Znowu ten sam scenariusz- piątek, popołudnie, alkohol. I w tym wszystkim ja- bezsilna i wkurwiona, bez chęci na rozmowę, bez ochoty na jakikolwiek kontakt. Mówię słowa, które wcale nie są prawdziwe, ale tego się ode mnie oczekuje. Czasami myślę, że bez Nich byłoby łatwiej...