Skocz do zawartości
Nerwica.com

Doktor Indor

Użytkownik
  • Postów

    426
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Doktor Indor

  1. Doktor Indor

    spam

    Kiusiu został ale tam jest z niego cytat i to już był wydzielone. Bot wkleja na Discorda nowe tematy z forum i te, które poszły do kosza. Historia Shigela sięga dawnego bota, który nazywał się Shigella i robił to samo na dawnym czacie forum na IRCu. A że lata minęły, to Shigella przeszła w międzyczasie korektę płci (choć łatwiej zrobić dziurę niż zbudować rurę, no ale) i tak wyszło, że teraz nazywa się Shigel. A jeśli chodzi o etymologię, to Shigella jest bakterią wywołującą srakę.
  2. Jednego króliczka już mamy na forum, @bunny_wrrr Czekaj, bo ktoś coś tam pytał w innym temacie o odpowiadanie za innych Ja bym widział z dziećmi. Mentalnie dziecko (tak twierdzi), dzieci do niego lgną, to w sam raz Tzn. za dużo chciałeś? Czy zlikwidowali stanowisko? Tak to jest. Ale pamiętaj że to jest tylko okres przejściowy. Choć wywalić kogoś przed świętami to słabo strasznie… Ja zawsze miałem zasadę, że nie przekazywałem złych wieści w piątek, żeby ktoś miał spieprzony weekend, a co dopiero w święta.
  3. Mężczyzna to nie wiem, różnie. Ale chodzi o biologicznego samca, na którym nadbudowany jest ten mężczyzna. A jeszcze inna sytuacja jest wtedy, gdy mężczyzna jest do bycia ojcem zmuszony (np. kłamanie co do antykoncepcji). Pranie, sprzątanie, gotowanie Ne no. Fajnie jest mieć z kim dzielić życie. Ktoś musi zrobić z zimnego mieszkania ciepły dom, do którego chce się wracać. Ile razy było tak, że siedziałem w robocie do 19, 20 (kończę o 17), bo mi się dupy nie chciało ruszać do pustego mieszkania. No bo łatwiej wywalić kogoś do śmietnika, jak się już zużyje, i znaleźć nowy, świeży towar na tinderze, niż pracować nad związkiem. Ta, pamiętam jak raz rozmawiałem z jakąś terapeutką i stwierdziłem, że nie znam żadnej pary, która byłaby naprawdę udana, szczęśliwa, kochająca się, z której biłoby takie ciepło, i nie byłaby w jakiś sposób patologiczna. No cóż, teraz znam. My oboje z dziewczyną mamy swoje historie rodzinne (choć o jej historiach nie chcę nic pisać), ale oboje staramy się być jak najlepszą wersją siebie i zwalczać te wyniesione z domu wzorce. Kiedyś, dwie ex temu, terapeuta widział mnie z ex (która wtedy nie byłaby ex), bo przyszła do mnie po terapii i czekała w poczekalni, i stwierdził potem, że bardzo szczęśliwie razem wyglądaliśmy. Tia, wyglądaliśmy… i tylko tyle. To zdecydowanie. Choć mam wrażenie, że kiedyś było tak częściej niż teraz. W sensie wiązanie się i trwanie z kimś, z kim ewidentnie nie da się już dogadać i z kim należałoby się rozejść, bo została już tylko nienawiść. Znałem taką parę. Facet się zawinął do grobu i dopiero teraz widzę, jak jego była żona odżywa. 92 lata (oboje tyle mają, tzn. on już nie ma, ale miał, bo zmarł niedawno), 70 lat razem, z czego w zasadzie większość w nienawiści do siebie. Nie rozwiedli się bo były dzieci. Jak u nich byłem (a bywałem często, raz w tygodniu to minimum bo robiłem mu zakupy, ona sobie robiła sama bo chciała się ruszać, mieć powód żeby wyjść z domu, on już nie był w stanie a ona zapowiedziała że jemu jedzenia kupowała nie będzie), to nigdy nie widziałem tam miłości. Czysta nienawiść, grożenie, ona chciała na niego policję wzywać, on chciał ją bić. Jakieś przejawy miłości były jak on leżał w szpitalu a ona go karmiła, z ludzkiego odruchu, choć jak się po śmierci okazało on cały spadek przepisał na swoją rodzinę, która go w ten sposób zmanipulowała (i kazał rodzinie wziąć adwokata, żeby wywalić żonę z ich mieszkania). Tylko że trochę się przeliczył, bo starsza pani też już ma adwokata (załatwiłem jej i monitoruję temat – obiecałem jej, że nikt jej z mieszkania nie wyrzuci).
  4. Nie robię na działce popijaw z prostego powodu, muszę jakoś wrócić do domu. W sensie nikomu nie zabraniam pić, ale sam nie piję i te spotkania u mnie nie są skupione wokół alkoholu tylko żarcia Ci którzy przychodzą to też raczej nie jest towarzystwo, które lubi pić. W sensie napić się trochę to spoko, ale jakby ktoś się schlał jak świnia i robił dym to zostałby delikatnie mówiąc wydalony. A jak już robię tego grilla to też przychodzą ludzie, dla których taka koszulka to też byłby cringe. Czemu? To w sumie ciekawe, bo ja nigdy nie patrzyłem na atmosferę a na to, co będę robił i czy będę to lubił. Powodzenia Grouchy, domyślam się że to mocno ryje po samoocenie i poczuciu bezpieczeństwa…
  5. To ich mechanizm obronny. Unikają w ten sposób rozmów o emocjach. Jeśli wyrosłaś w takiej atmosferze to w sumie ma sens, że te emocje wychodzą somatycznie, bo tylko wtedy mogą być zauważone. Pamiętaj, że możesz zaufać swojemu organizmowi. Podtrzymuje cię przy życiu przez prawie 40 lat, również podczas poprzednich ataków, to można założyć że wie, co robi… Choć wiem, że to się łatwo mówi.
  6. To nie był żart… to była rzeczywistość.
  7. Doktor Indor

    spam

    Zobaczyłem powiadomienie od bota i już wiedziałem że będzie ciekawie
  8. Raz spróbowałem Tylko to z kimś znanym na żywo (tzn. poznanym na innym forum ale potem na żywo). – Masz jakieś zainteresowania? – Nie – To co robisz w wolnym czasie? – Yyyy piję wódę z chłopakami na osiedlu a co Przez to, że była taka głupia i nudna, pieszczotliwie nazywałem ją pokemonem. Moja jedna ex widząc nasze zdjęcia razem stwierdziła że do siebie pasujemy. Tia… Tu pełna zgoda. Niepełnosprawność fizyczną widać, nikt komuś na wózku nie każe biegać. To nie był portal randkowy tylko jakaś grupa na fejsie, gdzie byłem jako dziewczę piękne i powabne. No ale można to zrobić inteligentniej niż zostawiając numer i mówiąc „przystojniaku” Pierwsze co mi przyszło na myśl, bo niestety nie byłem zainteresowany usługą seksualną w wykonaniu tej pani. Dla mnie status społeczny nigdy nie miał znaczenia. Znaczenie miało to, co ktoś sobą reprezentuje a nie to, czy udało mu się gdzieś dojść w wyścigu szczurów. Ja już nie wrzucam swojej japy do internetu. Jak nagrywam filmy na yt to też tak żeby ryja nie było widać. Nie ma takiej potrzeby. Gdzieś tam w ludziach z forum są jakieś moje stare foty jak tu byłem lata temu na innym koncie i w sumie tyle wystarczy.
  9. To się samo nakręca. Taka pętla. Serducho wali, więc się tym stresujesz. Stresujesz się tym, więc serducho wali. Jeśli 88 to twój rocznik, i jeśli nie masz stwierdzonej jakiejś wady serca (to już by pewnie wyszło), to statystycznie jesteś jeszcze za młoda na poważne problemy z sercem. Wpadnij do nas na forumowego Discorda, memy pooglądasz, pozałamujesz się historiami, oderwiesz się trochę od tego. https://discord.gg/NaG9ESG4
  10. Tym też się nie przejmuj. Jak układ odpornościowy ma potrzebę, to walczy i podnosi temperaturę. To się dzieje samo po to, żeby utrzymać cię w zdrowiu.
  11. Czy twoje serce (organ) kiedyś cię już zawiodło? Mamy w sobie masę biologicznych mechanizmów samoregulacji i tętna też to dotyczy. Jeśli nigdy nie zawiódł to nie ma powodu, żeby teraz zawiódł. Choć to takie logiczne wyjaśnienie, do emocji pewnie nie trafi. Natomiast takie ciągłe pomiary tętna mogą tylko pogarszać sytuację (psychicznie) i nakręcać cię. Nie dziwne, że ci serducho wali, jak jesteś zestresowana (tym, że serducho wali).
  12. No i widzisz, i tu jesteś. I męża możesz tu poznać, i ojca swoich dzieci przyszłych. No i znajdziesz tam tylko te osoby, które również korzystają z takiego miejsca. Potem przez chwilę będziecie mieli kryzys, będzie z wami gorzej, to sobie ta osoba wróci na tindera i tyle. Warto? A dlaczego ktoś ma pytać? Bo mu się twoja twarz spodoba. Albo jest na tyle zdesperowany, że spodoba mu się każda. Dla mnie to jest zbyt płytkie. Kiedyś to się różne rzeczy robiło. Nie jest to na plus, ale też wierzę, że ludzie uczą się na błędach. Natomiast jeśli tu, w tym momencie, ma tindera, to nie jestem zainteresowany. Ale po co? Nie chciałbym być z kimś z kim nie można porozmawiać o niczym ciekawym, bo jest na to zbyt głupi lub płytki. I nie chodzi o wiedzę lub jej brak, a o ciekawość świata. No ale ma te zainteresowania. Nie muszą być takie jak moje. Nawet lepiej żeby nie były. Spotykałem się raz z dziewczyną, którą uczyłem typowo męskich zajęć, bo ją interesowały (to ją nauczyłem spawać, to ciąć szlifierką, to ścinać drzewa, śmigała z piłą spalinową aż miło), to potem się okazało, że w sumie to ona jest trans. Jeśli komuś przeszkadza samotność, to niech sobie znajdzie zajęcie. Z desperacji rzadko kiedy wychodzi coś dobrego. A znajomych, jak ma się jakieś hobby, zawsze można znaleźć. Podrywanie pań w sklepach to cringe, ale jeśli kogoś faktycznie interesuje taniec, to niech idzie na kurs tańca. Ja bym nie poszedł, bo mnie nie interesuje, ale poszedłem na kurs MBSR i poznałem tam parę ciekawych osób. Ale te osoby również mogą być wartościowymi znajomymi – a wartościowych znajomych nigdy za wiele. Może tu jest problem – ja nigdy nie szukałem partnerki. Szukałem ciekawych osób, które mogą wzbogacić moje życie. jak iskrzyło, to iskrzyło – samo. I wtedy jak sytuacja robi się poważna to się rozmawia o takich rzeczach, jak dzieci, choć to akurat zwykle samo wychodzi, nawet jak jesteśmy w restauracji i widzimy drącego japę gówniaka (z perspektywy jednej osoby) lub biedne, płaczące dziecko (z perspektywy drugiej). Dla mnie to zupełnie bez znaczenia. Jak ktoś jest na tyle wartościowy, żeby poświęcać mu czas lub nawet się z nim wiązać, to odległość nie ma dla mnie znaczenia. Jasne, jeśli to jest inny kraj, to może być to problem, ale w obrębie Polski zawsze można się dogadać, jeśli się chce. Obecną dziewczynę ściągnąłem do siebie z pięknych Mazur i tam zamierzamy kiedyś zamieszkać, bo nienawidzę mojego miasta (ona też nie, mieszkamy tu na razie z konieczności). No więc widzisz – i sam pisząc wiadomości do dziewczyn w takich miejscach stawiasz się w jednym rzędzie z tymi przygłupimi randomami. Twoja wiadomość trafia do tego samego miejsca, do którego trafiają wiadomości od nich. Poza tym o czym ja mam pisać do kogoś, gdy go nie znam? Odnosić się na siłę do jakichś strzępków opisu? Naturalniej dla mnie brzmi. Może być i „odczłowieczające”. To się tylko tak wydaje. Ludzie chcą być tak postrzegani, ale nie jest tak. O widzisz, a akurat portal randkowy oparty na rzeczach, których nie lubimy (hejtujesz coś i zbierasz osoby, które też to hejtują) to nie byłby taki zły pomysł Ale mają znaczenie, bo jesteśmy czującymi maszynami, które (czasem) myślą, a nie myślącymi maszynami, które (czasem) czują. BTW, jeśli ktoś „chce się wyszumieć”, a nie po prostu próbował tworzyć realne relacje z różnymi ludźmi, to też nie jestem zainteresowany. W społecznościach plemiennych wyrośliśmy i społeczności plemienne są dla nas naturalne. Przez tysiące lat odrzucenie przez plemię oznaczało śmierć. W oczach ludzi dookoła, obu płci. Jakieś randomy. Ja bym w takiej sytuacji nie zadzwonił, bo to nie jest w moim stylu – dzwonienie już z zamiarem wpasowania tej osoby w ten damsko-męski wzorzec relacji. Gdzie być może wcale nie zaiskrzyłoby z nią jak z dziewczyną, a po prostu jak z ciekawą osobą. Ale ciekawa osoba znalazłaby lepszy sposób na podryw, przede wszystkim wolniejszy i swobodniejszy. Kiedyś podbiła do mnie laska z tekstem „Jak mnie przewieziesz motorem to zrobię ci loda”. Spytałem tylko, czy widziała kiedyś, żeby to pułapka goniła mysz. „Hehehe, nie wiedziałam jak zagadać”. No i o czym ja mam z kimś takim rozmawiać? Chyba tylko o haczeniu zębami. Czyszczenie komina. Mem w temacie.
  13. To jest dla mnie kosmos. W mojej bańce każdy ma jakieś zainteresowania. Ja mam pełno zainteresowań i nie związałbym się z kimś, kto nie ma żadnych. O czym w ogóle z kimś takim rozmawiać? To portal narzuca ramy. Ludzie jedynie lepiej lub gorzej się w nie wpisują. No właśnie – zaprezentować się. Jak towar na półce. Ja nie mam potrzeby prezentowania się randomom w nadziei, że ktoś przeglądając inne towary na półce sięgnie akurat po mnie. To dehumanizujące. I tak samo nie związałbym się z dziewczyną, która nie widzi w tym problemu albo co gorsza sama wystawia się w taki sposób. Bo tak je społeczeństwo wytresowało. Nie chcą być uznane za łatwe. Zrobiłem sobie kiedyś eksperyment, założyłem konto na fejsie jako laska. Wiesz jak szybko ta feminoosoba straciła szacunek, gdy dosyć jawnie zarwała do jakiegoś typa? W taki sposób, jaki byłby akceptowany dla faceta. Plus kwestie biologiczne związane z kosztem posiadania potomstwa u kobiety vs u mężczyzny. Samice są biologicznie predysponowane do wybierania partnerów rozważniej, niż samce, bo to one ponoszą większy koszt zajścia w ciążę i urodzenia dziecka. Samiec może sobie iść zapładniać kolejne samice i w sumie tyle, nic go to nie kosztuje i jest dla jego genów najkorzystniejsze, żeby ich nosiciel zapłodnił jak najwięcej samic. To, co nazywamy człowiekiem, jest tylko rozwinięciem zbudowanym na tych biologicznych fundamentach. Taką nadbudówką.
  14. To w sumie ciekawe, bo do tej pory myślałem, że ty jesteś team zwierzęta. Ja nie chciałbym i nie mógłbym pracować z ludźmi (DPS, domy dziecka, itd.). Bywałem niedawno w dwóch domach opieki, jak mój nazwijmy to znajomy umierał, to trochę się napatrzyłem.
  15. Absolutnie nie. Jest cała masa innych miejsc, gdzie można kogoś faktycznie poznać (faktycznie, czyli nie po wybranych zdjęciach i fałszywym, bo nastawionym na efekt, opisie). Kiedyś były fora, grupy dyskusyjne na socjalach. Teraz po części czaty jak Discord. Tylko to wymaga jednak trochę zachodu, no i nie można podchodzić do tego utylitarnie (na zasadzie „wchodzę, żeby poznać partnerkę”). Portale randkowe dehumanizują człowieka, sprowadzają go do towaru, który może się przydać do danego celu lub nie. Ja z własnej woli nie staję się takim towarem. Jeśli ktoś chce, to jego sprawa. Sporo moich relacji, jeśli mówimy o tych internetowych, tak się rozwinęło. Byłem gdzieś w sieci, rozmawiałem najpierw publicznie (czyli tak jak tutaj), bo interesują mnie dyskusje, z kimś zaiskrzyło, więc potem prywatnie, i dalej poszło – czy to w stronę koleżanki, przyjaciółki, czy partnerki – i to było zawsze naturalne, niewymuszone, bez presji, bez desperacji. Ale ja nigdy w życiu nie byłem na randce. Bywałem (często) na spotkaniach z osobami poznanymi w sieci, ale nigdy nie były to „randki”, czyli spotkania z góry nastawione na jakiś konkretny efekt. Jak rekrutacja w korpo. I zawsze koniec końców przynosiło to efekty, czyli poznawałem kogoś ciekawego, kto w naturalny sposób wpisywał się w jakieś moje potrzeby (niekoniecznie romantyczne / seksualne) – lub nie wpisywał (lub ja się nie wpisywałem) i znajomość równie naturalnie umierała. I właśnie dlatego nie związałbym się z kimś, kto ma inne, utylitarne podejście do relacji międzyludzkich, co przejawia się w bytności tej osoby na portalach randkowych. Te dziewczyny, które mnie zawsze interesowały, nigdy nie założyłyby konta w takim miejscu.
  16. Przecież ja już dostatecznie wyjaśniłem, o co mi chodzi. Jaśniej już nie potrafię.
  17. No właśnie tak średnio, taka boomersko januszowa.
  18. W shit, ale bez coinów. Dokładnie. Jakoś tak pomyślałem o ludziach przeklejających wypierdy AI jako swoje, co by inni sobie poczytali bez sensu. Sam nie wiem dlaczego…
  19. Dziś mnie chyba kara boska spotkała za te moje historyjki. Mam nadzieję, że @linka moja ukochana nie obrazi się za mimowolne zostanie gwiazdą screena.
  20. No i widzisz ile się od tej pory zmieniło? A co z osobami, które mają wiele tożsamości (DID)? Co z partnerami mieszkającymi w jednym mieszkaniu? Co jeśli dziś czuję się mężczyzną, ale jutro będę czuł się kobietą? Patrz, jakie masz wąskie horyzonty
  21. Miałem koszulkę „dawca orgazmów” i w sumie nadal mam, ale nigdy jej nie nosiłem, bo jak kupiłem to stwierdziłem, że w sumie jest cringe'owa
  22. Ja nie umiem (i nawet nie chcę) tego świadomie stosować. Jedynie staram się rozpoznawać te techniki, gdy sam jestem w ten sposób manipulowany.
  23. Delikatnie sugeruję, że najlepiej dla ciebie będzie, jeśli zaprzestaniesz już udzielania się w tym temacie. Jednocześnie to jest mój ostatni wpis w tym temacie.
×