Skocz do zawartości
Nerwica.com

johnn

Użytkownik
  • Postów

    1 451
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez johnn

  1. johnn

    Dobry wieczór

    Dzień dobry. Co masz na myśli? Kiedy pojawił się ten problem? Czy ta trudność nie została omówiona podczas terapii przygotowującej do podjęcia pracy lub ukończenia studiów? Mam podobnie. Życzę miłego dnia, John
  2. johnn

    Nowa osoba

    To jest niepokojące. Ale nie umiem przesądzić czy nadużywasz tego napoju. Życzę miłego dnia:)
  3. Nie jestem pewien. Poziom moich trudności nie uległ zmianie ale inni jedynie ich nie dostrzegają tak intensywnie jak na początku. Może tak być. Ale moim zdaniem powinien to powiedzieć wprost. Lekarz zalecił udanie się do psychoterapeuty. Tak też uczyniłem. Na jednym ze spotkań poinformowałem go o otrzymaniu opinii potwierdzającej zespół Aspergera. Tego dnia miałem ją przy sobie. Zapytał mnie jak przebiegło badanie i rozmowy. Nie chciał się zapoznać z opinią.
  4. Uzupełnię. Na pierwszym spotkaniu okazałem opinie o zespole Aspergera. Stąd podstawą wątpliwości psychologa co do moich słów była krótka wymiana zdań przez jej okazaniem tj. wpierw poinformowałem o diagnozie o później ją okazałem (na tym samym spotkaniu).
  5. Na podstawie rozmowy ze mną jak sądzę. Nie podał szczegółów. W placówce, w której wykonałem badania Pani dyrektor powiedziała, ze zespół Asperger pozostał niezauważony przez specjalistów przez moje przystosowanie do radzenia sobie z trudnościami. Badanie wykonałem w wieku 35 lat. Opinia przygotowana przez pięciu specjalistów. Opinia zawierała opinie psychiatry, psychologa oraz pedagoga specjalnego. Psychiatra był doświadczony lekarzem. Miał około 90 lat. To była opinia płatna. Wykonane na moje żądanie. Chce wspomnieć o pomocy jednego ze specjalistów (psychoterapeuty). W trakcie spotkań z nim została sporządzona opinia potwierdzająca zespół Aspergera. Psycholog na moje rozterki związane z decyzją o kontynuacji związku doradził mi abym się kierował uczuciami. Rada jest poprawna co do zasady ale dla osoby mającej trudności z uczuciami może okazać się bezużyteczna. I tak było. Ten przykład świetnie obrazuje pomoc jaką często otrzymuje. Według mnie pomoc jest powierzchowna i niedostosowana do moich potrzeb i trudności. Teraz zmagam się z konsekwencjami zerwania z dziewczyną. Obwiniam się. Wciąż nie umiem określić czy podjąłem dobrą decyzję. Obawiam się kolejnego związku. A jak angielski? Mi sprawia trudność umiejętność mówienia:( A Tobie?
  6. Mogą powiedzieć to wprost. Wtedy mogę podjąć decyzję w oparciu o prawdę. Szukam pomocy i informacji. Jeżeli zrezygnuje z pomocy psychologa komisja przyznająca pomoc finansową może uznać, że moje trudności zmalały. A korzystanie z pomocy psychologa, która nie przynosi poprawy jest katorgą. Informacji lub rady. Nie. Wpis był skierowany do psycholog z forum. Pacjent może nie powiedzieć całej prawdy, może ją zataić lub może skłamać. Dla mnie to oznaka obojętności. lub lekceważenia swoich obowiązków. Dopóki nie okazałem opinii potwierdzającej zespół Aspergera obecny psycholog wątpił w diagnozę. Przykro mi.
  7. Pod koniec ostatniej wizyty brat mnie zaprosił do środka. Podobnych zachowań jest więcej. Ale ich przywołanie na nic się zda. Nie robię tego. Programy telewizyjne nie są jedynym źródłem informacji. Mówię prawdę. Nie rozumiem twoich słów. Nie wiedziałem. Również mam zamiar poprawić znajomość języka angielskiego. Podaj przykład. Łatwo się je odczytuje. Twoje wiadomości są dość przyjemne, stonowane i wyważone. 1. Nie ma znaczenia ile osób się z tym zetknęło. Istotne jest czy specjalista dopełnił swoich obowiązków, 2. Gdy spotykałem się z pierwszym psychologiem nie miałem ubezpieczenia zdrowotnego od kilku lat. Utrzymywałem się z zasiłków z Pomocy Społecznej. Stąd ocena mojego stanu zdrowia nie stanowi jedynie wpisu w dokumentacji ale podstawę do otrzymania lub starania się o wsparcie. Jeżeli odmawiałem podjęcia pracy a specjalista nie popierał mojego stanowiska to zaważyło to na decyzjach o przyznaniu pomocy przez odpowiednie organy? 3. Można podać niewłaściwe rozpoznanie/diagnozę ale czy można źle określić stan zdrowia na podstawie objawów? Wszystkie działania służą poprawie stanu zdrowia skoro to nie następuje to komu one służą? 1. To prawda ale co dokładnie oznacza? 2. Mój brat wniósł sprawę o zachowek. Jego wypłata zależy od interpretacji umowy sporządzonej w 2010 roku. Czy ma cofnąć powództwo ze względu, na to, ze dotyczy przeszłości? Jeżeli rozstrzygnięcie będzie dla niego korzystne wpłynie ono na bieżącą sytuację. Podobnie moja mama w sprawie spadkowej podważa testament sporządzony 2001 roku. 3. Wracam do przeszłości, gdyż pobrane wtedy nauki stanowią podstawę do dalszych poczynań. Dla mnie są one szczególnie ważne, gdyż na ich podstawie buduje konstrukt, który stanowi podstawę do odnalezienia się w nowych okolicznościach. Stąd ogólne rady nie znajduje osadzenia i pozostają bezużyteczne. Ponadto jak ustalimy przyczynę trudności skoro naszą ocenę oprzemy tylko na bieżących obserwacjach? Właściwość leczenia jest przeze mnie podważana. Czy to wyklucza zapoznanie się z dokumentacją? Czy nie lepiej zapoznać się z dokumentacją zamiast powtarzać po raz kolejny historię mojego życia? Mnie to męczy. Nie domyślasz się? Po ilu nieskutecznych latach nauki języka obcego zareagujesz? Czy bez podpowiedzi z zewnątrz będzie uczył się bezskutecznie języka obcego do końca życia? Skoro odpowiedzi na powyższe pytania nie sprawiają Ci trudności czemu masz je, gdy działania specjalisty pozostają nieskuteczne?
  8. Mam przeciwne zdanie. Skoro przed sporządzeniem diagnozy zespołu Aspergera postawiono inne rozpoznania lub diagnozy i zaprzestano dalszych poszukiwań, to uznano, że są wystarczające. Co okazało się nieprawdą. Zatem jak mam wierzyć obecnym ustaleniom skoro nikt nie poniósł odpowiedzialności poza mną? Inne niezdiagnozowane zaburzenie może dawać objawy podobne od objawów zespołu Aspergera. Jak to wykryć bez poszukiwań? Czy brak zainteresowania i troski ze strony ojca i rodziny ze strony ojca i matki nie są wystarczającym przyczynkiem do takich poszukiwań? To słowa nie są precyzyjne. Jeżeli nietrafność diagnozy wynosi 90% (podaje liczby dla ustalenia uwagi) to czy nie zasadne jest ocena pracy specjalisty. A gdy nietrafność diagnozy wynosi jedynie 10% to zapewne chęć i potrzeba do przeprowadzenia takiej oceny będzie o wiele mniejsza. Zatem jak rozróżnić obie sytuację bez oceny? Bez opinii specjalisty o przebiegu spotkań każdy będzie domniemywał, że przyczyną braku poprawy jest moja osoba. Obecny psycholog (na pierwszym spotkaniu zapoznał się z opinią o zespole Aspergera) wyraził chęć skruszenia mojego pancerza zamykającego moje uczucia. Obawiam się, że to spełznie na niczym. Podchodzi do moich trudności jak jego poprzednicy. Nie zapoznał się z ich dokumentacją w związku z czym jest zmuszony popełniać ich błędy a ja na to patrzę. Dodam, że jest osobą starszą, miła oraz dającą się lubić. Ale to dla mnie za mało. Zadaje sobie pytanie jaki ma cel prowadzenie dokumentacji skoro inni specjalista jej nie czyta. Ile jest warta? Masz rację. Co proponujesz? Nie podważać zaleceń specjalistów skoro nie mam wiedzy na poziomie eksperckim? Moje wątpliwości nie dotyczą tylko zasadności stosowanych określonych metod ale ponoszenia odpowiedzialności. Obawiam się, ze po długim ich stosowaniu na koniec usłyszę : Próbowaliśmy i się rozejdziemy lub okażą się nieskuteczne a ja będę musiał pogodzić się ze zmarnowaniem czasu. Podam Ci przykłady z mojego życia. Przykład 1. Nie zgadzałem się z przyznanym mi stopniem niepełnosprawności. Brak mi umiejętności i wiedzy aby to ocenić. Zdecydowałem się złożyć odwołanie ze względu na złamanie zasad logiki oraz nie uwzględnienie zespołu Aspergera w uzasadnieniu orzeczenia. Stosowane pismo przygotował prawnik z Fundacji Synapsis. WZON (Wojewódzki Zespół Orzekania o Niepełnosprawności) nie uwzględnił odwołania. W związku z czym przekazał je do Sądu. Powołano biegłych (psychiatrę i psychologa). Ich opinia w całości popierała stanowisko WZON. Prawnik sporządził sprzeciw do opinii. Ostatecznie Sąd mi przyznał rację w tym zakresie i zmienił stopień na wyższy. Przykład 2. Odmówiono mi zasiłku pielęgnacyjnego. Naradzałem się z prawnikami (bezpłatnymi). Pierwszy prawnik oceniał moje szanse na wygraną na znikome. Kolejny podszedł do sprawy z większym optymizmem. Złożyłem odwołanie. Wygrałem. Spróbuje to opisać dokładniej. Posłużę się uproszczoną analogią. Przy analgezji człowiek nie odczuwa bólu zatem nie może kierować się tym uczuciem podejmując działania. Na nic zdadzą się słowa aby nie podejmował działań, które wywołują duży ból. Zamiast tego otrzymuje instrukcję co może wykonywać i jakie objawy fizyczne wskazują na uszkodzenia ciała, których powinien unikać. Podobnie u mnie zachęta dla mnie do kierowania się uczuciami słabo działa. Stąd potrzebuje zasad lub wskazówek. W moim mniemaniu mam je otrzymać od specjalisty. Moje wychowanie nie jest wystarczające aby się na nim tylko oprzeć. Mogę się uczyć z TV. Myślę, że dlatego lubię oglądać programy telewizyjne. Mogę obserwować i uczyć się bez przeszkód. Nie jestem przeciwny lekom. Mój brat zastosował około 12 różnych leków. Żaden nie pomógł. Na odchodne lekarz przepisał mu ostatni lek z zastrzeżeniem, że gdy ten nie pomoże ma już nie korzystać z jego usług. W dokumentacji dodał zapis: "Nie zapisywać !!!". Podczas sprawy o zachowek dowiedziałem się, że u brata zdiagnozowano zespół Aspergera, zaburzenia adaptacyjne oraz lękowo-depresyjne. Leczy się aby żyć a nie odwrotnie. Jeżeli leczenie trwa zbyt długo to trzeba podjąć specjalnie działania. Jeżeli leczenie nie przynosi oczekiwanej poprawy to nikt nie rozważa co było przyczyną a to jest zadaniem specjalisty. To przypomina nie zobowiązujące spotkania po zakończeniu których może powiedzieć: Spróbowaliśmy ale się nie udało. Dodam, że spotkania mogą się zakończyć niepowodzeniem ale czemu nie ocenia ich przebiegu i nie poszukujemy ich przyczyny. Jestem Wam wdzięczny za udział w dyskusji. Wiem, że rozmowa, ze mną nie jest łatwa. Wielu rezygnuje z niej szybko. Zdaje sobie sprawę, że moje dociekania są dogłębne i męczą innych.
  9. johnn

    Co teraz pijemy

    Mięta z cytryną w plasterku:-⁠)
  10. Może inne czynniki mają znaczenie np. palenie papierosów lub zbyt intensywne ćwiczenia.
  11. Cześć @KarinaMarina i @fresh escape, Czy nie możecie podczas snu zrozumieć, że to sen? Czy są do siebie podobne? Lączy ich miejsce? Ponadto rozwazyłbym czy sny nie są nawiązaniem do sytuacji bieżącej wprost lub stanowią metaforę. Jako dziecko miałem sen w którym przy moim balkonie chwialem się na szczudłach. Wiele się nad tym nie zastanawiałem. Teraz jako dorosły mam trudności w podejmowaniu decyzji i stawianiu granic. To jest moja interpretacja. Życzę Wam miłego dnia. Pozdrawiam, John
  12. Cześć @Charon, 1. Może warto zadbać o odpowiednią dietę, 2. Proponuje stosować może odpowiednie kremy, 3. Może wygląda skóry to wysuszenie skóry lub trzeba odczekać aby skóra się dostosowała, 4. Warto skonsultować się ze specjalistą. Życzę powodzenia i miłego dnia:)
  13. 1. Skąd wiesz, że nie mam innych innych niezdiagnozowanych zaburzeń? Przed diagnozą zespołu Aspergera rozpoznano u mnie zaburzenia osobowości oraz fobię. Jak wtedy tłumaczono moje trudności z uczuciami? 2. Zespół Aspergera bez wątpienia przyczynia się w znaczącym stopniu do moich trudności z uczuciami. Ale sądzę, że winne za to ponoszą relację z rodzicami i najbliższą rodziną. Czemu zatem nikt nie określa ich udziału oraz metod leczenia w tym zakresie? Czy nieprawidłowe postawy nabyte w domu rodzinnym nie powinny być skorygowane? 3. Czy nie uważasz za dziwne poświęcenie przez moich psychologów na wsparciu zespołu Aspergera co jest bardzo trudne lub niemożliwe gdyż związane jest z odmienną budową mózgu a pominięciu podstaw wychowawczych. które można nauczyć? Co jest łatwiejsze? Uzasadnienie braku pomocy nie możnością zmiany budowy mózgu wynikającą z zespołu Aspergera czy odnalezienie nieprawidłowych podstaw z dzieciństwa oraz naprawa u dorosłej osoby. Podaje Ci moje słowa pod rozwagę. Skąd wiesz, że przyczyną moich trudności nie są czynniki, podające się zmianie? Tak może to być spostrzegane. A z kim mam rozmawiać o moich wątpliwościach i podejrzeniach? Pozostają mi użytkownicy forum skoro ocena specjalistów jest moim zdaniem niepełna lub błędna. Ale ocena zależy od ich przyczyny. Wątpliwości nie dotyczą nie tyle trudności ale metody ich leczenia. Czy 20 lat temu lub później osoby z zespołem były leczone odpowiednio z powodu błędnej interpretacji ich objawów czy braku metod leczenia? Oceniasz moje postępy po moich wynikach ale one są pochodną stosowanych metod leczenia. Skąd wiesz czy przyczyną braku poprawy jest zachowanie pacjenta a nie zachowanie psychologa (użycie nie odpowiednich metod)? Ja nie umiem tego rozstrzygnąć a Ty? Stąd poszukiwanie odpowiedzi na forum. Trudność sprawia mi synteza. Łatwiej odnosić mi się z osobna. Rozkładając na czynniki pokazuje naturę rzeczy. Zaczynam rozumieć ją i związki jakie tworzy. Inni rozumieją to naturalnie lub nie jest im potrzebne tak dogłębne rozumienie. Wyjaśnienia sprawiają mi trudność. To jakby tłumaczenie czegoś czego sam nie rozumiem. Podobnie jakbyś się uczył gry w kosza podczas gry na żywo. Dostrzegam różnice w moim zachowaniu i innych osób. Próbuje znaleźć przyczynę ale nie można ode mnie wymagać abym to rozumiał. Przykład. Spróbuj wytłumaczyć komuś pochodną (pojęcie z matematyki) skoro pamiętasz je jak przez mgłę ze szkoły. Podobnie jak mam wytłumaczyć moje trudności z uczuciami skoro moje wychowanie było w nie skąpe i było nieprawidłowe. Nie mam wzorca. To co mój umysł dostrzeże i uzna za nieprawidłowość jestem w stanie przeanalizować i porównać do norm społecznych. Ale nie wszystkie zachowanie jestem w stanie dostrzec. Znów wiele myśli pojawia się w mojej głowie, gdy próbuje odpowiedzieć na twoje pytanie. Podczas prawidłowego rozwoju człowiek otrzymuje wzorzec od rodziców ponadto sam siebie odczuwa potrzebę samookreślenia lub kształtowania podejmując decyzje. Jeżeli zabraknie wzorca człowiek poprzez samokształtowanie, którego źródło znajduje się wewnątrz niego pcha go do przodu zmuszając do stworzenia własnego wzorca, który posłuży mu w życiu. Stąd rady psychologów wydają się wystarczające, gdyż główna siła napędowa znajduje się w człowieku. Moim zdaniem mi brakuje obu tych sił tj. wewnętrznej oraz wzorca od rodziców. Stąd rady psychologów są mało skuteczne. Starałem się odpowiedzieć jak najlepiej. Tobie pozostawiam ocenę.
  14. johnn

    Wkurza mnie:

    Proszę napisz wprost. Nie wiem jak interpretować twoja odpowiedź. Piszesz poważnie a może to jest ironia.
  15. johnn

    Wkurza mnie:

    Wiem. To jest zabawne. Zaufałem psychologowi. Nie otrzymałem odpowiedniej pomocy. Po około 9 latach z tą dziewczyną się rozstałem. Była moim jedynym przyjacielem poza bratem i mamą. Teraz nie utrzymuje kontaktu ze mną. Teraz będę obwiniany za rozstanie i jego konsekwencję mimo, że prosiłem o pomoc:( Dla mnie to nie jest takie proste. Trudność sprawia mi odczuwanie uczuć. Ja muszę je nierzadko wydedukować aby do nich dostrzec. Dlatego twoja słowa mimo, że prawdziwe dla mnie pozostają mało pomocne. A takimi i podobnymi słowami jestem często raczony. Obecnie spotykam się z psychologiem. Uczucia są głównym przedmiotem naszych rozmów. Niestety wypytywanie mnie co czuje w różnych okolicznościach się nie sprawdza. Nie wiem co zrobić. Już mam tego dość.
  16. Nie odczuwałem braku rozmów lub braku spędzania razem czasu z ojcem. Czy dorastający chłopak nie potrzebuje wsparcia ojca i jego zainteresowania? Zatem nie dostrzegasz nic niepokojącego w tym, że oschłe zachowanie zachowanie mojego ojca nie budziło mojego zdziwienia? Czy zatem problemem było nie dostrzeganie pewnych swoich potrzeb spowodowane deficytami emocjonalnymi? Czy nie doczuwanie bólu świadczy o braku dolegliwości? Co do zasady tak. Osoby cierpiące na analgezję nie odczuwają bólu w ogóle. Zatem poleganiu na ich odczuciach prowadzi do błędnych wniosków do co oceny stanu ich zdrowia choć zazwyczaj jest inaczej. A co jeżeli jestem skrajnym przypadkiem? Osoba z analgezją, która wydłubię sobie oko lub wbiję nóź przykuję uwagę dorosłych a dziecko nie informujące o swoich emocjonalnych potrzebach z dobrymi wynikami w nauce i spokojne już nie bardzo, nie sądzisz? Nie rozstrzygniemy przyczyn mojego zachowania w dzieciństwie ale chce zwrócić Ci uwagę jak w rzadkich przypadkach nasza ocena może być zwodnicza w oparciu o kryteria stanowiące normy. Jeżeli skradną Ci wszystkie pieniądze z konta to stanie się to problemem dopiero, gdy to dostrzeżesz? Nie rozumiem co chciałaś powiedzieć. Nie sądzę aby tak było. Czy prawda bez uzasadnienia staje się nieprawdą? Mogę łatwo uzasadnić wybrane nieprawdy. Bez uzasadnienia możesz nie dać wiary moich słowom. Mogę rozmawiać o tym co spotkało innych ale to nie stanowi nakazu zachowań dla innych. Raczej "czy jak". Staram się robić więcej. Nie rozumiem twoich słów. Nie wiem do czego się odnosisz. Uczuć? Moim zdaniem trudność stanowi podejście do moich trudności. Mam wrażenie, że zmusza się mnie do naśladowania innych zamiast poszukiwań przyczyń moich trudności. A ja mam dość naśladowania. Twoja uwaga skupia się na usunięciu nie pożądanych zachowań. To nie usuwa przyczyń trudności podobnie jak moje lepsze przystosowanie do życia w społeczeństwie. Utrudniło specjalistom diagnozę. To oznacza nadmierne myślenie? Nie wiem z czym. Nazwij to. Trudno odczytać mi twoje słowa. Informowałem lekarza o braku poprawy we współpracy z psychologami trwające od lat. Doradził mi szczerą rozmowę. Niestety wtedy już ją wykonałem. Nie miał dalszych rad. Inny lekarz doradził mi wybranie psychoterapeuty. Zrobiłem tak. Nie przyniosło to poprawy (te same zastrzeżenia co do innych). W tym czasie otrzymałem diagnozę zespołu Aspergera. Nie chciał jej wziąć do ręki. Jeden z pierwszych lekarzy przepisał mi ranofren i sulpiryd. Po pewnym czasie podniósł dawkowanie sulpirydu ale przyniosło to skutki uboczne. Odstawiłem lek po konsultacji z lekarzem. Lęki nie pomogły. Skąd wiesz czy tego już nie zrobiłem?
  17. johnn

    Wkurza mnie:

    Mnie to nie śmieszy. U mojego obecnego psychologa wywołało to wyraźny śmiech. Mam trudności z uczuciami. Miałem niezdiagnozowany zespół Aspergera. Nie umiałem zdecydować czy kontynuować związek z pierwszą i jedyną dziewczyną w wieku około 30 lat. To był pierwszy psycholog. Zostałem skierowany tam przez pracownika socjalnego. Nie miałem ubezpieczenia zdrowotnego. Miałem ograniczony wybór. Spotkanie z tym psychologiem opisałem krótko we wpisie pt. "Zastanawiająca opinia terapeuty"
  18. johnn

    Wkurza mnie:

    Poczułem się, gdy psycholog wyśmiał radę pierwszej Pani psycholog dotyczącej moich trudności decyzji o kontynuacji związku. Rada brzmiała: uprawiajcie bezpieczny seks. To był pierwszy psycholog.
  19. Bardzo mi się spodobało :⁠-⁠) Proponuję podkreślić twój głos. Wydaje się równie głośny co muzyka. Życzę powodzenia i miłego dnia, John
  20. Nie wiem czy zrobiłem coś złego czy dobrego. Zwykle mam podobne podejście w dyskusji.
  21. Cześć @Szafirowa, podoba mi się twój nick:) Czemu? Do pracy masz siłę? Czemu? Co sprawiało Ci przyjemność w młodości? Rozważ odkładanie pieniędzy:) Byłaś u lekarza? Jak ocenił twój stan? Czasami mam podobne odczucia. Mnie to przytłacza. Miałem tylko jedną dziewczynę a mam ponad 30 lat. Mama zachęca mnie do dalszych poszukiwań. Ale to nie będzie łatwe. Aby kogoś do siebie przekonać trzeba być wartościowym człowiekiem. Wykazać się wystarczającymi umiejętnościami lub osiągnięciami. W mojej ocenie niestety nie spełniam wszystkich warunków np. nie pracuje. Ale staram się to poprawić choć przychodzi to z wielkim trudem. Przez lata nie podejmowałem pracy. Miałem poczucie winy w związku z tym. Wstydziłem się swojego zachowania. Okazało się, że mam zespół Aspergera. Niestety konsekwencje oraz wstyd pozostał. Spróbuj to przełamać. Zacznij od czegoś niewielkiego. Rozmawiałaś o tym z psychologiem? Próbowałaś się nauczyć cierpliwości? Masz jakieś pasję lub zainteresowania? Może warto je rozwijać? Życzę miłego dnia:) Johnn
  22. Nie. Nie. Wychowanie zależy od trudności lub zdolności dziecka. Nigdy mojej mamie nie powiedziałem o trudnościach z ludźmi mimo, że mnie kocha. Nawet o tym nie pomyślałem. Trudno mi w związku z tym uznać, że to była moja decyzja. Mnie interesuje czy moje roszczenia są uzasadnione. Przykro mi. Nie rozumiem jaki jest powód przywołania twoich doświadczeń. Zgadza się. Jaki okres oznacza sformułowanie "na wstępie"? Uczuciowa metoda radzenia sobie z poczuciem winy i niesprawiedliwości jest mało skuteczna, gdy ma się trudności z uczuciami. Nie czuje oczyszczenia, ulgi lub rozładowania emocji. Mam wrażenie, że metody są stosowane na ślepo. To jest ogólne sformułowanie. Nie jest zbyt pomocne. Nadal przeżywam zostanie z dziewczyną. Nie wiem jak się z tym uporać. Rozmowa o tym nie pomaga. Mam wrażenie, że pewne procesy związane z nauką i przetwarzaniem uczuć nie rozwinęły się. To jest podobne dojrzewania. Młody człowiek sam musi pokonać drogę aby rozumieć i zmienić swoje postrzeganie. Przekazanie gotowej odpowiedzi wprost nie pomoże, gdyż jego umysł nie jest na nią gotowy. To jest najbliższe porównanie, które mi przychodzi do głowy. Podkreślić muszę, że zwracam uwagę na jedynie jeden czynnik. Podobnie jak podczas wychowania i kształtowania wpływ ma na nie wiele czynników to ja nie jestem wyjątkiem. To prawda. Ale niestety druga strona musi być moje warunki. Przykład 1. Chciałem porozmawiać z jednym z psychologów o przeszłości. Odmówił. Na co mi się zdała decyzję o wyborze tematu rozmowy? Przykład 2. Na pierwszym spotkaniu powiedziałem, że oczekuje szkicu spotkań gdyż gubię się bez niego. Nie odpowiedziano mi. Na podstawie przebiegu spotkań stwierdzam, że tego szkicu nie ma. To prawda. Ale na każdych warunkach? Moim zdaniem powód jest inny. Moim zdaniem mam upośledzone przetwarzanie uczuć. Metody polegające na ich pobudzeniu lub rozmawianiu pozostaną wtedy nieskuteczne lub mało skuteczne. Ale aby to odkryć trzeba to zbadać a nie opierać się jedynie na wynikach spotkań ze mną i intepretować je na moją niekorzyść. To prawda. Ale uczucia są potrzebne. Już to zrobiłem. To okazało się niewystarczające. Gdybym był pozbawione uczuć rozum i logika byłyby wystarczające. Dzięki nim i doświadczeniu dostrzegam coś więcej ale nie umiem tego zrozumieć/zastosować (nie wiem jakie słowo będzie właściwe). Podobnie jak wiesz, że rozwiązałem błędnie zadanie ale to nie prowadzi natychmiastowo do poprawnego rozwiązania. Trudność stanowi własne zdania w wielu kwestiach bo nie było mi ono potrzebne. A wybranie go teraz to dla mnie niejednokrotnie wyzwanie. Często wymaga to stosowania uczuć np. kontynuacja związku. Spróbuje. Ale niestety zaczęła mnie boleć głowa od wysiłku jego potrzebowałem do napisania tej wiadomości oraz strachu po rozstaniu z dziewczyna i braku poprawy. Te uczucia wracają okresowo. @refren Dziękuje za udział w dyskusji. To miłe. Życzę Ci i wszystkim miłego dnia.
  23. Zgadzam się. Ale twoja słowa nie pozwolą określić czy dopełniłem tego obowiązku. Będzie istniało mocne przekonanie, iż brak poprawy to moja wina. Czy Ty tak sam nie myślisz? Z tym się nie zgadzam. Takie słowa zachęcają do niewypełniania swoich obowiązków oraz obarczania całą odpowiedzialnością pacjenta. Zgadzam się. Skłaniam się ku myśli: Specjaliści nie kierują się moim dobrem ale swoją wygodą przy udzielaniu mi pomocy. Rzadko, zwykle w środku budzę się i wspominam moja przeszłość. Dla mnie to są po prostu informacja. Potrafię przywołać uczucia ale ich nie przeżywać, opisuje je. To jest podobne do tego jakbym oglądam wspomnienia kogoś innego. Z filmów z telewizji pozyskuje informację jak ważna jest przeszłość dla innych osób. Jak ją wspominają. Ta różnica wywołuje u mnie wielki niepokój. Jako, że rozmowy z psychologiem mi nie pomagają to powoduje, że czuje się pozostawiony sam sobie. Wspomniałem tylko o jednym z moich trudności wywołany trudnościami z uczuciami. Moim zdaniem błędem jest nie ustalenie dokładnie przyczyny moich trudności z uczuciami. Bez tego dalsza pomoc to jedynie doraźna pomoc. Zrozum. Nie przełożenie słów przez specjalistę na język dla mnie zrozumiały może skutkować brakiem zrozumienia ich przeze mnie. Nie mogę posługiwać się językiem uczuć skoro mam z nim trudności. Często tak jest. Przykład. W sytuacjach między ludzkich trudno mi polegać na uczuciach stąd potrzeba polegania na zasadach, przygotowania się do spotkania, przewidywania możliwego przebiegu zdarzeń. W przeciwnym przypadku mogę zostać oszukany, wykorzystany lub wyjść na głupka. A inni będą mnie winić za podjętą decyzję bo ja ją podjąłem. W chwili jej podjęcia czuje się jak w imadle. Często zgadzam się postąpić z wolą innych aby pozbyć się tego uczucia niepokoju, przygniecenia i potrzasku. Nie odczuwam tak wielkiej potrzeby lub nie umiem zachować się odpowiednio co zniechęca mnie do podjęcia kontaktów. Trzy najbliższe mi osoby poza mamą tj. brat mamy, przyszywana ciotka oraz mój ojciec nie byli mi bliscy. Mieszkałem z nimi lub odwiedzali mój dom. Nie miałem z nimi więzi. Nie rozmawialiśmy wiele. Czy to nie spowodowało wypaczenia mojego wychowania? Wskazanie mi jedynie jak to powinno wyglądać według mnie to za mało. To są jedynie słowa bez uczuć. Co czyni mnie jedynie papugą, którą właściciel wyszkolił. Dostrzegasz skutki braku kontaktu z ludźmi. Jak byś się czuł gdyby ktoś nakazał Ci stosować teraz głównie zasady w kontaktach z ludźmi? Nie ma okresu przejściowego. Opiszę Ci jak to robię inni a Ty to próbuj naśladować do skutku. Czuje się podobnie. Zapewne masz rację. Kierując się uczuciami podejmujesz decyzję wynikającą z wewnętrznego przekonania. Ja mam trudności z uczuciami. Nie mogąc liczyć na wsparcie najbliższych a jednocześnie czując konieczność podjęcia decyzji. Bywa, że podejmuje decyzję kłócące się moimi zasadami. A podejmując decyzję zgodne jedynie z moimi zasadami musiał się godzić na odrzucenie a nie mogłem tego zrobić nie mają wsparcia w rodzinie. Ponoszę odpowiedzialność za to. Moje wątpliwości dotyczą okresu szkolnego. Nie miałem znajomych. Nie wiedziałem, że są istotni. Podobnie do 17 roku życia nie wiedziałem, że ojciec powinien spędzać więcej czasu z dzieci i rozmawiać z nimi o codziennych sprawach. Nie prosiłem o to. Nie zwracałem się do rodziców lub krewnych z zastrzeżeniami tego rodzaju. Czy to znaczy, że ponoszę odpowiedzialność, że niewłaściwe wychowanie lub czy to oznacza, że nie chciałem rozmawiać z ojcem? Dla ustalenia uwagi przyjmijmy, że miałem 17 lat. Byłem prawie dorosły. Prawie każdy stwierdzi, że gdybym chciał rozmawiać z ojcem to mogłem podjąć próbę. Moje tłumaczenia, że tak było zawsze tj. niewiele rozmawiałem z ojcem i skąd miałem wiedzieć, że takie zachowanie jest niewłaściwe zdadzą się na nić mimo, że to prawda. Gdym mamie wspomniałem o moich trudnościach z ludźmi nie mogła uwierzyć. Powiedziała, że przecież chodziłem do szkoły i jeździłem na wycieczki. Jest różnica pomiędzy przebywaniem z ludźmi a bycia obok nich. To co Ty odbierasz naturalnie mi przychodzi z trudem i musi być wskazane palcem. Jako, że ja się nie uskarżam lub nie pytam, to traktuje się mnie na równi z innymi co oznacza także równą odpowiedzialność. Stąd czasami rodzi poczucie niesprawiedliwości bo jak mogłem zapytać o coś o czym nie mam pojęcia, że powinienem zapytać. Dziecku to ujdzie na sucho a dorosły musi ponieść konsekwencję. To nie zastąpi uczuć. Sądzisz, że nie próbowałem nawiązywać rozmowy z innymi aby poprawić swoje umiejętności komunikacyjne. Ale dla mnie to jest zwykle udawanie. Podtrzymywanie rozmowy przez zadawanie pytań na tematy, które mnie nie interesują. Nie mogę tego dłużej robić bo działam wbrew sobie stąd potrzeb ustalenia przyczyn moich trudności. W przeciwnym przypadku to jest pomoc doraźna podobnie jak leczenie bolącego zęba środkami przeciwbólowymi. Starałem się wyjaśnić wątpliwości lub niejasności jak najlepiej potrafię. Mimo to czuję nie dosyt.
  24. Obawiam się, że nim to nastąpi umrę. Nie mogę czekać. Obojętność oraz oschłość dotyczyła także rodziny ze strony ojca i matki. Szczegóły podam na żądanie. Mam wrażenie, że się nie rozumiemy. Nie mam trudności w rozmawianiu o przykrej przeszłości. Przykład. W wieku około 17 lat w szkole średniej otrzymałem Stypendium Prezesa Rady Ministrów dla najlepszego ucznia. Jednocześnie chodziłem na śmietniki zbierać opał i złom bo ojciec nie płacił alimentów. Potrafię rozkładać telewizory (kineskopowe), lodówki, pralki oraz inne urządzenia domowego użytku. To mi nie pomaga. Oczekuje poczynienia ustaleń lub wyciągnięcia wniosków. Pojawiająca się złość w związku z tym wynika z tego, że zdarzenia te niosą konsekwencję, które nie umiałem dostrzec. A teraz mi jest przypisywana odpowiedzialność. Nie mogę przed tym uciec ani się obronić. Podobnie brak znajomości (z ludźmi) na studiach i w szkole średniej. Nie wiedziałem jak bardzo są istotne. Nikt nie zwrócił mi na to uwagi a teraz moje postępowanie określa się jako moją decyzję. A nią nie była. Ona nie była świadoma. Znajomości nie było bo nie nikt nie dzielił moich zainteresowań a nie bo nie chce z nikim spotykać. Ale ja wtedy nie wiedziałem jaki cel mają niezobowiązujące spotkania z innymi. Dla mnie spotkania musiały mieć cel. Tym się kierowałem. Skąd miałem wiedzieć, że jest coś więcej. Teraz muszę wykonywać czynności, które sprawiają mi trudność i wywołują złość i poczucie krzywdy. Mam wrażenie, że moje uczucia są uśpione. Zwykła rozmowa z psychologiem ich nie obudzi. Potrzebna jest dyskusja, kłótnia lub czasami film. Nie mam z tym problemu. Problemem jest to, że psycholog oczekuje ode mnie jakieś zmiany po rozmowach z nim o trudnej przeszłości. Tego nie ma bo nie ma wniosków lub ustaleń. Rozumuje prosto. Spotkania z psychologiem są potrzebne gdy przynoszą wartość. Dla jednych jest to możliwość spotkania z kimś życzliwym, poznania siebie, podzielenia się swoim przeżyciami lub wykrzyczenia swoich żalów. Podobnie jak oceniam czy spotkania są dla mnie wartościowe. Mogę rozmawiać o uczuciach. Ale jeżeli wracam do domu i jestem zmuszony sam rozwiązywać moje problemy to jaką wartość mają te rozmowy? W domu muszę podejmować kolejne decyzję. Robię to w oparciu o analizy i strach. Jakie zatem mają znaczenie uczucia? Prawie żadne. Stąd wynika moje niezadowolenie. Tak, wiem za dużo analizuje. Ale to samo stwierdzenie nie podaje przepisuje na rozwiązanie. Dla mnie przyjacielskość psychologa ma drugorzędne znaczenia. Do skończenia około 30 lat nie rozmawiałem o moich przeżyciach lub co mnie spotkało. To były krótkie rozmowy. Nawet mojej mamie, która mnie bardzo kocha nie powiedziałem o moich trudnościach z ludźmi. Mi nie zależy TYLKO na wygadaniu się. Mogę to uczynić ale kiedy służy to celowi np. aby psycholog lepiej mnie zrozumiał lub pomoc innej osobie, która przeżywa trudne chwile. Rozmowa o trudnych przeżyciach w sama w sobie nie jest moim celem. Nawet w rozmowie z Tobą dyskusja służy jednemu celowi : określeniu czemu nie ma poprawy. Mimo, że jesteś życzliwy i otrzymuje od Ciebie rady trudno mi podtrzymać znajomość:(
×