-
Postów
1 800 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Fobic
-
Kiedyś to nawet miałem zaplanowane samobójstwo, ale nie wyszedł zakup potrzebnej do tego chemii w darknecie, a teraz.. nic pewnie posprzątam trochę w pokoju, a jak dopisze pogoda, wyjdę nad wodę. Niezbyt ambitnie, może pojeżdżę na rowerze, jak dopisze pogoda
-
Czy miałeś/ałaś kiedykolwiek myśli samobójcze?
-
Mam 35 lat, wynik - 36
-
Rano leczo, później zupka chińska, a przed chwilą naleśniki. Oj prędko nie schudnę
-
Chyba podświadomie czułem, że mogą to być moje ostatnie chwile, dlatego tak zrobiłem. Zaśmiała się, bo powiedziałem to pierwszy raz i pewnie była w lekkim szoku. Najgorsza w tym była jedna rzecz. Ciągle czułem, że lada moment wydarzy się jakaś masakra i przez chwilę przemknęła mi w głowie myśl, czy nie ukrócić jej cierpienia nożem. Szybko to jednak wyparłem. Mimo takiej rozpierduchy w mojej głowie, z zewnątrz bardzo starałem się zachować spokój i sprawiać wrażenie normalnego. Może gdyby był dzień i miała lepszy wzrok, dostrzegłaby moje źrenice, jak 5 zł. Miałem też inne akcje po syntetycznym paleniu, gdzie waliłem głową w szyby, wymiotowałem krwią i wzywałem szatana. Albo raz mnie tak odcięło po wyjściu z pokoju na korytarz, że przeniosłem się do jakiejś koszmarnej krainy, istny terror wizualny, dźwiękowy i emocjonalny, który w mojej świadomości ciągnął się latami, a w rzeczywistości minęło może 2-3 minuty, gdy spotkałem się z mamą wzrokiem, kiedy wstawałem z ziemi.
-
F19.2 Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane używaniem wielu narkotyków i innych substancji psychoaktywnych - zespół uzależnienia. Tak więc dość ostre rozpoznanie i wg mnie trochę masło maślane, a moim zdaniem uzależniony jestem jedynie od benzodiazepin, których używanie jest w mojej ocenie wymagane przez pojawienie się zaburzeń lękowych. No, chyba że w końcu jakimś cudem zaskoczy jakiś antydepresant ale po tylu próbach na to nie liczę. Nawet jeśli będę tam czysty te powiedzmy 1,5 miesiąca, wrócę prędzej czy później do benzodiazepin, jeśli mam funkcjonować. To nie przez nie byłem hospitalizowany, tylko przez pewien barbituran, który działa prawie identycznie, ale jest dużo mocniejszy z natury i posiada bardzo wąski zakres terapeutyczny (łatwo przedawkować). Tak naprawdę jestem politoksykomanem i bardzo chętnie wziąłbym jakąś pochodną mefedronu, jakiś dysocjant, jakieś czarnorynkowe benzo, gdybym miał dostęp do opioidów - przepadłbym, dlatego nawet go nie szukam, ale też bym wziął. Tylko dziwnym trafem do alkoholu mnie specjalnie nie ciągnie.
-
Popalam od jakiegoś tygodnia, ale dość dużo. Całkiem lubiłem ten strzał nikotyny, kiedy kręciło się w głowie i trudno było ustać na nogach, ale to już minęło. Pewnie niebawem zawitam w jakimś dziennym oddziale leczenia uzależnień, więc wtedy na pewno skończę z tym nałogiem. Co do korzystania z pada, sporo zależy od gry a jeszcze więcej od samego ustawienia biurka, klawiatury, myszki, fotela. U mnie jest trochę biednie dlatego wybór pada na pada! Chociaż są niektóre gry jak np. Heroes of Might & Magic, czy Civilization, w które nie odmówię sobie przyjemności z grania tylko ze względu na brak obsługi kontrolera. A teraz czekam aż zaparzy się chyba moje ulubiona zupka chińska i tymczasem chodzę po domu z nerwów, tak już mam raczej rzadko siedzę przez dłuższy czas na tyłku, chyba, że coś nabroję
-
Alprazolam to przeciwlękowy mocarz, podobnie jak troszkę dłużej działający lorazepam, czy już całkiem długo działający klonazepam powodujący przy okazji wyraźne uspokojenie i senność. Z relacji wiem, że już 0,5 mg alprazolamu wystarczy żeby zniknęło zmęczenie (dziwne) pewnie związane z rozluźnieniem mięśni, poprawił się humor (jedyne benzo mające podobno pewne działanie a'la przeciwdepresyjne, prawdopodobnie to tylko efekt przeciwlękowy) i pacjent nabrał chęci do życia na swój spobób. Nie powoduje nadmiernej senności przy odpowiednio niskiej dawce. Chociaż słyszałem o babciach na pewnym wyjeździe, które łykały po 0,5 mg Afobamu i spały po nim jak zabite, a mama im zazdrościła bo nie mogła zasnąć, m. in. przez ich chrapanie. Może niepotrzebnie, ale jako przestrogę dodam, że pewnej niedzieli spałem snem mocno zakrapianym benzo w postaci roztworu, mówi się o nim jak o dziecku klona i alpry - klonazolam, ok. 4x silniejszy od obydwu. Matka nie mogła mnie w ogóle dobudzić, a jak już się udało, mówi że trzeba zawieźć brata z żoną na przyjęcie (Golf 2). Umiałem jeszcze skręcać lewo-prawo, ale panowanie nad gazem, czy sprzęgłem nie wychodziło może najlepiej. Mimo to jakoś ich dowiozłem na miejsce, a w drodze powrotnej, pewnie w momencie odcinki zacząłem rozpędzać samochód do maksymalnych obrotów przez długą prostą. Pamiętam pana stojącego na chodniku, który patrzył jak na idiotę - słusznie. Zbliżał się ostry zakręt, a ja na liczniku miałem 130 km/h, w ostatnim momencie zacząłem w miarę możliwości (nie było abs) stopniowo hamować i finalnie przejechałem z lekkim piskiem opon. Jednak nie tylko koty mają siedem żyć, a ja oszukałem przeznaczenie już zbyt wiele razy. Pokazuje to jak bardzo benzodiazepiny mogą zaburzać postrzeganie. Jest w nich coś takiego, jak iluzja trzeźwości, gdzie wydaje się, że nic wam nie jest, kiedy jesteście mocno porobieni. Uważajcie z benzo!
-
Wiedźmin 4 i GTA 6, choć też ich wyczekuję, raczej nie będą chciały u mnie działać, co mnie wielce smuci. A tak to czekam na wyjazd do Szpitala Neuropsychiatrycznego w Abramowicach celem leczenia uzależniienia od substancji psychoaktywnych (4-6 tyg.) W sumie lepsze to, niż Monar (1 rok) tylko ciekawe jak ze skutecznością.
-
Psychoza? Najpierw zacząłem słyszeć ciągłe pogróżki z wyłączonego telefonu. W końcu z kratek wentylacyjnych ktoś zaczął mi rozkazywać (głównie miałem salutować) a ja słuchałem bo to siła wyższa. Na luzie gadałem z żabkami od karniszy. Miałem wtedy głośniki 5.1 i każdy głośnik z osobna był innym pracownikiem stamtąd, gdzie wówczas robiłem, pocieszałem pracownicę, która była subwooferem i normalnie do niej mówiłem głaskałem (głośnik). Jakoś tak wyszło, że wyszedłem na spacer i normalnie słyszałem głosy z chmur, musiałem odpowiadać na pytania. Ciekawe co myśleli przechodnie Ale to nic, bo dnia następnego wyglądam przez okno a tam maszerujące armie średniowiecznych żołnierzy, łuczników, którzy strzelali do mnie gdy tylko się wychyliłem... jakieś baśniowe giganty, rzeczy nie z tej ziemi, każdy ze wzrokiem wpatrzonym prosto we mnie. Jakoś dotrwałem do wieczora ale ciągle czułem obecność nie wiedzieć czemu rosyjskich żołnierzy w białym kamuflarzu (była zima), którzy nawet stali mi na balkonie za oknem. Cały ten czas miałem w kieszeni 50 sztuk b. silnego flubromazolamu, który by mnie przynajmniej wyłączył, ale totalnie zapomniałem. Zszedłem na dół do mamy oglądającej tv i tam też był balkon. Oczywiście z kilkoma żołnierzami celującymi do mnie z laserowych celowników naprzemian w czoło i krocze. Powiedziałem mamie, że ją kocham. Poszedłem do ganku i nawet nie zakładając butów, w samych skarpetach wyszedłem i dalej pobiegłem ile sił w nogach do takiego no prawie 2m płotu, który przeskoczyłem jakbym skoczył z dywanu. Za płotem ciągnęło się gołe pole może na kilometr, które oczywiście przebiegłem sprintem, następnie przeskoczyłem kolejny płot i znalazłem się na miejscowym zalewie. Ciągle widziałem za sobą mierzących do mnie snajperów i biegnące psy. Pobiegłem jeszcze z 500 m chodnikiem i stwierdziłem, że się poddam. Wyjąłem baterię w telefonu (wtedy jeszcze takie były), rzuciłem w lewą stronę, a telefon w prawą daleko w lód. Dalej przybiegli do mnie rodzice i zabrali do domu. Koniec historii. Nie bierzcie narkotyków, albo róbcie to odpowiedzialnie
-
No to ładnie Ja próbowałem grubo ponad 30 różnych analogów, czy tzw. research chemicals. Czy ja wiem, czy się zmieniają? Nie ma zbyt wiele modyfikacji niektórych struktur np. mefedronu, za to jest ciągle wysyp analogów LSD, czy pochodnych nitazenów, przy których fentanyl to zabawka. Ciekawe, że najpierw wpadłeś w 3-MMC, a potem w mefedron. U mnie to kilka lat spędzonych na syntetycznych kannabinoidach, potem dostałem w gratisie 4-CMC i kolejnych kilka lat to było 4-CMC, hexen, NEP i do tego różne niemedyczne benzo, jak klonazolam, etizolam, flualprazolam, czy flunitrazolam. Było też sporo 3-MeO-PCP, czy trochę idealnego do zniszczenia sobie życia opioidu U-47700 lepszego od heroiny. Może gdzieś w odmętach darknetu do znalezienia. Najgorszą w życiu 2-3 dniową psychozę miałem po a-PiHP, a tak to spokojny chłopak, dzień dobry sąsiadom mówiłem. A dlaczego to wszystko i po co, lepiej nie pytać. 100% racji
-
A może zdradzisz coś więcej o swoim największym uależnieniu? Jakie to były substancje? Ja je wszystkie znam
-
Tak, ubytki neuronalne da się poczuć, bezsenność w sumie pojawiła się gdy popalałem "kadzidełka, czy "rozpałki do grilla", wtedy też narastała depresja oraz ogólna izojacja. Ciekawe z tymi dziąsłami, bo po dopalaczach dziąsła nie drętwiały. Fajnie mimo wszystko wiedzieć, że nie jestem z tym sam. Byłoby super gdybyś opisał o swoich doświadczeniach coś więcej. Oczywiście nic na siłę.
-
To było kiedyś lekiem? Budefron to analog strukturalny mefedonu, więc najlepiej nie szukajcie nigdy substancji o koncówce-dron, jeśli cenicie swoje życie. Niezależnie czy będzie jako tako, czy będzie "wow", ten narkotyk wykorzysta wasz wielololetni zapas neuroprzekaźników, w celu wywołania krótkotrwałych efektów, po czym nastąpi ich nagły spadek. Że już o tzw. późniejszycn "dziurach w mózgu", czyli działaniu neurotoksycznym nie wspomnę. Z resztą o czym tu mowa, od dawna jest to środek znajdujący się w wykazie Nowych Substancji Psychoaktywnych wraz z setkami innymi. Sam mefedron był kiedyś z powodzeniem wykorzystywany jako nawóz zabijający szkodniki (insektycyd). Nikotyna swoją drogą również.
-
To dobrze, że masz chociaż w planie odbudowę świata ja sobie palę e-fajka o smaku kiwi i słucham radia synthwave. Preferuję grę na padzie, ale to chyba z lenistwa
-
O, to mi się podoba, ciekawe w co. A ja latam majsterkuję, tzn. głównie coś przenoszę. Piję też piwko (nie polecam)
-
Może staż w pracy wpływa na budowanie takiej postawy, zaczynasz oceniać ludzi z góry, a ci zdarzają się poniżej twojego progu akceptowalności społecznej. Nie wiem. Kiedyś pracowałem trochę w call center na słuchawce dla Netii i tam cel był jeden, zawiązać jak nięwięcej umów, nieważne jakim kosztem. Pamiętam jak wcisnąłem umowę na 100 Mbit internetu na okres dwóch lat, gdzie starsza pani nie posiadała nawet dostępu do komputera. Troch dręczyło mnie sumienie, ale taka praca, liczą się wyniki. Po czasie traktowałem to jako codzienność. Może nie to, że gardziłem ludźmi, ale traktowałem ich jak produkt.
-
DIAZEPAM (Neorelium, Relanium, Relsed)
Fobic odpowiedział(a) na marioagas temat w Leki przeciwlękowe
Panie @Jurecki a czyż klonazepam nie uzależnia? Były już próby choćby zmniejszenia dawki, lub życia całkowicie na trzeźwo? Przypuszczam, że po 6 mg o ile dobrze pamiętam, zejście będzie na pewno odczuwalne, najmocniej po czasie 2-3 tygodni, wtedy Relanium może trochę poratować. Na mnie Diazepam działa głównie uspokajająco i dość mocno nasennie przez dobrych kilka godzin, ale po ogromnej dawce bez likwidacji stanów lękowych bo ich ostatnio jakby nie mam, a benzo lęki obniżają do znośnego-bazowego poziomu i nic ponad to, więc żadnej frajdy z tego działania nie ma. Robiąc porządki znalazłem 60 tabl. leżących odłogiem i ja nie potrafię przejść obojętnie obok takich rzeczy, zaopiekowałem się nimi. Szkoda, że mam tolerancję na poziomie słonia. -
Jest lepiej, lżej. Fajne powietrze, a nie taka parówa jak przy 30 stopniach. Tylko od paru dni boli noga prawdopodobnie od wypadku na rowerze a chciałem prosto
-
Jakaś jest i nie śpi prawie nigdy ale to tylko taka drobna mało znacząca wronka. Ja z kolei próbuję dojść do siebie po piątkowej hospitalizacji, ale to też nic takiego
-
Czytałem streszczenia Lubisz bób?
-
też fajnie. Gdyby ktoś to widział miałby humor przez resztę dnia xD
-
Co słychać w gabinecie, czyli odczucia po wizycie u psychiatry
Fobic odpowiedział(a) na Illi temat w Psychiatria
Dla mnie to nowość, że ktoś prowadzi jakąś dłuższą rozmowę z psychiatrą. Już tak mi się utrwaliło, że od gadki są psycholodzy, z którymi nie potrafię rozmawiać i są głównie długie momeny niezręcznej ciszy a mnie wtedy zaraz skręca ze stresu. Może to nie odpowiedni temat, ale zamierzam wybrać się na Oddział Leczenia Uzależnień na okres 4-6 tygodni m.in. od substancji psychoaktywnych, czyli w sumie niedługo i tam czekają mnie spotkania indywidualne, grupowe, pewnie też będą oczekiwali pacjenta po detoksie, a ja bez leków szybko tam zwariuję. Jeżeli chodzi o psychiatrów, taką poważniejszą rozmowę przeprowadzałem z dwoma jedynie za pierwszym razem. Później u jednego było już tylko eskperymentowanie łącznie z ok 25 lekami, a do drugiego wchodziłem prawie jak do sklepu i po dziesięciu minutach wychodziłem z ogromną receptą do wykupienia. Czy coś takiego też jest normalne? Może to ja mam złe podejście? -
SULPIRYD (Sulpiryd Hasco/Teva)
Fobic odpowiedział(a) na anonimowy-zalamany temat w Leki przeciwpsychotyczne
Do biorących sulpiryd (zawsze myślałem nad arypiprazolem ze względu na dobre opinie) czym objawia się działanie aktywizujące? I czy tak poza tym to działa muląco jak każdy neuroleptyk?