Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to normalne że terapia tak wygląda?


Abc.abc

Rekomendowane odpowiedzi

Od grudnia chodzę na terapię na NFZ. Poznawczo behawioralna. Wizyty są co miesiąc, wcześniej były co około, 3 tygodnie. W tej przychodni jest napisane że nie mogą się odbywać częściej niż co 15 dni bo inaczej będą płatne. Wizyt miałam 14 od tamtego czasu. Poszłam z możliwa fobia społeczna. Psycholog na dwóch pierwszych wizytach zrobiła mi testy ale nie powiedziała co mi jest. Potem opowiadała o lęku, ja mówiłam z czym mam problem. Ona rozrysowywala to wszystko na kartkach. Dalej tak robi. Raz dała mi książkę do domu, parę razy robiłam zdjęcie fragmentu. O uwaznosci, asertywnosci, lęku I oddychaniu. Dała mi zadania dzwonienia w jakieś miejsca zadzwoniłam. Pójścia w inne. Poszłam. Ale to nie zmniejszyło mi lęku przed innymi telefonami, sytuacjami i miejscami chociaż według niej tak powinno. Mówiła że skoro sobie radzę z różnymi rzeczami nawet jeśli muszę tam pójść parę razy lub nie zrobić wszystkiego od razu to może jest dobrze. Każdy się czegoś boi. Mówiłam ze tak ale mam sprawy które trzeba rozwiązywać na już. Miałam sobie sytuacje wyobrażać których nie mogłam przeżyć na prawdę bo nie było to odemnie zależne, jak praca której nie mogę dostać. Mowilam ze nie tylko lęk ma ma to wpływ ale i inne okolicznosci. Psycholog jakby mnie chciała włożyć w jakieś ramki że mi coś powinno pomóc a nie pomaga. Pytała dlaczego jakieś sutuacje się różnią i tłumaczyłam. Ale nie wiwm czy do końca zrozumiala. Często się powtarza i mówi o tym danym lub o sprawach które mnie nawet nie dotyczą. Ale jakoś odczuwam lęk żeby jej powiedzieć że jest coś nie tak. Może to moja wina że mi to nic nie daje. Słyszę od niej rzeczy które wcześniej lub potem przeczytałam w książkach psychologicznych. Mam wrażenie że one mi więcej dają. No i takie robię ie różnych rzeczy co ja iwazam że mi pomogą i które mnie dotyczą jak robiłam wczesniej. Myślałam że terapia mi pomoże to przyspieszyć i przesunąć też na inne sprawy. Tak tłumaczy niektóre rzeczy jak na przykład ta uwaznosc że rozumiałam to inaczej niż potem doczytałam gdzieś indziej. Jak zapytałam o sytuacje społeczna ale nie związana z problemami z jakimi przyszłam na początku to zadała krótkie pytanie nic nie wyjaśniając a innym razem się wcale nie odniosła do tego. Potem żeby coś mi powiedziała na inny temat to nie mówię konkretnie tylko ogolnie żeby pasowało i do tamtych problemów wtedy mi coś tam odpowiada. Mówi że każda emocje i rekcję otoczenia można przetrwać ale ze ja się źle czuje w tym czasie i nie mogę myśleć o czym innym w ogóle się skupić to już nie było odpowiedzi. Zasypia w czasie tych sesji. Leci jej głowa, zamyka oczy. Wcześniej myślałam że może tak coś myśli ale później zauważyłam że na prawdę śpi bo nawet się zdarza w czasie jak sama do mnie o czymś mówi. Mam poczucie że co się miałam dowiedzieć to się dowiedziałam, coś zapamiętałam co potem przykuło moja uwagę w książkach a tak mi już to więcej nic nie da. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A weź olej tępa babę

 Terapeuci są niedouczeni. Skończyli studia, ale nie są dobrzy w swoim fachu

 Nie znają się, nie rozwijają. Mają wywalone na klientów. Manipulują

 

 

Mi baba kazała iść pobiegać, żeby dogonić rozum.

 

No i co to ma być. Ja mam płacić za oszustwo? Za brak podstawowej empatii? Czytaj książki. One serio są lepsze od jakiejś baby, która sir męczy swoją pracą

 Bez pasji, bez zaangażowania i chęci pomocy. Uciekaj!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Verinia napisał(a):

A weź olej tępa babę

 Terapeuci są niedouczeni. Skończyli studia, ale nie są dobrzy w swoim fachu

 Nie znają się, nie rozwijają. Mają wywalone na klientów. Manipulują

 

 

Mi baba kazała iść pobiegać, żeby dogonić rozum.

 

No i co to ma być. Ja mam płacić za oszustwo? Za brak podstawowej empatii? Czytaj książki. One serio są lepsze od jakiejś baby, która sir męczy swoją pracą

 Bez pasji, bez zaangażowania i chęci pomocy. Uciekaj!

Dokładnie tak. 

Choć książki też są z dupy. 

Trzeba trafić na dobrego terapeutę po prostu! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terapia na NFZ nie zaszkodzi - o ile nie będziesz brała na poważnie tego, co się na niej dzieje. Jeśli masz potrzebę kontynuować spotkania, to tylko z intencją regulowania emocji i kontaktu z drugim człowiekiem (skoro masz fobię społeczną to sama rozmowa może być cennym doświadczeniem w Twoim przypadku). Może powinnaś wykorzystać sytuację, w której nie płacisz za wizytę, i powiedzieć o swoich wątpliwościach i o tym, co Ci przeszkadza w tej postawie. To, że terapeutka śpi podczas terapii to hit! :D Może udaje i specjalnie prowokuje Cię do tego, żebyś jakoś zareagowała, bo widzi, że masz blokadę? Spróbuj zareagować! Co Ci szkodzi? Pamiętaj, że masz prawo zwrócić uwagę komuś, kto traktuje Cię bez szacunku. Może będzie to duży krok w waszej relacji terapeutycznej. Powodzenia! 

W dniu 11.09.2025 o 05:13, Verinia napisał(a):

No i co to ma być. Ja mam płacić za oszustwo? 

Przecież ona nie płaci za te spotkania. Chodzi na NFZ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to sprawa się sama rozwiązała. Dzisiaj byłam na ostatniej wizycie. Terapia się skończyła. Pscyholog zapytala o lęki jakie miałam od ostatniego czasu, stresujące sytuacje. Powiedziałam o tym. Zapytala co z tych spotkań może mi pomóc. Czy możemy już zakończyć. Czy chce coś zapytać. Nie miałam o co pytać. Powiedziała że zrobi podsumowanie. Powiedziała że życie jest trudne i stresujące. Każdy ma coś trudnego tylko człowiek się skupia na jednej rzeczy. Że nie ma ludzi idealnych. Bo by nie mogli się rozwijać i uczyc i życie by było nudne. Żebym nie unikała trudnych rzeczy, nie przekładała. Nie porównywała się. Mogę zadzwonić za kilka miesięcy jeśli będę potrzebowała. 

 No i to by było na tyle. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Abc.abc napisał(a):

No to sprawa się sama rozwiązała. Dzisiaj byłam na ostatniej wizycie. Terapia się skończyła. Pscyholog zapytala o lęki jakie miałam od ostatniego czasu, stresujące sytuacje. Powiedziałam o tym. Zapytala co z tych spotkań może mi pomóc. Czy możemy już zakończyć. Czy chce coś zapytać. Nie miałam o co pytać. Powiedziała że zrobi podsumowanie. Powiedziała że życie jest trudne i stresujące. Każdy ma coś trudnego tylko człowiek się skupia na jednej rzeczy. Że nie ma ludzi idealnych. Bo by nie mogli się rozwijać i uczyc i życie by było nudne. Żebym nie unikała trudnych rzeczy, nie przekładała. Nie porównywała się. Mogę zadzwonić za kilka miesięcy jeśli będę potrzebowała. 

 No i to by było na tyle. 

Pomogła Ci ta terapia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.10.2025 o 13:31, Abc.abc napisał(a):

Powiedziała że życie jest trudne i stresujące. Każdy ma coś trudnego tylko człowiek się skupia na jednej rzeczy. Że nie ma ludzi idealnych. Bo by nie mogli się rozwijać i uczyc i życie by było nudne. Żebym nie unikała trudnych rzeczy, nie przekładała.

cyk 500 zł się należy :D:D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.10.2025 o 13:31, Abc.abc napisał(a):

No to sprawa się sama rozwiązała. Dzisiaj byłam na ostatniej wizycie. Terapia się skończyła. Pscyholog zapytala o lęki jakie miałam od ostatniego czasu, stresujące sytuacje. Powiedziałam o tym. Zapytala co z tych spotkań może mi pomóc. Czy możemy już zakończyć. Czy chce coś zapytać. Nie miałam o co pytać. Powiedziała że zrobi podsumowanie. Powiedziała że życie jest trudne i stresujące. Każdy ma coś trudnego tylko człowiek się skupia na jednej rzeczy. Że nie ma ludzi idealnych. Bo by nie mogli się rozwijać i uczyc i życie by było nudne. Żebym nie unikała trudnych rzeczy, nie przekładała. Nie porównywała się. Mogę zadzwonić za kilka miesięcy jeśli będę potrzebowała. 

 No i to by było na tyle. 

A więc psychoterapeuta musi skończyć 5-letnie studia psychologii, a następnie dalej szkolić się przez co najmniej 4 lata w szkole psychoterapii, a więc mamy minimalnie 9 lat nauki, by pleść swoim pacjentom takie banały. Naprawdę, to ja, która nigdy nie studiowała psychologii, mogę Ci podobne rzeczy tłumaczyć (podejrzewam, że mógłby to być ktokolwiek inny, również bez tytułu magistra psychologii i certyfikatu). Tak, życie jest trudne i stresujące (jest/bywa), to normalne i jasne chyba dla wszystkich. To, że nie ma ludzi idealnych to też nie jest żadna eureka i chyba o tym wie każdy, kto skończył 15 lat. Nie uważam, że życie byłoby nudne, gdyby nie można było się rozwijać; nie każdy lubi się 'rozwijać' (w ogóle nie lubię tego słowa), niektórzy lubią jak wszystko idzie gładko i nie trzeba wkładać w to wysiłku - ja jestem taką osobą, więc ten argument kompletnie by do mnie nie przemówił. Ona się lubi rOzWiJaĆ, to super ekstra, niech to robi, ale niech nie próbuje wciskać ludziom kitowych sloganów o tym, że bYłObY nUuUuDnOoO, gdyby każdy był idealny i nie musiałby się niczego nowego uczyć. Nauka jest wpisana w życie człowieka - nie da się niczego nie uczuć, bo każda decyzja, każdy wybór, niesie za sobą konsekwencje, które są dla nas lekcjami i okazją do wyciągnięcia wniosków, ale czy to rozwój? No ja pierdziele, flaki mi się przewracają od takich amerykańsko-kołczerskich tekstów, które mają zagrzewać nas do walki. Walki o co, właściwie? Nie dokładajmy do zwykłej codzienności ideologii, kiedy nie trzeba. Nie unikaj trudnych rzeczy, ani ich nie przekładaj. No... Łatwo powiedzieć. To samo pewnie sobie w duchu powtarzasz. A radę o nieporównywaniu się do innych, otrzymasz od pierwszego lepszego tiktokera, który zajmuje się tematyką motywacji, świadomości i pozytywnego myślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, RosePrick napisał(a):

A więc psychoterapeuta musi skończyć 5-letnie studia psychologii, a następnie dalej szkolić się przez co najmniej 4 lata w szkole psychoterapii, a więc mamy minimalnie 9 lat nauki, by pleść swoim pacjentom takie banały. Naprawdę, to ja, która nigdy nie studiowała psychologii, mogę Ci podobne rzeczy tłumaczyć (podejrzewam, że mógłby to być ktokolwiek inny, również bez tytułu magistra psychologii i certyfikatu). Tak, życie jest trudne i stresujące (jest/bywa), to normalne i jasne chyba dla wszystkich. To, że nie ma ludzi idealnych to też nie jest żadna eureka i chyba o tym wie każdy, kto skończył 15 lat. Nie uważam, że życie byłoby nudne, gdyby nie można było się rozwijać; nie każdy lubi się 'rozwijać' (w ogóle nie lubię tego słowa), niektórzy lubią jak wszystko idzie gładko i nie trzeba wkładać w to wysiłku - ja jestem taką osobą, więc ten argument kompletnie by do mnie nie przemówił. Ona się lubi rOzWiJaĆ, to super ekstra, niech to robi, ale niech nie próbuje wciskać ludziom kitowych sloganów o tym, że bYłObY nUuUuDnOoO, gdyby każdy był idealny i nie musiałby się niczego nowego uczyć. Nauka jest wpisana w życie człowieka - nie da się niczego nie uczuć, bo każda decyzja, każdy wybór, niesie za sobą konsekwencje, które są dla nas lekcjami i okazją do wyciągnięcia wniosków, ale czy to rozwój? No ja pierdziele, flaki mi się przewracają od takich amerykańsko-kołczerskich tekstów, które mają zagrzewać nas do walki. Walki o co, właściwie? Nie dokładajmy do zwykłej codzienności ideologii, kiedy nie trzeba. Nie unikaj trudnych rzeczy, ani ich nie przekładaj. No... Łatwo powiedzieć. To samo pewnie sobie w duchu powtarzasz. A radę o nieporównywaniu się do innych, otrzymasz od pierwszego lepszego tiktokera, który zajmuje się tematyką motywacji, świadomości i pozytywnego myślenia.

no nie aby być psychoterapeuta wystarczy dyplom magisterski z czegokolwiek np archeologii i 1200 godzin nauki czyli circa semestr szkolny
potem jeszcze stricte komercyjny egzamin i jedziesz z robieniem głupa z chorych ludzi
i dlatego tak ta żenada wygląda jak wyglada

9 lat nauki - rozśmieszasz mnie 😜
pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale nikt nie broni wybrać terapeutę np. z tytułem dr przed nazwiskiem. Osobiście spotkałam się przynajmniej dwiema takim osobami. Mi sie wydaje, że psychoterapeuta to wcale nie taki fajny zawód. Ja będąc psychoterapeuta czułabym raczej zbyt dużą odpowiedzialność za ludzkie życie i bałabym sie że mogę komuś zaszkodzić.  Niektórzy terapeuci cały czas się doszkalają.

 

Jaj ja ostatnio jak czekałam pod gabinetem terapeuty to wyszła jakaś pani. Dostala propozycje chodzenia do niego na terapie,  ale powiedziała, że nie chce bo jakoś ją nie przekonał i zapisana została do kogoś innego. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Przemek_Leniak napisał(a):

no nie aby być psychoterapeuta wystarczy dyplom magisterski z czegokolwiek np archeologii i 1200 godzin nauki czyli circa semestr szkolny
potem jeszcze stricte komercyjny egzamin i jedziesz z robieniem głupa z chorych ludzi
i dlatego tak ta żenada wygląda jak wyglada

9 lat nauki - rozśmieszasz mnie 😜
pzdr

Dokładnie tak jest jak piszesz. To jest śmiech na sali. To nawet nie jest robienie głupa, tylko wykorzystywanie chorych ludzi. Dlatego ja po terapeutach zawsze cisnę, nie ma u mnie taryfy ulgowej. 

Godzinę temu, bei napisał(a):

a będąc psychoterapeuta czułabym raczej zbyt dużą odpowiedzialność za ludzkie życie i bałabym sie że mogę komuś zaszkodzić

Uwierz, że mnóstwo terapeutów nie ma takich dylematów. Podobnie lekarzy. Dużo ludzi to niestety ścierwo o wartości niższej niż kupa kamieni. 

Edytowane przez Mic43

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bei napisał(a):

Ale nikt nie broni wybrać terapeutę np. z tytułem dr przed nazwiskiem. Osobiście spotkałam się przynajmniej dwiema takim osobami. Mi sie wydaje, że psychoterapeuta to wcale nie taki fajny zawód. Ja będąc psychoterapeuta czułabym raczej zbyt dużą odpowiedzialność za ludzkie życie i bałabym sie że mogę komuś zaszkodzić.  Niektórzy terapeuci cały czas się doszkalają.

 

Jaj ja ostatnio jak czekałam pod gabinetem terapeuty to wyszła jakaś pani. Dostala propozycje chodzenia do niego na terapie,  ale powiedziała, że nie chce bo jakoś ją nie przekonał i zapisana została do kogoś innego. 

No bo zawód nie jest wcale taki znów fajny
po pierwsze kasa - nie czarujmy się 64 tys za te 1200 godzin (czasem nieco więcej) to jest jednak sporo
po drugie cóż za tę kase dostajemy jednak szczątkową wiedze merytoryczną
ale oczywiście i dyplom który pozwoli nam sobie to odrobić (taką mamy nadzieję)
czy jednak na pewno pozwoli?
nfz płaci circa 200 za godzinę i tyleż to kosztuje na rynku
to sporo ale gdzie tam temu do prywatnej wizyty u psychiatry która  może kosztować 850 zł
Ile godzin zrobimy dziennie? 
powiedzmy 6 i zainkasujemy te 1200 dniówki czyli circa 24 tys miesięcznie
koszty by się nam zwróciły po 3 miesiącach niby...
więc ok pewnie warto

pytanie jak my psychicznie to zniesiemy - trzeba jednak być mocno gruboskórnym
a jest tylko gorzej gdy faktycznie chcemy komuś pomóc
to nie jest praca z prostymi pacjentami mającymi proste problemy
praktyka to całkiem coś innego niż warunki idealne
można się dość szybko wypalić kiedy się widzi nieskuteczność czegoś co miało być takie super
i kasa może nam nie wystarczyć 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, mrNobody07 napisał(a):

Aż taka masz awersję do psychologów, terapeutów? Musieli Ci zajść za skórę mocno 🙂

Owszem choć akurat nie psycholodzy a właśnie psychoterapeuci.

gdzieś to chyba zresztą nawet opisałem ale mogę opowiedzieć raz jeszcze

w ostatnim zaostrzeniu choroby planowałem udać się na oddział zamknięty
nie doszło do tego ale dostałem na izbie przyjęć nowy lek który bardzo poprawił moje bieżące funkcjonowanie
korzystając z okazji chciałem jednak się gruntowniej podleczyć i poszedłem na oddział dzienny

Była w tym taka idea że owszem fajnie że leki ale bez rehabilitacji czy właśnie terapii ciągle jestem w tym samym miejscu
U mnie dość jasne są przyczyny choroby - w sensie tego co do niej doprowadziło i co ją zaostrza
To okoliczności w dużej mierze ode mnie niezależne ale w dużej mierze nie oznacza że całkowicie.
Niestety choroba powoduje że nawet tego co mógłbym zrobić nie jestem w stanie zrobić
Bo każda próba w tym kierunku powoduje zaostrzenie objawów.

Są to objawy dość mocno mnie niepokojące i mające postać psychotyczną - tak jak natrętne myśli mordercze dotyczace czasem bardzo konkretnych osób.

W rozmowach z psychologiem uzyskałem radę by najpierw jednak zająć się chorobą jako najistotniejszym w tej chwili problemem.

Tak więc jestem sobie na tym oddziale dziennym - uczciwie pracuję nad sobą uczestnicze w zajeciach etc etc
No i w którymś tam momencie (a wcale nie szybko bo po ok 3 tygodniach) przychodzi moment kiedy na psychoterapii mogę wreszcie opowiedzieć o moich problemach czyli tym z czym na ten oddział przyszedłem
No to opowiadam o tych myślach morderczych i...
Słyszę od psychoerapeuty coś co mnie wyrzuca z butów dosłownie czyli że kłamię konfabuluję kreuję się na kogoś kimnie jestem i do tego grupa tez mi nie wierzy w związku z czym powinienem się zamknac i to przemyśleć.
ale nie żeby był to koniec - było zabawniej bo psychoterapeutka słysząc mój opis objawu który wystapił jakieś pół roku wcześniej odbiera ten opis jako moją groźbę wobec niej i wprost mówi do mnie tak "Nie życzę sobie żadnej relacji z panem".

Postanowiłem ten wypadek omówić na takim codziennym raporcie oddziału do czego doszło po kilku dniach.
Psychoterapeutka wyparła się sytuacji. Zespół olał problem.
A ja dałem sobie spokój z tym oddziałem dziennym i poszedłem w tepędy do psychologa w CIK by choć trochę zapobiec skutkom tego pokazu profesjonalizmu i psychoterapii dla mojego zdrowia.
Co się zresztą nawet udało.

No i teraz tak byłem pacjentem oddziału dziennego psychiatrycznego gdzie miałem się podleczyć

Sam oceń czy psychoterapeuci podpadli mi słusznie czy może to ja robię z igły widły
pzdr

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Przemek_Leniak napisał(a):

Owszem choć akurat nie psycholodzy a właśnie psychoterapeuci.

gdzieś to chyba zresztą nawet opisałem ale mogę opowiedzieć raz jeszcze

w ostatnim zaostrzeniu choroby planowałem udać się na oddział zamknięty
nie doszło do tego ale dostałem na izbie przyjęć nowy lek który bardzo poprawił moje bieżące funkcjonowanie
korzystając z okazji chciałem jednak się gruntowniej podleczyć i poszedłem na oddział dzienny

Była w tym taka idea że owszem fajnie że leki ale bez rehabilitacji czy właśnie terapii ciągle jestem w tym samym miejscu
U mnie dość jasne są przyczyny choroby - w sensie tego co do niej doprowadziło i co ją zaostrza
To okoliczności w dużej mierze ode mnie niezależne ale w dużej mierze nie oznacza że całkowicie.
Niestety choroba powoduje że nawet tego co mógłbym zrobić nie jestem w stanie zrobić
Bo każda próba w tym kierunku powoduje zaostrzenie objawów.

Są to objawy dość mocno mnie niepokojące i mające postać psychotyczną - tak jak natrętne myśli mordercze dotyczace czasem bardzo konkretnych osób.

W rozmowach z psychologiem uzyskałem radę by najpierw jednak zająć się chorobą jako najistotniejszym w tej chwili problemem.

Tak więc jestem sobie na tym oddziale dziennym - uczciwie pracuję nad sobą uczestnicze w zajeciach etc etc
No i w którymś tam momencie (a wcale nie szybko bo po ok 3 tygodniach) przychodzi moment kiedy na psychoterapii mogę wreszcie opowiedzieć o moich problemach czyli tym z czym na ten oddział przyszedłem
No to opowiadam o tych myślach morderczych i...
Słyszę od psychoerapeuty coś co mnie wyrzuca z butów dosłownie czyli że kłamię konfabuluję kreuję się na kogoś kimnie jestem i do tego grupa tez mi nie wierzy w związku z czym powinienem się zamknac i to przemyśleć.
ale nie żeby był to koniec - było zabawniej bo psychoterapeutka słysząc mój opis objawu który wystapił jakieś pół roku wcześniej odbiera ten opis jako moją groźbę wobec niej i wprost mówi do mnie tak "Nie życzę sobie żadnej relacji z panem".

Postanowiłem ten wypadek omówić na takim codziennym raporcie oddziału do czego doszło po kilku dniach.
Psychoterapeutka wyparła się sytuacji. Zespół olał problem.
A ja dałem sobie spokój z tym oddziałem dziennym i poszedłem w tepędy do psychologa w CIK by choć trochę zapobiec skutkom tego pokazu profesjonalizmu i psychoterapii dla mojego zdrowia.
Co się zresztą nawet udało.

No i teraz tak byłem pacjentem oddziału dziennego psychiatrycznego gdzie miałem się podleczyć

Sam oceń czy psychoterapeuci podpadli mi słusznie czy może to ja robię z igły widły
pzdr

 

Co za głupia baba. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Przemek_Leniak uważam, że na podstawie jednego przypadku oceniasz całą grupe. Myślałam że przerobiłeś z 10 psychoteraputów w 5 różnych ośrodkach i na tej podstawie wyrobiłeś sobie opinie. W każdej grupie zawodowej są różne przypadki. Ostatnio słyszałam, np. że jakiemuś weterynarzowi odebrano psa bo był zaglodzony, nieleczony itd. I też moglabym stwierdzić, że na weterynarię idą ludzie którzy chcą mieć łatwiejszy dostęp do krzywdzenia zwierzęta.  Jak można wrzucać wszystkich do jednego worka na podstawie jakiegoś przypadku? Ja myślę , że są jednak ludzie którzy zostali psychoterapeutami, bo chcieli pomagać ludziom i robią to najlepiej jak potrafią i taka ogólna opinia jest dla nich krzywdząca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm to że byłem akurat w dobrym stanie to była okoliczność bardzo szczęśliwa

jednak no do jasnej ciasnej nie może chyba tak być że pregabalina przyjmowana przez pacjenta chroni go przed teoretycznie terapeutycznym działaniem psychoterapeuty  
Szkody jakie może spowodować ignorancja i nieprofesjonalizm takich szamanów naprawdę mogą być poważne

Nikt nie idzie po pomoc psychiatryczną by poczuć się gorzej przecie
Tymczasem jesteśmy traktowani jak przedmioty właśnie dlatego że zajmują się nami ludzie bez niezbędnych kwalifikacji

1 minutę temu, Verinia napisał(a):

Co za głupia baba. 

Głupia jak głupia - na pewno nieprofesjonalna i niekompetentna.

Ale w powyższej sytuacji poza tym że spotkałem kogoś takiego zetknąłem się również z "solidarnością" zespołu terapeutycznego skierowana przeciwko jednak mnie
To już systemowa patologia niestety.

Tak pomóc nikomu zwyczajnie nie można
ale ciągnąć kasę z NFZ na takie coś się jak widać udaje...

No nic z prób naprawy świata zrezygnowałem juz jakiś czas temu
Bardziej interesuje mnie jak w tak funkcjonującym systemie znaleźć pomoc której po prostu potrzebuję?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, bei napisał(a):

@Przemek_Leniak uważam, że na podstawie jednego przypadku oceniasz całą grupe. Myślałam że przerobiłeś z 10 psychoteraputów w 5 różnych ośrodkach i na tej podstawie wyrobiłeś sobie opinie. W każdej grupie zawodowej są różne przypadki. Ostatnio słyszałam, np. że jakiemuś weterynarzowi odebrano psa bo był zaglodzony, nieleczony itd. I też moglabym stwierdzić, że na weterynarię idą ludzie którzy chcą mieć łatwiejszy dostęp do krzywdzenia zwierzęta.  Jak można wrzucać wszystkich do jednego worka na podstawie jakiegoś przypadku? Ja myślę , że są jednak ludzie którzy zostali psychoterapeutami, bo chcieli pomagać ludziom i robią to najlepiej jak potrafią i taka ogólna opinia jest dla nich krzywdząca.

Ale ja mam w dupie po prostu kwestię tego czy jestem sprawiedliwy wobec tej grupy zawodowej.
Tak mam w dupie jak opisana psychoterapeutka i cały niestety zespół tego oddziału miał mnie.

Daje takie świadectwo o tym co widzę jakie uczciwie wobec siebie dać mogę.

W tamtej sytuacji by poradzić sobie z nią dość dużo zrobiłem.
Po pierwsze pogadałem sobie o tym z telefonem zaufania gdzie zresztą usłyszałem sporo o biednej psychoterapeutce która mogła się faktycznie przestraszyć i narobić syfu...
po wysłuchaniu tych solidarnościowych pierduł otrzymałem jednak dość sensowne rady co jako pacjent zrobić powinienem.
Jak wspominałem już ex post poszedłem najpierw do psychologa w Centrum Interwencji Kryzysowej a potem do znanej mi od dawna psycholog w gminie
Zadbałem o siebie z dobrym dość skutkiem.

Nie mniej na moje postrzeganie psychoterapeutów bedzie to miało już zawsze wpływ.
Twierdzę że mogą być zdecydowanie szkodliwi i to nadzwyczaj łatwo.

Co więcej sądząc z wątku w jakim piszemy nie jest to obserwacja i stanowisko odosobnione.

 

Hmm ująłbym to sumarycznie tak
To my jesteśmy pacjentami potrzebującymi pomocy a nie psychoterapeuci
Kiedy otrzymujemy zamiast niej chłam nie mamy żadnego obowiązku dopatrywać się w sobie winy za ów chłam
Mamy zwyczajnie prawo do tego byśmy otrzymali profesjonalna pomoc
I za każdym razem gdy się tak nie dzieje mamy również prawo głośno o tym mówić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Przemek_Leniak napisał(a):

Hmm ująłbym to sumarycznie tak
To my jesteśmy pacjentami potrzebującymi pomocy a nie psychoterapeuci
Kiedy otrzymujemy zamiast niej chłam nie mamy żadnego obowiązku dopatrywać się w sobie winy za ów chłam
Mamy zwyczajnie prawo do tego byśmy otrzymali profesjonalna pomoc
I za każdym razem gdy się tak nie dzieje mamy również prawo głośno o tym mówić

Zgadzam się w całej rozciągłości.

Niestety, często specyfika naszych zaburzeń jest taka, że bierzemy winę na siebie, mamy tendencję do analizowania, zastanawiania się itp. I niektórzy nieprofesjonalni terapeuci mogą to niestety wykorzystywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.09.2025 o 13:00, Abc.abc napisał(a):

Od grudnia chodzę na terapię na NFZ. Poznawczo behawioralna. Wizyty są co miesiąc, wcześniej były co około, 3 tygodnie. W tej przychodni jest napisane że nie mogą się odbywać częściej niż co 15 dni bo inaczej będą płatne. Wizyt miałam 14 od tamtego czasu. 

Według mojego psychologa spotkania muszą odbywać sie średnio co tydzień aby były skuteczne.

Powinnas złożyć pismo i zażądać odpowiedzi na piśmie co jest podstawą do zasad ograniczajacych liczbe spotkań i jak to się ma twoich potrzeb. Moja rada dotyczy przyszlosci. Wiem ze zakonczylas spotkania.

 

Zycze Ci powodzenia,

John.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×