-
Postów
7 637 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Purpurowy
-
A już mówię po co - dzięki niemu oduczyłem się dłubania w nosie, a co najważniejsze... Podoba mi się. Gębę mam jaką mam, to mocno mnie nie oszpeci.
-
-
Rozumiem, ale nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Musiałbym sprawdzić.
-
Na boku nosa to pewnie nostril. Nie wiem, nie korzystam ze zbiorników wodnych.
-
Dokładnie tak samo. Tylko podobno trzeba robić dłuższe przerwy w rozpychaniu, niż przy tunelach. W teorii. Ja jak to ja, pierwsze 6mm w dwa tygodnie...
-
-
Pierdziachnąłem sobie jakieś tam badania prywatnie. Wątroba rozchędożona jak hostessa przy drodze. W sumie i bez badań to wiedziałem.
-
Aj tam od razu "bohaterem" . Po prostu wkurza mnie, że od tego jest policja, a w dupie to ma. W tamtym roku stodoła, teraz łąki, a jutro przyczepa ze mną w środku. Nie to żeby mi na mnie jakoś szczególnie zależało, ale przyczepy szkoda. "Ojciec chrzestny" to jest w mafii. Mafia to zorganizowana grupa przestepcza. A głąby od których uczyłem się, jak przetrwać, są zbyt tępe, żeby cokolwiek zorganizować.
-
Coś w ten deseń. Policja nie mogła zgarnąć tutaj damskiego boksera, co miał cztery miesiące do odsiadki i ukrywał się we własnym domu, albo pił piwo w sklepie. Za jedną wizytą załatwiłem temat.
-
https://youtu.be/7f8N0UQAZF0?si=meLKjyveMot2CKWD Nie mam pojęcia jakim cudem wszystkim innym wyskakuje wklejony filmik, a mi tylko link...
-
Powszechnie wiadomo kto, tylko nie było chętnego żeby załatwić z nim sprawę. Organy ścigania to wiadomo jak funkcjonują. W tamtym roku stodołę podpalił, to policja całkowicie olała sprawę. Miejscowi czują się bezradni. No ale teraz sprowadziłem się tu ja i zamierzam wprowadzić tu metody z moich rodzinnych stron.
-
Zawalilem sobie zolpidem, ale oczywiście uja daje. Inne leki jakiś czas temu się pokończyły i ciul z nimi. I tak nic nie dawały. Jutro idę tego podpalacza ogarnąć.
-
Styrta jak styrta. Jedno podpalenie wczoraj to nic wielkiego. Ale cztery na raz, tak blisko zabudowań, że aż się zaczęły hajcować, to już trochę inny temat.
-
Dzisiaj od rana co chwilę siedem podpaleń. Później przerwa i na wieczór kolejne cztery, na raz, blisko siebie i w pobliżu zabudowań.
-
Od rana robota, ale niezbyt dużo. Rynek zbytu jest tu o wiele mniejszy niż tam gdzie zmarnowałem 30 lat. A później znowu pilnowanie czy mi się nie zahajcuje przyczepa, bo sezon na wypalanie łąk.
-
Huśtawka nastrojów jak na karuzeli. Codziennie myśli wiadomo jakie i codziennie jakiś głupi, lub niebezpieczny odpał. Leki mi się dzisiaj skończyły, chciałem skombinować receptę, ale do rodzinnego nie pójdę, bo nie jestem ubezpieczony. Mogę co prawda praktycznie każdy lek ogarnąć na lewo, ale z drugiej strony po co kombinować, skoro one i tak nic nie dają. Jest tylko gorzej.
-
Kolejny kolczyk
-
Kilku moich przodków (pochodzili z BSRR) tam leży.
-
-
Fizycznie roz... wychodzi ze mnie to co naodwalałem w ubiegłym tygodniu
-
Nie wiem jak. Ostatnie kilka dni nie pamiętam co robiłem, nie pamiętam czy coś brałem i piłem, ale zapewne tak, zważywszy na zanik pamięci.
-
No i git. Się czaić w rodzinie będziemy. Ma być luz i tyle. Sami swoi.