
mark123
Użytkownik-
Postów
12 773 -
Dołączył
Treść opublikowana przez mark123
-
Większość dzieci ma wysoką lub bardzo wysoką samoocenę, takie wrażliwe dzieci, którym łatwo niszczyć samoocenę, to na filmach. Są też w rzeczywistości delikatne psychicznie dzieci, ale bardzo mało. Z moich obserwacji z czasów szkolnych wynika, że potrzeba dorosłych z dość mocną psychiką, by ustawiać chuligańskich gnojków do pionu. Im większy chuligan, tym mocniejszy psychicznie i bardziej despotyczny dorosły jest potrzebny.
-
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
mark123 odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
Jednostki chorobowe możliwe, że tak, ale można mieć część cech aspergerowych i jednocześnie częściowe stany psychotyczne Ja od dzieciństwa mam cechy i aspergerowe i częściowe stany psychotyczne. Byłem radykalnie aspołeczny, nie potrzebowałem się z nikim zakolegowywać ani nawiązywać rozmów, miałem inne rozumowanie "zasad społecznych" , nie nawiązywałem więzi uczuciowych z rodziną, pochłaniałem się matematyką oraz układaniem chronologicznym przedmiotów, "stimmowałem", nie lubiłem obejmowania. Jednocześnie miałem podejrzenia spisków, potajemnego "kamerowania" przez ściany w pewnych sytuacjach i klątw. Pod koniec okresu podstawówki zacząłem odprawiać "rytuały posłannicze" oraz miałem prywatną wojnę z bytem, który mi "wszczepiał do głowy swoje myśli i emocje". Na przełomie gimnazjum i szkoły średniej część cech aspergerowych zaczęło zanikać, część pozostało. Częściowe stany psychotyczne naprzemiennie się pojawiały i znikały. -
Tak nierówno, jak ja, to mało kto ma, są tylko "pojedyncze przypadki" (lub tylko pojedyncze się do tego przyznają) i przekonałem się też, że część moich zaburzeń nie jest rozumiana
-
No zrozumieliby, że część cech mojego umysłu jest "psycholskich", no a takich się nie lubi.
-
"Lekka niepełnosprawność plus" zamiast 500+ na każde dziecko i trzynastej emerytury i renty
mark123 odpowiedział(a) na take temat w Socjologia
Chyba Ciebie- 37 odpowiedzi
-
- renta
- (i 8 więcej)
-
Prędzej dlatego, że ogólnie nie chciały ogólnie wykazywać aktywności fizycznej. Bo jeśli ktoś nie chciał chodzić o drzewach itp, a ogarniał w-f w szkole, to powinien w dorosłości ogarniać drabinę. Anarchiczne nie jest dziecko, tylko dorosły, jeśli uważa, że jak dziecko robi intensywne "cyrki" w miejscu publicznym, to jest wszystko ok. A z tego, co ja się orientuję, to w dzisiejszych czasach jest moda lewe diagnozy tego typu. Rodzice robią się mentalnymi anarchistami i chcą, by dziecko pozostawało niegrzeczne, by np. w szkole nie czepiać się jego niegrzeczności i załatwiają takie diagnozy a większość dzieci lubi być zła i im się podoba ta moda. Myślę, że u autystyków ta niegrzeczność wygląda inaczej. Chodziłem w pewnym okresie przez rok do szkoły specjalnej i tam był jeden uczeń z autyzmem (nie była to szkoła dla osób z zaburzeniami psychorozwojowymi, no ale jeden się trafił). Obserwując go, było widać, że jego niegrzeczność działa wyraźnie inaczej niż u innych niegrzecznych, no i później się dowiedziałem, że ma zdiagnozowany autyzm i myślę, że jego przypadku diagnoza lewa nie była. Nie wiem oczywiście, jak jest u innych, ale i tak pozostaję przy wersji, że niegrzeczność autystyków jest specyficzna. Z autystykami itp. to jest inna sprawa (z tymi faktycznymi, nie tymi z lewymi papierami). Ale nie uważam, że 100% autystyków jest niegrzeczna, są różne temperamenty, także u autystyków Nie jest, ale rodzic/opiekun, który nie chce nic z tym robić, jest mentalnym anarchistą. Jeśli dziecko robi tego typu rzeczy w miejscu publicznym, to rodzic/opiekun ma "psi obowiązek", by zareagować.
-
Coca Colę brzoskwiniową
-
Ale czytałem kiedyś, że raz było blisko, może nie zagłady, ale do sporego zamieszania. To było chyba jakieś może ze 3 lata temu Jakaś tam asteroida była na kursie kolizyjnym z Ziemią i Ziemie uratowało to, że asteroida przeleciała przez "ogień" Słońca, i ją spaliło na "pył", szczątki, które z niej zostały były tak małe, że wszystkie spłonęły po wejściu w ziemską atmosferę. Gdyby Słońce jej nie spaliło, walnęłaby.
-
Nie każdy jest zwolennikiem, by wszędzie była anarchia. Byłem przeciwnikiem wszelkich rozrywek "energicznych" rówieśników. Na przykład chodzenie po drzewach. Uważałem to zdecydowanie za nienormalne i bez sensu. Co niektórzy wybrali drzewa niedaleko domu moich dziadków i było to do osobistego zauważenia. Sensowniej pograć w szachy/warcaby lub karty, można rozwijać umysł. Tym, co nie przeszkadza, niech wstąpią do radykalnych anarchistów.
-
Mam fobię społeczną i jednocześnie nie lubię ludzkiego gatunku i w sensie mentalnym nie należę do niego.
-
To usprawiedliwia tylko bardzo małe dzieci. Te trochę starsze są zdolne do rozumienia dużej części zagrożeń i powinny ponosić odpowiedzialność za bezmyślność. A ja nie rozumiałem, jak rówieśnicy mogą wyprawiać to, co wyprawiali. Albo dlatego, że są rozsądni. Ja już w zerówce patrzyłem na niebezpieczne rzeczy z perspektywy osoby dorosłej i nie uważam takiego podejścia za niewłaściwe. Myślące dziecko powinno patrzeć na zagrożenia tak, jak dorosły.
-
Tresowani do bycia "złym" to są chyba dzieci mafiozów
-
Stwierdzam obecnie, że moja bezradność jest częściowo wyuczona, a częściowo organiczna
-
Oraz braku orientacji (aseksualność)
-
Jeszcze nie patrzą najgorzej. Ale wiem, jakie ludzie mają powszechne podejście do niektórych moich cech oraz częściowo przekonałem się o tym praktycznie, w pewnych sytuacjach w realu, gdy się pewne rzeczy uzewnętrzniły i w pewnych dyskusjach na forum, gdy pisałem o tych poważniej popsutych częściach mojej psychiki (ale i tak nie o tych najpoważniej popsutych). To skoro do tych bardziej gorszych cech ludzie mają podejście takie, jakie przekonałem się, że mają, to gdyby poznali mnie całkowicie, razem z tymi całkiem najgorszymi cechami, to by mieli ekstremalnie krytyczne podejście do mnie.
-
Dla mnie ktoś, kogo stać na wyjazd jest definitywnie bogaczem. Odnoszę wrażenie, że chcesz mi wmówić, że każdy ma możliwość co rok pojechać sobie na wczasy. Jeśli tak, to w ogóle nie znasz ludzi finansowo mojego pokroju. Wczasy to są krocie pieniędzy i basta
-
Jelita chyba zaczynają czasem nasilać moją depresję. Zobaczę, co zrobi następny gastrolog. Dowiedziałem się ostatnio, że nocne bóle brzucha zazwyczaj wykluczają IBS, IBS jest głownie aktywne w dzień, natomiast inne choroby jelit mogą być aktywne o różnych porach. Jak lekarz na nocne bóle brzucha odpowie diagnozą IBS, to można od razu umawiać się do kolejnego.
-
To właśnie inni przy spotkaniu ze mną mogliby być niebezpieczni dla mnie, gdyby poznali moje cechy i/lub poglądy, które są mocno nieakceptowalne przez "normy społeczne".
-
Bardzo słabi się zazwyczaj nie pastwią, tylko się "chowają" przed pastwiaczami i w ogóle przed światem, a jak się już pastwią, to wyłącznie nad zwierzętami, bo wśród ludzi nie mają kogo zdominować. Trzeba trochę siły psychicznej by "zdominować" drugiego człowieka i się nad nim pastwić. A najbardziej to pastwią się osoby z patologicznie wysokim poczuciem wartości, tak wysokim, że czują się bóstwem. A jak się ktoś czuje bóstwem to zawsze lub prawie zawsze pastwi się nad innymi. Ja uważam, że pastwienie się nad innymi definitywnie wyklucza stan zdrowia psychicznego. Uważam, że naprawdę poważnie chora osobowość nie cierpi, tylko zadaje to cierpienie innym. Potrzebować nie potrzebują z ich punktu widzenia, jednak teoretycznie wymagają psychiatry i/lub psychologa (teoretycznie, ponieważ ich osobowości są tak chore, że psychiatria i psychologia jeszcze nie wynalazły metod leczenia - myślę jednak, że za kilkadziesiąt lat mogą podlegać leczeniu.
-
Najbliższy potencjalny koniec o którym słyszałem, to rok 2029 z powodu przelotu asteroidy, nie jest na kursie kolizyjnym, ale przeleci tak blisko, że hipotetycznie może ściągnąć ją grawitacja. Potem rok 2036, wtedy asteroida może być na kursie kolizyjnym.
-
No to chyba mamy inne podejścia. Dla mnie ktoś, kogo o roku stać na wydanie wartości najniższej pensji na wczasy jest bogaczem.
-
Krytyka jest okropna dla mnie. Jak ktoś na forum mnie skrytykuje, to mentalnie zmieniam się w krwiożerczego wilkołaka, który ma ochotę taką osobę rozszarpać na drobne kawałki. W realu natomiast zamiast reakcji takiego wkurzenia, pojawia się równie silna reakcja smutku i mój mózg w głowie płacze.
-
Zweryfikuję, jeśli mam rację w sprawie tego, że moje szambo w głowie będzie się coraz bardziej uzewnętrzniać. Natomiast jeśli nie będzie, no to nie zweryfikuję. Trochę ciekawi, ale nie zaufam nikomu "na siłę". A jakby ktoś okazał się nadgorliwy, to mógłby nawet chcieć przymusowego umieszczenia mnie w szpitalu psychiatrycznym.
-
Uważam, że każdy, kto poznałby mnie w pełni, podszedłby do mnie we wrogi sposób. A gdyby się zdarzył ktoś, kto nie podszedłby w sposób wrogi, to naprawdę byłbym dość znacznie zdziwiony. Celowo weryfikować tego nie zamierzam, bo ani w realu ani w internecie nie ma osoby, której mógłbym zaufać tak, by ujawnić wszystkie swoje cechy.
-
Większość osób z negatywną opinią na swój temat ma ją dlatego, że im ktoś tak wmówił (przynajmniej tak wynika z tego, co piszą). Część osób, które piszą, że są beznadziejne ogarnia sprawy, które dla mnie są "mission impossible" (oczywiście wiem, że teoretycznie mogą tylko pisać, że ogarniają). Swoją drogą ciekawie niektórzy piszą, z jednej strony osoba x pisze, jaka to jest beznadziejna, a potem pisze, jak to super ogarnia życie, kompletnie bez sensu, ni można być jednocześnie beznadziejnym i umieć ogarniać życie. U mnie powody są zupełnie inne, to wieloletnia racjonalna obserwacja. To, że każdy jest ode mnie lepszy oraz to, że nie ogarniam prostych spraw, funkcjonuję w realnym świecie na poziomie IQ około 50 w skali Wechslera, jest tak wyraźne, że gdybym miał pozytywną opinię na swój temat, to byłoby to poważne oszukiwanie siebie.