Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zupapomidorowa

Użytkownik
  • Postów

    2 280
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Zupapomidorowa

  1. Oj chciałabym stabilnego związku. Niestety teraz faceci to wieczni chłopcy z mamusiami do czterdziestki mieszkają. Po co im dziewczyna, obowiązek, skoro mogą umówić się na szybki numerek przez internet. Dziewuchy same się pchają do łóżek (większość moich ex miała konto na erodate.pl) -- 16 sty 2014, 14:26 -- TEUFEL, a faceci co, lepsi? Oni teraz nie wstydzą się powiedzieć, że chodzą na kurwy. Jeszcze są przy tym dumni. Jak się oburzam to wielkie zdziwienie i że kij od szczotki połknęłam. Kto chce takich facetów?
  2. szukasz dla siebie czy dla matki - nie rozumiem?
  3. Candy14, on całe życie był agresywny. Już mam tego dość. Nigdy chyba nie było między nami tak źle jak teraz - albo było tylko zapomniałam bo 7 lat byłam poza domem. Uczę się na terapii by się z nimi nie kłócić. Ale kiedy podnosi głos, zaczyna bluzgac to ja też to robie. Przykładowa rozmowa: on:-dobrze jest mieć swoją firmę, ja:-no na pewno -ale ty nie bedziesz mniec bo jestes nieodpowiedzialna -nie mow mi jaka jestem a jaka nie jestem -jestes popierdolona -ty chuju -wypierdalaj stad bo cie zajebie Nie mam juz sily od tej patoli w domu, w mojej głowie.
  4. Candy14, no właśnie mu powiedziałam, że on wie najlepiej o jakie dokumenty mu chodzi i najlepiej się z tą babą dogada. Ale on musi pokazać mi że jestem beznadziejna i nieodpowiedzialna doprowadzając mnie do lęku - krzycząc i karząc dzwonić do stresujących i chamskich bab w dziekanacie (niedługo mam obronę więc i tak w stresie będę tam dzwonić, żeby dopiąć ostatnie rzeczy). Bardzo się boje mojego ojca. Traktuje mnie jak powietrze, nie rozmawia ze mną a jak coś chce to przybiera pozę do ataku. On mnie przeraża. -- 16 sty 2014, 13:04 -- Czasami mam fantazje, że go uśmiercam - to straszne.
  5. Ojcu potrzebne były jakieś dokumenty z mojego dziekanatu, ja się strasznie stresuje jak mam tam zadzwonić. Zaczął na mnie drzeć mordę więc w końcu musiał sam zadzwonić bo nie dałam rady. Oczywiście znowu wyszło na to że jestem zła najgorsza. Nikt się do mnie w domu nie odzywa. Brata też przeciwko mnie nabuntowali. Jestem jak cień, na co dzień udają, że mnie nie ma.
  6. Ja od pół roku chodzę na NFZ i nic nie płacę. Lekarz pierwszego kontaktu daje skierowanie na prośbę pacjenta.
  7. Tylko uważaj żeby nie poszło w drugą stronę. Przez to, że nie chciałam być taka jak moi rodzice, zaczęłam być dla wszystkich wokół zbyt miła, wydawało mi się, że zyskam tym sympatie a tylko traciłam. Wszak nie szanuje się kogoś, kto jest ciągle miły i próbuje się przypodobać. Dopiero teraz na terapii uczę się wyrażać własne zdanie bez strachu, pracuję nad zniszczoną samooceną. Mi terapia bardzo pomaga. Niedługo wyjedziesz, ale prawda jest taka, że jeśli to co działo się w domu zdążyło zrobić spustoszenie w Twojej głowie to od tego nie uciekniesz, sama przeprowadzka może nie pomóc. Jeśli poczujesz, że musisz rozliczyć się z przeszłością, pójdź na terapię.
  8. Deader ja próbowałam takiego związku opartego na seksie i imprezie - bez zobowiązań. Mnie taki związek tylko zaszkodził. Weszłam w to bo chciałam się poczuć taka niezależna i "wolna". A prawda była taka, że pod pozorem seksualnego szału, szukałam bliskości, zrozumienia i przytulenia. Raz poczułam jakbym dostała z piąchy w mordę - jak po seksie chciałam się przytulić, ale facet wstał i pojechał do domu.
  9. Nie postawie diagnozy. Ale powiem co poczułam czytając ten post. Jestem w podobnej sytuacji do Twojej. Z tym, że ja stałam się zła. Od małego buntowałam się i sprzeciwiałam agresji w domu. Nie wyszło mi to na dobre bo jako dorosła już osoba potrafię być agresywna - jak oni, moi rodzice. Czytam ten post i zazdroszczę Ci siły ile miałaś na to wszystko. Widzę, że jesteś dobrą osobą - matka nie zdążyła zaszczepić w Tobie tej nienawiści. Ja czuje się pod tym względem stracona.
  10. Variable, przykro mi. Tule Cie mocno!
  11. Variable, co się stało z Twoimi rodzicami?
  12. Variable, ile mialas wtedy lat? mi chodzi o to jak bylam dzieckiem, nastolatka - zlekniona jak teraz ale nadal pelna nadziei, optymizmu. Teraz jakis brak pozytywnej perspektywy - materialne rzeczy mnie nie zadowalaja, do tego stopnia ze przestalam dbac o siebie. Nie jestem wierzaca - nie widze sensu. Nawet spelnienie w pasji nie daje satysfakcji - raz bylam juz wysoko, zostalam doceniona za swoje prace ale co z tego skoro nie ma z kim sie tym nacieszyc. milosc - nie istnieje.
  13. Variable, pamietasz jak bylas malutka, jak to wszystko wokol dawalo nadzieje na cos wiecej? pieknie bylo przeciez...
  14. co za kurewskie gowno - zycie. chce, pragne miec to spojrzenie na nie jak kiedys, zupelnie inne. pelne nadziei, wiary... chce je kochac, nie umiem. czuje sie jakbym brodzila w rynsztoku i nic z tym nie moge zrobic.
  15. teraz już nie byłam tą zwariowaną, pełną nadziei dziewczynką. Raczej żałosną osobąz browarą, anonimową. Z poczuciem beznadzei, strachu.
  16. Variable, tak się boję. Wracając z knajpy od przyjaciół weszłam z piwem do bram w których piłam piwo jako gówniara 15 lat temu. Chciałam na siłę poczuć się jak wtedy gdy byłam nastolatką i wierzyłam, że cały świat jest mi przychylny. że wszytko przede mną...
  17. Variable, na Ciebie też nikt nie czeka?
  18. Mushroom, czemu czujesz się gównianie? jest jakiś powód?
  19. chciałabym mieć po co wstać. Tak już pół roku - nie ważne o której wstanę. świat na mnie i tak nie czeka.
  20. dobry nocne. wlasnie jestem po dwoch lirowych kuflach piwa i mam lęki
  21. Taaa, po dwóch miesiącach kocha ją jak rybki akwarium.
  22. Obejrzałam Prometeusza. Normalnie prawie się zesrałam z wrażenia. Dobry był. Teraz dla odmiany Monty Python. -- 15 sty 2014, 02:13 -- Candy14, Dobranoc Candy14, kolorowych snów.
×