Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Jest coraz gorzej. Nienawidzę swojego życia, miejsca w którym mieszkam, tego że niedługo nie będę miała za co żyć i ogólnie wszystkiego. Perspektywa śmierci z wygłodzenia wydaje mi się mało atrakcyjna i upokarzająca. Nie mam siły iść do żadnej pracy. Tak bardzo źle wpsominam pobyt na oddziale zamkniętym ale już wolałbym oddział niż powrót do pracy. Wszystko tylko nie to, proszę, nie. Nie chcę znowu tych bólów, cierpienia, zasłabnięć. Proszę, wszystko tylko nie to. Ja nie chcę.
-
Tak się wioska ze szczytu góry prezentuje, niewiele się tu dzieje, na palcach 1 ręki można policzyć sąsiadów, a tak to lasy, góry i pola
-
Zmęczony, ale dobrze
-
Co dziś zrobiliśmy konstruktywnego
Liber8 odpowiedział(a) na Priscilla_126 temat w Kroki do wolności
-
Zaburzenie lękowe a praca.
Przemek_Leniak odpowiedział(a) na AntiSocialButterfly temat w Nerwica lękowa
To tekst mocno nacechowany moim złym stanem - napisany w początkowym okresie tego epizodu - jeszcze przed diagnozą i leczeniem ale jest o pracy technika wety https://ext-5849226.livejournal.com/6167.html jak chcesz zerknij. No i ja tak mam teraz... na razie jestem bez pracy ale staram się odbudować na tyle by ja podjąć U mnie ten ostry epizod zaczął się w sumie od utraty pracy właśnie... choć choroba była już chyba wcześniej https://ext-5849226.livejournal.com/1461.html- 24 odpowiedzi
-
- praca
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
- Dzisiaj
-
Zwierzęta... W sumie w temat wciągnął mnie Tato i jego siostra Jasia. Jasia prezentując mi pudla średniego Cezara który towarzyszył mi i rodzinie przez 16 lat. A Tato wcześniej jeszcze wciągając mnie w akwarystykę (dziś nie mam akwarium i trochę mi go brak). Hmm był taki okres że się trochę jakby żegnałem z ówczesna teraźniejszością więc jest to też zapis początku mojej choroby jeszcze przed diagnozą - ale właśnie wtedy opisałem swoje ostatnie kontakty ze zwierzakami: https://ext-5849226.livejournal.com/2210.html https://ext-5849226.livejournal.com/2342.html https://ext-5849226.livejournal.com/4531.html (innych postów chyba lepiej nie czytać a przynajmniej ja nie powinienem tego robić)
-
Niestety nie, nie udalo mi sie znaleźć wyjścia z tej sytuacji. Czuję że potrzebuję diametralnej zmiany ale jednocześnie boję sie jej.
- 24 odpowiedzi
-
- praca
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
* Mój dziki świat *
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na You know nothing, Jon Snow temat w Kroki do wolności
Słuchaj Szczura kogo ja kocham lubię, a wyjdziesz jeszcze lepiej na tym niż wyszedłeś. Tak mnie znasz. I gówno mnie to obchodzi co kto myśli. Ja nie śpię całą Noc by słuchać znowu co On mi brutalnego chce opowiedzieć. Moje nerwy są uzasadnione. Nie wiem czy ktoś normalny byłby w stanie non stop tego wysluchiwać i nic nie robić, ale za młody wygląd, stan ducha wszystko co najpiękniejsze pozabijacie a i tak dziadkami baba i jesteście i tego nie zmienicie. Trzeba to przyjąć, taka Natura. Ja w porównaniu z Wami chciałabym się naturalnie starzeć a w moim organizmie jest to niemożliwe. Jestem zatrzymana w czasie nie od 27 roku życia a jeszcze wcześniej. Podobnie jak Szczur. Nawet brat Nelyssy (relic) On się starzeje i mimo podobnych talentów nie potrafi tego zmienić. Historia, która Cię męczy za którą taki mściwy jesteś nie dotyczy żadnego chłopaka z którym mieszkałam, dotyczy Marcina i Henryka. Głównie tego pierwszego. I też było mi to narzucone, a nie ja sama tak chciałam. Gdybym wiedziała wtedy o co chodzi.. Ale nie rozumiałam. Tobie się wydaje, podobnie bratu Nelyssy, że ja wtedy wszystko o Was wiedziałam, że Wilk jeden czy drugi mi wszystko opowiedział. Coś tam wiedziałam od policji, Szczur mnie zainteresował najbardziej czy Acer szczerze mówiąc, reszta mnie gówno obchodziła. Miałam swoje inne towarzystwo na forum Obcego i czy czacie Onet. -
* Mój dziki świat *
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na You know nothing, Jon Snow temat w Kroki do wolności
Kłaniajcie się Kamilce w cioteczkach jaka Ona ważna niesłychanie, by kotka dla Niej zabić, a cień wiatru mojego kotka dla Paulinki zabił. Skończysz w więzieniu cieniu wietrze za to, za każde kłamstwo. Gardze Tobą, mnie obrzydzasz tym jak jesteś zły.. -
Sportowiec Pływanie czy latanie? Sportowiec Pływanie czy latanie?
-
Na sen, ciszę, święty spokój.
-
Tak. Czy masz swój ulubiony taniec?
-
Powiedz prawdę i tylko prawdę :)
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na Jurecki temat w Zabawy
Może być, ale najmilej w szpitalu jest na palarni. Co zjadłbyś/abyś dziś na obiad? -
* Mój dziki świat *
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na You know nothing, Jon Snow temat w Kroki do wolności
Co Willow Wam nie da się odezwać co, tak Was Szczur ogłupia? Willow sama widzi jak się ośmieszacie przede mną jak ją krzywdziliście i w ogóle. Ona jakoś potrafi mimo kalectwa stałego w które ją wpie*dolił. Banda popie*doleńców. Może mnie wku*wiać, bo przez Niego nie ogarnia, ale na tyle ogarnia by widzieć jak się boicie wytłumaczyć. Zwłaszcza cień wiatru... -
@Piyerekpiyerek biorę fluoksetynę od bodaj 3 miesięcy, aktualnie 50 mg. Również uważam że to wciąż jeden z najlepszych SSRI, niesłusznie ignorowany często przez doktorstwo. Mam podobne doświadczenia jak ty z escitalopramem i sertraliną, oba okazały się niewypałami mimo kilku podejść. Nie pamiętam żebym cokolwiek pisał na reddicie, może ewentualnie wieki temu ale wtedy nie używałem tego nicka. @danka123 uważam że jak najbardziej jest sens spróbować dawki 60 mg fluoksetyny. Lata temu pisał tu facet który stosował 80 mg i bardzo sobie chwalił, czytałem również że dawki 60-80 mg bywają stosowane z powodzeniem, na przykład w zaburzeniach obsesyjno - kompulsywnych. Trochę ci zazdroszczę że fluo pomaga w problemach lękowych. W moim przypadku było odwrotnie kiedyś co podobno dość często się zdarza. Teraz wprawdzie stosuję 50 mg fluoksetyny ale to w zestawie z innymi lekami, myślę że bez nich czułbym ten cholerny lęk. PS A jak jest u ciebie z nastrojem kiedy bierzesz fluoksetynę?
-
-
* Mój dziki świat *
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na You know nothing, Jon Snow temat w Kroki do wolności
https://youtu.be/NeDnDrshDjY?si=zjflp1fB-8t2EewG -
Nie, dzięki, po tylu latach już samemu sobie poradziłem Szczególnie że poza Olsztyn na razie nie zamierzam się ruszać.
-
Niekoniecznie hipochondryk, ale problem może nie być neurologiczny. Od nerwicy są bardzo pokręcone objawy niekiedy. Samej mi podejrzewali neurologiczne choroby. Więc serio, nerwica robi z ciałem co chce. Ale życzę żebyś trafił na porządnego lekarza, chcesz mogę polecić tego co mnie drugi raz wziął na diagnozę
-
Powiem szczerze, że mi nie bardzo zależy na tym, żeby tych lat było dużo, a nawet nie bardzo mi się to widzi, żeby dożyć późnej starości, pod tym względem też mam dość dużą wolność wewnętrzną, no ale długości życia się nie wybiera, więc trzeba przyjąć życie jakie jest Tak, syn już zaczyna broić, więc pod tym względem czasami daje popalić, no ale to już jednak co innego niż odpowiedzialność nad mniejszym dzieckiem. On już ma swój świat, kolegów, swoje życie i rodzice są mu coraz mniej potrzebni do szczęścia, więc postanowiłam świadomie zacząć wycofywać z tego matkowania, żeby dać mu żyć swoim życiem, nie być przesadnie upierdliwą i narzucającą się, jak to często z rodzicami bywa A żeby nie odbiegać zbytnio od tematu, dodam, że u mnie jeśli chodzi o pracę jest problem z wysoką wrażliwością i łatwym przebodźcowaniem, zwłaszcza na skutek zbyt dużej ilości interakcji, ale też tak ogólnie na skutek wysiłku fizycznego i intelektualnego. Widzę, że z wiekiem się to u mnie nasiliło i jak się za dużo dzieje w pracy, to najczęściej później muszę to odchorować. Pod względem samopoczucia w pracy mam taką sinusoidę, raz mam duże poczucie humoru, dużo energii, pracuję więcej niż pozostałe osoby, a jak jestem przebodźcowana, to czuję duże zmęczenie, robię się nerwowa, humor już jest kiepski i ciężko mi przetrwać nawet kilka godzin. Muszę mieć pracę dobraną do swoich predyspozycji psychicznych, a na wsi, w górach gdzie mieszkam, nie ma zbyt dużego wyboru, więc biorę to co jest, ale w mniejszej ilości godzin. Jednak przy moim obecnym podejściu do życia, nie potrzebuję dużo, staram się żyć maksymalnie prosto, więc na moje potrzeby mi wystarcza.
- 24 odpowiedzi
-
- praca
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
* Mój dziki świat *
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na You know nothing, Jon Snow temat w Kroki do wolności
I co na znaki na inne nazwy mojej osoby sobie z Nim wypisujesz Liano, mogłaś uratować kotka, co nie mogłaś? Jaka Ty biedna, niewinna jesteś tylko wiesz kiedy paluszek trzeba wsadzić jak Pan P. Ci każe. Wszystkie się ośmieszacie w większości a On i tak się do wszystkiego przyznaje i drwi. Zobaczycie na rozprawie co będzie. Po tym czego dziś w Nocy się nasluchałam mam Was dość i żałuję, że mi żal takich osób było. Ty cieniu poniżaj się nadal, wyszedłeś na frajera, geja nie na Pana z klasą, który musi się dla Niego pomasturbować, za co pytam chłop z takimi wartościami? Beatka to samo, zamiast napisać o co chodzi, tym bardziej z racji na podobieństwo, mogłaś napisać, tak Cię zastraszył? Od zastraszania jest policja. To jest nikt skoro taki kult robił mój od tyłu lat i nie zrobił nic. Niech gnije w Monice, tego mu życzę. A Wy razem. Z Nim skoro Wam tak pasuje. -
* Mój dziki świat *
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na You know nothing, Jon Snow temat w Kroki do wolności
Tyle mieć na sumieniu kłamstw, ku*wić się, wmawiać mnie czy innym, że On mnie kocha i dać zabić mojego ukochanego kotka, potem po 4 latach mówić o żonach, dzieciach trzeba być popie*dolnym i wszystkich kisić w tej babie śmierdzącej. W nic nie wierzę, oddajcie mi moje ciało, spokój ducha i wypad ode mnie. -
Zaburzenie lękowe a praca.
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na AntiSocialButterfly temat w Nerwica lękowa
Dobrze, że to zauważają. Że przestaje to być tabu. Tylko żeby jeszcze dało się pracować… Są właściciele, którzy nie oszczędzają pieniędzy na swoje zwierzęta i lecą do weta jak tylko coś niepokojącego się dzieje. Są tacy, którzy chcą dobrze, ale tych pieniędzy po prostu nie mają – i co, odmówisz leczenia? Jak odmówisz, to zwierzę będzie się męczyło. Jak nie odmówisz, to będziesz musiał zapłacić z własnych pieniędzy. Więc musisz postawić granicę. Tak sobie to przynajmniej wyobrażam. No i są też właściciele, którzy mają cierpienie swoich zwierząt w dupie – i też przecież nic nie zrobisz, nie zmusisz ich do leczenia. „Zapraszam z kotem za dwa tygodnie na kontynuację leczenia”, i te dwa tygodnie mijają, a właściciela nie ma. I zastanawiasz się, czy zwierzę żyje, czy cierpi, czy poszli gdzie indziej… czy nigdzie nie poszli. Albo jak jest potrzebne kosztowne leczenie, a właściciel po prostu nie ma pieniędzy, albo ma, ale nie chce ich wydawać. I wiesz, że da się zwierzęciu pomóc, ale nie jest dla właściciela na tyle ważne, żeby to zrobił. I widzisz to zwierzę, i usypiasz je, choć dałoby się jeszcze walczyć, bo taka jest wola właściciela (co innego gdy eutanazja jest wskazana medycznie, bo po prostu jedyne, co zostało, to cierpienie)… Albo przychodzi właściciel z konającym zwierzęciem, „no on tak już od dwóch miesięcy nie je, ale myśleliśmy że samo minie”. I nie możesz mu powiedzieć, co o nim myślisz, bo zaraz poleci na skargę. Miałem takiego kolegę, ale jemu akurat powiedziałem w bardzo ostrych słowach, co myślę, i kot tego samego dnia trafił do weta. Gdyby nie rzucił od niechcenia, że kot jest chory, a ja nie pociągnąłbym tematu dalej, to pewnie kot by w końcu padł, otoczony „troskliwą” opieką właściciela. Ja pracuję w zupełnie innej branży, ale tak sobie to wyobrażam bazując na tym, co widziałem, zajmując się zwierzętami w ramach wolontariatu i nadmiaru empatii (i samemu mając w domu ciężko chore koty). Nie mógłbym być wetem, ani technikiem wety. Nawet jeśli na pewno uratowanie zwierzęcia, wyleczenie, daje kopa do życia, to w ogólnym rozrachunku pewnie nie dałbym psychicznie rady. „Ludzkim” lekarzem mógłbym być, ale moja empatia wobec ludzi jest mocno stłumiona. Chyba wszystko poszło właśnie w zwierzęta, z naciskiem na koty. Kupy, wymioty, czy inne wydzieliny z ciała to coś, do czego chyba nigdy się nie przyzwyczaję Choć na początku była tragedia, jak kot narzygał (fuuuuj), a teraz… no cóż, po prostu wycieram i tyle, nie pierwszy raz i nie ostatni. Choć nadal zbiera mi się przy tym na wymioty. Ale taki urok posiadania zwierząt…- 24 odpowiedzi
-
- praca
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Najpopularniejsze
-
Najczęściej czytane