Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dryagan

Administrator
  • Postów

    3 027
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Dryagan

  1. Przecież CRP do 10 mieści się jeszcze w normie, a leukocyty odrobinkę przekroczyły normę. Ciekawe co by było jakby CRP było 150 na przykład a przecież i to się leczy (wiem bo miałem)
  2. Radzę nie oceniać z czym kto ma problem. Bezsenność wynika z różnego rodzaju chorób, na każdego też inaczej działają leki.
  3. @Fujikuro nie zazdrość innym, bo żeby tak naprawdę poznać czyjeś życie musiałbyś wejść w ich buty. Nie wiesz co się dzieje za progiem i z czym zmagają się ci ludzie. Każdy ma swoją drogę do przejścia, własną, nie cudzą.
  4. Każde życie ma sens. Czasem tylko trudno go odnaleźć, ale on jest. Czasem dopiero po latach można ocenić to co się zdarzyło, decyzje jakie podjęliśmy. Po prostu coś co uważaliśmy za mało ważne, nagle okaże się najważniejsze. A trudny okres może trzeba potraktować jak próbę, coś co ma nas ukształtować
  5. @Deltam witam na Forum, bo to jak widzę Twój pierwszy wpis. Pod każdym Twoim słowem mógłbym się podpisać (poza tym jesteśmy mniej więcej rówieśnikami). Tak, każdy popełnia błędy, bo jak wiadomo "Errare humanum est", ważne by w błędzie nie tkwić, tylko się rozwijać, wygrzebać z mułu i żyć.
  6. @Fujikuro to nie była kwestia odwagi, skoro Siła Wyższa obdarowała nas tym cudem... Jakoś tak do tego podeszliśmy, jako do Cudu. Tak jak pisałem wyżej nie planowaliśmy tego, skoro się jednak zdarzyło - no nie było wyjścia. Dziecko to przede wszystkim duża odpowiedzialność, to prawda. Tak jak napisałem, to my jako rodzice mamy obowiązki względem córki. Ale to, że mogłem się podnieść z ostatniego kryzysu zawdzięczam głównie mojej małej. To jej "Kocham cię tatusiu" sprawia, że mógłbym góry przenosić. Dla niej będę żreć leki (a byłem kiedyś przeciwny takiemu leczeniu), chodzić na terapię... Motywator jest bardzo, bardzo silny bo wiem, że moja żona, aby chronić dziecko wyrzuci mnie znowu z domu, gdybym coś odwalił. Właśnie ze względu na odpowiedzialność - w tym przypadku jej uczucia do mnie są drugoplanowe I to jest w Twoim przypadku kluczowe - do przepracowania na terapii. Zobacz jak te lęki z dzieciństwa wpłynęły na Twoje decyzje w dorosłym życiu!!!! Więc nie mów, że terapia nic nie daje (też tak mi się kiedyś wydawało i kilka podejść miałem nieudanych). Też miałem swoje traumy z dzieciństwa, które bardzo wpływały na moje zachowanie. Myślę, że trochę się już tego wyzbyłem, oczywiście nie do końca jeszcze - nadal trzeba walczyć, staram się to robić ze wszystkich sił. Marnowanie życia jest grzechem (nie w sensie religijnym, ale naturalnym).
  7. @Fujikuro w sumie jeszcze mógłbyś się postarać, moja żona urodziła w wieku 47 lat dziecko. Tak wyszło, nie planowaliśmy, też myśleliśmy, że za późno i to niemożliwe. Ale tak naprawdę dziecko to nie zabawka ani rzecz, jego się nie posiada. To ja jestem dla dziecka, nie dziecko dla mnie
  8. @Fujikuro no nareszcie piszesz z sensem. A to jest bardzo mądre. Dokładnie tak jest. Skoro jednak znasz ową tajemnicę życia - dalej powinno być łatwiej
  9. Brawo! Tak trzymaj, masz właściwe podejście do życia.
  10. @Fujikuro tylko, że Ty nie stoisz nad grobem, masz jeszcze sporo życia przed sobą. Nie marnuj go na marudzenie, tylko kurna żyj!!! Jeszcze zdążysz...
  11. @Fujikuro najważniejsze jest żyć tu i teraz - co da smęcenie o tym co było, czego się nie zrobiło? Nie można żyć przeszłością. Bo widzisz, to co najbardziej denerwuje mnie w Twoim podejściu: wiesz, że zmarnowałeś jakiś fragment swojego życia, może coś tam przegapiłeś, czy podjąłeś złe decyzje (bywa, nie Ty jeden) i nic z tym nie robisz, nie wyciągasz wniosków. Gdybym uznał jak Ty, że czas ucieka, byłoby mi szkoda każdej chwili, chciałbym jeszcze coś osiągnąć, coś zrobić - tymczasem Ty chcesz kłaść się do trumny. Nie starasz się żyć, tylko wegetujesz. A terapia nie polega na wmawianiu komuś czegoś. Bardziej chodzi o to, że do pewnych rzeczy sam dochodzisz, musisz wyciągnąć sam wnioski - czyli co doprowadziło Ciebie do tego punktu w jakim jesteś. Kluczowe jest dzieciństwo, przeżycia z tego czasu - ten fragment trzeba przepracować. Widzisz - ja w tej chwili jestem w takim punkcie, że doceniam każdy dzień. Prawie straciłem rodzinę i być może gdyby żona nie pozwoliła mi ostatecznie wrócić, gdybym nie mógł zacząć od nowa, nie chciałoby mi się żyć, nie wykluczam tego. Mocniej zatem szanuję to co mam, staram się cieszyć każdą chwilą.
  12. @Fujikuro zastanawiam się po co tu piszesz i przed czym tak naprawdę przestrzegasz ludzi? Bo ja nie bardzo rozumiem o czym jest ten wątek. Ja tam mam gdzieś Twoje decyzje, prawdę powiedziawszy. Proponuję żebyś już dzisiaj kupił sobie trumnę i w niej spał. Widzę, że bardzo serio podchodzisz do średniowiecznej dewizy "memento mori", nie starasz się żyć, jesteś jak zombi. Tylko tej Twojej żony szkoda. Przecież moglibyście sobie fajnie żyć, masz mieszkanie, pracę, nie żyjesz w nędzy, Ech...
  13. Dryagan

    Czekam na...

    No to cudownie!!! niech tak będzie, trzymam kciuki
  14. @Fujikuro sam sobie wyciągnij wnioski - bo tego nie robisz. Bzdury piszesz i tyle. Właśnie przez to, że czasu się nie cofnie, nie powinno się marnować ani chwili. Jesteś niby w moim wieku, ale zachowujesz się jak starzec, jakbyś miał 80 lat a nie 40
  15. Dryagan

    Czekam na...

    A co będzie w lipcu?
  16. Trzydzieści lat to żaden wiek, wszystko jeszcze można zacząć. Kiedy miałem 26 lat wydawało mi się, że świat mi się zawalił - zachorowałem na ChAD, byłem w szpitalu, potem rozstała się ze mną narzeczona - wszystko się posypało, potem deprecha, rozwalone życie. Mając 33 lata byłem samotny i nieszczęśliwy. Potem... wzloty i upadki, w zasadzie do dziś, ale wartość największa - mając lat 36 ożeniłem się i urodziła mi się córka, dziś ma 4 latka, moje największe szczęście i motywacja do tego, by żyć i ciągle na nowo powstawać. Czasem bywa trudno, ale można
  17. Szczęście to nie jest stan, który można odczuwać cały czas. Powiem więcej, gdyby tak było, wcale nie wiedzielibyśmy, że jesteśmy szczęśliwi, bo dobrostan można poczuć jedynie w porównaniu z czymś. Szczęście to zatem tylko momenty - dobrze jak ich jest więcej. W zasadzie... mógłbym powiedzieć, że w danym momencie jestem szczęśliwy - nie tak jak w manii, bo wtedy owszem zdarza się odczuwać coś w rodzaju euforii (czy to prawdziwe szczęście?). Potem dół jest znacznie większy. Ech. Teraz próbuję "chwytać dzień", takie momenty szczęścia - sobota, zabawa z dzieckiem, przytulenie żony, dobra kawa...
  18. @agnieszka_a witam na Forum. Jeśli chcesz po prostu pogadać o tym co Cie dręczy, to dobrze trafiłaś. Większość z nas tu obecnych boryka się z różnymi problemami natury psychicznej i staramy się wspierać nawzajem. Niestety nie licz, że kto Ci tu wystawi diagnozę. Twoje problemy - owe myśli, że jesteś beznadziejna itd. to się nadaje na dłuższą terapię u specjalisty jak sądzę. A doraźnie możesz spróbować antydepresantów - ale to oczywiście też wiąże się z wizytą u specjalisty
  19. ekspres do kawy, bo stary się zepsuł
  20. Dryagan

    Leki od internisty

    A jaką dawkę hydroxyzyny bierzesz, bo liczba tabletek niewiele mówi? i nie śpisz po tym jak weźmiesz rano? Hydroxyzyna działa uspokajająco i nasennie. Z kolei Texibax nie jest lekiem na dolegliwości psychiczne, tylko na zgagę.
  21. Dryagan

    zmiana diagnozy

    Co to znaczy "legalnie lub nie"? Co Ci da stwierdzenie, że nie masz schizofrenii, jeśli faktycznie ją masz? Pytanie z gatunku "jak odtwierdzić, że jestem chory na grypę". Diagnozę stawia zwykle lekarz psychiatra lub - jeszcze lepiej szpital po dłuższej obserwacji na oddziale. Choroby psychiczne często mają to do siebie, że diagnostyka nie jest łatwa. Ale właściwa diagnoza to właściwe leczenie.
  22. @Wiolonczella pamiętaj "to wszystko dzieje się tylko w Twojej głowie". Faceci trochę inaczej myślą, także jeśli chodzi o sprawy łóżkowe. Pozdrawiam i życzę Ci wszystkiego naj... Nie zepsuj sobie związku głupim myśleniem, bo to nie ma sensu.
×