Skocz do zawartości
Nerwica.com

eleniq

Znachor
  • Postów

    2 597
  • Dołączył

Treść opublikowana przez eleniq

  1. Czy mirtazapina pomogła zwalczyć u kogoś natrętne myśli, w ogóle natręctwa, lęki? Bo z tego co piszecie, to niektórzy mają nasilone lęki po niej, a z obsesjami jak?
  2. eleniq

    Powiększanie penisa

    Powiększyć penisa można sobie także tłuszczem wyssanym podczas zabiegu liposukcji. Jak masz gdzieś nadmiar tłuszczu to można wtedy sobie powiększyć penisa. Z tym, że drogi zabieg bo liposukcja ok. 8000zł i powiększenie penisa tłuszczem 5000zł
  3. Jak nie chcecie brać leków to dobrze jest sobie zapodać 1 tabletkę Forsen Forte, 300mg Ashwagandhy przed snem i ewentualnie można jeszcze sobie dorzucić 2 tabletki MagneB6 Max. Obniży wam to troszkę kortyzol. Jestem studentem farmacji jak coś, więc serio to piszę I oczywiście jak chcecie brać Ashwagandhę to nie należy brać ŻADNYCH psychotropów.
  4. Z tą prolaktyną to zależy od wrażliwości danego pacjenta na nią. Widać jesteś znacznie mniej wrażliwy, a brałeś naprawdę mocne neuroleptyki, więc zazdroszczę... choć są przypadki że nawet kwetiapina (neuroleptyk najsłabiej podnoszący prolaktynę) podwyższa komuś prolaktynę bardzo mocno... ja akurat brałem kwetiapinę 200mg ale nie badałem prolaktyny a szkoda... Tu masz więcej o tym: https://podyplomie.pl/psychiatria/16028,schizofrenia-problemy-zwiazane-ze-zmiana-i-kombinacja-lekow-czesc-i?page=5 A tak swoją drogą ten solian działa przeciwdepresyjnie? Brałeś go solo? Bo jestem go ciekaw...
  5. Jak odstawiałem duloksetynę to przez 2 dni miałem bardzo wyraziste koszmary senne, prądy w głowie i drżenie rąk.
  6. To prawda @Petek ja tak miałem jak odstawiałem klomipraminę to potem przeszedłem na duloksetynę i było do dupy, bo klomipramina jest silniejsza od duloksetyny. Klomipraminę musiałem odstawić bo moje jelita się dziwnie na niej czuły, przeszedłem na dulo, zdziwiłem się jej szybkiego działania po pierwszych paru dawkach 60mg, czułem takie przyjemne pobudzenie, wyluzowanie itd, ale po 2 tygodniach brania dulo nagle nawrót, zamulenie i biegunki... więc wiesz, musisz poczekać co najmniej 2 tygodnie po odstawieniu paroksetyny żeby ocenić efekt escitalopramu
  7. Właśnie ta akatyzja przez arypiprazol zwykle się jeszcze bardziej nasila gdy łączy się arypiprazol z SSRI. Mechanizm jest taki, że arypiprazol w pewnym stopniu hamuje też wychwyt zwrotny serotoniny i działa na receptory serotoninowe, do tego leki SSRI zwiększają wychwyt zwrotny serotoniny i pobudzają przez to receptory serotoninowe...
  8. Ja z kolei biorę 10mg od jakichś paru dni i na mnie działa trochę dziwnie... za dnia jestem osłabiony, szybko się męczę, np. nie mogę długo stać albo pisać bo zaraz mi ręka sztywnieje, nogi mi się trzęsą i koniecznie potrzebuję usiąść. Akatyzję może i mam bardzo delikatną, ale do tego wszystkiego jeszcze dochodzi mi bezsenność, mimo że mrużę oczami za dnia i przysypiam czasem na parę godzin to potem i tak w nocy jest niepokój i bezsenność. Lekarz mi powiedział, że jakby po miesiącu nie było zmiany na lepsze to mam go odstawić... Ktoś tak miał jak ja? Ja biorę arypiprazol 10mg w połączeniu z lekiem noradrenalinowym.
  9. To musisz być szczególnie wrażliwy na noradrenalinę. Bardzo rzadko się to zdarza. Dawka minimalna to chyba 75mg/d. A miałeś problemy z ciśnieniem przy takiej dawce?
  10. Mnie wenlafaksyna z kolei mocno tłumiła i miałem przez nią dziwne sny - to przez serotoninę, bo brałem małą dawkę 150mg/d. Gdybym brał co najmniej 225mg/d to może by noradrenalina wskoczyła do góry, ale serotonina też zostaje wtedy wysoko w górze tak? Czy to się równoważy wtedy serotonina z noradrenaliną? Bo podobno właśnie najważniejsze jest to zrównoważenie obu neuroprzekaźników...
  11. A na jakiej dawce je miałaś? Bo ja planuję wrócić do Ketrelu ale w malusieńkiej dawce 25mg bo Ketrel mocno usypia nawet w małej dawce. Wiem, że jak brałem od 100 wzwyż to były koszmary, ale czy przy 25mg to może nie będą...
  12. Nie no w Tworkach to byłem z powodu leków - akurat Tworki to mój rejon na nieszczęście, nie podobał mi się ten szpital niestety... wysłała mnie tam moja "super mądra" pani doktor, która nawet nie umiała nic poradzić na moje mocne, nasilające się lęki... Ja już i tak się dość mocno pogubiłem w tym wszystkim... dotarło do mnie że teorie psychologiczne i psychiatryczne bywają zupełnie sprzeczne np. niektórzy psychoterapeuci poznawczo-behawioralni uważają, że krótkoterminowa psychoterapia jest zdecydowanie skuteczniejsza od długoterminowej, która może cię rozwalić psychicznie - i tutaj właśnie się z tym zgadzam, bo chodziłem na psychoterapię i po 3 miesiącach były super efekty, a po 6 miesiącach myślałem że zakończę, ale terapeutka mówiła mi, że skąd Pan wie, że to już koniec? Nie no namówiła mnie na długoterminową - po roku pojawiły się napady lęku panicznego, myśli samobójcze i koszmary przez psychoterapię na którą chodzę już chyba za długo bo 2,5 roku... zacząłem mieć stany derealizacji-depersonalizacji bardzo silne na psychoterapii, terapeutka nie wiedziała co robić ze mną... dlatego zakończyłem tą psychoterapię. Taka przestroga ode mnie - ja wiem, że w psychoterapii są wzloty i upadki no ale bez przesady, terapia ma cię wyciągnąć na prostą, a nie otwierać ci wszystkie lęki z podświadomości i potem powodować stany depresyjne... za dużo wiedzieć o sobie, wnikać w głąb siebie to nie jest dobry pomysł szczególnie dla osób lękliwych i depresyjnych!!! Albo też jest teoria, że leki SSRI zwiększają ryzyko samobójstwa i psychoterapeuci (szczególnie ci krótkoterminowi poznawczo-behawioralni) odradzają ich długoterminowe stosowanie. Brałem np. Fevarin przez 5 lat, co prawda przez pierwsze 2 lata było ok, ale potem nasilały mi się lęki i myśli samobójcze, właśnie przez zbyt długie branie SSRI. Zgadzacie się z tym?
  13. Czy ktoś miał robione elektrowstrząsy przy zaburzeniach lękowo-depresyjnych mieszanych? Bo wiem, że elektrowstrząsy są raczej na lekooporną depresję, ale czy na lęki z depresją to już nie wiem, więc pytam
  14. Heh racja nie no w kota to nie, z tym kotem to ja sobie zdaję sprawę że to brutalne, nie wolno!!! No trzeba na przedmiotach próbować
  15. LSD to psychodelik, który powoduje takie halucynacje, które da się odróżnić od rzeczywistości. Podobno może być użyteczne w leczeniu lekoopornych stanów depresyjno-lękowych niereagujących na długotrwałą psychoterapię. Ale czy to pomoże to nie wiem, bo LSD podobno może powodować w przyszłości retrospekcje. Zaś MDMA to też psychodelik. Może ułatwić wgląd w siebie, redukując strach wynikający traumatycznych doświadczeń, przez co też może być przydatne w psychoterapii, gdy ta nie przynosi poprawy. Akurat MDMA też coś majstruje przy serotoninie mocno.
  16. Witajcie Chciałbym się wam wyżalić, bo już naprawdę nie wiem do czego psychoterapia mnie doprowadza, czy ona ma sens? Chodzę na psychoterapię już 2,5 roku. Niby jest to psychoterapia psychodynamiczna. Na początku coś tam szło dobrze, byłem bardzo zdeterminowany na początku. Opowiadałem swoje przykrości, złości, niepowodzenia. NIestety od jakichś paru miesięcy zauważyłem rozchodzenie się toków myślenia na psychoterapii. Zauważyłem, że moja psychoterapeutka próbuje mi wmówić, że ja się do niczego nie nadaję. W trakcie psychoterapii zaczęły dochodzić stopniowo napady paniki, stany lękowe się nasiliły, musiałem brać coraz to inne leki, które niestety też mi trochę szkodziły. 4 razy zmieniałem kierunki studiów, bo w końcu w pewnym momencie byłem tak wykończony, nie mogłem wypocząć i zaniedbywałem, wycofywałem się... Podobno jak na psychoterapii jest coraz gorzej, to tak naprawdę jest coraz lepiej. Ostatnio zaczął się mój nastrój bardzo gwałtownie, mimowolnie wahać. Nieraz jestem tak pobudzony i mam takie agresywne, samobójcze myśli, że piszę czasami już listy pożegnalne, ale chyba moim hamulcem samobójstwa jest to, że nie chcę zawieść niektórych ludzi, bo jeszcze pewnych drobnych rzeczy nie dopiąłem, żeby móc tak po prostu sobie odejść z tego świata jakby to powiedzieć... Zacząłem się też od miesiąca bardziej otwierać, to uwolniła się agresja, którą tłumiłem od lat, bo byłem człowiekiem, który cały czas dawał się źle traktować, nie bronił siebie, po prostu opierał się o innych i był bardzo niepewny i zagubiony. Ta terapia rozgrzebuje moją przeszłość mocno, po prostu jak mi ta terapeutka mówi rzeczy typu: - "Niech Pan sobie odpuści te studia lepiej" - "Terapia może nie przynieść skutków nawet po 10 latach" - "Pan nie nadaje się do pracy z ludźmi" - "Pan się musi nauczyć z tym żyć" - jeszcze nie wiem z czym - "Pan czuje się źle momentami, to nie może pan robić tego tamtego" - a dlaczego to niby? Fakt, czuję się źle jak każdy człowiek, choć ostatnio krańcowe emocje mnie biorą - "Pan jest wrażliwy, pan jest za delikatny, jeszcze ludzie Panu coś tam zrobią" - nawet jeżeli, to mam się zamknąć w czterech ścianach i izolować się przed światem, bo jest zbyt niebezpieczny dla mnie??? No cóż życie takie jest, ludzie są różni, ale ja chcę jednak coś ukończyć, pracować, a nie być na zasiłkach i w psychiatrykach siedzieć... Już mi nawet ktoś powiedział, że do domu opieki pójdę... Też mam sporo niezaspokojnych potrzeb, moja mama była alkoholiczką, była nadopiekuńcza, przez nią brzydzę się kobiet chyba, w ogóle mam też diagnozę ZA, ale psychotraumatolog mi powiedziała, że ZA jest często błędnie diagnozowany u osób, które doświadczyły traumy relacyjnej. Nawet mam myśli, po co na tą terapię przychodziłem, przed terapią jeszcze jakoś się trzymałem, nawet lepiej, nie miałem aż takich wahań nastroju... czy to dlatego, że dojrzewam? Mam 22 lata teraz. Tak wiem, może i wyolbrzymiam pewne rzeczy, choć już nie wiem czy to ja źle interpretuję, bo wychodzi na to, że ja po prostu potrafię do końca korzystać z psychoterapii. Czy takie coś ma sens? Na razie myślę, żeby jednak ciągnąć, tylko muszę ochłonąć... Może nurt ewentualnie zmienić. Przepraszam za chaos, albo jeśli mój wątek jest dziwnie napisany ale się gubię strasznie w sobie... Znalazłem też ostatnio takiego psychotraumatologa, który ma większe doświadczenie w terapii traum i bardziej życiowo podszedł do mnie, nie pierdzielił smutków, że terapia to różnie bywa itd tylko powiedział, że rozumie moje cierpienie, że jeszcze mogę wiele zrobić, że terapia może przynieść spektakularne efekty, nawet nieświadomie, poradziła mi nawet pójść na siłownię czy boks żeby rozładowywać tą tłumioną agresję, bo psychoterapia to nie wszystko. Może do niej się udać, ale wtedy muszę przerwać tą... Jak myślicie???
  17. Hihi to czemu odstawiłeś że było ci tak fajnie Bo myślę w razie czego, żeby wrócić do SSRI, bo już wyczerpałem wszystkie grupy leków p/depresyjnych i w razie czego wracam do SSRI. I myślę właśnie o setralinie.
  18. No mi pregabalinę zalecono w dawkach podzielonych 75-0-75, no nie wiem jak to będzie przy 150 trzeba po prostu spróbować... myślę, że nie będzie problemu jak weźmiesz 150mg rano. No jeśli chodzi o aktywizujące leki to może wenlafaksyna? Tego jeszcze nie próbowałeś. Wenlafaksyna też podobno lekko działa na dopaminę w dawkach od 300mg. Z tym, że wenlafaksynę należy brać rano i popołudniu, bo ona krótko działa tylko 5-6h - tak z mojego doświadczenia. Jeszcze moklobemid można by rozważać, ale on też krótko działa, też rano i popołudniu się go dawkuje. Benzodiazepiny nie są raczej na napięcie wewnętrzne raczej tylko na ataki paniki albo przy abstynencji alkoholowej, bezsenności się je podaje. Lepiej ich unikać jednak. One trochę "zżerają mózg", niepamięć powodują... wg mnie. Ja ich nie lubię.
  19. Możesz spróbować połączenia dwóch leków - tego chyba jeszcze nie próbowałeś, bo z tego co czytam to brałeś kilka leków solo z różnych grup chemicznych. Skoro sertralina była dobra na OCD to można do niej dorzucić np. jakiś trazodon albo mirtazapinę na noc? Może być też kwetiapina ona też stabilizuje nastrój fajnie. Czasem nawet do sertraliny dorzuca się arypiprazol ale to w ostateczności. Z tym, że musisz być cierpliwy i czekać 2-3 tygodnie na rozkręcenie się leków. Ja bym na twoim miejscu wrócił do sertraliny i połączył ją właśnie np. z mirtazapiną albo trazodonem albo kwetiapiną (fajnie się łączy z SSRI i stablizuje nastrój, też pomaga zasnąć) albo nawet arypiprazolem (tylko arypiprazol nie jest zalecany przy depresji i nerwicy, bardziej przy impulsywności, to już raczej eksperymentalnie) Co do dopaminy to sam mówisz, że leki typowo dopaminergiczne pobudzają cię, pogarszają lęki więc nie wiem czy warto się pchać na dopaminę... to już lekarz ci powie. Ale to wszystko tylko takie gdybanie moje, obgadaj to z lekarzem...
  20. Znaczy mi się wydaje, że koszmary to śnią się tylko osobom lękliwym, bo one są powiązane z lękami niestety... jeden jest bardziej drugi mniej wrażliwy na takie rzeczy...
  21. Kurde a mi jak się śni coś realistycznego to zawsze coś strasznego... mój mózg to jest chyba upośledzony seksualnie... chlip
  22. Arypiprazol podobno jest aktywizujący tylko wtedy kiedy w mózgu ktoś ma za mało dopaminy - tak mówią artykuły w necie. Jak masz normalny poziom dopaminy to nie wiem jak to działa wtedy... ale ja się nie znam, w każdym razie neuroleptyki raczej służą w celu wyciszenia, opanowania złych zachowań podobno... w ogóle też zależy na co się leczysz... Z resztą ja też jestem trochę niepewny tego arypiprazolu, będę go brać w połączeniu z lekiem noradrenalinowym
  23. Słuchajcie dostałem od lekarza arypiprazol 10mg, ale mam zacząć od 5mg. Szczerze trochę się go boję, bo on coś na dopaminę działa nietypowo, że kiedy dopaminy jest za mało to ją podwyższa, a jak dopaminy jest za dużo to ją obniża - taki regulator dopaminy podobno to jest, tak przynajmniej mówią artykuły naukowe w necie... Bo najbardziej boję się jakiegoś dziwnego pobudzenia, ogółem to dostałem arypiprazol na opanowanie agresji i niepokoju, która zaczęła się ujawniać przez uwolnienie traumatycznych wspomnień na psychoterapii... Jak uważacie? Mam się czego bać?
  24. Powiedzcie mi, w czym ta paroksetyna jest taka mocna przeciwlękowo. Powoduje senność, wyraziste sny albo zamulenie, bo tak się podobno dzieje, kiedy ta transmisja serotoninergiczna jest wzmagana. Z ciekawości pytam, bo tak piszecie o niej, że to chyba jest królowa SSRI. Bo @Petek np. coś pisał, że na escitalopramie miał koszmary (czego wolałbym uniknąć), a jak przestawił się na paroksetynę było lepiej pod tym kątem. Powiem tak, niech będzie to zamulenie czy senność, ale żeby nie powodowała tych popieprzonych horrorów w nocy.
×