Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobic

Znachor
  • Postów

    1 537
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Fobic

  1. To nie ma absolutnie nic do rzeczy. To tak jakby poszła pani do tego samego lekarza np. wyleczyć grypę. Poza tym obowiązuje coś takiego jak tajemnica lekarska. Gdyby każdy miał obawy takie jak pani, to lekarzy by nie wystarczyło Jeżeli po tak długim okresie brania alprazolamu, czuje się pani świetnie to bardzo dobrze. W takim razie chyba nie ma po co wracać do benzodiazepin. Objawy odstawienne ustępują stopniowo i nie mają tendencji nawrotowych, można więc uznać że jest pani wolna od Afobamu. Szczerze, aż trochę mnie to dziwi bo w innym wątku jest pan, który nie mógł odstawić 0,125 mg klonazepamu (lek o identecznej sile jak alprazolam) bo czuł, że dosłownie umiera. Jak widać każdy organizm potrafi reagować inaczej na daną substancję. Ciekawi mnie tylko w jakim celu brała pani Afobam. Zolpidem jest bardzo skutecznym lekiem nasennym, ale niestety potrafi mocno uzależnić fizycznie. Są inne alternatywy, mniej skuteczne, ale również nie uzależniające. Jeżeli nie śpi pani w ogóle, lub prawie wcale w ciągu nocy zalecam udać się do lekarza pierwszego kontaktu i zapytać o Ketrel. Jeśli nie jest tak źle, być może ze 2 tyg. lekarz przepisze pani to samo, hydroksyzynę, lub jakiś lek przeciwdepresyjny o właściwościach uspokajających.
  2. Ja oddaję głos na mirtazapinę, tylko nie wiem jaki ona ma wpływ na nerki. Na pewno będzie dużo skuteczniejsza w leczeniu depresji i nerwicy.
  3. Może i na nerki nie szkodzi, ale amitryptylina (kiedyś ją brałem nasennie - nic nie dawała) jest trójpierścieniowym lekiem przeciwdepresyjnym o najsilniejszym działaniu cholinolitycznym i kardiotoksycznym. Niektóre ważniejsze działania niepożądane: hipotonia ortostatyczna niedociśnienie tachykardia niedokrwienie mięśnia sercowego zaburzenia rytmu serca i przewodzenia ze strony układu nerwowego: nadmierna senność, splątanie, dezorientacja, halucynacje, zaburzenia koncentracji, niepokój, pobudzenie, bezsenność, koszmary senne, stan maniakalny, ataksja, drżenie mięśniowe, uogólnione napady drgawkowe, śpiączka, ruchy mimowolne, dyskinezy, drętwienie i parestezje kończyn, neuropatia obwodowa zaburzenia widzenia (wtórne do zaburzeń akomodacji), szumy uszne, zaburzenia mowy, zawroty głowy, bóle głowy, uczucie zmęczenia i osłabienia zaburzenia akomodacji zaburzenia oddawania moczu (najczęściej zatrzymanie) odczyny alergiczne supresja szpiku kostnego nudności, wymioty, zaburzenia łaknienia, bóle brzucha suchość jamy ustnej, czarny język zaparcia zaburzenia ze strony gruczołów wydzielania wewnętrznego Niektóre efekty działania cholinolitycznego: rozszerzenie źrenic rozszerzenie oskrzeli spowolnienie perystaltyki jelit wstrzymanie czynności gruczołów wydzielania zewnętrznego (czego efektem jest, między innymi, suchość w ustach) pobudzenie ośrodkowego układu nerwowego powodujące halucynacje, pobudzenie psychomotoryczne o typie majaczenia podnoszenie temperatury ciała rozkurcz mięśni gładkich Moim zdaniem jest to bardzo słaby wybór, pomijając toksyczność wątpię że wykaże jakąkolwiek skuteczność. Prędzej postawiłbym na mirtazapinę, lub mianserynę, ale nie wiem z kolei jak one wpływają na nerki. Trzeba by to ustalić z lekarzem.
  4. @Dominik999 Metylofenidat jest środkiem stymulującym ośrodkowy układ nerwowy oraz inhibitorem wychwytu zwrotnego dopaminy i noradrenaliny, więc teoretycznie nie ma prawa usypiać. Sama noradrenalina wyzwala w człowieku reakcję "walcz lub uciekaj". Grupa fenidatów nie posiada jednak tak rekreacyjnych właściwości jak np. stosowane za oceanem w medycynie sole amfetaminy (Adderall), które są zarówno środkami uwalniającymi neuroprzekaźniki i jednocześnie hamującymi ich wychwyt zwrotny. Posiada typowe dla większości stymulantów skutki uboczne: tachykardia, bóle głowy, bezsenność, stany lękowe, utrata wagi, suchość w ustach, czy nudności. Metylofenidat tak samo jak Adderall stosowany jest do leczenia ADHD, narkolepsji, czy wybudzania z narkozy. Jego skuteczność jako środka poprawiającego wyniki sportowe, wzmacniającego funkcje poznawcze, afrodyzjaku i środka euforyzującego jest w pewnym stopniu poparta badaniami. Fenidaty nie działają tak stymulująco fizycznie jak sole amfetaminy (w USA są to leki), lecz działają bardziej na psychikę, poprawiając funkcje poznawcze, koncentrację, skupienie i zaangażowanie w daną czynność. Jednak działanie konsekwentnie zwiększające poziom dopaminy i noradrenaliny musi zrobić swoje. Jak to ktoś, kiedyś powiedział "dawka czyni truciznę". Osobiście jednak odpuściłbym zabawy z tym lekiem.
  5. Powinni cię faszerować przynajmniej kwasem walproinowym i pregabaliną, a nie trazodon i neuroleptyki kto tam pracuje? Tynkarze/akrobaci? Dla nich neuroleptyk = uspokojenie i problem z głowy, niektórzy nie mają pojęcia choćby o czymś takim jak GABA. Najlepiej zalać pacjenta haloperidolem, żeby zesztywniał w bezruchu i święty spokój. Byłem świadkiem podobnej sytuacji. Tylko, że ja sam byłem przywiązany pasami przez 5 dni w jednej sali z jakimś nadpobudliwym chłopakiem, albo była to psychoza po metamfetaminie, albo sam nie wiem, ale dzień i noc z krótkimi przerwami próbował wyrwać się z tych pasów, tak że całe łóżko skakało i bez przerwy wyzywał i groził pielęgniarkom krzycząc z całych sił. To chyba nie jest ADHD. Czasem podjeżdżali pod niego jakimś sprzętem, nie wiem co to było może jakieś elektrowstrząsy czy coś, ale na kilka godzin spał. Inaczej chłopina by się zamęczył. Na twoim miejscu nie demonizowałbym tak klonazepamu, bo to jest tylko narzędzie, które może uratować życie ale równie dobrze zabić, choć o to jest dużo trudniej. Zauważyłem, że niektórzy są bardzo podatni na fizyczne uzależnienie od benzodiazepin, a ja np. w ostatnim czasie biorąc raz na tydzień 20 mg klonazepamu bo mniej już nie działało, przerzuciłem się nagle na 4 mg estazolamu nasennie i nie miałem żadnych objawów odstawiennych. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Powiedziałbym raczej tak: sięgajcie po benzodiazepiny w ostateczności, kiedy wszystkie inne środki zawiodły i nie rzucajcie się od razu na alprazolam, czy klonazepam, tylko diazepam, klorazepan, bromazepam, bo są to bardzo skuteczne leki, ale korzystanie z nich ma swoją cenę.
  6. @Motylek80 Tylko proszę nie rabować aptek w celu pozyskania wymienionych przeze mnie wyżej leków, ani nie szukać ich na czarnym rynku, ponieważ będzie to przestępstwo. Proszę nie leczyć się na własną rękę, tylko zawsze postępować zgodnie z zaleceniami lekarza. Choćby miała pani przeżywać koszmar, jak już to miało miejsce - lekarz podobno zawsze ma rację i ponosi odpowiedzialność za swoje działania (nie zawsze). Tak poważnie zalecam udać się prywatnie do lekarza psychiatry z doświadczeniem, opowiedzieć swoją historię oraz to co napisałem powyżej i sytuacja szybko się wyjaśni.
  7. 4 lata brania Afobamu i 6 lat Nasenu codziennie bez dwóch zdań uzależniło panią fizycznie. Te leki są do użytku doraźnego, lub jeśli jest taka potrzeba nie dłużej niż przez 4 tygodnie. Asertin (sertralina) to nie jest żadne rozwiązanie, bo nie łagodzi w żaden sposób objawów odstawiennych dwóch poprzednich leków. Ten antydepresant można by ewentualnie przepisać po uprzednim uporaniu się z odstawieniem Afobamu i Nasenu. Lekarz najwidoczniej nie był świadomy, że jest pani uzależniona od tych dwóch leków. Zapytałbym lekarza o Relanium (są tańsze zamienniki, np. Diazepam Genoptim 5 mg z podziałką), jest to również benzodiazepina, tak jak Afobam (alprazolam), tylko ok. 20x słabsza i dłużej działająca. 0,5 mg Afobamu jest równe ok. 10 mg diazepamu, który działa dłużej i zostawia po sobie aktywne metabolity zapobiegające wszelkim objawom odstawiennym na 2-5 dni. Mogłaby pani brać 5 mg przed snem, po jakimś czasie zmniejszyć dawkę do 2,5 mg. Dodatkowo ewentualnie pregabalinę rano i wieczorem, lub tylko wieczorem, razem z diazepamem. Po jakimś czasie wszystko powinno się ustabilizować.
  8. Jeśli depresja jest potwierdzona, zacząłbym od mirtazapiny 30-45 mg (uspokajający, przeciwlękowy antydepresant), bo SSRI/SNRI to ostatnia deska ratunku, podobno. W razie nasilenia się objawów nerwicy, do użytku doraźnego jakąś słabą benzodiazepinę, jak diazepam, a nie 20x silniejszy alprazolam jak niektórzy to robią. Oczywiście gdybym był lekarzem, a ty moją pacjentką. Co lekarz to też inne podejście, bo ja w pewnym momencie byłem leczony amitryptyliną i kwetiapiną, a tych leków nie poleciłbym nikomu.
  9. Fobic

    Czipowanie pracowników

    Zaznaczę na wstępie, że moim zdaniem taki implant to nic innego jak rozszerzenie smartfonów, z którymi dzisiaj już praktycznie się nie rozstajemy. Smartfon i tak daje sporo możliwości inwigilacji, jak przeglądanie pamięci urządzenia, wiadomości, rozmów telefonicznych (potencjalnie za zgodą operatora, jeśli ktoś w to wierzy), uruchamianie bez naszej wiedzy mikrofonu i kamer. Kto zresztą wie czy to wszystko nie jest rejestrowane na bieżąco i gromadzone gdzieś w ogromnych, ukrytych bazach danych, w celu późniejszego wykorzystania? Dla gigantycznych korporacji nie jest to żaden wydatek, a takie rzeczy, jak to co przeglądamy w internecie, co wpisujemy w wyszukiwarkę, nawet to ile czasu patrzymy na dany fragment strony, co oznacza że coś przyciąga naszą uwagę, takie rzeczy są gromadzone i sprzedawane innym korporacjom. Nikt tego nie przegląda na bieżąco, bo jest to fizycznie niemożliwe, ale są superkomputery, sztuczna inteligencja rozwijająca się w zastraszającym tempie, co raz bardziej zaawansowane algorytmy. Smartfon jednak można odłożyć i gdzieś sobie pójść, implant będzie zawsze w nas. Daje to więcej możliwości. Potrafi monitorować nasze funkcje życiowe, a ze względu na wygodę płatności stopniowo przestaniemy używać gotówki, w końcu przechodząc na walutę cyfrową, do której dostęp będzie można odciąć np. wyłączając implant jeśli czymś, komuś podpadniemy i nagle zostaniemy na bruku. Tutaj może trochę popłynę, ale to nie moje słowa - zdolność do mierzenia ilości neuroprzekaźników, lub substancji (w tym psychoaktywnych) krążących we krwi. Wysłanie do implantu odpowiednio silnego impulsu elektromagnetycznego, aby spowodować zawał serca. Żadnych śladów. Zmierza to w złym kierunku.
  10. Miałeś na myśli dżety, to fakt. Poruszają się one szybciej niż światło, choć wg praw fizyki jest to niemożliwe. Jest taki polski fizyk teoretyk Andrzej Dragan, który pracuje nad tym jakie byłyby konsekwencje gdyby do ogólnej teorii względności Einsteina dopuścić obserwatorów nadświetlnych. Działyby się cuda wianki, poruszaliby się wstecz w czasie, skutek byłby przed przyczyną, a sama przestrzeń zamieniłaby się miejscami z czasem. Takie cząstki mogłyby podróżować w czasie, tak jak my w przestrzeni, w różnych kierunkach. W fizyce cząstek elementarnych jest miejsce na takie cząstki, nazywane są tachionami, tylko nie zostały jak dotąd zaobserwowane. Sam fakt, że cała materia, którą jesteśmy w stanie zaobserwować składa się w 99,9999% z pustej przestrzeni dla mnie jest czymś niezwykłym. To co widzimy to jakby ekstremalnie cienka powłoka, niczym warstwa farby. W samym środku są jądra - protony i neutrony ściśnięte ze sobą tak mocno, że gdy doprowadzimy do rozerwania tego wiązania, uwalniana jest ogromna ilość energii. Tak powstaje wybuch atomowy.
  11. Jeśli nie masz żadnego doświadczenia w zażywaniu benzodiazepin, zamieniłbym alprazolam na lorazepam, po którym nie widać, że coś brałeś, a najlepiej odpowiednie dawki diazepamu, lub bromazepamu, które tak szybko nie uzależniają, a są również stosowane w przypadku zaburzeń lękowych i mógłbyś korzystać z nich dłużej w razie potrzeby, bo taki lorazepam, czy alprazolam uzależniają bardzo mocno i szybko. Propranolol ogranicza skutki działania adrenaliny czy noradrenaliny, która jest wydzielana w sytuacjach stresowych i ogranicza związane z tym objawy somatyczne, takie jak tachykardia, potliwość, drżenie mięśni, ale języka np. nie rozwiąże i w trakcie rozmowy wyjdzie, że coś jest nie tak. Jednak jest to zawsze jakaś opcja. Nie prawda. Fenibut to złożona, nieczysta w działaniu i konkretna substancja, głównie pełny agonista gaba(b), w większych dawkach również gaba(a) gdzie znajdują się receptory benzodiazepinowe, jest to też bloker kanałów wapniowych (tak jak pregabalina) i można nim się srogo naćpać na wiele godzin. Fakt, eliminuje zaburzenia lękowe i wprowadza w stan letargu, euforii silniejszej od tej po spożyciu alkoholu, ale to jak szybko i mocno uzależnia nie jest warte stosowania go na co dzień, nawet w małych dawkach. Po jednorazowym spożyciu dużej dawki, kac jaki potrafi wystąpić następnego dnia jest bardzo bolesny. Nieporównywalny do tego alkoholowego. @Engineer1234 Jeśli fenibut pomaga ci przełamać fobię społeczną, zainteresuj się aptecznym baklofenem, który jest czystym agonistą gaba(b) tylko 100x silniejszym od fenibutu, dlatego stosowany w małych dawkach. Po 50-75 mg doświadczyłem aktywizacji, poprawy samopoczucia i zacząłem udzielać się społecznie bez żadnych oporów. Choć sam po sobie widziałem, że byłem delikatnie pod wpływem. To jest jednak na plus, bo po benzodiazepinach występuje coś takiego jak iluzja trzeźwości, która czasem bywa tragiczna w skutkach.
  12. @DEPERS Teoria strun nie odzwierciedla w żaden sposób rzeczywistości, została gruntownie przebadana i w gruncie rzeczy jest to wytwór wyobraźni, nieudana próba wytłumaczenia czegoś, a bozon higgsa po prostu z wyliczeń fizyków teoretycznych musiał tam istnieć i w końcu zaobserwowano jego obecność. Tak jak wiele stałych fizycznych, które nie wiadomo dlaczego są takie, a nie inne i gdyby miały wartość zmienioną chociaż o 1 kilkanaście miejsc po przecinku, świat w jakim żyjemy nie mógłby istnieć, atomy by się rozpadły i nie byłoby materii. Nikt nie potrafi tego wytłumaczyć. Są hipotezy, że żyjemy we wnętrzu takiej właśnie czarnej dziury tylko po drugiej stronie, która zassała tak ogromną ilość materii. Te wyrzuty cząstek kwantowych, nazywamy parowaniem czarnych dziur co oznacza, że one po bardzo, bardzo długim czasie również znikną, bo wytracą całą swoją energię, jest to proces strasznie powolny ale udokumentowany. Słyszałeś o koncepcji eonów? Następuje jakiegoś rodzaju kompresja energii, bardzo szybka jej ekspansja, potem formowanie się atomów, gwiazd, planet, galaktyk, ale to wszystko od siebie co raz szybciej się oddala, w końcu oddziaływanie grawitacyjne przestaje mieć znaczenie, gwiazdy się wypalają, planety zamarzają do zera absolutnego i powpadają ostatecznie do czarnych dziur, czarne dziury znikną i jedyne co pozostanie to promieniowanie, błąkające się gdzieś pojedyncze cząstki fotonów. Poruszają się one z prędkością światła, nie mają masy i z ich perspektywy istnieje tylko jeden wymiar i nie istnieje czas. Skoro nie ma cząstek masowych mogące odmierzać czas, następuje początek następnego tzw. "eonu" mylnie nazywany do niedawna wielkim wybuchem, to po prostu gigantycznie szybka ekspansja rozgrzanej do granic możliwości energii. Możemy żyć w cyklicznym wszechświecie.
  13. Wydaje mi się, że za małolata miałem zdolność lewitacji. Tzn. nie do końca ale stojąc potrafiłem tak wychylić się do tyłu, że plecy miałem niemal poziomo. Wydaje mi się. Czasem też czułem jakbym odrywał się od ziemi. Bardziej zastanawia mnie fakt, że istniejemy w tak wąskim wycinku czasu istnienia wszechświata i mamy możliwość spojrzeć w dal, w głąb, porozumiewać teraz się ze sobą. Równie dobrze początek i koniec tego przedstawienia mógłby odbyć się bez nas.
  14. Widzę, że nie tylko mi zdarzyło się zagalopować Pozwolę się wtrącić i udzielić odpowiedzi. Mi akurat podczas schodzenia z kwetiapiny (Ketrel), bardzo pomogła mirtazapina, pozwalając zmniejszyć dawkę kwetiapiny przy zachowaniu działania nasennego oraz redukując jej skutki uboczne (tachykardia, potliwość). W moim przypadku więc Ketrel (brałem tańszy Bonogren 200 mg) najlepiej sprawdził się z dodatkiem mirtazapiny (Mirtor, Remirta ORO 30 mg itd.), a próbowałem trazodonu, mianseryny, amitryptyliny, klomipraminy, doksepiny i wielu innych. Możesz skonsultować również z lekarzem podmianę kwetiaipny (Ketrel) na promazynę, która jest trochę silniejsza. Od dawna walczę z tym tematem i pytałem się czy inny lek z tą samą substancją czynną ma prawo działać inaczej. Według lekarzy rodzinnych, czy farmaceutek nie, bo to jest jedno i to samo. Kiedy biorąc 200-800 mg Ketrelu (eksperymentalnie, i tak już miałem tolerancję na ten lek) czułem po prostu zamulenie, opadnięcie z sił, spadki ciśnienia i senność, tak gdy zakupiłem tańszy zamiennik Bonogren i wziąłem standardowe wtedy 200 mg, z trudem doszedłem do łóżka i czułem, że jestem na granicy utraty przytomności. Dowiedziałem się prawdy dopiero od najbardziej ogarniętego lekarza jakiego znam (aż dziwne, że pracuje na takim zad*piu), że jak najbardziej takie różnice są możliwe i występują. Różnicę taką może spowodować jeden składnik otoczki, jeśli tabletka jest powlekana, albo jakość samej syntezy związku. Niektórzy producenci mają tańsze leki, bo upraszczają w jakiś sposób proces syntezy ze względu na koszt produkcji i w ten sposób wychodzi produkt o trochę innych właściwościach, a raczej ich braku.
  15. Przeszedłem z dulo na wenlę, bo ta ma większy zakres dawkowania, a więc i mogłoby się wydawać również większy zakres efektów, jest jakby bardziej wyrafinowana. Przynajmniej tak myślałem. Przy wysokich dawkach wpływa też odrobinę na dopaminę. Ma też pośredni wpływ na receptory opioidowe. Ma bardziej złożony mechanizm działania. Dochodząc do 150 mg jej działanie było jednak nijakie, nie wiedziałem czy to mi coś daje czy nie. Ciężko jednoznacznie stwierdzić, który SNRI jest lepszy, bo jednemu pomoże wenlafaksyna, a drugiemu duloksetyna, która kopie jak wściekły byk.
  16. Pamiętam, że po wzięciu 60 mg duloksetyny wypitej z poranną kawą dostawałem wyraźny zastrzyk energii. I tak nic nie robiłem tylko szybciej, więc moim zdaniem nawet te 60 mg miało wpływ na noradrenalinę, bo serotonina działa zupełnie inaczej. Jeśli przy 90 mg ma być zwiększony wychwyt noradrenaliny, to spodziewałbym się naprawdę konkretnego kopa. Niektórzy czują to działanie szybciej, ale z reguły tak do trzech tygodni powinien wystąpić pożądany efekt.
  17. Jak już wspomniałem, działanie nasenne czułem od razu, natomiast przeciwlękowe/przeciwdepresyjne ujawniło się mniej więcej po dwóch tygodniach i utrzymywało się. Wtedy już wiedziałem, że to lek dla mnie, ale jeśli nie masz pewności poczekaj 1-2 miesiące wtedy będzie jasna sytuacja.
  18. Czyli promazyna taka jest. Dobrze ścina z nóg, to muszę przyznać, ale dla mnie jest to wręcz chamskie działanie, nie wdając się w szczegóły, bo to temat o mirtazapinie. Nie znam się, ale obawiam się, że nie ma ona najlepszego wpływu na sen. Zmieniłem ją na kwetiapinę właśnie z tego względu i było trochę lepiej, ale co się działo dalej to długa historia. Gdybyś brał/a promazynę w tych 100 mg przez co najmniej pół roku, po czym chciał/a odstawić, porozmawiaj najpierw z lekarzem i spróbuj ustalić mniejszą dawkę - 50 mg na 2 tyg. i 25 mg na kolejne 2 tyg. coś takiego, żeby mózg jakoś zacząć się stabilizować. Tak dla świętego spokoju. Bo już dwukrotnie przejechałem się na lekarzach, że SSRI po prawie roku brania maksymalnych dawek można odstawić z dnia na dzień, bo to nieuzależniające tabletki szczęścia, z neuroleptykami tak samo i też można je nagle odstawić. To nie jest prawda. Mirtazapina to najlepszy środek nasenny z dodatkiem działania przeciwdepresyjnego i przeciwlękowego, który można stosować doraźnie w celach nasennych, który naprawdę nie uzależnia. Po promazynie możesz troszkę przytyć. Mirtazapina pomimo, że ma działanie oreksjogenne, to w porównaniu do neuroleptyków można powiedzieć, że jest ono nieistotne. Jesteś na dobrym leku. Ewentualnie z czasem lekarz dorzuci jakąś lamotryginę, ale ja bym poczekał na to co pokaże sama mirtazapina.
  19. Wstydzę się. Niedawno dowiedziałem się, że zaburzenia lękowe uogólnione, napadowe, czy różne postacie fobii to klasyfikacje zaburzeń nerwicowych. Nerwica brzmi dość niewinnie, ale ataki paniki, czy fobia społeczna już nie bardzo.
  20. @matek_cn Przepraszam, ale pozwolę się wtrącić. Ja taką obojętność emocjonalną odczuwałem na każdym leku z grupy SSRI/SNRI, nie potrafiłem odczuwać smutku, ani radości, niczym robot. W przypadku mirtazapiny natomiast tego nie zauważyłem i po ok. dwóch tygodniach dawała subtelne działanie przeciwlękowe w tle, niwelując np. lęk wolnopłynący, który normalnie odczuwałem, miałem również lekko poprawione samopoczucie. No i po 15 minutach od zażycia czułem już sedację i to dzięki niej udało mi się zmniejszyć dawkę kwetiapiny z 200 na 100 mg, której już dzisiaj nie biorę, ponieważ po latach stosowania zaczęła wykazywać objawy ze strony układu pozapiramidowego. Promazyna jest silniejsza od kwetiapiny, więc jeśli zażywałeś/łaś ją przez dłuższy czas nie odstawiaj jej nagle, bo doświadczysz nieprzyjemnych... objawów z odbicia? Jeśli nie jest to uzależnienie fizyczne, to nie wiem jak to nazwać. W każdym razie będzie niewesoło. Mam pytanie - czy po promazynie śnisz? Bo po roku jej stosowania zorientowałem się, że nie przyśnił mi się ani jeden sen.
  21. Fobic

    Witam was serdecznie

    Jeśli mogę zapytać, przyjmujesz na stałe jakieś leki? Anafranil? Pregabalinę? Paroksetynę?
×