Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dryagan

Administrator
  • Postów

    3 386
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Dryagan

  1. @tormee poznałem ją bardzo dawno, był moją nauczycielką na studiach. Potem spotkaliśmy się przypadkiem w szpitalu psychiatrycznym, odwiedzała kogoś. Mnie wtedy nikt nie odwiedzał, więc chwilę rozmawialiśmy i jakoś tak wyszło, że potem mnie odwiedziła. Pomogła mi w czasie największej nocy, nie oceniała. Przyjaźniliśmy się od tego czasu. Na miłość przyszedł czas później, znaczy ja się najpierw w niej podkochiwałem, a potem jakoś tak samo wyszło (wcale nie tak prosto, bo rozstawaliśmy się i schodziliśmy - moja choroba od czasu do czasu daje znać o sobie, niestety). A wracając do dyskusji - agresja zawsze rodzi agresję - to nie jest sposób. Trzeba się nauczyć panować nad sobą. Masz głębokie rany na duszy, ale zamiast dać im się zabliźnić, Ty je rozdrapujesz do krwi
  2. @tormee nie myśl, że nie spotkałem się z ostracyzmem środowiska. Niestety jestem postrzegany jako osoba chora psychicznie - wiesz co mówię. Tak, mam to szczęście, że jest teraz przy mnie osoba, która mnie wspiera, moja Żona. Ale oczywiście nie zawsze tak było. Jeszcze kilka lat temu byłem sam ze wszystkim i nie mogłem na nikogo liczyć. Wiem, że w takich sytuacjach często obroną jest atak, może sam nie do końca umiałem tego robić. Częściej przyjmowałem postawę "przepraszam, że żyję" i się wycofywałem, uciekałem. To była moja strategia. Wiem jednak, że każdy reaguje inaczej. Teraz na tamten czas patrzę trochę jak na inne życie, jestem po drugiej stronie. Nie, nie mam specjalnie przyjaciół, wystarcza mi Żona i córka. Jej rodzina nadal nie bardzo mnie akceptuje, dlatego nie lubię się z nimi spotykać. Na szczęście mieszkają daleko. Masz jednak rację, że potrzebna jest chociaż TA JEDNA OSOBA. Ja ja mam, jesteśmy małżeństwem od 5 lat (właśnie mieliśmy rocznicę).
  3. Dryagan

    Czy forum jeszcze żyje?

    Chyba trochę się przeżyła ta formuła kontaktu po prostu.
  4. Nie muszę planować - życie planuje: praca, powrót do domu, obiad, jak nie będzie padać to spacerek z córcią lub plac zabaw, znowu praca (nadrabiam w domu zaległości), zajrzę na Forum w międzyczasie, kolacja, bajeczka dla córki itd.
  5. Dryagan

    Czy forum jeszcze żyje?

    @Evia - witaj. Ja też pamiętam. W latach 2014-2015 byłem tu jako Nicholas1981, potem pod takim samym jak teraz, ale odszedłem i wszystkie posty zostały wykasowane - dlatego wygląda jakbym był od niedawna. Forum żyje po swojemu, może inaczej niż w tamtych czasach. Sporo "dawnych" osób odeszło, pojawiło się też sporo nowych. Niektórzy dawniejsi starzy bywalcy są zarejestrowani od nowa. Stali bywalcy teraz są inni niż wtedy. Tak to się kręci.
  6. @tormee to właśnie próbuję Ci powiedzieć od początku: kluczem jest zapanowanie nad gniewem i agresją (nie myśl, że sam tego trochę nie przerabiałem, chociaż chyba nie w takim stopniu). Gniew, agresja, negatywne emocje - to wszystko niszczy Cię od środka i blokuje pójście do przodu, wyzwolenie się z tego co było, uwolnienie od toksycznych ludzi w Twoim otoczeniu. To wszystko Cię cofa do punktu wyjścia. Nie oceniam Cię, próbuję raczej pomóc. To nie jest ocenianie Ciebie, tylko niepożądanych zachowań. Ja już mam swoje lata, jest mi teraz w pewnym sensie łatwiej. Ale znalezienie spokoju zaczęło się od uporządkowania przeszłości. Nie znaczy to, że wszystko jest ok, bo mam nad sobą ten miecz Damoklesa w postaci ChAD, od czasu do czasu daje znać o sobie. I tak - muszę z własnej woli zażywać "psychotropy" (choćby po to, żeby zapanować nad agresją)
  7. Chyba nikt nie urządza na Ciebie polowania. Nie musisz wychowywać cudzego dziecka, tym bardziej jeśli nie czujesz z nim więzi emocjonalnej a ono z Tobą. Nie wiem czy masz ślub z tą Panią, która Cię zdradziła, ale jeśli tak - to bierz rozwód i zrób jej ładnie pa pa. Po prostu odetnij się od toksycznych osób i tyle
  8. Nie wiem czy mógłbym określić, że ojciec był narcystyczny - po prostu lubił rządzić nami wszystkimi i tyle. Tak, niszczył mnie na wszystkich szczeblach, zniszczył moje poczucie wartości na całej linii a jak próbowałem podrygiwać to straszył szpitalem. Matka nie miała nic do powiedzenia, a potem cierpiała na ciężką depresję po wypadku brata i nic jej nie obchodziło. No cóż... matka mojego dziecka jest wspaniałą kobietą i chyba dość silną psychicznie (znacznie silniejszą ode mnie), raczej nie dałaby się nikomu "bzykać" jak to określasz. Teraz to już jestem w takim wieku, że ojciec nie ma nic do powiedzenia, nie mieszkamy zresztą razem
  9. A co z tym dzieckiem? Jeżeli uważasz, że Twoja była kobieta jest podobna matce, to dziecko będzie narażone na taką samą historię jak Ty. Nie czujesz żadnej więzi z dzieckiem, które wychowywałeś 10 lat???? I skąd wiesz teraz, że nie Twoje?
  10. Nie, to nie jest naturalne w żadnej konfiguracji. Żadna rodzina dysfunkcyjna nie jest normalna. Każdy, kto się w takie wychował, ma potem emocjonalne rany. Problem jest inny - co z tym zrobimy, Rany trzeba załatać, żeby miały jak najmniejszy wpływ w naszym dalszym życiu. Nienawiść, czy pragnienie zemsty - to zło, które niszczy nas samych, wcale nie tych ku którym się ją kieruje. Tak, dzieciństwo powinno być inne - każdy chce, żeby rodzice go kochali. To powinna być miłośc bezwarunkowa, nie powinno się na nią zasługiwać
  11. inna? w a czym przejawia się ta inność? Mój ojciec był tyranem, w dzieciństwie panicznie się go bałem.
  12. @tormee no cóż - psychotropy to ja też znam. Nie zaskoczysz mnie. Choruję na ChAD, na samym początku "przygody z chorobą" ojciec wsadził mnie dwukrotnie do szpitala psychiatrycznego na pół roku. Też miałem przez wiele lat do niego żal za popieprzone dzieciństwo i to że potem wchodził mi w życie z butami. Minęło wiele lat od tamtego momentu, teraz jestem nawet z nim w poprawnych stosunkach
  13. Powiem tak - agresja jest zawsze zła i tyle. Nie ma da niej wytłumaczenia. Nie miałem łatwego dzieciństwa, ale jedyne co sobie obiecałem to jedynie tyle, żeby moja córka nie miała tak samo, żeby się mnie nie bała i nie miała poczucia krzywdy i braku miłości.
  14. No jednak takie zachowania nie należą do godnych pochwały. Jestem zdecydowanie na nie. I nie da się to wytłumaczyć żadnym zachowaniem parterki. No cóż, też miałem w przeszłości kontakt z narcystyczną dziewczyną, która mocno mnie poraniła psychicznie, ale nigdy jej nie uderzyłem jednak, ani nie groziłem śmiercią. W pewnym sensie też mogę o sobie powiedzieć, że byłem "ofiarą" w rodzinie a mój brat takim złotym dzieckiem (zginął w wypadku jak miałem 18 lat, ale to nic nie zmieniło w podejściu rodziców, bo i tak mnie do niego cały czas porównywali). Tyle, że u mnie to raczej ojciec rządził a matka była szarą myszką, która do niczego się nie wtrącała
  15. @JAOL93 po trzech miesiącach znajomości już narzeczony? Nie za szybko? Niewiele o sobie wiecie jak się wydaje. Normalnie, w czasie wchodzenia w związek, te trzy miesiące to raczej okres zakochania, kiedy nie widzi się żadnych wad partnera, to te motylki w brzuchu itd. Jeśli już na tym etapie jesteś w stanie stwierdzić, że "narzeczony" jest leniem, nie podoba Ci się pomysł, żeby wynająć wspólnie mieszkanie (żeby być razem przecież a nie mieszkać z rodzicami, co jest naturalną potrzebą jak się chce założyć rodzinę) - to dla mnie oznacza jedno, że nie jest to mężczyzna dla Ciebie i skończ tę znajomość, bo jak napisała @move tylko robisz mu nadzieję. Myślę, że zanim wejdziesz w kolejny związek powinnaś uporządkować to, co dzieje się w Twojej głowie. Wydaje mi się, że w tej chwili to Ty nie jesteś gotowa na założenie rodziny
  16. Szanowni Państwo - proszę, żeby nie śmiecić w temacie o lekach wziętymi z księżyca wynurzeniami. Szczególnie odnosi się to do użytkownika @Dziwak. Na razie tylko słowne upomnienie, bo jesteś nowy na Forum, ale jak sytuacja będzie się powtarzać - poleci "nagroda". Posprzątałem wątek - jałowa "dyskusja" poleciała do kosza
  17. Chyba się już nie dowiemy - autor wątku nie był tu od ponad 10 lat
  18. @Patryk233 psycholog to pierwszy krok. I nie warto odpuszczać, gdy jest Ci niby lepiej. To ostatni moment, żeby coś zrobić
  19. @Patryk233 wiele wskazuje, że masz problem z depresją. Może czas jednak na skontaktowanie się ze specjalistą nim to się rozwinie bardziej? Może farmaceutyki lub terapia jakoś pozwoliłyby wyjść z tego marazmu. Jesteś jeszcze bardzo młody - w sumie całe życie przed Tobą. Studia warto skończyć mimo wszystko. Albo zmienić kierunek jak Ci nie odpowiada to co studiujesz. Na poznanie dziewczyny i założenie rodziny masz jeszcze mnóstwo czasu - na razie w takim stanie nie myśl o tym. Skup się na poprawie swojego samopoczucia i wskoczeniu w główny nurt życia
  20. Dryagan

    cześć ;)

    Witaj @Smutny Chłopak - rozgość się na Forum. Myślę, że tu nikt Cię nie odrzuci, bo tu zbieranina różnych osób, także takich, którym ludzie wmówili, że coś z nimi nie tak. Często tak bywa, że problemy z psyche rodzą się w młodym wieku właśnie przez odrzucenie czy brak miłości. Bywa, że sami odtrącamy potem wszystkich, bo się boimy zranienia. Może mógłbyś dotrzeć do sedna problemu na jakiejś psychoterapii, ale nie każdy potrafi otworzyć się przed terapeutą. Dlatego może warto najpierw popróbować z nami na Forum Pozdrawiam
  21. @mandragora teraz jest stabilnie . Daję radę, czego i Tobie życzę
  22. Trochę to brzmi jakbyś napisała, że w dzisiejszych czasach nie ma ludzi wartościowych
  23. Dryagan

    Czy ja wariuje?

    @xkalax a czemu nie zrobisz sobie kolonoskopii? To jest chyba podstawowe badanie w przypadku problemów z jelitami
  24. @Merl nie nakręcaj się. Na FB nie pojawią się pod Twoim nazwiskiem posty, które piszesz na Forum. Nie ma takiej możliwości powiązania tych dwu portali. Koniec kropka
  25. @mandragora wolałbym nie opisywać szczegółów ja wpadam w psychozę, jestem w innym świecie.
×