-
Postów
7 811 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Purpurowy
-
Nawet nieźle. Zolpidem wszedł, ale jeszcze się kładę spać. Im dłużej posiedzę, tym będzie weselej.
-
Wkurza mnie, jak został potraktowany mój dawny kolega od kielicha. Miał komuś przekopać ogródek. Kolega nie ma palców u obu nóg, a ci co kiedykolwiek używali szpadla, wiedzą jak bardzo potrzebne są sprawne stopy podczas jego używania. Z pół dnia pewnie robił. Po skończonej robocie odmówili mu zapłaty. Ja jutro z nim tam pójdę załatwić temat. Pewnie umówili się na jakieś grosze, ale to chodzi o sam fakt, że tak się robi. Zobaczyli pijaczka, to już go można zrobić w bambuko. Sam jak mu coś zlecałem, no pomoce przy montażu panela fotowoltaicznego na przyczepie, to bez problemu zrobił. Na koniec pytam, jaka cena? On mówi 20. To ja mu dałem 40, bo postarał się o wiele więcej niż te 20. Wkurza mnie to tym bardziej, że sam wielokrotnie pracując na dniówkę na czarno, bywałem w takiej sytuacji. Zapakuj busa, podjedź gdzieś tam, wypakuj busa i wracam do firmy. Wracam do firmy, oddaję kluczyki i pytam gdzie wypłata. A tam wielkie oczy "A kim pan jest?" Wkurza mnie to tym bardziej, że sam wielokrotnie pracując na dniówkę na czarno, bywałem w takiej sytuacji. Zapakuj busa, podjedź gdzieś tam, wypakuj busa i wracam do firmy. Wracam do firmy, oddaję kluczyki i pytam gdzie wypłata. A tam wielkie oczy "A kim pan jest?" I mnie nie obchodzi czy pijaczyna czy prezes banku - wykonał potwierdzone zadanie, to proszę teraz zapłacić.
-
No ja na przykład założyłem sobie cel - pierwszy raz w życiu znaleźć pracę, legalną, na umowę -zlecenie, za najniższą krajową. Wiele osób się popuka w czoło, co za frajer, przecież umowa-zlecenie to gówno, a najniższą krajową to można sobie wsadzić. A ja mam taki cel, bo dla mnie to naprawdę dużo, i dopóki będę do niego dążył, to nie będę przegrywem. Przegrywem nie jest też mój znajomy spod monopolowego, z którym niejednokrotnie piłem. Kiedyś się trzymał dzielnie, miał żonę i córkę. Później się rozpił, nabroił i poszedł siedzieć. Śpi w ruinie chałupy, bez prądu i wody. Ale co sprawia że nie jest przegrywem? Nie stoi pod sklepem i nie żuli o dwa złote. Tu trawnik skosi, tam ogródek przekopie. Też mu czasem zlecam płatne robótki. Dopóki jakoś stara (lepiej bądź gorzej) pomimo swojego uzależnienia od alkoholu i niedomagania fizycznego (brak palców u nóg, co znacznie utrudnia mu chodzenie) coś robić, gdzieś tam pracować dorywczo, to w mojej opinii nie jest przegrywem. W zasadzie w tym momencie różnię się od niego tylko tym, że nie piję. Wcale nie uważam ani jego, ani siebie za przegrywa, a stoimy na jednym poziomie.
-
Według mnie w niczym nie wpasowujesz się w definicję "przegrywa". Ktoś kto osiąga cele które sobie wyznaczył nie jest przegrywem.
-
A nie powiem, przydało by się trochę więcej kasy niż mam teraz z dorywczych robótek, chociażby po to, żeby pójść na terapię, która jak tu niektórzy zauważyli i ja też to widzę, jest mi bardzo potrzebna. Niestety na NFZ to wiadomo jak jest z terminami, a prywatnie nie mogę sobie pozwolić.
-
W innej okolicy raczej nie będzie problemu, bo nawet moja babcia niedawno pracowała w ochronie, tylko we Wrocławiu. Najbardziej się martwię tym że mnie oleją widząc puste CV, bo na papierze mam 31 lat i nigdy nie pracowałem.
-
Całe szczęście nie jestem już przyklejony do "rodzinnych" rejonów, bo mam dom na kółkach, to mogę sobie pozwolić na szukanie w innych miejscach Polski. A chciałem w końcu coś legalnie zacząć, żeby komornika zacząć spłacać.
-
CV i telefonicznie i osobiście. Moim największym błędem było chyba to, że próbowałem w okolicy gdzie bez znajomości nie da rady żadnej pracy znaleźć. Jak starszy brat przyjechał po ośmiu latach z powrotem do Polski, to poszliśmy do urzędu pracy. Tam był taki ekran elektroniczny z ofertami pracy, to był całkiem wyłączony. Po co ma prąd zżerać na darmo? Kiedyś też dzwoniłem o pracę w tej okolicy, to babka spytała gdzie znalazłem ogłoszenie, pewnie w urzędzie pracy? To jej mówię, że nie, w urzędzie pracy ani na stronie tego urzędu nie było tego ogłoszenia, tylko na OLX. Ona wielce zdziwiona, bo przecież dawała ogłoszenie do urzędu pracy. Ale sprawdziła i rzeczywiście urząd pracy go nie opublikował. Trzymają dla swoich, dopiero jak nikt znajomy nie chce, to publikują. Robiłem też jakiś czas w firmie, to też dali ogłoszenie do urzędu pracy, że kogoś szukają. Babeczka w urzędzie że to nie ma co publikować, ona ma super znajomego na to stanowisko. No i go przyjęli. W tamtym momencie firma miała 25 lat i właściciel stwierdził że przez ćwierć wieku nie mieli tak złego pracownika jak on... Ogólnie straszna patola w tym miejscu, dlatego tu już nie będę próbował szukać. Sąsiadka z doktoratem pracowała w firmie rodziców. Firma się zamknęła, a pani doktor garnki na rynku sprzedaje.
-
No tak właśnie kombinuję jak koń pod górę, bo próbowałem przez trzy lata dostać się do takiej pracy, ale bezskutecznie. Już wtedy miałem orzeczenie. Ale to było kilka ładnych lat temu, nie wiem na ile rynek pracy się zmienił.
-
Brat napisał że moje zakola są ładniejsze niż zakola Dunaju
-
Pytanie za 1000 punktów. Nie jestem za mocny w przepisy dotyczące pracy itp, bo całe życie robiłem na czarno, często mało legalne rzeczy i tylko jeden dzień na umowę-zlecenie. Mam orzeczenie o stopniu niepełnosprawności w stopniu umiarkowanym i chciałem poszukać pracy w ochronie. Kiedyś kilka lat próbowałem, no ale mnie nie chcieli. No i dochodzimy do właściwego pytania - moje CV, jak można się domyślić, od 2013r, czyli od czasu ukończenia szkoły jest puste jak Karyna na dyskotece. Czy jakbym sobie wpisał w CV że gdzieś tam coś tam pracowałem na umowę -zlecenie, to by doszli że walę w ciula?
-
-
Na co najbardziej zwracasz uwagę w wyglądzie kobiety?
Purpurowy odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
Na oczy. Jeśli je ma, to nie mam u niej szans... -
Tu nie trzeba być jasnowidzem. Przecież to oczywiste że ujowo. Już nie widzę nawet promyka nadziei, żeby kiedykolwiek miało być lepiej.
-
No nie zgadniecie...
-
Miernik wku****nia wychędożył poza skalę. Matka gówniarza, który spowodował ciężki wypadek mojego młodszego brata, który skutkował zagrożeniem życia i pozostawi trwałe uszkodzenie jego funkcjonowania, gada jakieś pierdoły na moją rodzinę. Że matka chce jej sklep obrobić, albo że gadała z moim biologicznym ojcem i mówił jej że ze mnie kawał sku***syna, narkoman i złodziej. Przecież ona mojego biologicznego ojca na oczy nie widziała, nawet nie wie gdzie mieszka i jak się nazywa. A ja ostatnio go widziałem jak miałem półtora roku... To nieźle mu chyba musiałem w tym wieku do wiwatu dać....
-
Jak mnie nagle huśtawka wzięła...
-
-
Czasem gram z braćmi w kalambury i parodiuje któregoś z nich. Niby wielce oburzeni, ale się śmieją, bo mają do siebie dystans.
-
O wyjeździe do Warszawy O wyjeździe do Warszawy
-
Kto wie, mam korzenie białoruskie to może i żydowskie by się znalazły.
-
Też w tym roku miałem kolizję, na tyle srogą że odbiór samochodu lawetą. Wyklepałem co mogłem i po naprawach jeszcze sprzedałem z zyskiem. Ale to było BMW, a na tą markę łatwo znaleźć naiwniaka.
-
Znajome na FB to mam tylko własne ciotki 60+. Nawet gdyby były jakieś znajome znajomych, to i tak by mnie olały na podstawie zdjęć. A w kawiarni to co najwyżej policją mnie postraszą jak kogoś zaczepię. Testowane... W autobusie jak za blisko usiądę to się ludzie przesiadają.
-
Wiesz, dla mnie tego typu apki były, bo teraz już definitywnie widać że nie mam na nich żadnych szans, jedyną opcją żeby kogoś poznać.
-
No ja tam na przykład czytam opisy. Jestem zainteresowany czym dana osoba się zajmuje, co lubi, czego szuka itp. Niestety jestem w tym wyjątkiem. No i wiesz, co innego jak wygląd ma dla kogoś spore znaczenie, a co innego jak tylko wygląd się liczy.