
bei
Użytkownik-
Postów
1 738 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez bei
-
Davin, tak chodzę na NFZ. No dobra i co jak babka w rejestracji mi mówi że najbliższy termin jest za 5 tygodni, a ja jej mówię że chcę za miesiąc?(nie zakładam ze tak będzie, może maja terminy jak potrzeba). Robię aferę że mi leków nie starczy? Za każdym razem pytam psychiatry czy jest pewna, że mi wystarczy? No same problemy... I jak to nie masz terminu w dodatku chodząc prywatnie?
-
Davin, to była pierwsza wizyta. Tak jak pisałam kazała mi przyjść za miesiąc, w rejestracji wyszło że to się przesunęło, nie wiedziałam ile będzie tabletek, nic nie wiedziałam, ona pewnie też myślała że mi starczy... . Teraz będę wiedzieć, no ale takie coś w sumie zawsze może się zdarzyć, że np. masz przyjść za miesiąc, ale wolny termin jest np. za miesiąc i 3 dni, albo ktoś akurat nie może w ten dzień, w tych godzinach itp. No do głowy mi nie przyszło że z tym będzie problem. W sumie babka z rejestracji mogłaby to wziąć pod uwagę, bo już pewnie jakieś doświadczenie ma, że jak mówię że za miesiąc to za miesiąc, wiedziała że to była moja pierwsza wizyta. Tak naprawdę to i tak nie zaczęłam ich brać od razu (chyba po tygodniu), a wtedy to dopiero był by problem.
-
Lu_80, poważnie tak się robi? Bo ja nic nie wiem, dopiero zaczynam leczenie. Psychiatra kazała mi przyjść za miesiąc, ale to trochę się przesunęło przy rejestracji, tabletek było 30, to ona pewnie myślała że akurat i nic mi nie mówiła. Ja tez wtedy o tym nie myślałam... bo przecież bez problemu mogłam zacząć później brać.
-
Może to głupio zabrzmi, ale wstydzę się swojej pierwszej wizyty, tego co powiedziałam itd., ciągle o tym myślę. Zawsze jak mówię o swoich problemach to czuję się taka upokorzona, a przecież to dopiero psychiatra, nie mówiąc o psychoterapii. Niedługo druga wizyta i w sumie nie wiem w ogóle jak się mam zachowywać .
-
Nie mam już nerwicy. Polecam Wam sposob jak z tego wyjść.
bei odpowiedział(a) na odzyskalamradosc temat w Nerwica lękowa
A ja byłam na pieszej pielgrzymce do Częstochowy dwa lata temu i powiem Ci że absolutnie nie żałuję. Na początku wiadomo, miałam trochę oporów (mam m.in problem z bakteriofobią, a wiadomo na pielgrzymce nie ma kranu na każdym kroku, itd.). Ale jakoś dałam rade (choć myślę ze np. mama to szczególnie ostrożnie do tego podchodziła). Na pewno trochę mi ta pielgrzymka pomogła, pokazała że może być lepiej. Przyjmowałam na codziennie komunie, a dla osoby ze skrupułami (a taką jestem) to bardzo dużo, bo często mam tak, że już po spowiedzi mam myśli, że to czy tamto to grzech. Także polecam jak najbardziej jeśli się zastanawiasz, bo było to super przeżycie. Byłam ze siostrą i ona też była zadowolona . -
Nie mam już nerwicy. Polecam Wam sposob jak z tego wyjść.
bei odpowiedział(a) na odzyskalamradosc temat w Nerwica lękowa
Vitalia, nie wiem czy my wszyscy mamy silna wiarę, czy nie jesteśmy tak naprawdę takimi prostymi ludźmi, słabej wiary . A historyjka jak najbardziej fajna, co nie zmienia faktu że już nie raz powiedziałam i pewnie jeszcze powiem "Panie Boże już wystarczy". Jest taka piosenka (są różne wersje). "Tak mnie skrusz, tak mnie złam, tak mnie wypal Panie Byś został tylko Ty, byś został tylko Ty Na zawsze Ty" Kiedyś często ją śpiewałam, teraz chciałabym żeby pomógł mi się posklejać... Tak wiem, nie zawsze to co chcemy... -
Nie mam już nerwicy. Polecam Wam sposob jak z tego wyjść.
bei odpowiedział(a) na odzyskalamradosc temat w Nerwica lękowa
neon, czy ja wiem. Nie chciałabym zakładać ze ktoś jest nieszczęśliwy bo tak jest mu pisane i już. Myślę, że można i trzeba wiele zrobić by stawać się szczęśliwszym. Ja na razie nie jestem szczęśliwa, ale już nie chce umrzeć, chcę żyć, być zdrowsza i szczęśliwsza. Myślę, że wiara pomimo tego, że czasami dużo wymaga, dużo też ludziom daje (jakieś poczucie sensu i tego, że nie można się poddać). -
Nie mam już nerwicy. Polecam Wam sposob jak z tego wyjść.
bei odpowiedział(a) na odzyskalamradosc temat w Nerwica lękowa
Wiecie co, to ja też się wypowiem- jako osoba wierząca . Kiedyś dużo się modliłam o uzdrowienie, bardzo często powtarzałam np. w myślach "Panie Boże, pomóż mi". I co, czy jestem zdrowa? Niestety nie jestem, ale może powinnam się cieszyć że w ogóle jestem. W pewnym okresie życia byłam osobą która najchętniej nie wychodziłaby z łóżka, musiałam chodzić do szkoły (LO), ale zawsze się spóźniałam, na weekendach wstawałam po południu, potrafiłam wstać z łóżka na 2h przez cały dzień, myłam ręce przez godzinę, a kąpałam się 3 godziny itd.). W najgorszych chwilach modliłam się o śmierć. Pomimo tego wszystkiego, skończyłam szkołę, całkiem nieźle zdałam maturę, dostałam się na studia..., jakoś żyję. Gdzieś w środku wierzę że to dzięki Bogu i modlitwie do Niego. Może za bardzo ja odpuściłam (jestem wierząca, ale chyba nie modle się tak żarliwie jak kiedyś), może mogło być jeszcze lepiej... -
Ja biorę tabletki od 3 tygodni i w sumie nie wiem czy mi pomogły . Na początku źle się po nich czułam (tzn. że jakoś działały ), spóźnił mi się lekko okres i jestem często zmęczona, nic mi się nie chce (trudno za to winić tylko tabletki, bo za nim zaczęłam brać było podobnie). I to tyle. W sumie nie wiem czego powinnam oczekiwać, chyba nie tego że mnie wyleczą (z nerwicy natręctw), bo w to na razie ciężko mi uwierzyć i nie wyobrażam sobie tego.
-
powinien nie kłamać...
-
papillon24 nie wiem jak to wygląda w przypadku Krakowa, ale pewnie zależy to od tego którego lekarza wybierzesz. Ja miałam czekać jakiś miesiąc (na pierwszą wizytę chyba czeka się najdłużej). Wiem ze u nie których czasami w ogóle nie ma zapisów bo terminy są zbyt odlegle np. 3 miesiące. na następną wizytę kazała mi przyjść za miesiąc, ale to tez chyba zależy od choroby i od tego ile jest osób. Jeśli chodzi o psychoterapie, to jeszcze nie chodzę ale spotkania są dość często (np. raz w tygodniu), tylko trzeba się na nią dostać , a na NFZ raczej wiąże się to z oczekiwaniem.
-
Że ojciec nie szanuje mamy, a według mnie bez niej by się stoczył. Że jest taki nerwowy, trzaska drzwiami i ciągle coś mruczy pod nosem, a i lata jakby mu się paliło.
-
Ciężko powiedzieć, chyba za krótko biorę. Na początku miałam tak, że budziłam się bardzo wcześnie i nie mogłam spać, ale po wstaniu z łóżka nie czułam zmęczenia tylko dopiero po jakimś 2,5 godz. A tak to różnie, czasami normalnie, dzisiaj beznadziejnie (w sensie że w ogóle nie mogłam wstać, bo mi się nie chciało i nie pojechałam na dwa wykłady, choć wczoraj byłam przekonana że pojadę).
-
Powinnam powiedzieć endokrynologowi, że zaczęłam brać lek na nerwice i ogólnie że zaczęłam leczenie? Leczę się na niedoczynność tarczycy, mam hasimoto, czy to może mieć jakieś znaczenie? Psychiatra o to nie pytała, sama jej powiedziałam że biorę Letrox (powiedziała, że zotral nie będzie z nim kolidował).
-
macieywwa, na razie jem grzecznie (bo ja z reguły grzeczna dziewczynka jestem ). Mam nadzieję że trochę schudnę (nie dzięki zotralowi), a lek mi tego nie utrudni. dream* rozumiem, fajnie że teraz czujesz się dobrze . Ja jeszcze chyba za krótko biorę żeby stwierdzić działanie, ale w porównaniu do pierwszych dwóch nieciekawych dni teraz jest ok .