Skocz do zawartości
Nerwica.com

bei

Użytkownik
  • Postów

    2 327
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bei

  1. A rozmawiałeś z nimi osobiście czy wysyłałeś CV i nie było odzewu?
  2. @Purpurowy nie wpisuj nieprawdy w CV, nie ma sensu. Jak chcesz to wpisz te prace na czarno jeśli miałyby coś pokazać, chyba że to było faktycznie coś nielegalnego to nie wpisuj. Wbij do firmy zajmującej się ochroną i powiedz, że masz ten stopień i szukasz pracy. To będzie twój mega atut dla pracodawcy, nie musisz dodatkowo podkolorowywać CV. Pracowałam w ochronie, to jest spoko robota. Może nawet CV nie będziesz potrzebował. Przyjdź się po firmach i po prostu popytaj.
  3. bei

    Mój dzisiejszy dzień

    Wrocilam niedawno z pracy po 12h. Glodna, zmęczona, ludzie nie znowu zdolowali ale to juz tradycja. Próbuję jeszcze dzisiaj ogarnąć pranie.
  4. Nieźle. Ludzie czasami mają problem ze znalezieniem jednej pracy, a ty znalazles 10 w rok.
  5. Ja myślałam i nie wymyśliłam przykładu do tego. Miałaś na myśli coś konkretnego? Nic konkretnego. Bardziej chodziło mi o to że terapeuci często nie ujawniają różnych informacji. Jak coś komuś powiedzą to muszą się liczyć z tym, że to może wypłynąć na zewnatrz. Ponoć szczególnie psychoterapeuta w nurcie psychodynamicznym mało mówi na swój temat, dlatego zapytałam wcześniej czy to był ten nurt. Podjęła decyzję jaką podjęła. Uznała, że powód nie nadaje się do powiedzenia, a widocznie nie chciała kłamać. Ja nie piszę, że terapeutce nie można niczego zarzucić, nie wiem tego. Nie znam ani przebiegu całej terapie, ani tej ostatniej sesji. Nie jestem też specjalista od terapii. Jestem jednak daleka np. od tego:
  6. Jak tobia by wystarczylo zeby powiedziala cokolwiek to ok, mi by takie stwierdzenie raczej nic nie dało i pewnie dalej bym rozkminiala "dlaczego." Wątpię. Czsami ktoś może mieć inne zdanie niż ty i to nie oznacza, że jest z tą osobą jest coś nie tak.
  7. A jak nic w niej nie poruszyło tylko powód był inny? Zresztą stwierdzenie, że ją coś poruszyło nie tlumaczy powodu. Pewnie przez czas terapi nie raz coś ją poruszało. Mogła równie dobrze go nie lubić i stwierdzić, że nie chce z nim już pracować jak i się zakochać. Nie wiem czy powiedzenie ani o jednym ani o drugim byłoby dobrym pomysłem. Mogła powiedzieć też coś uniwersalnego w stylu "nie umiem panu pomóc". Mam wrażenie, że to wszystko i tak mogłoby być za mało i nie zapobiegłoby poczuciu porzucenia.
  8. Aktualnie czuję to samo Też. Chociaz tyle. Ja nie moge tego powiedzieć o swojej pracy.
  9. Za to jak psychiatra odchodziła z przychodni gdzie przyjmowala na NFZ to mi powiedziała, że teraz bedzie przyjmować prywatnie i wtedy dalej do niej chodziłam w innym miejscu. Różnica taka, że do tej psychiatry chodziłam już pewnie kilka lat,a u tego terapeuty nawet nie pamiętam ile razy byłam, ale niewiele. Może komuś innemu powiedział.
  10. Tylko, że on w przychodni przyjmował na NFZ, a potem chyba już nie. Wiem, że teraz przyjmuje prywatnie bo jest na znanymlekarzu.
  11. W życiu czasami trzeba się z czymś po prostu pogodzić. Jakby nie było ona nie ślubowała, że nie opusci pacjenta aż do śmierci. Zarówno pacient jak i terapeuta mają prawo w każdej chwili zrezygnować. Ona pewnie to przepracowała ze swoim supervisor, ty nie miałeś pewnie okazji z nikim tego przepracować. Mi też kiedyś terapeutka podziękowała w trakcie jednej wizyty. To nie było do końca to samo, co u ciebie, bo nie spotykałam się z nią tak długo, ale i tak to przeżywałam. Czasami myśle czy nie próbować dostać się do nie jeszcze raz, bo to bylo ponad 10 lat temu, ale liczyłabym sie z tym że mogłaby powiedzieć nie. Niedawno ja też zrezygnowałam z terapi, bo dostałam sie na NFZ. Prywatnie, może to nie była do konca taka terapia bo spotkania były co 2-3, a zdarzyło sie pewnie i co 4 tygodnie jak coś wypadło, ale chodziłam tam chyba ponad 2 lata. Terapeuta mi podziękował że przyszłam na tę sesje w ogóle, a nie że zniknęłam bez słowa. Terapeuta teoretycznie bez słowa nie znika, chociaż ja też miałam taka sytuacje, że zadzwonili do mnie z przychodni, że terapeuta do którego u nich chodziłam już dla nich nie pracuje i że proponuja innego terapeutę. Tam też niewiadomo jakiej więzi miedzy nami nie bylo, ale w ogóle nic z tego nie wyszło bo do innej terapeutki poszłam u nich chyba tylko raz.
  12. Tmczyli terapeuta ma obowiazek mówić o swoich prywatnych sprawach zeby wytłumaczyć zakończenie terapi? Może choćby ze wzgledow zawodowych nie mogła powiedzieć, bo to bylo cos czego nie mogla ujawnic jako terapeuta choćby ze wzgledu na innych pacjentów. Dziwna sytuacja,że pacjent uczy specialiste sposobów leczenia. Tak jakbyście się zamienili rolami.
  13. bei

    Dzisiaj czuje się...

    Terapeuta mi kiedyś powiedzial coś w stylu, że w życiu robi sie różne rzeczy, ale jak już się robi to warto wiedziec po co.
  14. Nie wiem dlaczego nie podała powodu zakończenia, może z jakiegoś powodu nie mogła, a nie chciała kłamać i czegoś wymyślać. Widocznie supervisor zwrócił jej na coś uwagę. To była terapia w nurcie psychodynamicznym?
  15. Ja mam spodenki z leginsami, ale mi się podsunęły i uda zaczeły mnie piec. Jak w piątek w nich biegałam to nie miałam tego problemu.
  16. Ja byłam biegać i obtarłam sobie trochę uda.
  17. Czyli można sie z nia skontaktować, a to jest według mnie istota tego wątku, bo autorka potrzebuje skontaktować sie z lekarzem. Jeśli lekarz nie powiedział żeby jakby co to do niego dzwonić uważam że powinna bez niczego pójść po prostu i powiedzieć jak jest jeśli tego potrzebuje. Rzadsze wizyty są ok, gdy stan jest już w miarę ustabilizowany, ale przy wychodzeniu na nowy lek ja jednak potrzebuje mieć poczucie że lekarz nad tym czuwa.
  18. Ja dzisiaj po miesiącu miałam drugą wizytę. Mam zwiększyć dawkę z połowy na całą tabletkę. Kolejna wizyta za miesiac. Zapytalam czy jeśli będę czuła sie źle to mogę przyjść wcześniej i usłyszałam, że oczywiście. Chodzę na NFZ.
  19. @Maatja nie uważam żeby pisanie o sobie było zaśmiecaniem wątku założonego przez inną osobę. Nie wiem co myśli autorka, ale ja myślę że pisząc o sobie dajemy komuś szanse na zobaczenie tego że ktoś inny ma/miał podobnie. Mi osobiscie to pomaga i duzym przełomem było dla mnie odkrycie, że "nie tylko ja tak mam". Sama opisuje jak coś wyglądało u mnie. Może kogoś to wkurzyć bo pomyśli że nie jestem nim, ale może kiedyś komuś to pomoże.
  20. Podświadomość? Może ci kogoś przypominają, albo wywołują jakieś skojarzenia. Mi sie wydaje, że same odczucia nie swiadczą o toksyczności, bo ważne jest to co z nimi się robi.
  21. Gratki @Raccoon! Może na fali tej radości poczujesz sie lepiej. Ja też chce coś poszukac dla siebie, pewnie na wrzesień, ale nie znalazlam jeszcze czasu. Myślałam o zagranicy żeby sprawdzic czy coś mi dał kurs angielskiego i czy sobie poradze. Pytałam siostrę czy chciałaby ze mną pojechać ale odpowiedziała "raczej nie", a na pytanie dlaczego " no bo tak".
  22. Mnie trochę dziwi,że wizyta jest dopiero za 3 miesiące jak nie wiadomo było jak zareagujesz na zmianę dawki. Ja bym poszła do lekarza jeśli faktycznie jest źle. Jak wymiotujesz to i tak zwracasz ten lek. Chyba, że to trwa niedługo to możesz się zastanowić czy chcesz to przetrzymać. Ja miałam mdłości jako skutek uboczny bardzo krótko, potem mi przeszło.
  23. A mi powiedzieli przez telefon, że terapeuta wczoraj byl, a ta pani na recepcji próbowała mi powiedzieć, że nie bedzie go za tydzień. Czyli byłam metr od drzwi gabinetu i nie weszłam. Potem próbowali sie do mnie dodzwonic wieczorem. Jak oddzwoniłam to już nie odbierali, a rano ktoś inny wytłumaczył mi że sie nie dogadałyśmy. Teraz nie wiem czy mam przepraszać czy co. Pewnie znowu będzie, że w życiu nie ma przypadków, że podświadomość itp.
×