Skocz do zawartości
Nerwica.com

acherontia styx

Użytkownik
  • Postów

    12 740
  • Dołączył

Treść opublikowana przez acherontia styx

  1. całkiem zacnie biorąc pod uwagę ostatnie okoliczności i to co mnie czeka przez najbliższe 3 tyg
  2. To się zdecyduj bo w sobotę pisałaś że masz i go wzięłaś, a jeszcze dzień wcześniej, że musisz skombinować.
  3. Nie wiem o jakich skutkach ubocznych mowa bo ja brałam karbamazepinę 400mg/doba swego czasu i chociażby w porównaniu do Depakiny to jest niebo a ziemia. Zero skutków ubocznych. Później jeszcze raz mi ją lekarz włączył w mniejszej dawce, ale weszła w interakcje z lamotryginą i/lub litem i trzeba było odstawić. Nie mówię, że nie daje w ogóle skutków ubocznych, ale są zdecydowanie gorsze leki od karbamazepiny pod tym względem.
  4. Objawy zapewne będziesz miał, ale pamiętaj też, że testy laboratoryjne mają jakiś poziom czułości i śladowych ilości mogą nie wykrywać (i prawie na pewno nie wykrywają). Nie sugeruję oczywiście tym, że nadal masz diazepam w organizmie, bo tego nie jestem w stanie stwierdzić.
  5. xDDDDD psychoterapeutce, która umówmy się, Twoje epitety po niej spłyną, jeśli ma odpowiedni zawodowy dystans masz opory powiedzieć, ale obrażać na forum co 2 osobę, której wypowiedz Ci się nie spodobała już oporów nie miałeś xD ciekawe.... bardzo ciekawe.
  6. Nie cieszyłabym się, bo jeszcze nie ma zgody EMA i 50 innych instytucji, które muszą wyrazić zgodę (URPL, Inspektora Farmaceutycznego, Rzecznika Praw Pacjenta i kilku tylko w samej Polsce). Także nadal to jest palcem po wodzie pisane. Rekrutacja do takiego badania też będzie hardcorowa, na pewno. A tak w ogóle to nie ten dział.
  7. Tylko to już nie jest życie wtedy.
  8. Tylko wiesz, że tak się nie da?
  9. acherontia styx

    Interakcje

    Chyba sam sobie leczenie próbuje ustawić, bo na innym forum pytał o podobny zestaw, który różnił się jednym lekiem
  10. Zgadzam się z @Wrwsw, te opisy już bardziej wchodzą w krąg zaburzeń, a nie pojęcia intra-/ekstrawertyzmu. Introwertyzm to nie lęk przed kontaktami/sytuacjami społecznymi, co preferencje do potrzebnej ilości kontaktów z innymi ludźmi. Z tym, że to nadal nie jest unikanie, bo introwertycy jak każdy potrzebują kontaktów z innymi, ale potrzebują też czasu w swoim własnym towarzystwie, żeby się zregenerować. Introwertyk jak najbardziej może lubić spotkania towarzyskie, po prostu zbyt długie i wśród zbyt dużej ilości osób stają się dla niego męczące. Zdarza się też, że introwertycy to osoby nieśmiałe, ale nie stawiałabym tego na równi z unikaniem sytuacji społecznych. Ja za to jestem typowym ambiwertykiem, czyli połączeniem introwertyka i ekstrawertyka. Najbardziej uniwersalnym, że tak powiem, bo w każdej sytuacji się odnajdę.
  11. Nie pamiętam aż tak dokładnie, ale ja raczej szybko reaguje na leki i u mnie szybko wiadomo czy dany lek jest dla mnie czy nie.
  12. @mio85 możesz mieć nockę z głowy. U mnie ten lek brany nawet o 5 rano powodował bezsenność.
  13. @one-half nie zmienia to faktu, że escitalopram nie jest lekiem dla mnie, bez względu na to jaką kto ma opinie o tym leku. W czasie gdy został on włączony depresja została zdecydowanie wykluczona przez lekarzy i przeze mnie samą. Typowych lęków też w tamtym okresie nie miałam także tym bardziej nieistotne było czy ten lek działa na lęki czy nie. Ja zostałam tam przyjęta stricte na ustawienie leków i swoją rolę Klinika spełniła w tamtym czasie, chociaż pewnie wiele osób chwyciło by się za głowę widząc benzodiazepiny wpisane do brania na stałe (nie, nie uzależnili mnie, odstawiłam z dnia na dzień po pół roku bez problemu).
  14. @one-half polecam zajebistą opcję "ignoruj" i nadal czytaj ze zrozumieniem, prof. R. jak go nazywasz (chociaż nie wiem którego masz na myśli bo jest dwóch) nie powiedział, że jest za słaby, moja lekarka uznała, że on nie był fanem bawienia się w słabe leki Ja do sertraliny wracałam chyba z 3x co najmniej. Działała za każdym razem. Przy pierwszym podejściu w ogóle przez rok ponad byłam na dawce 25 mg i to w zupełności wystarczało. Później już przekrój dawek był do maksymalnych. Ostatni raz wracałam do niej niecałe 3 lata temu i biorę ją do dzisiaj, obecnie 100mg. A łącznie to pewnie z 7 lat już ją biorę. A działała zawsze na mnie dość szybko. Po 2-3 tygodniach już odczuwałam pierwsze efekty.
  15. Nie stwierdził, że słaby tylko że nie dopasowany do problemu. Ja nie miałam i nie mam depresji. Nawet typowych lęków nie miałam. I tak, dla mnie sertralina do dzisiaj jest najlepszym lekiem, a od tego momentu minęło ponad 8 lat a przerobiłam wiele innych, także mam porównanie. Czytaj ze zrozumieniem.
  16. @fixumdyrdum to po co do nich chodzisz? Pytam teraz serio. Skoro uważasz 99% lekarzy za beznadziejnych. Sama pracuje od kilkunastu lat w tym środowisku i poznałam setki lekarzy różnych specjalności. Jedni nie dość, że byli zajebiaszczy w swoim fachu, to mieli przy tym świetny kontakt z pacjentami, inni też byli dobrzy, ale byli np. gburowaci i ogólnie średnio mili, do niemiłych w kontaktach, a jeszcze inni szału nie robili ani trochę, a mimo to nie postrzegam wszystkich lekarzy przez pryzmat garstki wypalonych zawodowo i znudzonych pracą. Widzę, że coraz częściej chyba jako pacjenci ludzie zapominają, że lekarz nie jest od spełniania ich oczekiwań. Lekarz jest od leczenia i cytując dr House'a z serialu pacjenci najczęściej w tym przeszkadzają. I mogę Ci podać idealny przykład z mojej pracy nawet z tego tygodnia, gdzie sama pacjentka plus jej najbliższa rodzina jej przewlekłą chorobę, która niewątpliwie wpływa na codzienne funkcjonowanie, wykorzystywała w nieuzasadniony sposób i ich postępowanie było źródłem nadużyć w celu osiągnięcia jakichś tam korzyści. I tego postępowania wcale nie nazwał nadużyciem jej obecny lekarz, tylko kierownik referencyjnego ośrodka zajmującego się takimi pacjentami, nie znając nawet jej, mając tylko opis sytuacji ode mnie i nawet dał mi to na piśmie. A ja od początku w tym "konflikcie" stałam z boku nie angażując się w coś co mnie w żaden sposób nie dotyczyło, tylko w końcu jedna ze stron poprosiła mnie o pomoc w wyjaśnieniu sprawy. Także błagam, skończ z siebie robić świętego, biednego i uciskanego przez złych medyków pacjenta, bo tacy nie istnieją. Ale kolega pisał, że schodził diazepamem
  17. Buspiron nie jest lekiem do stosowania doraźnego. Jest do leczenia krótkotrwałego ale dawkowanie jest minimum 2 a często 3 razy dziennie ze względu na dość krótki okres półtrwania.
  18. @fixumdyrdum jesteś dopiero 19 dni bez benzo. Nie ma się co czarować, to jest krótki okres czasu i jak najbardziej takie samopoczucie ma prawo jeszcze występować. Co do psychicznego uzależnienia - sam piszesz, że nasiliły się leki, także jednak organizm upomina się nadal o benzo. Przepraszam, ale jeśli to jest Twój 3 psychoterapeuta w ciągu 1,5 roku, to możemy śmiało uznać, że żadnej terapii nie przeszedłeś. To nie jest terapia, tylko skakanie z kwiatka na kwiatek.
  19. Widocznie jesteś w puli osób podatnych na uzależnienia. U mnie też lekarz stosował swego czasu benzo jak była potrzeba, nawet miałam zlecone na stałe do brania codziennie przez pół roku, ale u mnie to była dawka minimalna. Odstawiłam z dnia na dzień bez problemu, z tym, że no właśnie - u mnie benzo nigdy nie pełniło roli doraźnego radzenia sobie z lękami/atakami paniki. W tej kwestii lekarze od początku wymagali ode mnie radzenia sobie samej, bo w takich kwestiach, benzo stanowi szybkie i wygodne rozwiązanie, ale wcale nie rozwiązuje problemu na dłuższą metę, wręcz go pogłębia. Inna sprawa, że półroczne stosowanie ciągiem i brak problemów z odstawieniem, pokazało też lekarzom, że takie leki można stosować u mnie w miarę bezpiecznie, oczywiście w granicach rozsądku, ale nadal nie przy atakach paniki (których notabene nie mam już od dawna), z lękami też radzę sobie bez jakichkolwiek leków, ale no u mojego lekarza nie ma leczenia tylko lekami, podstawą u niego jest uczęszczanie pacjenta na psychoterapię.
  20. acherontia styx

    Spamowa wyspa

    @Jurecki to możesz zrobić tylko Ty sam, ewentualnie przy pomocy terapeuty.
  21. Łykanie benzo i dobre funkcjonowanie to oksymoron. Te leki wpływają na spraność psychofizyczną i ich ciągłe stosowanie nigdy nie kończy się dobrze.
  22. Nie, bo ja nigdy nie dopuściłam do sytuacji, w której miałaby podstawy podejrzewać, że poszło to w tą stronę. Były pojedyncze sytuacje gdzie rzeczywiście nadużywałam benzo, ale sama widziałam, że zaczyna to iść w złą stronę i przyznawałam się lekarzowi do tego sama, w konsekwencji czego automatycznie recepty na wszelkie benzodiazepiny były bezdyskusyjnie ucinane. I zanim w ogóle się do tego przyznawałam lekarzowi, sama je odstawiałam. Ja mam za dużo do stracenia, żeby pakować się w uzależnienie od jakichkolwiek leków o czym moja lekarka też doskonale wie i u niej poza farmakoterapią, podstawą leczenia jest psychoterapia i tak, ma kontakt do mojej terapeutki mimo, że się nie znają, rozmawiały kilka razy przez telefon jeśli pojawiał się jakiś większy problem i chciały ustalić wspólny front i tak, mają go do siebie w sumie z mojej inicjatywy. Inna sprawa, że ten sam lekarz włączył mi kiedyś benzodiazepiny na pół roku na stałe - miałam brać codziennie określoną dawkę. Po pół roku zostało to ucięte z dnia na dzień - odstawiamy i tyle. Z dnia na dzień. Nie odczułam absolutnie odstawienia po takim czasie stosowania i to też dało mojej lekarce dowód, że można je stosować u mnie w miarę bezpiecznie, jeśli trzymam się zaleconej dawki i jej nie przekraczam, nie zwiększam samowolnie etc. i chociażby częstotliwość proszenia o receptę na takie leki nie staje się podpadająca. Dzisiaj tego typu leki przepisuje mi średnio raz na 2 lata, 1 opakowanie alprazolamu 0,5mg. I nawet go nie zużywam, tylko oddaje do utylizacji bo zdąży się przeterminować, a ja z 30 tabletek zjem przez ten czas max 2. No sorry, ale nie ma podstaw do wysłania mnie na terapię uzależnień.
  23. No ale czy lekarz skłamał? U mnie lekarka powiedziała wprost, bo ja mam rzeczywiście nieograniczony dostęp do leków przeróżnych, nawet stosowanych tylko w lecznictwie zamkniętym - zacznę przeginać z lekami uzależniającymi to załatwi mi tymczasowe zawieszenie prawa wykonywania zawodu, do czasu aż się nie wyleczę. Czyli pozbawi mnie pracy. Mam się obrazić za powiedzenie prawdy? Moje uzależnienie mogłoby narazić innych ludzi. Także no chcąc nie chcąc ma rację czy mi się to podoba czy nie.
×