Skocz do zawartości
Nerwica.com

Arasha

Użytkownik
  • Postów

    5 760
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Arasha

  1. Dzięki dziewczyny za zainteresowanie Ja oprócz benzo biorę jeszcze mirtę i to w dużej dawce 45 mg ( od 8 lat, ale wyłącznie w celu wywołania efektu nasenego, bo bez niej w ogóle nie jestem w stanie zasnąć ). Z nadwagą problemu nie mam ( cóż - kochane nerwy ). Ale faktycznie mirtazapina zwiększa apetyt. Ja z jedzeniem to w góle mam problem - albo odczuwam wstęt do wszystkiego, albo mam napady objadania się - na szczęście emetofobia skutecznie chroni mnie przed wpadnięciem w bulimię. A ataki paniki to miewam czasami straszne ( najchętniej bym się wtedy zabiła, chociaż to ostateczność i wolałabym, żeby do tego póki co nie doszło ). Z tymi benzo to się tak zaczęło, że jestem przed 30 i któryś raz zaczęłam studia ( teraz kończę II rok ), na których bardzo mi zależy, a ponieważ strasznie się boję wymiotów, jak gdzieś wychodzę, jak jestem w jakimś miejscu publicznym, ba nawet ... pod prysznicem, więc żeby móc wyjść z domu i normalnie funkcjonować, a nie z telefonem do mamy przy uchu, no to zażywam. Dotychczas wystarczało jak wzięłam Clona 2, 3 razy w tygodniu ( ma długi okres półtrwania ), ale teraz organizm domaga się go częściej, nawet jak siedzę w domu, no i zaczęły się jazdy. Ale chce jakoś dociągnąć do końca tej sesji. A potem ... sama nie wiem, co zrobię Psychoterapię rozpoczynałam parę razy, ale wiem, że to proces długotrwały, a poza tym trudno mi się skupić na terapii, trzymając kurczowo w ręce krople miętowe. Aha, psychiatrów zaliczyłam z 15 i tylko 2 powiedziało mi, że mogę brać spokojnie benzo ( ale to byli raczej starsi lekarze ). Obecnie benzo na moją prośbę wypisuje mi ciotka, która jest rodzinnym. -- 04 lip 2014, 12:17 -- Imipramina a ty zażywałąś promazynę ? Bo mnie lekarz przepisał ją trochę na odległość ( mama była u niego ), ale nie zaczęłam jej na razie brać, bo jak zwykle boję się skutków ubocznych, a poza tym mam bardzo niskie ciśnienie, a ona podobno dodatkowo obniża, więc chyba bym w ogóle z łóżka nie wstała Spróbuję teraz, na wakacjach, jak wrócę do domu. SSRI odpadają, bo wiem, że przez pierwsze dni mogą wywoływać mdłości, jadłowstręt itp i to się podobno często zdarza. A o chloroprotiksenie nie słyszałam - napiszcie coś więcej, czy któraś z was brała, jak się po nim czułyście.
  2. Pisałam tego posta w chwili ataku, co nie zmienia faktu, że mam problem. Oczywiście, że nie biorę benzo dla przyjemności, tylko z konieczności i staram się ograniczać. Ale powiem szczerze, że liczyłam na jakiś odzew i słowa wsparcia. Czy nikt na tym forum oprócz mnie się nie boi
  3. A o czym ta książka ? Sorki, ale ja nie w temacie ( jestem na forum dopiero od lutego ). Wydałaś tą książkę ? Pytam, bo sama mam szkic pewnej opowieści, ale wiem że z wydaniem nie jest tak łatwo.
  4. Wszystkiego się boję, powinnam brać leki, ale się boję skutków ubocznych ( mdłości ). Tak strasznie się ich boję, że nie zażywam niczego poza benzo. A one mnie coraz bardziej uzależniają i w efekcie mam coraz częstsze ataki paniki. Nie wiem już co robić Chciałabym, żeby można wspólnie przeżywać ataki paniki i nie być z tym samemu. Chciałabym, żeby mdłości nie istniały na świecie. Chciałabym, żeby benzo nie uzależniały .... Chciałabym nie mieć NERWICY !!! Czy ktoś z was też tak się boi ???
  5. Uczę się na razie cały czas. W momentach zwątpienia będę sobie wyobrażała Ciebie na tej hali rybnej, to może dam radę Podziwiam Cię, że masz siły w ogóle pracować, ale to pewnie dzięki lękom. Ja mam ciągłą huśtawkę nastrojów, lęki i wiecznie jestem zmęczona, a tak chciałabym normalnie żyć ... Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wytrwałości, a jak uznasz, że nie jest to warte Twego zdrowia, to rzuć w cholerę Arasha -- 30 cze 2014, 23:20 -- oczywiście dzięki LEKOM, a nie ... lękom
  6. Fajnie, że się odezwałaś, bo myślałam już, że o nas zapomniałaś ... Sesja przede mną. Na razie zaliczyłam tylko jeden egzamin ustny z Kształtowania Jakości Produktów Spożywczych na 5, mimo, że w trakcie dostałam paniki i musiałam przy gościu łyknąć sobie kropli miętowych Mamy na szczęście wyrozumiałych ludzi na uczelni. Przed pisemnymi biorę benzo, żeby nie ryzykować ... Na razie się uczę. W sumie Ty - łosoś wędzony, ja - Technologia żywności, branża podobna ... A jak tam chłopak ? Wszystko w porządku ? Cieszę się, że podróż już za Tobą, teraz będzie z górki
  7. Właśnie z tego powodu tak się boję brać leki A co konkretnie Ci się dzieje ? Można Ci jakoś pomóc ...
  8. Witaj Bartku, to miłe, że zainteresowała Cię moja wypowiedź i ślesz i mi słowa wsparcia Jeśli chodzi o studia, to jestem na Technologii żywności na specjalności Jakość i Bezpieczeństwo Żywności ( także w sumie również uczelnia rolnicza ) Tak obecny kierunek bardzo mnie interesuje, właściwie każdy wykład, każde ćwiczenia laboratoryjne są dla mnie ogromną frajdą, jestem wszystkiego ciekawa i chciałabym czerpać wiedzę pełnymi garściami. Niestety nerwica skutecznie mnie w tym stopuje i odbiera chęci do czegokolwiek. Nikt ( oprócz najbliższych ) nie wie, co przezywam i jak wszystko jest dla mnie trudne. Zwłaszcza, że nie mam praktycznie żadnych znajomych, jestem od wszystkich prawie 10 lat starsza i nie jest to zbyt komfortowe uczucie, aczkolwiek podobno nie wyglądam, a w sklepie nadal żądają ode mnie dowodu nawet przy zakupie 2% piwa z lemoniadą Co do perspektyw związanych z pracą, to myślę, że wszystko co związane z żywnością wciąż będzie się rozwijać, zwłaszcza, że konsumpcjonizm rośnie i nic nie wskazuje na to, że nagle połowa społeczeństwa przejdzie na dietę, a markety będą świecić pustkami ( tak na marginesie, lasów na razie też chyba nie wytną w pień , no może poza Puszczą Amazońską - to taka mała dygresja, nie bierz jej do siebie ) Dodatkowo ciągle zaostrzają się przepisy i standardy dotyczące jakości żywności i ktoś musi przecież nad tym czuwać Ale ja nie wybiegam póki co tak daleko w przyszłość ( zwł. że obecnie przejechanie kilku przystanków tramwajem jest dla mnie mega wyczynem, a do autobusów w ogóle nie wsiadam ). Dlatego na razie chciałabym cieszyć się nauką, zdobywaniem wiedzy, ale bez tych koszmarnych lęków Mam nadzieję, że odpowiedziałam wyczerpująco na Twoje pytania A Ty skąd jesteś ... ? Jak będziesz miał czas, to pisz, zawsze chętnie odp. jak tylko znajdę czas w przerwie między nauką. Pozdrawiam - Arasha
  9. Hej, pewnie niespecjalnie podniosę Cię na duchu moim wpisem, ale jednak coś postanowię napisać. Trochę o sobie, a trochę o tym, co myślę na temat Twojej sytuacji. Wyobraź sobie, że można bardziej zmarnować lata niż Ty to zrobiłeś ( choć osobiście wcale tak nie uważam ). Ja mam 29 lat i jestem na II roku studiów ( 4 z kolei ). I nie wynika to wcale z faktu, że jestem rozkapryszoną księżniczką, która sama nie wie, czego chce od życia. Otóż wiem, a nauka od zawsze była całym moim światem Studia przerywałam z powodu zaburzeń depresyjno - nerwicowych. Obecnie też mam silne zaburzenia lękowe, ale staram się ( po rocznym urlopie zdrowotnym ) kontynuować naukę ( często, gęsto na silnych prochach typu benzo, żeby w ogóle móc pójść na wykład czy ćwiczenia - takie mam nieraz lęki ). A na studiach bardzo mi zależy, bo to jest wreszcie to, co mnie naprawdę mega interesuje. Dobra, to tyle o mnie ... A teraz chciałabym się jakoś ustosunkować do Twojej sytuacji. Z tego, co piszesz, to masz klasyczne objawy depresji i nie mów - ale jak to, przecież depresja to babska przypadłość, bo wcale tak nie jest. Dużo chłopaków i mężczyzn z tego forum leczy się na depresję i inne zaburzenia natury psychicznej. To nic krępującego. Dlatego radzę Ci jak najszybciej udać się do specjalisty ( mam na myśli lekarza psychiatrii ), który wdroży Ci odpowiednie leczenie. Wtedy na pewno łatwiej będzie Ci spojrzeć na pewne sprawy z boku, niejako z dystansu. Alkohol i prochy nasenne niczego tu nie zdziałają, a mogą tylko człowieka pogrążyć na dłuższą metę poprzez silne uzależnienie. Wiem, o czym piszę, bo sama zmagam się z bezsennością. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wytrwałości w odnalezieniu swojej drogi życiowej. PS Tak na marginesie, też kiedyś rozważałam leśnictwo i wydawało mi się, że jest to zawód stworzony wprost dla mnie ( może dlatego, że kocham las, ale to przecież nie powód, żeby od razu pakować się na niełatwe studia, które dają małe szanse znalezienia dobrej pracy, poza tym już parę lat temu czytałam o restrukturyzacji w Lasach Państwowych i cięciach etatów ). No cóż, człowiek czasami żyje iluzjami, ale może nie jest to do końca takie złe ? Trzymaj się - Arasha
  10. Poranku kochany, pamiętam o Twoim jutrzejszym wyjeździe na Wyspy ( o ile nic się nie zmieniło ... ) i chciałam Cię zapewnić, że będę myślami z Tobą w trakcie tej niełatwej ( oby nie ) podróży. Dla mnie to istny kosmos, ale skoro już czujesz się na siłach, żeby wyjechać ... Poza tym wiem, że nie będziesz tam sama i to jest chyba najważniejsze Odezwij się koniecznie, jak dojedziesz i nie zrywaj z nami kontaktu. Ściskam Cię serdecznie
  11. Arasha

    Hej !:)

    I tak Cię podziwiam, że wróciłaś do leków Ja też kiedyś brałam SSRI, tyle, że fluoksetynę, ale niespecjalnie mi pomogła na depresję + Mirtagen, który biorę z powodu bezsenności do dziś. Obecnie z powodu silnej nerwicy od 3 lat powinnam brać jakieś leki, ale lęk przed skutkami ubocznymi jest silniejszy i ratuję się doraźnie benzo , bo hydroxyzyna na mnie nie działa ( może dlatego, że brałam ją już w dzieciństwie ? ) Odpisuję Ci też dlatego, że po pierwsze również dobijam 30, a po drugie wiem, jak to jest, jak Cię wszyscy olewają i nikt nie odpowie choćby na twój post. Pozdrawiam i życzę wytrwałości w leczeniu i przede wszystkim efektów tegoż leczenia Arasha
  12. Nie jestem z Warszawy, ale znam jedną dobrą lekarkę. Pracuje w Poradnii Leczenia Zaburzeń Snu na Nowowiejsiej, ale tam są bardzo odległe terminy ze względu na to, że tam przyjeżdżają ludzie z całej Polski, bo takich ośrodków jest mało ( chyba tylko Wawa i Gdańsk). Poza tym przyjmuje ona jeszcze w Fundacji Wspierania Rozwoju Psychiatrii czy coś takiego w pon. na Żelaznej, ale tam wizyty są płatne - ok. 120 zł. A od niecałych 2 lat prowadzi z mężem prywatny gabinet przy Wiejskiej ( wizyta - było 130 zł ). Nazywa Się Anna Justyna Piotrowska ( http://www.psychiatria.piotrowscy ). Co do niej, to jest stosunkowo młoda, ale konkretna i ma spore doświadczenie kliniczne w pracy w szpitalu. Zdaję sobie sprawę, że cena jest wysoka, ale nikogo innego w stolicy nie znam, a z tego co wiem to w Warszawie ceny wizyt zaczynają się od 100 zł. W ogóle strasznie droga ta nasza stolica Może spróbuj się jakoś dostać do tej poradni zaburzeń snu, nawet jeśli ich nie masz - oni tam leczą kompleksowo, tyle, że nie wiadomo na jakiego lekarza się trafi. Pozdrawiam
  13. Znam jedną dziewczynę z tego forum, która od 6 lat bierze Zolpidem i poza psychicznym uzależnieniem innych objawów nie ma. Jej nick to psychotropka'89. Napisz do niej prywatną wiadomość, na pewno udzieli Ci wyczerpujących informacji, bo to bardzo sympatyczna i otwarta dziewczyna. A tak w ogóle, to Ty nadal bierzesz ten lek, czy już odstawiłeś ? Bo jeżeli nie, to na pewno nie rób tego gwałtownie. Dawkę trzeba zawsze zmniejszać bardzo powoli - dotyczy to generalnie wszystkich psychotropów. Jeżeli zaś chodzi o bezsenność - to temat niestety nie jest mi obcy. Biorę od 7 lat Mirtagen, niby antydepresant, ale na większości działający nasennie, bez niego nie jestem w stanie w ogóle zasnąć. A czasami nawet on nie daje rady i muszę jeszcze brać benzo. Mirtagen mogę szczerze polecić, chociaż powoduje zwiększone łaknienie, co u niektórych może się przełożyć na parę kilo ( albo i więcej ) do przodu. Jeżeli chodzi o Ciebie, to zastanów się, czy wtedy, gdy brałeś rano połówkę, bo ból był nie do zniesienia, po wzięciu leku zmniejszał się i czy napięcie ustępowało ? To może dać Ci odp. na pytanie, czy te bóle to faktycznie efekt odstawienny. Przecież naprawdę wiele osób ma problemy z kręgosłupem i nie jest to związane z branymi lekami. Bóle mięśni, nerwobóle mogą się pojawić nagle, a czasami mogą być także spowodowane depresją ( co wydaje się nieprawdopodobne, ale tak jest ). Pozdrawiam - Arasha
  14. A nie miałeś innych objawów odstawiennych ( typu mdłości ) ? I jakim cudem teraz udaje Ci się zasnąć ? A w ogóle jak długo brałeś Clona ? ( sorki za tyle pytań ) Ja biorę Clonazepam co 2, 3 dni po 2 mg, a po tym czasie dostaję nagle lęku i muszę wziąć kolejną dawkę, bo organizm się domaga Myślę, że 0,5 mg Alprazolamu to tyle co nic ... ( oczywiście w stosunku do tego, co brałeś dotychczas ). Ja parę lat temu przez 3 lata brałam Alprazolam w różnych dawkach nasennie, który później zamieniono mi na Estazolam( do stopniowego odstawiania ) i włączono mirtazapinę. Ale obecnie z powodu sinych lęków, muszę doraźnie ratować się Clonem. Niestety na własnej skórze czuję, jak silne jest jego działanie - zwłaszcza gdy go nie wezmę
  15. To wszystkiego NAJ, NAJ, NAJ ... przede wszystkim jak najmniej lęków i ataków paniki oraz tego, żebyś mogła robić w życiu to, co naprawdę Cię interesuje. Ściskam serdecznie. -- 07 cze 2014, 22:55 -- Wszystko będzie OK, jeśli zachowasz odpowiedni odstęp od brania leków
  16. No, nareszcie ktoś się odezwał , bo długo była cisza w eterze ... Zabela - ja Cię prawie nie znam, bo rzadko piszesz, ale mam nadzieję, że z egzaminem wszystko poszło ok. Doskonale Cię rozumiem, bo przeżywam podobne lęki przed każdym wykładem czy ćwiczeniami. Niestety uzależniłam się od Clona ( który miałam brać okazjonalnie, tylko w przypadku mega stresu, ale z powodu bezsenności muszę się nim czasami ratować w nocy ). No i teraz zaczęły mi się jazdy, jak nie wezmę przez 2 dni. Dzisiaj np. musiałam wyjść po 10 min z wykładu, na którym było raptem 12 osób - taka telepawka i lęk ( wiadomo przed czym ) mnie ogarnęły. Uspokoiłam się dopiero na polu, po telefonie do mamy. Nie wiem, co to będzie dalej. Obawiam się, że w wakacje czeka mnie mały detoksik A tyle osób odradzało mi benzo, ale ja z powodu lęku przed innymi lekami biorę tylko jego ( w miarę możliwości najrzadziej, ale teraz organizm domaga się go coraz częściej ). A Belergocik - fajny lek, poleciła mi go znajoma mamy. Brałam w zeszłe wakacje, szybko uspokajał, a nie zamulał, ale niestety przestał na mnie działać ( nie wiem, czemu, wzięłam go może z góra 10 - 12 razy ), a szkoda, bo nie uzaleznia tak jak benzo Zabela, mnie się wydaje, że Twoja sytuacja nie jest taka najgorsza i jak minie dla Ciebie stresujący czas ( sesja i te sprawy ), to wszystko wróci do normy, skoro miałaś dłuższy czas spokój. Tak mi się wydaje, że bierzesz na co dzień jakieś leki. Jeśli tak, to napisz, jeśli możesz, co i w jakich dawkach ( i ja się po nich czujesz ). Może w końcu przekonam się do czegoś innego niż benzo Dziewczyny, odzywajcie się częściej i piszcie co u Was. Może razem jakoś przetrwamy kolejny dzień
  17. Wiesz co, powiem Ci jedno. Z każdego uzależnienia ( czy to od jedzenia, leków, drugów, zakupów, czy internetu ) naprawdę bardzo trudno wyjść, zwłaszcza jeżeli trwa to przez dłuższy okres czasu. Czasami może się okazać prawie niewykonalne bez pomocy leków i kogoś z zewnątrz. Ty jednak przede wszystkim musisz sobie odpowiedzieć na pytanie - Czy w ogóle chcesz coś zmienić w swoim życiu ? Czy jednak wolałabyś cały czas pozostawać w "bezpiecznym" świecie internetu ? Piszesz, że byłaś szczęśliwa, jak miałaś wirtualnych przyjaciół, graliście sobie i czatowali ... Wszystko fajnie, tylko sama widzisz, że to się powoli wykruszyło. A stało się tak dlatego, że tamte osoby oprócz neta miały jeszcze realne życie, a Tobie pozostawała pustka. Wiem, jak to jest nie mieć znajomych Sama ich nie mam i praktycznie nigdy nie miałam, ale wiem tez, że na siłę się ich nie zdobędzie, a czasem skutek takich starań jest wręcz odwrotny. Co do braku energii, to znam go jak mało kto - męczę się z chronicznym zmęczeniem od prawie 10 lat. Dlatego z własnego doświadczenia mogę Ci zaproponować 2 rzeczy - po pierwsze ograniczenie słodyczy ( jeżeli nie jesteś od nich już tak mega uzależniona jak od kompa ), wiem, że jest to bardzo trudne ( mnie samej do tej pory się nie udało ) Ale tak to już jest, im człowiek więcej je słodyczy, to tym więcej mu się chce. Po prostu organizm przyzwyczaja się jak do wielu różnych rzeczy i domaga się. Słodycze naprawdę szkodzą, zamulają, obniżają sprawność intelektualną, jedyne co dają, to chwilowe poczucie zapomnienia ... Druga sprawa to leki - może warto udać się do specjalisty ( mam na myśli lekarza psychiatrii ) po pomoc. Być może na początek dałby Ci niewielkie dawki w miarę łagodnych środków. Wiem, że wielu osobom pomagają ( ja akurat nie boję, ale to już zupełnie inna historia ). Tak w ogóle, to jestem bardzo ciekawa, czy jeszcze zajrzysz na to forum , czy po prostu to olejesz. A szkołą tak bardzo się nie przejmuj. Ja dla przykładu jestem typem kujona i wcale mi to na dobre nie wyszło Pozdrawiam
  18. A nie macie nudności po hydro ? Ja wzięłam parę razy 25 mg, ale tylko mi się zwiększyły lęki i musiałam się ratować benzo Ale może to dlatego, że panicznie boje się wymiotów ? A zamułkę to ja mam i bez leków, od prawie 10 lat, ale poza mirtą i benzo boję się brać leki ze względu na możliwe uboki
  19. Arasha

    ot

    Chcę przywrócić tego posta, nie chcę być lekceważona To podkopuje moją pewność siebie
  20. Arasha

    ot

    jak w temacie
  21. Arasha

    ot

    Dobre .... dawno się tak nie uśmiałam. Chociaż faktycznie zastanawiające jest, czy wszyscy użytkownicy forum mają jakieś lęki, zaburzenia, depresje i inne problemy psychiczne, czy jest to po prostu dobre miejsce do wygadania się ...
  22. Arasha

    ot

    Przeglądając różne wątki nie mogę się nadziwić, jak niektóre osoby były w stanie napisać ponad 3000, a nawet 9000 postów To tak jakby siedziały na forum non-stop i nic innego nie robiły. A może to po prostu kwestia dobrej organizacji czasu ... i na wszystko im go wystarcza. Ale fakt, czytanie forum, a jeszcze bardziej aktywne uczestnictwo wciąga Może to dobrze, bywają gorsze uzależnienia, a w dzisiejszym świecie tak trudno o normalne zdrowe relacje z innymi w realu, zwłaszcza dla nas - nerwicowców Dobrze, że jesteście
  23. Polecam dr Piotrowską, pracuje w szpitalu na Nowowiejskiej w Poradnii Zaburzeń Snu, a poza tym w Fundacji Wspierania Rozwoju Psychoterapii czy coś takiego przy Żelaznej w poniedziałki ( prywatnie ), a od jakiegoś czasu także w własnym gabinecie na Wiejskiej ( środy i czwartki ). Lekarka konkretna, stanowcza, z dużą wiedzą, chociaż dosyć młoda, a przy tym sympatyczna Wpisz w wyszukiwarce - psychiatria Piotrowscy ( przyjmuje razem z mężem, który też jest psychiatrą, ale jego osobiście nie znam ) Powodzenia
  24. Witaj poranna Nie odzywałam się ostatnio, bo uczyłam się na kolokwium z mikrobiologii. Jeżeli masz jakieś wątpliwości odnośnie samopoczucia po leku, który bierzesz, to chciałam Ci powiedzieć, że na forum jest wątek ESCITALOPRAM, bo z tego co się zorientowałam, to właśnie bierzesz. Może tam dowiesz się czegoś, co Cię uspokoi albo da do myślenia nad sensem brania tego leku. Ja osobiście nic Ci nie doradzę, bo jak wiesz jestem lekofobiczna, ale z ilości postów na temat Escitalopramu można wnioskować, że sporo osób go zażywa. Tak w ogóle, to przeżyłam dzień bez ataku Fakt, że prawie bez jedzenia, ale zawsze ... Wreszcie mogłam się skupić na zajęciach a nie tylko odliczać minuty do końca Pozdrawiam - Arasha
  25. Dziękuję kochani za odpowiedzi i czekam na więcej PS to "a" w temacie mi się zjadło i nie mogłam już tego poprawić ...
×