Skocz do zawartości
Nerwica.com

lorana

Użytkownik
  • Postów

    335
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lorana

  1. Tak jak napisałam w tytule, uważam, że psychoterapia w każdym nurcie, czy psychodynamiczna czy poznawcza, czy leki nie leczą depresji, bo nie uderzają w jej przyczyny.One działają tylko na skutki choroby i to w małym stopniu. Ani leki, ani terapia nie dają trwałego efektu w postaci WYLECZENIA, one tylko zaleczają objawy, żeby potem wróciły ze zdwojoną siłą. Znam mnóstwo osób, niektóre z nich z terapii grupowej, każdy z nich miał już kilka nawrotów i choruje przewlekle( w tym ja). Prewencyjna terapia i leki nie pomogły im w zapobieżeniu kolejnemu nawrotowi.Przyczyną depresji są tendencje genetyczne oraz nasza indywidualna osobowość i cechy charakteru.Na to nie mamy wpływu, dlatego z miernym skutkiem możemy tylko zaleczać objawy.Sami popatrzcie, ile osób na tym forum leczy się całymi latami.Poprostu są jednostki słabe psychicznie, u których błahe dla innych zdarzenie wywoła ciężką depresję, a są takie których nie zaprowadzi do psychiatry jednoczesna śmierć kilku najbliżyc h osób z rodziny.Przeszłam już kilka terapii w różnych nurtach i żadna nie dała trwałych efektów. Niestety smutna prawda jest taka, że psychiatrzy i psychoterapeuci zarabiają tylko pieniądze na nas, sierotkach- Marysiach.
  2. lorana

    Bezsenność ratunku...

    Maksymalnie zdażylo mi się nie spać 40 h, miałam tak kilka razy. Ja problemy ze snem mam od 3 lat. Kiedys pomagała mi hydroksyzyna, teraz 100 mg ketrelu ani zolpidem nic nie dają.Dosłownie każdy mocniejszy lek działa przez kilka pierwszych dni,a po tygodniu uodparniam się na niego i guzik to daje.Jako tako śpie po mirtazapinie, ale moge brać ja max 2 razy w tyg., żeby nie przestała na mnie działać. Mam problemy zzaśnięciem nawet do 5 rano, gdy zasne to już się nie wybudzam.Znalazłam na to metodę.Nawet gdy zasypiam nad ranem,to twardo ustawiam budzik na 7, 8 godzine i wtedy wstaje, nawet w wolne dni.Wtedy nie rozregulowuje się zegar biologiczny, bo jeśli budze sie o 12 w południe, to logiczne, że następnego dnia znów zasne nad ranem i tak robi się błedne koło.Nie mamy wpływu na to, o której zaśniemy, ale ważne jest, żeby wstawać zawsze o tej samej porze, nawet, gdy jesteśmy nieprzytomni.To mi pomogło i nie musze brać lekow co wieczór ,tylko doraźnie.
  3. Po 9 latach leczenia depresji i nerwicy lękowej, sumiennym braniu leków,po wielu hospitalizacjach w oddziałach dziennych i zamkniętych, 3 latach psychoterapii, zdecydowałam samodzielnie o odstawieniu leków i wzięciu życia w swoje ręce.Zdaje sobie sprawę, jakie mogą być tego konsekwencje. Zbyt długo lekarze faszerowali mnie lekami.Uważam, że leki są pomocne w wyjściu z depresji i opanowaniu jej objawów,ale u wielu osób bezsensowane jest kontynuowanie leczenia latami.Obecnie biorę wenlafaksyne i odstawiam ją stopniowo, bo uczucie przebiegania prądu po ciele jest mocno uciążliwe. Moja lekarka mimo utrzymującej się od 2 lat względnej poprawy samopoczucia nigdy nie zaproponowała zmniejszenia dawek leków. Wczesniej nie wyraziła zgody na odstawienie pregabaliny mimo że masakrycznie po niej tyłam.Odstawiłam ją sama,mineło 1,5 roku i żadna krzywda mi się z tego powodu nie stała. Może kiedyś zdecyduję sie na psychoterapię, pojde prywatnie do psychiatry po doraźne leki na sen, jeśli będe mieć duże problemy ze snem.Mówie stanowcze NIE zażywaniu antydepresantów w stanie dobrego samopoczucia, skoro u mnie nigdy prewencyjne ich branie nie zahamowało kolejnego nawrotu.Jak ma być źle to będzie, niezależnie czy będe brała prochy. Nie polecam nikomu samowolnego odstawienia leków, ale polecam wzięcie życia w swoje ręce, a nie ręce psychiatry.Warto próbować
  4. Jak bezpiecznie odstawić wenlafaksynę( z Waszego doświadczenia)? Co ile dni zmniejszać dawkę? Moja lekarka mówi,żeby robić to stopniowo, ale tyle, to i ja wiem. Biorę 150 mg Faxigenu na dobę; kapsułka ma w środku 3 małe tabletki, chyba są one po 50 mg.Ogółem na lekach nieprzerwanie jestem od 6 lat, a na wenli od 2.Czy komuś z Was udało się odstawić antydepresanty po takim czasie ich zażywania?
  5. Chyba każdy z nas tak miał,że nie chciał komus mowic,że ma depresje.Ja się zastanawiam co powiedzieć np. znajomemu gdy wychodz, że od kilku mięsiecy nie pracujesz i jesteś lub byłeś na zwolnieniu albo nie chodzisz na uczelnie.Jak wytłumaczyc wiarygodnie taką "dziurę" w zyciorysie?Co robiliście w takiej sytuacji?
  6. Mam 2 pytania dotyczące wenli: 1) Czy w trakcie jej brania mieliscie zbyt wysoki cholesterol w morfologii? Ja mam a nigdy nie miałam tego problemu a w skutkach ubocznych jest częsty wysoki cholesterol:( 2) Czy mozliwe jest tycie po wenli?Wiem,że to mało realne, bo po tym się raczej chudnie.Ja przytyłam 15 kg, ale razem z wenlą brałam pregabaline,która ze względu na tycie odstawiłam 4 mies. temu i przy wenli za nic nie mogę schudnąć, a praktycznie się głodzę
  7. Na terapie chodziłam łącznie 2,5 roku i niestety nic to nie pomogło
  8. Więc tak, od 5 lat nieprzerwanie biore psychotropy, a od 4 mam straszne zaparcia.Wypróżniam się zazwyczaj 1, 2 x w tygodniu.Lekarze rodzinni zalecali zmianę diety,nic to nie pomagało, w końcu juz nie wiedzieli co robić,poszłam do gastrologa,ten kazał kontynuować dietę ale to też nic nie dało.Od tamtego czasu jem ciemne pieczywo, ,śliwki,wode z miodem, wode po śliwkach, pije olej, kawę z mlekiem, kefiry, zsiadłe mleko, brałam fibraxine,normolaz regular błonnik,pije dużo płynów. Kiedy już tydzień nic nie robie biorę coś na przeczyszczenie, choć staram się jak narzadziej, wtedy ciut pomaga i znów zabawa od początku.Teraz nie wyprózniam sie tydzień, od 2 dni biore parafine na przeczyszczenie i nic.Czopki nie pomagają. Obecnie biorę wenlę,wcześniej brałam sertralinę,paroksetynę, mirtazapinę,mianserynę i inne leki i na wszystkich miałam zaparcia.gastrolog stwierdził,że to od leków.Psychiatra nie chce zmienić wenli, bo juz praktycznie wszystkie leki brałam i na wszystkich miałam depresje z lękami+ zaparcia.Co robic?
  9. Mam pytanie do mam ,jeżeli wczesniej miałyście depresje, to czy wystąpiła u Was tez po urodzeniu dziecka? Ja miałam już 4 epizody, w tym też w trakcie brania leków.Moja depresja zawsze pojawiała się w momentach przełomowych w moim życiu.Na psychoterapie chodziłam łącznie 2, 5 roku.Zastanawiam się czy w takiej sytuacji to w przyszłości jest w ogóle sens ładować się w ciąże, skoro szansa,że znów będę mieć depreche jest niemal 100 % Pewnie nawet jakbym brała leki w ciązy to i tak guzik by to dało.Obecnie od 5 lat nieprzerwanie jestem na lekach.
  10. Nie daje juz rady ciągnąć studiów,chce zrezygnować.Żebym mogła się leczyć muszę być zarejestrowana jako bezrobotna w UP,żeby mieć ubezpieczenie.Tylko osoba,która sie tam rejestruje powinna być gotowa do podjęcia pracy,a ja ze względu na depresje nie jestem w stanie pracować Wtedy mówić na wejściu,że potrzezbuje ubezpieczenia i nie jestem w stanie pracować? Może wziąć zaświdczenie od mojej psychiatry?
  11. Biore 150 wenli+ inne leki.Ciężko stwierdzić,czy mi to pomaga. Zastanawiam się tak hipotetycznie,czy gdyby wenle zamienić na dziurawiec to efekt nie byłby podobny.Wiem,że dość silny lek, a dziurawiec to jednak ziółko,ale były robione badania i nieraz dziurawiec miał porównywalna skuteczność do antydepresantów...
  12. Wiecie,czy można łaczyć wenlafaksyne i prege z dziurawcem? Wiem, ze z niektórymi antydepresantami dziurawiec wchodzi w interakcje, ale w necie nie znalalazłam przeciwwskazań, by łączyć go z prega i wenlą.
  13. Przytyć można po predze,mirtazapinie,mianserynie. -- 11 lut 2017, 17:22 -- Co do tycia,to moja lekarka jest dlikatnie mówiąc nierozgarnięta.Mowie jej,że prega zatrzymała mi metabolizm i tluszcz się nie spala.Ona ciągle pie..rzy swoje,że to nie możliwe i wmawia mi,że mam zwiekszony apetyt i więcej jem.Tylko,że wczesniej jadłam ok. 2500 kcal dziennie i przez 8 lat miałam stałą wagę.Po predze jedząc tyle samo w kilka miesiecy przybyło 15 kg.Jak zobaczyłam,że tyje zeszłam do 1200 kcal.A tamta gada,że dużo jem Eh musze szukac nowego lekarza...a na NFZ to niemal mission imposible.
  14. Byłam dzis u lekarza i jestem tak wk..na, bo nie chciała zmienić mi pregabaliny na inny lek .Chce zmienić pregę, bo bez zwiekszenia apetytu w 3 mies. przytyłam 15 kg.Przytycie żle wpływa na moja psychikę. Argumentowała to tym,że leki miałam dobierane przez rok i prega była 8 z kolei, który zadziałał.Oprcz tego biore też wenlafaksyne i jestem zdecydowana na zmiane pregi.Jak będzie,żle to najwyżej do niej wrócę. Będe szukać innego lekarza.Zależy mi, żeby zmienił mi prege na pierwszej wizycie.Warto w takiej sytuacji iść na NFZ, czy tylko prywatnego psychiatrę brać pod uwagę?
  15. Kiedys brałam hydro w małych dawkavh na sen i upokojenie i pomagała, ale się uodporniłam.Zmieniam ja na coś innego, bo od kilku miesiecy biore na noc 50 mg a zasypiam po 5 godzinach(czyli lek nie ma żadnego działania). Moja lekarka mówi,ża moglabym brać hydro koło 19,żeby iść spać o 23 Lek nasenny powinen usypiać po 1 czy 1,5 h, a jeśli nie usypia to nie działa. Kto jest głupi:ja czy lekarka?
  16. A baclofen można brać na lęk? Myslałam o nim, ale on we wskazaniach nie ma chyba zaburzeń lękowych, poniewaz pomogla mi pregabalina, to mysle,że trzeba iśc własnie w"niestandardowe" leki
  17. Co mogłabym brać zamiast pregabaliny na lęk? Biorę ja prawie rok, i dziala ok. tylko zniszczyła mi przemianę materii i sporo przytyłam.Oprócz tego biorę wenlafaksyne.Niedługo idę do lekarza, chce zostawić wenle i dorzucić coś do tego na lęk, tylko co? Wczesniej bralam już asentre, mianseryne, mirtazapine,paroksetyne,fluwoksamine,opipramol( to wszystko solo, tylko asentre z wenlą) nie przyniosło to efektów.
  18. Czy jest sens zwiększac wenlafaksyne do 225mg? Od 8 miesięcy biore 150, specjalnie dobrze to nigdy na tym nie było, ale ostatnio jest jeszcze gorzej, nie mam siły, lęk, brak radości z czegokolwiek...
  19. Zaburzenia lekowo - depresyjne a brak znajomych Jakkolwiek mój problem wyda sie wam śmieszny to proszę o radę... Od kilku lat leczę się na zaburzenia lekowo - depresyjne. Biorę leki, przeszłam kilkuletnie terapie, pobyty na oddziałach dziennych, jeden w tym roku. Głównym problemem był/jest lęk uogólniony.W liceum nie miałam już przez to żadnych przyjaciół czy kolegów. Tylko czasem z kimś pogadałam na przerwie, poza szkołą żadnych kontaktów.Lęk zmienił całkiem moje życie.Robiłam tylko to co, musiałam, czyli szkoła(choć odczuwałam tam duży lęk).Nie spotykałam sie z nikim, nie chodziłam na zakupy do rodziny kina itp.Przed LO miałam przyjaciół, działałam w różnych organizacjach, miałam swoje pasje.Gdyby ktos mnie teraz poznał,to by nie uwierzył,że taka byłam. W zeszłym roku miałam silny nawrót, musiałam przerwać nauke i całkowicie straciłam kontakt z ludzmi. Teraz studiuje na pierwszym roku, ale nie mam ŻADNYCH znajomych, nawet się do kogo odezwać.Tylko cześć i koniec.Czasem nie odezwę się na uczelni do nikogo przez kilka dni...Wiem,że to wydaje sie proste podejść, zagadać.Jakby ktoś kilka lat temu powiedział mi,że będe mieć taki problem, to bym go wyśmiała.Teraz ludzie na uczelni mają już swoje paczki, a na mnie patrzą pewnie jak na odludka(wiem, moja wina). Zdaje mi się, że jest już za pózno na jakakolwiek, nawet powierzchowną znajomość. Zastanawiam się, czy po tym semestrze nie zmienić uczelni i zacząć od nowa, teraz dojeżdżam na zajęcia codziennie 2 h w jedną stronę, więc masakra.Tylko znając mnie, to namieszam i znowu będzie tak samo. Ta uczelnia, na którą chce sie przenieść jest bliżej, tylko ma wyższy poziom.Teraz radzę sobie z przezdmiotami dobrze, mogłabym tam nie dać rady. No i są duże róznice programowe, musiałabym nadrabiac przedmioty. Myślicie, czy jest jakaś szansa na zmianę sytuacji na obecnej uczelni(i jak to zrobić?) czy nastawić sie na przeniesienie? Nie chce przez nastepne kilka lat być odludkiem. Proszę o radę i wyrozumiałość
  20. Psychiatrzy mówią, że najtrwalszy i najlepszy efekt leczenia nerwic daje terapia. Ja odbyłam 2 co tygodniowe terapie w dwóch różnych nurtach z innym terapeutą. Łacznie prawie 3 lata to trwało,angażowałam się i nie było i nie ma efektów(jeśli coś choć troche mi pomogło,to leki). Jak pytałam się innych osób w podobnej sytuacji jak jest u nich, mówili,że terapia im pomogła.Wtedy pytałam się w takim razie,który już raz sa na terapii.Zazwyczaj 5 lub 6 .Nie wiadomo czy się smiać czy płakać.Kurcze, jak coś nie daje TRWAŁYCH efektów to nie pomaga. Nie twierdze,że nikt nie ma żadnych korzyści z psychoterapii, no ale cóż... Wydaje mi się,że psychiatrzy i psychoterapeuci za bardzo gloryfikują rolę owego tworu w leczeniu. Psychoterapia może pomóc zrozumieć skąd sie wzieły dane objawy lub próbować "odwrócic od nich uwagę". Tylko,że wcale nie leczy. Bo załozmy,że osoba lękowa przechodzi terapie ,następuje jakiś tam progres i jest cacy.Tylko za rok nawrót, znowu psychoterapeuta, potem kolejny,kolejny raz i tak w koło macieju. Może warto próbować się"terapeutyzowac", tylko efekt nie będzie długofalowy. Zapraszam do dyskusji
  21. Zastanawia mnie, skąd tak w ogòle biorą sie choroby psychiczne.Istnieją teorie neuroprzekaźnikowe,że ich zbyt niski/wysoki poziom lub zaburzenia w ich funkcjonowaniu powodują choroby. Tylko,że jak się zastanowiłam tak na logike, to to jest bujda.Bo niby dlaczego dzieci nie mają schizy lub chadu( lub sa to baardzo marginalne przypadki)? Bo nie mają na tyle rozwinietej psychiki,żeby mieć objawy wytwòrcze czy urojenia. Świadczy to o tym,że DEPRESJA, SCHIZA,CHAD I INNE CHOROBY SĄ ZABURZENIAMI EMOCJI,PSYCHIKI a nie stricte funkcjonowaniu mòzgu. Więc dlaczego leki w pewnym stopniu pomagają? Bo zaburzenia emocji powodują zmiany w neuroprzekaźnictwie,a nie odwrotnie. Jak jest nam smutno,to płaczemy. Nie robi się nam smutno jak zaczynamy płakać.
  22. W ciągu 3 miesięcy nie zmieniając diety na pregabalinie przytyłam 14 kg.Nie zwiększył mi sie apetyt.Lek działal na mnie bardzo dobrze,ale przez to tycie lekarz zalecił odstawienie,ale wydaje mi sie,że powinnam wrocic do starej dawki 150. Lekarz nie potrafi mi wytlumaczyc,jak to mozliwe,że mało jedząc tyje (wie ktoś?) Bralam już niemal kilkadziesiat rożnych leków i po żadnym nie było takiego efektu. Jak to opanowac?
×