Skocz do zawartości
Nerwica.com

Doktor Indor

Użytkownik
  • Postów

    426
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Doktor Indor

  1. Doktor Indor

    Witam na nowo. :)

    Wideło było, wideło się zmyło…
  2. Jeśli chodzi o pierwszą część zdania, to witaj w mojej codzienności. I w sumie, patrząc na to, jak ten świat wygląda, to trudno się dziwić…
  3. Nikt cię do niczego nie zmusi, ale pamiętaj, że to jest tylko i wyłącznie twoja decyzja. Zresztą może to po prostu nie jest jeszcze ten czas. Takie rany goją się latami, ale w końcu się goją. Spokojnie, poczekaj trochę. Zdechnie w samotności. Tacy ludzie nie potrafią tworzyć trwałych relacji. Prędzej czy później zdechnie w samotności.
  4. Na odległość to tak ciężko, ale zawsze możesz stanąć ze dwa metry od ściany, pochylić się, zamknąć oczy, wziąć rozbieg… i wyobrazić sobie, że to nie ściana cię znalazła, tylko MicMic
  5. Jak nie chce dać apartamentu, to trzeba go odpowiednio nakłonić… A koty to wiesz, chorują, trzeba leczyć, trzeba płacić, karmić trzeba (tzn. można nie karmić, ale wtedy miauczą)… drapią, robią różne złe rzeczy poza kuwetą… co to za przyjemność Wielkie umysły myślą podobnie W sumie wyobraziłem sobie takie pomieszczenie. Są farmy wiatrowe, farmy fotowoltaiczne, to to nazywałoby się farmą trolli. I jeden übertroll z batem krzyczący na nich po niemiecku. To co shad, zamawiać kołowrotki?
  6. Były w tej bajce smoki?
  7. Ale z tymi zbanowanymi userami to nie jest zły pomysł. Mógłbyś ich trzymać w kółkach takich jak dla chomika i mogliby robić prąd. Serwery same się nie zasilą…
  8. Ja nie, ale znałem kogoś, kto tak miał (akurat nie przy jedzeniu, ale ten mechanizm), i u tej osoby była to kwestia dysocjacji. Ale ty masz tak po lekach, czy zawsze tak miałeś?
  9. Spałem całe 2h. Luksus.
  10. Gromadzi tam koty Albo zbanowanych userów
  11. Boże, znowu nie wziąłem rano leków (zapomniałem), więc czuję się tak jak się można czuć, jak się nie weźmie rano leków. Jak wezmę teraz to nie zasnę. Jak nie wezmę to może będzie OK, a może znów będą paraliże przysenne (ale to raczej się zaczyna jak nie biorę z 4 dni). No a teraz czuję się jak gówno, i tak do jutra rana, bo wtedy już wezmę. Itakcałeżycie. Raz byłem na kwalifikacji do terapii grupowej i zgodnie obaj (ja i prowadzący) doszliśmy do wniosku, że to jest w moim przypadku zły pomysł. Może i lepiej.
  12. Ja już któryś rok jeżdżę na wielosezonowych i sprawdzają się dostatecznie dobrze, żebym nie chciał wracać do zmieniania 2x w roku.
  13. Doktor Indor

    Jezus...

    No tam akurat był konkretny cel i sens – Lebensraum, powiększenie przestrzeni życiowej Niemców. Utrzymanie konkretnego polityka przy władzy, przepływ pieniędzy, ukrycie przekrętów. Tylko ja mówię o konkretnych celach konkretnych, żyjących osób, a nie o jakichś mistycznych bajkach.
  14. No w sumie nie jest Ja tam raczej po prostu dodaję książki, gdy już je przeczytam. Jak chcę przeczytać to albo tam, albo na swoją prywatną listę (bo nie każda książka jest na goodreads, kiedyś je tam dodawałem, potem zasady się zmieniły i chyba już nie każdy może).
  15. Powiem tak. Wrócę Kiedyś wrócę…
  16. No właśnie, a życie to nie film… Ona i tak odwróci sytuację w ten sposób, że to on będzie winny. Na jego miejscu odpuściłbym tych znajomych. Kto uwierzył, ten uwierzył, trudno. Dużo jest innych ludzi na świecie. Całkowicie i zupełnie odciąć się od wszystkiego, co jest z nią związane. Byli jacyś wspólni znajomi? Trudno, trzeba ich poświęcić. Wspólne miejsca? Znaleźć nowe. Tylko wtedy może zacząć się powolny proces zdrowienia. Nie da się zagoić rany, jeśli non stop posypuje się ją solą. Będzie bolała, będzie się paprała, ale wiecznie otwierana nigdy się nie zagoi. A że wygrała? Można tak do tego podejść, a można podejść do tego odwrotnie – przegrała, bo nie dała rady go zniszczyć, odciął się, zdrowieje (jeśli tak zrobi). Choć dopóki żyjemy, walka nie dobiegła końca. Kto wie, co będzie za 20 lat. Może wtedy będzie czas wyrównania krzywd. Na razie jest na takie decyzje za wcześnie. Nie w takim stanie emocjonalnym. A może właśnie wtedy będzie czas, gdy pogodzi się z tym, co zaszło, i spojrzy na życie do przodu a nie do tyłu. Są na tym świecie ludzie do szpiku źli i kontakty z nimi zmieniają nas na zawsze, ale to od nas zależy, czy będziemy dalej się zamęczać, oglądać ich socjale i tak naprawdę dalej dawać im nad sobą władzę, czy spróbujemy się z ich szponów wyrwać. To nie jest proste, gdy taka osoba wczepi się w nasze najgłębsze potrzeby i uzależni nas od siebie (czy raczej my byliśmy na tyle niedoświadczeni, że pozwoliliśmy jej nas od siebie uzależnić), i zapewne wyjdziemy z tego mocno zmienieni, ale wg mnie nie ma innego sposobu.
  17. Ja ją przerwałem, bo ta od ciebie (o dziedziczeniu traum) jest ciekawsza Sporo mam takich przerwanych książek, do których wrócę, jak przeczytam te ciekawsze (i część przerwanych, do których już raczej nie wrócę, bo mnie rozczarowały).
  18. Bierz tylko tych z parzystym dniem urodzenia
  19. Nie wprost, ale tak zrozumiałem to: Może źle zrozumiałem. Może nie chodziło o zabójstwo, a o zlecenie czegoś innego nie do końca legalnego (pobicie, zgwałcenie, skrzywdzenie). A może o coś zupełnie innego, tylko mój zryty indyczy łeb podpowiedział mi takie scenariusze.
  20. Czytasz człowieka, który pomylił żonę z kapeluszem? Pamiętam ten fragment
  21. No właśnie. Kolega raz się wk… na innego kierowcę i urwał mu lusterko. Przywalił z pięści, lusterko odpadło, pokazał środkowy paluszek i pojechał dalej. Potem przez miesiąc siedział w napięciu, czy do niego nie wpadną. A to przecież drobiazg w porównaniu do tego, o czym tu mówimy, czyli zlecenia zabójstwa.
  22. Tak, ja. Ale moja sytuacja była zupełnie inna. To, co opisuje Futility, to jest inny kaliber, i powiem szczerze – na jego miejscu, przy tym, jak jego psychika reaguje nawet na jej socjale, do tego mając do czynienia z takim człowiekiem, jakim jest ta kobieta, którą on opisuje, nie zdecydowałbym się na konfrontację w sądzie, gdybym nie był do tego absolutnie zmuszony (np. nie musiałbym się w ten sposób ratować). Przede wszystkim w tych sprawach, o których ja być może tu pisałem (bo już nie pamiętam, co gdzie pisałem), nie miałem żadnej relacji emocjonalnej z drugą stroną (mimo że w jednym przypadku pozwaną była moja siostra), więc wszystko było prostsze. Mimo tego obrzydliwe pomówienia, fałszywe zeznania świadków (za które przynajmniej jeden z nich dostał zarzuty, bo nagrałem go, jak mówił co innego)… no nie mogę powiedzieć, że mnie to jakoś bardzo mocno ruszyło, bo nie spodziewałem się po tych ludziach niczego więcej, ale nie jest miłe, jak słuchasz o sobie po prostu bezczelnych łgarstw. Nie wyobrażam sobie batalii sądowej w takiej sytuacji, w jakiej jest Futility. On tego nie udźwignie, i nie jest to z mojej strony wyraz braku wiary w jego siły, a po prostu w miarę obiektywny osąd całej sytuacji. Poza tym takie sprawy ciągną się latami. Ta wspomniana wyżej ciągnęła się ponad 8 lat. Głupia stłuczka, gdzie facet we mnie wjechał i twierdził, że to ja zajechałem mu drogę, ciągnęła się 3 lata. Wyrok nakazowy, odwołanie, wyrok, apelacja, biegły, rozbijanie gówna na atomy. Głupia stłuczka drogowa, prosta sprawa, z której zresztą miałem film, na którym wszystko było widać. Samo skierowane wniosku o ukaranie na podstawie tego filmu zajęło policji rok. To nie jest takie proste, że idziesz sobie do sądu, trwa to chwilę, i wychodzisz ze sprawiedliwością. Co do przeznaczenia pieniążków na „usługę” – życie, gdy ma się na sumieniu taką „usługę”, musi być straszne, bo nigdy nie wiesz, kiedy jednak dojdą, kto za tę usługę zapłacił. Każdy dzwonek do drzwi musi być katorgą. Każdy samochód policyjny musi wywoływać panikę, że przyjechali po ciebie. I żyj tak potem przez dziesięciolecia. Warto?
×