Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zespół Cotarda jako manifestacja depresji psychotycznej - na podstawie relacji psychiatrki Anne Révah


Rekomendowane odpowiedzi

https://youtu.be/S_K2gMleLII
Posłuchaj poruszającej historii Suzanne – doświadczonej lekarki psychiatry, która z dnia na dzień sama staje się pacjentką. W naszym podcaście odkryjesz, jak czuje się człowiek przekonany, że jego ciało dosłownie się rozpada, i co dzieje się, gdy w głowie pojawia się głos namawiający do skoku w otchłań. Brzmi przerażająco? To właśnie rzeczywistość bohaterki książki L’intime étrangère Anne Révah. Anne opisała w tej książce swoje doświadczenia jako psychiatrki, która zachorowała na ciężką depresję psychotyczną.

W odcinku poruszymy też temat elektrowstrząsów – wciąż owianych złą sławą, a jednak potrafiących uratować życie. Dowiesz się, jak przebiega terapia ECT, z jakimi wiąże się wyzwaniami i dlaczego niekiedy okazuje się ostatnią deską ratunku. Nie zabraknie wątków o roli rodziny, przyjaciół, a nawet… psa w procesie zdrowienia.

Jeśli interesuje Cię, jak krucha potrafi być granica między zdrowiem a chorobą psychiczną i jak wiele nadziei niesie odpowiednie leczenie oraz wsparcie bliskich – dołącz do nas i wysłuchaj tej niezwykłej, pełnej emocji opowieści o walce z depresją psychotyczną i o tym, że nawet w najciemniejszym mroku może zaświtać promyk światła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No w chvj wartościowy temat......Na paręnaście tysięcy użytkowników na forum, z których jak będzie ten zespół dotyczył chociażby 2 to już będzie tłum. S kupianie się na zespole martwego człowieka, z którym nawet większość psychiatrów w kraju się nie spotkała na żywo 👌 pomocne w chvj 🤣

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, acherontia styx napisał(a):

No w chvj wartościowy temat......Na paręnaście tysięcy użytkowników na forum, z których jak będzie ten zespół dotyczył chociażby 2 to już będzie tłum. S kupianie się na zespole martwego człowieka, z którym nawet większość psychiatrów w kraju się nie spotkała na żywo 👌 pomocne w chvj 🤣

 

Rozumiem, że może się wydawać, że to historia „o czymś rzadkim i oderwanym od prawdziwego życia”. Jednak właśnie w tym tkwi siła i wartość tych odcinków: pokazują mechanizmy choroby psychicznej w bardzo obrazowy, a przy tym ludzki sposób. Nie chodzi tu wyłącznie o sam Zespół Cotarda – stan faktycznie rzadki – ale o całą gamę doświadczeń towarzyszących depresji z urojeniami czy innym ciężkim zaburzeniom psychicznym.

Co daje ta opowieść i dlaczego może być wartościowa?

  1. Zrozumienie uniwersalnych mechanizmów depresji – Choć Zespół Cotarda występuje rzadko, to wiele opisanych emocji i wahań nastroju przypomina sytuacje, z jakimi mierzą się osoby w depresji, a nawet ich bliscy. Można dostrzec, jak wygląda proces myślowy w ciężkiej chorobie, kiedy przygnębienie przeradza się w psychozę.
  2. Empatia i wsparcie – Historie ludzi, którzy doświadczyli głębokiego kryzysu, uczą, jak ważne jest wsparcie otoczenia: rodziny, przyjaciół, personelu medycznego. Nawet jeśli słuchacz czy czytelnik sam nie zmaga się z taką chorobą, może dzięki temu lepiej zrozumieć, co czuje ktoś z jego otoczenia, kto mierzy się z depresją.
  3. Przełamywanie wstydu i stygmatyzacji – Bohaterka jest psychiatrą, a mimo to zapada na ciężkie zaburzenie psychiczne. Takie historie pokazują, że choroba nie wybiera i każdy może się z nią zmagać. To cenna lekcja, by nie oceniać ludzi przez pryzmat stereotypów.
  4. Zachęta do szukania pomocy – Wiele osób boi się psychiatrów, psychologów, albo nie zdaje sobie sprawy z tego, jak skuteczne mogą być nowoczesne metody leczenia (w tym elektrowstrząsy). Zrozumienie, że jest to niekiedy jedyna skuteczna forma terapii w ciężkich epizodach depresji psychotycznej, może dosłownie uratować komuś życie.
  5. Wsparcie dla rodzin i bliskich – Relacja pokazuje również perspektywę bliskich chorej osoby. To materiał o tym, jak bardzo rodzina i przyjaciele przeżywają bezsilność i jak ważne jest, by także oni mieli kogoś, kto zaoferuje im wsparcie lub zrozumienie.

Zgadzam się, że Zespół Cotarda to skrajny i dość rzadki przypadek. Ale te odcinki (wkrótce będą kolejne dwa) wcale nie koncentrują się wyłącznie na „przypadłości człowieka, którego nikt na oczy nie widział”. One tak naprawdę dotykają głównego nurtu: głębokiej depresji, myśli samobójczych, procesów psychotycznych i trudnej drogi leczenia. Pokazują drogę od wyparcia i wstydu do momentu, w którym chory zaczyna dopuszczać do siebie pomoc. To coś, co może otworzyć oczy każdemu, kto zmaga się z innym zaburzeniem lub ma w otoczeniu osobę w kryzysie psychicznym.

Nawet jeśli wśród kilkunastu tysięcy słuchaczy tylko garstka osób miała styczność konkretnie z Zespołem Cotarda, to przekaz o powadze chorób psychicznych, wartości leczenia i roli wsparcia jest uniwersalny – i może naprawdę wiele zmienić w życiu osób, które gdzieś po cichu zmagają się z depresją, lękami, myślami samobójczymi. Czasem wystarczy jeden podcast, jedna historia, by ktoś zdecydował się pójść do lekarza czy terapeuty.

Dlatego właśnie ta opowieść ma taką wartość i dlatego uważam, że warto ją przybliżać. Nawet jeśli dotyczy z pozoru „niszowego” zagadnienia, za każdą historią stoją ludzkie emocje i doświadczenia, z których można wyciągnąć uniwersalne lekcje i zyskać nadzieję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx mniej wulgaryzmów w wyrażaniu własnej opinii. 

 

5 minut temu, Daniel Zalewski napisał(a):

Nawet jeśli wśród kilkunastu tysięcy słuchaczy tylko garstka osób miała styczność konkretnie z Zespołem Cotarda, to przekaz o powadze chorób psychicznych, wartości leczenia i roli wsparcia jest uniwersalny – i może naprawdę wiele zmienić w życiu osób, które gdzieś po cichu zmagają się z depresją, lękami, myślami samobójczymi. Czasem wystarczy jeden podcast, jedna historia, by ktoś zdecydował się pójść do lekarza

Osobiście nie słyszałam do tej pory o zespole Cotarda. Z ciekawością wysłuchałam...nigdy nie wiadomo kto odwiedzi nasze forum. Rzeczywiście osoby cierpiące na depresje bywają osamotnieni i nie zrozumiani przez społeczeństwo a nawet własne rodziny.  Mimo kampanii społecznych wciąż wielu osobom ciężko się przełamać i poszukać pomocy. W moim środowisku lokalnym zbyt wielu ludzi zakończyło życie decydując się na samobójstwo. Zawsze się zastanawiam wówczas czy nie było sygnałów? Zwykle okazuje się, że były tylko nie zawsze usłyszane albo zlekceważone. Każda forma edukacji jest wartościowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wiesz, pisanie przez niby lekarza, o zespole z którym jedyne gdzie miał do czynienia to w książkach to przepisywanie informacji z google - sorry not sorry, taka prawda. To jest bardzo rzadki objaw.

Od ręki mogę wymienić występujące regularnie u zapewne większości userów forum zespoły o też fajnych nazwach i wskazówki w ich przypadku byłyby 10000000x bardziej wartościowe, przykład? Alice in Wonderland Syndrome, który występuje chociażby w schizofrenii, ale nie tylko, bo wiele objawów derealizacji można też pod niego podciągnąć. Ilu userów skarżyło się na zespół Cotarda? Przez ponad 10 lat mojej bytności na forum nie kojarzę żadnego. Na jakąś formę derealizacji? Temat o derealizacji i depersonalizacji i ilość postów w nim mówi sam za siebie.

A raczej jak ktoś szuka informacji to o tym co mu dolega, a nie o objawie o którym nigdy nie słyszał i z którym na 99% nie będzie miał do czynienia. 
Podtrzymuje swoje zdanie - bezwartościowy shit.

I raczej jako ciekawostka a nie potrzebne informacje.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, acherontia styx napisał(a):

No wiesz, pisanie przez niby lekarza, o zespole z którym jedyne gdzie miał do czynienia to w książkach to przepisywanie informacji z google - sorry not sorry, taka prawda. To jest bardzo rzadki objaw.

Od ręki mogę wymienić występujące regularnie u zapewne większości userów forum zespoły o też fajnych nazwach i wskazówki w ich przypadku byłyby 10000000x bardziej wartościowe, przykład? Alice in Wonderland Syndrome, który występuje chociażby w schizofrenii, ale nie tylko, bo wiele objawów derealizacji można też pod niego podciągnąć. Ilu userów skarżyło się na zespół Cotarda? Przez ponad 10 lat mojej bytności na forum nie kojarzę żadnego. Na jakąś formę derealizacji? Temat o derealizacji i depersonalizacji i ilość postów w nim mówi sam za siebie.

A raczej jak ktoś szuka informacji to o tym co mu dolega, a nie o objawie o którym nigdy nie słyszał i z którym na 99% nie będzie miał do czynienia. 
Podtrzymuje swoje zdanie - bezwartościowy shit.

I raczej jako ciekawostka a nie potrzebne informacje.

Przede wszystkim chcę jasno zaznaczyć, że pisanie o mnie w sposób sugerujący, że jestem jedynie „niby lekarzem”, przekracza moje granice. Proszę o szacunek w dyskusji – tym bardziej że nie jest to jedynie „wiedza z Google”, ale temat, z którym zetknąłem się w praktyce lekarskiej.

 

Owszem, Zespół Cotarda jest rzadki, co sam w podcaście też wyraźnie podkreślam. Dlaczego mimo to uznałem za ważne opowiedzieć o nim i przytoczyć historię psychiatry, która sama zachorowała? Bo właśnie w tej, pozornie ekstremalnej sytuacji, wyjątkowo dobrze widać zjawiska takie jak:

 

wstyd (choruje doświadczony lekarz, który sam leczył pacjentów, a teraz potrzebuje pomocy),

 

stygmatyzacja (bo wciąż niewiele mówi się wprost o tym, że każdy, nawet lekarz, może zmagać się z poważną chorobą psychiczną),

 

autostygmatyzacja (czyli wewnętrzne przekonanie chorego, że „jest gorszy”, bo nie podołał swojej własnej chorobie).

 

Zespół Cotarda to w tej historii pretekst do rozmowy o wyżej wymienionych problemach, które w gruncie rzeczy są uniwersalne i bardzo często pojawiają się też przy depresji, zaburzeniach lękowych czy wszelkich objawach derealizacji i depersonalizacji. W moim odczuciu (jako lekarza psychiatry) wstyd i lęk przed oceną to dwa kluczowe elementy, które sprawiają, że chorzy – niezależnie od konkretnego syndromu – nie szukają pomocy.

 

Naturalnie rozumiem, że wiele osób dotkniętych derealizacją czy depersonalizacją szuka głównie treści o tym, co aktualnie je dotyczy. Jednak w mojej ocenie taka „niszowa” historia może być równie wartościowa. Pokazuje bowiem mechanizmy, które działają przy różnych zaburzeniach. Właśnie w tym tkwi sens: przełożyć omawiane aspekty (wstyd, strach przed oceną, lęk przed „przyznaniem się”, poczucie bezsilności) także na inne stany psychiczne, w których pojawiają się podobne odczucia i reakcje.

 

Jeśli ktoś uznaje całość za „bezwartościowy materiał” i widzi w tym tylko rzadkie, „niepotrzebne” kuriozum, ma oczywiście do tego prawo. Ja jednak trwam przy swoim zdaniu, że mówienie nawet o rzadszych zaburzeniach – zwłaszcza w kontekście powszechnych zjawisk takich jak wstyd i auto-stygmatyzacja – ma głęboki sens i może wielu osobom pomóc lepiej rozumieć naturę chorób psychicznych, także tych bardziej rozpowszechnionych.

 

Podsumowując – nie chodzi o samą „egzotykę” Zespołu Cotarda, a o ukazanie uniwersalnych mechanizmów stojących za zaburzeniami psychicznymi. I w tym wymiarze dostrzegam dużą wartość w dzieleniu się tą historią. 

Dziękuję i pozdrawiam serdecznie, Daniel Zalewski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, acherontia styx napisał(a):

No wiesz, pisanie przez niby lekarza, o zespole z którym jedyne gdzie miał do czynienia to w książkach to przepisywanie informacji z google - sorry not sorry, taka prawda. To jest bardzo rzadki objaw.

Twoje wypowiedzi są nie na miejscu. 

Podważasz nie tylko autorytet osoby, która tu pisze pod swoim imieniem i nazwiskiem ale i ekipę forum, która  zaproponowała współpracę @Daniel Zalewski

Nie wiem z czym masz problem??? Jeżeli wątek cię nie interesuje kulturalnie omijasz temat. 

 

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem kiedyś przekonany, że mam raka (mimo dobrych wyników badań), że wyniki są sfałszowane albo pomylone z wynikami kogoś innego a ja mam w sobie toczący się proces nowotworowy i niedługo umrę. Ale żebym uważał się za martwego to nie, aż tak to nie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx patrząc po tym, że „kolega z pracy” właśnie pisze artykuł naukowy o DID, które zdiagnozował mmpi-2 😂 bez użycia chociażby (jedynego dostępnego w Polsce) wywiadu (u osoby, która wkręciła sobie to zaburzenie a wręcz „zaraziła się” nim od kogoś ), który został zatwierdzony do stawiania takich diagnoz (tads-i) to szukanie „sławy” w podobny sposób mnie nie dziwi. 
Widocznie na Podlasiu lubi się dziwne i niespotykane przypadki na tyle, że dorabia się pacjentowi diagnozę do teorii którą chce się opisać. Serio jeśli ktoś w gabinecie odgrywa „zamiany alterów” i amnezję a lekarz to łyka jak pelikan i pisze po tym pracę naukową to coś jest nie tak i to grubo….

To nie do Pana Daniela bo go nie znam (chociaż zgadzam się, że artykuł dotyczy czegoś totalnie niszowego co można poczytać w ramach ciekawostki ale większości osób się nie przyda) i pewnie nie poznam ale jeśli idzie Pan tą samą drogą co Pan W.O. to nie jest to najlepszy wybór…

 


 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, nieprzenikniona napisał(a):

To nie do Pana Daniela bo go nie znam (chociaż zgadzam się, że artykuł dotyczy czegoś totalnie niszowego co można poczytać w ramach ciekawostki ale większości osób się nie przyda) i pewnie nie poznam ale jeśli idzie Pan tą samą drogą co Pan W.O. to nie jest to najlepszy wybór…

Powiem tak, zapytałam w czwartek swoją terapeutkę ile spotkała osób z zespołem Cotarda w swojej karierze, a pracuje w zawodzie psychologa/psychoterapeuty od dobrych 25 lat i pracowała na oddziałach zarówno psychiatrycznych jak i psychoterapeutycznych. Zgadnij jaka była odpowiedź? ZERO. W poniedziałek zapytam jeszcze swoją lekarkę, która pracuje od 26 lat. Stawiam, że odpowiedź będzie identyko 😎 

 

@Melodiaa ja prawa wykonywania zawodu autora tematu nie widziałam, także dla mnie może sobie nawet twierdzić, że jest kosmonautą, a bawić się w weryfikację nie będę bo mam ciekawsze zajęcia niż sprawdzanie jakiegoś randoma.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx a ty umiesz czytać ze zrozumieniem? @Daniel Zalewskiwyjaśnił, że sama choroba była tylko pretekstem dla pokazania pewnego zjawiska. Jeśli Ci coś nie pasuje proszę nie wchodź tutaj, bo Twoje teksty nic nie wznoszą. Już Ci @Melodiaa zwracała uwagę, ale zupełnie to zignorowałaś. Próbujesz prowokować jakąś rozróbę, obrażasz użytkownika zarzucając mu kłamstwo (bo chyba tak właśnie należy zinterpretować Twoje oskarżenia, że jest "niby - lekarzem" - ja mogę potwierdzić, że ma prawo do wykonywania zawodu) - jak dobrze wiesz, takie zachowanie jest niezgodne z Regulaminem. Na razie dostaniesz upomnienie ustne, ale każdy kolejny Twój "występ" w tym temacie będzie skutkować ostem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Powiem tak, zapytałam w czwartek swoją terapeutkę ile spotkała osób z zespołem Cotarda w swojej karierze, a pracuje w zawodzie psychologa/psychoterapeuty od dobrych 25 lat i pracowała na oddziałach zarówno psychiatrycznych jak i psychoterapeutycznych. Zgadnij jaka była odpowiedź? ZERO. W poniedziałek zapytam jeszcze swoją lekarkę, która pracuje od 26 lat. Stawiam, że odpowiedź będzie identyko 😎 

 

@Melodiaa ja prawa wykonywania zawodu autora tematu nie widziałam, także dla mnie może sobie nawet twierdzić, że jest kosmonautą, a bawić się w weryfikację nie będę bo mam ciekawsze zajęcia niż sprawdzanie jakiegoś randoma.


widocznie Białystok słynie z tego, że mieszkają tam same najrzadsze przypadki psychiatryczne…

Dobra DID nie jest aż tak rzadki co niedodiagnozowany ale diagnozowanie go u osoby, która go odgrywa (dokładnie w taki sposób w jaki przedstawiają to zaburzenie ludzie na tik toku) bez żadnych narzędzi diagnostycznych do tego przeznaczonych) to skrajna nieodpowiedzialność…ale skoro robi się to tylko po to aby mieć materiał na artykuł „naukowy” to hmmm 

A potem przez takie cudowne diagnozy i artykuły człowiek z taką diagnozą próbuje znaleźć pomoc i jedną z pierwszych rzeczy jaką musi „tłumaczyć” specjalistom od zdrowia psychicznego, którzy na żywo nie mieli do czynienia z czymś takim to - że wcale nie chodzi po ścianach i że nie będzie im zmieniał tożsamości „na zawołanie” 🙄

Mam nadzieję, że w tym wypadku jednak zespół cotarda był prawdziwy a nie zdiagnozowany po to aby nagrać podcast…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.02.2025 o 00:04, Raccoon napisał(a):

Byłem kiedyś przekonany, że mam raka (mimo dobrych wyników badań), że wyniki są sfałszowane albo pomylone z wynikami kogoś innego a ja mam w sobie toczący się proces nowotworowy i niedługo umrę. Ale żebym uważał się za martwego to nie, aż tak to nie. 

Widzisz Raccoon moglo byc gorzej.

 

Co do Zespół Cotarda to niepowiem ciekawe, takie obrazowe, nazwę pewnie zapomnę, ale będę pamiętała że coś takiego istnieje. Chyba nie postawiono takiej diafnozy w Polsce. Znalazlam w National Geographic, że w 2003 roku byl przypadek w Grecji, w 2008 w Nowym Jorku i 2012 w Japoni. 

 

Co do tego, że w podcascie przypadek dotyczy akurat psychiatry to jak to mówią choroba nie wybiera. Ostatnio czytałam, że znany polski kardiolog zmarl na serce w wieku 40 lat. Kiedyś szukałam dużo na temat schizofreni i trafiłam na wywiad z dentystką która chorowała na tę chorobę. Lekarze też ludzie więc choruja jak inni, a może nawet bardziej, bo pewnie są bardziej narażeni na zakażenie się różnymi chorobami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, bei napisał(a):

Kiedyś szukałam dużo na temat schizofreni i trafiłam na wywiad z dentystką która chorowała na tę chorobę. Lekarze też ludzie więc choruja jak inni, a może nawet bardziej, bo pewnie są bardziej narażeni na zakażenie się różnymi chorobami.

Ja znam (relacja koleżeńska, nie lekarz-pacjent czy współpracownik) lekarkę psychiatrkę, która chorowała na anoreksję i miała nawet zawieszone prawo wykonywania zawodu na jakiś czas z powodu choroby psychicznej. Po przejściu leczenia jej "odwiesili" ale musiała pracować pod nadzorem i nie mogła leczyć osób z zab. odżywiania. Jak jest teraz, nie wiem, bo od około roku nie mamy kontaktu.
I tu nie znam, ale to żadna tajemnica, że była już pani dyrektor dużego szpitala psychiatrycznego u mnie w mieście chorowała na schizofrenię (czas przeszły bo nie żyje) i była, o ironio, lekarzem psychiatrą.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowna Pani/Szanowni Państwo,

po pierwsze dziękuję za aktywny udział w dyskusji. Pozwolę sobie odnieść się do kilku wątków, które pojawiły się w ostatnich wypowiedziach:

  1. Białystok jako miejsce praktyki
    Wspomniała Pani, że Białystok „słynie z najrzadszych przypadków” i że interesuje się Pani m.in. pacjentami Pana W.O. Rzeczywiście, zdarza mi się śledzić niektóre publikacje i działania osób związanych z naszą branżą, zwłaszcza gdy dotyczą diagnostyki oraz leczenia zaburzeń rzadko spotykanych w powszechnej praktyce. Białystok (a właściwie tutejsza Klinika Psychiatrii) do niedawna stanowił część jednego z największych szpitali psychiatrycznych w Polsce, przyjmującego rocznie około 8–9 tysięcy pacjentów. To spora liczba chorych i – wbrew pozorom – zdarzały się tu rozmaite choroby, które nie zawsze wpisują się wyłącznie w katalog „typowych” rozpoznań.
  2. Zespół Cotarda w praktyce klinicznej
    W kilku komentarzach wielokrotnie podkreślano, że Zespół Cotarda jest zjawiskiem rzadkim. Zgadzam się, że nie jest to diagnoza, która pada na co dzień. Niemniej chciałbym zapewnić, że przez kilka lat mojej praktyki Zespół Cotarda wcale nie był „niezwykłym przypadkiem”, którego nigdy się nie spotyka. Oczywiście występuje znacznie rzadziej niż depresja czy zaburzenia lękowe, ale widziałem chorych, u których takie urojenia (poczucie nieistnienia, bycia martwym) realnie się pojawiały. Zdarza się to także w przebiegu poważnych depresji psychotycznych lub w innych zaburzeniach z kręgu psychoz. Odnośnie częstości i statystyk - mamy obowiązek kodowania rozpoznań wg ICD-10 - więc wszystko może kryć się pod F32.3 / F33.3 gdzie rozpoznajemy epizod ciężkiej depresji z objawami psychotycznymi. Takie wymagania NFZ. Co do pogłębienia informacji jak przebiegała dana depresja psychotyczna - to są już dane poufne. 
  3. Motywacja do podcastu i rola książki „L’intime étrangère”
    Chciałbym raz jeszcze wyjaśnić, że samo nagranie podcastu było jedynie „wypadkową” książki autorstwa Anne Révah – psychiatry, która opisała swój własny epizod ciężkiej depresji psychotycznej. Zainteresowałem się tą pozycją po lekturze eseju w „The Lancet Psychiatry” link:  https://www.thelancet.com/journals/lanpsy/article/PIIS2215-0366(23)00296-1/fulltext
    To nie tyle sam Zespół Cotarda wzbudził moją uwagę, ile fakt, że doświadczona lekarka psychiatra otwarcie przyznała się do ciężkiego kryzysu psychicznego. Jej historia porusza tematy wstydu, stygmatyzacji (również tej wewnętrznej, autostygmatyzacji) i pokazuje, jak reaguje środowisko medyczne, gdy ktoś z własnego grona nagle staje się pacjentem.
  4. Uwagi dotyczące domniemanych nadużyć
    Wspomniała Pani o przykrych przypadkach „dorabiania pacjentom diagnozy”, by napisać artykuł czy poszerzyć swoje portfolio naukowe. Jestem zdania, że wszelkie działania diagnostyczne powinny być prowadzone rzetelnie i w zgodzie z aktualnymi standardami oraz z poszanowaniem etyki lekarskiej. Nie popieram pochopnego stawiania rozpoznań jedynie w oparciu o obserwację „spektakularnych objawów” czy pod kątem „sensacyjnych” publikacji. Jeśli dochodzi gdzieś do nadużyć – to zawsze naganne i szkodliwe zarówno dla pacjentów, jak i dla całego środowiska medycznego.

Raz jeszcze dziękuję za głosy krytyczne i sceptyczne. Rozumiem, że dyskusja o rzadszych zaburzeniach bywa postrzegana jako „mało przydatna” w codziennych realiach osób cierpiących np. na częstsze formy depresji czy zaburzeń lękowych. Moim celem nie jest przekonywanie, że Zespół Cotarda jest zjawiskiem powszechnym, lecz zwrócenie uwagi na pewne uniwersalne procesy psychiczne i wyzwania, z jakimi mierzą się pacjenci (i nierzadko ich rodziny), niezależnie od konkretnej diagnozy.

Z wyrazami szacunku,
Daniel Zalewski

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Daniel Zalewski napisał(a):

Uwagi dotyczące domniemanych nadużyć
Wspomniała Pani o przykrych przypadkach „dorabiania pacjentom diagnozy”, by napisać artykuł czy poszerzyć swoje portfolio naukowe. Jestem zdania, że wszelkie działania diagnostyczne powinny być prowadzone rzetelnie i w zgodzie z aktualnymi standardami oraz z poszanowaniem etyki lekarskiej. Nie popieram pochopnego stawiania rozpoznań jedynie w oparciu o obserwację „spektakularnych objawów” czy pod kątem „sensacyjnych” publikacji. Jeśli dochodzi gdzieś do nadużyć – to zawsze naganne i szkodliwe zarówno dla pacjentów, jak i dla całego środowiska medycznego.


Daniel Zalewski

 

Osobiście do Pana nic nie mam, nie napisał Pan przecież, że zdiagnozował zespół Cotarda wróżąc z gwiazd ;) 

Co do rzadkich czy nietypowych diagnoz to akurat sama taką posiadam dlatego to co zrobił Pana „kolega” z pracy jest dla mnie czymś obok czego nie umiem przejść obojętnie. To, że ktoś jest lekarzem nie upoważnia go do nadużyć a tutaj jest to ewidentne nadużycie (chociaż z tego co wiem osoba diagnozowana kłamała w sprawie kluczowego objawu jakim jest posiadanie amnezji, co pewnie mogło przyczynić się do wprowadzenia w błąd - niemniej jeśli badanie byłoby zrobione za pomocą odpowiednich narzędzi (tads-i / scid-d) to zapewne by to wychwycił….postawienie diagnozy na podstawie narzędzia przesiewowego dostępnego dla każdego w Internecie (des-r) to chyba mocne nieporozumienie. Nie wspomnę też o tym, że osoba zdiagnozowana ciężkim zaburzeniem o podłożu pourazowym (przynajmniej nie udowodniono, że może się pojawić z innych powodów) nie ma objawów ptsd…nawet ciężko to skomentować. Natomiast osoba ta bardzo chętnie dzieli się swoimi najdziwniejszymi i najbardziej wymyślnymi „objawami” na tik toku powołując się na oficjalną diagnozę podpisaną danym nazwiskiem. 
Może gdybym nie miała tego samego zaburzenia, które jednak u mnie wygląda zupełnie inaczej (z literatury wiem, że u innych też) i absolutnie nie polega na zmienianiu akcentu na francuski kiedy pojawia się francuskojęzyczny „alter” (swoją drogą niemówiący po francusku) to bym nie zwróciła na to uwagi, ale ponieważ pośrednio uderza to we mnie osobiście (ośmieszając i przerysowując zaburzenie) to nie do końca jestem pewna czy to tak zostawię.

Tak, zdaję sobie sprawę, że to nie Pana diagnoza ani artykuł ale chyba „ruszyła” mnie kwestia rzadkiej diagnozy z postu w zestawieniu z pracą Pana poniekąd współpracowników…(bo właściwie brał i bierze w tym udział również Pan NW) 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.02.2025 o 22:18, Daniel Zalewski napisał(a):

Odnośnie częstości i statystyk - mamy obowiązek kodowania rozpoznań wg ICD-10 - więc wszystko może kryć się pod F32.3 / F33.3 gdzie rozpoznajemy epizod ciężkiej depresji z objawami psychotycznymi.

 

Z ciekawości spytam, często zdarza się wam to rozpoznawać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Raccoon napisał(a):

Z ciekawości spytam, często zdarza się wam to rozpoznawać?

Jeśli chodzi o depresje psychotyczne jest to dość częste - do kilku pacjentów na miesiąc w warunkach oddziału. W warunkach poradnianych mi osobiście kilka w ciągu roku. Ostatnio po wysłuchaniu właśnie tego odcinka, przyszła do mnie koleżanka którą leczyłem - przyznała, że czuła się jakby była z węgla, a najmniejszy dotyk mógłby sprawić, że się rozsypie. Nie powiedziała mi o tym. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego przepisałem jej aripiprazol - lek antypsychotyczny, który szybko pomógł. Nie dobrze jest leczyć bliskich, chociażby ze względu na to... jednak sytuacja była złożona...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×