Skocz do zawartości
Nerwica.com

Arasha

Użytkownik
  • Postów

    5 760
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Arasha

  1. poranna Całe szczęście, że się odezwałaś, bo już się zaczynałam o Ciebie poważnie niepokoić. Zastanawiałam się, czy tak się dobrze czujesz, że się na nas wypięłaś, czy wręcz przeciwnie i trafiłaś na ostry dyżur Ale potem sobie właśnie pomyślałam, że może nie masz o czym pisać ... Już nawet myślałam, ze może się zgadamy z Psychotropką i pojedziemy Cię szukać kikaaa Tak, biorę tylko uspokajające i niestety uzależniające jednocześnie benzo ( chociaż staram się jak mogę ograniczać ). Do innych nie mogę się przemóc ... Parę lat temu brałam Fluoksetynę i nic mi po niej nie było, ale wtedy nie miałam nasilonej emetofobii i miałam wręcz apetyt na wszystko, a teraz jak parę razy próbowałam znów ją brać, to pojawiał się jadłowstręt i rzucałam po 4 - 5 dniach. Hydroxyzyna mi nie pomaga, a wręcz nasila jeszcze moje lęki. Tak więc poza benzo pozostają mi jeszcze tabletki ziołowe i homeopatyczne, ale te są niestety słabe Aha, i na noc biorę jeszcze Mirtagen, ale tylko po to, żeby zasnąć, bo innego działania nie zaobserwowałam. No może faktycznie chce się po nim jeść. Mnie dzisiaj z nerwów bolał żołądek, pewnie z lęku przed poniedziałkiem, bo w zeszłym tygodniu zrobiło mi się na niemieckim bez powodu niedobrze. A przecież tak lubię niemiecki Co bym dała, żeby były na te nasze dolegliwości jakieś bezpieczne tabletki-cud
  2. kikaa Nie wiem, co Ci poradzić, bo sama nie radzę sobie z atakami paniki Ale rozumiem, co czujesz. Dlatego właśnie tak boję się brać tych leków. Ja też nie miałam dziś spokojnego dnia, mimo że sobota i nawet ze sklepu musiałam zawrócić, bo tak się bałam. Ale to dlatego, że wczoraj ani dzisiaj nie wzięłam benzo i organizm się domagał ( zeszłej soboty miałam to samo ). To, że się trzęsiesz po ataku, to u nas normalne Psychotropka'89 Jak ty w ogóle dziewczyno jesteś w stanie pracować i przede wszystkim do pracy dojechać ? Tak sobie myślę, że nasilenie uboków u Ciebie może wynikac z tego, że Ty za dużo różnych leków ( a tym samym substancji czynnych ) bierzesz w ciągu dnia. Nie chcę się wymądrzać, ale może zasugeruj lekarzowi, żeby Ci odstawił to Tritico na jakiś czas, skoro i tak po nim nie śpisz ( a rozumiem, że po to go bierzesz ). Dobrze, że udało Ci się chociaż zmniejszyć dawkę Zolpidemu. Tak na marginesie, jak raz wzięłam w nocy Stilnox po Mirtagenie, bo nie mogłam zasnąć to przez cały następny dzień prawie nie wiedziałam jak się nazywam, a jak biorę w nocy benzo, to nie mam czegoś takiego. No, ale znowu te benzo uzależniają ... i taka to zabawa, a przecież w końcu spać trzeba Niestety często zdarzają mi się bezsenne noce i wtedy dodatkowo się nakręcam i wpadam w szał. poranna A co u Ciebie słychać, bo coś długo się nie odzywasz ? Żyjesz ? Mam nadzieję, że nie jest aż tak źle po tych lekach
  3. kikaaa Skoro dobrze się czujesz w pociągu, to czemu jechałaś autobusem? Z tego co wiem, to z Warszawy są połączenia kolejowe do Białego. Co do Validolu - to znam i nawet mam w szufladzie przeterminowany, ale mi osobiście nie smakuje i wolę krople Mentowal o podobnym składzie ( tyle, że strasznie śmierdzą , ale zdążyłam się już przyzwyczaić - bardziej innym przeszkadzają ) Psychotropka'89 Często piszesz posty w ciągu dnia, masz taką możliwość w pracy ? Pewnie jak Łukaszek zaśnie ... A jak tam nowy zestaw leków ? Byłam dzisiaj od 7 do 15:30 na uczelni na czczo, żeby znów nie musieć uciekać z zajęć Ale jakoś dałam radę.
  4. Bardzo ciekawa teoria. I jak trafnie pasuje do mojego życia ...
  5. Ja kiedyś ( parę lat temu ) nagminnie jadłam kisiele, ale teraz w ogóle mi one już nie smakują. Kiedy mam gdzieś wyjść to najbezpieczniejsze wydaje mi się mielone siemię lniane ( jak już pisałam ), jest także w sprzedaży w wersji owocowej ( naprawdę dobre ), no i kaszki dla niemowląt, o których wspominała Psychotropka. Ale za to jak już jestem w domu i nigdzie nie wychodzę to niestety zdarzają mi się napady obżarstwa i jem jedno na drugie ( oczywiście w granicach zdrowego rozsądku ). Bywają tez takie dni, ze czuję jadłowstręt do wszystkiego i tego najbardziej nie lubię. Od jakiegoś czasu staram się też pic ziółka na nerwy np. Nervosan ( wiem, że słaby, ale podobno przy dłuższym stosowaniu daje efekty ). A tak w ogóle to lubię rybki z puszek, biały ser ( uwielbiam ), musli, niektóre zupy robione przez moja mamę ( ostatnio bardzo smakuje mi dyniowa, bardzo lekkostrawna i dobra na żołądek ) i niestety ... słodycze, od których chciałabym się odzwyczaić , bo mi raczej nie służą. Kikaa - a Ty nie odpowiedziałaś mi na moje pytania PS Właśnie zauważyłam, że kikaaa jest z 3 a na końcu
  6. Witaj kikaa Też od niedawna jestem na forum, wcześniej czytałam tylko posty innych. Jestem dużo starsza od Ciebie ( prawie 8 lat ) i dopiero na II roku studiów. Wynajmuję mieszkanie sama ze względu m.in. na moje dziwactwa i potrzebę ciszy i spokoju. "Jak mam strasznie silny atak ubieram sie nawet w zime i o 3 w nocy wychodze na dwór stać pod klatką i sie trząść." Jako dziecko miałam dokładnie to samo - bezpiecznie czułam się tylko na dworze i wbrew zakazom wyłaziłam o północy na pole. Ale problemem było pokonanie 4 pięter bloku, no bo gdyby ... Czasami wydawało mi się nawet, że wolałabym przesiedzieć całą noc w piwnicy byleby mi tylko przeszło. Wtedy byłam uzależniona od kropli miętowych i mentowalu, potem mi przeszło, a obecnie tj. od prawie 3 lat też się nigdzie bez nich nie ruszam Leków panicznie się boję ( za wyjątkiem niektórych benzo i ziołowych ), po zażyciu od razu podświadomie czekam na skutki uboczne. Na zajęcia na uczelni też najchętniej wychodzę na czczo, ale nie zawsze się da. Jak mam na rano to pije tylko rozpuszczone gorące siemię lniane. Niedawno zwiałam z zajęć, bo bałam się, żeby nie wymiotować. A baba miała do mnie pretensje, że nikogo nie poinformowałam, jestem nieodpowiedzialna i co by się stało, gdybym się wywaliła na schodach i łeb sobie rozwaliła No faktycznie ... mój największy problem. Przecież nie powiem obcej osobie, że boję się takiej zwykłej fizjologicznej czynności - zawsze tłumaczę się nerwicą, słabym systemem nerwowym itp. Także w sumie też czuję się czasami jak odmieniec Do braku znajomych już się przyzwyczaiłam. A ty skąd jesteś i gdzie wybierasz się 4 godziny nocą autokarem ? Podziwiam, dla mnie obecnie wyczynem jest pokonanie 5 przystanków tramwajem. A tak w ogóle to miałam dzisiaj silny atak na niemieckim podczas pisania kolokwium, mimo że wszystko umiałam i już myślałam, że oddam pusta kartkę, ale na szczęście różaniec w kieszeni pomógł. Pozdrawiam - A. -- 07 kwi 2014, 21:55 -- Czesto musz opuszczac zajecia na uczelni nie dlatego ze mi sie nie chce tylko po prostu nie jestem w stanie isc -- 07 kwi 2014, 21:57 -- -- 07 kwi 2014, 21:59 -- To miał być cytat z wypowiedzi kikii, ale nie wiedziałam jak się cytuje i wyszło jak moja własna wypowiedź
  7. Może wyda się to wam dziwne, ale cieszę się, że jesteście zwłaszcza Ci dłużej obecni. Mireille bardzo pomaga mi świadomość, że jesteś, mimo że na drugim końcu kraju, ale jednak. Nie mogę się nadziwić, jak z osoby mającej po 8 ataków dziennie ( czytałam wcześniejsze posty ) jesteś teraz w stanie wracać sama do domu autobusem 45 minut. Czy nigdy nie masz potrzeby wysiąść wcześniej ? Zastanawiam się, czy to zasługa odpowiednio dobranych leków, czy po prostu nerwica trochę Ci odpuściła No i jeszcze ten tenis i siłownia ... - czy są to zajęcia w ramach wf w twojej szkole, czy całkiem pozalekcyjne ? Psychotropka'89 - w zasadzie po co lekarz zmieniał Ci tamten zestaw leków, skoro nie czułaś się po nim źle i byłaś w stanie nawet pracować. Po co wprowadził nowy lek ( Trittico ) ? Bo to że poszłaś na kontrolę jest całkiem zrozumiałe. Poranna mam nadzieję, że jak leki zadziałają i wyfruniesz na Wyspy to nie zapomnisz o nas
  8. Cześć dziewczyny, ja nie mam żadnych doświadczeń z facetami, nie miałam na to czasu, zawsze tylko się uczyłam i uczyłam, a teraz uważam, że jestem już stara i nic niewarta ( w końcu II rok studiów przed 30 to niezły wyczyn + nie mam żadnych doświadczeń w jakiejkolwiek pracy, no i na dodatek zero życia towarzyskiego, zero znajomych ... i na dokładkę te lęki ). Dlatego cieszę się, że chociaż trafiłam na to forum. Chociaż z drugiej strony myślę sobie, że może te nasze lęki są po coś ... Sama nie wiem ... A teraz do każdej z was coś : poranna Gdzie chodzisz na terapię, skoro mieszkasz poza Krakowem ? A w ogóle to mieszkasz w jakimś mieście, czy na wsi i jak się tam znalazłaś - to Twoja rodzinna miejscowość, czy sprowadziłaś się tam niedawno ? Ja studiuję w Krakowie, a pochodzę z Bielska. Teraz wynajmuję mieszkanie sama, bo jak już pisałam nie mam znajomych i co tydzień przyjeżdża do mnie mama. psychotropka'89 To dziwne, że lekarz jednocześnie zwiększył Ci dawkę Setaloftu i dołożył nowy lek ( Trittico ), przecież w takiej sytuacji nie wiadomo, po którym leku mogłabyś się źle czuć. A od kiedy bierzesz hydroksyzynę ? - i pomaga Ci ona ? - bo wcześniej nic o tym leku nie pisałaś. Mężem się nie przejmuj - faceci ... Skoro do tej pory Cię wspierał, to może teraz ma po prostu gorszy okres. Przecież wiedział z kim się wiąże, a Ty jesteś bardzo wartościową dziewczyną o dobrym serduszku. Mireille Piszesz, że w miarę normalnie funkcjonujesz. Bardzo się cieszę, bo czytałam Twoje wcześniejsze posty i wiem przez co przechodziłaś. Powiedz mi, czy Tobie cały czas hydroksyzyna pomaga i jak często i w jakiej dawce ją zażywasz ? A tak na marginesie, hydroksyzyna niby ma działanie przeciw wiadomo czemu, a jednocześnie w skutkach ubocznych wymioty są wymienione, jakaś paranoja. Aha pisałaś, że jesteś spoza Gdańska, a chodzisz do szkoły w Sopocie - ile czasu zajmują Ci dojazdy i czy dogadujesz się z innymi osobami w klasie, czy jest ktoś, kto Cię rozumie, czy jesteś z tym sama. A w ogóle nauczyciele w tej szkole są bardziej tolerancyjni niż w zwykłej ? Strasznie jestem wszystkiego ciekawa, nie ? Ale to pewnie przez to, że też czuję się samotna ...
  9. No właśnie, ja sobie z tym w ogóle nie radzę Jak jest w miarę dobrze - to ok., ale jak tylko pojawia się lęk i mdłości to wpadam w panikę, popijam krople miętowe gdzie tylko popadnie, szukam krzaków, gdzie czułabym się bezpiecznie, a w ostateczności biorę benzo. Najgorzej jest w dużych skupiskach ludzi, na wykładach, w sklepie, kościele i w komunikacji miejskiej ( wmówiłam sobie chorobę lokomocyjna, której podobno nie mam - więc wszędzie chodzę pieszo ). A co do Tranxenu. Tez go miałam kiedyś przepisany i wzięłam może ze 2 tabletki, ale nie najlepiej się po nim czułam w porównaniu z innymi benzo, a przede wszystkim w ogóle mnie nie uspokoił. No, ale podobno najmniej uzależnia ze wszystkich benzo ... Jeżeli ty brałaś Tranxene doraźnie, to dobrze, bo benzodiazepin nie należy stosować długotrwale. Skuteczność działania przy regularnym stosowaniu odnosi się do innych leków. A tak w ogóle podziwiam Cie, że byłaś w stanie wyjechać za granicę i tam pracować. Mnie dalsze podróże niż pociągiem nad morze zawsze przerażały, podobnie zresztą jak wycieczki szkolne, ale podobno wiele emetofobików tak ma ... Poranna - skąd jesteś i ile masz lat ? ( ja już prawie 30 )
  10. poranna nawet nie wiesz, jakie bliskie jest mi to co opisujesz. Ja też jestem do niedawna na tym forum, chociaż emeto mam od dziecka ( na szczęście z przerwami ). Ja również nie ruszam się z domu bez kropli miętowych i mentowalu, o którym wszyscy mi mówią, że strasznie śmierdzi No cóż, może i śmierdzi, ale i daje złudne poczucie bezpieczeństwa. A co do kropli miętowych, to od 3 lat mam specjalny patent - zawsze noszę ze sobą 2 buteleczki ( przy czy uważam, że najlepsze są krople z Hasco ),jedną z kroplami i drugą z przegotowana wodą, do której w razie potrzeby ( czytaj - prawie zawsze ) nakrapiam 6-7 kropli i piję łykami w takim rozcieńczeniu. W ogóle to najlepsze jest zakrapianie jednej buteleczki drugą na wykładzie albo na ulicy, ale to już inna sprawa. Niestety po tak długim zażywaniu czasami zaczynam odczuwać wstręt do tych kropli. A teraz do rzeczy, czyli do leków ... Miałam już w domu praktycznie wszystkie możliwe substancje czynne leków psychotropowych, z których większość po zażyciu 1, 2 tabletek przeterminowywała się i lądowała w koszu. Mam bowiem ten sam problem co ty - panicznie boję się zażywać leków ( zwłaszcza nowych, niewypróbowanych, o których opinie są bardzo podzielone ). Bo niestety tak to już jest, że leki, które potencjalnie nie uzależniają, mają szeroki profil działania i mogą być brane długoterminowo, najczęściej na początku stosowania dają skutki uboczne ze strony przewodu pokarmowego i nie tylko. Z kolei benzodiazepiny ( popularne benzo tj. Alprazolam, Oksazepam, Diazepam, Lorafen, Signopam, Clonazepam etc. ) są bardzo przyjemne w zażywaniu i naprawdę rzadko dają skutki uboczne, ale niestety bardzo szybko uzależniają i przy braniu przez dłuższy czas istnieje poważne ryzyko wystąpienia tak zwanego zespołu odstawiennego, który wiąże się ( podobno ) z niezłą jazdą Mają one jednak bardzo znaczącą zaletę - działają szybko i na efekt nie trzeba czekać 2-3 tygodni, jak w przypadku większości leków przepisywanych przy zaburzeniach nerwicowo-depresyjnych. Wiem, ze są ludzie ( chociażby z tego forum - przeczytaj, jak masz czas, wcześniejsze posty - tak sprzed 1,5 roku ), którzy wolą się na początku pomęczyć, żeby potem było im lepiej. Sęk w tym, ze nie zawsze pierwszy lek przepisany przez lekarza okazuje się trafiony i wtedy trzeba eksperymentować dalej - i kolejne 2-3 tyg. w plecy Tak więc wybór zależy od indywidualnej konstrukcji osobowościowej danej osoby i jej wytrzymałości na ewentualne skutki uboczne na początku terapii. Ja osobiście nie jestem w stanie wytrzymać tego czasu adaptacji do leku, bo zaraz po zażyciu tabletki włącza mi się panika i nie potrafie się na niczym skoncentrować, myśląc ciągle o zażytym leku. Dlatego pozostają mi benzo ( brane doraźnie - jak już naprawdę muszę ) oraz Mirtagen/Mirzaten, który biorę na wieczór, żeby w ogóle zasnąć ( chociaż nie jest to lek stricte nasenny, ale przeciwdepresyjny, który jednak u większości osób wywołuje efekt nasenny ). Uważam, ze jest to lek dobrze tolerowany ( mam na myśli nasze lęki, a biorę go już ponad 5 lat codziennie ), chociaż dużo ludzi skarży się na znaczny przyrost masy ciała ( u mnie nie wystąpił ). Pozdrawiam Cię i zachęcam do częstego odwiedzania naszego forum ( w miarę czasu i możliwości ) i opisywania, co u Ciebie, jak się czujesz i co postanowiłaś z lekami. Jakbyś się zdecydowała na leki, to podziel się później swoimi odczuciami, na pewno dla wielu osób będzie to cenna informacja. -- 28 mar 2014, 15:38 -- a z tym sklepem i nie tylko - mam dokładnie to samo
  11. Uciekłam dzisiaj z zajęć na uczelni ... Poważnie Tak się składa, że w czwartki mam dwa 3-godzinne laboratoria pod rząd i wytrzymałam dziś tylko na mikrobiologii ( nawet było spoko ). Ale później niepotrzebnie zjadłam banana i zaczęłam się bać, no i wiadomo lęk mi się nasilił. Tylko nie wiedziałam, ze będzie z tego taka heca W końcu jestem dorosła ( dobijam 30 ), a okazało się, że powinnam poinformować prowadzącego, że źle się czuję. Tyle, że ja się bardzo często źle czuję albo mi się wydaje, co zresztą na jedno wychodzi Myślałam, że nikt nawet nie zauważy mojej nieobecności w grupie, bo jestem nowa po urlopie dziekańskim, a poza tym na Analizie Żywności mamy zawsze dużo do zrobienia. Dobrze, że ja się tym już nie przejmuję. Nie ma dla mnie gorszej rzeczy od mdłości ... więc czyjeś uwagi mnie nie ruszają. Wybiorę się jutro na inna grupę, żeby odrobić te ćwiczenia, tylko nie wiem, czy mnie wpuszcza, jak będzie za dużo osób w grupie. Zresztą prowadząca powiedziała, że nieobecność na ćwiczeniach jest niczym w porównaniu, z tym, gdybym sobie na przykład głowę rozwaliła i nikt by o tym nie wiedział Cóż, różny punkt widzenia ... Chciałabym spotkać kogoś z emetofobia w realu, chociaż może wtedy jeszcze bardziej byśmy się wkręcali. A o jeździe środkami komunikacji miejskiej ( zwłaszcza autobusami ) mogę zapomnieć, bo zaraz boje się choroby lokomocyjnej. Wiem, że jesteśmy dziwnymi ludźmi, ale co zrobić ...
  12. A jaką dawkę bierzesz Fuoksetyny ? Ja kiedyś brałam Seronil ( odpowiednik ), ale na depresję i teraz tez powinnam brać, ale boje się skutków ubocznych, m.in. jadłowstrętu. A tak w ogóle, jak zażyje jakiś lek to od razu podświadomie czekam, żeby mi nie było niedobrze i pewnie to sobie wmawiam, ale boję się sama brać leki. Czasem czuję, że gdybym brała leki razem z jakąś większą grupą osób, które mają podobne problemy i pod stałym nadzorem lekarza, to może bym się nie bała W ostateczności pozostają benzodiazepiny ( które niestety uzależniają ) i tabletki ziołowe ... Xandra - Co porabiasz na co dzień i jak funkcjonujesz ? A jak tam u innych ?
  13. Mireille - dobrze, że się w końcu odezwałaś. Bo już zaczynałam wątpić, czy ktoś w tym kraju ma jeszcze emetofobię Oczywiście żartuje ... Ale proszą was, jeżeli czytacie ten wątek i nadal macie ten problem, to piszcie co u was, żebyśmy nie czuli się z tym sami.
  14. Cześć dziewczyny ! Napiszę wam coś więcej o sobie. Wydaje mi się, że jestem od większości z was starsza, a jednocześnie przez nerwicę czuję się kompletnie bezradna. Jestem przed trzydziestką i dopiero na drugim roku studiów ( już czwartych z kolei ). Właśnie skończył mi się roczny urlop dziekański i wróciłam do Krakowa. Wynajmuję sama kawalerkę ze względu na moje dolegliwości ( głównie bezsenność ). Nerwicę miałam już w szkole podstawowej ( ale wówczas ataki paniki występowały głównie wieczorem i wtedy brałam hydroksyzynę, zresztą zazwyczaj mijały kiedy zaczynał się rok szkolny - ot taka przypadłość kujona ), później męczyłam się z nerwicą natręctw, ale szkołę średnią jakoś skończyłam z czerwonym paskiem. Później wybrałam się na studia do Krakowa i jakoś mi leciało przez jeden semestr. W drugim semestrze pojawiła się depresja ( wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam ) i bezsenność. Byłam coraz słabsza i prawie w ogóle nie mogłam spać, dlatego udałam się na wizytę do neurologa w moim mieście, który wiele ludzi wyprowadził z depresji, nerwicy i tym podobnych stanów. Wówczas jeszcze nie myślałam obsesyjnie o wymiotach ( prawie w ogóle wtedy o nich nie myślałam, bo po prostu nie było mi niedobrze ), ale lekarzowi zastrzegłam, że nie wezmę do ust leku, który może spowodować ich wystąpienie. No więc on ostatecznie zapisał mi wtedy Zomiren ( Alprazolam ), dzięki któremu zaczęłam wreszcie spać, ale przez 3 i pół roku brania tego leku potwornie się od niego uzależniłam. Co ciekawe - nie brałam go przecież w ogóle na lęki, a jedynie po to, żeby spać. W końcu i on przestał działać, a ja trafiłam do Poradni Leczenia Zaburzeń Snu w Warszawie. Tam lekarka po zebraniu dokładnego wywiadu najpierw złapała się za głowę, jak mogłam tak długo brać benzo ( zwłaszcza, że moja mama jest lekarzem, co prawda innej specjalności, ale dzięki temu mogła mi wypisywać recepty ), a później stwierdziła, że moje problemy ( w tym ze snem ) wynikają z silnej depresji ( fakt przez te 3,5 roku ciągle byłam zmęczona i nawet rozpoczęłam kolejne studia - tym razem we Wrocku, ale wytrwałam na nich raptem półtorej miesiąca ). Ta lekarka kazała mi stopniowo odstawiać Zomiren ( a dokładniej zamieniła go na Estazolam ) i przepisała mi do tego do południa Seronil ( Fluoksetyna ), a na wieczór Mirzaten ( Mirtazapina ). Powiedziała co prawda, że przez pierwsze 10 dni brania tego pierwszego leku niektórzy miewają kłopoty żołądkowo - jelitowe, ale wtedy wyjątkowo jakoś tego nie wzięłam do siebie - i dobrze, bo nic mi po tych lekach nie było - a Mirzaten - cudo po raz pierwszy w życiu byłam w stanie tak szybko zasnąć. Niestety Seronil niewiele mi pomógł na depresję, więc po paru miesiącach brania go, sama go stopniowo odstawiłam. Ale nadal byłam słaba i nic nie byłam w stanie robić. W końcu postanowiłam zacząć kolejne studia w Krakowie, ale kierunek nie był trafiony i kolejny rok w plecy. I wreszcie znalazłam coś dla siebie na Uniwersytecie Rolniczym i wtedy jeszcze na wakacjach przed rozpoczęciem tych studiów zaczęła się jazda z emetofobią, mdłości, lęki, ataki paniki ... same wiecie najlepiej Obecnie jestem w trakcie drugiego roku, studia bardzo mi się podobają, chociaż czuje się na nich trochę jak dinozaur Dodatkowo od ponad roku wydaje mi się, że mam chorobę lokomocyjną, której nigdy wcześniej nie miałam i najprawdopodobniej ją sobie wmówiłam, więc praktycznie wszędzie zapycham pieszo . I tak dobrze, ze uczelnia jest na peryferiach i z mieszkania mam 20 minut spacerkiem. Aha w między czasie odwiedziłam chyba z 15 psychiatrów, ale leków od żadnego nie brałam dłużej niż przez tydzień. Wielokrotnie tez kontaktowałam się z tą lekarka z Warszawy, ale ona twardo stoi przy swoim i twierdzi, że powinnam brać duże dawki Seronilu, który ma mi rzekomo pomóc na nerwicę. Dwa razy się nawet przełamałam, ale po trzech, czterech dniach brania pojawiał mi się jadłowstręt i odstawiałam. A tak w ogóle to przez pierwszy rok tych studiów prawie nic nie mogłam jeść z powodu mdłości i w efekcie schudłam ponad 10 kilo ( mimo że z natury lubię jeść ). Obecnie cały czas zażywam na noc Mirtagen ( zamiennik Mirzatenu ) tylko w większej dawce i doraźnie Clonazepam ( ale wiem, że nie mogę zbyt często, żeby znów się nie uzależnić - chociaż właściwie to bardziej boję się tego, żeby nie przestał działać niż uzależnienia ). Od jakiegoś czasu mam dodatkowo jadłowstręt, chociaż nie zażywam innych leków, a wcześniej raczej zdarzały mi się napady objadania niż głodzenia. Sama już nie wiem co robić, bo do tego wszystkiego ciągle jestem słaba ( tak już 9 rok z rzędu ) i czuję się strasznie samotna i niezrozumiana. Rozpisałam się, ale liczę, ze może z wami nawiążę choć wirtualną nić porozumienia Mireille - jak sobie teraz radzisz w szkole ? Psychotropka'89 - wydawało mi się, że wcześniej zamiast Relanium miałaś wpiasany Lorafen ... A tak w ogóle to co porabiasz na co dzień ? ( jeśli to nie tajemnica ) To tyle na dzisiaj ...
  15. Tak jak wy wszyscy mam emetofobię odkąd pamiętam, ale nie mam przyjaciół ani osób ( poza mamą i paroma innymi osobami ), które wiedzą jak się z tym męczę. Właściwie to powinnam udzielać się na forum od około 2,5 lat, kiedy to nasilił się mój lęk. Ale nigdy nie pisałam dotąd na żadnym forum. Liczę na wymianę opinii, wsparcie i wzajemne zrozumienie. Po przeczytaniu wielu waszych postów jestem ciekawa historii zwłaszcza kilku osób, które są tu już od dłuższego czasu. Mireille, napisz skąd jesteś i jak sobie radzisz na oddziale. I jeśli możesz to wymień leki, jakie do tej pory zażywałaś i jak się po nich czułaś Psychotropka'89 - czy leki, które są wymienione pod twoimi postami zażywasz regularnie i czy nie jest Ci po nich niedobrze ? A tak na marginesie - jak żyć z emetofobią w Krakowie ? Bo chyba na jakiejś zapadłej dziurze łatwiej, chociaż kto wie ... ? ann_bijoch - gdzie chodziłaś na psychoterapię, gdy przerwałaś studia i jak radziłaś sobie ze współlokatorami ? Sorki za tyle pytań. Napiszę wam wkrótce o moich "jazdach". Pozdrawiam was wszystkich.
×