Skocz do zawartości
Nerwica.com

johnn

Użytkownik
  • Postów

    1 525
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez johnn

  1. johnn

    Co teraz pijemy

    Mięta z cytryną w plasterku:-⁠)
  2. Może inne czynniki mają znaczenie np. palenie papierosów lub zbyt intensywne ćwiczenia.
  3. Cześć @KarinaMarina i @fresh escape, Czy nie możecie podczas snu zrozumieć, że to sen? Czy są do siebie podobne? Lączy ich miejsce? Ponadto rozwazyłbym czy sny nie są nawiązaniem do sytuacji bieżącej wprost lub stanowią metaforę. Jako dziecko miałem sen w którym przy moim balkonie chwialem się na szczudłach. Wiele się nad tym nie zastanawiałem. Teraz jako dorosły mam trudności w podejmowaniu decyzji i stawianiu granic. To jest moja interpretacja. Życzę Wam miłego dnia. Pozdrawiam, John
  4. Cześć @Charon, 1. Może warto zadbać o odpowiednią dietę, 2. Proponuje stosować może odpowiednie kremy, 3. Może wygląda skóry to wysuszenie skóry lub trzeba odczekać aby skóra się dostosowała, 4. Warto skonsultować się ze specjalistą. Życzę powodzenia i miłego dnia:)
  5. 1. Skąd wiesz, że nie mam innych innych niezdiagnozowanych zaburzeń? Przed diagnozą zespołu Aspergera rozpoznano u mnie zaburzenia osobowości oraz fobię. Jak wtedy tłumaczono moje trudności z uczuciami? 2. Zespół Aspergera bez wątpienia przyczynia się w znaczącym stopniu do moich trudności z uczuciami. Ale sądzę, że winne za to ponoszą relację z rodzicami i najbliższą rodziną. Czemu zatem nikt nie określa ich udziału oraz metod leczenia w tym zakresie? Czy nieprawidłowe postawy nabyte w domu rodzinnym nie powinny być skorygowane? 3. Czy nie uważasz za dziwne poświęcenie przez moich psychologów na wsparciu zespołu Aspergera co jest bardzo trudne lub niemożliwe gdyż związane jest z odmienną budową mózgu a pominięciu podstaw wychowawczych. które można nauczyć? Co jest łatwiejsze? Uzasadnienie braku pomocy nie możnością zmiany budowy mózgu wynikającą z zespołu Aspergera czy odnalezienie nieprawidłowych podstaw z dzieciństwa oraz naprawa u dorosłej osoby. Podaje Ci moje słowa pod rozwagę. Skąd wiesz, że przyczyną moich trudności nie są czynniki, podające się zmianie? Tak może to być spostrzegane. A z kim mam rozmawiać o moich wątpliwościach i podejrzeniach? Pozostają mi użytkownicy forum skoro ocena specjalistów jest moim zdaniem niepełna lub błędna. Ale ocena zależy od ich przyczyny. Wątpliwości nie dotyczą nie tyle trudności ale metody ich leczenia. Czy 20 lat temu lub później osoby z zespołem były leczone odpowiednio z powodu błędnej interpretacji ich objawów czy braku metod leczenia? Oceniasz moje postępy po moich wynikach ale one są pochodną stosowanych metod leczenia. Skąd wiesz czy przyczyną braku poprawy jest zachowanie pacjenta a nie zachowanie psychologa (użycie nie odpowiednich metod)? Ja nie umiem tego rozstrzygnąć a Ty? Stąd poszukiwanie odpowiedzi na forum. Trudność sprawia mi synteza. Łatwiej odnosić mi się z osobna. Rozkładając na czynniki pokazuje naturę rzeczy. Zaczynam rozumieć ją i związki jakie tworzy. Inni rozumieją to naturalnie lub nie jest im potrzebne tak dogłębne rozumienie. Wyjaśnienia sprawiają mi trudność. To jakby tłumaczenie czegoś czego sam nie rozumiem. Podobnie jakbyś się uczył gry w kosza podczas gry na żywo. Dostrzegam różnice w moim zachowaniu i innych osób. Próbuje znaleźć przyczynę ale nie można ode mnie wymagać abym to rozumiał. Przykład. Spróbuj wytłumaczyć komuś pochodną (pojęcie z matematyki) skoro pamiętasz je jak przez mgłę ze szkoły. Podobnie jak mam wytłumaczyć moje trudności z uczuciami skoro moje wychowanie było w nie skąpe i było nieprawidłowe. Nie mam wzorca. To co mój umysł dostrzeże i uzna za nieprawidłowość jestem w stanie przeanalizować i porównać do norm społecznych. Ale nie wszystkie zachowanie jestem w stanie dostrzec. Znów wiele myśli pojawia się w mojej głowie, gdy próbuje odpowiedzieć na twoje pytanie. Podczas prawidłowego rozwoju człowiek otrzymuje wzorzec od rodziców ponadto sam siebie odczuwa potrzebę samookreślenia lub kształtowania podejmując decyzje. Jeżeli zabraknie wzorca człowiek poprzez samokształtowanie, którego źródło znajduje się wewnątrz niego pcha go do przodu zmuszając do stworzenia własnego wzorca, który posłuży mu w życiu. Stąd rady psychologów wydają się wystarczające, gdyż główna siła napędowa znajduje się w człowieku. Moim zdaniem mi brakuje obu tych sił tj. wewnętrznej oraz wzorca od rodziców. Stąd rady psychologów są mało skuteczne. Starałem się odpowiedzieć jak najlepiej. Tobie pozostawiam ocenę.
  6. johnn

    Wkurza mnie:

    Proszę napisz wprost. Nie wiem jak interpretować twoja odpowiedź. Piszesz poważnie a może to jest ironia.
  7. johnn

    Wkurza mnie:

    Wiem. To jest zabawne. Zaufałem psychologowi. Nie otrzymałem odpowiedniej pomocy. Po około 9 latach z tą dziewczyną się rozstałem. Była moim jedynym przyjacielem poza bratem i mamą. Teraz nie utrzymuje kontaktu ze mną. Teraz będę obwiniany za rozstanie i jego konsekwencję mimo, że prosiłem o pomoc:( Dla mnie to nie jest takie proste. Trudność sprawia mi odczuwanie uczuć. Ja muszę je nierzadko wydedukować aby do nich dostrzec. Dlatego twoja słowa mimo, że prawdziwe dla mnie pozostają mało pomocne. A takimi i podobnymi słowami jestem często raczony. Obecnie spotykam się z psychologiem. Uczucia są głównym przedmiotem naszych rozmów. Niestety wypytywanie mnie co czuje w różnych okolicznościach się nie sprawdza. Nie wiem co zrobić. Już mam tego dość.
  8. Nie odczuwałem braku rozmów lub braku spędzania razem czasu z ojcem. Czy dorastający chłopak nie potrzebuje wsparcia ojca i jego zainteresowania? Zatem nie dostrzegasz nic niepokojącego w tym, że oschłe zachowanie zachowanie mojego ojca nie budziło mojego zdziwienia? Czy zatem problemem było nie dostrzeganie pewnych swoich potrzeb spowodowane deficytami emocjonalnymi? Czy nie doczuwanie bólu świadczy o braku dolegliwości? Co do zasady tak. Osoby cierpiące na analgezję nie odczuwają bólu w ogóle. Zatem poleganiu na ich odczuciach prowadzi do błędnych wniosków do co oceny stanu ich zdrowia choć zazwyczaj jest inaczej. A co jeżeli jestem skrajnym przypadkiem? Osoba z analgezją, która wydłubię sobie oko lub wbiję nóź przykuję uwagę dorosłych a dziecko nie informujące o swoich emocjonalnych potrzebach z dobrymi wynikami w nauce i spokojne już nie bardzo, nie sądzisz? Nie rozstrzygniemy przyczyn mojego zachowania w dzieciństwie ale chce zwrócić Ci uwagę jak w rzadkich przypadkach nasza ocena może być zwodnicza w oparciu o kryteria stanowiące normy. Jeżeli skradną Ci wszystkie pieniądze z konta to stanie się to problemem dopiero, gdy to dostrzeżesz? Nie rozumiem co chciałaś powiedzieć. Nie sądzę aby tak było. Czy prawda bez uzasadnienia staje się nieprawdą? Mogę łatwo uzasadnić wybrane nieprawdy. Bez uzasadnienia możesz nie dać wiary moich słowom. Mogę rozmawiać o tym co spotkało innych ale to nie stanowi nakazu zachowań dla innych. Raczej "czy jak". Staram się robić więcej. Nie rozumiem twoich słów. Nie wiem do czego się odnosisz. Uczuć? Moim zdaniem trudność stanowi podejście do moich trudności. Mam wrażenie, że zmusza się mnie do naśladowania innych zamiast poszukiwań przyczyń moich trudności. A ja mam dość naśladowania. Twoja uwaga skupia się na usunięciu nie pożądanych zachowań. To nie usuwa przyczyń trudności podobnie jak moje lepsze przystosowanie do życia w społeczeństwie. Utrudniło specjalistom diagnozę. To oznacza nadmierne myślenie? Nie wiem z czym. Nazwij to. Trudno odczytać mi twoje słowa. Informowałem lekarza o braku poprawy we współpracy z psychologami trwające od lat. Doradził mi szczerą rozmowę. Niestety wtedy już ją wykonałem. Nie miał dalszych rad. Inny lekarz doradził mi wybranie psychoterapeuty. Zrobiłem tak. Nie przyniosło to poprawy (te same zastrzeżenia co do innych). W tym czasie otrzymałem diagnozę zespołu Aspergera. Nie chciał jej wziąć do ręki. Jeden z pierwszych lekarzy przepisał mi ranofren i sulpiryd. Po pewnym czasie podniósł dawkowanie sulpirydu ale przyniosło to skutki uboczne. Odstawiłem lek po konsultacji z lekarzem. Lęki nie pomogły. Skąd wiesz czy tego już nie zrobiłem?
  9. johnn

    Wkurza mnie:

    Mnie to nie śmieszy. U mojego obecnego psychologa wywołało to wyraźny śmiech. Mam trudności z uczuciami. Miałem niezdiagnozowany zespół Aspergera. Nie umiałem zdecydować czy kontynuować związek z pierwszą i jedyną dziewczyną w wieku około 30 lat. To był pierwszy psycholog. Zostałem skierowany tam przez pracownika socjalnego. Nie miałem ubezpieczenia zdrowotnego. Miałem ograniczony wybór. Spotkanie z tym psychologiem opisałem krótko we wpisie pt. "Zastanawiająca opinia terapeuty"
  10. johnn

    Wkurza mnie:

    Poczułem się, gdy psycholog wyśmiał radę pierwszej Pani psycholog dotyczącej moich trudności decyzji o kontynuacji związku. Rada brzmiała: uprawiajcie bezpieczny seks. To był pierwszy psycholog.
  11. Bardzo mi się spodobało :⁠-⁠) Proponuję podkreślić twój głos. Wydaje się równie głośny co muzyka. Życzę powodzenia i miłego dnia, John
  12. Nie wiem czy zrobiłem coś złego czy dobrego. Zwykle mam podobne podejście w dyskusji.
  13. Cześć @Szafirowa, podoba mi się twój nick:) Czemu? Do pracy masz siłę? Czemu? Co sprawiało Ci przyjemność w młodości? Rozważ odkładanie pieniędzy:) Byłaś u lekarza? Jak ocenił twój stan? Czasami mam podobne odczucia. Mnie to przytłacza. Miałem tylko jedną dziewczynę a mam ponad 30 lat. Mama zachęca mnie do dalszych poszukiwań. Ale to nie będzie łatwe. Aby kogoś do siebie przekonać trzeba być wartościowym człowiekiem. Wykazać się wystarczającymi umiejętnościami lub osiągnięciami. W mojej ocenie niestety nie spełniam wszystkich warunków np. nie pracuje. Ale staram się to poprawić choć przychodzi to z wielkim trudem. Przez lata nie podejmowałem pracy. Miałem poczucie winy w związku z tym. Wstydziłem się swojego zachowania. Okazało się, że mam zespół Aspergera. Niestety konsekwencje oraz wstyd pozostał. Spróbuj to przełamać. Zacznij od czegoś niewielkiego. Rozmawiałaś o tym z psychologiem? Próbowałaś się nauczyć cierpliwości? Masz jakieś pasję lub zainteresowania? Może warto je rozwijać? Życzę miłego dnia:) Johnn
  14. Nie. Nie. Wychowanie zależy od trudności lub zdolności dziecka. Nigdy mojej mamie nie powiedziałem o trudnościach z ludźmi mimo, że mnie kocha. Nawet o tym nie pomyślałem. Trudno mi w związku z tym uznać, że to była moja decyzja. Mnie interesuje czy moje roszczenia są uzasadnione. Przykro mi. Nie rozumiem jaki jest powód przywołania twoich doświadczeń. Zgadza się. Jaki okres oznacza sformułowanie "na wstępie"? Uczuciowa metoda radzenia sobie z poczuciem winy i niesprawiedliwości jest mało skuteczna, gdy ma się trudności z uczuciami. Nie czuje oczyszczenia, ulgi lub rozładowania emocji. Mam wrażenie, że metody są stosowane na ślepo. To jest ogólne sformułowanie. Nie jest zbyt pomocne. Nadal przeżywam zostanie z dziewczyną. Nie wiem jak się z tym uporać. Rozmowa o tym nie pomaga. Mam wrażenie, że pewne procesy związane z nauką i przetwarzaniem uczuć nie rozwinęły się. To jest podobne dojrzewania. Młody człowiek sam musi pokonać drogę aby rozumieć i zmienić swoje postrzeganie. Przekazanie gotowej odpowiedzi wprost nie pomoże, gdyż jego umysł nie jest na nią gotowy. To jest najbliższe porównanie, które mi przychodzi do głowy. Podkreślić muszę, że zwracam uwagę na jedynie jeden czynnik. Podobnie jak podczas wychowania i kształtowania wpływ ma na nie wiele czynników to ja nie jestem wyjątkiem. To prawda. Ale niestety druga strona musi być moje warunki. Przykład 1. Chciałem porozmawiać z jednym z psychologów o przeszłości. Odmówił. Na co mi się zdała decyzję o wyborze tematu rozmowy? Przykład 2. Na pierwszym spotkaniu powiedziałem, że oczekuje szkicu spotkań gdyż gubię się bez niego. Nie odpowiedziano mi. Na podstawie przebiegu spotkań stwierdzam, że tego szkicu nie ma. To prawda. Ale na każdych warunkach? Moim zdaniem powód jest inny. Moim zdaniem mam upośledzone przetwarzanie uczuć. Metody polegające na ich pobudzeniu lub rozmawianiu pozostaną wtedy nieskuteczne lub mało skuteczne. Ale aby to odkryć trzeba to zbadać a nie opierać się jedynie na wynikach spotkań ze mną i intepretować je na moją niekorzyść. To prawda. Ale uczucia są potrzebne. Już to zrobiłem. To okazało się niewystarczające. Gdybym był pozbawione uczuć rozum i logika byłyby wystarczające. Dzięki nim i doświadczeniu dostrzegam coś więcej ale nie umiem tego zrozumieć/zastosować (nie wiem jakie słowo będzie właściwe). Podobnie jak wiesz, że rozwiązałem błędnie zadanie ale to nie prowadzi natychmiastowo do poprawnego rozwiązania. Trudność stanowi własne zdania w wielu kwestiach bo nie było mi ono potrzebne. A wybranie go teraz to dla mnie niejednokrotnie wyzwanie. Często wymaga to stosowania uczuć np. kontynuacja związku. Spróbuje. Ale niestety zaczęła mnie boleć głowa od wysiłku jego potrzebowałem do napisania tej wiadomości oraz strachu po rozstaniu z dziewczyna i braku poprawy. Te uczucia wracają okresowo. @refren Dziękuje za udział w dyskusji. To miłe. Życzę Ci i wszystkim miłego dnia.
  15. Zgadzam się. Ale twoja słowa nie pozwolą określić czy dopełniłem tego obowiązku. Będzie istniało mocne przekonanie, iż brak poprawy to moja wina. Czy Ty tak sam nie myślisz? Z tym się nie zgadzam. Takie słowa zachęcają do niewypełniania swoich obowiązków oraz obarczania całą odpowiedzialnością pacjenta. Zgadzam się. Skłaniam się ku myśli: Specjaliści nie kierują się moim dobrem ale swoją wygodą przy udzielaniu mi pomocy. Rzadko, zwykle w środku budzę się i wspominam moja przeszłość. Dla mnie to są po prostu informacja. Potrafię przywołać uczucia ale ich nie przeżywać, opisuje je. To jest podobne do tego jakbym oglądam wspomnienia kogoś innego. Z filmów z telewizji pozyskuje informację jak ważna jest przeszłość dla innych osób. Jak ją wspominają. Ta różnica wywołuje u mnie wielki niepokój. Jako, że rozmowy z psychologiem mi nie pomagają to powoduje, że czuje się pozostawiony sam sobie. Wspomniałem tylko o jednym z moich trudności wywołany trudnościami z uczuciami. Moim zdaniem błędem jest nie ustalenie dokładnie przyczyny moich trudności z uczuciami. Bez tego dalsza pomoc to jedynie doraźna pomoc. Zrozum. Nie przełożenie słów przez specjalistę na język dla mnie zrozumiały może skutkować brakiem zrozumienia ich przeze mnie. Nie mogę posługiwać się językiem uczuć skoro mam z nim trudności. Często tak jest. Przykład. W sytuacjach między ludzkich trudno mi polegać na uczuciach stąd potrzeba polegania na zasadach, przygotowania się do spotkania, przewidywania możliwego przebiegu zdarzeń. W przeciwnym przypadku mogę zostać oszukany, wykorzystany lub wyjść na głupka. A inni będą mnie winić za podjętą decyzję bo ja ją podjąłem. W chwili jej podjęcia czuje się jak w imadle. Często zgadzam się postąpić z wolą innych aby pozbyć się tego uczucia niepokoju, przygniecenia i potrzasku. Nie odczuwam tak wielkiej potrzeby lub nie umiem zachować się odpowiednio co zniechęca mnie do podjęcia kontaktów. Trzy najbliższe mi osoby poza mamą tj. brat mamy, przyszywana ciotka oraz mój ojciec nie byli mi bliscy. Mieszkałem z nimi lub odwiedzali mój dom. Nie miałem z nimi więzi. Nie rozmawialiśmy wiele. Czy to nie spowodowało wypaczenia mojego wychowania? Wskazanie mi jedynie jak to powinno wyglądać według mnie to za mało. To są jedynie słowa bez uczuć. Co czyni mnie jedynie papugą, którą właściciel wyszkolił. Dostrzegasz skutki braku kontaktu z ludźmi. Jak byś się czuł gdyby ktoś nakazał Ci stosować teraz głównie zasady w kontaktach z ludźmi? Nie ma okresu przejściowego. Opiszę Ci jak to robię inni a Ty to próbuj naśladować do skutku. Czuje się podobnie. Zapewne masz rację. Kierując się uczuciami podejmujesz decyzję wynikającą z wewnętrznego przekonania. Ja mam trudności z uczuciami. Nie mogąc liczyć na wsparcie najbliższych a jednocześnie czując konieczność podjęcia decyzji. Bywa, że podejmuje decyzję kłócące się moimi zasadami. A podejmując decyzję zgodne jedynie z moimi zasadami musiał się godzić na odrzucenie a nie mogłem tego zrobić nie mają wsparcia w rodzinie. Ponoszę odpowiedzialność za to. Moje wątpliwości dotyczą okresu szkolnego. Nie miałem znajomych. Nie wiedziałem, że są istotni. Podobnie do 17 roku życia nie wiedziałem, że ojciec powinien spędzać więcej czasu z dzieci i rozmawiać z nimi o codziennych sprawach. Nie prosiłem o to. Nie zwracałem się do rodziców lub krewnych z zastrzeżeniami tego rodzaju. Czy to znaczy, że ponoszę odpowiedzialność, że niewłaściwe wychowanie lub czy to oznacza, że nie chciałem rozmawiać z ojcem? Dla ustalenia uwagi przyjmijmy, że miałem 17 lat. Byłem prawie dorosły. Prawie każdy stwierdzi, że gdybym chciał rozmawiać z ojcem to mogłem podjąć próbę. Moje tłumaczenia, że tak było zawsze tj. niewiele rozmawiałem z ojcem i skąd miałem wiedzieć, że takie zachowanie jest niewłaściwe zdadzą się na nić mimo, że to prawda. Gdym mamie wspomniałem o moich trudnościach z ludźmi nie mogła uwierzyć. Powiedziała, że przecież chodziłem do szkoły i jeździłem na wycieczki. Jest różnica pomiędzy przebywaniem z ludźmi a bycia obok nich. To co Ty odbierasz naturalnie mi przychodzi z trudem i musi być wskazane palcem. Jako, że ja się nie uskarżam lub nie pytam, to traktuje się mnie na równi z innymi co oznacza także równą odpowiedzialność. Stąd czasami rodzi poczucie niesprawiedliwości bo jak mogłem zapytać o coś o czym nie mam pojęcia, że powinienem zapytać. Dziecku to ujdzie na sucho a dorosły musi ponieść konsekwencję. To nie zastąpi uczuć. Sądzisz, że nie próbowałem nawiązywać rozmowy z innymi aby poprawić swoje umiejętności komunikacyjne. Ale dla mnie to jest zwykle udawanie. Podtrzymywanie rozmowy przez zadawanie pytań na tematy, które mnie nie interesują. Nie mogę tego dłużej robić bo działam wbrew sobie stąd potrzeb ustalenia przyczyn moich trudności. W przeciwnym przypadku to jest pomoc doraźna podobnie jak leczenie bolącego zęba środkami przeciwbólowymi. Starałem się wyjaśnić wątpliwości lub niejasności jak najlepiej potrafię. Mimo to czuję nie dosyt.
  16. Obawiam się, że nim to nastąpi umrę. Nie mogę czekać. Obojętność oraz oschłość dotyczyła także rodziny ze strony ojca i matki. Szczegóły podam na żądanie. Mam wrażenie, że się nie rozumiemy. Nie mam trudności w rozmawianiu o przykrej przeszłości. Przykład. W wieku około 17 lat w szkole średniej otrzymałem Stypendium Prezesa Rady Ministrów dla najlepszego ucznia. Jednocześnie chodziłem na śmietniki zbierać opał i złom bo ojciec nie płacił alimentów. Potrafię rozkładać telewizory (kineskopowe), lodówki, pralki oraz inne urządzenia domowego użytku. To mi nie pomaga. Oczekuje poczynienia ustaleń lub wyciągnięcia wniosków. Pojawiająca się złość w związku z tym wynika z tego, że zdarzenia te niosą konsekwencję, które nie umiałem dostrzec. A teraz mi jest przypisywana odpowiedzialność. Nie mogę przed tym uciec ani się obronić. Podobnie brak znajomości (z ludźmi) na studiach i w szkole średniej. Nie wiedziałem jak bardzo są istotne. Nikt nie zwrócił mi na to uwagi a teraz moje postępowanie określa się jako moją decyzję. A nią nie była. Ona nie była świadoma. Znajomości nie było bo nie nikt nie dzielił moich zainteresowań a nie bo nie chce z nikim spotykać. Ale ja wtedy nie wiedziałem jaki cel mają niezobowiązujące spotkania z innymi. Dla mnie spotkania musiały mieć cel. Tym się kierowałem. Skąd miałem wiedzieć, że jest coś więcej. Teraz muszę wykonywać czynności, które sprawiają mi trudność i wywołują złość i poczucie krzywdy. Mam wrażenie, że moje uczucia są uśpione. Zwykła rozmowa z psychologiem ich nie obudzi. Potrzebna jest dyskusja, kłótnia lub czasami film. Nie mam z tym problemu. Problemem jest to, że psycholog oczekuje ode mnie jakieś zmiany po rozmowach z nim o trudnej przeszłości. Tego nie ma bo nie ma wniosków lub ustaleń. Rozumuje prosto. Spotkania z psychologiem są potrzebne gdy przynoszą wartość. Dla jednych jest to możliwość spotkania z kimś życzliwym, poznania siebie, podzielenia się swoim przeżyciami lub wykrzyczenia swoich żalów. Podobnie jak oceniam czy spotkania są dla mnie wartościowe. Mogę rozmawiać o uczuciach. Ale jeżeli wracam do domu i jestem zmuszony sam rozwiązywać moje problemy to jaką wartość mają te rozmowy? W domu muszę podejmować kolejne decyzję. Robię to w oparciu o analizy i strach. Jakie zatem mają znaczenie uczucia? Prawie żadne. Stąd wynika moje niezadowolenie. Tak, wiem za dużo analizuje. Ale to samo stwierdzenie nie podaje przepisuje na rozwiązanie. Dla mnie przyjacielskość psychologa ma drugorzędne znaczenia. Do skończenia około 30 lat nie rozmawiałem o moich przeżyciach lub co mnie spotkało. To były krótkie rozmowy. Nawet mojej mamie, która mnie bardzo kocha nie powiedziałem o moich trudnościach z ludźmi. Mi nie zależy TYLKO na wygadaniu się. Mogę to uczynić ale kiedy służy to celowi np. aby psycholog lepiej mnie zrozumiał lub pomoc innej osobie, która przeżywa trudne chwile. Rozmowa o trudnych przeżyciach w sama w sobie nie jest moim celem. Nawet w rozmowie z Tobą dyskusja służy jednemu celowi : określeniu czemu nie ma poprawy. Mimo, że jesteś życzliwy i otrzymuje od Ciebie rady trudno mi podtrzymać znajomość:(
  17. To dotyczy poprzednich psychologów. Nie wszyscy poinformowali mnie wprost. Ale zwykle powodem była potrzeba skupienia się na teraźniejszości jak sądzę. Przebieg spotkań z tym psychologiem opisałem we wpisie pt. "Zastanawiająca opinia terapeuty". Informację o które pytasz zawarłem w drugim wpisie w przytoczonym wątku. Przez kilka lat żyłem w biedzie i melinach zanim rozpocząłem spotkania z pierwszym specjalistą. Gdy rozpocząłem z nim spotkania nie miałem ubezpieczenia zdrowotnego i utrzymywałem się z zasiłku. Czy właściwym nie było ustalenie stopnia moich trudności oraz ich rodzaju i wtedy dostosowanie pomocy czy prowadzenie rozmów, które donikąd nie prowadziły i specjalista za ich efekt nie odpowiadał? Rozmowy z obecnym psychologiem oraz jego poprzednikami mi nie pomagają. Dla mnie to są zwykłe rozmowy. Pada pytanie to na nie odpowiadam. Nic więcej się za tym nie kryje. Skoro nie ma ustaleń lub wniosków to brak jest podstawy do dalszych działań. Zatem wracam do domu i sam próbuje rozwiązać moje trudności. Trudno przyjąć, że skoro mój ojciec, mój wuj oraz przyszywana ciotka (pomijam dalszą rodzinę) nie rozmawiali ze mną na temat dnia codziennego co trwało zawsze, to teraz rozmowy z psychologiem okażą się pomocne. Nie są. Trwanie tylko w tej formie pomocy jest według mnie szkodliwe i nieodpowiednie. Ale specjaliści pozostają głusi na moje słowa. Stąd te słowa tutaj.
  18. Brak poprawy występuje z każdym psychologiem z którym spotkałem się więcej niż pięć razy. Z psychologami spotykam się już około siedem lat z przerwami. Poniżej podaje przyczyny braku popraw jakie są mi podawane lub wynikają z moich wniosków 1. Nie dogadanie się, 2. Nieodpowiedni nurt, 3. Psycholog nie chce rozmawiać o przeszłości, 4. Odmawiam podjęcia działań, 5. Odmowa pomocy przez psychologa. Nikt nie sprawdza podawanych przeze mnie przyczyn. Z szacunku do pacjenta moje wątpliwości powinna być oceniana ich prawdopodobieństwo. Spotykałem z psychologiem przez około jeden rok oraz dwa lata. Nie odnotowałem poprawy. Jak sądzę przyczyną są uczucia o nie ustalonej przyczynie. Zamiast je ustalić otrzymuje pomoc na pałę bo innym to pomaga. Warto podejmować się kilkuletniego leczenia za które osoba je prowadząca nie bierze odpowiedzialności? Może tak być. Tylko moje dotychczasowe analizy doprowadziły mnie do przeprowadzenie badań w kierunku autyzmu. Moje przypuszczenia się potwierdziły. Przez moje różnorakie trudności moje postrzeganie świata jest zubożone. Trudności z uczuciami oraz nieprawidłowe wychowanie utrudnia mi znacząco dotarcie do tych prawd. Bez analiz dotyczących przeszłości mogę pozostać głuchy i ślepy. Dla mnie to konieczność. Jak uzyskam pomoc od psychologa nie wiedząc, że jej potrzebuje? O czym? W moim mniemaniu postępując logicznie postępuje właściwie. Nie rozumiesz. Rozmowy o tym co mnie spotkało od ostatniej wizyty lub co czuje w danej chwili. To mi nie pomaga. Dla mnie to jest zwykła rozmowa. Uczucia "przeżywam" tylko gdy staram się je opisać psychologowi potem ich nie ma. Muszę docenić twoje przemyślenia w odpowiedzi na moje wpisy. Dziękuje. Życzę Ci miłego dnia:) John
  19. johnn

    Prawo jazdy

    Mam nadzieję. Dziękuje:) Miło słyszeć takie słowa Dziękuje:) Należy zachować rozsądek. Trudność sprawia ocenia swoich zdolności i znalezienia odwagi do pokonywania trudności. Przy niskiej samoocenie, braku lub niewielkim wsparciu oraz innych trudnościach ocena swoich sił może być obniżona.
  20. johnn

    Prawo jazdy

    Mam zespół Aspergera. Obecny psycholog podejrzewam, że może mi to sprawiać trudności. Jest ciężko. Obecnie staram się oglądać dużo filmów z egzaminów na yt.
  21. johnn

    Prawo jazdy

    Obecnie uczestniczę w kursie na prawo jazdy. Niestety popełniam za dużo błędów. Mam wyjeźdzonych 50h.
  22. Biorę udział w kursie na prawo jazdy. Mam zespół Aspergera. Mimo 50h nadal popełniam zbyt wiele błędów. Czasami spełniam proste błędy np. zamiast skręcić w lewo to skręcam w prawo lub wymuszam pierwszeństwo. Na początku popełniałem kilka tego samego rodzaju błędów pod rządu. To mnie bardzo deprymowało. Życzę miłego dnia i powodzenia John
  23. Do psychologa: W poniedziałek powiedziałem mojemu psychologowi, że z około 7 spotkań pozostało jedynie kilka pomocnych i pożytecznych zdań 1. Mam trudności z uczuciami. Niestety wiem to od lat, 2. Mam trudności w opanowaniu jazdy samochodem. Doradził mi jazdę na rowerze. Co uznałem za dobry pomysł, 3. Określił czemu się złościłem na jednym ze spotkań. 4. Przyznał, że moja złość to maskowanie lęku. Nie znałem tego określenia. Zgodziłem się. Być może było jeszcze jedno ważne zdanie, którego tu nie wymieniłem. Nie skomentował moich zastrzeżeń. Nie wiem co myśleć. Zapewne znów zostanę obwiniony za brak działania. W moim mniemaniu zrobiłem wszystko co mogłem. Podzieliłem się moim wątpliwościami. Uśredniając około 98% spotkania to niekończące się wypytywania, które dla mnie nie są istotne gdyż podaje informację, które posiadam (pomijam dygresję lub przykłady specjalisty w czasie rozmowy). To mnie niepokoi. Wiem, że psycholog nie przekaże instrukcji lub zasad. Ale określenie moich trudności jako trudności z uczuciami jest zbyt ogólne. Co można na podstawie tego powiedzieć? Wielu osobom można przypisać podobne trudności mimo, że znacząco się ode mnie różnią. Czy to tak ma wyglądać? Psycholog sobie a ja sobie?
  24. Nie. Areszt może być przedłożony o ile wiem.
×