Skocz do zawartości
Nerwica.com

Arasha

Użytkownik
  • Postów

    5 760
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Arasha

  1. Tytuł powinien brzmieć bardziej -Czym jest Waszym zdaniem korzystanie z życia ? Widzę, że niektórym osobom udzieliła się moja i detektywamonka kreatywność w zakładaniu wątków na forum Co do odp. ... to musiałabym się zastanowić ... a pora nie sprzyja tego typu rozkminkom. Może jutro
  2. Arasha

    Jak należy myśleć?

    Jak należy myśleć ? - Zgodnie z własnym sumieniem. Poza tym cenię sobie indywidualizm i nie ustawianie się pod większość Każdy człowiek jest inny, każdy na swój sposób wyjątkowy ... Najważniejsze to, żeby dobrze czuć się ze sobą i nie krzywdzić innych !
  3. alu, tak ... tylko, że ja muszę mieć motywację do wychodzenia z chałupy, do tego, żeby choćby na siłę, ale jednak przejechać te kilka przystanków tramwajem ... poza tym wyobraź sobie, że poza preparatem Vita Biosa ( który bardzo sobie chwalę i polecam przy okazji ) niczego do tej pory nie zamawiałam przez internet Aha ... i jeszcze dwa lata temu parę płyt z autohipnozą. Swoją drogą celiakia wcale nie jest takim rzadkim schorzeniem, jak się może wydawać i może dawać wiele niespecyficznych objawów ( niekoniecznie sraczkę ). -- 19 mar 2015, 23:38 -- Nie sądzę, żeby to było wyjście z sytuacji. Mnie się wydawało 2 lata temu, że jak odpuszczę to, czego w danej chwili nie mogę, to w końcu samo przejdzie i zaskoczy od nowa. Mam na myśli chociażby te przejazdy tramwajem. W pewnym momencie tak się zafiksowałam, że nie byłam w stanie w ogóle wsiadać do żadnego i tak łaziłam od przystanku do przystanku, licząc na to, że może na tym dam radę wsiąść, bo krótki, bo ludzi mało, bo motorniczy wydaje się sympatyczny i w razie czego wypuści I koniec końców oglądałam sobie tylko te tramwaje z zewnątrz, a wszędzie zapychałam na piechotę I co przeszło ? A gdzie tam Co prawda, teraz jeżdżę po kawałku, z słuchawką przy uchu, ale gdzie tu normalność ... kuźwa taka prosta, zwyczajna czynność, masa ludzi jeździ, żre w tramwajach, nawet jadą tyłem, czytają książki i do głowy im nie przejdzie, że można się tego bać No, ale ja jak to ja ... wytłumaczyłam sobie, że widocznie tak musi być, muszę przeczekać, bo jeszcze nadejdzie mój czas na jazdy i ... życie. Póki co ... nadal czekam A jeszcze parę lat temu jeździłam sama nad morze pociągiem bez avio I gdzie tu sens ? Gdzie tu logika ? Dlatego swego czasu myślałam nawet o hipnozie i byłam nawet na 3 sesjach, ale lipa ( i 7 stów w plecy ).
  4. alu, na coś trzeba wydawać ( żartuję ! ). Też robiłam parę lat temu gastro w narkozie i wyszła mi nietolerancja glutenu ( pobierają na to wycinki ), tak że nie trzeba zakładać od razu najgorszego. I teraz wydaję kasę na pół bochenka chleba bezglutenowego ( który nie jest wcale jakoś specjalnie smaczny ) ... 6 zeta i jeszcze muszę jechać specjalnie do centrum do zdrowej żywności.
  5. alu, ja w poniedziałek schizowałam, że mi siadła na żołądku skórka z dżemu pomarańczowego ... zeżarłam co się dało na strawienie i planowałam nawet wywalić słoik przez okno na dowód mojej głupoty. Matka mi powiedziała, że ja się nadaję wyłącznie do jedzenia kaszek dla niemowląt Taa ... wiem, już to przerabiałam. Ale jakoś teraz mi nie podchodzą za bardzo
  6. alu, tulam kochana Ja zaliczyłam dzisiaj mega atak paniki na wykładzie ... już miałam uciec, ale udało mi się przy pomocy ćwiartki Clona spacyfikować i jakoś wysiedzieć do końca ... Ale to uczucie jak już lek zaczął działać i wykład się skończył ... normalnie jak po napadzie padaczkowym Ale przynajmniej poczułam ulgę ! Kij z uzależnieniem, skoro inaczej nie potrafię Chciałabym spróbować tej akupunktury, ale przecież jak dostanę nagle ataku paniki, to nie wyskoczę na wpół ubrana z gabinetu z igłami na ciele Z której strony nie patrzeć, to dupa
  7. Arasha

    Miłość do T.

    Nie, zdecydowanie nie jest to sytuacja komfortowa dla żadnej ze stron i moim zdaniem taka relacja terapeutyczna nie ma sensu. Myślę, że ciągnięcie takiego układu, o ile terapeuta się zorientuje, nie jest właściwe, a na pewno nie będzie z pożytkiem dla pacjenta. Może go jeszcze bardziej rozwalić emocjonalnie. Terapeuta powinien wyczuć taką sytuację i odpowiednio zareagować. Najgorsze są nieporozumienia ! -- 19 mar 2015, 21:08 -- Bez przesady. Nie sądzę, żeby to była jakoś często spotykana sytuacja, raczej zupełnie marginalne przypadki. Zdarzyć się może, w końcu nawet uczniowie zakochują się w dużo starszych nauczycielkach, ale mimo wszystko nie są to często spotykane przypadki. Sam temat jak najbardziej ciekawy i zachęcający do dyskusji. Btw Jet, czyżbyś się zabujał w swojej terce ? Tylko nie ściemniaj
  8. Nie mogę! uwielbiam CIę śledzić, to dla mnie jest jak narkotyk A właściwie to sobie śledź, jak lubisz, mi to w sumie nie przeszkadza czuć oddech takiego przystojniaka na swoim karku Tyle sobie w mojej emetofobii użyję Wiem, że tylko czyhasz, żeby mnie złapać na jakiejś wpadce ortograficznej, stylistycznej, interpunkcyjnej, co postawiłeś sobie za punkt honoru ... więc działaj, przynajmniej ćwiczysz sobie szare komórki Wystarczy przewalić 200 stron ( a w zasadzie to jakieś 10 ), co to dla Ciebie, ale jak dziewczyny zechcą, to może Ci odp. Ja im nie zabronię Ale gdybyś zrozumiał mechanizm emetofobii, który Ci już nieraz tłumaczyłam, to nie zadawałbyś takich pytań. Bo odpowiedzi przeważnie się powtarzają, żeby nie powiedzieć, że są sklonowane No raczej
  9. Dziewictwo, tak jak Arasha :) Top trolling -- 19 mar 2015, 19:31 -- Co do tematu, to masę nerwów, czasu, kilka kierunków studiów, karierę naukową, którą musiałam sobie na kołku zawiesić ... a na chwilę obecną jeszcze możliwość przemieszczania się jakimkolwiek środkiem transportu. Jednym słowem - jest zajebiście W związku z powyższym staram się cieszyć z rzeczy małych, z każdej najdrobniejszej błahostki, każdej chwili bez lęku i paniki ... no i możliwością uczestnictwa w forum Imprezować nigdy nie imprezowałam, więc nie wiem, czy to jakaś strata, znajomych nie miałam, więc bez różnicy, związków nie planowałam - jak powyżej, na dalsze wojaże nigdy mnie nie ciągnęło ... jedynie Bałtyku mi żal Co do zysków - bardzo dużo pokory, zrozumienia dla innych, poznanie ciekawych ludzi na forum i tytuł III miss Oto moje osiągnięcia
  10. Przemek_44, przestań mnie śledzić, bo No Dla Twojej wiadomości emetofobia jest praktycznie równoznaczna z posiadaniem agora. Tylko, że można mieć agora i nie bać się wymiotów. A w drugą stronę, to już tak nie działa
  11. Poprawiłeś mi humor tym określeniem Ale tak serio, to Ty się za bardzo do tych neuroleptyków nie przyzwyczajaj bo trafisz w końcu do innego lekarza, który odetnie Ci do nich dostęp i co zrobisz ?
  12. jetodik, to trzeba pić bezkofeinową i po problemie
  13. Ja biorę już 7 rok i żadnego kopa nie mam Nie odczuwam też zwiększonej nerwowości ( tzn. jak nie wezmę benzo, ale to inna sprawa, bo od benzo uzależniłam się później, a mirtę brałam przez parę lat solo i nerwowa w ogóle nie byłam, chociaż z natury jestem ). Pewnie to też kwestia dobrania odpowiedniej dawki ... a zakres jest bardzo szeroki - od 7,5 mg do 45 mg standardowo ( bo niektórzy robią próby z większymi dawkami np. 60 mg ... choćby taki Zbychu, a jedna dziewczyna pisała, że brała przez parę miesięcy na spanie aż 90 mg jednorazowo i następnego dnia była trzeźwiutka jak skowronek ... więc nie ma reguły ) Ale może rzeczywiście coś z TLPD byłoby niezłe, np. doksepina ... czasem stary lek może się okazać skuteczniejszy od tych wszystkich wynalazków ostatnich lat Trza próbować, jak ktoś się nie boi uboków Jet, Ty już dobrze wiesz, że kawkowanie jest dobre na wszystko Zero uboków ( chyba )
  14. alu, ja również się z tym zgadzam i nie obchodzi mnie, co inni myślą Ja tam bym się na każdy inny lęk zamieniła, bo u mnie to paskudztwo powoduje, że nie mogę nawet jeździć komunikacją miejską ( chociaż kiedyś mogłam ), na wykładach siedzę zawsze z brzegu, żeby było bliżej do wyjścia, muszę się zastanawiać co zjeść, a czego nie, gdzie pójść, a gdzie nie i setki innych spraw. Raz miałam taką sytuację, że myłam drzwi jakimiś silnymi środkami dezynfekcyjnymi w spraju ( nie w domu oczywiście ! ) i potem miałam fazę, czy się czasem oparami nie podtrułam, a wtedy wiadomo, co się może stać ( to, że się mogę udusić z braku tchu, to przy tym nic ), toteż pootwierałam na oścież wszystkie okna, wdychałam intensywnie powietrze, a potem jeszcze płukałam usta wodą, ale i tak musiałam zadzwonić do matki, żeby się upewnić, że na pewno NIC MI NIE BĘDZIE Już pomijam fakt, że przez lęk przed mdłościami, nie mogę brać praktycznie żadnych psychotropów ( poza nielicznymi ). Po prostu miodzio ! Jak ja bym chciała mieć jakikolwiek inny lęk, np. klaunofobię, lęk wysokości, lęk przed mostami ( niedawno się dowiedziałam, że takowy istnieje ), lęk przed szczurami, kuźwa ... już pomysłu nie mam Btw W jakiej formie stosujesz ten olejek z oregano ? Bo ja dodawałam swego czasu do zupy ( jakoś tak się dobrze komponuje, no i jest tłusty, więc w wodzie nie bardzo się rozpuszcza ) ... wiem, że jest dobry na odporność i pasożyty. Ja piję citrosept ( olejek z pestek grejpfruta ) o silnym działaniu antyseptycznym i antybakteryjnym ( zazwyczaj rozpuszczam w jakimś soku, bo ma lekko gorzkawy posmak ). Ale w związku z tym, że to jest z grejpfruta, to staram się wtedy nie brać żadnych leków albo przynajmniej zachować stosowny ( czyt. bardzo długi ! ) odstęp. To jest naprawdę świetny środek zapobiegawczy przy przeziębieniu, zresztą ma też wiele innych zastosowań
  15. Sonka, fajnie, że się odezwałaś Bo pojawia się tu sporo osób po jednorazową poradę, a potem ślad po nich ginie To tylko pozazdrościć Mnie pomaga właściwie tylko na sen i to w zasadzie w połączeniu z czymś drugim na chwilę obecną Tak ... od jakiegoś czasu na 30 mg, bo po 45 mg byłam jeszcze bardziej zmulona, a nie zasypiało mi się już łatwiej ( początkowo - tak ) Fluoksetynę ( a konkretnie właśnie Seronil ) dostałam 7 lat temu razem z mirtą. Miał pomóc na depresję, ale pomógł tylko przez jakiś miesiąc, więc po kilku miesiącach brania odstawiłam Nie lubię się faszerować chemią, która mi nic nie daje Trudno mi cokolwiek Tobie radzić, bo nie znam dokładnie Twojego przypadku, ale skoro dobrze się czujesz na samej mircie, to ja bym na tym została i jedynie rozważyła z lekarką dołożenie czegoś dodatkowego na sen, żebyś nie musiała brać Clona ( chyba, że to są naprawdę sporadyczne akcje u Ciebie ). Nie da się ukryć, że na początku brania nowego leku możesz się gorzej czuć A jakie leki wcześniej stosowałaś, z tych o których piszesz ? U mnie to jest właściwie taki niezbędnik minimum Bez tego nie funkcjonuję, a z tym wcale nie lepiej. Mirtę biorę, żeby spać, a od Clona jestem już uzależniona i jak nie wezmę, to mam lęki i panikę, z którą sobie nie radzę z racji lęków Generalnie lipa Też słucham takich wynalazków ... różnych wodospadów, strumyków, rechoczących żab ( te akurat nie bardzo mi pasują ... odgłos lejącej się wody jest bardziej uniwersalny ) Dobre pytanie ! Tak jak Ci pisałam ... jeżeli są to sporadyczne sytuacje, to pół biedy, ale jeżeli od jakiegoś czasu masz problemy ze spaniem, to dobrze byłoby dołożyć coś mniej uzależniającego od Clona. A jaką Ty dawkę bierzesz ? Podejrzewam, że tę mniejszą ( 0,5 mg ).
  16. buszujacywtrawie, sęk w tym, że Ty jesteś w całkiem niezłym stanie, jak na takie dawki. Piszesz do rzeczy, stosujesz interpunkcję ... trochę to wygląda tak, jakby ten haloperidol to był w Twoim przypadku jakieś placebo ( inna sprawa, że w ogóle najprawdopodobniej niepotrzebne ). No kuźwa, ja już nie mam pomysłu, jak można Tobie pomóc Ja się pierwszy raz z taką sytuacją spotykam ( w sensie konkretnej osoby, bo słyszało się to i owo ).Chciałbyś psychoterapii, do której masz prawo, jak każdy inny pacjent, ale zamiast tego jesteś faszerowany końskimi dawkami leków starej generacji i to wszystko w najlepszych intencjach dla Ciebie. Ręce opadają Szkoda, że się nie możesz jakoś z tej chałupy wyrwać. Czy Ty masz gdzieś jakąś rodzinę, poza miejscem Twojego zamieszkania, gdzie mógłbyś się tymczasowo zatrzymać ? A możesz powiedzieć, co Ty przez cały dzień robisz w domu ? I jak Ty się właściwie czujesz ? Jest w miarę OK po zmniejszeniu o połowę dawki Clonazepamu ?
  17. Kojarzę gościa chociaż słabo ... a co mu się konkretnie stało Przedawkował leki ?
  18. joaszy, sęk w tym, że jak chłopak nie jest pełnoletni, to do psychiatry może mieć problem się dostać. Albo musi pójść z opiekunem prawnym albo przynajmniej z zaświadczeniem, że rodzice wiedzą o tej wizycie Tak czy siak rozmowy z rodzicami nie uniknie. -- 18 mar 2015, 21:15 -- nielubimyprofesora, a tak btw jakiego profesora tak nie lubisz ?
  19. buszujacywtrawie, tu kciuki nic nie pomogą, skoro baba zwariowała Naprawdę nie masz szans skonsultować swojej diagnozy z jakimkolwiek innym lekarzem ?
  20. Nikark, odzywam się zgodnie z obietnicą ( chociaż nie wiem, czy tu jeszcze zajrzysz i to przeczytasz ) Strasznie mi było przykro, jak to czytałam ... aż się krew we mnie gotowała, bo jestem wyjątkowo wrażliwa na wszelkie przejawy niesprawiedliwego traktowania ludzi ! Z tego, co piszesz, Twoja sytuacja rodzinna jest w zasadzie niezmienna od wielu lat i raczej nic nie wskazuje na to, żeby miała się nagle zmienić. W tej sytuacji pozostaje Ci tak sobie zorganizować życie i nauczyć się egzystować, żebyś wreszcie uwolniła się od krzywdzących schematów, w których od dawna tkwisz. Dobrze, że sama zdajesz sobie sprawę z tego, że obecne Twoje funkcjonowanie nie jest właściwe, że tkwisz w chorym układzie, w którym masz prawo źle się czuć. Teraz najważniejsze jest, żebyś zawalczyła o siebie Masz do tego prawo, tak samo jak i do szacunku ze strony innych osób. Jesteś tak samo wartościowym człowiekiem jak inni Nigdy nie pozwól sobie wmówić przez kogokolwiek, że jest inaczej Widzę, że sytuacja wygląda tak ... jesteś na kolejnym semestrze studiów zaocznych ( pytanie, na ile te studia dają Ci satysfakcję, a na ile jesteś na nich, bo zaczęłaś i planujesz je skończyć ). Tak czy siak, jeśli zapłaciłaś za cały semestr z góry, to głupotą byłoby rzucanie tego w cholerę i to z kilku powodów - po pierwsze, jakby nie patrzeć, te dwa weekendy w miesiącu dają Ci możliwość wyrwania się z domu, z tej całej chorej atmosfery i to jest niewątpliwa korzyść, po drugie - jak zrezygnujesz, a rodzice wyłożyli kasę na Twoją naukę, to możesz się spodziewać kolejnych pretensji. Radziłabym Ci ( o ile czujesz się na siłach ) przemęczyć się te parę miesięcy, ale jednocześnie zacząć coś działać w kierunku zmiany Twojej obecnej sytuacji. Mam tu na myśli porządną, systematyczną psychoterapię, dzięki której na nowo zbudujesz poczucie swojej wartości, nauczysz się akceptacji siebie, radzenia sobie w relacjach z innymi ludźmi ( nie tylko rodziną ), wypracujesz takie mechanizmy obronne w sobie, że nikt nie sprowadzi Cię więcej do poziomu parteru Tak naprawdę od tego zależy Twoja przyszłość i to jak sobie w życiu poradzisz ! Siedzenie w zamkniętym pokoju i ucieczka przed światem nic Ci nie da ( zwł. że Twój dom wcale nie jest dla Ciebie oazą spokoju i bezpieczeństwa ), a jedynie Twój stan będzie się pogarszał. Zdaję sobie sprawę, że na psychoterapię na NFZ zazwyczaj trochę się czeka, ale tym bardziej powinnaś już coś się w tym kierunku dowiadywać, żeby się w najbliższym czasie gdzieś załapać. Jednocześnie warto, żebyś poszła do lekarza psychiatry, żeby Cię dokładnie zdiagnozował i ewentualnie przepisał jakieś leki antydepresyjne w razie konieczności. Te leki, które obecnie masz to substancje nadające się wyłącznie do doraźnego stosowania ... na dłuższą metę ich działanie jest żadne, a jedynie powoduje wzrost tolerancji ( co oznacza, że biorąc je regularnie, za jakiś czas, aby osiągnąć ten sam efekt, będziesz musiała zwiększyć dawkę ! ) i w konsekwencji prowadzi do uzależnienia. Nie chcę Cię w żaden sposób straszyć ani zniechęcać, ale kupa ludzi przed Tobą już to przerabiała ! Polsen jest lekiem wyłącznie nasennym i na nic innego nie działa, a Afobam to lek uspokajający z grupy benzodiazepin, dobry jedynie do doraźnego likwidowania napięcia i lęku. Raz na jakiś czas, gdy człowiek znajduje się w stresującej sytuacji lub na początku brania innych leków, żeby złagodzić skutki uboczne, jest jak najbardziej dobrym środkiem, żeby sobie pomóc, byle nie stało się to codziennością. Sęk w tym, że tego typu leki działają szybko, tzn. że szybko odczuwasz ulgę ( do czasu, kiedy trzeba wziąć kolejną tabletkę ) i dlatego wiele osób tak chętnie je bierze nie patrząc na konsekwencje. Bo przecież najważniejsze jest to, co tu i teraz. Dlatego naprawdę z całego serca zachęcam Cię do wizyty u psychiatry, przedstawienia mu dokładnie swojej sytuacji, tego jak się czujesz, żeby mógł dobrać dla Ciebie jak najwłaściwsze leczenie, a jednocześnie dowiedzenia się, jak wyglądają możliwości psychoterapii w Twoim miejscu zamieszkania ( ewent. tam, gdzie studiujesz ). Pamiętaj, że z każdej sytuacji jest jakieś rozwiązanie, trzeba tylko zrobić ten pierwszy krok i tym samym zacząć działać. Dobrze, że nie jesteś całkiem sama, że masz przyjaciółkę, na którą możesz liczyć, brata za granicą, do którego masz możliwość pojechać ( nie mówię teraz, już, ale sama taka świadomość powinna być dla Ciebie ważna ! ). Tutaj również zawsze możesz liczyć na życzliwość, dobre słowo, zawsze znajdzie się ktoś, kto rozwieje Twoje wątpliwości odnośnie konkretnego leku, psychoterapii, zawsze możesz tu wpaść, wyżalić się ... napisać co u Ciebie słychać. Jasne, że na forum każdego dnia loguje się co najmniej kilka nowych osób i trudno jest każdego przywitać, z każdym pogadać, ale raczej nie zdarza się, żeby czyjeś pojawienie się pozostało zupełnie bez echa. Wirtualne wsparcie ma tę przewagę nad tym z reala, że jest dostępne 24 godz. na dobę przez 7 dni w tyg. Zawsze na forum ktoś jest, nawet w środku nocy. Już sama ta świadomość jest ważna, ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że nawet najżyczliwsza wirtualna dusza nie przeżyje Twojego życia za Ciebie, nie podejmie ostatecznych decyzji odnośnie Twojego leczenia i pomocy sobie. To możesz zrobić jedynie Ty sama, licząc na nasze wsparcie Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i proszę, żebyś nie rezygnowała z tego miejsca, nawet jeżeli poczułaś się przez kogoś niezrozumiana czy źle odebrana. Pamiętaj, że na to jak ktoś Ciebie odbiera ma wpływ, w jakich okolicznościach on sam się znajduje i jakie czynniki wpłynęły na jego obecną sytuację. Na pewno nikt Ci tutaj nie odmówi wsparcia ani dobrej rady. Trzymaj się cieplutko i odzywaj się do nas, kiedy tylko tego potrzebujesz
  21. Te słowa zdecydowanie nie powinny tu paść. To jakieś nieporozumienie Dziewczyna opisała sytuację w swoim domu, wśród najbliższych osób, które powinny być dla człowieka wsparciem i ostoją, a nie w jakiejś durnej korporacji, gdzie człowiek jest nic niewartym pionkiem, na miejsce którego jest 15 innych chętnych. To, że Ty sobie dobrze radzisz, zmieniasz miejsca pracy czy zamieszkania, nie znaczy, że wszyscy mają tę samą łatwość. Nie można patrzeć na sytuację innych przez pryzmat własnej ... każda sytuacja, tak samo jak osoba jest inna, bo kształtują ją inne czynniki, inne okoliczności, ma inny stopień wrażliwości, może inaczej odbierać świat i MA DO TEGO CAŁKOWITE PRAWO, ale to nie oznacza, że taka osoba jest gorsza czy mniej wartościowa, bo sobie nie radzi Toż ponad pół foruma rodzina powinna wykopać z domu, bo wedle takiej definicji niczego nie robią, nie dają, nie produkują, ale jakoś większość z tych osób ma mniejsze lub większe, ale jednak wsparcie. blah!blah!blah! Nie zrozum mnie źle, czytałam sporo różnych Twoich wypowiedzi na forum, większość z nich była wyważona, logiczna i trudno się było z nimi nie zgodzić. Ale w tej konkretnej sytuacji nie wyczułaś problemu, pisząc dziewczynie na skraju załamania nerwowego, która znikąd nie ma pomocy ani perspektyw na nią, "że nawet w rodzinie nie ma nic za darmo, że normalnym było faworyzowanie siostry, która lepiej się uczyła ...". Nie ! Nie i jeszcze raz Nie ! Takie zachowanie rodziców to skrajna patologia i nie ma dla niego żadnego wytłumaczenia. Obawiam się, że swoją zbyt obcesowa wypowiedzią tylko jeszcze nieświadomie dziewczynie dokopałaś Szkoda, że nie przeczytałam tego tematu wczoraj, bo mam pewne obawy, czy autorka jeszcze tu wróci A bardzo bym nie chciała, żeby tak się stało. -- 18 mar 2015, 12:49 -- Nikark, jeżeli to przeczytasz, to odezwij się jeszcze do nas Na pewno wiele osób postara się Tobie pomóc i doradzić, jak znaleźć najlepsze wyjście z tej sytuacji. Tylko daj sobie i innym szansę. Ja teraz muszę wyjść, ale po powrocie napiszę kilka słów do Ciebie. Póki co z okazji Twoich urodzin życzę Ci, żeby kolejne lata Twojego życia przyniosły Ci radość, szczęście, jak najwięcej uśmiechu na twarzy i przyjaznych ludzi na swojej drodze, poukładania sobie życia rodzinnego, zawodowego, ukończenia studiów i wszystkiego czego sobie tylko zamarzysz
  22. Kropelek, nie są to bardzo duże dawki, ale z racji, że brałeś je codziennie mogło dojść do uzależnienia, ale raczej jeszcze nie silnego. Skoro już zacząłeś redukować dawki, to myślę, że jesteś na dobrej drodze do całkowitego odstawienia. Tylko zazwyczaj organizm bardziej odczuwa nawet brak tej najmniejszej dawki niż zejście np. z 1 mg do 0,5 mg. Jeżeli uda Ci się wyhaczyć receptę lub w jakiś sposób załatwić lek ( np. od kogoś znajomego parę tabsów do kolejnej wizyty ), to proponowałabym Ci przez parę dni pobrać 2 razy dziennie po 0,25 mg i jak się będziesz w miarę stabilnie czuł, to potem zredukować do 0,25 mg raz dziennie ( porę dobierz sobie taką, kiedy jesteś najbardziej nerwowy, ale dobrze, żeby była w miarę stała ) i taką dawkę pobrać przez jakiś czas. Życzę powodzenia i daj znać, co Ci się udało załatwić i jak się czujesz
  23. Sonka, ja też biorę właściwie solo ( bo innych antydepresantów się boję, a benzo się nie liczy, bo to doraźna pomoc ) od 7 lat ... na początku jedynie przez pół roku razem z fluoksetyną. Też próbowałam różnych dawek, za wyjątkiem tej najmniejszej. Doszłam w pewnym momencie nawet do 45 mg ( ale nie bardzo pomagała, a tylko większy apetyt był, więc zmniejszyłam do 30 mg i dołożyłam kwetiapinę ). Mnie mirta pomaga wyłącznie nasennie ... innego działania nie odczuwam ! A Ty na co ją bierzesz ? Też tylko na problemy ze snem ? Doskonale Cię rozumiem, że nie chcesz brać kilku psychotropów, zwł. jak Ci jeden wystarcza Teoretycznie mniejsze dawki powinny działać bardziej nasennie ( czyli 7,5 - 15 mg ), a większe - 30 - 45 mg stricte antydepresyjnie ( tak wyczytałam w jakimś naukowym opracowaniu ), ale u mnie się to nie sprawdza Może dlatego, że zaczynałam od 30 mg, gdy byłam w fatalnym stanie kompletnej bezsenności. A może to bardziej zależy od indywidualnych uwarunkowań i reakcji organizmu Daj znać jutro, jak noc i jak się czujesz ?
  24. Kropelek, alprazolam, czyli substancja czynna Afobamu należy do leków z grupy benzodiazepin, które dość szybko uzależniają i przy dłuższym braniu nie powinno się ich odstawiać natychmiast, tylko stopniowo, właśnie dlatego, żeby nie dopuścić do objawów odstawiennych Rozumiem, że bierzesz leki psychotropowe i miałeś prawo tego nie wiedzieć, ale lekarz powinien Cię o tym poinformować ! Zresztą chyba to nawet uczynił, bo piszesz, że miałeś schodzić, ale zgubiłeś reckę ... cóż takie sytuacje się zdarzają Jedyne wyjście to podejść na izbę przyjęć albo na pogotowie i przedstawić sytuację ... możesz także spróbować do lekarza rodzinnego, ale nie mam pojęcia jak zareaguje ( niektórzy nie chcą przepisywać psychotropów bez zaświadczenia od psychiatry, ale możesz trafić na takiego, który przepisze Ci bez problemu ... wszystko zależy od lekarza ). Myślę, że spróbować warto ! A możesz powiedzieć, w jakiej dawce przyjmowałeś ten Afobam ? Na Twoim miejscu nie czekałabym do poniedziałku, bo nie wiadomo, jak będziesz się w tym czasie czuł i dobrze, żebyś przynajmniej małe dawki miał przy sobie i mógł wziąć w razie potrzeby. Pozdrawiam
×