Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dryagan

Administrator
  • Postów

    3 017
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Dryagan

  1. Na ten moment nie ma planów stworzenia wątku, w którym lekarz odpowiadałby na wszystkie pytania, głównie dlatego, że wymagałoby to od naszego współpracownika ogromnej ilości czasu, której nie ma będąc czynny zawodowo. Takie miejsce szybko stałoby się zasypane pytaniami, a w przypadku tematów dotyczących zdrowia psychicznego ważne jest, by każda odpowiedź była przemyślana i odpowiedzialna. Poza tym współpraca z Forum jest wyłącznie formą wolontariatu - my niestety nie możemy zapłacić za taką usługę. Dodatkowym ryzykiem jest to, że niektórzy użytkownicy mogliby potraktować takie odpowiedzi jako wystarczającą „konsultację”, zamiast skonsultować się osobiście z lekarzem, co w niektórych przypadkach mogłoby opóźnić uzyskanie profesjonalnej pomocy. Nasz współpracownik – psychiatra – będzie jednak w miarę możliwości włączał się w forumowe dyskusje, komentując niektóre tematy czy wyjaśniając ważne zagadnienia związane ze zdrowiem psychicznym. Zachęcamy więc do śledzenia jego wpisów w przestrzeni edukacyjnej oraz do korzystania z forum jako miejsca do wymiany doświadczeń i wzajemnego wsparcia.
  2. @acherontia styx a ty umiesz czytać ze zrozumieniem? @Daniel Zalewskiwyjaśnił, że sama choroba była tylko pretekstem dla pokazania pewnego zjawiska. Jeśli Ci coś nie pasuje proszę nie wchodź tutaj, bo Twoje teksty nic nie wznoszą. Już Ci @Melodiaa zwracała uwagę, ale zupełnie to zignorowałaś. Próbujesz prowokować jakąś rozróbę, obrażasz użytkownika zarzucając mu kłamstwo (bo chyba tak właśnie należy zinterpretować Twoje oskarżenia, że jest "niby - lekarzem" - ja mogę potwierdzić, że ma prawo do wykonywania zawodu) - jak dobrze wiesz, takie zachowanie jest niezgodne z Regulaminem. Na razie dostaniesz upomnienie ustne, ale każdy kolejny Twój "występ" w tym temacie będzie skutkować ostem.
  3. @VizyoGdyby problemem naprawdę był wzrost, to wszyscy mężczyźni o wzroście 177 cm (czy poniżej) mieliby trudności w relacjach, a przecież tak nie jest. Jeśli nie wzrost, to znalazłby się inny powód – wygląd, oczy, uszy, waga, zarobki, włosy - brak włosów, zarost - brak zarostu, osobowość, cokolwiek, co pozwalałoby usprawiedliwić niepowodzenia i uniknąć konfrontacji z prawdziwym problemem. Wzrost to tylko problem zastępczy, coś, na co można przerzucić frustrację. Jeśli ktoś od dziecka słyszał, że „coś z nim nie tak”, miał wymagających rodziców, którzy nie okazywali akceptacji, albo otaczał się ludźmi, którzy wbijali go w poczucie niższości, to potem zaczyna szukać powodów, dla których czuje się „niewystarczający”. Niska samoocena nie bierze się z faktów, tylko z przekonań, które w sobie nosimy. Kiedy widzisz kogoś, kto obiektywnie nie spełnia jakiegoś „ideału”, ale mimo to jest pewny siebie i szczęśliwy, możesz się zastanawiać, jak to możliwe. Odpowiedź jest prosta: on nie myśli o sobie w kategoriach „braku”, tylko w kategoriach „możliwości”. To, co widać u osób z niską samooceną, to często skłonność do koncentrowania się na tym, czego im „brakuje”, zamiast na tym, co mają. Jeśli ktoś od lat powtarza sobie, że „zawsze będzie miał pod górkę”, to w końcu zaczyna w to wierzyć, nawet jeśli obiektywna rzeczywistość mówi coś innego. Prawdziwa zmiana zaczyna się wtedy, gdy ktoś przestaje szukać wymówek i zaczyna pracować nad sobą – nie na siłę, nie po to, żeby „nadrabiać”, tylko po to, żeby nauczyć się czuć dobrze z samym sobą
  4. Przecież to w rzeczywistości nie chodzi o wzrost, tylko o to co siedzi w głowie. Jak problemem nie będzie wzrost, to się znajdzie co innego. Wzrost to problem zastępczy w tym przypadku
  5. To niestety tak nie działa jak sobie wyobraża @Wentyl1996. Jeśli atutem jest TYLKO wzrost i nic poza tym, znajomość zwykle kończy się szybciej niż się zaczęła. To jak w powiedzeniu "wysoki jak brzoza, a głupi jak koza". Kolego, wielokrotnie już dostałeś tu odpowiedź, że nie wzrost jest przyczyną Twoich porażek w relacjach z kobietami. Wielu mężczyzn o podobnym albo dużo niższym wzroście żyje w udanych związkach i nie ma z tym żadnego problemu. Jeśli jednak sam wierzysz, że jesteś „za niski”, to może to wpływać na twoje zachowanie, sposób bycia i pewność siebie – a to właśnie te czynniki mają dużo większy wpływ na twoje powodzenie u kobiet niż wzrost. Jeśli podchodzisz do siebie z przekonaniem, że „zawsze będziesz miał pod górkę”, to siłą rzeczy możesz nieświadomie nastawiać się na porażki. To działa jak samospełniająca się przepowiednia – jeśli wchodzisz w interakcje z kobietami z poczuciem, że masz wadę, którą musisz nadrabiać, to możesz zachowywać się w sposób, który rzeczywiście sprawia, że relacja się nie rozwija. Nie chodzi o to, żebyś udawał kogoś, kim nie jesteś, ale żebyś przestał postrzegać siebie przez pryzmat problemu, który realnie nie istnieje. Kobiety zwracają uwagę na pewność siebie, sposób bycia, poczucie humoru, podejście do życia – a nie na wzrost w zakresie, który mieści się w normie. Może warto zastanowić się, skąd bierze się to przekonanie, że to właśnie wzrost cię ogranicza? Może to nie on jest problemem, tylko coś innego – na przykład sposób, w jaki postrzegasz siebie, i nastawienie, z którym podchodzisz do ludzi? Jeśli uda się to zmienić, to „pod górkę” może się okazać tylko iluzją, a nie rzeczywistością.
  6. @Purpurowy bierzesz ślub???? Nie za szybko????
  7. Dryagan

    Zazdrość

    @MPol zazdrość to uczucie, które w jakimś stopniu dotyka każdego. Problem pojawia się, gdy zaczyna dominować i utrudnia relacje z innymi. To, że nie cieszysz się z sukcesów bliskich, mimo że sam masz dobrą sytuację życiową, nie oznacza, że jesteś złym człowiekiem. Zazdrość nie zawsze wynika z braku, ale często z wewnętrznych mechanizmów porównawczych i przekonań o własnej wartości. Może być efektem wychowania, wcześniejszych doświadczeń albo potrzeby kontroli nad tym, jak postrzegasz swoje miejsce wśród innych. Jeśli od dziecka nauczyłeś się, że wartość człowieka mierzy się osiągnięciami lub że porażka innych daje pewnego rodzaju ulgę, to takie schematy mogą być mocno zakorzenione. Walka z tym nie polega na zmuszaniu się do fałszywej radości, bo tak jak piszesz – to tylko tłumienie emocji, które prędzej czy później wrócą. Lepszą drogą jest próba zrozumienia, co stoi za tymi uczuciami. Co tak naprawdę czujesz, gdy ktoś osiąga sukces? Strach, że coś tracisz? Poczucie niesprawiedliwości? Lęk, że za mało sam z siebie dajesz? Im głębiej wejdziesz w te pytania, tym łatwiej będzie ci zrozumieć mechanizm, który kieruje twoimi emocjami. Możesz próbować małych zmian – gdy pojawia się zazdrość, zamiast ją oceniać, spróbuj ją "rozłożyć na części". Zamiast mówić sobie "powinienem się cieszyć", spróbuj zapytać: "Co dokładnie mnie w tym uwiera?". Czasem samo nazwanie emocji sprawia, że tracą one swoją siłę. To, że masz świadomość swojego problemu i chcesz nad nim pracować, już wyróżnia cię na tle wielu ludzi. Nie chodzi o to, żeby nagle stać się kimś, kto w naturalny sposób cieszy się z sukcesów innych, ale żeby nauczyć się funkcjonować z tymi emocjami tak, by nie wpływały negatywnie na ciebie i twoje relacje.
  8. Dzisiaj czuję się nadal chory... Grypa... cała rodzina zalega w wyrku
  9. @aniusia94 rozumiem, że sytuacja, w której się znajdujesz, jest dla Ciebie bardzo frustrująca – z jednej strony presja ze strony mamy, z drugiej partner, który nie jest gotowy na zaręczyny, a Ty znajdujesz się między nimi i próbujesz jakoś to pogodzić. Przede wszystkim, to Ty decydujesz o swoim życiu, a nie Twoja mama. To naturalne, że jako rodzic może mieć swoje oczekiwania, ale nie ma prawa wywierać na Ciebie presji. Masz prawo żyć w swoim tempie i podejmować decyzje zgodnie z tym, co jest dla Ciebie dobre. Jeśli Twoja mama nie chce tego zaakceptować, może warto jasno postawić granice i powiedzieć jej, że ten temat jest dla Ciebie zamknięty i nie chcesz więcej o tym rozmawiać. Jeśli chodzi o Twojego partnera – skoro po trzech latach wciąż nie jest gotowy na zaręczyny i unika rozmów na ten temat, może warto zastanowić się, czy Wasze oczekiwania wobec przyszłości są zgodne? Może warto spróbować szczerze z nim porozmawiać i zapytać, czy faktycznie widzi przyszłość w taki sam sposób jak Ty? Czasem warto dowiedzieć się, co tak naprawdę stoi za jego wahaniem – czy to kwestia presji, lęku przed zobowiązaniem, czy czegoś innego. Jeśli to Ty czujesz się źle w tej sytuacji, to Twoje uczucia są ważne. Nie jesteś odpowiedzialna za to, żeby uspokajać wszystkich wokół kosztem własnego spokoju. Może warto skupić się na tym, co jest dla Ciebie najlepsze – niezależnie od oczekiwań mamy czy partnera? Trzymaj się i pamiętaj, że masz prawo do własnych decyzji i własnego tempa w życiu!
  10. To w sumie dobry początek. Może małymi kroczkami się uda... Powodzenia!
  11. @aniusia94 Rozumiem, że zależy Ci na poznaniu córki Twojego partnera i że chciałabyś uzyskać konkretną radę, jak go do tego przekonać. Ale w takich sprawach nie ma jednej uniwersalnej recepty – dużo zależy od tego, jak wygląda Wasza relacja, jakie są jego powody i jaką ma relację z córką. Nie sugerowałem niczego złego o Twoim partnerze, a już na pewno nie tego, że Cię zdradza czy nie traktuje poważnie (w pierwszym poście nie napisałaś niczego konkretnego o swojej relacji) – jeśli tak to odebrałaś, to przepraszam, to nie było moją intencją. Po prostu, żeby dobrze Ci doradzić, trzeba najpierw zrozumieć szerszy kontekst. Ja już mam swoje lata, jestem facetem po 40-tce i trochę w życiu przeżyłem, ale przecież mogę korzystać tylko z własnych doświadczeń w tej materii, poza tym każdy jest trochę inny, inaczej reaguje itd. To jak Ci można dać dobrą receptę na rozwiązanie problemu? Ja zawsze będą radzić, aby spróbować spokojnej rozmowy z partnerem. Zapytać go bez presji, dlaczego nie chce Cię przedstawić córce, jakie ma obawy? Czasem ludzie nie robią tego nie dlatego, że nie chcą, ale boją się, że to może wpłynąć na ich relacje rodzinne. Jeśli chcesz, możesz napisać coś więcej o tym, jak wygląda Wasza rozmowa na ten temat – wtedy może łatwiej będzie podpowiedzieć, jak do niego podejść.
  12. @mała_mi123 chyba akurat z tego wątku nic nie zostało usunięte A w dziale dotyczącym leków wszystko co nie dotyczy tematu będzie traktowane jako spam. Oczywiście, że nie ma tu wolności wypowiedzi, bo to nie Hydepark. Mamy tu działy, gdzie można bardziej pospamować - Off top itd., ale wszystko to ma się mieścić w zasadach obowiązujących w Regulaminie, z którym mam nadzieję się zapoznałaś. I owszem, będę pilnować porządku na Forum. Zauważyłem też, że Twoje posty bywają ... hmmm... złośliwe (uważaj żeby nie przekroczyć tej cienkiej granicy). @aniam97 coś dziwnego stało się z Twoim postem - ja nic nie widzę oprócz pustych cytowań. Chcesz, żeby to usunąć?
  13. @aniusia94 Trudno jednoznacznie ocenić, dlaczego Twój partner nie chce Was przedstawić – może obawia się reakcji córki, może ma jakieś niezałatwione sprawy z przeszłości, a może po prostu potrzebuje więcej czasu. Może nie traktuje Waszego związku poważnie, tylko jako coś przejściowego. Czy rozmawialiście o tym otwarcie? Czy wiesz, jakie są jego powody? Jak to tłumaczy? Jeśli będziesz miała ochotę, możesz podzielić się tutaj większą ilością szczegółów – łatwiej będzie coś doradzić, bo to co napisałaś - to za mało, żeby ocenić Waszą relację - a chyba od tego zależy odpowiedź.
  14. Bardzo proszę o zaprzestanie dyskusji nie na temat - tu rozmawiamy konkretnie o leku AMITRYPTYLINA (Amitryptylinum VP), a nie innych zagadnieniach - od tego są inne wątki na Forum. Kolejne takie wrzutki poskutkują ostami
  15. Dryagan

    depresja

    @mała_mi123 nie oceniaj, bo nie wiesz do końca z czym boryka się @MisiaPL, każdy ma swoje problemy i różnie sobie z nimi radzi. @MisiaPL - przede wszystkim chcę Ci powiedzieć, że nie jesteś sama. To, co opisujesz, jest bardzo trudnym doświadczeniem, ale fakt, że napisałaś tutaj, jest ważnym krokiem – to znak, że chcesz znaleźć jakieś rozwiązanie, że gdzieś w Tobie wciąż jest iskra, która szuka nadziei. Tutaj też są różni ludzie - ale większość chce pomóc. Czytając Twój post, widać, że masz w sobie ogrom bólu i rozczarowania, ale chcę, żebyś wiedziała, że Twój stan nie jest ostatecznym wyrokiem. Wiem, że terapia do tej pory Ci nie pomogła, ale to nie znaczy, że żadna terapia nie pomoże. Czasem trzeba znaleźć właściwego terapeutę, metodę, podejście – to może wymagać czasu, ale warto próbować. Brak znajomych, brak celu – to rzeczy, które sprawiają, że życie wydaje się puste. Ale to nie znaczy, że zawsze tak będzie. To, jak się teraz czujesz, nie oznacza, że tak już będzie zawsze. To, co napisałaś o partnerze, jest szczególnie bolesne. Żaden człowiek nie zasługuje na takie słowa od kogoś, kto twierdzi, że kocha. Proszę, nie traktuj tego jako wyznacznika swojej wartości – bo Twoja wartość nie zależy od opinii jednej osoby. Z całego serca zachęcam Cię, byś sięgnęła po pomoc – czy to w formie rozmowy z kimś bliskim, czy w kontakcie z lekarzem, terapeutą. Jeśli masz myśli, że życie nie ma sensu, nie zostawaj z tym sama – są ludzie, którzy mogą Ci pomóc, i to szybciej, niż może Ci się wydawać. Jeśli czujesz, że jest naprawdę źle, skontaktuj się z kimś już teraz – istnieją telefony wsparcia, psychologowie, którzy mogą Cię wysłuchać. Proszę, nie poddawaj się. Jesteś ważna. Trzymam za Ciebie kciuki i pamiętaj – nie jesteś sama.
  16. @Daniel Zalewski to chyba pytanie do Ciebie
  17. Rozumiem, co czujesz – to poczucie obojętności, rezygnacji i wątpliwości co do przyszłości może być naprawdę przytłaczające. Ale wiesz co? To, że teraz nie widzisz sensu, nie znaczy, że on nie istnieje. Może po prostu jest trochę przysłonięty tym, przez co teraz przechodzisz. To naturalne, że kiedy przez dłuższy czas coś nie wychodzi, człowiek zaczyna wątpić. Ale to nie oznacza, że nie jesteś zdolna do miłości, bliskości czy tworzenia ciepła – wręcz przeciwnie, sama piszesz, że zawsze tego pragnęłaś. I to już coś znaczy. Nie musisz teraz podejmować wielkich decyzji. Nie musisz od razu wiedzieć, co dalej. Ale jeśli masz w sobie to pytanie: „Po co to wszystko?”, może warto je odwrócić: „Co mogłoby sprawić, że byłoby warto?”. Nie dla kogoś, ale dla Ciebie. Bo nawet jeśli teraz masz wrażenie pustki, to ona nie oznacza, że nic już nie ma – tylko że miejsce na coś nowego jeszcze się nie zapełniło. A jeśli czujesz, że ta obojętność i chęć zamknięcia się w sobie się pogłębia, może warto dać sobie prawo do wsparcia? Nie musisz tego wszystkiego dźwigać sama.
  18. Żeby było jasne - administracja nie kasuje żadnych tematów ani wpisów. To, że coś zniknęło, nie jest naszą "zasługą" czy "winą", po prostu poprzednia ekipa zadecydowała, że odchodzi wraz ze swoimi postami
  19. @Zuza.maj Rozumiem, że przeżywasz teraz trudny czas, ale wiesz co? Masz dopiero 29 lat. To nie jest „po wszystkim” – to wciąż początek, a na pewno nie koniec. Życie jest długie i pełne zwrotów akcji, a obecne uczucia mogą być tylko chwilowym dołkiem, który teraz wydaje się jak przepaść. To, że miałaś trudne doświadczenia, nie oznacza, że zawsze tak będzie. Wiele osób przechodzi przez okresy, gdy wydaje się, że nic dobrego już nie nadejdzie – ale one mijają. Jeśli czujesz, że Twoje myśli krążą w kierunku depresji, warto skonsultować się z kimś, kto może Ci pomóc – psychologiem czy terapeutą. A jeśli chodzi o miłość – ludzie zakochują się w każdym wieku, nie ma na to żadnej granicy czasowej. Relacje, które się nie udały, nie są dowodem na to, że nie zasługujesz na szczęście. Czasem to po prostu kwestia spotkania właściwej osoby we właściwym momencie. Sam miałem takie doświadczenia - długo przeżywałem rozstanie, a właściwą kobietę znalazłem dopiero w wieku 35 lat. Nie jesteś niewystarczająca. Nie jesteś pusta. Jesteś człowiekiem, który wiele przeszedł i nadal tutaj jest, pisze, dzieli się swoimi myślami. A to znaczy, że masz siłę. I masz przed sobą jeszcze mnóstwo pięknych momentów – tylko daj sobie na nie szansę.
  20. Z przyjemnością przedstawiamy naszego nowego Współpracownika - psychiatrę, który dołączył do zespołu Forum Nerwica.com, aby wspierać nas w szerzeniu wiedzy o zdrowiu psychicznym. Jego główne zainteresowania zawodowe koncentrują się na zaburzeniach depresyjnych i stanach lękowych. W swojej pracy zgłębia również temat wpływu chorób zapalnych na psychikę, badając jednocześnie współdziałanie układów oksydacyjno-antyoksydacyjnego, hormonalnego i odpornościowego. Na co dzień pracuje w Klinice Psychiatrii w Białymstoku, gdzie zajmuje się zarówno pacjentami stacjonarnymi, jak i ambulatoryjnymi. W swojej praktyce zwraca szczególną uwagę na potrzebę edukacji w zakresie zdrowia psychicznego. Jak sam zauważa, lepsza świadomość pacjentów na temat własnego stanu zdrowia pomaga im bardziej świadomie uczestniczyć w procesie leczenia, co przynosi korzyści zarówno pacjentom, jak i lekarzom. Jego działalność internetowa, w tym tworzenie podcastów, to sposób na łączenie pasji edukacyjnej z porządkowaniem wiedzy. Dzięki swoim materiałom pokazuje, jak ciało i psychika współdziałają ze sobą, a także pomaga lepiej zrozumieć te zależności. Dla naszego Współpracownika aktywność w Internecie to coś więcej niż praca – to misja, która daje mu ogromną satysfakcję. Współpraca z Forum Nerwica.com jest kolejnym krokiem w realizacji celu, jakim jest szerzenie świadomości na temat zdrowia psychicznego i pomoc osobom zmagającym się z trudnościami. Nasz współpracownik będzie regularnie publikował artykuły w nowo powstałym dziale https://www.nerwica.com/forum/69-pod-lupa-lek-i-zdrowie-psychiczne/ Zachęcamy do śledzenia jego wpisów, które pomogą lepiej zrozumieć mechanizmy funkcjonowania psychiki oraz znaleźć praktyczne wskazówki, jak radzić sobie z wyzwaniami codzienności.
  21. @Verinia to chyba coś u Ciebie - jakiś problem, normalnie tak się nie dzieje, żeby posty się dublowały, ja przynajmniej nie zauważyłem. Zresztą jeśli tak się stanie - zgłoś zdublowany post do usunięcia, zamiast edytować. Natomiast jeśli w krótkim czasie napiszesz w jednym wątku kolejne posty - one faktycznie się połączą - takie są ustawienia
  22. @aniam97 To, co opisujesz, brzmi jak sytuacja, w której bliskość z drugą osobą budzi w Tobie silny dyskomfort, ale jednocześnie brak tej osoby wywołuje tęsknotę. W takich chwilach łatwo wpaść w pułapkę zastanawiania się, czy problem leży w dopasowaniu, czy może w Twoich własnych emocjach i doświadczeniach. Nie podoba mi się, że nazywasz go "kolesiem". Słowo "koleś" brzmi lekceważąco i może nie oddawać w pełni wagi Waszej relacji. Może warto zastanowić się, jak postrzegasz tę relację i czy sposób, w jaki o nim mówisz, nie wpływa też na Twoje podejście do niej? Twoje emocje – poczucie ograniczenia, braku własnej przestrzeni i zgorzknienia – mogą wskazywać na trudność w odnalezieniu równowagi między bliskością a autonomią. To zupełnie naturalne, że chcesz być zrozumiana, ale jednocześnie potrzebujesz dbać o swoje uczucia i granice. Być może warto zastanowić się, czy nie przyniosłaby Ci ulgi szczera rozmowa z nim o tym, co przeżywasz. Szczerość to podstawa związku. Pamiętaj, że mężczyzna też ma swoje uczucia. Może czuć się zagubiony lub zraniony, zwłaszcza jeśli nie rozumie, co się dzieje w relacji lub jak na niego reagujesz. W takich sytuacjach niektórzy mężczyźni naturalnie się wycofują – nie dlatego, że nie zależy im na Tobie, ale dlatego, że nie wiedzą, jak postąpić albo boją się zrobić coś źle. Dbaj o siebie i swoje potrzeby, rozwiąż ten konflikt, który jest w Tobie – na dłuższą metę to będzie fundamentem każdej zdrowej relacji. W przeciwnym razie każdy związek skazany jest na porażkę.
  23. Owszem, jest dokładnie tak, jak napisała @acherontia styx, sugerowałeś leczenie konkretnymi substancjami. Sugestia była skierowana do konkretnego użytkownika, nie było tam napisane "Mnie pomaga w takich sytuacjach to i to", tylko "załatw sobie to i to". W takiej sytuacji należy zawsze pamiętać, że to co pomaga Tobie, niekoniecznie zadziała na kogoś innego. Każdy z nas jest inny, ma też inne choroby, inne doświadczenia. Żadna w tym pomoc, raczej szkodzenie.
  24. @Lusesita Dolores posty które w tej chwili wklejasz na Forum świadczą, że diagnoza, którą Ci postawiono jest właściwa. Powinnaś brać leki, to urojenia prześladowcze w końcu znikną.
  25. Dryagan

    Czy to nerwica

    @Roz Jestem pewnie bardziej w wieku Twojego ojca, ale doskonale rozumiem, przez co przechodzisz, bo sam miałem bardzo podobne doświadczenia. Mój ojciec też chciał, żebym poszedł na medycynę – to był jego wielki plan na moje życie. Przez całe liceum czułem na sobie ogromną presję. Każda ocena poniżej piątki była dla niego powodem do komentarzy w stylu: „Nie dostaniesz się, zrujnujesz sobie życie, będziesz żałował”. Dodatkowo mój starszy brat właśnie dostał się na medycynę i był mi stawiany za wzór. To on był tym wspaniałym dzieckiem, które realizowało zamysły ojca. Też nie mogłem spać, byłem wiecznie zestresowany i w końcu zacząłem się zastanawiać, czy to, czego on chce, na pewno jest tym, czego ja potrzebuję, czego ja chcę. W pewnym momencie postanowiłem, że posłucham siebie (może trochę jemu na złość) – i zamiast medycyny wybrałem historię, którą zawsze uwielbiałem. Oczywiście ojciec przez długi czas nie był zadowolony. Słyszałem, że „historia to żadna przyszłość”, że „zrujnuję sobie życie” – dokładnie to, co mówi Twój tata. Ale wiesz co? Minęło wiele lat i dzisiaj jestem szczęśliwy, bo robię to, co naprawdę mnie interesuje. To moje życie i moja pasja, a nie cudze oczekiwania, dają mi satysfakcję. To, co teraz czujesz, jest ogromnym ciężarem, który wcale nie pomaga Ci się rozwijać. Chciałbym Ci powiedzieć coś, czego sam wtedy nie wiedziałem: to, co myślą inni, nawet jeśli są to rodzice, nie definiuje Twojej wartości. Niezależnie od tego, czy zdecydujesz się na medycynę, czy na coś zupełnie innego, ważne jest, żebyś była szczęśliwa i żyła w zgodzie ze sobą. Sukces to nie tylko zawód, ale też sposób, w jaki czujemy się każdego dnia. Pamiętaj, że masz prawo wybierać swoją drogę. Nie musisz już teraz znać wszystkich odpowiedzi. Matura za rok – to mnóstwo czasu, żeby się przygotować, ale też, żeby zadbać o swoje zdrowie psychiczne. Spróbuj znaleźć wsparcie – może porozmawiaj z psychologiem w szkole, z kimś bliskim, kto potrafi Cię wysłuchać. Nie jesteś w tym sama. Jeśli mogę Ci coś doradzić: spróbuj skupić się na tym, co Cię cieszy i co daje Ci poczucie sensu. A presję – choć to trudne – staraj się stopniowo odkładać na bok. Twój tata ma swoje lęki i ambicje, ale to Twoje życie, nie jego. Nie będziesz gorsza, jeśli nie spełnisz jego marzeń. Jesteś wartościową osobą i zasługujesz na to, by cieszyć się tym, co robisz. Trzymaj się i pamiętaj, że nie jesteś sama w tych zmaganiach. Myślę, źe wiele osób zmagało się z presją rodziców, którzy w ten sposób może chcieli sobie zrekompensować własne niepowodzenia. Kim z zawodu jest Twój ojciec?
×