-
Postów
3 096 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Dryagan
-
@You know nothing, Jon Snow Hej, chciałbym Cię prosić, żebyś nie odwoływała się w swoich postach do sytuacji czy osób z innych forów – tutaj nikt nie zna tamtego kontekstu, nie kojarzy tamtych nicków i naprawdę trudno zrozumieć, o co chodzi. Bez takiego tła wypowiedź robi się chaotyczna i mało czytelna, wygląda trochę jak niespójny bełkot, mimo że być może miałaś coś ważnego do przekazania. Jeśli chcesz podzielić się jakimś doświadczeniem – spróbuj opisać to bardziej uniwersalnie, zrozumiale dla tych, którzy nie znają wcześniejszych historii. Dzięki!
-
Nerwica lękowa, nerwica natręctw, wszelkie zaburzenia - chętnie pomogę ile będę dał radę!
Dryagan odpowiedział(a) na tepex temat w Nerwica lękowa
@tepex Rozumiem dobre intencje, ale bardzo proszę, żebyśmy pamiętali, że Forum to nie miejsce na pełnienie roli samozwańczych terapeutów. Wspierajmy się nawzajem – dzielmy się własnym doświadczeniem, piszmy, co nam pomogło, ale z dużą ostrożnością podchodźmy do dawania „rozwiązań” innym. To, co pomogło jednej osobie, niekoniecznie sprawdzi się u drugiej, a nieprofesjonalna „pomoc” może niestety więcej zaszkodzić niż pomóc – zwłaszcza, gdy ktoś jest w trudnym stanie. Twoje zaangażowanie i chęć wsparcia są cenne, ale warto pamiętać, że tylko lekarze i certyfikowani terapeuci są przygotowani do prowadzenia kogoś przez proces leczenia. Forum to przestrzeń do rozmowy, wymiany i zrozumienia – a nie zastępowania psychoterapii. Dbajmy o siebie i o siebie nawzajem – również przez odpowiedzialność za słowa!- 2 odpowiedzi
-
- nerwica
- (i 14 więcej)
-
DIAZEPAM (Neorelium, Relanium, Relsed)
Dryagan odpowiedział(a) na marioagas temat w Leki przeciwlękowe
@Małgorzata999997 Relanium (diazepam) nie jest lekiem na nadciśnienie i nie powinno być w ten sposób traktowane. To lek uspokajający z grupy benzodiazepin, który może pośrednio obniżyć ciśnienie krwi, ale tylko w sytuacjach, gdy wzrost ciśnienia wynika ze stresu, silnego lęku czy pobudzenia. Nie stosuje się go w leczeniu nadciśnienia tętniczego jako takim. Tego typu użycie może mieć miejsce w warunkach szpitalnych, ale jest to decyzja lekarza, dostosowana do konkretnego stanu pacjenta – i nie oznacza, że Relanium jest zamiennikiem leków przeciwnadciśnieniowych. Proszę, nie rozpowszechniajmy szkodliwych uproszczeń – to może wprowadzać innych użytkowników w błąd. -
Moi Drodzy, Wątek dotyczy polityki, a więc tematów z natury budzących silne emocje. Tym bardziej proszę o zachowanie podstawowych zasad dyskusji – bez obrażania innych użytkowników, bez wycieczek osobistych i wulgaryzmów. @Depresjoodejdz sformułowania w rodzaju „Ty jesteś skrajnie głupia czy co?” są absolutnie niedopuszczalne na naszym Forum – niezależnie od tego, jak bardzo ktoś nie zgadza się z czyimś poglądem. Przypominam, że atakowanie ad personam nie jest argumentem, a łamanie zasad kultury wypowiedzi może skutkować interwencją administracyjną. Możemy i powinniśmy się różnić – ale nie możemy się wzajemnie obrażać. Od siebie dodam tylko: przepraszam, że w ostatnich dniach rzadziej się udzielam – jestem obecnie mocno zapracowany i muszę dokończyć kilka zaległych spraw zawodowych przed planowanym urlopem. Będę się zatem pojawiać na Forum trochę rzadziej, ale zaglądam i czytam na bieżąco. Dziękuję pilnowanie kultury wypowiedzi i za zrozumienie!
-
Przypominam wszystkim użytkownikom Forum, że nie tworzymy nowych wątków o konkretnych lekach, jeśli taki wątek już istnieje. W dziale Indeks leków → Leki alfabetycznie (2023) można znaleźć poszczególne preparaty – zarówno pod nazwą główną, jak i nazwami odpowiedników. Dodatkowo warto skorzystać z wyszukiwarki (lupka), by sprawdzić, czy temat już był poruszany. Dzięki temu nie zaśmiecamy działu, który jest naprawdę ważnym i pomocnym zasobem dla całego Forum. Dbajmy o jego przejrzystość i funkcjonalność.
-
@zew Nie jestem adwokatem pana K. Nawrockiego, bo nie o to mi chodziło – zresztą to też nie był kandydat moich marzeń. Ale druga strona jeszcze bardziej nim nie była. Nie jestem też zwolennikiem PIS - wiele rzeczy w czasie ich rządów też mi się nie podobało. Ale owszem, jest mi bliżej na prawo. (W poście który wspomniałeś, odniosłem się do słów gdzie prezydenta elekta nazwano "prymitywnym kibolem, przemocowcem i alfonsem", co mi się nie spodobało). Nie zamierzam nikogo przekonywać ani moralizować – naprawdę. Wiem, że każdy ma swoje poglądy, doświadczenia i prawo do oceny. Szanuję to. Z mojej strony to wszystko – nie wchodzę dalej w dyskusję, bo chyba nikomu z nas nie jest teraz potrzebne dalsze zaognianie nastrojów. Jest to mój ostatni post w tym temacie.
-
Moi drodzy - kampania naprawdę już się skończyła! Warto byłoby to zauważyć także tutaj, na Forum. Zwyciężył kandydat, którego poparło ponad 10 milionów 600 tysięcy obywateli. To nie jest błąd systemu, to nie jest przypadek. To wybór ludzi – może nie Wasz, ale też nie mniej ważny. I może zamiast wciąż walczyć z tym werbalnie, warto się z tą decyzją pogodzić. Nie twierdzę, że nie można krytykować. Ale jest różnica między merytoryczną krytyką a powielaniem insynuacji, półprawd i obrażaniem nie tylko samego prezydenta elekta, ale też jego wyborców. I to mnie boli najbardziej. To poczucie, że wszyscy wciąż siedzimy okopani, z gotowymi hasłami, że "moja strona ma rację, a druga to ciemnogród". Że trzeba przekrzyczeć, a nie usłyszeć. Że zamiast szukać punktów wspólnych, forsuje się swoje przekonania jakby były jedyną słuszną wersją rzeczywistości. Zastanówcie się przez chwilę, czy naprawdę wszystko, co słyszeliście w "swoich" mediach, okazywało się potem prawdą. Czy każda z tych głośnych narracji i autorytarnych opinii przetrwała próbę czasu. Czy nie było tak, że niektóre emocje, którymi Was karmiono, były po prostu wygodną reakcją. Nie piszę tego, żeby kogokolwiek przekonywać. Piszę, bo wierzę, że jest jeszcze miejsce na wspólną rozmowę bez pogardy. Że możemy różnić się poglądami i jednocześnie nie kwestionować wzajemnych intencji. Bo to, że ktoś głosuje inaczej, nie oznacza, że chce źle dla Polski. Może po prostu widzi to dobro inaczej. Polska to nie jest projekt do zburzenia ani tylko przestrzeń do zarządzania. To dom – nieidealny, ale nasz. I warto go chronić. Także przed językiem, który dzieli, zamiast łączyć.
-
Wybory się zakończyły, ale emocje – jak widać – nie opadły. I choć to naturalne, warto na chwilę się zatrzymać i spojrzeć szerzej. Jesteśmy różni: mamy inne poglądy, inne priorytety, inaczej rozumiemy patriotyzm czy odpowiedzialność za kraj. Ale mimo tych różnic – nadal jesteśmy obywatelami jednej Ojczyzny. Dlatego apeluję: szukajmy raczej tego, co nas łączy, zamiast podkreślać to, co dzieli. Obrażanie wyborców „drugiej strony” czy ich kandydata naprawdę niczemu nie służy – tak samo jak forsowanie swoich poglądów „na siłę”, na zasadzie „moja racja jest mojsza”. To nie przekona nikogo – a już na pewno nie zbuduje wzajemnego szacunku. Każdy z nas ma swój światopogląd i swoje racje. Ale zakładanie z góry, że ktoś, kto głosował inaczej, „chce źle dla Polski”, to droga donikąd. Może po prostu widzi to dobro inaczej. Warto o tym pamiętać – tu, na Forum, ale też szerzej – bo tylko jako wspólnota jesteśmy w stanie budować coś trwałego.
-
@zew Rozumiem, że możemy mieć różne doświadczenia i różnie oceniać polityków – to naturalne. Nie miałem zamiaru nikogo moralizować, po prostu chciałem wyrazić inny punkt widzenia i zwrócić uwagę na sposób, w jaki rozmawiamy o osobach publicznych. Każdy ma prawo do własnej oceny, również tej krytycznej – byle była oparta na faktach i nie zniżała się do osobistych inwektyw. Tyle z mojej strony, nie chcę ciągnąć tej wymiany – szanuję, że mamy różne perspektywy.
-
To ciekawe, że ktoś mówi o "prymitywizmie", a jednocześnie sam używa tak obraźliwych i niepopartych faktami określeń. Przypomnę tylko, że prymitywna to była niestety kampania kontrkandydata – pełna personalnych ataków, medialnych insynuacji i tanich chwytów w stylu „ziemniaki dla hospicjum”. Zamiast konkretów – mieliśmy wywiad z Tuskiem (pełen emocji, powoływanie się na Murańskiego), wywiad z Komorowskim (gdzie mówił o dublecie do kaczorów – serio? To jest poziom byłego prezydenta?) i festiwal narracji medialnych w Onecie, który szkalował Nawrockiego na podstawie informacji od jakichś bliżej nieokreślonych informatorów (pamiętajcie zawsze sprawdzajcie źródło - to nie może być no name). Dodam jeszcze jedno: zanim ktoś zacznie rzucać w przestrzeń publiczną oskarżenia typu „kibol”, „prymityw” czy „człowiek bez skrupułów”, warto przypomnieć, że kandydat, o którym mowa, przez lata pracował w Instytucie Pamięci Narodowej – instytucji, która nie zatrudnia przypadkowych ludzi. Był wielokrotnie weryfikowany, również za czasów rządów Donalda Tuska, i nie budził wówczas zastrzeżeń. Gdyby rzeczywiście był osobą niegodną zaufania, nie przeszedłby procedur weryfikacyjnych, które w IPN są bardzo rygorystyczne. Sugerowano nawet, że to „kandydat Putina”. Tymczasem w rosyjskich mediach grzmią, że to człowiek, za którym wydano list gończy. I tu warto się zatrzymać: czy Putin wydaje listy gończe za „swoimi ludźmi”? Nawrocki to człowiek, który doszedł do wszystkiego ciężką pracą – nie jest dzieckiem prominentnych rodziców, którym wszystko podano na tacy. Ceni normalność, szanuje ludzi, nie traktuje ich z wyższością – w przeciwieństwie do wielu polityków starego układu. To nie jest człowiek znikąd, tylko ktoś, kto latami budował swój dorobek – nie medialnymi show ani układami, ale pracą i konsekwencją. I jeszcze raz: można mieć różne poglądy, można nie zgadzać się politycznie – ale nie mieszajmy w to wyzwisk i insynuacji. Krytykujmy na poziomie, a nie na poziomie brukowca. Jeśli ktoś chce rozmawiać o programach, wizji państwa czy wartościach – zapraszam. Ale jeśli sprowadza się to tylko do wyzwisk, to cóż… może właśnie w tym odbija się lęk przed zmianą?
-
W żadnej z tur wyborów prezydenckich nie było możliwe legalne opublikowanie wyników sondażowych (exit poll) przed godz. 21:00, czyli przed zamknięciem lokali wyborczych. Taki zakaz wynika z przepisów dotyczących ciszy wyborczej. Co innego nieoficjalne „bazarki” z prognozami, które pojawiają się na platformie X (dawniej Twitter) – te funkcjonują poza oficjalnym obiegiem i często są niepewne.
-
Czy to schizofrenia? Leczenie jest niezbędne?
Dryagan odpowiedział(a) na Młoda11 temat w Schizofrenia
Psychoza to stan, w którym osoba traci kontakt z rzeczywistością – może to obejmować urojenia (czyli fałszywe, ale silnie utrzymywane przekonania, np. że ktoś ją śledzi, że ma wyjątkowe zdolności itp.), omamy (np. słyszenie głosów, których inni nie słyszą), dezorganizację myślenia i mowy, czy bardzo nietypowe, nieskładne zachowania. Ale – i to bardzo ważne – jednorazowa psychoza nie oznacza jeszcze schizofrenii. Diagnoza schizofrenii jest stawiana dopiero wtedy, gdy objawy utrzymują się przez określony czas (według klasyfikacji ICD czy DSM – zwykle co najmniej 6 miesięcy, z co najmniej miesiącem objawów aktywnych), powodują znaczne pogorszenie funkcjonowania i nie da się ich lepiej wyjaśnić innym zaburzeniem (np. zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym, uzależnieniem, zaburzeniami osobowości itp.). To prawda, że psychozy bywają różne, a schizofrenia to nie jest jedno zjawisko – to spektrum z różnymi objawami i nasileniem. Dla jednej osoby może to być epizod z halucynacjami i wycofaniem społecznym, dla innej długotrwałe urojenia i trudności w myśleniu. A jednak często stosuje się podobne leki – dlatego, że celują one w te same mechanizmy neurobiologiczne, nawet jeśli objawy u różnych osób wyglądają nieco inaczej. W skrócie: psychoza to objaw, a schizofrenia to diagnoza, która wymaga dłuższej obserwacji i spełnienia konkretnych kryteriów. Jeśli ktoś przeżył jeden epizod psychozy, to jeszcze nie znaczy, że ma schizofrenię – ale może to być sygnał ostrzegawczy i warto wtedy być pod opieką specjalisty. Warto też pamiętać, że objawy psychotyczne, takie jak urojenia, omamy czy dezorganizacja myślenia, nie są charakterystyczne wyłącznie dla schizofrenii. Mogą występować także w chorobie afektywnej dwubiegunowej – zwłaszcza w fazie manii lub ciężkiej depresji, gdzie często mają związek z nastrojem (to akurat znam z autopsji, miałem takie stany wielokrotnie). W ciężkiej depresji może pojawić się tzw. depresja psychotyczna, w której dominują urojenia winy, katastrofy albo omamy. Podobne objawy można spotkać w zaburzeniach schizoafektywnych, które łączą cechy psychozy i zaburzeń nastroju, a także w niektórych przypadkach zaburzeń osobowości, np. borderline, gdy pod wpływem silnego stresu mogą pojawić się krótkotrwałe epizody psychotyczne. Psychoza może być też wywołana przez substancje psychoaktywne, takie jak amfetamina, kokaina, LSD, marihuana czy dopalacze. Może pojawić się także w wyniku nagłego odstawienia alkoholu – tzw. delirium tremens. Również niektóre leki, np. sterydy czy leki antycholinergiczne, mogą wywołać objawy psychotyczne. Czasem psychoza towarzyszy chorobom neurologicznym lub somatycznym – może występować przy padaczce skroniowej, chorobie Parkinsona, guzach mózgu, encefalopatiach, chorobie Alzheimera czy niektórych infekcjach mózgu. Wpływ mogą mieć też zaburzenia metaboliczne, hormonalne i niektóre choroby autoimmunologiczne, jak toczeń rumieniowaty z zajęciem ośrodkowego układu nerwowego. Dlatego sama obecność objawów psychotycznych nie wystarcza do rozpoznania schizofrenii. Diagnoza wymaga czasu, obserwacji, wykluczenia innych przyczyn i oceny, czy objawy są trwałe, czy tylko przemijające. Mam podobne doświadczenia z tym lekiem - jeśli to Cię pocieszy. -
Czy to schizofrenia? Leczenie jest niezbędne?
Dryagan odpowiedział(a) na Młoda11 temat w Schizofrenia
@Młoda11 Rozumiem, że masz poczucie, że kryzys był krótkotrwały i opanowany – i to rzeczywiście ważne, że sama zgłosiłaś się do szpitala. Ale nawet jednorazowy epizod może pozostawić w organizmie pewien „ślad”, dlatego lekarze zwykle zalecają leczenie przez pewien czas, żeby zmniejszyć ryzyko nawrotu. To nie zawsze chodzi o to, że „jesteś chora i musisz się leczyć”, tylko o działanie profilaktyczne – żeby sytuacja się nie powtórzyła, zwłaszcza jeśli to był pierwszy epizod (mój pierwszy epizod psychotyczny też był krótkotrwały - bez brania leków, ale już kolejny trwał kilka miesięcy). W pełni rozumiem też, że skutki uboczne leków mogą być trudne – i o tym zdecydowanie trzeba rozmawiać z lekarzem. Ale decyzję o zmniejszaniu dawki albo odstawieniu leków można i warto podejmować wyłącznie wspólnie z psychiatrą, krok po kroku, bez gwałtownych zmian. To nie jest kwestia widzimisię – nagłe przerwanie może spowodować więcej szkody niż pożytku, nawet jeśli teraz czujesz się dobrze. Możesz też rozważyć konsultację z innym psychiatrą – czasem wystarczy ktoś, kto lepiej wyjaśni, zaproponuje inne podejście albo modyfikację leczenia. To Twoje życie i masz prawo rozumieć, co się z Tobą dzieje – ale też ważne, żeby podejmować te decyzje bez pośpiechu i w oparciu o wiedzę medyczną, a nie tylko intuicję czy niepokój, albo "porady" randomowych użytkowników Forum. Sam miałem podobne wątpliwości – i wiem, że to niełatwe. Ale naprawdę warto zachować ostrożność. -
Czy to schizofrenia? Leczenie jest niezbędne?
Dryagan odpowiedział(a) na Młoda11 temat w Schizofrenia
@Młoda11 Rozumiem Twoją frustrację – faktycznie trudno się odnaleźć, gdy z różnych źródeł płyną sprzeczne informacje. Twoje podejście, żeby szukać wiedzy, jest wartościowe, ale jednocześnie może wprowadzać jeszcze większy zamęt, gdy zostajesz z tym sama, bez pełnego wsparcia ze strony lekarza. Z tego co piszesz, masz sporo zastrzeżeń nie tyle do samych leków, co do sposobu, w jaki zostało Ci to wszystko przedstawione. I to jest zupełnie zrozumiałe. Masz prawo wiedzieć, dlaczego konkretna decyzja została podjęta, jakie są możliwe scenariusze, co oznacza diagnoza, a co tylko ostrożność ze strony lekarzy. To nie są łatwe sprawy, a jeśli rozmowa z psychiatrą nie daje Ci poczucia jasności – warto to nazwać i poprosić o spokojne wyjaśnienie albo zasięgnąć drugiej opinii. Ważne jest, by nie odstawiać leków samodzielnie ani nie podejmować decyzji pod wpływem przypadkowych opinii. Leki psychiatryczne to narzędzia – czasem konieczne, czasem tymczasowe – ale ich stosowanie musi być rozważane indywidualnie, z uwzględnieniem ryzyka i korzyści. Ja miałem kilkanaście nawrotów choroby - ostre manie psychotyczne, brałem wiele leków przeciwpsychotycznych, olanzapinę akurat wspominam jako bardzo skuteczną, która szybko na mnie działała. Choruję na ChAD kilkanaście lat - i teraz nic nie biorę, ale jestem cały czas pod kontrolą lekarza. To prawda, że pojawiają się badania sugerujące związek między długotrwałym stosowaniem niektórych leków przeciwpsychotycznych a zmianami w strukturze mózgu – ale warto spojrzeć na to szerzej. Wiele badań pokazuje, że sama nieleczona lub nawracająca psychoza również może prowadzić do ubytku istoty szarej, a czasem te zmiany są poważniejsze niż te związane z leczeniem. Innymi słowy – to nie jest wybór między „leki = zmiany” a „brak leków = brak zmian”. Sama choroba, jeśli nie jest pod kontrolą, może mieć wpływ na mózg. Dlatego decyzje o leczeniu powinny być zawsze indywidualne i podejmowane razem z lekarzem, z uwzględnieniem nie tylko potencjalnych skutków ubocznych, ale i możliwego ryzyka wynikającego z braku leczenia. Swoją drogą po tylu latach brania różnych specyfików nie czuję się "głupszy" -
Czy to schizofrenia? Leczenie jest niezbędne?
Dryagan odpowiedział(a) na Młoda11 temat w Schizofrenia
Brałem olanzapinę przez kilka lat, nie przytyłem. Teraz nie biorę, bo lekarz uznał, że na razie nie potrzebuję - mam remisję choroby. Swoją drogą też miewałem psychozy - nie mam schizofrenii tylko ChAD, ale manię prześladowczą znam z autopsji. Nie chciałbym być szufladkowany jako osoba, która "nie potrafi sklecić sensownych wypowiedzi". -
Czy to schizofrenia? Leczenie jest niezbędne?
Dryagan odpowiedział(a) na Młoda11 temat w Schizofrenia
Twój komentarz jest krzywdzący i oparty na fałszywych stereotypach. Schizofrenia nie oznacza, że ktoś nie potrafi logicznie się wypowiadać czy funkcjonować intelektualnie. Znam człowieka, który żył z diagnozą schizofrenii, miał doktorat, znał cztery języki obce i pracował na uczelni póki mógł (w końcu musiał iść na rentę). Był szanowanym wykładowcą i bardzo inteligentną osobą. Choroba psychiczna nie odbiera nikomu godności, ani nie redukuje jego wartości do etykiety. To naprawdę szkodliwe i niebezpieczne upraszczać sprawę w ten sposób. A co do koncernów – oczywiście, każdy ma prawo mieć swoje zdanie, ale proszę Cię, nie doradzaj innym, by odstawiali leki na własną rękę. To może ich narazić na realne niebezpieczeństwo. Ostrzeżenie już było – proszę, potraktuj je poważnie. To forum ma być miejscem wsparcia, nie dezinformacji i stygmatyzacji. Polecam przeczytać Regulamin tego forum – jest dostępny dla każdego użytkownika i obowiązuje wszystkich bez wyjątku. Jeśli będzie on przez Ciebie nagminnie łamany, to niestety się pożegnamy. -
Czy to schizofrenia? Leczenie jest niezbędne?
Dryagan odpowiedział(a) na Młoda11 temat w Schizofrenia
@Młoda11 Rozumiem Twoje wątpliwości i rozterki. Masz rację, że skoro obecny stan pojawił się w wyniku jednorazowego epizodu po substancjach, to możesz się zastanawiać, czy długotrwałe leczenie ma sens. Ale też warto pamiętać, że epizody psychotyczne – nawet jeśli wywołane substancjami – mogą zostawić ślad w psychice. Czasem lekarze zalecają kontynuację leczenia przez pewien czas, by zmniejszyć ryzyko nawrotu, zwłaszcza jeśli był to silny epizod. Nie chodzi tylko o „gaszenie pożaru”, ale o to, żeby nie dopuścić do kolejnego. To, co możesz zrobić teraz, to porozmawiać z psychiatrą o tym, co czujesz i jak reagujesz na leki – o tej senności, spowolnieniu. Czasem wystarczy zmiana dawki albo powolne odstawianie pod kontrolą lekarza. Nie rób tego sama, bo organizm potrzebuje czasu i ostrożności przy wychodzeniu z leczenia. To dobrze, że jesteś trzeźwa, świadoma i refleksyjna. To już duży krok. A najważniejsze: masz prawo pytać, mieć wątpliwości i szukać najlepszej drogi – byle nie robić tego samemu, tylko pod kontrolą lekarza. -
Nie chodzi mi o treść, tylko o sposób pisania – emocjonalnie rozchwiany, pełen chaosu i niepotrzebnych oskarżeń. Daleki jestem od stwierdzeń, że ktoś nie powinien mieć dzieci, a już na pewno jestem przeciwny jakiejkolwiek przemocy wobec nich. Nie o to mi zupełnie chodziło. Proszę, postaraj się pisać spokojniej – wtedy naprawdę łatwiej się rozmawia.
-
@You know nothing, Jon Snow Widzę, że postanowiłaś zignorować moje wcześniejsze upomnienie – bardzo proszę o zachowanie kultury języka. Forum to miejsce wymiany doświadczeń i wsparcia, nie przestrzeń do prowadzenia osobistych sporów czy publikowania emocjonalnych wybuchów w nieodpowiedniej formie. Proszę o opanowanie tonu i uszanowanie innych użytkowników. I ostrzegam w takiej formule ostatni raz - potem będzie ost
-
@mała_mi123 @You know nothing, Jon Snow Dziewczyny, bardzo Was proszę o zachowanie większego spokoju w tej rozmowie. Forum to miejsce wsparcia, nie walki na argumenty czy uszczypliwości. Każda z Was ma prawo do swojego zdania i emocji, ale ważne, żeby wyrażać je z szacunkiem dla innych. Jeśli coś wywołuje silne reakcje – czasem warto się na chwilę wycofać i wrócić do dyskusji później. Proszę, powstrzymajcie się od wzajemnych złośliwości – to nikomu nie służy.
-
@muchomorkowa W moim przypadku samoterapia zaczęła się od próby zrozumienia tego, na co właściwie choruję – czyli ChAD. Bardzo pomogło mi poznanie mechanizmów choroby, obserwacja, jak wygląda u mnie zwyżka i jak zniżka nastroju, co je wyzwala, jakie sygnały wysyła moje ciało i umysł, zanim nastąpi pogorszenie. To pozwoliło mi wcześniej reagować i mniej się bać nawrotów, bo z czasem zacząłem rozpoznawać je nieco wcześniej. Bardzo ważnym momentem było też zaakceptowanie, że jestem chory. Wcześniej mocno się przeciw temu buntowałem, traktowałem diagnozę jak wyrok albo coś, co muszę za wszelką cenę udowodnić, że mnie nie dotyczy. Dopiero kiedy przestałem się z tym bić, mogłem naprawdę zacząć działać z większym spokojem i bez wstydu. To nie była porażka – to był punkt wyjścia do zmiany. Równolegle pracowałem też nad sobą w obszarach, które nie były bezpośrednio związane z ChAD, ale mocno wpływały na jakość mojego życia i relacji. Bywałem kiedyś emocjonalnie rozhisteryzowany, bardzo zazdrosny o partnerkę – i dopiero z czasem dotarło do mnie, że to wynikało z głęboko zaniżonej samooceny. Musiałem się nauczyć, żeby nie odreagowywać swoich lęków i niepewności na drugiej osobie. I to nie stało się w tydzień – to była długa, wymagająca praca nad własnymi reakcjami, nad powstrzymywaniem się od wybuchów, nad zrozumieniem, co się za nimi kryje. Dodam jeszcze, że to wszystko trwało lata - a nie miesiące. Jestem teraz facetem po czterdziestce i chyba w końcu dojrzałem
-
Pytanie do Męzczyzn - Czy leki psychotropowe zaburzają meski testosteron?
Dryagan odpowiedział(a) na Domenicopp temat w Nerwica lękowa
Niektóre leki psychotropowe mogą wpływać na poziom libido i sprawność seksualną. U części mężczyzn mogą też pośrednio oddziaływać na gospodarkę hormonalną, ale nie jest to regułą i wiele zależy od konkretnego leku, dawki oraz indywidualnej reakcji organizmu. -
Zgadzam się z Tobą, @Verinia, w stu procentach. Każdy z nas musi odnaleźć swoją własną drogę do stabilizacji – nie ma jednej recepty na to, co działa. Ale ważne jest, żeby się nie poddawać, tylko próbować, szukać i walczyć o swoje życie, nawet jeśli to trudne i czasem idzie się po omacku. Czasami potrzeba wielu prób, ale każda z nich przybliża nas do tego, co naprawdę może pomóc.
-
@Verinia Podchodziłem do terapii kilka razy, ale żadnej z nich nie udało mi się dokończyć, więc trudno mówić o konkretnych efektach. To nie znaczy, że terapia nie działa – wręcz przeciwnie, wiem, że bardzo wielu osobom realnie pomaga. U mnie chyba zadziałała jakaś wewnętrzna bariera – nie byłem wtedy gotowy, żeby się otworzyć i naprawdę z tego skorzystać. To było już jakiś czas temu, byłem innym człowiekiem – pełnym emocjonalnego chaosu, lęków i dramatów, z którymi sam nie potrafiłem sobie poradzić. Paradoksalnie, najwięcej dała mi nie terapia, tylko praca nad sobą – cierpliwa, codzienna, czasem bardzo trudna. I ogromna pomoc mojej Żony, która była przy mnie i swoim spokojem oraz obecnością pomogła mi się pozbierać. Dziś czuję się dużo stabilniejszy i spokojniejszy niż wtedy. Więc chociaż moja droga wyglądała trochę inaczej, wciąż uważam, że warto próbować – i że terapia może być naprawdę wartościowym wsparciem, jeśli się trafi na właściwy moment i osobę
-
@muchomorkowa Przeczytałem Twój post uważnie i widać w nim ogromną samoświadomość i odwagę – serio. Piszesz o rzeczach trudnych, bolesnych, ale piszesz szczerze, z refleksją i próbą zrozumienia samej siebie. I to już jest krok, który wiele osób odkłada latami albo nigdy go nie robi. Rozumiem, że czujesz się zmęczona, zrezygnowana i przytłoczona, ale to nie znaczy, że nie ma dla Ciebie drogi. Te myśli, że jest za późno, że już nic się nie da zrobić, są częścią tego, co Cię teraz trzyma w miejscu – to nie Ty jesteś „do niczego”, tylko Twój stan próbuje Ci to wmówić. Wcale nie musisz stać się „zupełnie inną osobą” – wystarczy, że zaczniesz trochę bardziej być dla siebie łagodna. Nikt z nas nie zmienia się z dnia na dzień. Małe rzeczy robią różnicę. Terapia nie zawsze jest łatwa, ale może pomóc – nie musi iść idealnie, czasem potrzeba kilku prób, kilku różnych osób. Też miałem z tym problem i w sumie trochę nieudane próby. Dla mnie największe znaczenie miała samoterapia – takie codzienne, czasem mozolne próby poukładania sobie w głowie wszystkiego, co we mnie siedziało. Zrozumienie, co mnie uruchamia, skąd się biorą moje reakcje, co naprawdę czuję pod złością czy lękiem. To nie zastąpi terapii, ale nauczyło mnie zatrzymywać się i rozpoznawać swoje emocje. Psychiatra to też nie wyrok – to tylko ktoś, kto może pomóc ustabilizować stan, żebyś miała siłę dalej działać. Nie jesteś skazana na porażkę, choć rozumiem, że tak się czujesz.