-
Postów
1 800 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Fobic
-
Bóg (stwórca) jeśli istnieje jest bezosobowy, we wszystkim, wszędzie i w każdym czasie. W dodatku stworzył wszystkie najlepsze rzeczy jakich przyszło i przyjdzie nam doświadczyć, razem z tymi najgorszymi, dla niektórych niewyobrażalnymi koszmarami, które dzieją się na świecie w każdej chwili więc raczej nie jest to starszy, miły i litościwy pan z brodą. Moim zdaniem, pomijając trochę (przepraszam, ale to nie na moje nerwy) historię i różne książki napisane przez człowieka, Bóg jest próbą objęcia umysłem wielowymiarowej siły, która stoi za stworzeniem. Za takie, a nie inne tzw. stałe fizyczne, które gdyby nagle uległy nawet najmniejszej zmianie (mowa o wartościach zmierzonych eksperymentalnie do kilkunastu miejsc po przecinku), struktura atomu rozsypałaby się natychmiast i nie zostałoby nic. Wszelka materia uległaby zniszczeniu. Podjeżdżając troszkę pod temat fizyki nie zapominajmy, że wszystko co znamy składa się w 99,999% z pustej przestrzeni. Nigdy nikogo, ani niczego nie dotknęliśmy. To siły grawitacyjne, elektromagnetycznie, oddziaływania słabe i silne cząsteczek sprawiają wrażenie solidności tego świata w jakim żyjemy. Ciężko to zrozumieć, lub raczej w to uwierzyć więc na pewno łatwiej wierzyć w jakiś koncept, siłę wyższą. Z drugiej strony kto wie, może i jest zajebiście dobry prędzej czy później go poznamy.
-
Lek zmniejszający napięcie mięśniowe prawdopodobnie poprzez zwiększenie hamowania presynaptycznego motoneuronów. Jest również antagonistą NMDA. Wykazuje umiarkowane ośrodkowe działanie przeciwbólowe. Biorę go od jakiegoś czasu ze względu na bóle mięśniowe spowodowane intensywnym wysiłkiem fizycznym (nie treningowym), co może trochę nie współgrać z intencją stosowania tego leku, ale chciałbym chociaż zasnąć bez bolących wszystkich mięśni - nie działa. Ani przeciwbólowo, ani miorelaksacyjnie, a przynajmniej nie jestem w stanie odczuć żadnej poprawy. Jako miorelaksant jest dużo słabszy od chociażby takiego baklofenu. Dla mnie wręcz placebo, ale z kolei znam osoby które bez niego nie zasną z powodu bólu. Mają one jednak problemy innej natury (bóle związane np. z przesunięciem dysków w kręgosłupie). Ktoś posiada jakieś doświadczenia związane z tym lekiem?
- 2 odpowiedzi
-
- tyzanidyna
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ja obudziłem się o 4, a lekami nafaszerowałem się jak kurczak wieczorem. Może coś jest na rzeczy. Nie mogę leżeć, kiedy nie jestem śpiący więc wstałem, zjadłem coś, zrobiłem sobie i wam wszystkim kawkę i chwilowo odpoczywam.
-
@zew Powitać. Znam to uczucie, nie jesteś sam. Co tam się dzieje, że do lekarza w odwiedziny się wybierasz? @Dziewięćdziesiąt Cztery wygląda to jak końcówki epizodu depresyjnego, albo leki zaczęły działać lub jedno i drugie. Dzień dobry Wrony. Jako, że piszę jeszcze po ciemku - dzisiaj stawiam taką kawkę Dobrego dnia
-
Bez urazy. Odpowiedź również starałem utrzymać się w tonie żartobliwym, ale moje poczucie humoru jest na poziomie polskiej piłki nożnej, więc zalecam ostrożność Już leci. Poleconym
-
Lubelskie Od ciebie nie chcę. Nawet jeśli jesteś kobietą (a nie jesteś) nie mam z tobą żadnych więzi emocjonalnych, więc to tak jakby cmoknęło mnie prosię @Szczebiotka za dwa całusy w minutę nauczę posługiwać się piłą łańcuchową, zrobię wszystko co trzeba i nie gadaj, że nie chcę cię poznać dasz mi najwyżej klina i wymorduję to drzewo w dzień dłużej, ale zrobię to
-
To dla mnie chleb powszedni, ale... nie dasz mi całusa na pożegnanie nawet z daleka, a nawet jeśli to dla mnie żadna gratyfikacja , wręcz upokorzenie także koszta rosną. Dowóz + stawka godzinowa (20 pln/h po znajomości), a że śmigam jak robot bez przerwy dopóki mi jakiś mięsień dęba nie stanie, to możesz liczyć na kawał dobrej roboty. Dla mnie korzyścią byłoby poznanie pana Znachora DEPERS'a osobiście także pytaj o adres, licz banknoty, ślij dorożkę i lecimy z tematem
-
Nigdy nie pisałem, że mam taki sprzęt. Mogę mieć na zawołanie Fiskarsa, który na własne oczy widziałem jak tnie kciuki niczym paluszki Lajkonika ale ze swojego sprzętu mam jak do tej pory tylko coś takiego
-
@Szczebiotka wyślij po mnie dorożkę czy innego ubera, a zrobię ci to w jeden dzień o ile masz siekierę rozłupującą. Wszystko za free, z wyjątkiem kosztów transportu i może całusa na pożegnanie, może być z daleka. A pan @Jurecki chyba wykąpał się w ambrozji młody Bóg zawitał w nasze progi
-
ooo, mój żywioł Nieważne, czy kawałki o średnicy mojej nogi, czy jednego metra - siekiera rozłupująca i robota idzie jak szalona aby wióra pod nogami podskakują
-
Na mnie pregabalina (150 mg) przy utrudniających funkcjonowanie zaburzeniach lękowych działała podobnie (myślałem trzeźwo) jak wypicie 50-100 ml wódki. Fizyczne rozluźnienie ciała, mięśni, tak samo znaczne złagodzenie napięcia psychicznego i możliwość skupienia się na pracy będąc całkowicie wyluzowanym, wolnym od niepotrzebnego stresu. To dziwne dlaczego na jednych działa źle, a dla innych to niemal cud farmakologii. Wiadomo, że oprócz standardowej blokady kanałów wapniowych ma pośredni wpływ na neuroprzekaźnik GABA (uspokojenie, działanie przeciwlękowe, rozluźniające, ogólnie hamujące OUN). Stwierdzono, że pregabalina powoduje zależny od dawki wzrost produkcji enzymu odpowiedzialnego za syntezę kwasu gamma-aminomasłowego (GABA), a więc i jego stężenie w mózgu. Może to jest jakaś podpowiedź. Takie efekty, jak opisujecie - poprawa nastroju, zniesienie apatii, anhedonii, dodanie motywacji + działanie przeciwdepresyjne, dużo lepszy odbiór muzyki i ogólnie aktywizujące daje mi z kolei baklofen, który również należy do klasy gabapentynoidów, tak jak pregabalina, czy gabapentyna. Jednak jego blokada kanałów wapniowych jest nieistotna klinicznie, a swoje działanie wywiera poprzez agonizm receptorów GABA(b), więc to trochę inna para kaloszy.
-
@Dryagan Czuję, że próbujesz zrobić ze mnie jeszcze większego wariata, niż jestem. Mój nick i tak już wystarczająco wiele sugeruje. Raz w życiu byłem w stanie manii i to ostrej, do tego psychoza we wszelkiej postaci, halucynacje audiowizualne i ogólnie niewyobrażalny hardcore, ale to było raz... i nie przypadkowe Mój stan psychiczny jest mniej więcej stabilny. Wiem jak to jest być naprawdę obserwowanym i zazwyczaj kiedy to czuję (głównie w mieście pośród ludzi) zwracam wzrok w tym kierunku i zawsze okazuje się, że faktycznie ktoś się na mnie patrzy. Mam stwierdzone zaburzenia lękowe w różnych postaciach i rozróżniam stan kiedy mam wrażenie bycia obserwowanym, a kiedy czuję że jestem obserwowany. Napisałem po prostu, że po zmroku kiedy jedyne światło w pobliżu kilkunastu metrów dookoła pada wprost na moją twarz, mam wrażenie bycia obserwowanym i odczuwam związany z tym dyskomfort i żadne anksjolityki sobie z tym nie poradzą. Chyba po przeczytaniu tamtego jednego postu stwierdziłeś, że mam takie same jazdy jak pan @Dziewięćdziesiąt Cztery - nie mam. Jednak są różne miejsca na świecie w których przychodzi żyć i można doświadczyć różnych nieprzyjemnych zdarzeń, które na słabej psychice są w stanie odcisnąć jakieś tam piętno. To, co ty opisujesz to z kolei jakieś skrajne doświadczenia, które mi są znowu zupełnie obce. Piszę o czymś bardziej przyziemnym, prawdopodobnym i właściwie normalnym bo taka już ludzka natura. Sam kiedyś miałem konkretną lornetkę, której używałem między innymi żeby zobaczyć co tam się na plaży nieopodal wyprawia ale też do innych celów, jak obserwacje nieba, ptaków bo to była lornetka dedykowana dla ornitologów. Ehh ja tu z rana dzień dobry, najładniejszą kawkę postawiłem jaką tylko udało mi się znaleźć a tu czuję lekką ofensywę. Czy masz coś wspólnego z prof. Andrzejem Draganem? To pytanie nurtuje mnie już od wielu miesięcy
-
Stwierdziłem jedynie fakty. Taka jest technologia na dzień dzisiejszy i nie miałem zamiaru nakręcić twojej paranoi, bo to że ktoś zdalnie z drona śledzi cię kiedy idziesz ulicą i nagrywa jest jedynie możliwe do wykonania, ale nieprawdopodobne żeby to się działo uwierz mi. To się nie dzieje. Nikt nie poświęcałby czasu i pieniędzy aby to robić, chyba że po każdym wyjściu z domu popełniasz jakieś okrutne, niewyobrażalne zbrodnie, wtedy szansa jest trochę większa ale wciąż niewielka. Żyjemy w trochę innym świecie. Wystarczy mieć wścibskich sąsiadów, lub dawnych znajomych mieszkających w pobliżu, którzy cię nienawidzą. Byłem raz świadkiem kiedy taki "znajomy" obserwował mnie przez lornetkę co robię w pokoju, po czym nagle wybuchnął gromkim śmiechem, a ja zdążyłem zauważyć jak opuszcza lornetkę i odchodzi od okna, bo było to na tyle blisko. Od tamtej pory przestał się do mnie odzywać, co może jest przypadkiem. To zdarzenie odcisnęło się na mojej psychice. Nie jestem celebrytą, jestem mniej niż nikim i prowadzę jak napisałeś nudne życie, które nikogo nie powinno interesować, ale czasem ktoś lubi z kogoś się pośmiać, poczuć względem kogoś pogardę i potem obrabiać tyłek za plecami, żeby tylko był jakiś temat do rozmów z innymi półgłówkami, więc we własnym domu w każdym pokoju, na każdym kroku i w każdej chwili pilnowałem się co i jak robię. Przynajmniej przez jakiś czas, bo w końcu zaczęło mi to być obojętne, ale lekki lęk przed byciem obserwowanym przy robieniu czegokolwiek po zmroku pozostał do dziś i nie mam na to wpływu.
-
Mam tak tylko po zmroku, kiedy pada na mnie światło monitora (zimą jest dopiero hardcore, ale w ciągu dnia kiedy pełno śniegu i jeszcze sobie prószy - czuję ogromny spokój, a nawet radość). Co ciekawe prawie nie mam sąsiadów, ale uczucie mimo wszystko mi towarzyszy. Ludzie latają dronami z kamerami, mają lornetki, czy aparaty z ogromnym zoomem. Różnie może być a wiem, że ludzie z natury są ciekawscy i lubią podglądać co ktoś inny robi wszędzie dookoła. Z doświadczenia wnioskuję, że są to ćwierćinteligenci, ale żyją wśród nas.
-
@acherontia styx jesteś okazem zdrowia po prostu. Bo ja też się budzę i czasem sprawdzę zegarek - 1:00 w nocy... 3:00 w nocy, ale mimo wszystko idę spać bo jestem "zamulony" i ciężko utrzymać mi oczy otwarte, ale gdy nadchodzą okolice godziny piątej nad ranem... jest już ciężko i bardziej męczyłbym się leżeniem niż próbą zaśnięcia. Nie wiem może to nagły spadek melatoniny w organizmie ze względu na wpadające przez okna oświetlenie, ale wstaję... ubieram się i wstawiam wodę na kawkę muszę też coś zjeść, bo nie jem nic przed snem. 17-18 to max, kiedy przekąszę coś lekkiego, więc żołądek domaga się żeby coś tam wrzucić jadalnego. PS Bywało, że wstawałem o 3:30 do pracy to już nawet dla mnie była lekka kara. Co tu dużo mówić - wstawałem wku*wiony, dzięki czemu byłem jednocześnie w pełni sił do pracy.
-
Witaj w klubie pani koleżanko Śmiej się śmiej. Pamiętam z dzieciństwa jak na podwórku dziadków raz zaczął gonić mnie kogut, to ledwie zmieściłem się w furtce i zdążyłem ją zatrzasnąć. Trauma na długi czas ... Dzisiaj tylko bym się uśmiechnął i wykopał go daleko za posesję aby wióra by leciały z powietrza. jejku, musisz wyglądać jak jakaś mumia w grobowcu, która wypełza tylko po poranną kawkę. Nie stawiałem dzisiaj kawki jak coś ale w sumie mogłem Nigdy nie rozumiałem ludzi, którzy potrafią spać po kilkanaście godzin chyba, że idziesz spać o 5 rano to już inna sprawa. Jednak dłużej niż te 5-7 godzin przerywanego snu nie jestem w stanie przespać nawet ze wsparciem leków. Kiedy obudzę się odpowiednio rano 4-5 otwieram oczy - już wiem, że to tyle. Nawet nie ma sensu próbować zasnąć, a nienawidzę leżeć jak naleśnik patrząc się tępo w jedno miejsce czy przewracając z boku na bok jak kotlet w panierce, więc po prostu wstaję i idę myśląc w trakcie gdzie zmierzam.
-
Cześć panie Robinmario no i tu chyba tkwi pies pogrzebany, bo kładę się spać zanim będzie ciemno W czasach obecnych są to okolice godz. 21. Im ciemniej się robi tym bardziej czuję się obserwowany ze wszystkich stron, ale nie mam schizofrenii. Przynajmniej takiej zdiagnozowanej, a po lekach przeciwpsychotycznych które tak ochoczo przepisuje się starszym osobom na zasypianie dostaję lęku wolnopłynącego, trwającego 24/7 (mam koszmary), tracę okazjonalnie przytomność i mam parkinsonizm polekowy, czyli jestem praktycznie wyłączonym z życia warzywem. Dlatego pałam żywym ogniem nienawiści do neuroleptyków. Żeby chociaż zostawiały w spokoju receptory muskarynowe, byłoby lepiej, ale to złożona chemia i żeby osiągnąć "cel" chemicy musieli pójść na wiele ustępstw. A to kiedy zasypiam to już trochę trudniejsze pytanie, bo czasem od pójścia spać minie 1-3 godziny z nocnymi przebudzeniami. Niedawno jeszcze odstawiłem zolpidem, który ścinał całkiem dobrze do snu ale to jest taka ciągła huśtawka pomiędzy działaniem a skutkami odstawiennymi. Tylko do stosowania krótkotrwałego/doraźnego, wtedy jest to bdb lek.
-
mam ochotę na jakąś małą psotę
-
Nerwica lękowa /fobie - szukanie przyczyn, Wasze porady
Fobic odpowiedział(a) na Ronifer temat w Nerwica lękowa
Wypowiem się odnośnie dwóch zaburzeń. 2. Lęk przed igłami ogólnie (przed wbijaniem ich w żyłę dokładniej) mam od zawsze, chociaż swego czasu oddawałem krew w zamian za 8 czekolad i zwolnienie z lekcji szkolnych bałem się wtedy może nie jakoś panicznie ale czułem zawroty głowy, szybsze bicie serca itd. Ten lęk przerodził się w taką postać, że później kiedy te wbijanie igieł było wymagane w pewnych wyjątkowych okolicznościach moje ciało reagowało sińcami, czy jakimiś podskórnymi wylewami za każdym razem. Nie wiem jaka może być tego geneza oraz jak sobie z tym poradzić. Najlepiej unikać wbijania sobie igieł w ciało. 5. Fobia społeczna. Borykam się z nią od wielu lat, ale zauważyłem że w miarę regularny wysiłek fizyczny (1-2 dni odpoczynku raz na jakiś czas) pomagają, tym bardziej jeśli jest to intensywny i długotrwały wysiłek, a najlepiej jeszcze kiedy napotka się w trakcie to co najgorsze w tym przypadku, czyli inne osoby które w dodatku zaczepiają jakimiś pytaniami i w pewien sposób wymuszają nawiązanie kontaktu. Zabrzmię trochę jak jakiś wariat, ale od pewnego czasu zrodziło się we mnie uczucie, nie wiem jak to określić... coś jak gniew, złość, raczej na samego siebie ale nie przeradza się w to żadną agresję, bo zawsze w rozmowie jestem miły, mimo wszystko zdystansowany, lekko wycofany. Za to kiedy ktoś np. spojrzy mi w oczy (nie muszę tego widzieć, to się czuje) zaczynam patrzeć w jego oczy i nie przestaję dopóki ta druga osoba nie odwróci wzroku. Sam nie inicjuję żadnego kontaktu bez potrzeby i bez problemu przechodzę przez pasy, czy robię swoje w urzędach, sklepach itd. prawie jakbym był tam sam. Może nie bardzo pomogłem, ale takie są moje doświadczenia. -
Dzień dobry Wy dopiero wstajecie? Ja bez względu na dzień tygodnia od 5 rano jestem na nogach. Przyznam ze wstydem, że żaden ze mnie kawosz i piję tylko rozpuszczalną z mlekiem i cukrem (zniosę każdą oprócz tych najtańszych kwaśno-gorzkich odpadów) i nie wiem w sumie po co ją piję bo i tak co nie robię to z prędkością światła. Nie potrafię odpocząć, odprężyć się, chyba że przy dobrej muzyce. I dobrym nagłośnieniu.
-
Według was, jakie zaburzenia są zbyt często diagnozowane, a jakie zbyt rzadko?
Fobic odpowiedział(a) na temat w Psychiatria
Zbyt często - bez dwóch zdań jest to depresja. Zbyt rzadko natomiast... to już dużo cięższe pytanie bo często wiąże się z tym długotrwała diagnostyka i testowanie na pacjencie różnych leków zanim dojdzie się chociaż częściowo do właściwej diagnozy. -
Lekarzowi nie sugeruje się leczenia, tylko zgłasza konkretne problemy ze zdrowiem, objawy itp. ale możesz spodziewać się takich leków jak lewodopa, czy amantadyna.
-
To była wzajemna pomoc, za którą ja również jestem ci bardzo wdzięczny Nie uciekam, tylko życie czasem wali się ze wszystkich stron i bywa różnie. Gratuluję rocznicy