Skocz do zawartości
Nerwica.com

minou

Użytkownik
  • Postów

    849
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez minou

  1. Mozliwe, ze w Twoim wieku patrzy sie jeszcze ciut bardziej na wyglad, ale zwiazki tez sa niekoniecznie jeszcze na powazne. Mozliwe, ze nadal to, "co powiedza kolezanki" jest wazniejsze niz wlasne zdanie, wlasny gust, wlasne szczescie, ale, NA SZCZESCIE, ta glupota mija z wiekiem i doswiadczeniem wiekszosc ludzi zdaje sobie sprawe, ze to nie kolezanki/koledzy beda zyc z ich partnerem/partnerka na codzien, wiec ich opinia nie jest taka wazna. Jestem ponad 10 lat starsza od Ciebie, wiec moze ja patrze juz inaczej, ale Ty i Twoi rowniesnicy tez dojrzejecie przeciez. Ale powiem CI tez, ze czasem podobaja mi sie mezczyzni, ktorych odrzucilabym np na profilu randkowym ogladajc ich zdjecia, bo albo sa kompletnie nie w moim typie, albo uwazam ich wrecz za brzydkich, ale na zywo okazuja sie fascynujacy przez swoja osobowosc. I nie mowie o przeslodzonych rzeczach typu "jaki on jest mily, uczciwy, opiekunczy"; raczej chodzi mi o fascynujaca osobowosc w sensie pasji, odrobiny szalenstwa, pewnosci siebie itd. Czasem nawet niezaradnosc wydaje sie slodka, czasem nie, kwestia gustu. Moze nie spodobasz sie wszystkim, moze nawet nie spodobasz sie wiekszosci, ale zeby stworzyc szczesliwy zwiazek, potrzebujesz przeciez tylko JEDNEJ kobiety, w ktorej zakochasz sie z wzajemnoscia.
  2. @zakazana88 ja mialam wezly powiekszone od dziecinstwa, najwiecej na szyi i troche w pachwinach, zeszly jakos 2 lata temu Co do wycieku z piersi po ucisku, to jesli karmilas, to moze byc i do konca zycia. Jak bylam na kontrolnej mammografii, to mi tez polecialo z piersi i badajacy mnie onkolog powiedzial, ze to wszystko jest calkowicie normalne. @Lord Cappuccino Tez mam troche takie wrazenie, ze na tym watku zamiast wspierac sie w leczeniu nerwicy i zachecac do nienakrecania sie, czesc osob raczej dzieli sie doswiadczeniami, co jeszcze zbadac i do jakiego lekarza jeszcze uderzyc itd a to tylko nakreca chorobe. Chetnie zagladam na to forum, bo chcoc epizod hipochondrii mialam z 15 lat temu i sie go pozbylam, to jednak byl to mega traumatyczny czas w moim zyciu, mysle, ze trauma byla porownywalan do tego, jakbym naprawde miala wtedy zdiagnozowanego raka, panika i poczucie beznadziei bylo wprost obezwladniajace. Dlatego tez staram sie tu troche robic za "glos rozsadku", ale w tym stanie glosu rozsadku sie nie slucha.
  3. Listeria nie jest grozna dla osob z normalna odpornoscia, jesli nie jestes w ciazy, nie masz 90 lat ani AIDS to co najwyzej dostaniesz sraczki ale wedliny to akurat sa rakotworcze. Zdaje sie, ze nawet wszelkie organizacje typu WHO uznaly, ze mieso przerobione, szynki, wedzony boczek itd jedzony w nadmiarze (a patrzac na zalecenia piramidy zywieniowej, ile miesa powinnismy jesc, to wiele osob je przekracza) przyczynia sie do wywolania raka. W ogole jesli ktos jest zainteresowany profilaktyka nowotworow, a nie lubi teorii spiskowych i szarlatanow, to powinien poczytac o badaniach doktora T. Collina Campbella "nowoczesne zasady odzywiania". On badal przez 40 lat wplyw diety na choroby cywilizacyjne, w tym raka, badal spoleczenstwa zachodnie i spoleczenstwa malo rozwiniete, przeprowadzil nie wiadomo ile testow na myszach, przeanalizowal tony dostepnych juz wczesniej badan statytstycznych i daje calkiem spojna i prawdopodobna odpowiedz na to, co wywoluje choroby cywilizacyjne i jak ich unikac.
  4. Ja Ci wierze ja tez tak mam, caly czas cos odczuwam, jakies bole, zmeczenie, zawroty glowy itd. Nie wiem, czy to jakas nadwrazliwosc sensoryczna, czy co to jest, ale zawsze tak mialam. A to zaboli mnie brzuch, a to czuje sie wyczerpana, ostatnio chyba z tydzien klulo mnie w jajniku, teraz od paru dni boli mnie glowa, dzwoni mi w uszach od miesiecy. A to serce mi dziwnie kolacze, ostatnio z kolei chrzesci mi w miejscu styku czaszki i kregoslupa szyjnego jak obracam glowe na boki. Jak mialam epizod hipochondrii, to z kazdego tego objawu wymyslalam sobie nowa chorobe, no i przy nerwicy oczywiscie nowe objawy somatyczne pojawialy sie w ekspresowym tepie, goraczka, mdlosci, refluks, chudniecie, bole w calym ciele itd. Teraz nie mam hipochondrii i ignoruje te objawy, biore jakis apap jesli musze i czekam az przejdzie, bo nie mam czasu isc do lekarza.
  5. Ja mialam mdlosci przez wiele tygodni i uczucie "odjezdzania podlogi" i to bylo zapalenie blednika. Moja mama i siostra tez tak maja czesto.
  6. @maribellcherry powinnas skupic sie na tej chorobie, ktora na pewno masz zdiagnozowana, bo to ona Ci w tym momencie realnie zagraza. Oczywiscie nie da sie zupelnie wykluczyc, ze nie chorujesz na cos innego, ale coz, prawdopodobienstwo jest male. Nerwica to choroba uposledzajaca, ktora obniza drastycznie jakosc zycia, ogranicza codzienne czynnosci, zaburza funkcjonowanie jednostki i rodziny, moze powodowac zaburzenia psychiczne i depresje u partnera/dzieci. Wiec zamiast szukac wymyslonych chorob, skup sie na leczeniu tej realnej, tej, ktora szkodzi Ci i Twoim bliskim. Jesli zaleczysz nerwice a objawy somatyczne beda nadal wyrazne, to wtedy dopiero powinnas zaczac rowazac mozliwosc, ze jestes na cos chora. Boisz sie smierci, to naturalne, a pomysl, czy nie straszniej bedzie "obudzic sie" za 30 lat jako wrak czlowieka, ktory zmarnowal swoje zdrowe lata na zamartwianie sie i karmienie swojej hipochondrii? @Lejdi to super, ze wszystko skonczylo sie pozytywnie. Ludzie fiksuja na punkcie wezlow chlonnych, a one wcale nie musza sie powiekszyc przy nowotworze. Ja juz pisalam w tym poscie, ze moja szefowa miala chloniaka i wezel chlonny powiekszyl sie jej nagle, w jedna noc, dopiero w 3 stadium raka. Moj wujek mial z kolei raka przelyku a wszyskie badania, krew, markery nowotworowe mial idealne nawet kilka miesiecy przed smiercia, po 3cim nawrocie. Myslenie o tym nie ma sensu, bo nie ma mozliwosci, zeby sie w ten sposob uspokoic. Nawet jesli bedziesz chodzic po lekarzach i robic wszystkie mozliwe badania, to majac hipochondrie zawsze bedziesz miec w glowie mysl, ze moze jestes chora POMIMO dobrego wyniku badania. I moze tak byc, ale martwienie sie tym na zapas nic a nic nie da.
  7. @Lejdi nie chodzilam na terapie. Ja przez rok nie bylam swiadoma, ze mam hipochondie, bylam przekonana, ze jestem powaznie chora, mialam fizyczne objawy, m. in goraczke. Lekarka po roku i wielu badaniach powiedziala, ze podejrzewa zaburzenia, na ktore pomoze psychiatra, a nie ona, wypisala mi lagodny srodek uspokajacy i kazala pojsc na terapie. Ale nie byla potrzeba. Jak uslyszalam, ze to tylko nerwica, to wyluzowalam a jednoczesnie stwierdzilam, ze jesli tak ma moje zycie z nerwica wygladac, to w sumie nie ma az takiego znaczenia, czy sie rozchoruje i umre, bo i tak moja wegetacja jest calkowicie bezsensowana i niesatysfakcjonujaca. Juz nawet stwierdzilam, ze wole miec raka, bo przynajmniej lekarze, znajomi i rodzina beda mi wspolczuc, a nie beda patrzec na mnie, jak na zalosna histeryczke, chodzaca blada i roztrzesiona, bo rozbolal ja brzuszek. Nie oszukujmy sie, hipochondria to raczej choroba, z ktorej sie zartuje, nie ma zbyt wielkiego "prestizu" I przeszlo, nie mialo sie czym karmic. A co do guzow na tarczycy, to wydaje mi sie, ze sa dosc powszechne? Mam dwoch znajomych, co sobie usuwali, oni nawet nie uwazali tego za raka, skoro niezlosliwy, nie ma sie chemii, to nie rak mam tez jedna znajoma, ktora w ogole nie chce tego usuwac, choc juz tak jej urosly te guzy, ze sie troche dusi w niektore dni, ale ona "nie lubi lekarzy" i zwleka juz wieeele lat.
  8. Jasne, kazdy ma indywidualny gust, ale jednak dla wiekszosci mezczyzn idealem kobiety jest taka z waska talia i sporymi piersiami. Ale tak samo, jak Ty wolisz cos innego, niz wiekszosc, tak i na pewno sa kobiety, ktore beda uwazac, ze dla nich jestes atrakcyjny.
  9. Jesli juz sklaniasz sie ku mizantropii, to chociaz oprzyj ja na naukowych podstawach. Tak z filogenetycznego punktu widzenia: Mezczyzni maja naturalna tendencje do zwracania uwagi na kobiety z duzymi piersiami i pelnymi biodrami, oraz zdrowymi rumiencami itd, bo to sie kojarzy ze zdrowiem, plodnoscia, bezproblemowym wydaniem na swiat potomka itd, wiec takie kobiety moga bezpiecznie przekazac swoje geny dalej. Natomiast kobiety zwracaja uwage na mezczyzn ze sklonnosciami przywodczymi, albo takich, ktorzy sa zaradni/sa w stanie zapewnic byt/maja wladze. Twarz tutaj nie ma wiekszego znaczenia. W "naturalnych warunkach" zadna kobieta nie chcialaby na ojca swojego dziecka mezczyzny przystojnego, ale ciapowatego. Inteligencja i zaradnosc prawdopodobnie zawsze byla cecha preferowana przez kobiety, a nie wyglad twarzy i sylwetka.
  10. @Lejdi ja mialam okropny, trwajacy rok epizod hipochondrii (nerwice lekowa mam od dziecka i tak jak Ty zawsze lubilam sobie pochodzic po lekarzach,a le to raczej byla taka rozrywka, a nagle zrobil sie z tego mega stres). No ale udalo mi sie calkowicie z tego wyjsc, nie z nerwicy, teraz mam lekko nasilony lek wolnoplynacy, ale hipochondrii nie mam w ogole. To ze znajdowaniem sobie zajecia jest ok, ale nie wystarczy. Mysle, ze glowny prpblem nerwicowcow to jest problem z zaakceptowaniem braku kontroli i nieprzewidywalnosci zycia. Nawet po 1000 badan nie bedziesz miec gwarancji, ze jestes calkiem zdrowa. Nie wiesz, czy nie zachorujesz na raka, nikt tego nie wie. I trzeba zaakceptowac to zycie w niepewnosci i nastawic sie na cieszenie sie chwila, kiedy jestes zdrowa, zamiast juz teraz funkcjonowac, jakbys byla chora, bo tracisz swoj cenny czas. Kwestia martwienia sie problemami nie na zapas, ale wtedy, kiedy sie pojawia. Dla poprawy samopoczucia mozesz dbac o profilaktyke, zeby byc pewnym, ze zrobilas to, co moglas, zeby pozostac w zdrowiu. Dbaj o zdrowa diete, relaks, sen, ruch na codzien, ogranicz stres. I tyle mozesz zrobic. A jesli okaze sie, ze jestes chora, to coz, wtedy bedziesz sie tym martwic. @maribellcherry niestety, ale nerwicowcy maja czesto dlugotrwale podwyzszony poziom kortyzolu, a to z kolei obniza odpornosc, wiec tak naprawde jak masz nerwice, to jestes statystycznie bardziej narazona na choroby, w tym nowotwory, niz osoba, ktora jest psychicznie zrownowazona. Poza tym lekarze doskonale rozpoznaja hipochondrykow i nie biora ich na powaznie. Jak mialam swoj epizod, to szukalam po roznych forach i tam np byl pan, ktory mial silne bole w plecach i przeciagneli go po oddzialach psychiatrycznych, az w koncu pojechal do PL i zrobil sobie rezonans prywatnie i okazalo sie, ze ma raka trzustki. Ale mial zdiagnozowane zaburzenia nerwicowo/depresyjne wczesniej, nachodzil sie do lekarza z bzdurami i jak naprawde potrzebowal pomocy, to jej nie dostal. Takze trzeba byc czujnym, ale w rozsadny i zdrowy sposob, usprawiedliwianie swojej choroby psychicznej i szukanie w niej plusow tylko powoduje, ze ciezej sie wyleczyc.
  11. Zgadzam sie z tym Leczenie psychiatryczne i psychoterapia sa bardzo wazne i nie nalezy z nich rezygnowac. Ale psychiatra i psycholog zwykle nie sa specjalistami od szeroko pojetego PR i social competence. Jesli chodzi Ci o to, jak sie "dobrze sprzedac" pracodawcy, albo wybranej kobiecie, to coaching da Ci pewnie wiecej niz terapia. Przeciez z terapii nie trzeba rezygnowac, ale jesli sa tez inne mozliwosci, to czemu nie? Ja juz pisalam wczesniej, ze np na portalach randkowych rzadza prawa czysto marketingowe, nie chodzi o to, jaki jestes, ale jak potrafisz sie sprzedac.
  12. Heh no to jest wlasnie dosc typowe, ze mezczyzni sa wzrokowcami, jak kobieta ich ocenia za wyglad, to sa rozczarowani, ale sami nie "czuja chemii" do brzydszych Pan
  13. Prawda jest taka, ze to my sami sobie stawiamy te granice, ktorych nie da sie przeskoczyc. Jesli marzysz o pracy, w ktorej decydujacy jest mily wyglad, to owszem, moze byc to problem. Ale zapewniam Cie, ze jest sporo zawodow (np wyzsze stanowiska akademickie, prace z branzy IT itd), gdzie zamieszczanie zdjecia w CV jest wrecz unawane za nietakt i nikogo nie bedzie obchodzic jak wygladasz, jesli tylko masz odpowiednie kwalifikacje. Poza tym zauwaz, ze mezczyzni w ogole maja na tym polu latwiej, bo maja wiele mozliwosci, zeby wydac sie atrakcyjnym dla potencjalnych partnerek/partnerow. Oprocz wygladu u mezczyzny liczy sie inteligencja, ambicja, zaradnosc, opiekunczosc, ciekawe pasje, wysportowane cialo, autorytet, masz wiec sporo mozliwosci. A co ma powiedziec brzydka kobieta? Jesli wykaze sie ambicja i inteligencja, to tym bardziej odstraszy facetow
  14. @PawelEnn ja tak mialam pierwszy raz jako nastolatka, ale wtedy bylo to naprawde silne, skora wyraznie parzyla po jednej stronie ciala, najbardziej na rece, ale twarz i noga tez. Akurat wtedy moj kuzyn mial polpasiec, wiec myslalam, ze to to, ale on dostal wysypki, a ja nie i po paru dniach samo przeszlo. Od tamtej pory mialam tak jeszcze ze 2-3 razy, (raz jak synek mial ospe, wiec znow myslalam, ze mam polpasiec i raz ostatnio, nie wiem skad) ale mniej i tez samo przeszlo. Gdybym sie miala bawic w wymyslanie historyjek, co to moze byc, to wlasnie szlabym w kierunku wirusa ospy, ktory sie aktywuje czasem, ale nie rozwija w pelen polpasiec, bo organizm zdazy go zwalczyc, ale to oczywiscie gdybanie tylko. Jakby to bylo cos powaznego, to pociesze Cie, ze od pierwszych objawow minelo u mnie 20 lat i nadal zyje Ostatnio WHO zatwierdzilo chroniczne bole jako osobna jednostke chorobowa, bo sie okazalo, ze jest masa ludzi, ktorzy latami maja np nerwobole, bole glowy, bole calego ciala, zmeczenie i inne symptomy neurologiczne, pomimo ze wg badan sa calkowicie fizycznie zdrowi. Do tej pory byli klasyfikowani jako pacjenci psychiatryczni, ale ostatnio WHO a zanim czesc krajow stwierdzilo, ze to, ze czlowiek nie ma diagnozy, nie znaczy, ze jest po prostu chory psychicznie i sobie cos uroil, ale moze ma jakies zaburzenia neurologiczne, jakas nadwrazliwosc albo cos, czego jeszcze nie znamy.
  15. Mysle, ze wlasnie przyprawilas o zawal wszystkich uczestnikow tego watku, bo tutaj przeciez kazdy probuje sie uspokoic twierdzeniem, ze to tylko nerwy, a Ty opisujesz historie, ktora jest spelnieniem najgorszych forumowych koszmarow Ja w ramach pracy charytatywnej poamagam roznym ludziom i mam miedzy innymi pania z rakiem pluc. Ona ma ten sam problem, nawet jak miala okres remisji i byla zdrowa, to analizowala kazde zaklucie, kazdy objaw i w rezultacie zamiast cieszyc sie zyciem, to sie zadreczala. Zostala wyslana do psychologa. U niej pojawil sie nawrot choroby, ale jest na leczeniu, moze zyc jeszcze wiele lat i jej terapia wlasnie na tym ma polegac - ze mozna byc szczesliwym, nawet jesli sie jest chorym. Dopoki jestes zdrowa, to sie nie zadreczaj, bo robisz sobie samej krzywde. Nie mialas zadnego wsparcia psychologicznego/psychiatrycznego po diagnoze i w trakcie leczenia?
  16. Heh ja tak patrzac, co piszecie, to mam to wszystko od czasu do czasu. Tzn zdarza mi sie taka "przeczulica skory", ze przez pare dni skora piecze jak poparzona np na jednej rece. Czasem mam tak, ze mi cos pulsuje w ciele. Miewalam kolatania serca. Mam problemy i z rownowaga i z piskami w uszach, ale to pewnie dlatego, ze od dziecka mam przewlekle chore zatoki. Itd itp, ale w ogole na te rzeczy nie zwracam uwagi, samo przechodzi po paru dniach. Tylko na EKG bylam w zeszlym roku, bo dosc intensywnie uprawialam sport no i zapisalam sie jako krwiodawca, a mialam dosc wyrazny dodatkowy skurcz wiele razy na dzien. Ale na ekg nic nie wyszlo.
  17. minou

    Witamina D

    Ja mieszkam w Danii i tutaj jak masz obnizony nastroj to od razu kieruja na badania krwi pod katem poziomu wit D, bo czesto maja z tym problem. Ja mialam obnizony poziom i to sporo, zostalo to wyrownane, ale ja tam nie czulam psychicznie zadnej roznicy. Ja mam calosciowe podejscie, dbam o zdrowa diete, sen, ruch i to razem bardzo pomaga.
  18. @Agis Heh tez to znam. U mnie bylo po prostu tak, ze stwierdzilam, ze moje zycie z hipochondria jest tak niesatysfakcjonujace, ze w sumie juz mi obojetne, czy jestem chora, czy nie. Stwierdzilam, ze chyba lepiej zachorowac i umrzec niz tak zyc. I przeszlo, nie mialo czym sie karmic potem nerwica wrocila pod postacia leku wolnoplynacego, bo to, ze pozbylam sie hipochondrii, nie znaczy, ze pozbylam sie nerwicy. Ale zqwsze latwo jest pocieszac kogos i wytknac mu, ze mysli nieracjonalnie, panikuje i niepotrzebnie sie matwi. Podczas gdy wlasne leki to koniec swiata i powazna tragedia.
  19. minou

    Wasze objawy

    Jako dziecko balam sie bardzo ciemnosci, potem mialam ciezki epizod hipochondrii z calym wachlarzem objawow, a odkad zostalam mama, mam w zasadzie "tylko" lek wolnoplynacy. Nie mam od dawna zadnych objawow fizycznych, ale leki nasilaja sie przed miesiaczka i to jest dosc meczace, bo np planujac podroze staram sie, zeby nie wypadaly w terminie miesiaczki i jak na zlosc zawsze tak wypadaja. Jakby linie lotnicze sie zmowili, zeby akurat na ten czas w miesiacu oferowac najtansze bilety, ruchome swieta zawsze zgrywaja sie z moim cyklem no i rozne ferie szkolne tez Z objawow mam obecnie zbyt nasilone zamartwianie, lekkie problemy z pamiecia i koncentracja (ale to chyba z przeciazenia praca) i to na szczescie tyle teraz.
  20. To tak jak z kazdym zlym nalogiem - albo wybierasz, ze ufasz terapeucie i stosujesz sie do zalecen, albo postanawiasz, ze Ty wiesz lepiej i szukasz sobie pretekstow, zeby nie robic tak, jak terapeuta/leakrz mowi To brzmi i banalnie i trudno i wkurzajaco, ale po prostu przestan sie badac i zajmij sie czyms innym. Samo niebadanie sie nie pomoze, bo jesli masz siedziec w domu pod koldra i myslec o objawach oblany zimnym potem ze strachu, to Ci nie przejdzie. Musisz swiadomie przerywac mysli o chorobach, kierowac uwage na cos innego, zajac sie czyms milym i wesolym.
  21. No tak, jak martwisz sie o siebie i teoretyczny wypadek, to faktycznie jest nerwica. Ale jak np jedziesz z dzieckiem i upewniasz sie, ze w bagazniku lezy gasnica, a dziecko umie zadzwonic pod 112, to juz mysle, ze sporo rodzicow bez nerwicy ma zupelnie tak samo
  22. Mysle, ze nie masz racji. Rozmawialam o tym i z moja lekarka rodzinna (znam ja blisko 10 lat, zna moje dzieci praktycznie od urodzenia), rozmawialam z kolezankami, ktore nigdy nie mialy i nie maja nerwicy. I kazdy mi mowi, ze wyobrazanie sobie najgorszego, kiedy ma sie dzieci, jest uciazliwe, ale naturalne. Kolezanka mi opowiadala ostatnio, ze jak jej syn jest odwozony autobusem z zajec w szkole, to ona sledzi telefon. Raz, jak autobus zjechal na pobocze i stal tam 10 min, ona byla bliska wskoczenia w taksowke i pojechania tam, zeby zobaczyc, co sie dzieje, bo wyobrazala sobie rozne rzeczy, wypadek, kierowca-pedofil itd. Okazalo sie, ze kierowcy wysiadla nawigacja, a ze mial do porozwozenia wiele dzieci w rozne miejsca, musial jakos ogarnac mapy. I tyle, nikomu nic sie nie stalo, oprocz rodzica, ktory byl bliski zawalu. Jej maz ma tak samo, albo i gorzej. Moj maz ma tak samo. Moje kolezanki maja tak samo. Tak z teorii, to pewien pan o niemozliwym nazwisku (Mihaly Csikszenmihalyi, amerykansko-wegierski psycholog), twierdzi, ze jak nasz umysl nie ma co robic, to "fiksuje sie" na roznych, teoretycznie groznych sytuacjach. W naturze jest to mechanizm przezyciowy - przewidywanie niebezpiecznych sytuacji pomaga byc na nie przygotowanym. Poza tym w naturze czlowiek nie mial za duzo czasu na takie rozwazania - byl zajety walka o przezycie w nowoczesnych spoleczenstwach mamy duzo czasu na myslenie, wiec podklad do nerwicy gotowy. Ale strach o potomstwo to bardzo silny instynkt, przezycie Twoich dzieci to warunek zachowania gatunku.
  23. Nie ma w tym nic dziwnego, to nie nerwica a rozsądek. Nasze dzieci znają kody do naszych tel, bo wypadki się przecież zdarzają, wg statystyk najczęściej w domu i dzieci powyżej lat tak ok. 6 powinny umieć zadzwonić pod 112.
×