Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zupapomidorowa

Użytkownik
  • Postów

    2 280
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Zupapomidorowa

  1. 10 000! Ja pierniczę! Ostatnio jak marudziłam mojej terapeutce, iż żałuję że nie poszłam na studia po których będę mieć pracę. Że mam żal do rodziców iż robili takie awantury w domu, że nie było mowy o chęci do nauki ani czasu na skupienie myśli więc dwóje od góry do dołu... a tak może byłabym na medycynie. To mi odpowiedziała, że pewnie przyszłabym do niej jako niespełniona artystka i płakała, że nią nie jestem. Chuj będę wiecznie głodną niespełnioną artystką. Czasami jak się boję, że tak skończę to mam takie myśli, że nawet mojej t. bym się nie przyznała...
  2. Przeczytałam ten wątek i mam chyba nawrót lęków. Za miesiąc się bronię i zacznie intensywnie szukać pracy. Kolega informatyk - bardzo zdolny w swojej dziedzinie szukał pięć lat! Pięć lat siedzenia w domu. Ja będę szukać jako montażystka filmów. Kumpela z roku znalazła taką pracę w 3 miechy w stolicy i jest zadowolona. Nie wiem czy to kwestia szczęścia jest czy zacięcia?
  3. Zupapomidorowa

    Kapselek!

    "Kochaj miłość dla samej miłości"
  4. Candy14, też mam wrażenie że moja matka w jakiś tam sposób ze mną rywalizuje, ale nie umiem powiedzieć o co dokładnie chodzi. Poza tym przykro mi się zrobiło przed wigilią, jak dała mi do zrozumienia, że w tym co założyłam na siebie wyglądam grubo. Dała mi jakieś swoje opięte bardziej ciuchy. Żałuje teraz, że jej się poddałam i założyłam co chciała bo to daje jej taką kontrolę a ja nie wyznaczyłam swojej granicy.
  5. Candy14, aaah, czyli Mush dziś u Ciebie nocuje
  6. Mushroom, wysłałam jej coś co odkryłam w związku z moim ex a co mnie totalnie wkurwiło. Możecie się oboje pośmiać z mojej niedoli :) ja sama już się z tego śmieję. Obiecuję, że molestować jej długo nie będę bo sama jestem już śpiąca.
  7. Mushroom, siema. Właśnie Twoją kobietę maltretuję na priv. Bardzo zmęczeni po podróży?
  8. widzisz ja zrobiłam prawko lata temu ale nie jeżdżę od pięciu bo tez mam lęki
  9. kolekcjoner snów, otóż to. Emocje nie są najlepszymi doradcami. Przecież wiesz Aurora92, że żeby zdobyć np. prawo jazdy trzeba się postarać bo to niełatwa sprawa. Nikomu nic łatwo nie przychodzi, nie jesteś wyjątkiem.
  10. kurwa ludzie czy w tych popieprzonych czsach jestesmy skazani na to ze internet jest naszym jedynym przyjacielem i towarzyszem?
  11. comatom, przeczytałam Cię Catwoman - widać ja bez alko potrafie być na bani
  12. comatom, o zajebiście, też bym chciała być na bani piłaś czy paliłaś?
  13. a kurwa znów w domu samotnie. Szukam pocieszenia w rozmowie z ludźmi przez neta. Kiepskie takie życie...
  14. Chaotic, na grupowej i indywidualnej jestem od 4 miesięcy. Warto :)
  15. Wydarzyło się coś ciekawego na mojej terapii grupowej. Przed świętami nie było mnie na jednych zajęciach (pierwszy raz). Na kolejnych dowiedziałam się, że terapeutka powiedziała, że jest dumna z grupy ale nie wiedziałam dlaczego im posłodziła. Natomiast ja wczoraj postanowiłam podzielić się grupie moimi przemyśleniami, które naszły mnie przez ten okres świąteczny. Zaczęłam bardzo mocno wierzyć w taki banał - wszystko zależy od nas, świat wokół nas jego postrzeganie zależy tylko od naszej woli, czy będzie on nam rzucał kłody pod nogi czy będzie dla nas przyjaznym miejscem pełnym możliwości. W tej chwili grupa powiedziała mi, ze o tym samym mówili na poprzednich zajęciach za co zostali pochwaleni. Niesamowite jak to działa, nie byłam na zajęciach raz ale to nie przeszkodziło mi dojść do podobnych wniosków. Terapeutka powiedziała, że tak działa praca w grupie. Wiem, że te przemyślenia to wyświechtany banał, ale co innego rzucać nim mimowolnie a co innego mocno w niego wierzyć.
  16. Candy14, zuch dziewczyna :))) no ja też mam problemy z sennością przez tarczycę. A i tak już jest dużo lepiej bo biorę Euthyrox. Psychiatra nim przed nim uciekłam, zastanawiał się czy ten mój dołek psychiczny był spowodowany hashimoto czy depresją. Miał to rozpoznać. Niestety wróciłam do rodzinnego miasta i już nie chciałam się z nim widzieć. A szkoda bo w hashimoto i niedoczynności mógł być ten klucz. Niestety mimo zwiększenia dawki nadal mam wysokie TSH co może powodować dalej senność i brak energii oraz doła.
  17. Candy14, no to ja się bardzo cieszę że wyszłaś z depresji. A miałaś nawroty? I jak długo korzystałaś z terapii? Kiedy było wiadomo że sobie poradziłaś?
  18. marwil, no chodzę na kurs językowy, uprawiam sport dwa razy w tyg, również w grupie, chodzę na terapię grupową i indywidualną, niebawem bronię dyplom. Ale też ze względu na brak pracy siedzę do 2 w nocy i czytam albo oglądam coś a później wstaje o 11stej. Mam też wrażenie że nie podołam w znalezieniu pracy (może to normalne bo to będzie moja pierwsza). A może to branie prozacu przez dwa lata sprawiło że nie jest tak źle? Przed braniem tabsów też nie było tak bardzo źle - studiowałam na wymarzonej uczelni, miałam dużo znajomych - tylko ze mnie facet rzucił i miałam załamanie nerwowe (chyba). marwil, a jakie są Twoje objawy depresji? -- 02 sty 2014, 17:01 -- mikra78, dzięki za link. Właśnie czytam. Intrygujące. -- 02 sty 2014, 17:08 -- Właściwie to mam ochotę pierdolnąć tą całą psychoterapię jak rzuciłam leki. To całe wkręcanie się w choroby, tłumaczenie lenistwa chorobą, uciekanie od - a jakże - niełatwego życia w terminologie chorobowe jest strasznie popieprzone. Stygmatyzacja swojej osoby określeniami - DDA, DDD, depresja, nerwica niczemu dobremu nie służy. I jeszcze wmawianie mi że mam dziurę, której nie da się wypełnić czy zaleczyć...
  19. marwil, koło mnie na kursie językowym siedzi jak się okazało psychoterapęutka - starsza - która pracuje w zakładzie dla umysłowo chorych. Kiedy poweidziałam jej, że korzystam z terapii zdziwiła się i powiedziała - przecież Ty jesteś okazem zdrowia. Bardzo mnie to ucieszyło.
  20. Candy14, no właśnie też mam wrażenie że przepisują te prochy jak dropsy każdemu kto się u nich pojawi. Ja po tym jak rzuciłam prochy było mi źle przez jakiś czas, wtedy moja terapeutka, która jak sama mówi nie jest wrogiem farmakoterapii, chciała żebym wróciła do leków bo widziała, że się męczę. Ale ja wtedy byłam nieugięta, chciałam spróbować bez leków bo nie czułam się sobą. Teraz znów miałam bardziej dołujący okres bo ojciec dał mi popalić i związek mi nie wyszedł. Taka cierpiąca poszłam do niej i powiedziałam że rozważam powrót do leków. Odpowiedziała, że to normalne iż przeżywam strate faceta oraz reguję stresowo na to co ojciec wyprawia ale żebym leków nie brała bo to przejdzie. I teraz jestem jej za to wdzięczna bo rzeczywiście przeszło po kilku tygodniach i zamiast barć prochy zapisałam się na kurs językowy. Chociaż rozważam czy nie zapytać ją wprost co mi jest. Zna mnie już 4 miesiące, pewnie już wie co mi dolega. Tylko trochę się boję, że mi powie iż mam jakiegoś bordera co mnie zdołuje masakrycznie... ja to chyba chciałabym od niej usłyszeć że generalnie nie jest źle tylko mam problem z przeszłością, tym co mi starzy wykręcili...
×