan wręcz nie znoszę), ale poczucie, że zrobiłam jakiś krok do przodu. Ciągle myślę o jednym? Czy oni nie powinni mnie tam zapytać czy na coś się leczę i czy przyjmuję leki? Bo i owszem usłyszałam takie pytanie ale od okulisty (ona raczej tego nie notowała), a w gabinecie lekarza medycyny pracy tylko : jak się pani czuje?, jak pani ocenia swój stan zdrowia (bardzo dobrze, dobrze, itd.?).
  3. bei

    Wkurza mnie:

    Ogłoszenia o pracę ze stawką 5zł/h (lub niższą) . To powinno być zabronione, przecież to czysty wyzysk. I żeby nie było, ze jestem taka och i ach, też kiedyś pracowałam za 4,97 zł/h. Nie narzekałam jakoś szczególnie do czasu gdy jeden z kierowników potraktował mnie jak śmiecia... .
  4. bei

    Wkurza mnie:

    Że jakaś pizda wcisnęła mi się w kolejkę u lekarz ( w końcu i tak załatwiłam to przed nią, ale nie zmienia to faktu że się wcisnęła ). Nie wiem dlaczego niektórzy uważają że ich żadne zasady nie obowiązują . Że przytyłam . Nie ważyłam/mierzyłam się, ale tak czuję i jest to okropne uczucie. Nie ma bata, muszę schudnąć .
  5. czarnobiała mery, Tyrr, dziękuję . Cieszę się bo praca da mi wreszcie jakieś poczucie stabilizacji (to będzie moja pierwsza umowa o pracę, do tej pory miałam same umowy- zlecenie).
  6. Jak poszło? Zebrec, ależ Ty niecierpliwy . Jeszcze nie byłam (dopiero na wtorek) :). Przyjęli mnie :). Podpisanie umowy prawdopodobnie w następnym tygodniu.
  7. bei

    Wkurza mnie:

    - mój stary rower, a właściwie brak nowego - że to wszystko takie męczące jest - że znów mam problem z motywacja co do diety/ ćwiczeń, chyba się załamię jak przytyję i będę gruba (bardziej niż jestem )
  8. Napluj w pysk chorobie- pamiętam jak kiedyś psychiatra kazała mi coś takiego zrobić, nie umiałam/nie chciałam, chyba dalej nie umiem. To mnie mega rozbawia, czytając to nie ma opcji żebym się nie uśmiechnęła.
  9. Miałam okropny sen . Po przebudzeniu się dla pewności zapytałam nawet siostry czy działo się coś dziwnego - na szczęścicie to tylko sen, ale wymęczył mnie pożądanie .
  10. czarnobiała mery, przy nn i bakteriofobii też powinnam, ale wykańcza mnie ono psychicznie. Te myśli (nie piorę w automacie): -przygotowanie wody do płukania (w wannie): przecież wanna jest brudna, więc muszę ja dokładnie (!) umyć. -przy wyciąganiu prania z pralki: dotknęło pralki (tam gdzie nie ma wody) i teraz "zakazi" wodę do płukania. -przy wyciąganiu prania z wirówki: możliwe że otarło się o pralkę, że powinnam jeszcze raz przez to wypukać... . -przy wieszaniu: że na sznurze od prania tu jest plamka i tu tez "wszędzie!" i jak to powiesić żeby dotykało jak najmniej tych plamek (brudu) i co z tego ze dzień wcześniej np. padało i sznury przepłukane, jak są na nich te cholerne plamki . W czasie prania kilkakrotnie muszę myć ręce, pomimo tego ze wiele czynności wykonuję zakładając na dłonie woreczki foliowe . Wczoraj byłam sama w domu w czasie robienia prania. jak mama mi "pomaga" to już nie jest za ciekawie, bo przecież nie wypłukała wanny tak jak trzeba, bo nie wypłukała pojemnika na odwirowane pranie (i tym samym je "zakaziła"), pomijając fakt że myślę iż je zakaziła samym dotykiem . Także kiepska ta rozrywka,ale fajnie że Ty to lubisz a nie traktujesz jako wymagający obowiązek :).
  11. Ja zrobiłam pranie, jak na mnie całkiem nieźle mi poszło (pewnie dlatego, że nikt mi nie przeszkadzał).
  12. Ja wcześniej nie miałam problemów ze snem (przynajmniej nie takich) także na obecnej dawce, a teraz mam . Nie mogę zasnąć, czuję taki stres i napięcie że nie mogę i już, a przecież mam wakacje (aż boję się pomyśleć co będzie w październiku). Chyba terapia działa, w pokoju T. spoko- a potem się zaczyna: myślę, myślę i... myślę, nie mogę przestać .
  13. Dobra, potrzebuje waszej pomocy. Jak pewnie niektórzy już wiedzą w październiku wyprowadzam się z domu do wynajmowanego pokoju. Nie da się ukryć że dzieje się to w dużej mierze za sprawą T., która twierdzi ze poza domem będzie mi łatwiej pokonać nerwicę. Brzmi nieźle...- ale nie jest tak kolorowo. Z T. spotykam się przed październikiem jeszcze 2 razy (w tym raz, dosłownie przed), a ja nie mam pojęcia jak to ogarnąć. Postanowiłam napisać w tym wątku, bo w pierwszym poście odnalazłam znaczna część siebie sprzed lat (mycie rąk przez 1h, 3h lub całonocna kąpiel, wody do wanny nalewałam tyle ze musiałam ją wypuszczać w trakcie kąpieli bo by się przelała, potrafiłam tylko udac ze się myłam bo godziny spędzone w łazience nie wystarczyły w ogóle na wejście do wanny (np. cały czas myłam ręce). Najgorsze były komentarze (słyszałam przez drzwi) mamy która widziała np. przez okno, że ciągle stoję przed umywalka (domyślała się że jeszcze nie zaczęłam się myć). Mam to. Wszystko jest w moim mniemaniu zakażone: komputer, ubrania, klamki (więc cokolwiek ktoś dotknie tez)... Przerabiałam to 3 lata temu kiedy to też zamieszkałam w wynajętym pokoju – porażka, porażka … . Natręctwa nie minęły, co więcej byłam narażona na stres związany z tym ze inne osoby na to patrzą, nawaliłam na studiach (niewiele brakowało bym nie studiowała). Dodatkowo miałam straszne krwawienia z nosa (nie wiem czy nerwica miała z tym cokolwiek wspólnego, ważne że było strasznie). Nic dodań, nic ująć... Właściciel mnie nie wyrzucił, ale wiedziałam, że moje wizyty w łazience nie wyglądają tak jak innych. Wstydziłam się tego. Gdy tylko współlokatorzy wychodzili biegłam się kąpać (żeby nie wiedzieli ile mi to schodzi), gdy wracali po godzinie często nadal w niej byłam i myślałam jak to zrobić żeby pomyśleli ze dopiero weszłam. Teraz o teraźniejszości: nie wiem jak dam rade, boję się. potrafię się teraz szybciej umyć,ale nie wygląda to tak jak u zdrowej osoby (nie chodzi tylko o czas). Nie mam pojęcia jak mam się spakować (i nie chodzi tu wcale o to że czegoś zapomnę). Będę wynajmować pokój ze siostrą, która zapewne spakuje się normalnie a tym samym weźmie wszystko „zakażone” nie zwracając na to uwagi- w tym komputer który jest dla mnie numerem jeden jeśli chodzi o zarazki. Wiem jak to brzmi, naprawdę wiem... . Wiem że zarazki są wszędzie, że się od nich nie umiera, nie o to chodzi... Do października został miesiąc, tylko miesiąc, nie wiem co robić. Wizytę u psychiatry mam pod koniec września, chciałabym większą dawkę leków (by nie czuć się jak na krawędzi, nie analizować każdej błahostki, bo nie wytrzymam tego). Nawet jeśli ją dostanę to może być już za późno by cokolwiek zmieniła przed przeprowadzką. Co robić? Ps: Z T. miałam do tej pory 3 spotkania, z psychiatrą 4.
  14. Odnalazłam poszukiwany post . amelia83, skąd bierzesz takie fajne obrazki do postów?
  15. bei

    Wkurza mnie:

    Też to miałem - uwagi-pro-by-techniczne-t44436-294.html#p1791715 Usunięcie "ciastek" pomaga ale stracisz status przeczytanych / nieprzeczytanych postów. Tak, teraz wszystkie wątki świecą mi się na żółto, ale mi to w niczym nie przeszkadza, bo i tak z tego nie korzystałam tylko z panelu użytkownika . -- 29 sie 2014, 19:00 -- Zlazłam, znalazłam . Umieram ze zmęczenia ;P. Wklejam link, bo znowu zgubię : nerwica-natr-ctw-higiena-brak-ycia-t40169.html
  16. bei

    Wkurza mnie:

    acherontia-styx, niestety nie, ja chyba się nawet w nim nie wypowiadałam. Ktoś tam opisywał że zużywał za dużo wody i dlatego właściciel wywalił go ze stancji, a potem kolejny chciał to zrobić. Ogólnie mam jakiś problem z forum, nie mogę chyba otworzyć żadnego nowego wątku, tylko te w których się wypowiadałam. edit: Jednak niektóre nowe tez mogę, nie wiem co się dzieje .
  17. bei

    Wkurza mnie:

    Sprawdź może w historii przeglądanych stron w przeglądarce goodluck, Właśnie niedawno to zrobiłam i nic . Ja to jestem udana, trudno będę dalej szukać . Nie wiem dlaczego nie otwierają mi się niektóre watki . Na zakładce pojawia się napis "502 Bad Geteway". O co chodzi?
  18. Gratki . Już wiem kogo będę męczyć jak będę miała problem z kompem .
  19. Reiben, Kalebx3, jak łatwo zauważyć podeszłam do tego z dużym przymrożeniem oka (emotki ). Nie liczyłam na to, że na moje pytanie zgłosi się masa osób przyznających się że są lekarzami ;P.
  20. Nie rozwijasz się? Może i prawda, nie wiem za mało Cię znam, ale przynajmniej znasz słowo "deprywacja", które ja poznałam dopiero teraz . Także widzisz, masz swój mały udział w moim rozwoju . Takie poczucie nierozwijania się, niezadowolenia itd. towarzyszą też zdrowym osobom. Tak to już jest, jak jest źle chcemy by było dobrze, jak jest dobrze chcemy by było lepiej .
  21. śliwka_, ale płacz sobie do woli . Ja nawet lubię (wiem głupia jestem ;P) jak T. podaje mi chusteczki, chociaż tyle wytchnienia,zanim się powyciera ;P... Co? Dziewczyno od 8 lat walczysz z nerwica i piszesz że jesteś słaba? A jakbyś jej nie miała to co, wtedy też byłabyś słaba? Niestety tak to wygląda że pewnie większość osób które są na forum ktoś czegoś nie nauczył, czegoś zabrakło. To jest właśnie życie... ale może wyglądać inaczej, na pewno miałaś przez ten okres pozytywne chwile... i dalej możesz takie mieć, mam nadzieję nie tylko chwile, ale resztę życia .
  22. śliwka_, 8 lat to 8 lat, być może przed sobą masz wiele więcej które możesz super wykorzystać. Nie wiem czy je zmarnowałaś, na pewno były dla Ciebie jakimś doświadczeniem, jeśli nawet trudnym i nie widzisz by czym zaowocowały to przynajmniej były. Co powiesz o mnie. Jakieś dziesięć lat temu byłam 13 letnim dzieciakiem mającym problemy nerwicowe. Męczyłam się jak nie wiem co ale nie miałam pojęcia że to zaburzenie które przybierze rozmiar o jakim mi się wówczas nawet nie śniło. Kilka lat temu z płaczem dzwoniłam do rejestracji, żeby umówić się na wizytę. Lekarka miała urlop, wiec się nie umówiłam, więcej nie zadzwoniłam. Zadzwoniłam teraz (jakieś pół roku temu) do innej psychiatry- zaczęłam walczyć o siebie . Zmarnowałam 10 lat? - pewnie tak. Czasu nie cofnę, ale mam wpływ na to co będzie, Ty też masz :).
  23. śliwka_, nie jesteś. Psychiatra, terapeuta (jeśli pójdziesz), ktoś z rodziny, znajomych? Ja nie mam chłopaka, kiedyś (jeszcze całkiem niedawno) też czułam, że jestem z tym wszystko sama. Terapeutka twierdzi, że dlatego dużo rzeczy się wtedy nie udało tak jak chciałam. Boję się jak nie wiem co. Leki nie sprawiły, że z dnia na dzień wszystko stało się piękne, terapii to nie magia ( po godzince relaksu nie wychodzisz jako inny na zawsze szczęśliwy człowiekiem ) , ale mimo wszystko chyba warto, ja wierzę że tak. Do tej pory nikt wcześniej nie zaproponował Ci terapii?
  24. śliwka_, ja nie mam stwierdzonej depresji wiec nie napiszę "wiem co czujesz", w ogóle nie wiem czy ktoś inny może wiedzieć co ktoś czuje nawet jeśli ma podobne problemy. Ja kiedyś też myślałam, że mogę mieć coś z depresją wspólnego. Np. miałam w życiu (jakieś 4 lata temu) taki masakryczny okres: łózko, płacz i chęć by to wszystko się skończyło. Mam nadzieję że to nigdy nie wróci, teraz oczywiście nie jest idealnie, nn się dalej ze mną bawi w kotka i myszkę, tyle że ja teraz nie jestem sama: mam diagnozę, biorę leki, chodzę na terapię, powiedziałam o nerwicy siostrze i dlatego wierzę, że może być lepiej. śliwka_, nie poddawaj się, walcz na tyle na ile możesz, tak jak potrafisz. Trzymaj się .
×