Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie istnieję dla siebie. Co tu nie zadziałało?


robertina

Rekomendowane odpowiedzi

Zrozumiałam już, dlaczego nie leży mi kwestia samooceny, self-care czy "życia dla siebie" - po prostu "ja" dla siebie nie istnieję. Nie mam żadnego, nawet mglistego skojarzenia z pojęciem "ja" w związku z czym nie mam samooceny, nie widzę sensu w dbaniu o siebie ani życiu nie dla innych - bo nie na da się oceniać, dbać, czy żyć dla czegoś, czego nie ma. Nie wiem, czy kiedykolwiek miałam poczucie siebie, ale wiem, że jest ono dla mnie totalną abstrakcją. Wiem na 100%, że nie to spowodowało nerwicę, bo mam ją od 4 roku życia a rozwinęła się z kombinacji - lekooporna choroba lokomocyjna + silna emetofobia + przymus jeżdżenia codziennie autem na niewyobrażalnie bolesne zabiegi. Nikt nigdy nie podważył tego jej korzenia, ale obawiam się, że ten brak poczucia siebie może utrudniać mi terapię. Bo już bywało tak, że psycholog chciała wprowadzić elementy self-care, jakieś treningi na wgląd w siebie, itd., ale zrobiłam je może dwa razy i odczuwałam, jako przymus - więcej mi się nie chciało. Do tej pory, jak o tym myślę, dziwi mnie, jak ludziom te "ja" może cokolwiek mówić. Dla mnie to abstrakcyjny koncept a wydawało mi się, że jestem o krok do przodu za innymi, bo się nie bawię w samooceny. Że ja niby tak dojrzale to traktuję i, że to dobre dla nastolatek z trądzikiem i nadwagą. No ale jednak to we mnie coś nie gra. Wie ktoś może jak nad tym pracować? Zmuszanie się do dbania o siebie nic nie daje a tylko wkurza, bo czuję się, jakbym dbała o coś, czego nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.06.2025 o 17:05, robertina napisał(a):

Zrozumiałam już, dlaczego nie leży mi kwestia samooceny, self-care czy "życia dla siebie" - po prostu "ja" dla siebie nie istnieję. Nie mam żadnego, nawet mglistego skojarzenia z pojęciem "ja" w związku z czym nie mam samooceny, nie widzę sensu w dbaniu o siebie ani życiu nie dla innych - bo nie na da się oceniać, dbać, czy żyć dla czegoś, czego nie ma. Nie wiem, czy kiedykolwiek miałam poczucie siebie, ale wiem, że jest ono dla mnie totalną abstrakcją. Wiem na 100%, że nie to spowodowało nerwicę, bo mam ją od 4 roku życia a rozwinęła się z kombinacji - lekooporna choroba lokomocyjna + silna emetofobia + przymus jeżdżenia codziennie autem na niewyobrażalnie bolesne zabiegi. Nikt nigdy nie podważył tego jej korzenia, ale obawiam się, że ten brak poczucia siebie może utrudniać mi terapię. Bo już bywało tak, że psycholog chciała wprowadzić elementy self-care, jakieś treningi na wgląd w siebie, itd., ale zrobiłam je może dwa razy i odczuwałam, jako przymus - więcej mi się nie chciało. Do tej pory, jak o tym myślę, dziwi mnie, jak ludziom te "ja" może cokolwiek mówić. Dla mnie to abstrakcyjny koncept a wydawało mi się, że jestem o krok do przodu za innymi, bo się nie bawię w samooceny. Że ja niby tak dojrzale to traktuję i, że to dobre dla nastolatek z trądzikiem i nadwagą. No ale jednak to we mnie coś nie gra. Wie ktoś może jak nad tym pracować? Zmuszanie się do dbania o siebie nic nie daje a tylko wkurza, bo czuję się, jakbym dbała o coś, czego nie ma.

888 starz przyciąga użytkowników nie tylko szerokim wyborem gier, ale także wyjątkowo przyjaznym interfejsem. Platforma oferuje różnorodne metody płatności, w tym kryptowaluty, co zapewnia pełną elastyczność. Nowi gracze mogą liczyć na atrakcyjne bonusy, a lojalni użytkownicy na dodatkowe promocje i turnieje. Serwis dba o bezpieczeństwo i transparentność – wszystko działa legalnie i zgodnie z międzynarodowymi standardami. Graj odpowiedzialnie i ciesz się emocjonującą rozgrywką z 888starz.pl – miejscem, gdzie liczy się Twój komfort!

Słuchaj, rozumiem, co masz na myśli z tym „ja”, którego nie ma. Bo jak nie czujesz siebie, to jak masz dbać o coś, co jest tylko jakimś pustym miejscem? To jak z podlewaniem rośliny, której nie widzisz. Próbowałem kiedyś robić self-care „na siłę” i też mnie to tylko denerwowało.

Może zamiast szukać tego „ja”, spróbuj zacząć od małych rzeczy, które lubisz albo chociaż nie przeszkadzają. Nie muszą to być od razu wielkie zmiany czy jakieś psychologiczne ćwiczenia. Po prostu rób coś, co choć trochę ci sprawia przyjemność. To może pomóc znaleźć punkt zaczepienia.

Nie chcę mówić, że to łatwe, bo sam wiem, że nie jest. Ale czasem to działanie na zewnątrz pomaga ruszyć coś w środku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.06.2025 o 16:05, robertina napisał(a):

Zrozumiałam już, dlaczego nie leży mi kwestia samooceny, self-care czy "życia dla siebie" - po prostu "ja" dla siebie nie istnieję. Nie mam żadnego, nawet mglistego skojarzenia z pojęciem "ja" w związku z czym nie mam samooceny, nie widzę sensu w dbaniu o siebie ani życiu nie dla innych - bo nie na da się oceniać, dbać, czy żyć dla czegoś, czego nie ma. Nie wiem, czy kiedykolwiek miałam poczucie siebie, ale wiem, że jest ono dla mnie totalną abstrakcją. Wiem na 100%, że nie to spowodowało nerwicę, bo mam ją od 4 roku życia a rozwinęła się z kombinacji - lekooporna choroba lokomocyjna + silna emetofobia + przymus jeżdżenia codziennie autem na niewyobrażalnie bolesne zabiegi. Nikt nigdy nie podważył tego jej korzenia, ale obawiam się, że ten brak poczucia siebie może utrudniać mi terapię. Bo już bywało tak, że psycholog chciała wprowadzić elementy self-care, jakieś treningi na wgląd w siebie, itd., ale zrobiłam je może dwa razy i odczuwałam, jako przymus - więcej mi się nie chciało. Do tej pory, jak o tym myślę, dziwi mnie, jak ludziom te "ja" może cokolwiek mówić. Dla mnie to abstrakcyjny koncept a wydawało mi się, że jestem o krok do przodu za innymi, bo się nie bawię w samooceny. Że ja niby tak dojrzale to traktuję i, że to dobre dla nastolatek z trądzikiem i nadwagą. No ale jednak to we mnie coś nie gra. Wie ktoś może jak nad tym pracować? Zmuszanie się do dbania o siebie nic nie daje a tylko wkurza, bo czuję się, jakbym dbała o coś, czego nie ma.

To "ja" chyba jest trochę przereklamowane przez popsychologie, coachów i innych influencerów. Może za dużo się spodziewasz po tym? 

"ja" to uczucia, myśli, pragnienia, przekonania, nie posiadasz żadnego z tych elementów? 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze można zadbać o włosy, skórę i paznokcie, to pewnie też tu pasuje. Można sobie nawet wmówić, że innym jest miło, gdy się samemu lepiej wygląda (co pewnie jest prawdą). Poza tym są jeszcze ubrania, torebki, kosmetyki i inne takie cuda dla kobiet. 

Jakby sobie wyobrazić świat kompletnie pozbawiony innych ludzi, to faktycznie nie byłoby sensu o siebie dbać. Przypuszczalnie nie doszłoby do powstania języka, także ja nie widzę problemu w tym, że ktoś tak to postrzega, bo ma to logiczny sens.

Inną kwestią jest to, czy przypadkiem  w tym "procesie" życia dla innych człowiek nie zaniedbuje tych swoich różnych potrzeb, stawiając je gdzieś na szarym końcu. 

Edytowane przez Fairytaled

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×