Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lord Cappuccino

Użytkownik
  • Postów

    14 806
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Lord Cappuccino

  1. W sumie Ci się nie dziwię. Ostatnio też nazwałem SSRI "rogatymi ekskrementami rogatego namiestnika babilonu" od których przyrzekłem dożywotnie śluby czystości, ale ja to ja, po prostu pewne side effectsy są dla mnie nie do zaakceptowania. No ale do podejścia typowo antypsychiatrycznego jeszcze sporo mi brakuje.
  2. Hydroksyzyna NIE uzależnia. Po tej krótkiej wypowiedzi zmieniam zdanie na temat tego lekarza- jest konowałem. Bo mechanizm działania uspokajającego/nasennego hydroksyzyny jest identyczny jak mechanizm działa nasennego mianseryny, tj. antagonizm 5-HT2a, odwrotny agonizm/antagonizm receptora histaminowego H1 (mianseryna dodatkowo blokuje jeszcze receptory alfa-1 adrenergiczne). Dlatego razem działają mocniej, zachodzi synergizm addycyjny, wzmocnienie działania.
  3. Doprecyzuję- z jawnością składów autorskich, wieloskładników stacków miałem na myśli po prostu większą transparentność. Przytoczę pewien przykład. Co prawda będzie to suplement spoza działki spychologicznej, bo mowa o termogeniku/ środku przyspieszającym metabolizm/ przemianę materii, ale zasada generalnie jest taka sama. Zakupiłem specyfik, nazwijmy go, X - zachęcony pochlebnymi opiniami innych konsumentów. Skład był bardzo bogaty, myślę że spokojnie można by się tam doliczyć nawet kilkudziesięciu substancji czynnych/ ekstraktów. Był to słoik zawierający olbrzymie kapsułki, nie jestem do końca pewien nawet jaki to był rozmiar, ale można je porównywać do opatentowanych przez pewnego polskiego producenta suplementów "mega caps". Zmierzam do tego, że ktoś z fagofobią czy innymi problemami z przełykaniem w życiu by tego nie przełknął. No ale tego wymagała bogata gama tych składników. Spojrzałem na etykietę z "supplement facts" zaczynając wnikliwie analizować skład, a moim oczom ukazało się coś takiego: (załóżmy, że wszystko było przeliczane na porcję dobową w postaci 4 kapsułek) Matrix #1 (tutaj jakaś chwytliwa nazwa) 1200mg - składnik x - składnik y (...) (...) (...) (...) - składnik z Matrix #2 (tutaj znów jakaś chwytliwa nazwa) 700mg - składnik a - składnik b (...) (...) (...) (...) (...) (...) - składnik c Matrix #3 (ta sama sytuacja) 950mg - składnik q - składnik w (...) (...) (...) - składnik v (...), w ten sposób dojechaliśmy do "matrixa" nr. 6, a ja wciąż nie byłem pewien co tak naprawdę kryje mój suplement pod maską. Przyrównam to do innej sytuacji. Załóżmy, że mam "czyste" 5-HTP (nieważne w tym momencie czy w postaci gotowych kapsułek o konkretnej zawartości czy sypkiego ekstraktu roślinnego). Biorę 50mg (o EGCG już nie wspominam)- działa na mnie słabo, wręcz niewyczuwalnie- podnoszę dawkę do 100-200mg. Albo- biorę 400mg- działa na mnie zbyt mocno- obniżam dawkę do 200mg. Mam ten komfort, że mogę pozwolić sobie na swobodne manipulowanie proporcjami w zależności od swoich indywidualnych potrzeb. W gotowym stacku nie mam tego luksusu, bo po pierwsze nie wiem jaka ilość skłdnika xyz się w nich kryje, a po drugie jest to zamknięta formulacja, przecież nie pokroję tych kapsułek nożem jeżeli jest w nich oprócz 5-HTP parę innych substancji czynnych. Owszem-niektóre stacki oferowane przez wymienione przeze mnie strony również nie udostępniają ilościowego składu. Dlatego napisałem, że OGÓLNIE nie przepadam za autorskimi stackami. Kwestia dyskusyjna. Przy stosunkowo ubogim "menu" i dobrej organizacji, optymalizacji całego "procesu", nie jest to aż tak czasochłonne jak mogłoby się wydawać. Wystarczy jednorazowo poświęcić nieco więcej czasu i wykonać zapas stacka na kilka tygodni. A jak większość supli/ leków mam w tabletkach/kapsułkach (typu 5-HTP, hupercyna A, witamina B6/B12 itp.) to już w ogóle z Bogiem sprawa. Wystarczy ładna kasetka(z apteki za kilka zł) z podziałką na dni tygodnia, każdy dzień jest podzielony na 4 pory. Wystarczy poświęcić 5 minut w niedzielę wieczorem, żeby uzupełnić kasetkę na cały następny tydzień. Teraz przejdę do meritum. Zapytałeś się mnie kiedyś jakie mam obiekcje do postaci i protokołu Bravermana. Nie odpisałem Ci chyba wtedy z powodu nawału obowiązków, a potem ten wątek umknął mi w gąszczu innych. Postaram się do tego ustosunkować teraz. W układzie nerwowym człowieka występuje kilkadziesiąt (około 60) różnych neuroprzekaźników, a wciąż odkrywane są nowe. Najważniejszym i nadrzędnym neuroprzekaźnikiem jest glutaminian/ kwas glutaminowy, który jest zarazem głównym neuroprzekaźnikiem pobudzającym (stojącym w opozycji do GABA, który jest głównym neuroprzekaźnikiem hamującym w un). Zobrazujmy to w ten sposób- w mózgu dorosłego człowieka występuje blisko 85000000000 neuronów (opieram wartość na badaniu z 2014r.). Każdy neuron może być połączony z innymi neuronami przy pomocy nawet do 10 000 synaps. W ten sposób okazuje się, że człowiek może posiadać nawet 850000000000000 synaps. 90% wszystkich synaps wykorzystuje jako neuroprzekaźnik właśnie glutaminian co daje nam liczbę 765000000000000. Pozostaje nam 85000000000000- spośród pozostałych synaps kolejne 90% z nich operuje przy pomocy GABA, co daje nam 76500000000000. Pozostaje 8500000000000- i "zaledwie" tyle, tj. 10% z 90% z 90% operuje z użyciem pozostałych kilkudziesięciu neuroprzekaźników (m.in. monoamin- serotoniny, noradrenaliny, dopaminy). Gdyby układ glutaminergiczny uległ "uszkodzeniu" lub inaktywacji (pod wpływem różnych czynników zewnętrznych) to albo jesteśmy zimnymi trupami albo zmieniamy się w śliniące się, mentalne "warzywko" -wtedy żadna ilość jakichkolwiek innych neuroprzekaźników (5-HT, DA, NE), ani nawet święty Boże nie pomoże. Jest też inny problem. Glutaminian daje życie, ale może też je odbierać, gdyż w zbyt wysokich koncentracjach jest ekscytotoksyczny i uśmierca neurony. Ekscytotoksyczność jest poważnym problemem jaki stoi przed współczesną medycyną, gdyż do tego stanu dochodzi przy urazach mózgu, podczas udaru, w przebiegu chorób neurodegeneracyjnych, przy nadużywaniu pewnych substancji psychoaktywnych, a coraz częściej upatruje się wiodącej roli układu glutaminergicznego w etiopatogenezie różnych schorzeń/ zaburzeń psychicznych. To obrazuje jak kluczowym neuroprzekaźnikiem jest glutaminian. U Bravermana niestety nie uświadczymy wzmianki na ten temat. GABA - jak nadmieniłem wyżej jest to główny neuroprzekaźnik hamujący, stojący w opozycji do glutaminianu. Organizm posiada ściśle wyspecjalizowane mechanizmy regulacyjne, kompensacyjne kontrolujące transmisję GABAergiczną. Gdyby tak nie było byłoby oględnie mówiąc... źle. W tym miejscu po prostu przytoczę cytat z @Examine (niezależny serwis badające naukowe podstawy suplementów diety): "GABA is the most potent depressive neuroamine in human brains. It regulates many of the depressive and sedative actions in brain tissue and is critical for relaxation. GABA is a highly regulated compound in vivo (in living), and is able to balance itself out in body tissues due to a myriad of factors. Due to these regulation factors, GABA as a supplement does not exert many depressive effects on its own. The human body is too adept at regulation, and orally ingested GABA cannot alter human physiology to much of a degree. GABA, however, is a target for many other compounds that can act vicariously (in a multitude of ways) to increase GABA levels, which ultimately causes depressive effects." W ostatnim zdaniu oczywiście autor ma głównie na myśli leki przeciwlękowe/ uspokajające (benzodiazepiny), leki nasenne (z-drugs), leki przeciwpadaczkowe (tutaj można również zaliczyć benzodiazepiny), czy gabapentoidy jak baklofen, phenibut, gabapentyna i pregabalina. Z GABA (mówię teraz o suplemencie, nie o neuroprzekaźniku) jest ten problem, że przy podaniu p.o. bardzo słabo penetruje przez barierę krew-mózg, w pp ulega konwersji do kwasu masłowego, a wśród badaczy istnieją olbrzymie rozbieżności czy GABA (suplement) jest w stanie wywrzeć jakieś znaczące działanie uspokajające/relaksujące/przeciwlękowe. Ja jestem zdania, że nie. Monoaminy- jest serotonina, jest dopamina i... na tym koniec. Niestety bardzo razi w oczy brak trzeciej kluczowej monoaminy, tj. noradrenaliny, oraz adrenaliny. Pełnią one kluczową rolę jako hormon wydzielany przez rdzeń nadnerczy, jako neuroprzekaźnik w części współczulnej autonomicznego układu nerwowego, która stoi w opozycji do części przywspółczulnej gdzie neuroprzekaźnikiem jest acetylocholina, są ważnymi neuroprzekaźnikami w oun, deficyt NE odgrywa kluczową rolę przy niedostatecznym napędzie psychoruchowym (np. w przebiegu zaburzeń depresyjnych) oraz odgrywa istotną rolę w odpowiedzi organizmu na reakcje stresowe w tzw. miejscu sinawym. Braverman je zbagatelizował. Być może uznał, że skoro poprzez stosowanie protokołu można zwiększyć stężenie DA, to również pośrednio stężenia NE i A (adrenalina i noradrenalina powstają na szlaku metabolicznym z dopaminy). Jest to jednak wątpliwe założenie, bo ilość dopaminy może być adekwatna, a upośledzona może być np. aktywność beta-hydroksylazy dopaminowej, która odpowiada za konwersję dopaminy do noradrenaliny. W skrócie: - Braverman uważa, że każdego człowieka spośród 7000000000 ludzi na świecie można sprowadzić do jednowymiarowego schematu uwzględniającego 4 (słownie: cztery) neuroprzekaźniki, a konkretnie indywidualną naturę jednostki do podatności nań oraz ich potencjalnych niedoborów/ deficytów każdego z nich. - Nie uwzględnia w protokole kluczowego neuroprzekaźnika (glutaminian), a z tych kluczowych koncentruje się jedynie na GABA, acetylocholinie i dwóch monoaminach spychając na margines rolę pozostałych kilkudziesięciu neuroprzekaźników. - Sprowadza całą problematykę, może nie tyle etiologii przeróżnych schorzeń/ zaburzeń psychicznych człowieka, co jego samopoczucie i predyspozycje osobowościowe do różnych stanów psychicznych jedynie do poziomu/ stężenia neuroprzekaźników (ligandów). Kompletnie nie uwzględnia przy tym pozostałych czynników odgrywających pierwszoplanową rolę w układach neuroprzekaźnikowych, tj. enzymów odpowiedzialnych za ich biosyntezę, enzymów odpowiedzialnych za ich degradację, mechanizmów synaptycznych odpowiedzialnych za uwalnianie i utylizację konkretnych neuroprzekaźników, systemów transporterowych (przenośników), podtypów receptorów dla każdego z neuroprzekaźników, różnych szlaków dla neuroprzekaźników biegnących w różnych rejonach mózgu (np. dopamina posiada szlak mezolimbiczny, mezokortykalny, tuberoinfundibularny i nigostriatalny- ktoś może mieć np. niskie stężenie neuroprzekaźnika xyz w PFC [korze przedczołowej], wysokie w prążkowiu, a normalne w podwzgórzu i będzie się to wiązało z określonymi konsekwencjami- potrzebne są substancje które celują selektywnie w stężenia neurotransmitera w konkretnym rejonie mózgu, a nie walą na "chybił trafił"), nie bierze pod uwagę wzajemnych relacji pomiędzy układami neuroprzekaźnikowymi (np. to, że układ dopaminergiczny stoi w całkowitej kontrze do układu cholinergicznego/acetylocholiny). - Sam test oraz pytania w nim zawarte jest/ są tendencyjne. Poszczególne z nich mogą równie dobrze odpowiadać funkcji pełnionej przez kilka neuroprzekaźników (w tym te nie uwzględnione w protokole), a niektóre do żadnego z nich. Żadna skala, a tym bardziej skala samooceny (autodiagnostyczna) nie jest w stanie obiektywnie i rzetelnie określić stężenia neuroprzekaźników, a co za tym idzie ich deficytów. Poza tym jak już wspomniałem stężenie jednego i tego samego neuroprzekaźnika może się różnić znacząco w różnych rejonach mózgu (które pełnią różne funkcje). Stężenie neuroprzekaźników można by określić obiektywnie jedynie z użyciem metod biochemicznych i neuroobrazowania. W tym sensie Braverman "wróży z fusów" (podobnie zresztą jak niektórzy praktykujący konwencjonalną psychiatrię). - Wiele z proponowanych przez Bravermana suplementów/ substancji czynnych nie wykazało żadnej skuteczności w randomizowanych badaniach klinicznych z użyciem podwójnie ślepej próby (porównawczo z placebo), skuteczność niektórych budzi wątpliwości, a inne mają zdecydowanie bardziej złożony, wieloczynnikowy mechanizm niż proste zwiększanie stężenia któregoś z neuroprzekaźników. Np. l-teanina działa w dużej mierze przez układ glutaminergiczny, więc jej zaklasyfikowanie do brygady GABA... kontrowersyjne. - W sporej części autorskich stacków dochodzi do sytuacji, że skład nie jest ilościowo/jakościowo testowany przez niezależne ośrodki (jak consumerlab.com ), co za tym idzie deklarowana przez wytwórcę zawartość może się różnić nawet o kilkadziesiąt %, poza tym lwia część tych stacków nie przechodzi żadnych randomizowanych badań klinicznych (względem placebo), a ich domniemana skuteczność opiera się jedynie na domniemanej skuteczności poszczególnych substancji czynnych wchodzących w skład stacku, zapewnieniach producenta oraz case reportach/ opiniach klientów, które dla mnie są niestety niemiarodajne w żaden sposób, a rezultatów z nich płynących nie można niestety ekstrapolować na całą populację. Oczywiście są suplementy które wyłamują się schematom (hupercyna A, 5-HTP, cytykolina, alpha-GPC itp.). Teraz garść linków, żeby po merytorycznym wywodzie zasiać nieco demagogii: Krytyczne spojrzenie na temat postaci Dr Bravermana i jego metody, autorstwa dr Stephena Baretta zamieszczone na stronie, poświęconej zwalczaniu pseudonauki, oszustw w systemie opieki zdrowotnej i szarlatanerii, propagującej szacunek do naukowej metody poznania świata- http://www.quackwatch.com/11Ind/braverman/overview.html Opinie pacjentów na temat wizyt u dr Bravermana na stronie poświęconej ocenianiu przeróżnej działalności usługowej. Co prawda tylko 8 opinii, ale przewijają się te same zarzuty (nieprzyjemny, egocentryk, niekompetentny, zorientowany na mamonę). Średnia ocen 1.0/5.0- http://www.yelp.com/biz/eric-braverman-md-new-york Dr Braverman oskarżony o molestowanie seksualne kobiety- http://www.nydailynews.com/new-york/nyc-crime/nyc-anti-aging-doctor-charged-sexually-abusing-woman-article-1.2588461 Dr Braverman oskarżony o kradzież dokumentów procesowych podczas bójki w areszcie, skuty wyprowadzany przez policję- http://nypost.com/2014/01/30/doctor-accused-of-stealing-court-documents-in-custody-fight/ Inna strona z opiniami na temat dr Bravermana. Średnia ocen 3.0/5.0, widać olbrzymią ambiwalencję, praktycznie brak ocen pośrednich, albo otrzymuje 5.0 albo 1.0- http://www.vitals.com/doctors/Dr_Eric_Braverman/reviews Postępowanie dyscyplinarne wszczęte przez prokuraturę wobec dr Bravermana- http://www.casewatch.org/board/med/braverman/consent_1997.shtml Licencja medyczna dr Barvermana zostaje zawieszona po przeanalizowaniu skarg pacjentów z których wynikało, że leczył ich w nieodpowiedni lub niebezpieczny sposób- http://www.nytimes.com/1996/09/14/nyregion/complaints-against-doctor.html Pozew pacjenta przeciwko Bravermanowi za oszustwo- http://www.casewatch.org/civil/braverman/gilmartin/complaint.shtml Braverman zamieszany w skandal i oszustwa- http://www.mikefrancesa.com/wordpress/?p=3134 Braverman jest członkiem pseudonaukowej organizacji LEF, której członkowie byli zamieszani m.in. w Projekt Stargate ( https://en.wikipedia.org/wiki/Stargate_Project ) oraz projekt MKULTRA ( https://en.wikipedia.org/wiki/Project_MKUltra ). Nie jest to żadna spiskowa teoria dziejów, projekty po latach ujawniono. Za literówki i ewentualne potknięcia pardon, bo pisałem na szybko. Jak coś zauważę to postaram się skorygować.
  4. Czytałem. To są najprawdopodobniej zwykłe mioklonie i dodatkowe skurcze nadkomorowe serca, takie rzeczy występują też fizjologicznie u zdrowych ludzi. Napisz jakie to leki.
  5. Żałosne są te kryptoreklamy, mnożące się anonimowe konta i sponsorowane komentarze/posty/opinie pisane przez agencje na zamówienie albo przez samych zainteresowanych, obrzydza mnie to chyba bardziej niż karaluchy, i dla zasady będę odradzał takich specjalistów bo to już wykracza poza budowanie wizerunku i promowanie się w sieci, to jest zwykłe robienie w ciula potencjalnych pacjentów i traktowanie ich jak idiotów. Te hieny nawet nie starają się maskować, nie zmieniają adresu IP, tylko z jednego nadają parę multikont i fikcyjnych opinii.
  6. Rozumiem, że google ma awarię i nie mogłeś sprawdzić tych adresów IP? To są serwery Norton DNS (tak, od Symanteca, tej firmy produkującej oprogramowanie zabezpieczające) które ustrzegają przed różnej maści syfem.
  7. Dokładnie. Dlatego tak wielką nadzieję budzi terapia genowa albo leki wpływające odpowiednio (dodatnio lub ujemnie) na ekspresję genów(po prostu kolokwialnie wyłączające "złe" geny, a aktywujące "dobre" geny) odpowiedzialnych za konkretne struktury i procesy. My pewnie się nie doczekamy, ale nasze dzieci, wnuki, prawnuki -zapewne tak. No i sztuka jeszcze, żeby w życiu doczesnym swoimi złymi nawykami zdrowotnymi nie dorżnąć sobie jeszcze paru innych genów, a potem je przekazać w spuściźnie swoim potomkom, bo wtedy biada im, oj biada.
  8. Lord Cappuccino

    Dobra nowina

    [videoyoutube=25C8xGm-Pl4][/videoyoutube]
  9. Lord Cappuccino

    Spamowa wyspa

    Ja jak mam zaostrzenie nerwicy natręctw/ OCD to nienawidzę grać w cRPG (mimo, że ogólnie to jest mój ulubiony gatunek gier komp.), wtedy włącza mi się tryb tzw. "itemowej dziwki" i muszę za wszelką cenę zebrać wszystkie itemy ze świata i wykonać wszystkie questy poboczne, zdobyć wszystkie achivy jeśli są(chędożony perfekcjonizm), a czasami jest to wyjątkowo trudne do wykonania, albo wręcz niemożliwe.
  10. Jeden Kali powie tak, inny Kali powie nie, ja powiem za Kalego którego znam czyli za siebie- yup.
  11. Ee, co takie słabe prognozy, że tylko 30 lat z hakiem, trzeba mierzyć wysoko 50 albo 100 lat. No a co do mety to fakt faktem, po niej to nawet te 30 lat mogłoby się znacząco skrócić.
  12. Przejrzałem skład tego Comfortilu Max, imho szału nie ma, zwykła budżetówka. Poza tym niespecjalnie lubię suplementy, które podają sumaryczną dawkę wszystkich substancji czynnych dla całego "matrixa"- wiem, że patenty, ochrona formuły, prawa autorskie i te sprawy, ale mimo to pozostawia to jakiś niesmak. Wolę sam ustalać skład swojego stacku ilościowo. Pikamilon- po prostu GABA sprzężony z niacyną przenikający BBB. Samo GABA słabo się wchłania, słabo penetruje przez BBB, w pp ulega konwersji z kwasu gammaaminomasłowego do kwasu masłowego, a niacyna podawana solo w postaci kwasu nikotynowego(zwłaszcza w dużych dawkach) powoduje flush. Ogólnie fajna sprawa, ale działa dużo subtelniej i znacznie słabiej od phenibutu(dla jednych może to być zaleta, dla innych wada). L-teanina- ogólnie spoko na szeroko pojętą "relaksację". Mam w prochu zapas syntetyku, który wystarczy mi chyba do dnia sądu ostatecznego. Przeważnie biorę 200mg rozpuszczając w szklance letniej wody, względnie odpowiednią ilość razem z kofeiną wg. ratio 2:1. EGCG- nie ma za wiele do powiedzenia. Silny antyoksydant i inhibitor AAAD, konieczne przy 5-HTP czy lewodopie. Bacopa Monnieri- nie podali w składzie czy jest to susz(bulk plant) czy ekstrakt, a jeśli to drugie to brak info o standaryzacji(ile % bakozydów zawiera). Najlepsze są ekstrakty BM o zawartości 45-55% bakozydów(np. BaCoGnize), 500mg/d. Chociaż ostatnio się zdziwiłem bo wpadł mi w łapy preparat z bacognize i na etykiecie była informacja o zawartości 12% glikozydów bakozydowych, może mają nowy przelicznik. Inozytol/ myo-inozytol- pomocny specyfik, ale zważywszy na dawkę w Comfortilu (jakiś bliżej nieokreślony odsetek% z tych 1300mg) to raczej wzbudza to uśmiech na twarzy. W badaniach klinicznych wykorzystywano efektywne dawki 18000-20000mg(18-20g)/dobę. Fosfatydyloseryna- no tak, musieli wpakować antykatabolik i nootrop do stacku, żeby można się było pochwalić synergistycznym obniżaniem przezeń kortyzolu. Jak mówiłem- nie przepadam za autorskimi stackami, wolę sam je ustalać pod swoje potrzeby. Tym niemniej gdybym miał już coś wybierać to raczej bym uderzał w te oferowane przez- mindnutrition.com , trubrain.com albo onnit.com . Swissherbal mnie nie przekonuje , nie bierz tego osobiście do siebie Pan1karz vel Kris , firma zapewne solidna, w porządku itede itepe, ale asortyment stacków nie odpowiada moim potrzebom jako konsumenta, toteż pogonię do ichniejszego działu "surowce w proszku"-tam się lepiej odnajduję.
  13. Domyślam się, że ten post miał trafić do wątku "Młody,piękny,bogaty,zdrowy" lub "Daddy issues - skłonność do mężczyzn z tzw. pozycją ;-)" (przenieść?). No ale mamy tu do czynienia z freudowską pomyłką. Women, drugs, money & rock'n'roll.
  14. Tianeptyna przecież jest TLPD (podobnie jak jej pierwowzór-amineptyna)- co prawda tylko pod względem budowy chemicznej (trzy pierścienie w cząsteczce), a nie mechanizmu charakterystycznego dla innych substancji z tej grupy, ale to na budowie chemicznej opiera się właśnie kryterium klasyfikacyjne tej grupy leków znajdujące swoje odzwierciedlenie w nazwie- trójpierścieniowe leki przeciwdepresyjne czy trójcykliczne leki przeciwdepresyjne. Ten lek(a właściwie to jego twórcy) raczej nigdy nie miał/ mieli ambicji, żeby zapełniać jakąś lukę czy podbijać światowe rynki. Francuzi stworzyli tianeptynę dla siebie jako substytut amineptyny, która była selektywnym i dość silnym inhibitorem wychwytu zwrt. dopaminy, de facto jednym z lepszych leków antydepresyjnych. Niestety jak to zwykle bywa z dobrymi rzeczami amineptynę zaczęto ćpać na potęgę poprzez wzgląd na swoje właściwości stymulujące i euforyczne, potem wyszły te paskudne przypadki hepatotoksyczności ( http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8884331 , http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2744728 ) no i nie utrzymała się na rynku. A amineptyna jako taka powstała w tym samym okresie co pierwsze TLPD (imipramina, amitryptylina) albo może nawet wcześniej. No a z tianeptyną później okazało się, że jej mechanizm działania nie jest podobny ani do amineptyny(DRI) ani do modelowych TLPD(inh.wych.zwr.5-HT/NE +profil receptorowy), więc jeżeli rozpatrywać ją w kategoriach leku nowszej generacji czy innowacji to nie była ona raczej zamiarem twórców tylko wyszła niejako przez przypadek. Zresztą wcześniej były już inne TLPD, które kompletnie wyłamywały się schematom (opipramol-sigmaergik, trimipramina- funkcjonalnie SARI jak nefazodon/trazodon, ipryndol- względnie selektywny antagonista 5-HT2). -- 12 maja 2016, o 10:19 -- Lepiej się w to nie zagłębiaj, szkoda Twojego czasu. Nie odbierz sobie tego w ten sposób, że nie wierzę w Twoje możliwości intelektualne, co to to nie. Po prostu dla przeciętnego pacjenta te wszystkie zawiłe niuanse "spod maski" nie mają znaczenia większego niż zeszłoroczny śnieg. Takie rzeczy lepiej pozostawić ludziom z branży i hobbystom-pasjonatom.
  15. Prezesowi to można podesłać Asherę ( drogi cholibka jest ten futrzasty skurkowaniec ale trudno , zrobi się najwyżej zrzutę w imię wyższego dobra ), w złotej obróżce z inskrypcją "dla ukochanego wodza" dla zmylenia przeciwnika, a jakiegoś klinicystę namówi się aby popełnił opracowanie naukowe o nowych, cudownych właściwościach methy i jej rewolucyjnych wskazaniach terapeutycznych- środek skutecznie leczy z lemingizmu, szKODliwych praktyk, ludzie po nim mają wyższy poziom samozadowolenia, zaczynają uczęszczać regularnie na miesięcznice oraz oddawać cześć wielkiej brzozie. Myślę, że w świetle wiedzy okołopsychonautycznej prezesa ( ), ów pomysł mógłby wypalić. Wada tego rozwiązania jest taka, że jak prezes w trakcie pms'u spuści swoją Krystynę (to będzie imię kota) z łańcucha, a ona krwiożerczością będzie dorównywać swojemu pierwowzorowi, to Petrus może skończyć z dodatkową dziurą w okolicach oczodołów.
  16. @up up Gdyby byłoby to zgodne z prawdą to byłby to raczej komplement niż ujma, bo hyperreal pod względem poziomu organizacji i wiedzy psychofarmakologicznej niektórych użytkowników przewyższa niejedną grupę dyskusyjną. Ale cóż, ostatnia wymiana zdań miała charakter mocno ironiczny. Jeszcze na tyle nie och.ujałem, żeby legitymować ćpanie i sprowadzać je w białych rękawiczkach do medykalizacji. Kiedy piję szklaneczkę whisky czy zapalam lolka to robię to dlatego, że okazjonalnie lubię, a nie ze względu, że etanol jest pozytywnym allosterycznym modulatorem podjednostki delta w receptorach GABA-A, a kannabinoidy działają przeciwzapalnie i neuroprotekcyjnie, doszukując się w ich mechanizmach wyimaginowanego potencjału terapeutycznego.
  17. Jak prezes zalygibyzuje to nie będzie potrzebny ten zdesperowany chemik z rodziną do wykarmienia bo będzie wystarczyło pójść ze świstkiem papieru od znajomego weterynarza do najbliższego drug store'u, ekhm, tzn. do apteki. Z chemikiem to jest plan awaryjny w przypadku niepowodzenia naszej bojówki o wolność. Może któryś sobie do tego czasu zdąży wyhodować rodzinę. Choć nie mam chyba do tego serca bo ta desperacja w wymaganiach kandydata wiąże się też z wyhodowaniem sobie nowotworu w 3 stadium.
  18. Metamfetamina legalna? Jako RC? Na pewno nie w tym kraju.
  19. Lord Cappuccino

    Spamowa wyspa

    Na szczęście dla nas sama gruźlica też nie bardzo poszła do przodu.
  20. Hmm, jak kiedyś wspomniałem na grupie terapeutycznej o wyłączeniu empatii to zostało to nazwane... hm... a, już pamiętam- wyznaczaniem sobie niekonstruktywnych celów terapeutycznych które nie mogą być i nie będą wspierane przez personel medyczny. Co do całej reszty to może i by się coś znalazło, ale ciężki kaliber.
  21. F.uck, znam wielu utalentowanych chemików, ale żaden nie ma swojej rodziny, a tym bardziej do wykarmienia. Hm, Graaabarz, haloo, nie masz czasem rodziny do wykarmienia??
  22. To co, kiedy piszemy petycję do prezesa, żeby zalegalizował i zrobił na import docelowy?
  23. Lord Cappuccino

    Spamowa wyspa

    Jaki artykuł? Jaka synteza? Co mnie ominęło?
×